Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Armia Krasnoluda - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
14 lutego 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt chwilowo niedostępny

Armia Krasnoluda - ebook

Wolfgang Nur to najemny wojownik. Wędruje po wioskach Królestwa i szuka zleceń. W kolejnej miejscowości, którą odwiedza na swojej drodze, zatrzymuje się na nocleg w domu naczelnika. W trakcie kolacji do drzwi domu puka pomarszczony, sędziwy krasnolud, który chciałby przeczekać tu noc. Mężczyźni rozmawiają przy piwie i szachach. Precyzyjnie rzeźbione figury na planszy przedstawiają realne postaci i mają związek z wydarzeniami, które przygnały krasnoluda w te strony. Przybysz ma ponad dwieście lat i właśnie szuka wojownika na zlecenie, którego jest w stanie sowicie wynagrodzić. Właśnie znalazł odpowiedniego kandydata.

Kategoria: Opowiadania
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-281-5681-0
Rozmiar pliku: 347 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ARMIA KRASNOLUDA

Włócząc się po wschodnich rubieżach Królestwa Zachodu, trafiłem pewnego razu do małej osady, położonej w lesie jakieś trzydzieści mil od Mrocznych Gór.

Jestem najemnikiem, więc przyzwyczaiłem się do wojaży i poznałem wiele miejsc - nawet takich, których nie ma na mapach - lecz tutaj byłem po raz pierwszy. Wieś chyba nie miała nawet jeszcze nazwy. Składało się na nią kilka otoczonych palisadą chałup. Był dzień, więc bez problemów dostałem się do wnętrza przez szeroko otwartą bramę. Mieszkańcy musieli być bardzo naiwni. Zbrojny we wsi, w dodatku obcy, tymczasem chłopina pełniący straż przy bramie zaledwie raz na mnie zerknął, a zrobił to, dalibóg, nie przerywając drzemki! A gdybym był zwiadowcą banitów?

Tak, tak, niektórzy ludzie do dziś się nie nauczyli, że niebezpieczeństwo może nadejść z każdej strony.

Oczywiście gospody tu nie było. Zagadnąłem więc pierwszego lepszego chłopa, gdzie by można odpocząć. Wskazał na okazalszy od innych dom po drugiej stronie placyku.

- Naczelnik Vorphacke ma dużo pokoi - powiedział i odszedł do swoich zajęć.

Zapewne miało znaczyć to, że można się u niego przespać, zjeść, wypić i może coś jeszcze?

Skierowałem Raga, mojego konia, we wskazaną stronę. Na środku wioski stały obok siebie dwa posągi. Pierwszy wyobrażał Morandora, dzierżącego potężny miecz, drugi zaś postać bliżej nieokreśloną z twarzy, wznoszącą nad głową kamienny topór. Domyślałem się, że to Gromowładny, czczony powszechnie na wschodzie Królestwa.

Kilkoro dzieci i dwie chłopki obrzucało mnie cały czas ciekawymi spojrzeniami. Jak zwykle w takich miejscach. Przywykłem, tak jak i do kur i owiec, pętających się wszędzie po wioskach Królestwa.

Dom naczelnika jako jedyny w osadzie był piętrowy, otoczony werandą i pokrywała go czerwona dachówka - trudno więc było go nie zauważyć. Na werandzie siedział w wyplatanym fotelu łysiejący, wąsaty osobnik, którego brzuszysko zaprzeczało, jakoby tutejsi mieszkańcy utrzymywali się z ganiania po lesie za zwierzyną czy też uprawy roli przez większą część dnia.

Zeskoczyłem z Raga. Naczelnik wstał. Skłoniłem mu się lekko.

- Dżeń dobry, dżeń dobry - wyseplenił. - Co szprowadża wasz, panie, do nasz?

- Nazywam się Wolfgang Nur. Oferuję swój miecz i łuk w zamian za niewielkie opłaty - wyrecytowałem swoją starą formułkę; wymówiłem ją owego roku ze sto razy i ze sto razy usłyszałem w odpowiedzi: „nie”.

- Mamy swoich ludzi - sto pierwszy raz - ale brakuje nam rąk do pracy. Spojrzał na mnie pytająco, a ja poczułem, jak jasny szlag mnie trafia! Ja, uczestnik pięciu bitew, dziesiątków starć, mam być parobkiem?! Ja, weteran spod Galmadu?!

- Nie - rozwiałem wątpliwości - nie interesuje mnie to. - Wskoczyłem na Raga.

- Żaraż, żaraż! - Vorphacke zszedł z werandy. - Niech no pan nie jedże. Nocz niedługo, a do innych farm daleko.

Fakt. Tu miał rację. Poza tym, od dwóch dni nic porządnego nie piłem. Wody nie licząc.

- Macie pokój na noc? - spytałem.

Przytaknął z uśmiechem. Ha! Typ podobny do mnie. Każdą okazję wykorzysta, aby zarobić. Czyli - lekki sukinsyn.

- Piwo się znajdzie? – zeskoczyłem z wierzchowca.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: