- W empik go
Artyzm Kochanowskiego, jego czynniki i znamiona - ebook
Artyzm Kochanowskiego, jego czynniki i znamiona - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 215 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wraz ze wszystkimi zjawiskami życia duchowego dzielić musi objaw ujęty w miano „artyzm” znamię nieokreśloności i niejasności, właściwej zarówno samemu pojęciu, jak i jego wyrazowej formie.
Wtargnięcie do wszystkich języków europejskich rosnącego ciągłe zastępu wyrazów o pokroju kosmopolitycznym, z końcówką izm, świadczy z jednej strony o doniosłości, jaką w naszym stuleciu przybrały pojawy życia duchowego – zarówno jako przedmiot badań, oraz w charakterze czynników życia; z drugiej strony – daje wymowne świadectwo naszej niemocy, odnośnie do ujęcia i określenia tych zjawisk. Bogactwo rozwijających się coraz nowych kierunków działalności duchowej, wytwarzanie się coraz więcej skomplikowanych stanów duchowych odbija tym jaskrawiej od ubóstwa i mglistości form pojęciowych i wyrazowych.
Przyczyna tej nieujętości i niejasności tkwi w owym tajemniczym x, odgrywającym we wszelkich objawach życia duchowego, a więc i w artyzmie, rolę pierwszorzędnego czynnika. Podobnie jak ludzka mowa – poniekąd także objaw artyzmu pierwotnego – okazuje się tak nieudolną, gdy chodzi o ujęcie stanów uczuciowych i kierunków myślowych duszy, tak i wszelkie środki materialne, jakimi posługuje się artysta, pozwalają mu na częściowe zaledwie odbicie tego, co się mieści w głębiach jego ducha. Rozwój sztuki przedstawia nam ciąg nieustannych mocowań się artysty z materiałem formalnym, stopniowych, powolnych naginań i urabiań tegoż materiału. Jak warstwy skorupy ziemskiej w swych załamaniach, przesunięciach i przekształceniach cząstkowych przechowały dzieje powolnych, lecz potężnych procesów fizycznych, a niekiedy i wielkich kataklizmów w odległych epokach, tak dzieła sztuki utrwalają w zmianach i przekształceniach środków formalnych przebieg procesów duchowych u społeczeństw całych i przedstawiających je artystów. Świat otaczający artystę ulega przekształceniu raz, gdy dostaje się do jego duszy, a powtórnie przy odtwarzaniu tego załamanego już obrazu za pomocą środków materialnych.
Z tego, jak artysta widzi i odczuwa swe otoczenie, na co zwraca uwagę, ku czemu dąży i jakimi środkami odtwarza świat odbity w duszy lub stany duszy wywoływane przez zmiany w otoczeniu, wnosimy o rodzaju i stopniu jego artyzmu. Jak filozofia i nauka, tak również sztuka, innymi tylko drogami i środkami, dąży ostatecznie do ujęcia, poznania i odtworzenia duszy. Przez artyzm więc rozumiemy ogół czynników duchowych, biorących udział w wytworzeniu dzieła sztuki. Wartość danego dzieła zależy w znacznej części od natury tych czynników i zachodzących między nimi stosunków.
Tajemniczość i nieujętość, cechujące proces tworzenia artystycznego, sprowadzają – jako i nieuniknione następstwo – niemożliwość wykrycia stałych, ogólnych zasad, które by można stosować przy ocenie dzieł sztuki. Miarą wartości może tu być jedynie stosunek danego dzieła do dusz ludzkich, do pewnych niezmiennych właściwości i wymagań naszej organizacji psychicznej. Im dłużej trwa wpływ pewnego dzieła, im szersze koła ludzkie znajdują w danym utworze zaspokojenie wyższych, trwałych pragnień i wymagań, tym większą niewątpliwie jest jego wartość artystyczna.
Stąd można by przyjąć za jedyną ogólną podstawę oceny krytycznej stosunek danego dzieła do całej grupy pokrewnych mu formą i treścią wybitnych dzieł poprzednich wieków, a obok tego stopień odpowiedniości wyższym potrzebom duchowym danej epoki i następnych.
Jeżeli poddamy tej próbie zabytki poezji polskiej w. XVI, to niemal jedyne twory śpiewaka czarnoleskiego wyjdą z niej zwycięsko.I
Pomimo nieodzownej tajemniczości, przysłaniającej zawsze genezę artyzmu, możemy o jego istocie zawsze, a więc i u Kochanowskiego, wnosić zarówno z materiału spożytkowanego w utworach, jak i z obrobienia formalnego tegoż materiału. Poeta bądź posługuje się swym artyzmem dla tym silniejszego oddziaływania na otoczenie, wyniesienia i uświetnienia swej osobistości, bądź też chłonie w siebie to, co go interesuje, podnieca lub drażni i, odpowiednio do swych właściwości indywidualnych, przetwarza na aliaż, z którego odlewa dzieła wypowiadające treść jego ducha.
Rozwój artyzmu ściśle się wiąże z rozwojem charakteru, uczuć i pojęć artysty. Pogląd na świat i życie, stosunek do otoczenia, wytworzony przez sposób postępowania, stopień i rodzaj uczuciowości, wywierają wpływ przeważny na treść i formę utworów. Sztuka w daleko wyższym stopniu niż nauka podnieca indywidualizm w jednostkach, które znajdują w niej zarówno cel, obiecujący zadowolenie pragnień najwyższych, jak i potężny czynnik zaspokojenia osobistych ambicji.
W innej pracy zwróciłem uwagę na rolę, jaką odegrał indywidualizm w rozwoju artyzmu u Kochanowskiego, uwydatniłem związek zachodzący między zmianami w stosunku poety do otoczenia a treścią i formą utworów. Tu chciałbym w rozwoju uczuciowości śpiewaka Sobótki i Trenów odnaleźć główne czynniki i cechy jego artyzmu i uwydatnić związek zachodzący między stopniowym pogłębianiem się i wyodrębnianiem uczuć a pięknością treści doskonaleniem się stylu, układem wiersza i zwrotek.
Proces ten u Kochanowskiego, w porównaniu z przedwczesną dojrzałością i chorobliwą wrażliwością, cechującą zarówno Janic-
Mego, jak wielu nowszych poetów, przedstawia stosunkowo późne pojawienie się głębszych i gorętszych tonów serca, przy umiarkowanej wrażliwości. W zdrowym młodzieńczym organizmie wychowańca puszcz sandomierskich oddziaływanie różnorodnych objawów bujnego życia ówczesnego (humanizm, reformacja, życie polityczne i towarzyskie) i bogatych w obrazy i myśli literatur (Biblia, literatura grecka, łacińska, włoska, a wreszcie współczesna łacińska w Polsce i początki polskiej) wywoływało podniecenie poczucia indywidualnego, wyrażające się w zapale do życia i używania, w ambitnych rojeniach i bezwiednym artyzmie.
Artyzm ten uwydatniał się zapewne u młodego poety – podobnie jak u Janickiego – w dbałości o wygląd zewnętrzny, a jednocześnie w zaszczepionym już zapewne w szkole staraniu o ład i harmonię, formalną przynajmniej, w nagromadzonych zasobach duchowych, a przede wszystkim o ujęcie w ramy regularnej kompozycji pochodu wysnuwanych dla otoczenia myśli, a w odpowiednie rytmiczne formy – tętna wypowiadanych uczuć. Jak udatny ubiór przy kształtnych rysach i figurze nadaje człowiekowi swobodę i pewność siebie w towarzystwie, tak artyzm, jako przystrój duszy, potęgujący wartość i piękność jej zasobów, wywołuje podniecenie poczucia indywidualnego.
Świadomość swej wyższości nad otoczeniem rodzi w Kochanowskim zadowolenie z życia i siebie, podnieca upodobanie do stosunków towarzyskich, popęd do szukania uciech, pogoni za sławą i hołdami. Prócz Boga i mistrzów starożytnych nie uznaje on nad sobą żadnej powagi, stąd skłonność do wolnomyślności w kwestiach kościelnych i politycznych.
Poczucie indywidualne, uczucie własnych sił i duchowej wyższości góruje początkowo nad wszystkimi innymi. Zarówno poezja, jak miłość i stosunki towarzyskie stanowią dla poety poniekąd tylko środki zadowolenia tego młodzieńczego popędu. Jedno tylko uczucie religijne wyodrębnia się dość wcześnie i będzie hamować zapędy indywidualizmu. Uczucie to w znanym hymnie („Czego chcesz od nas Panie”) przedstawi się w formie podziwu i uwielbienia dla wszechmocy i hojności Bożej, odbijającej się w wielkości i porządku świata, tudzież w obfitości udzielonych człowiekowi darów.
Wdzięczny szczerze Bogu za uprzyjemnienie życia ziemskiego, poeta nie tęskni przecie za niebem, a skwapliwie goni za powabami doczesnymi, które chętnie opiewa w pieśniach, elegiach, fraszkach.
W większych utworach pierwszej epoki swej twórczości poeta bierze przypadkowo nasuwające mu się różnorodnej treści tematy, by w ich rozwinięciu uwydatnić swą wirtuozję. Po mitologicznych Fenomenach idzie biblijna Zuzanna, po niej dworsko-renesansowe Szachy, humanistyczno-polityczny Satyr i kościelno-polityczna Zgoda.
Artyzm poety przedstawia się nam tu głównie ze strony formalnej. Panuje on nad materiałem, jakiego dostarcza mu przeważnie lektura i samo życie ówczesne, ruch religijno-polityczny, a w małej części obserwacja; owładnął przy tym zasobem form i zwrotów językowych, wyrobionych przez życie towarzyskie na dworach, dysputy religijne i rozprawy polityczne, posiada wreszcie poczucie ekspresyjnej wartości form wyrazowych i zdolność prostego a trafnego skombinowania szczegółów w całość kompozycji. Będąc synem epoki, w której wymowa – stanowiąc jedyną uprawianą i cenioną przez społeczeństwo polskie sztukę – odgrywa rolę potężnego czynnika w walkach religijnych i politycznych, sprawach sądowych i nauczaniu szkolnym, przedstawia się nam Kochanowski, w pierwszej zwłaszcza epoce swej twórczości, jako poeta-mówca, jasny, rozumny, chłodny, żywy, wytworny.
Takim się okazuje w swym oryginalnym wstępie, dodanym do przekładu Fenomenów Arata, takim jest w Zuzannie, Szachach, w wierszu Na śmierć Jana Tarnowskiego , w Satyrze i Zgodzie.
Ujęcie przedmiotu uwydatnia się w trafnym wyborze momentu, od jakiego rozpoczyna poeta swe opowiadanie, czy tez w zręcznym postawieniu kwestii, jaką zamierza rozwinąć. Jest to artyzm architektoniczny, że tak powiem, połączony z trzeźwością i logicznością umysłu. W związku z tym zostaje ta miara, cechująca zarówno budowę utworów, jak i sądy, wyraz uczuć i styl poety. Rozprawia on lub opowiada, ale nie gawędzi nigdy i nie wybucha, utrzymując wobec czytelników, mimo pozorów przyjacielskiej poufności, wyższość swego stanowiska, opartą na pewności siebie i zręczności w rozporządzaniu zasobami duchowymi.
Mimo niewyrobienia stylowego i językowego Zuzanna, pomijana wzgardliwie przez dzisiejszych czytelników i krytyków Kochanowskiego, przedstawia zalety układu i wysłowienia, które już przed r. 1562, jak świadczy Zwierzyniec Beja i nieco późniejszy Proteusz, uczyniły młodego poetę „kochaniem” ówczesnej inteligencji.
Wypowiedziawszy we wstępie myśl, której potwierdzenie i dosadną ilustrację stanowić będzie przygoda bohaterki biblijnej, ujmuje sobie poeta czytelnika prostym a zręcznym zwrotem:
Kto nie ma nic pilniejszego, niech posłucha mało,
A ja powiem dostatecznie, jako sie co zstało.
Treściwą i jasną, w chłodnym tonie trzymaną opowieść ożywia wtrąconymi tu i owdzie uwagami, zbliżającymi stan duszy przedstawianych postaci ze znanymi słuchaczom z własnego doświadczenia pojawami. Tak np. przedstawiając niepohamowaną pożądliwość starców, dodaje:
A Łomu kiedy zdradliwa miłość przepuściła?
a nieco dalej znowu:
Ale ogień, co go dusisz, to się barziej żarzy.
Żywo, ale… z mniej właściwym tu humorem opowiada skradanie się i spotkanie kryjących się przed sobą współzawodników:
I rzekł jeden: „Zda mi sie, południe już nadchodzi,
A nama też ku obiadu pokwapić sie godzi”. –
To wyrzekszy rozeszli sie, mając oko na się:
I ty poźrzysz, alić oni u Jochima zasię.
„Czego tu chcesz?” – „A ty czego?” – społem sie pytają.
Odmalowanie stanu duszy niewinnie oskarżonej Zuzanny było zadaniem przechodzącym zakres uzdolnienia poety. Żywszego współczucia trudno od niego wymagać, toteż zastąpi je rozumowaniem o cnocie i triumfie prawdy nad fałszem, jakie włoży w usta uskarżającej się na swój los bohaterki. Jednym tylko trafnie odczutym i wyrażonym błyskiem uczucia rozjaśnia poeta blado zarysowaną postać, kładąc w usta zdecydowanej na śmierć Zuzanny wykrzyk:
Z tą nadzieją na plac pójdę i nastawię szyje:
Duszo moja, nie lękaj sie: Bóg na niebie żyje.
Wiersz czternastozgłoskowy, złożony z 7 trochejów, o rytmie krakowiaka, odtwarzającym wiernie tętno młodzieńczej werwy poety, niezbyt szczęśliwie wybranym został na szatę dla tej poważnej biblijnej powieści. Użycie dwuwierszy odpowiednich dla wyrażania oderwanych zdań moralnych, ale rwących opowiadanie czy opis na cząstki nużące monotonnością budowy, świadczy także, iż stosunek poety do przedmiotu był chłodnym, że w wyborze swoim kierował się nie wewnętrznym popędem, ale względami na modne wówczas interesowanie się Biblią, a zapewne główną rolę tu odegrała chęć dogodzenia upodobaniom ks. Radziwiłłowej (z domu Szydłowieckiej), żony głośnego Mikołaja, gorącego propagatora kalwinizmu.
Za to w Szachach (z r. 1557?) znalazł młody poeta przedmiot harmonizujący wybornie z rytmem i tonem jego serca i temperamentu. Wiersz jedenastozgłoskowy z urozmaiconą budową metryczną nadaje się wybornie do uwydatnienia ujętej w karby wymagań towarzyskich werwy i swobody, z jaką Kochanowski opowiada interesujący go epizod życia dworskiego. Jeżeli zechcemy szukać w tej noweli wyrazu uczuć poety, to znajdziemy chyba odbicie młodzieńczego upodobania w ruchliwym życiu towarzyskim, grze w szachy i stosunkowo wysokiej ogładzie, jakiej sam dawał zapewne przykład. Świadomość tej wyższości odbija się w sposobie opowiadania, w swobodnym, ironicznym nieco stosunku do przedmiotu.
Poeta chętnie się popisuje ze swoim stoicyzmem, jako modnym przystrojeni, głosząc przez usta Fiedora: