Anioł Śmierci - ebook
Anioł Śmierci - ebook
Kajetan Zieliński jako doktorant Instytutu Filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego popełnia kolejne brutalne zbrodnie. Majówka, którą zgotował rodzinom ofiar i organom ścigania, będzie spędzać im sen z powiek w niejedną parną noc. Całość pierwszej części trylogii okraszona jest mrocznym klimatem oraz nutką fantazy i since-fiction. Czy aspirant Makary Szachraj zatrzyma śmiertelnie groźnego przestępcę, zanim okaleczy i zabije kolejne kobiety? Czy anioł śmierci, Morghulus, w którego przepoczwarzył się doktorant w swoim hipomaniakalnym rozhamowaniu, niczym samotny, wygłodniały wilk, da się złapać sforze policyjnych kundli?
Podaj mi swą dłoń, Czytelniku. Poprowadzę Cię w świat obłędu, mroku, pożądania i śmierci… Boisz się? Nie? To dobrze. Odwiedzę Cię w Twoich snach razem z aniołem śmierci…
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66664-81-4 |
Rozmiar pliku: | 705 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kajetan ewoluował. Z bezwartościowej larwy przepoczwarzył się w pazia królowej śmierci, a najważniejszą zmianą było autopsychoterapeutyczne wyeliminowanie sumienia. To pozwoliło mu na pociągnięcie bez mrugnięcia okiem spustu strzelby myśliwskiej załadowanej breneką.
Trzydziestodwugramowy walec pierwszego pocisku, tłoczonego w Radomiu, wbił się niczym nóż w masło w łysiejącą czaszkę doktora Andrzeja Makowskiego – zaskoczonego i speszonego jednocześnie widokiem anioła śmierci jak nastolatek przyłapany przez matkę na oglądaniu porno w sieci.
Trzask rozłupywanej czołowej części czaszki przywołał w Kajetanie obrazy lobotomicznych zabiegów dokonywanych w średniowieczu, wypędzających demony z ciał czarownic, które widział w podręcznikach historii w liceum. W głośnikach zawodził Bruno Mars.
Serce Kajetana na nanosekundę zatrzymało się razem z czasem i światem wokół. Niewypowiedziane uczucie. Coś jakby niekończący się, wielokrotny orgazm, euforia i ekstaza zarazem przeszły przez niego jak lawa przez szczyt wulkanu podczas erupcji, tyle że trzynastokrotnie szybciej i intensywniej. Doktor Makowski, z głową odchyloną do tyłu pod nienaturalnym kątem, zamarł w niemym bezruchu jak marionetka. Czaszka mężczyzny utkwiła pomiędzy zagłówkami wściekle krwistoczerwonej nowej mazdy 6, kupionej w systemie ratalnym w poznańskim salonie dwa tygodnie wcześniej po słowach opryszczonego sprzedawcy: „To auto jest magnesem na cipki, pszę pana”.
Studentka oligofrenopedagogiki – filigranowa blondynka ubrana w koronkowe majtki o kolorze różowej piwonii, która przed chwilą ssała interes Makowskiego, podniosła głowę znad jego kolan i spojrzała swoimi brązowymi oczami w czarną otchłań lufy. Czekał tam drugi pocisk – przeznaczony dla niej lub innej podobnie sponsorowanej studentki, z jaką w tym miejscu zabawiałby się zboczony doktorek. Obecność dziewczyny to niefortunny zbieg okoliczności. Po prostu zła decyzja życiowa. Zawiodła ją kobieca intuicja, która przebijała się do świadomości jak chirurgiczna igła przez skórę pacjenta. Ona to nic osobistego. Prawdziwym celem był mężczyzna, który zaplamił krwią i ostrymi strzępami czaszki, okalającymi ponadprzeciętny umysł, zaparowaną tylną szybę i kremowo-beżową skórzaną tapicerkę obszytą brązową nitką z tureckiego importu.
Źrenice piwnych oczu dwudziestoletniej Magdy Dębskiej – młodej kobiety o zupełnie przeciętnym imieniu, urodzie i intelekcie – rozszerzyły się jak nogi ekskluzywnej call girl na widok złotej karty kredytowej. Z jej wilgotnych warg odbijających metaliczny blask pełnego księżyca, przez głębię gardła, które przed chwilą wypełniał doktorski kutas w rozmiarze europejskim, wydobył się jałowy jęk przypominający tępe uderzenie kolbą w twarz. To przez ułamek sekundy wzbudziło w Kajetanie żądzę zrobienia z jej kurewskiej twarzyczki mięsa mielonego. Ale tylko przez chwilę. Przekalkulował, przeładował i pociągnął za spust bez mrugnięcia okiem. Zanim czerwona łuska breneki zdążyła na dobre opaść na milczący mech, pocisk przebił jej serce.
Anioł śmierci, w akompaniamencie rozprzestrzeniającego się w zielonogórskim lesie odgłosu wystrzału, jednostajnie zawył jak wilk w kierunku różowego superksiężyca.