Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Artyzm Kochanowskiego, jego czynniki i znamiona - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Artyzm Kochanowskiego, jego czynniki i znamiona - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 215 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Wraz ze wszyst­ki­mi zja­wi­ska­mi ży­cia du­cho­we­go dzie­lić musi ob­jaw uję­ty w mia­no „ar­tyzm” zna­mię nie­okre­ślo­no­ści i nie­ja­sno­ści, wła­ści­wej za­rów­no sa­me­mu po­ję­ciu, jak i jego wy­ra­zo­wej for­mie.

Wtar­gnię­cie do wszyst­kich ję­zy­ków eu­ro­pej­skich ro­sną­ce­go cią­głe za­stę­pu wy­ra­zów o po­kro­ju ko­smo­po­li­tycz­nym, z koń­ców­ką izm, świad­czy z jed­nej stro­ny o do­nio­sło­ści, jaką w na­szym stu­le­ciu przy­bra­ły po­ja­wy ży­cia du­cho­we­go – za­rów­no jako przed­miot ba­dań, oraz w cha­rak­te­rze czyn­ni­ków ży­cia; z dru­giej stro­ny – daje wy­mow­ne świa­dec­two na­szej nie­mo­cy, od­no­śnie do uję­cia i okre­śle­nia tych zja­wisk. Bo­gac­two roz­wi­ja­ją­cych się co­raz no­wych kie­run­ków dzia­łal­no­ści du­cho­wej, wy­twa­rza­nie się co­raz wię­cej skom­pli­ko­wa­nych sta­nów du­cho­wych od­bi­ja tym ja­skra­wiej od ubó­stwa i mgli­sto­ści form po­ję­cio­wych i wy­ra­zo­wych.

Przy­czy­na tej nie­uję­to­ści i nie­ja­sno­ści tkwi w owym ta­jem­ni­czym x, od­gry­wa­ją­cym we wszel­kich ob­ja­wach ży­cia du­cho­we­go, a więc i w ar­ty­zmie, rolę pierw­szo­rzęd­ne­go czyn­ni­ka. Po­dob­nie jak ludz­ka mowa – po­nie­kąd tak­że ob­jaw ar­ty­zmu pier­wot­ne­go – oka­zu­je się tak nie­udol­ną, gdy cho­dzi o uję­cie sta­nów uczu­cio­wych i kie­run­ków my­ślo­wych du­szy, tak i wszel­kie środ­ki ma­te­rial­ne, ja­ki­mi po­słu­gu­je się ar­ty­sta, po­zwa­la­ją mu na czę­ścio­we za­le­d­wie od­bi­cie tego, co się mie­ści w głę­biach jego du­cha. Roz­wój sztu­ki przed­sta­wia nam ciąg nie­ustan­nych mo­co­wań się ar­ty­sty z ma­te­ria­łem for­mal­nym, stop­nio­wych, po­wol­nych na­gi­nań i ura­biań te­goż ma­te­ria­łu. Jak war­stwy sko­ru­py ziem­skiej w swych za­ła­ma­niach, prze­su­nię­ciach i prze­kształ­ce­niach cząst­ko­wych prze­cho­wa­ły dzie­je po­wol­nych, lecz po­tęż­nych pro­ce­sów fi­zycz­nych, a nie­kie­dy i wiel­kich ka­ta­kli­zmów w od­le­głych epo­kach, tak dzie­ła sztu­ki utrwa­la­ją w zmia­nach i prze­kształ­ce­niach środ­ków for­mal­nych prze­bieg pro­ce­sów du­cho­wych u spo­łe­czeństw ca­łych i przed­sta­wia­ją­cych je ar­ty­stów. Świat ota­cza­ją­cy ar­ty­stę ule­ga prze­kształ­ce­niu raz, gdy do­sta­je się do jego du­szy, a po­wtór­nie przy od­twa­rza­niu tego za­ła­ma­ne­go już ob­ra­zu za po­mo­cą środ­ków ma­te­rial­nych.

Z tego, jak ar­ty­sta wi­dzi i od­czu­wa swe oto­cze­nie, na co zwra­ca uwa­gę, ku cze­mu dąży i ja­ki­mi środ­ka­mi od­twa­rza świat od­bi­ty w du­szy lub sta­ny du­szy wy­wo­ły­wa­ne przez zmia­ny w oto­cze­niu, wno­si­my o ro­dza­ju i stop­niu jego ar­ty­zmu. Jak fi­lo­zo­fia i na­uka, tak rów­nież sztu­ka, in­ny­mi tyl­ko dro­ga­mi i środ­ka­mi, dąży osta­tecz­nie do uję­cia, po­zna­nia i od­two­rze­nia du­szy. Przez ar­tyzm więc ro­zu­mie­my ogół czyn­ni­ków du­cho­wych, bio­rą­cych udział w wy­two­rze­niu dzie­ła sztu­ki. War­tość da­ne­go dzie­ła za­le­ży w znacz­nej czę­ści od na­tu­ry tych czyn­ni­ków i za­cho­dzą­cych mię­dzy nimi sto­sun­ków.

Ta­jem­ni­czość i nie­uję­tość, ce­chu­ją­ce pro­ces two­rze­nia ar­ty­stycz­ne­go, spro­wa­dza­ją – jako i nie­unik­nio­ne na­stęp­stwo – nie­moż­li­wość wy­kry­cia sta­łych, ogól­nych za­sad, któ­re by moż­na sto­so­wać przy oce­nie dzieł sztu­ki. Mia­rą war­to­ści może tu być je­dy­nie sto­su­nek da­ne­go dzie­ła do dusz ludz­kich, do pew­nych nie­zmien­nych wła­ści­wo­ści i wy­ma­gań na­szej or­ga­ni­za­cji psy­chicz­nej. Im dłu­żej trwa wpływ pew­ne­go dzie­ła, im szer­sze koła ludz­kie znaj­du­ją w da­nym utwo­rze za­spo­ko­je­nie wyż­szych, trwa­łych pra­gnień i wy­ma­gań, tym więk­szą nie­wąt­pli­wie jest jego war­tość ar­ty­stycz­na.

Stąd moż­na by przy­jąć za je­dy­ną ogól­ną pod­sta­wę oce­ny kry­tycz­nej sto­su­nek da­ne­go dzie­ła do ca­łej gru­py po­krew­nych mu for­mą i tre­ścią wy­bit­nych dzieł po­przed­nich wie­ków, a obok tego sto­pień od­po­wied­nio­ści wyż­szym po­trze­bom du­cho­wym da­nej epo­ki i na­stęp­nych.

Je­że­li pod­da­my tej pró­bie za­byt­ki po­ezji pol­skiej w. XVI, to nie­mal je­dy­ne two­ry śpie­wa­ka czar­no­le­skie­go wyj­dą z niej zwy­cię­sko.I

Po­mi­mo nie­odzow­nej ta­jem­ni­czo­ści, przy­sła­nia­ją­cej za­wsze ge­ne­zę ar­ty­zmu, mo­że­my o jego isto­cie za­wsze, a więc i u Ko­cha­now­skie­go, wno­sić za­rów­no z ma­te­ria­łu spo­żyt­ko­wa­ne­go w utwo­rach, jak i z ob­ro­bie­nia for­mal­ne­go te­goż ma­te­ria­łu. Po­eta bądź po­słu­gu­je się swym ar­ty­zmem dla tym sil­niej­sze­go od­dzia­ły­wa­nia na oto­cze­nie, wy­nie­sie­nia i uświet­nie­nia swej oso­bi­sto­ści, bądź też chło­nie w sie­bie to, co go in­te­re­su­je, pod­nie­ca lub draż­ni i, od­po­wied­nio do swych wła­ści­wo­ści in­dy­wi­du­al­nych, prze­twa­rza na aliaż, z któ­re­go od­le­wa dzie­ła wy­po­wia­da­ją­ce treść jego du­cha.

Roz­wój ar­ty­zmu ści­śle się wią­że z roz­wo­jem cha­rak­te­ru, uczuć i po­jęć ar­ty­sty. Po­gląd na świat i ży­cie, sto­su­nek do oto­cze­nia, wy­two­rzo­ny przez spo­sób po­stę­po­wa­nia, sto­pień i ro­dzaj uczu­cio­wo­ści, wy­wie­ra­ją wpływ prze­waż­ny na treść i for­mę utwo­rów. Sztu­ka w da­le­ko wyż­szym stop­niu niż na­uka pod­nie­ca in­dy­wi­du­alizm w jed­nost­kach, któ­re znaj­du­ją w niej za­rów­no cel, obie­cu­ją­cy za­do­wo­le­nie pra­gnień naj­wyż­szych, jak i po­tęż­ny czyn­nik za­spo­ko­je­nia oso­bi­stych am­bi­cji.

W in­nej pra­cy zwró­ci­łem uwa­gę na rolę, jaką ode­grał in­dy­wi­du­alizm w roz­wo­ju ar­ty­zmu u Ko­cha­now­skie­go, uwy­dat­ni­łem zwią­zek za­cho­dzą­cy mię­dzy zmia­na­mi w sto­sun­ku po­ety do oto­cze­nia a tre­ścią i for­mą utwo­rów. Tu chciał­bym w roz­wo­ju uczu­cio­wo­ści śpie­wa­ka So­bót­ki i Tre­nów od­na­leźć głów­ne czyn­ni­ki i ce­chy jego ar­ty­zmu i uwy­dat­nić zwią­zek za­cho­dzą­cy mię­dzy stop­nio­wym po­głę­bia­niem się i wy­od­ręb­nia­niem uczuć a pięk­no­ścią tre­ści do­sko­na­le­niem się sty­lu, ukła­dem wier­sza i zwro­tek.

Pro­ces ten u Ko­cha­now­skie­go, w po­rów­na­niu z przed­wcze­sną doj­rza­ło­ścią i cho­ro­bli­wą wraż­li­wo­ścią, ce­chu­ją­cą za­rów­no Ja­nic-

Mego, jak wie­lu now­szych po­etów, przed­sta­wia sto­sun­ko­wo póź­ne po­ja­wie­nie się głęb­szych i go­ręt­szych to­nów ser­ca, przy umiar­ko­wa­nej wraż­li­wo­ści. W zdro­wym mło­dzień­czym or­ga­ni­zmie wy­cho­wań­ca puszcz san­do­mier­skich od­dzia­ły­wa­nie róż­no­rod­nych ob­ja­wów buj­ne­go ży­cia ów­cze­sne­go (hu­ma­nizm, re­for­ma­cja, ży­cie po­li­tycz­ne i to­wa­rzy­skie) i bo­ga­tych w ob­ra­zy i my­śli li­te­ra­tur (Bi­blia, li­te­ra­tu­ra grec­ka, ła­ciń­ska, wło­ska, a wresz­cie współ­cze­sna ła­ciń­ska w Pol­sce i po­cząt­ki pol­skiej) wy­wo­ły­wa­ło pod­nie­ce­nie po­czu­cia in­dy­wi­du­al­ne­go, wy­ra­ża­ją­ce się w za­pa­le do ży­cia i uży­wa­nia, w am­bit­nych ro­je­niach i bez­wied­nym ar­ty­zmie.

Ar­tyzm ten uwy­dat­niał się za­pew­ne u mło­de­go po­ety – po­dob­nie jak u Ja­nic­kie­go – w dba­ło­ści o wy­gląd ze­wnętrz­ny, a jed­no­cze­śnie w za­szcze­pio­nym już za­pew­ne w szko­le sta­ra­niu o ład i har­mo­nię, for­mal­ną przy­najm­niej, w na­gro­ma­dzo­nych za­so­bach du­cho­wych, a przede wszyst­kim o uję­cie w ramy re­gu­lar­nej kom­po­zy­cji po­cho­du wy­snu­wa­nych dla oto­cze­nia my­śli, a w od­po­wied­nie ryt­micz­ne for­my – tęt­na wy­po­wia­da­nych uczuć. Jak udat­ny ubiór przy kształt­nych ry­sach i fi­gu­rze na­da­je czło­wie­ko­wi swo­bo­dę i pew­ność sie­bie w to­wa­rzy­stwie, tak ar­tyzm, jako przy­strój du­szy, po­tę­gu­ją­cy war­tość i pięk­ność jej za­so­bów, wy­wo­łu­je pod­nie­ce­nie po­czu­cia in­dy­wi­du­al­ne­go.

Świa­do­mość swej wyż­szo­ści nad oto­cze­niem ro­dzi w Ko­cha­now­skim za­do­wo­le­nie z ży­cia i sie­bie, pod­nie­ca upodo­ba­nie do sto­sun­ków to­wa­rzy­skich, po­pęd do szu­ka­nia uciech, po­go­ni za sła­wą i hoł­da­mi. Prócz Boga i mi­strzów sta­ro­żyt­nych nie uzna­je on nad sobą żad­nej po­wa­gi, stąd skłon­ność do wol­no­myśl­no­ści w kwe­stiach ko­ściel­nych i po­li­tycz­nych.

Po­czu­cie in­dy­wi­du­al­ne, uczu­cie wła­snych sił i du­cho­wej wyż­szo­ści gó­ru­je po­cząt­ko­wo nad wszyst­ki­mi in­ny­mi. Za­rów­no po­ezja, jak mi­łość i sto­sun­ki to­wa­rzy­skie sta­no­wią dla po­ety po­nie­kąd tyl­ko środ­ki za­do­wo­le­nia tego mło­dzień­cze­go po­pę­du. Jed­no tyl­ko uczu­cie re­li­gij­ne wy­od­ręb­nia się dość wcze­śnie i bę­dzie ha­mo­wać za­pę­dy in­dy­wi­du­ali­zmu. Uczu­cie to w zna­nym hym­nie („Cze­go chcesz od nas Pa­nie”) przed­sta­wi się w for­mie po­dzi­wu i uwiel­bie­nia dla wszech­mo­cy i hoj­no­ści Bo­żej, od­bi­ja­ją­cej się w wiel­ko­ści i po­rząd­ku świa­ta, tu­dzież w ob­fi­to­ści udzie­lo­nych czło­wie­ko­wi da­rów.

Wdzięcz­ny szcze­rze Bogu za uprzy­jem­nie­nie ży­cia ziem­skie­go, po­eta nie tę­sk­ni prze­cie za nie­bem, a skwa­pli­wie goni za po­wa­ba­mi do­cze­sny­mi, któ­re chęt­nie opie­wa w pie­śniach, ele­giach, frasz­kach.

W więk­szych utwo­rach pierw­szej epo­ki swej twór­czo­ści po­eta bie­rze przy­pad­ko­wo na­su­wa­ją­ce mu się róż­no­rod­nej tre­ści te­ma­ty, by w ich roz­wi­nię­ciu uwy­dat­nić swą wir­tu­ozję. Po mi­to­lo­gicz­nych Fe­no­me­nach idzie bi­blij­na Zu­zan­na, po niej dwor­sko-re­ne­san­so­we Sza­chy, hu­ma­ni­stycz­no-po­li­tycz­ny Sa­tyr i ko­ściel­no-po­li­tycz­na Zgo­da.

Ar­tyzm po­ety przed­sta­wia się nam tu głów­nie ze stro­ny for­mal­nej. Pa­nu­je on nad ma­te­ria­łem, ja­kie­go do­star­cza mu prze­waż­nie lek­tu­ra i samo ży­cie ów­cze­sne, ruch re­li­gij­no-po­li­tycz­ny, a w ma­łej czę­ści ob­ser­wa­cja; owład­nął przy tym za­so­bem form i zwro­tów ję­zy­ko­wych, wy­ro­bio­nych przez ży­cie to­wa­rzy­skie na dwo­rach, dys­pu­ty re­li­gij­ne i roz­pra­wy po­li­tycz­ne, po­sia­da wresz­cie po­czu­cie eks­pre­syj­nej war­to­ści form wy­ra­zo­wych i zdol­ność pro­ste­go a traf­ne­go skom­bi­no­wa­nia szcze­gó­łów w ca­łość kom­po­zy­cji. Bę­dąc sy­nem epo­ki, w któ­rej wy­mo­wa – sta­no­wiąc je­dy­ną upra­wia­ną i ce­nio­ną przez spo­łe­czeń­stwo pol­skie sztu­kę – od­gry­wa rolę po­tęż­ne­go czyn­ni­ka w wal­kach re­li­gij­nych i po­li­tycz­nych, spra­wach są­do­wych i na­ucza­niu szkol­nym, przed­sta­wia się nam Ko­cha­now­ski, w pierw­szej zwłasz­cza epo­ce swej twór­czo­ści, jako po­eta-mów­ca, ja­sny, ro­zum­ny, chłod­ny, żywy, wy­twor­ny.

Ta­kim się oka­zu­je w swym ory­gi­nal­nym wstę­pie, do­da­nym do prze­kła­du Fe­no­me­nów Ara­ta, ta­kim jest w Zu­zan­nie, Sza­chach, w wier­szu Na śmierć Jana Tar­now­skie­go , w Sa­ty­rze i Zgo­dzie.

Uję­cie przed­mio­tu uwy­dat­nia się w traf­nym wy­bo­rze mo­men­tu, od ja­kie­go roz­po­czy­na po­eta swe opo­wia­da­nie, czy tez w zręcz­nym po­sta­wie­niu kwe­stii, jaką za­mie­rza roz­wi­nąć. Jest to ar­tyzm ar­chi­tek­to­nicz­ny, że tak po­wiem, po­łą­czo­ny z trzeź­wo­ścią i lo­gicz­no­ścią umy­słu. W związ­ku z tym zo­sta­je ta mia­ra, ce­chu­ją­ca za­rów­no bu­do­wę utwo­rów, jak i sądy, wy­raz uczuć i styl po­ety. Roz­pra­wia on lub opo­wia­da, ale nie ga­wę­dzi nig­dy i nie wy­bu­cha, utrzy­mu­jąc wo­bec czy­tel­ni­ków, mimo po­zo­rów przy­ja­ciel­skiej po­uf­no­ści, wyż­szość swe­go sta­no­wi­ska, opar­tą na pew­no­ści sie­bie i zręcz­no­ści w roz­po­rzą­dza­niu za­so­ba­mi du­cho­wy­mi.

Mimo nie­wy­ro­bie­nia sty­lo­we­go i ję­zy­ko­we­go Zu­zan­na, po­mi­ja­na wzgar­dli­wie przez dzi­siej­szych czy­tel­ni­ków i kry­ty­ków Ko­cha­now­skie­go, przed­sta­wia za­le­ty ukła­du i wy­sło­wie­nia, któ­re już przed r. 1562, jak świad­czy Zwie­rzy­niec Beja i nie­co póź­niej­szy Pro­te­usz, uczy­ni­ły mło­de­go po­etę „ko­cha­niem” ów­cze­snej in­te­li­gen­cji.

Wy­po­wie­dziaw­szy we wstę­pie myśl, któ­rej po­twier­dze­nie i do­sad­ną ilu­stra­cję sta­no­wić bę­dzie przy­go­da bo­ha­ter­ki bi­blij­nej, uj­mu­je so­bie po­eta czy­tel­ni­ka pro­stym a zręcz­nym zwro­tem:

Kto nie ma nic pil­niej­sze­go, niech po­słu­cha mało,

A ja po­wiem do­sta­tecz­nie, jako sie co zsta­ło.

Tre­ści­wą i ja­sną, w chłod­nym to­nie trzy­ma­ną opo­wieść oży­wia wtrą­co­ny­mi tu i owdzie uwa­ga­mi, zbli­ża­ją­cy­mi stan du­szy przed­sta­wia­nych po­sta­ci ze zna­ny­mi słu­cha­czom z wła­sne­go do­świad­cze­nia po­ja­wa­mi. Tak np. przed­sta­wia­jąc nie­po­ha­mo­wa­ną po­żą­dli­wość star­ców, do­da­je:

A Łomu kie­dy zdra­dli­wa mi­łość prze­pu­ści­ła?

a nie­co da­lej zno­wu:

Ale ogień, co go du­sisz, to się ba­rziej ża­rzy.

Żywo, ale… z mniej wła­ści­wym tu hu­mo­rem opo­wia­da skra­da­nie się i spo­tka­nie kry­ją­cych się przed sobą współ­za­wod­ni­ków:

I rzekł je­den: „Zda mi sie, po­łu­dnie już nad­cho­dzi,

A nama też ku obia­du po­kwa­pić sie go­dzi”. –

To wy­rzek­szy ro­ze­szli sie, ma­jąc oko na się:

I ty po­źrzysz, alić oni u Jo­chi­ma za­się.

„Cze­go tu chcesz?” – „A ty cze­go?” – spo­łem sie py­ta­ją.

Od­ma­lo­wa­nie sta­nu du­szy nie­win­nie oskar­żo­nej Zu­zan­ny było za­da­niem prze­cho­dzą­cym za­kres uzdol­nie­nia po­ety. Żyw­sze­go współ­czu­cia trud­no od nie­go wy­ma­gać, to­też za­stą­pi je ro­zu­mo­wa­niem o cno­cie i trium­fie praw­dy nad fał­szem, ja­kie wło­ży w usta uskar­ża­ją­cej się na swój los bo­ha­ter­ki. Jed­nym tyl­ko traf­nie od­czu­tym i wy­ra­żo­nym bły­skiem uczu­cia roz­ja­śnia po­eta bla­do za­ry­so­wa­ną po­stać, kła­dąc w usta zde­cy­do­wa­nej na śmierć Zu­zan­ny wy­krzyk:

Z tą na­dzie­ją na plac pój­dę i na­sta­wię szy­je:

Du­szo moja, nie lę­kaj sie: Bóg na nie­bie żyje.

Wiersz czter­na­sto­zgło­sko­wy, zło­żo­ny z 7 tro­che­jów, o ryt­mie kra­ko­wia­ka, od­twa­rza­ją­cym wier­nie tęt­no mło­dzień­czej we­rwy po­ety, nie­zbyt szczę­śli­wie wy­bra­nym zo­stał na sza­tę dla tej po­waż­nej bi­blij­nej po­wie­ści. Uży­cie dwu­wier­szy od­po­wied­nich dla wy­ra­ża­nia ode­rwa­nych zdań mo­ral­nych, ale rwą­cych opo­wia­da­nie czy opis na cząst­ki nu­żą­ce mo­no­ton­no­ścią bu­do­wy, świad­czy tak­że, iż sto­su­nek po­ety do przed­mio­tu był chłod­nym, że w wy­bo­rze swo­im kie­ro­wał się nie we­wnętrz­nym po­pę­dem, ale wzglę­da­mi na mod­ne wów­czas in­te­re­so­wa­nie się Bi­blią, a za­pew­ne głów­ną rolę tu ode­gra­ła chęć do­go­dze­nia upodo­ba­niom ks. Ra­dzi­wił­ło­wej (z domu Szy­dło­wiec­kiej), żony gło­śne­go Mi­ko­ła­ja, go­rą­ce­go pro­pa­ga­to­ra kal­wi­ni­zmu.

Za to w Sza­chach (z r. 1557?) zna­lazł mło­dy po­eta przed­miot har­mo­ni­zu­ją­cy wy­bor­nie z ryt­mem i to­nem jego ser­ca i tem­pe­ra­men­tu. Wiersz je­de­na­sto­zgło­sko­wy z uroz­ma­ico­ną bu­do­wą me­trycz­ną na­da­je się wy­bor­nie do uwy­dat­nie­nia uję­tej w kar­by wy­ma­gań to­wa­rzy­skich we­rwy i swo­bo­dy, z jaką Ko­cha­now­ski opo­wia­da in­te­re­su­ją­cy go epi­zod ży­cia dwor­skie­go. Je­że­li ze­chce­my szu­kać w tej no­we­li wy­ra­zu uczuć po­ety, to znaj­dzie­my chy­ba od­bi­cie mło­dzień­cze­go upodo­ba­nia w ru­chli­wym ży­ciu to­wa­rzy­skim, grze w sza­chy i sto­sun­ko­wo wy­so­kiej ogła­dzie, ja­kiej sam da­wał za­pew­ne przy­kład. Świa­do­mość tej wyż­szo­ści od­bi­ja się w spo­so­bie opo­wia­da­nia, w swo­bod­nym, iro­nicz­nym nie­co sto­sun­ku do przed­mio­tu.

Po­eta chęt­nie się po­pi­su­je ze swo­im sto­icy­zmem, jako mod­nym przy­stro­je­ni, gło­sząc przez usta Fie­do­ra:
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: