- W empik go
Antoni Nowina Złotnicki - ebook
Antoni Nowina Złotnicki - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 174 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ojciec jego, a brat kanonika, chadzał dzierżawami na Rusi, a w połowie zeszłego stulecia został posiadaczem Demszyna, małej wioseczki położonej nad stromym brzegiem Dniestru, zasuniętej w jary i lasy, niedostępną przez większą część roku z powodu dróg nieprzebytych. Folwark należał przedtem do Potockich i został nabyty, kiedy wnuk
Józefa, hetmana w. k. i kasztelana krakowskiego, chcąc się pozbyć dóbr kresowych, bardzo je tanio posprzedawał. Stary Złotnicki, acz w grosz niezasobny, nabył ten kawałek ziemi nie bez pomocy kanonika, wziął się do pracy pilnie i w ciągu lat kilku zebrał kapitalik, który ulokował u Franciszka Salezego Potockiego na prowizji. Życie w Demszynie płynęło jednostajnie, niewesoło, rodzina była liczna, dzieci było mnóstwo, stary rodzic niedomagający, surowy dla dziatwy, sąsiedztwa żadnego, w świat nie było o czym ruszyć, tyle rozrywki co w Kamieńcu, młody więc wyrostek najczęściej w kresowej warowni przemieszkiwał.
Wykształcić się bardzo nie mógł Antoni. Stryj, jedyny reprezentant sapiencji w rodzinie, przeniósł się niebawem do wieczności, a za nim w lat kilka poszedł i ojciec. Antoni, młodzieniec dwudziestoletni, został głową rodziny, że jednak ta rodzina znalazła prędko opiekuna w osobie ojczyma Słoińskiego, że matka dobra Złotnickich „pod swym dożywociem miała”, tym więc bardziej nie było co robić w domu. Ruszył tedy kawaler najprzód do Krystynopola po zaległą prowizją. Przybył na dwór wojewody około r. 1767, wdzięcznie przyjęty przez królika Rusi , a zatrzymawszy się tu, zapisany został w poczet trzydziestu najuboższych dworzan pańskich i w ich liczbie prawie ostatnie zajmował miejsce: tak przynajmniej utrzymuje Chrząszczewski, choć Złotnicki dowodził nieraz, że był nie sługą, a przyjacielem domu Pilawitów. I jeden i drugi mówią prawdę. Przyjacielem i bratem może go nieraz nazywał i wojewoda i wojewodzic; ale za lada mankament przyjaciel ten i brat dostawał od marszałka nieodwołalnych plag pewne q uantum, wprawdzie na dywanie, choć wątpimy, czy to zmniejszało dozę konfuzji, bo co do bolu, to z pewnością nie koił go wypłowiały kilimek. Nazywała go może i dumna wojewodzina przyjacielem, ale nie przeszkadzało jej to za uchybienie etykiecie takiemu przyjacielowi zaaplikować dotkliwej apostrofy.
Pan Antoni, ulegając duchowi czasu, zaciągnął się do konfederacji barskiej. Jak się popisywał – nie wiemy, dość że wyniósł z niej tytuł rotmistrza. W końcu dostał się do niewoli rosyjskiej i z niej powrócił na dwór Szczęsnego Potockiego, syna wojewody. Magnat tulczyński przyjął serdecznie przybysza, zabrał go z sobą na Ukrainę i tutaj w r. 1775 wypuścił mu „osadzającą się” Ładyżynkę w kilkuletnią dzierżawę, ma się rozumieć bezpłatną. Rotmistrz po drodze zawadził o Kamieniec, uregulował interesa majątkowe, Demszyn wziął na siebie, brata spłacił, siostry powyposażał – i jako ziemianin osiadły zaprezentował się na sejmikach podolskich. Jednocześnie krzątał się około kolonizacji ofiarowanej mu przez Szczęsnego pustki, sprowadził kilkadziesiąt rodzin kmiecych z Wołoszczyzny do Ładyżynki; ale gdy ich ekonomia humańska nie przyjęła, zadowolić się musiał zwrotem kosztów i zarzucił gospodarstwo rolne.