Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
10 lipca 2024
Ebook
43,99 zł
Audiobook
39,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
43,99

Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski - ebook

Kariera, władza, zmowa. Jakie tajemnice skrywa abp Marek Jędraszewski?

Jego skandaliczną wypowiedź o „tęczowej zarazie” słyszeli niemal wszyscy, walka z „ideologią LGBT”, singielstwem i ekologizmem także przyniosły mu (nie)wątpliwy rozgłos.

Dla jednych abp Marek Jędraszewski pozostaje „duchownym niezłomnym”, kimś na miarę nowego Prymasa Tysiąclecia, a dla innych „piskupem”, kapelanem prawicy i niebezpiecznym ideologiem.

Jedni zwracają uwagę na jego wiarę, odwagę i wykształcenie, inni – na homofobiczne wypowiedzi, kompletny brak umiejętności kontaktu z duchownymi i dwór, który go otacza.

Tomasz Terlikowski śledzi kulisy kościelnej kariery abp. Jędraszewskiego oraz jego powiązania z najważniejszymi i najbardziej wpływowymi osobami w Kościele. To dziennikarskie śledztwo, które pozwala spojrzeć szerzej na Kościół z jego pełną zależności strukturą. Opowieść o tym, jak ludzie dochodzą do władzy w Kościele, kim są, jakim kosztem się to odbywa.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-6944-6
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

„Mamy kochać Boga, stawiając Go jako pierwszego, kochając jednocześnie drugiego człowieka. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że ta miłość bliźniego, zwłaszcza w okresie Wielkiego Postu, musi przyjąć kształt modlitwy za innych. Modlitwy za nieprzyjaciół Kościoła, za tych, którzy są daleko, nie rozumieją tego, co jest najpiękniejsze w Ewangelii”¹.

„Z powstańczych mogił narodziła się nowa Polska, choć na jej narodzenie trzeba było czekać bardzo długo – aż do 1989 roku, do pierwszych wówczas przebłysków odzyskiwania suwerenności przez nasze państwo. I dzisiaj już wiemy, że czerwona zaraza po naszej ziemi nie chodzi. Co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska i bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha – neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa”.

Ciężko uwierzyć, że obie wypowiedzi pochodzą od jednego człowieka. Z jednej strony nawoływanie do miłości bliźniego, z drugiej – skandaliczne słowa o „tęczowej zarazie”².

¹ M. Jędraszewski, homilia podczas mszy świętej w kościele Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie, 17 marca 2023, https://diecezja.pl/aktualnosci/abp-marek-jedraszewski-w-kosciele-stacyjnym-milosc-blizniego-musi-przyjmowac-ksztalt-modlitwy-za-innych/ (dostęp: 25 kwietnia 2024).

² M. Jędraszewski, homilia podczas mszy świętej w 75. rocznicę Powstania Warszawskiego w bazylice Mariackiej, 1 sierpnia 2019, https://diecezja.pl/homilie/msza-sw-w-75-rocznice-powstania-warszawskiego-i-bazylika-mariacka-w-krakowie-1-sierpnia-2019/ (dostęp: 25 kwietnia 2024).Wstęp

------------------------------------------------------------------------

KIM KSIĄDZ JEST, KSIĘŻE ARCYBISKUPIE?

Trudno znaleźć w Polsce kogoś, kto go nie kojarzy. Zdjęcia jego twarzy pojawiają się jako ilustracje do setek tekstów poświęconych sytuacji Kościoła w Polsce, a jego kazania są – co do tego nie ma wątpliwości – najczęściej cytowanymi wypowiedziami jakiegokolwiek polskiego hierarchy. O „tęczowej zarazie” słyszeli niemal wszyscy, walka z „ideologią LGBT”, singielstwem i ekologizmem także przyniosły mu (nie)wątpliwy rozgłos. Dla jednych arcybiskup Marek Jędraszewski pozostaje „duchownym niezłomnym”, pasterzem, który przeprowadzać ma Polskę przez morze czerwone (a może lepiej byłoby powiedzieć: tęczowe), przez odmęty neokomunizmu, kimś na miarę nowego Prymasa Tysiąclecia, a dla innych „PiS-kupem”, kapelanem prawicy i niebezpiecznym ideologiem. Jedni zwracają uwagę na jego wiarę, odwagę i wykształcenie, inni zaś – na homofobiczne wypowiedzi, kompletny brak umiejętności kontaktu z duchownymi i dwór, który go otacza.

„Skromny kapłan bezgranicznie oddany Chrystusowi i Kościołowi”

„Niezłomny obrońca prawdy”³ – pisał o nim biskup Ireneusz Pękalski, a mianem „niezłomnego biskupa” określali go autorzy tygodnika „Sieci” w sierpniu 2019 roku. „Dzięki Bogu, że są w Polsce biskupi tacy jak Jędraszewski, którzy nie zgadzają się z tym fałszywym obrazem Kościoła i są gotowi rozmawiać o trapiących nas problemach, bez strachu przed terrorem politycznej poprawności i troski o fałszywy »pokój społeczny«”⁴ – pisał trzy lata później publicysta „Sieci” Goran Andrijanić.

„Arcybiskup Jędraszewski dał się poznać jako niezłomny obrońca wiary i głosiciel prawdy. Nie uległ zastraszaniu i represjom” – wyjaśniano motywy przyznania nagrody Człowieka Roku 2019 Klubów „Gazety Polskiej” na łamach tego tygodnika. „Herb arcybiskupa Marka Jędraszewskiego w barwach pól tarczy herbowej nawiązuje do trzech cnót teologalnych: Wiary, Nadziei i Miłości. Wszyscy, którzy Go znają, którzy z Nim rozmawiali, wiedzą, że to człowiek niezwykłej Wiary, który daje Nadzieję i roztacza wokół swojej osoby niezwykłą Miłość do ludzi. To skromny kapłan bezgranicznie oddany Chrystusowi i Kościołowi. To wielkie szczęście, że Polacy mają takiego arcybiskupa, który nie zważając na opinię innych, nie obawia się szczerze opisywać rzeczy takimi, jakie są. Zła nazwać złem, a grzechu – grzechem”⁵ – podkreślała wygłaszająca laudację na cześć arcybiskupa Marta Święcicka z Klubu „Gazety Polskiej” w Gliwicach.

W innej laudacji, wygłoszonej przez ojca profesora Dariusza Kowalczyka SJ podczas wręczenia Nagrody imienia Stefana Kardynała Wyszyńskiego Prymasa Tysiąclecia za rok 2019 (przyznawanej przez Zarząd Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół Wydziału Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego), zwracano uwagę nie tylko na formację intelektualną arcybiskupa, ale i na jego podobieństwo do najważniejszych polskich hierarchów drugiej połowy XX wieku. „Arcybiskup Jędraszewski łączy umiłowanie Kościoła z umiłowaniem Polski. To podwójne umiłowanie cechowało Prymasa Tysiąclecia, a także Karola Wojtyłę – mówił ojciec Kowalczyk. – Ukształtowany na myśli Emmanuela Lévinasa nasz szacowny laureat był i jest człowiekiem spotkania, rozmowy, dialogu, ale wie także, że dialog staje się własną karykaturą, kiedy oznacza jedynie salonowe poklepywanie się po plecach i – co gorsza – brak odpowiedzialności za to, co ważne, w tym za prawdę”. Laudator podkreślał, że arcybiskup Jędraszewski ma odwagę – mimo medialnych ataków – konfrontować się z różnego rodzaju „neomarksistowskimi nurtami proponującymi kolejne miraże nowego człowieka i lepszego świata”. „Dziękujemy za twą pasterską posługę inspirowaną takimi mężami Bożymi jak: Karol Wojtyła, Stefan Wyszyński, Antoni Baraniak. Dziękujemy za twoje, wyrastające z Biblii oraz filozoficznego dziedzictwa, myślenie”⁶ – zakończył ojciec profesor Kowalczyk.

Jeszcze mocniej i radykalniej, bo „obrońcą Prawdy ewangelicznej”, nazwało Marka Jędraszewskiego piętnastu polskich biskupów (w tym arcybiskupi Józef Michalik, Adam Szal, Wacław Depo, Mieczysław Mokrzycki) w specjalnym przesłaniu, które miało bronić arcybiskupa przed „atakami” lobby LGBT. Solidarność z „bohaterskim obrońcą rodziny” wyrazili też biskupi czescy, węgierscy i ukraińscy, a także Rada Biskupów Diecezjalnych Konferencji Episkopatu Polski. Wielkich słów nie zabrakło wreszcie w kazaniach polskich hierarchów. „Przewodzi nam w walce o wartości moralne” – mówił o arcybiskupie Jędraszewskim kardynał Stanisław Dziwisz. Metropolita częstochowski arcybiskup Wacław Depo porównywał zaś jego zaangażowanie i los do losu Jezusa: „Modlimy się w intencji naszego współbrata ks. abp. Marka, który nie jest słuchany w całości. Ale tak było z Jezusem. Dlatego Matka Boża z pewnością nas tutaj bardzo serdecznie umocni. I tego mu życzę. I dlatego jesteśmy tutaj dziś razem”⁷.

„To diabeł wcielony”

Ten sam człowiek, określany przez jednych „niezłomnym obrońcą prawdy”, dla innych jest „diabłem wcielonym”. Tak mówił o nim polityk Lewicy Robert Biedroń. „Ja chętnie się spotkam z biskupem Jędraszewskim. Ja jestem gejem i niech mi powie to w oczy, że jestem zarazą. To mu opowiem o swoim dzieciństwie i o tym, jak chciałem popełnić samobójstwo, po tym jak przeczytałem, że bycie gejem jest chorobą” – mówił Biedroń w radiu RMF FM. „Ja w tej desperacji zamierzam napisać list do papieża Franciszka, żeby go prosić o interwencję w tej sprawie”⁸ – dodawał. Donald Tusk zaś przekonywał, że za słowa o „tęczowej zarazie” arcybiskup Jędraszewski może „trafić do piekła”⁹. Mniej religijnie, ale jeszcze ostrzej skrytykował hierarchę polityk PO Sławomir Nitras. „Jest kompletnie odklejonym gościem, który jeździ wielkim mercedesem, dba tylko o to, żeby mieć ładny manicure, i nigdy w życiu ciężko nie pracował”¹⁰ – mówił w Radiu Zet.

Znany, raczej liberalny komentator spraw kościelnych jest tylko nieco mniej ostry, gdy ocenia działalność arcybiskupa Jędraszewskiego. „(…) nie wiem doprawdy, jak można każdego dnia czytać Biblię, brewiarz, odprawiać Eucharystię, a potem zachęcać do nienawiści i przemocy. Nie mieści mi się to, przepraszam, w głowie. Dlatego wytłumaczenie może być chyba tylko jedno: abp Marek Jędraszewski nie wierzy w to, co czyta – nie wierzy w przesłanie, którego sedno polega na współczuciu, solidarności, poświęceniu. Wydaje się, że hierarcha jest po prostu złym człowiekiem, któremu zdarzyło się być księdzem i biskupem Kościoła”¹¹ – pisze Jarosław Makowski. A publicysta „Polityki” Adam Szostkiewicz porównuje arcybiskupa Jędraszewskiego do amerykańskich fundamentalistów chrześcijańskich i jasno sugeruje, że metropolita krakowski jest „kapelanem PiS”. „Jędraszewski (…) liberalizm zestawia z nazizmem. Teorię dżenderową nazywa umysłową aberracją. Straszy sekularyzacją Zachodu, idealizuje Polskę katolicką. Ogłasza, że nie ma trzeciej drogi między byciem po stronie Chrystusa i byciem przeciw Niemu. To jest radykalne wykluczenie agnostyków i ateistów, wątpiących i poszukujących – oraz wyznawców wszystkich religii niechrześcijańskich. Kościół zamkniętych okien i drzwi, niezdolny do wyjścia poza ideologiczne szańce »Christianitas«, strojący się w szaty męczenników prawdy, takich jak ks. Popiełuszko, dających odpór »dyktaturze relatywizmu«. Metropolita czuje się jednym z nich, ale pasuje raczej do amerykańskiego fundamentalizmu chrześcijańskiego, politycznej ideologii sytych, niczym w rzeczywistości niezagrożonych orędowników nowej krucjaty udającej nową ewangelizację. Nie chodzi im o chrześcijaństwo, tylko o rząd dusz, a nawet ciał, i napawanie się misjonarstwem”¹² – przekonuje publicysta.

I żeby nie było wątpliwości, tak ostre opinie znaleźć można nie tylko wśród tych, których wygodnie można zakwalifikować jako „drugą, antykościelną stronę debaty”. Krytycznie o arcybiskupie Jędraszewskim wypowiadają się także, choć nieczęsto pod nazwiskiem, katoliccy duchowni. „Ten szaleniec z Krakowa” – miał o nim powiedzieć jeden z poważnych polskich biskupów (tak się składa, że nie podpisany pod dokumentami, w których broniono arcybiskupa), a inny w żartach sugerował, że odkąd Marek Jędraszewski został – za czasów PiS – współprzewodniczącym Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu i Episkopatu, coraz mniej jasne było, kogo na spotkaniach reprezentował: rząd czy episkopat. „To naprawdę jest zły człowiek” – mówił mi, oczywiście anonimowo, pewien ksiądz, który współpracował blisko z arcybiskupem Jędraszewskim, a inny duchowny uzupełnia, że metropolita tak zajęty jest walką o ideową i doktrynalną czystość, tak pochłonięty walką z ideologiami, że niknie mu z oczu człowiek.

Ostrożniej, bo pod nazwiskiem, a do tego próbując ważyć racje, wypowiada się na temat arcybiskupa ojciec profesor Jacek Prusak SJ. „(…) abp Jędraszewski jest dla innych hierarchów wyrazicielem pewnej wizji. To oczywiście wizja tylko pewnej części Kościoła – zalęknionej, niepotrafiącej zmierzyć się z tym, co przyniesie jutro, więc próbującej się od tego odgrodzić”¹³ – wyjaśnia Prusak. A Zbigniew Nosowski uzupełnia ten obraz istotnymi elementami. „Biskupom nie przeszkadza historia z Kpinomirem, która kompromituje arcybiskupa jako intelektualistę i naukowca , bo oni nie rozumieją jej znaczenia w świecie intelektualnym. Wielu rozumuje tak: może z tą »tęczową zarazą« to trochę przesadził, ale jednak daje nam poczucie pewności w zmieniającym się świecie; diagnozę, której potrzebujemy, bo jesteśmy zagubieni”¹⁴ – zauważa redaktor naczelny „Więzi”.

Arcybiskup na wojnie kultur

Analogia do amerykańskiej religijnej prawicy i jej „kapelanów”, którą posłużył się Adam Szostkiewicz, a także rzetelna analiza Nosowskiego znakomicie ilustrują specyfikę rozumienia własnej posługi biskupiej przez arcybiskupa Jędraszewskiego, a to wyznacza perspektywę jej postrzegania. Marek Jędraszewski, i na tym polega jego siła, jest – mimo całej swojej niechęci do mediów – typowym przedstawicielem postawy, którą w Stanach Zjednoczonych prezentują ewangelikalni telekaznodzieje czy też obecnie w większym jeszcze stopniu przedstawiciele ewangelikalnej prawicy. I on, i oni są głęboko przekonani, że wokół toczy się „wojna kulturowa”, w której chrześcijaństwo ma do odegrania istotną rolę jako obrońca wartości. Metropolita krakowski uznał sam siebie (przy istotnym wsparciu tożsamościowej prawicy) za reprezentanta tego właśnie nurtu katolicyzmu, który ma się stać zaporą dla rewolucji neomarksistowskiej, przed jaką z podziwu godną konsekwencją ostrzegają reprezentanci populistycznej prawicy w całym świecie zachodnim. Ten język i tę argumentację arcybiskup stosuje od dawna. „Od 1968 roku trwa w świecie zachodnim rewolucja neomarksistowska, która coraz bardziej pragnie objąć także umysły i serca ludzi żyjących na polskiej ziemi. Mamy do czynienia najpierw z zamachem na samą prawdę, ponieważ mówi się, że każdy ma własną prawdę. Stąd narracje, które nijak mają się do obiektywnych faktów”¹⁵ – mówił w 2023 roku podczas homilii w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w ludźmierskim sanktuarium. Odniesienia do neomarksizmu, który ma być ideologią bardziej niebezpieczną niż bolszewizm, pojawiały się jednak u metropolity krakowskiego już wcześniej. W 2020 roku podkreślał, że nad Polskę nadchodzi „neomarksistowska wizja nowego ładu będąca znowu odrzuceniem królestwa Bożego, narzucona przez ważne ośrodki współczesnego świata: Brukselę, Belgię, Nowy Jork, kolejna karykatura tego, co głosi chrześcijaństwo od dwóch tysięcy lat”¹⁶.

Kłopot z tą argumentacją, na co zwrócił uwagę Michał Szułdrzyński, analizując analogiczne dyskursy populistycznej altprawicy, jest tylko taki, że w istocie – choć pełna krytyki marksistowskiego paradygmatu – jest ona jego przejęciem. „Prawica – podkreśla publicysta, ale można powiedzieć, że akurat w tej sprawie arcybiskup jest po prostu reprezentantem prawicy, a nie myślenia teologicznego Kościoła – przejęła nie tylko język neomarksizmu, postrzegając siebie jako dyskryminowaną mniejszość, która musi walczyć z całym światem i która właśnie dlatego ma moralne prawo, by zdobyć władzę i polepszyć los swoich wyborców. Przejęła także marksistowską treść. (…) Marksizm rozpoczął erę filozofii podejrzeń – tropienia wszystkich koncepcji światopoglądowych jako właśnie ideologii, czyli fałszywej świadomości służącej wrogim doktrynom politycznym. Nowa prawica w Polsce walczy więc z _ideologią LGBT_, kopiując marksistowski światopogląd, w którym zestaw roszczeń środowisk homo-, bi- czy transseksualnych składa się na spójną fałszywą świadomość, czyli właśnie niebezpieczną dla prawicowej tożsamości _ideologię LGBT_”¹⁷. Traktowanie postulatów politycznych innych stron jako spójnych ideologii, a także ich demaskowanie – kontynuuje Szułdrzyński – jest najlepszym dowodem na to, że polska altprawica – a ja dodałbym także: polscy altkatoliccy (by posłużyć się do określenia tego kierunku myślenia w Kościele analogią polityczną) hierarchowie – popadli w swoistą formę neomarksizmu katolickiego. „(…) tak jak nauka Marksa polityka tożsamości wszystkie pozostałe tożsamości sprowadza do ideologii. Wszystkie z wyjątkiem oczywiście samej siebie, która jest prawdziwa”¹⁸ – wskazuje publicysta.

Uczciwie trzeba powiedzieć, że ten rodzaj myślenia właściwy jest nie tylko współczesnej altprawicy (a coraz częściej prawicy w ogóle), ale też lewicy. Ona również oskarża osoby inaczej myślące o ideologiczne inspiracje, a także o uleganie fałszywym świadomościom. Arcybiskup Jędraszewski, jako jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci altkatolicyzmu i altprawicowości, jest zarówno twórcą, jak i ofiarą tego coraz bardziej powszechnego modelu myślenia. Jest jego twórcą, bo sam tworzy narracje, które tłumacząc inność w kategoriach „ideologii”, budują głęboko rozbite społeczeństwo i uniemożliwiają realną komunikację. Jest jednak także jego ofiarą, bowiem sam funkcjonuje w przestrzeni społecznej nie tyle jako osoba, ile jako medialny totem (lub antytotem). „W jednym świecie (…) Marek Jędraszewski to biskup posługujący się retoryką brutalną i niesprawiedliwą. Dostojnik kościelny, mający wpływ na rzesze wiernych, który w sposób nieodpowiedzialny żongluje sformułowaniami noszącymi wyraźne znamiona mowy nienawiści. Chuligani, spijający mu te słowa z ust, z radością zakładają dzięki temu kostium obrońców cywilizacji, nagiej przemocy nadają walor walki o najwyższe wartości (…). W tym drugim świecie – który jest tuż obok i który nieustająco przenika się z tym pierwszym – Marek Jędraszewski jest biskupem niezłomnym. Bohaterem własną piersią zasłaniającym zdrowy rdzeń zachodniej kultury przed hordami tęczowych barbarzyńców. W tym świecie ludzie reagujący na jego słowa z oburzeniem są nosicielami mentalności totalitarnej”¹⁹ – analizuje rzeczywistość postrzegania arcybiskupa Jędraszewskiego Tomasz Stawiszyński.

Don Kichot polskiego Kościoła

To wszystko są obrazy medialne, można powiedzieć, że swoiste symulakry, twory medialne stworzone na potrzeby rozmaitych narracji ideowych i ideologicznych. Jednak za nimi istnieje przecież jakaś rzecz sama w sobie, jakiś Marek Jędraszewski, człowiek ze swoją historią, swoją – by posłużyć się terminem z filozofii bliskiego mu w młodości Emmanuela Lévinasa – twarzą. Ona jest skryta za wzniesioną przez samego arcybiskupa fasadą, ale też za setkami medialnych obrazów, z pewnością jednak istnieje. Choć i dotarcie do niej nie jest proste. Metropolita krakowski funkcjonuje w dość zamkniętym środowisku, blisko niego są tylko ludzie absolutnie lojalni, oddani i milczący, a ci, którzy znają go nieco mniej (albo znali w przeszłości), podzieleni są w ocenie. Dla jednych to delikatny, niezwykle kulturalny i cichy człowiek, z uwagą wsłuchujący się w argumenty ludzi, którzy go krytykują; inni zauważają, że nie znosi on sprzeciwu, że ludzi, którzy mają odmienne zdanie od niego, eliminuje ze swojego najbliższego otoczenia. Jeśli jednak ma do czynienia z kimś, kto ma nad nim przewagę czy władzę (a w zasadzie należałoby powiedzieć: miał, bo obecnie nikt władzy nad nim nie ma), to wówczas niekoniecznie ujawnia się ze swoimi poglądami. I jedni, i drudzy podkreślają z jednej strony inteligencję arcybiskupa, z drugiej – jego delikatność, kruchość, a jednocześnie to, że jest człowiekiem bardzo zamkniętym w sobie, unikającym spotkania z ludźmi, z którymi się nie zgadza. To jedna z cech, na które najczęściej zwracają uwagę księża będący moimi rozmówcami. Ale nawet wśród wytrwałych jego krytyków, ludzi polemizujących z nim publicznie, nie brak takich, którzy jednocześnie sugerują, że jest on człowiekiem uczciwym, a prywatnie potrafi być sympatyczny, choć i bardzo pamiętliwy.

Ta niedostępność, zaskakujące splecenie się obrazów prywatnych i publicznych, a jednocześnie znaczenie, jakie arcybiskup Jędraszewski ma dla polskiej debaty publicznej i polskiego życia kościelnego, czyni go bohaterem fascynującym. Trzeba powiedzieć, że nie da się zrozumieć systemu kościelnego w Polsce bez zrozumienia arcybiskupa Jędraszewskiego, ale i jego nie da się zrozumieć, jeśli nie zrozumie się i nie opisze tego właśnie systemu. Metropolita krakowski wyrasta z polskiego katolicyzmu czasów wojtyliańskich oraz wcześniejszych, jest owocem narodowo-katolickich tradycji Wielkopolski, a jednocześnie rozwijał się i wzrastał wewnątrz bardzo konkretnej grupy środowiskowej. Jego mistrzami byli z jednej strony Jan Paweł II czy arcybiskup Antoni Baraniak (temu ostatniemu biskup Jędraszewski poświęcił kilka lat badań), z drugiej – arcybiskup Juliusz Paetz, który wykreował go na biskupa. Kształtował go klimat okresu wielkiego triumfu Kościoła, ale i czasu rozczarowania, jakim stały się lata 90., kiedy to polscy katolicy nie zawsze umieli się odnaleźć w liberalnym świecie. Obecnie zaś jest jedną z głównych postaci, które próbują „odwrócić czas”, sprawić, że powolne „wygasanie”²⁰ społecznego i politycznego znaczenia Kościoła w Polsce zostanie powstrzymane, także za sprawą polityków. To postać w jakimś sensie tragiczna, bo zakorzeniona w intelektualnych i kulturowych tradycjach przeszłości, ale przy tym niezwykle epigońska, schyłkowa i nie dopuszczająca do siebie świadomości, że świat, którego próbuje bronić, rozpada się na jej oczach, a może nawet mocniej: już w istocie nie istnieje. Walka z owym rozpadem, czy dokładniej: ignorowanie go, przypomina nieco próby wskrzeszenia martwej tradycji rycerskiej przez Don Kichota.

³ I. Pękalski, _Niezłomny obrońca prawdy_, „Niedziela Łódzka” 2017, nr 4, s. 4.

⁴ G. Andrijanić, _Bogu dzięki, że mamy biskupów, którzy nie boją się mówić o rzeczywistości społecznej_, https://wpolityce.pl/kosciol/628132-mamy-biskupow-ktorzy-nie-boja-sie-mowic-o-rzeczywistosci (dostęp: 25 kwietnia 2024).

⁵ _Abp Jędraszewski Człowiekiem Roku Klubów „GP”. „Skromny kapłan bezgranicznie oddany Kościołowi”_, https://niezalezna.pl/polska/abp-jedraszewski-czlowiekiem-roku-klubow-gp-skromny-kaplan-bezgranicznie-oddany-kosciolowi/311234 (dostęp: 25 kwietnia 2024).

⁶ https://diecezja.pl/aktualnosci/abp-marek-jedraszewski-laureatem-nagrody-im-stefana-kardynala-wyszynskiego-prymasa-tysiaclecia/ (dostęp: 25 kwietnia 2024).

⁷ https://polskieradio24.pl/5/1222/artykul/2353662,kard-dziwisz-abp-jedraszewski-przewodzi-w-walce-o-wartosci-moralne (dostęp: 25 kwietnia 2024).

⁸ _Biedroń: Jędraszewski to diabeł wcielony. Przekroczył granice, które są nieprzekraczalne_, https://www.rmf24.pl/news-biedron-jedraszewski-to-diabel-wcielony-przekroczyl-granice-,nId,3127492#crp_state=1 (dostęp: 25 kwietnia 2024).

⁹ _Skrajnie lewacka agenda Tuska! Chce likwidacji religii w szkole i uderza w abp. Jędraszewskiego. „Za takie słowa idzie się do piekła”_, https://wpolityce.pl/polityka/637761-tusk-przeciw-religii-uderza-tez-w-abp-jedraszewskiego (dostęp: 25 kwietnia 2024).

¹⁰ https://www.se.pl/wiadomosci/lekkie/slawomir-nitras-marek-jedraszewski-dba-tylko-o-to-zeby-miec-ladny-manicure-aa-zoqK-3zmV-Ew7J.html (dostęp: 25 kwietnia 2024).

¹¹ J. Makowski, _„To jest zły człowiek, któremu zdarzyło się być księdzem”_, https://www.newsweek.pl/opinie/marek-jedraszewski-mowi-o-teczowej-zarazie-to-jest-zly-czlowiek/glj5fe4 (dostęp: 25 kwietnia 2024).

¹² A. Szostkiewicz, _Abp Jędraszewski: Nie jestem kapelanem dobrej zmiany_, https://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2017/12/28/abp-jedraszewski-nie-jestem-kapelanem-dobrej-zmiany/ (dostęp: 25 kwietnia 2024).

¹³ _W stylu dworskim. Z o. Jackiem Prusakiem SJ rozmawia Maciej Müller_, „Tygodnik Powszechny” 2022, nr 41.

¹⁴ A. Goc, P. Wilczyński, M. Żyła, _Kościół jest zamknięty. Kim jest arcybiskup Jędraszewski_, „Tygodnik Powszechny” 2022, nr 40.

¹⁵ _Abp Jędraszewski: Trwa rewolucja neomarksistowska i zamach na prawdę o człowieku_, https://www.tysol.pl/a108558-abp-jedraszewski-trwa-rewolucja-neomarksistowska-i-zamach-na-prawde-o-czlowieku (dostęp: 25 kwietnia 2024).

¹⁶ _Arcybiskup Jędraszewski o „niezdefiniowanych bliżej wartościach europejskich” i „tak zwanej praworządności”_, https://tvn24.pl/polska/arcybiskup-jedraszewski-o-neomarksistowskiej-wizji-nowego-ladu-narzuconej-przez-wazne-osrodki-wspolczesnego-swiata-4757734 (dostęp: 25 kwietnia 2024).

¹⁷ M. Szułdrzyński, _Prawica dla opornych_, Warszawa 2023, s. 133.

¹⁸ Tamże, s. 134.

¹⁹ T. Stawiszyński, _Polska jak matrix? W jednym świecie abp Jędraszewski używa mowy nienawiści, a w drugim to biskup niezłomny_, https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,25083401,stawiszynski-polska-jak-matrix--w-jednym-swiecie-abp-jedraszewski.html (dostęp: 25 kwietnia 2024).

²⁰ Proces ten opisałem w swojej książce _Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła_, Kraków 2023.Rozdział I

------------------------------------------------------------------------

KORZENIE

To był czas, gdy ludzie żyli szybko. Wojna wielu z nich uniemożliwiła normalne życie, studia, a niekiedy nawet założenie rodziny. Jej koniec oznaczał więc, że szybko się pobierali, przyjmowali na świat dzieci, które były dla nich dowodem, że świat ocalał, że Hitler nie zwyciężył, że Polska przetrwała, że mogą wrócić na swoje stare śmieci albo przenieść się w nowe miejsce. Tak było także z urzędniczką skarbową Melanią Kahl, która gdy wojna dobiegała końca, miała ponad trzydzieści lat, i Aurelim Jędraszewskim, o sześć lat od niej młodszym mężczyzną, który – choć pochodził z Kujaw – tuż po wojnie zaczął pracę w Poznaniu w prywatnej firmie budowlanej jako inżynier. Oboje przeżyli wojnę w Małopolsce i oboje chcieli chwytać życie, wykorzystać szansę, jaką było dla nich to, że przetrwali. Oboje wiedzieli, że wcale nie jest to takie oczywiste. On – najmłodszy syn swoich rodziców – imię otrzymał po najstarszym bracie, który zginął na froncie pierwszej wojny światowej; ona na wygnaniu z ukochanego Poznania pochowała matkę, która nie przetrwała wojennej zawieruchy. Oboje, jak na tamte standardy, nie byli już młodzi i dlatego nie powinno nikogo dziwić, że krótko po tym jak się poznali, wzięli – w 1948 roku – ślub. Rok później zaś – 24 lipca 1949 roku – na świat przyszły ich pierwsze dzieci: bliźniacy Marek i Wojciech. Melania zrezygnowała wówczas z pracy zawodowej i poświęciła się ich wychowaniu.

Pierwszy etap sowietyzacji

Rok 1949 zdecydowanie nie był dobrym rokiem w historii świata. Związek Sowiecki we wrześniu przeprowadził pierwszą udaną próbę z bronią jądrową, w październiku udało mu się doprowadzić – w swojej strefie okupacyjnej – do powstania Niemieckiej Republiki Demokratycznej. W tym samym czasie – bo 1 października – Mao Tse-tung pokonał armię Kuomintangu i proklamował powstanie Chińskiej Republiki Ludowej. Wszystko to razem oznaczało, że kształtował się, i to na wiele dziesięcioleci, układ zimnowojenny, w którym Polska znalazła się po komunistycznej stronie świata. Sytuacja w naszym kraju także zmieniała się błyskawicznie. Niespełna dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku 1949 – 15 grudnia 1948 roku – w budynku Politechniki Warszawskiej odbył się zjazd zjednoczeniowy PPS i PPR i powstała Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, która od tego momentu sprawowała niepodzielną władzę w kraju i rozpoczęła nowy etap sowietyzacji: „walkę z religią i kolektywizację”²¹. Zniszczony kraj, przerzuceni niekiedy z jednej części Europy Środkowej do drugiej ludzie, cierpienie związane jeszcze z wojną i stratami – to wszystko było wciąż żywe, a komunis­tyczne reformy wcale nie sprawiały, że odbudowa postępowała szybciej. Stalinowski terror powoli wnikał już w życie codzienne, a kierownicza rola PZPR powodowała, że coraz trudniej w nowej Polsce było odnaleźć się ludziom nie akceptującym zmian.

To był trudny rok także w historii Kościoła w Polsce. Antykościelna polityka władz nabierała coraz większego rozpędu, podjęto decyzje o przesunięciu lekcji katechezy na pierwsze i ostatnie godziny lekcyjne, ograniczono liczbę przedszkoli prowadzonych przez Caritas, a w marcu 1949 roku odbyła się specjalna narada szefów wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa publicznego na temat pracy operacyjnej „na odcinku kleru”. Mniej więcej w tym samym czasie rozpoczęła się zmasowana akcja mająca – by posłużyć się instrukcjami dla redaktorów prasy partyjnej z 21 marca 1949 roku – „zdemaskować (…) kosmopolityzm i antypatriotyzm kleru”²². Zorganizowano falę masówek, spotkań i wieców, podczas których piętnowano rzekomy antypatriotyzm (czyli postawę przeciwną władzy ludowej) duchowieństwa i wiernych. Partyjne media rozpoczęły zmasowaną akcję szkalowania biskupów: katowickiego Stanisława Adamskiego i kieleckiego Czesława Kaczmarka, którym odmówiono jakiejkolwiek możliwości publicznej obrony. Ataki te zaostrzyły się po decyzji Kongregacji Świętego Oficjum, która 1 lipca 1949 roku wydała dekret grożący „katolikom najsurowszą sankcją kościelną ekskomuniki _latae sententiae_ za przynależność do partii komunistycznej lub podejmowanie z nią współpracy oraz za czytanie i rozpowszechnianie propagandy komunistycznej”²³.

Oświadczenie to, choć nie zawierało niczego nowego w nauczaniu Kościoła, wzmogło jeszcze działania władz komunistycznych, czego skutkiem było między innymi powołanie – we wrześniu tego roku – ruchu księży patriotów, który miał promować socjalizm i sprzeciwiać się rzekomo imperialistycznej polityce Watykanu i polskich biskupów. „Księża patrioci przedstawiali się jako ruch postępowy i słowu postęp nadawali niemal sakralne znaczenie. Deklarowali niechęć do kapitalistycznych stosunków społecznych (bo są one antychrześcijańskie), przedstawiali się jako zwolennicy socjalizmu, który lepiej rozwiązuje problemy społeczne ludzkości”²⁴ – wyjaśniał ideologiczne źródła myślenia ruchu Bartosz Kaliski. A żeby jeszcze lepiej zrozumieć poglądy przedstawicieli tej grupy – przynajmniej tych autentycznie wierzących w ideały – warto odwołać się do słów jednego z księży patriotów, księdza Czesława Borowczyka. „Są u nas księża postępowi i reakcyjni, którzy nazywają się niesłusznie apolityczni, gdyż uprawiają politykę, ale politykę wojny. Mają oni serca i głowy na Zachodzie, a żołądki w Polsce. Mówią, że mamy walczyć z komunizmem. Po co? Czy to nie magnaci tuczyli się krwią chłopa i robotnika i czy ustrój socjalistyczny nie daje ludziom wolności, pracy, kultury i cywilizacji? Sam pracowałem trzy lata w kopalni francuskiej, ojciec mój pracował tam 43 lata, wiem, co ten ustrój daje”²⁵ – pisał duchowny z Gniezna.

We wzmacnianie – głównie liczebne – nowego ruchu włączyła się bezpieka. „Nachodzono księży, namawiano ich do współpracy, straszono aresztowaniami i represjami. Uciekano się do szantażu na tle faktycznych lub domniemanych wykroczeń. Wielu kapłanów dla uniknięcia skandalu godziło się na współpracę z komisją. Nie brakowało prowokacji, czego przykładem może być wysyłanie prostytutek do pokojów hotelowych, w których mieszkali księża przybyli na zjazd do Warszawy. Podsuwano też alkohol, szczególnie osobom słabym i wykolejonym. (…) Jeszcze inni szli na współpracę w zamian za przydział materiałów budowlanych lub by zapewnić sobie »święty spokój« ze strony UB. Część księży udało się po prostu skłócić z biskupami. Wszystkie te działania spowodowały szybki wzrost liczby członków komisji”²⁶ – wskazywał Krzysztof Stachewicz. Oczywiście, co widać po „składzie” ruchu, dalece nie wszyscy ci księża wyznawali obowiązującą ideologię, ale wszyscy mogli być i bywali wykorzystywani do walki z Kościołem hierarchicznym i do atakowania go.

Ale w walce tej Kościół wcale nie był bezbronny. Na pomoc przyszło mu – jeśli można tak powiedzieć – Niebo. 3 lipca 1949 roku kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej znajdująca się w ołtarzu bocznym katedry lubelskiej zaczęła płakać ciemnymi łzami. „Spojrzałem na obraz i zauważyłem posuwające się z prawego oka ciemne krople, spływające po policzku, ku bliznom szwedzkim. Uniesienie ludzi, jęk, płacz były tak potężne, że i ja również rzuciłem się na kolana i razem z ludźmi dałem się unieść wielkiemu wzruszeniu, do łez. Ludzi zbierało się coraz więcej i nastrój stawał się coraz bardziej gorący. Ludzie modlili się i wołali: »Matko Najświętsza, płaczesz?«, słychać było jęk, szloch i wołanie. (…) Mnie osobiście wydawało się, że obraz jest ożywiony. Twarz uśmiechnięta i jakaś jasność biła z ołtarza. Krople rozlały się po policzku. To nieprawda, że zaleciłem modlitwy. Ludzie płakali, krzyczeli na głos. Takie było uniesienie, że nikt by nikogo nie przekrzyczał. Zerwałem się po chwili i pędem pobiegłem do księdza biskupa, który leżał chory w swoim mieszkaniu. Opowiedziałem mu wszystko. Widziałem wzruszenie u niego…”²⁷ – opisywał emocje związane z cudem ksiądz Tadeusz Malec. Cudowne wydarzenie natychmiast zaczęło ściągać pątników z całej Polski. U stóp ołtarza w katedrze widniały stosy porzuconych legitymacji partyjnych, a na ziemi – jak wspominał profesor Stefan Swieżawski – leżeć krzyżem miał umundurowany milicjant; mówiono też o cudownych uzdrowieniach. Tysiące ludzi spowiadało się i przystępowało do komunii²⁸.

To wszystko musiało się nie spodobać komunistycznym władzom. Już kilka dni później zaczęły się więc akcje propagandowe skierowane przeciwko domniemanemu cudowi z Lublina, a gdy nie przyniosły one odpowiednich (z perspektywy komunistów) skutków, rozpoczęto działania milicyjne i przewodowe. Ich punktem kulminacyjnym był wiec zorganizowany 17 lipca w centrum Lublina. „Wiec odbywał się w niedzielę, stąd w naturalny sposób dochodziło do konfrontacji osób wychodzących z kościołów z aktywnymi uczestnikami manifestacji. Na okrzyki: »Precz z reakcyjnym klerem«, wierni zaczęli wznosić hasła: »Niech żyje kler«, »Rokossowski do Moskwy«, »Precz z komuną«. Władza wykorzystała tę sytuację do bezpośredniego i brutalnego rozprawienia się ze zwolennikami cudu i zademonstrowania swej determinacji w jego zwalczaniu. Ponieważ część uczestników prokościelnych demonstracji zostało zatrzymanych przez milicję, tłum zgromadzony pod katedrą postanowił udać się pod komendę MO przy ul. Zielonej, gdzie przetrzymywano osoby uczestniczące w zdarzeniach mających miejsce w Boże Ciało. Pod komisariatem doszło do starć z milicją z użyciem wody, kamieni, kolb karabinów, cegieł, a następnie rozpoczęły się masowe zatrzymania w różnych punktach miasta, w tym na placu przed katedrą, przypominające niemieckie łapanki. Liczba aresztowanych w dniach 10–17 lipca sięgnęła ponad pół tysiąca”²⁹ – opisuje wydarzenia lipcowe Maciej Krzywosz. Część z aresztowanych spędziła w aresztach wiele miesięcy, a innych skazano. Kościół ostatecznie nie potwierdził prawdziwości cudu, na jakiś czas zamknął katedrę, a wreszcie – nie bez trudu – zatrzymał tłumy pragnące zobaczyć „płaczący obraz”. Jednak sprawa była znana w całej Polsce i dla ludzi wierzących wydarzenia te stały się nie tylko argumentem na rzecz wiary (a „dowody” takie były wówczas, po okrutnej wojnie, która wielu doprowadziła do kryzysu wiary, niezwyk­le potrzebne), ale także dowodem na to, że komuniści im nie odpuszczą.

Jeden z pokolenia _baby boomers_

Bieda i błyskawicznie postępujący komunizm przyczyniały się do tego, że Polacy wcale nie odkrywali na nowo – po mrokach wojny – normalnego życia. Koniec lat 40. i lata 50. to czas ogromnego boomu demograficznego. „W latach 1948–1959 urodziło się łącznie 9,147 mln dzieci”³⁰, i to mimo iż ich rodzice byli wówczas zazwyczaj biednymi, walczącymi o przetrwanie ludźmi, a poziom ich życia wciąż jeszcze pozostawał niski. To właśnie to pokolenie nie tylko ukształtowało końcówkę PRL-u, ale przede wszystkim zbudowało III RP, a także – jednocześnie – budowało potęgę polskiego Kościoła. Do tego właśnie pokolenia należeli urodzeni w 1949 roku w Poznaniu bliźniacy Marek i Wojciech Jędraszewscy. Trzy lata później na świat przyszła ich siostra Magdalena, a jeszcze trzy lata później – kolejny brat Stanisław. Ich rodzice należeli do ówczesnej elity. Pozwalało im to prowadzić, jak na tamte czasy, dość spokojne i stabilne życie, dalekie jednak od standardów, jakie znamy ze współczesności. „Bieda była straszliwa. Mieszkań powszechnie brakowało. Ale można być zadziwionym, patrząc, jak polskie rodziny, polskie małżeństwa w końcu lat 40., 50. radowały się licznym potomstwem. Należę jeszcze do tego pokolenia i pamiętam warunki, w jakich przyszło nam żyć w rodzinie 4-dzietnej, która wcale wtedy nie uchodziła za wielodzietną. Doskonale to pamiętam!”³¹ – wspominał wiele lat później, już jako metropolita krakowski, arcybiskup Marek Jędraszewski.

Jakie to były warunki? Wbrew pozorom, jeśli porównywać to do standardów życia ogromnej większości rówieśników Marka Jędraszewskiego, wcale nie tak złe. Pierwsze lata dzieciństwa mieszkał w domku na przedmieściach Poznania, a później w poznańskim bloku, gdzie wprawdzie sześcioosobowej rodzinie było ciasno, ale gdzie była bieżąca – ciepła i gorąca – woda, kanalizacja i ogrzewanie, o czym ogromna większość polskich baby boomersów mogła tylko pomarzyć. Jeszcze na początku lat 60. na polskich wsiach prawie 40 procent domów (czy mieszkań) nie miało dostępu do prądu, a to oznacza, że często i do wody³². O takich problemach inteligencka rodzina Jędraszewskich nie miała i nie musiała mieć pojęcia. Ojciec jako inżynier budowlaniec zarabiał nieźle i rodzice mogli sobie pozwolić na to (co wcale nie było wówczas standardem), by matka została w domu i zajmowała się potomstwem. „Mama – wspominał arcybiskup – miała złote ręce. Świetnie gotowała i była wielce utalentowaną krawcową, sama szyła na przykład dzieciom koszule oraz ubranka komunijne. Był to wcale niemały wkład w utrzymanie domu”³³. Wszystko to jednak wcale nie sprawiało, że Marek Jędraszewski wspomina swoje życie jako dostatnie. „Dzieciństwo miałem, tak jak je dzisiaj wspominam, szczęśliwe, choć upływające w dość dużej biedzie, wynikającej z dość trudnych czasów powojennych”³⁴ – mówił w wywiadzie dla tygodnika „Niedziela”.

Od strony religijnej był to dom tradycyjny. „Z dziecięcych lat pozostał też obraz codziennie klękającego do modlitwy mego ojca (…) oraz pieśni adwentowych lub wielkopostnych, które nuciła moja mama podczas swej domowej krzątaniny”³⁵ – wspominał arcybiskup. A w innej rozmowie podkreślał, że gdy wychodził do szkoły, „matka stawiała dziec­ku krzyżyk na czole, żeby poszło i szczęśliwie wróciło. Ojciec czynił to zapewne rzadziej, ale to dlatego, że zazwyczaj wstawał wcześnie rano do pracy, gdy dzieci jeszcze spały”³⁶. Tradycyjne, a nawet bardzo tradycyjne, były także relacje między dziećmi a rodzicami. „Pamiętam, jak mój śp. ojciec zawsze wymagał, bym całował moją mamę w rękę, i to nawet gdy zostałem już księdzem”³⁷ – wspominał arcybiskup. Istotną rolę w ich wychowaniu odgrywały także tradycje rodzinne, które przeniknięte były – od strony zarówno ojca, jak i matki – patriotyzmem.

_Dalsza część w wersji pełnej_

²¹ W. Roszkowski, _Najnowsza historia Polski 1945–1956_, Warszawa 2011, s. 150.

²² A. Dudek, R. Gryz, _Komuniści i kościół w Polsce (1945–1989)_, Kraków 2003, s. 41.

²³ J. Krukowski, _Stolica Apostolska wobec komunizmu od Benedykta XV do Jana Pawła II_, „Biuletyn Stowarzyszenia Kanonistów Polskich” 2017, t. XXVII, nr 30, s. 89.

²⁴ B. Kaliski, _Środowisko „księży-patriotów” Wielkopolski i Kujaw w latach 1949–1957_, „Polska 1944/45–1989. Studia i Materiały” 2011, nr X, s. 160.

²⁵ Tamże, s. 161.

²⁶ K. Stachewicz, _Dzieje ruchu „księży patriotów” w Polsce ludowej_, „Ethos” 1997, nr 37, s. 222.

²⁷ M. Krzywosz, _Cuda w Polsce Ludowej. Studium przypadku prywatnego objawienia maryjnego w Zabłudowie_, Białystok 2016, s. 97.

²⁸ Tamże, s. 98.

²⁹ Tamże, s. 106–107.

³⁰ B. Szatur-Jaworska, _„Socjalna biografia” polskich baby boomersów, czyli jak polityka społeczna kształtowała bieg życia tego pokolenia_, „Polityka Społeczna” 2018, nr 9, s. 2.

³¹ https://diecezja.pl/aktualnosci/relacja-ze-spotkania-abp-marka-jedraszewskiego-z-matka-katoliczka/ (dostęp: 25 kwietnia 2024).

³² B. Szatur-Jaworska, _„Socjalna biografia” polskich baby boomersów_, dz. cyt., s. 3.

³³ J. Sosnowska, _Arcybiskup Marek_, w: _Ty masz zwyciężać! Opowieść o abp. Marku Jędraszewskim_, Kraków 2017, s. 9.

³⁴ _Razem poznawać Chrystusa. Z arcybiskupem Markiem Jędraszewskim rozmawia ks. Waldemar Kulbat_, „Niedziela” 2013, nr 21, s. 18.

³⁵ Tamże.

³⁶ J. Sosnowska, _Arcybiskup Marek_, dz. cyt., s. 9.

³⁷ Tamże.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: