- W empik go
Atlas bitew do historii wojskowości starożytnej - ebook
Atlas bitew do historii wojskowości starożytnej - ebook
Spośród klasycznych, niemieckich dzieł z obszaru historii wojskowości atlas bitew starożytnych Johannesa Kromayera, stworzony we współpracy z Georgem Veithem jest publikacją wyjątkową. Kolejne tomy, będące zarówno syntezą na temat wojskowości antycznej, poczynając od wojen perskich, a kończąc na schyłku Republiki Rzymskiej, jak i graficzną jej ilustracją połączoną z dociekaniami terenowymi oraz przedstawieniem różnych hipotez oraz kontrowersji na temat poszczególnych kampanii i batalii zapewne nieprędko doczekają się opracowania, które by je zastąpiło. Mimo upływu niemal stulecia, wydawcy zdecydowali się przekazać czytelnikom tę pozycję w języku polskim.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7889-533-6 |
Rozmiar pliku: | 8,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Spośród klasycznych, niemieckich dzieł z obszaru historii wojskowości atlas bitew starożytnych Johannesa Kromayera, stworzony we współpracy z Georgem Veithem jest publikacją wyjątkową. Kolejne tomy, będące zarówno syntezą na temat wojskowości antycznej, poczynając od wojen perskich, a kończąc na schyłku Republiki Rzymskiej, jak i graficzną jej ilustracją połączoną z dociekaniami terenowymi oraz przedstawieniem różnych hipotez oraz kontrowersji na temat poszczególnych kampanii i batalii zapewne nieprędko doczekają się opracowania, które by je zastąpiło. Stąd, mimo upływu niemal stulecia, oddajemy do rąk czytelników tę znakomitą pozycję w języku polskim.
Pierwotnie atlas ukazywał się w zeszytach, czy też tomach w latach 1922-1929 i, o ile nam wiadomo, nie ukazał się w całości. Spośród zapowiadanych 34 arkuszy wydano 29. Ofiarą niedoszłego szóstego tomu padły między innymi okres hellenistyczny, dziesięciolecia jakie upłynęły od upadku Numancji w 133 roku p.n.e. do wojen galijskich Cezara oraz kilka epizodów z wojen domowych tego ostatniego. Recenzja, jaka ukazała się w Revue belge de philologie et d’histoire, (T. 12, nr 1, ss. 222-224) z roku 1933 (Kromayer zmarł mniej więcej rok później, tj. 23 września 1934 r.) zapowiada pojawienie się szóstego tomu „wkrótce”, lecz najwidoczniej do tego nie doszło, a wydanie, w oparciu o które opracowywaliśmy przekład polski, obejmowało jedynie wspomniane dwadzieścia dziewięć arkuszy wraz z opisem.
W trakcie prac natrafiliśmy na liczne problemy, związane zwłaszcza z terminologią używaną w czasach Kromayera i Veitha oraz z nazwami geograficznymi. O ile te pierwsze łatwo dało się pokonać drogą dedukcji i szukania analogii z terminologią współcześnie używaną oraz znanymi faktami z historii danej kampanii, to niestety w ciągu tych niemal stu lat, jakie upłynęły od czasu opracowania atlasu, jak również map, na których się opierali autorzy, niektóre tereny kilkukrotnie zmieniały właścicieli, a co za tym idzie poszczególne lokacje zmieniały nazwy, czy też wręcz znikały całkowicie. Z powyższych powodów trudno było w tym względzie przyjąć jakieś jednoznaczne zasady pisowni, tłumaczenia czy transkrypcji, bowiem zarówno możliwości, jak i stan wyjściowy były różne. Najprostszym do rozwiązania problemem były nazwy klasyczne, które zazwyczaj pozostawione zostały w brzmieniu, w jakim zawarł je autor. Najtrudniejszym wszelkie nazwy północnoafrykańskie i bliskowschodnie, gdzie poszczególni kolonizatorzy usiłowali fonetycznie oddać brzmienie nazw arabskich.
Na koniec należy wspomnieć o dwóch kwestiach związanych z opracowaniem graficznym. Atlas zawierał wiele maleńkich map, na których fizycznie trudno było odczytać pojedyncze napisy. Poza nielicznymi przypadkami udało się je odtworzyć w oparciu o inne mapy. Drugim problemem było użycie czcionek. Oczywiście wielu z nich obecnie się nie używa, a niektóre są na tyle mało czytelne, że nawet w przypadku możliwości ich zastosowania, należałoby z tego zrezygnować. Mapy zamieszczone w atlasie były opracowywane w oparciu o różne pozycje XIX-wiecznej kartografii, czasami wykonywane w technikach obecnie nie używanych, a podpisy poszczególnych lokacji były wykonywane bardzo różnymi czcionkami. W miarę możliwości dążono do ujednolicenia, jednakże czasami trudno było ustalić powód użycia czcionki takiej, a nie innej. Należy brać to pod uwagę korzystając z atlasu.
Paweł M. Grysztar, Sanok, 10. 09.2014 r.PRZEDMOWA
Badania nad historią wojskowości, także epok dawniejszych, mogą dziś liczyć na zwiększone zainteresowanie. W ostatnich dekadach ubiegłego i pierwszych tego stulecia niezwykłą popularnością cieszyły się badania topograficzne dotyczące historii wojskowości starożytnej – szczegółowe analizy z tej dziedziny, czy to dotyczące pojedynczych bitew, czy to dłuższych okresów-etapów rozwoju rzemiosła wojennego – zajmują niemal niezliczoną liczbę stron.
Dla każdego, kto się gruntownie nie zapoznał z tą tematyką, czyni to niemożliwym zorientowanie się w bezmiarze bardzo rozproszonej literatury i oddzielenie ziarna od plew, których niestety jest wiele. Wydaje się, że najwyższy czas na to, aby dać krytyczne podsumowanie tego, co wykazały prace ostatnich dwóch stuleci, i przedstawić kolegom po fachu oraz publiczności zainteresowanej historią sztuki wojennej.
Co do materiału, którym się posłużyliśmy – oprócz licznych szczegółowych rozpraw, na których wymienienie nie ma tutaj miejsca – w rachubę wchodzą trzy duże grupy: po pierwsze głównie angielskie, włoskie i niemieckie studia nad historią wojen perskich, wojny peloponeskiej i kampanii rzymskich w Hiszpanii – wśród nich można wspomnieć choćby prace Cavallariego, Grundy’ego i Schultena – po drugie badania dotyczące Cezara, podjęte na polecenie Napoleona III i doprowadzone do końca przez pułkownika Stoffela, Heuzey’a i Mahmuda Bey’a, po trzecie nasze własne badania dotyczące bitew z historii greckiej od Epaminondasa, przez wojny punickie i część rzymskich wojen domowych, prowadzone w trakcie różnych ekspedycji w Grecji, Włoszech i Afryce, a opublikowane w Antiken Schlachtfelder, Bd. I-III.
Wszystkie te prace opierają się na obserwacjach terenowych i w porównaniu do starszych opracowań stanowią tak wielki postęp, że w większości przypadków można na nich całkowicie polegać, przyjmując ich wnioski bez żadnych zastrzeżeń, a przynajmniej bez znaczącej krytyki.
W innych sytuacjach – gdy mieliśmy do czynienia z rozbieżnością poglądów lub gdy całe zagadnienie nie zostało jeszcze dość dobrze opracowane – próbowaliśmy ponownie poddać analizie kluczowe kwestie i znaleźć odpowiedź na nierozstrzygnięte pytania lub wykraczając poza niedoskonałe wyniki badań wcześniejszych, wyciągnąć nowe wnioski na podstawie własnych studiów.
Pracę, która w taki sposób streści i rozszerzy rezultaty badań, ze względu na specyficzny charakter problematyki najlepiej przedstawić w formie atlasu. Mapa daje natychmiast jasny obraz wydarzeń bez nazbyt drobiazgowego opisu, oferując zarazem możliwość lepszego, poglądowego ukazania różniących się od siebie teorii. Atlas będzie zawierał różne rodzaje map i planów:
1. Plany bitew, które stanowią pierwszą i najważniejszą klasę naszych map. Przedstawimy na nich nie tylko taki przebieg posunięć taktycznych, jaki wydaje się słuszny autorowi, ale uwzględnimy także inne rozwiązania, o ile są naprawdę godne uwagi, zamieszczając je zwykle na mapkach pomocniczych w skali mniejszej o połowę. Tym samym Atlas pozwoli Czytelnikowi wyrobić sobie własną opinię w kwestiach spornych. W niektórych przypadkach, gdy nie sposób wyznaczyć miejsca bitwy, ale źródła podają obszerny opis posunięć taktycznych, spróbujemy zobrazować przebieg starcia za pomocą schematycznych rysunków bez odwzorowywania rzeźby terenu. Z myślą o większej przejrzystości wszystkie plany bitew zostaną podane w tej samej skali – 1:50 000, co stanowi wystarczające przełożenie dla prawie każdej starożytnej bitwy. W wyjątkowych wypadkach zwiększymy skalę do 1:25 000 lub zmniejszymy do 1:100 000.
2. Atlas nie powinien jednak ograniczać się tylko do planów bitew potrzebnych do zrozumienia taktycznego przebiegu starcia, lecz musi mieć w polu widzenia ruchy wojsk przed i po bitwie. Dlatego do poszczególnych planów załączono mapy przeglądowe ilustrujące przebieg operacji strategicznych, które pozwalają umieścić pojedyncze starcia w szerszym kontekście. Tutaj także z myślą o przejrzystości zastosujemy tylko takie podziałki, które pozostają w stosunku do siebie w jasnej proporcji (1:2) i mieszczą się w przedziale od 1:250 000 do 1:3 000 000.
3. Załączymy także plany najważniejszych oblężeń i małych operacji polowych, na ogół przedstawione w skali 1:100 000. Rysunek rzeźby terenu na wszystkich tych mapach wykonano w czterech kolorach: czerwonym, niebieskim, czarnym i brązowym, zamiast tylko w trzech.
4. Atlas będzie poza tym zawierał tekst, podobnie jak Formae orbis antiqui Kieperta, w objętości około 70-80 stron folio, który będzie stanowił komentarz do map, przekazów źródłowych, przebiegu operacji, a także podsumowanie punktów spornych. Do każdego arkusza dołączymy zatem:
a) wykaz starożytnych źródeł i współczesnej literatury, na której opiera się opracowanie bitwy, albo wskazówkę gdzie należy szukać bibliografii;
b) krótki opis przebiegu wydarzeń, który wynika z przeanalizowanego materiału;
c) ustosunkowanie się do istniejących różnic poglądów, przy czym odnośnie starszych prac, poddanych już krytyce w miarodajnych, uwzględnionych w wykazie literatury rozprawach, podkreślimy tylko krótko rozstrzygające argumenty i odeślemy do rzeczonych rozpraw.
Atlas ograniczy się na razie do okresu od wojen perskich do bitwy pod Akcjum w 31 r. p.n.e. Dla tego przedziału badania rozwinęły się tak bardzo, że utorowały nam grunt do tego, abyśmy mogli myśleć o przedstawieniu końcowych rezultatów. Nie uwzględnimy tymczasem zagadnień z historii wojskowości epoki cesarstwa rzymskiego z jej licznymi nierozwiązanymi problemami i tradycją źródłową, która pod względem militarnym nader często pozostawia wiele do życzenia.
W rozważanym przedziale opracujemy tylko 100 bitew lub innych operacji. Czytelnik znający się na rzeczy natychmiast zauważy, że w tej liczbie znajdą się daleko nie wszystkie bitwy, jakie stoczono w tym okresie. Brakuje, nie mówiąc o mniejszych potyczkach, prawie wszystkich bitew z najdawniejszej historii rzymskiej, wyjątek stanowią tylko walki z Pyrrusem. Z greckiej historii brak bitew stoczonych między wojnami perskimi a wojną peloponeską, dużej części batalii doby Diadochów, z czasów wojen Mitrydatesa itd. Jest ku temu dobry powód – tradycja źródłowa daje tak skąpy lub na tyle niewiarygodny opis owych bitew, że z naukowego punktu widzenia nie sposób podać poprawnej interpretacji kartograficznej albo niemożliwe jest przedstawienie na mapie posunięć taktycznych.
Jeśli ktoś chciałby podjąć próbę rozwiązania tego rodzaju problemów, ryzykowałby przekroczenie granic krytyki naukowej.
Sens ściśle naukowej rozprawy polega tutaj – tak jak wszędzie – nie tyle na podaniu jak największej ilości danych, ile na ograniczeniu się do tych problemów, które rzeczywiście mogą znaleźć rozwiązanie.
J. Kromayer, Profesor historii starożytnej na Uniwersytecie Lipskim
G. Veith, Pułkownik emeritus przy Archiwum Wojennym w Wiedniu
PŁK DR H.C. GEORG VEITH †
Wiadomość, która z początku dotarła do nas jako pogłoska, okazała się prawdą – pułkownik Veith zginął w Azji Mniejszej. Został zamordowany 3 września ubiegłego roku przez dwóch pasterzy w pobliżu miasta Sileh (Zela).
Z zamiarem zbadania pola bitwy Cezara wyruszył z Samsun nad Morzem Czarnym automobilem, a następnie konno. Następnego ranka po dotarciu do Sileh pieszo i samotnie, zostawiwszy tureckich żandarmów, którzy by mu tylko przeszkadzali, udał się na przechadzkę na pole bitwy oddalone o zaledwie dwie godziny marszu. Tutaj, w trakcie sporządzania szkiców i fotografii w pobliżu słynącej z rabusiów wioski Saratsch, naszli go dwaj pasterze i zaczęli żebrać o pieniądze. Zamordowali go, uznawszy, że dał im za mało, gdy się w końcu siłą opędzał od ich natarczywości.
Mimo tej bolesnej straty prace nad atlasem nie ustały i miejmy nadzieję, że wkrótce zostaną ukończone. Z sześciu zeszytów pozostają jeszcze dwa, a materiał do nich znajduje się w gotowych lub prawie gotowych opracowaniach kampanii Aleksandra Wielkiego pióra W. Judeicha (Jena) oraz wojny galijskiej Cezara pióra T. Rice’a Holmesa (Londyn), dla pozostałych części nieocenione są rozprawy G. de Sanctis (Turyn) i L. Pereti (Florencja). Z resztą mam nadzieję uporać się wkrótce z pomocą innych współpracowników. Pracę Veitha był uprzejmy podjąć jego przyjaciel, podpułkownik Dr h.c. E. Nischer z Falkenhof, radca i kierownik wydziału kartograficznego Kriegsarchiv w Wiedniu, który dzięki licznym publikacjom zdążył już zyskać opinię specjalisty w dziedzinie historii wojskowości starożytnej i któremu wraz z Veithem powierzyliśmy wcześniej samodzielne opracowanie jednej z epok w historii rzymskiej wojskowości w nowej edycji Antike Kriegswesen w J. V. Müllera Handbuch der Altertumswissenschaft wydanym ponownie przez W. Otto (München). Z powyższych powodów jest to osoba najbardziej powołana do kontynuowania pracy przyjaciela.
Lipsk, styczeń 1926 r.GRECJA
CZĘŚĆ PIERWSZA
OD MARATONU DO CHERONEI
WOJNY PERSKIE, 490-479 P.N.E. (GRECJA, ARKUSZ 1 I 2)
Literaturę dotyczącą ogólnego przebiegu wojen oraz poszczególnych ich etapów, jeśli ta wnosi coś w dziedzinie problematycznych kwestii taktycznych lub topograficznych, zestawia Schlachtfelder IV, s. 4.
WOJNY PERSKIE: KAMPANIA ROKU 490 P.N.E. I POCZĄTEK ROKU 480 (GRECJA, ARKUSZ 1)
I. MARATON MAPKI 1 I 2
1. ŹRÓDŁA I LITERATURA
Źródło podstawowe: Herodot, VI, 102-117.
Źródła drugorzędne: Justyn, II, 9, 11 i n.; Nepos, Militiades 5; Suidas, s.v. χωρὶς ἱππεῖς.
Literatura: Kromayer, Drei Schlachten aus dem griech.-röm. Altertum (Abh. d. sächs. Akad., phil.-hist. Klasse, Bd. 34, 1921, Nr V, s. 3, oraz Schlachtfelder Bd. IV, s. 5). Tamże zamieszczono listę najważniejszych starszych rozpraw na temat tej bitwy, które dotykają kwestii taktycznych i wciąż zasługują na uwagę.
Mapy opierają się na mapie Attyki Curtiusa i Kauperta.
2. PRZEBIEG WYDARZEŃ
Armia perska wylądowała w Zatoce Maratońskiej i najprawdopodobniej rozbiła obóz na mierzei pomiędzy morzem a rozległymi bagnami w północnej części równiny (patrz: mapka 1, „obóz Persów”). Wkrótce dotarła także naprędce zebrana armia ateńska i zajęła pozycję na grzbiecie Agrieliki, który wznosił się nad wyjściem na równinę i tym samym kontrolował drogę do Aten (patrz: mapka 1, V oraz mapka 2, „obóz Greków”). Persowie kilkakrotnie wychodzili w pole i próbowali sprowokować bitwę w południowej części równiny, w okolicy Soros, gdzie niedawno odkryto zbiorowy grób poległych Ateńczyków. Przeciwnik zwlekał jednak z podjęciem walki, ponieważ czekał na posiłki ze Sparty, a ze swojej pozycji obronnej mógł powstrzymać marsz w kierunku Aten nawet bez walnej bitwy. Pomoc ze Sparty długo nie nadchodziła i nieustające zaczepki Persów, którym Ateńczycy nie ośmielali się wyjść naprzeciw, sprawiły, że z początku entuzjastyczne nastroje w obozie ateńskim ustąpiły miejsca zwątpieniu. Obawiano się otwartej zdrady zwolenników stronnictwa Hippiasza, którymi ten wciąż jeszcze dysponował w Atenach (Herodot, VI, 109). Militiades postanowił przyjąć bitwę w otwartym polu, ponieważ nic nie wskazywało na to, że Persowie zdecydują się na pozbawiony nadziei na powodzenie atak na umocnioną pozycję na wzgórzu.
Wyprowadził swoją falangę na równinę i poderwał ją do biegu, gdy tylko znalazł się w odległości strzału z łuku od przeciwnika. Decydujące starcie rozegrało się w pobliżu Soros; elitarne oddziały przeciwnika, Persowie i Sakowie, przebiły się w centrum, tam gdzie szyk Ateńczyków nie był zbyt głęboki, ale Grecy zdołali odeprzeć nieprzyjaciela na obu skrzydłach (Herodot, VI, 113). Do pościgu nie doszło, ponieważ greckie skrzydła wykonały zwrot w kierunku centrum i odniosły tutaj całkowite zwycięstwo (Herodot, tamże). W ten sposób większość armii perskiej, która zdołała zbiec, miała dość czasu na to, żeby zebrać się ponownie w obozie przy okrętach lub po drugiej stronie stromej doliny potoku Charadra i pod osłoną wysuniętych oddziałów wrócić na pokład.
3. RÓŻNICE POGLĄDÓW
Powyższą koncepcję rozmieszczenia pozycji i przebiegu bitwy uzasadniłem już w obu wspomnianych pracach. Spośród innych hipotez dwie szczególnie różnią się od mojej: pierwszą postawił E. Curtius w swojej Giechische Geschichte i nadal można znaleźć jej zwolenników, drugą reprezentuje H. Delbrück (por. ostatnio: „Klio” XVII, 1921, s. 221). Koncepcja Curtiusa („II” na mapce 1) opiera się na braku jakiejkolwiek informacji o udziale jazdy perskiej w bitwie, ale pomija fakt, że konnica została później ponownie zaokrętowana – Persowie nie mieli już nadziei na to, że uda im się przejść lądem, więc postanowili ruszyć okrężną drogą i zaatakować Ateny od strony morza. Ten moment wykorzystał Militiades, aby uderzyć na część armii nieprzyjaciela, która jeszcze znajdowała się na lądzie.
Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia lokalizacji ateńskiego zbiorowego grobu, która nie zgadza się z tą hipotezą. Tak dalekie wysunięcie podjazdu osłaniającego okrętującą się armię byłoby niedorzecznym posunięciem.
Zgodnie z ujęciem Delbrücka („III”, mapka 1) Ateńczycy zajęli pozycję nie na grzbiecie Agrieliki, lecz przy wyjściu z doliny rzeki Wrany, gdzie według niego uderzyli Persowie. O zwycięstwie zadecydował śmiały ruch Militiadesa, który z defensywy przeszedł nagle do natarcia i odrzucił Persów. Pościg dotarł aż do Soros. Tutaj nastąpiła dłuższa przerwa w walce, podczas której Persowie zdążyli wycofać się do przybrzeżnego obozu i wrócić na pokład okrętów. Ateńczycy ruszyli za nimi nieco później, mogli więc przejąć tylko kilka jednostek.
W stosunku do powyższej hipotezy można wysunąć jeden zarzut – nie sposób zrozumieć, dlaczego Ateńczycy postanowili zająć flankową pozycję w oddalonej o 2 km dolinie Wrany, skoro dysponowali dobrą pozycją na wzgórzu, z której mogli ubezpieczać drogę do Aten. Do tak finezyjnych posunięć – skądinąd zupełnie niepotrzebnych – nie było zdolne pospolite ruszenie. Natarciu Persów w kierunku doliny Wrany przeczy także położenie Soros, które znajduje się w odległości 1,5 km. Delbrück próbuje rozwiązać ten problem, twierdząc, że właśnie tam zapędził się pościg, więc wszystkich poległych nie pochowano na polu bitwy, ale przyniesiono ich tam, gdzie zginęli ostatni, co w tym przypadku całkowicie nie wchodzi w rachubę. Rzecz jasna nie ma także żadnego powodu, dla którego pościg miałby zatrzymać się pośrodku zupełnie płaskiej równiny. Podstawowym zastrzeżeniem Delbrücka w stosunku do teorii, że walka odbyła się na równinie, o czym wspomina Herodot i co przyjmuje moja koncepcja, jest fakt, iż w takiej sytuacji atak perskiej jazdy musiałby zakończyć się okrążeniem skrzydła Ateńczyków. W powyższych artykułach wykazałem już jednak, że Persowie nie mieli w zwyczaju koncentrować konnicy na skrzydłach – oddziały kawalerii zwykli ustawiać razem z piechotą wzdłuż całego frontu. Poza tym morska ekspedycja nie mogła dysponować liczną kawalerią. Perska konnica pod Maratonem nie miała zatem większego znaczenia. Z pozostałymi hipotezami można rozprawić się nieco szybciej.
Najstarsza z nich – autorstwa Dunckera („I” na mapce 1) – opiera się na szczegółach topograficznych i lokuje bitwę na lewym brzegu potoku Charadra, ale od czasów odkrycia zbiorowej mogiły Ateńczyków więcej się nad nią nie dyskutuje. Równie nieprawdopodobne są hipotezy Grundy’ego (Great Persian War, s. 179 i nn.) i Macana w jego edycji Herodota („IV” na naszej mapie), Zakładają oni zgodnie, że Ateńczycy ustawili się nie tyle w dolinie rzeki Wrany, co Aulony. Ed. Meyer (Gesch. d. Altert. III, s. 328, „V” na naszej mapie) jako pierwszy zauważa, że Grecy musieli stanąć na Agrieliki, ale idąc za przykładem Delbrücka, lokuje pole bitwy u stóp wzgórza. Jego teoria również nie zgadza się z położeniem Soros. Patrz szerzej: Cheroneja.
DOPISEK DO BITWY POD MARATONEM
Powyższy opis bitwy pod Maratonem był już w druku, gdy dowiedziałem się o szczegółowym i bardzo rozsądnym opracowaniu krytycznym, które problemowi rzeczonego starcia poświęcił G. de Sanctis (w: Rivista di Filologia e d’Istruzione classica, nuova serie, anno III, fase. 1). Tak jak ja jest on zdania, że Ateńczycy stali na wzgórzu Agrieliki, próbuje jednak połączyć położenie Soros z założeniem, iż bitwę stoczono tuż u podnóża Agrieliki, zwracając uwagę na fakt – co sugeruje moja teoria – że nad potokiem Charadra Persowie mogli po raz kolejny podjąć walkę i tutaj także, podobnie jak w starciu w pobliżu okrętów, Ateńczycy mogli ponieść znaczące straty. Z tego powodu Soros wzniesiono pośrodku, pomiędzy dwoma polami bitwy. Jest to bardzo przekonująca hipoteza i muszę pozostawić czytelnikowi decyzję, czy moja propozycja wydaje mu się trafniejsza.
Kromayer
II. ARTEMIZJON MAPKA 3 I 4
Oddziały ulokowane pod Artemizjonem i Termopilami miały za zadanie zatrzymać pochód Persów na tej samej wysokości na lądzie i morzu. Kontakt między pozycjami utrzymywały lekkie i szybkie okręty (Herodot, VIII, 21). Upadek jedej z nich pociągnął za sobą klęskę drugiej.
1. ŹRÓDŁA I LITERATURA
Źródło podstawowe: Herodot, VII, 179-195; VIII, 1-23.
Źródło drugorzędne: Diodor Sycylijski, XI, 12 i 13.
Literatura specjalistyczna:
Lölling, Artemision, Mitteil. d. deutschen arch. Instituts. Athen, Bd. VIII, s. 7 i nn., 1883.
Bury, The campaign of Artemision and Thermopylae, Ann. of Br. school. at Athens, vol. II, s. 83 i nn., 1895/96.
Tenże, A hist. of Greece, 1895/96, s. 273, 1900.
Wace, The topography of Pelion and Magnesia, Journ. Hell. Studies, vol. 26, s. 144, 1906.
Wilcken, „Hermes” 41, 103, 1906 i 42, 12, 1907.
Tarn, The fleet of Xerxes, J. Hell. St., vol. 28, s. 221,1908.
Meurer, wiceadmirał, Seekriegsgeschichte, 1925.
Mapa przeglądowa opiera się na austriackiej mapie Grecji w skali 1:300 000, mapy topograficzne natomiast na nieopublikowanych materiałach austriackiego Kriegsarchiv, które mi uprzejmie udostępniono.
2. PRZEBIEG WYDARZEŃ
Grecka flota wraz z 53 ateńskimi trierami, które dołączyły nieco później, liczyła 280 okrętów. Zajęła pozycję w pobliżu świątyni Artemidy, niedaleko dzisiejszej wioski Potoki, przy płaskim, piaszczystym wybrzeżu północnej części Eubei, w obecnej zatoce Peuki (położenie świątyni Artemidy ustalił na podstawie inskrypcji Lölling; patrz: mapka 3, „Pozycja greckiej floty”). Dostęp do wody pitnej zapewniały jej liczne źródła i potoki (patrz: mapka 4). Trzy statki zwiadowcze stacjonujące pod Skiathos przechwyciła awangarda floty perskiej, która dotarła tutaj z Thermae (pod Salonikami). To wydarzenie wznieciło taki popłoch w szeregach głównej armii, że flota pośpiesznie opuściła dotychczasowe pozycje i wycofała się do cieśniny Euripos, w pobliże Chalkidy – około 120 km na południe (Herodot, VII, 182). Persowie stanęli na kotwicy przy bardzo odsłoniętym wybrzeżu Magnezji, na północ od przylądka Sepias (na północ od H. Georgios). Tutaj szalejąca przez 3 dni burza z północy zadała im tak ciężkie straty, że Grecy na wiadomość o nich odważyli się wrócić na wcześniejsze pozycje. Czwartego dnia, gdy burza ustała, Persowie opłynęli górzysty przylądek i wylądowali wczesnym popołudniem pod Afetaj (Herodot, VIII, 6: περὶ δείλην πρωΐην) w dzisiejszej zatoce Olizonu¹ oraz okolicznych przystaniach (wąskie plaże otaczające zatokę nie zdołałyby pomieścić całej floty²). Rejon lądowania leżał według Herodota w odległości 80 stadiów, około 14 km od Artemizjonu, choć w rzeczywistości od przylądka dzielił go dystans 12 km. Grecy dotarli do Artemizjonu kilka godzin później (Herodot, VII, 188; patrz: mapka 3, „Baza floty perskiej”, „Baza floty greckiej”). Przez dwa następne dni późnym popołudniem (δείλην ὀψίην, por. Herodot, VIII, 9 i 14) Grecy przeprowadzali niewielkie ataki na pojedyncze eskadry przeciwnika, który nie zdążył jeszcze skoncentrować wszystkich jednostek oraz naprawić uszkodzeń, lecz żaden z nich nie zakończył się spektakularnym sukcesem. Są to tak zwane wstępne starcia bitwy pod Artemizjonem. Trzeciego dnia Persowie byli w końcu gotowi ruszyć do ataku. Grecy przyjęli uderzenie, zająwszy pozycję obronną przed swoją bazą (Herodot, VIII, 16: ἀτρέμας εἶχον πρὸς τῷ Ἀρτεμισίῳ), ich skrzydła opierały się bez wątpienia o brzegi zatoki Peuki. Persowie z kolei ustawili się w półksiężyc (μενοειδὲς ποιήσαντες τῶν νεῶν; patrz: mapka 4, „Grecy”, „Persowie”). Walka trwała od południa aż do zmroku, ale nie przyniosła żadnego rozstrzygnięcia. Obie strony poniosły ciężkie straty. Prawdopodobnie Grecy nie sądzili, że podołają drugiemu atakowi, a poza tym dotarła do nich wiadomość o upadku Termopil. W rezultacie jeszcze tej samej nocy wycofali się do Chalkidy, a stamtąd do Salaminy.
3. RÓŻNICE POGLĄDÓW
Literatura przedmiotu jest bardzo szeroka i możemy tutaj poruszyć tylko najważniejsze kwestie. Nasza koncepcja podąża za relacją Herodota. Pominęliśmy tylko informację o wysłaniu 200 okrętów dookoła Eubei, ale ów hipotetyczny manewr nie ma znaczenia dla przebiegu bitwy, ponieważ rzeczona eskadra zginęła już w trakcie burzy (Herodot, VIII, 14). Takie posunięcie nie ma także sensu z militarnego punktu widzenia, co wykazał już Beloch (II² 2, 87). Jeśli Persowie chcieli odciąć Grekom odwrót, mogli tego dokonać o wiele łatwiej, gdyby owe 200 statków wypłynęło bezpośrednio z Afete na 15 km południowy zachód i zajęło cieśninę obok Argyronissos, zamiast żeglować 450 km dookoła Eubei.
Nie sposób zgodzić się z jednak z pozostałymi poprawkami, które proponują wprowadzić Beloch, Bury i in. Dysputa toczy się na temat:
1. Wycofania się Greków do Chalkidy jeszcze przed bitwą. Według nich należy odrzucić tę hipotezę – zniszczenie trzech statków zwiadowczych nie mogło być wystarczającym powodem, poza tym taka decyzja oznaczałaby poświęcenie Termopil. Nie można odmówić słuszności takiej argumentacji, ale trzeba zważyć, że panika wybucha równie często bez żadnej uzasadnionej przyczyny. Jeszcze większą wagę ma fakt, że gdybyśmy wykreślili ów odwrót, koncentracja wojska byłaby zupełnie niezrozumiała. Persowie pomimo ciężkich strat w trakcie burzy oraz uszkodzeń większości statków musieliby mieć tyle odwagi, aby ruszyć na nienaruszoną flotę grecką, która przetrwała sztorm bez żadnych strat, gdyż rzecz jasna wyciągnięto ją na ląd pod Artemizjonem, i przebijać się przez cieśninę w pobliżu Skiathos, zamiast wrócić do Term i tam się przegrupować; Grecy musieliby natomiast popełnić błąd jeszcze trudniejszy do wytłumaczenia – nie wykorzystać tej chwili słabości przeciwnika, pozwalając mu spokojnie wylądować w Afete. Ruch Persów jawi się jako zrozumiały tylko pod warunkiem, że Grecy nie zdążyli jeszcze zawrócić, co na domiar wszystkiego wyraźnie daje do zrozumienia Herodot (VIII, 4).
2. Trzech statków zwiadowczych. Beloch wykreśla z relacji Herodota (VIII, 10) bardzo szczegółowy opis pierwszej potyczki, w której Grecy zatopili 30 wrogich okrętów i o zmierzchu bezpiecznie wrócili na swoją poprzednią pozycję, ponieważ uważa ten ustęp za błąd ditografii³ – powtórzenie opisu przejęcia 15 okrętów, które podczas zbliżania się Persów straciły z oczu trzon floty i zostały zajęte bez walki, wpadłszy w ręce Greków stacjonujących w Artemizjonie (Herodot, VII, 194). Różnice między tymi przekazami są jednak zbyt wyraźne, żeby można było przyjąć tę śmiałą hipotezę: nie zgadza się ani miejsce, ani liczba zdobytych statków, ani przebieg wydarzeń. Podczas pierwszych dwóch dni walk Grecy uderzali późnym popołudniem, co wynika z faktu, że były to tylko wstępne działania zaczepne i atakujący woleli wykluczyć możliwość, że reszta floty przyjdzie na pomoc zagrożonym, opuściwszy swoje kotwicowiska (tak Diodor, XI, 12, 6). Następnie nacierający wycofywali się bez problemów pod osłoną nocy – zapewne nie czuli się na siłach, aby stawić czoła przeciwnikowi na pełnym morzu. Świadczy o tym jasno ustawienie trzeciego dnia, podczas głównego starcia – jedynej walnej bitwy całej floty, do jakiej doszło w trakcie tych działań. Co do powszechnej we współczesnej literaturze przedmiotu opinii, że tę bitwę w przeciwieństwie do Salaminy stoczono na otwartym morzu, należy podkreślić, iż taki pogląd stoi w sprzeczności z tekstem Herodota. Według relacji tegoż o wiele bardziej prawdopodobne jest nasze ujęcie – zgodnie z nim Grecy przyjęli natarcie Persów na pozycji obronnej, ze skrzydłami opartymi o brzegi. Takie ubezpieczenie skrzydeł z niezawodnym wojskowym wyczuciem przyjmuje także Meurer, s. 65, ale twierdzi, że bitwa odbyła się w wąskiej cieśninie, która w rzeczywistości nie istnieje.
III. TERMOPILE, 480 P.N.E. MAPKI 5-7
1. ŹRÓDŁA I LITERATURA
Źródło podstawowe: Herodot, VII, 176 i n. oraz 198-233.
Źródło drugorzędne: Diodor Sycylijski, XI, 4-11; krótkie wzmianki w innych źródłach nie wnoszą nic nowego do kwestii topografii i przebiegu operacji.
Wykaz nowszej literatury znajduje się w opracowaniu „Thermopylae”, L. i F. Harmeningów, w: Schlachtfelder, Bd. IV, s. 21 i nn., gdzie przedyskutowano także wszystkie sporne kwestie. Na tym opracowaniu opiera się poniższy opis.
Podstawę map stanowi odwzorowanie Grundy’ego w jego The great Persian war, a także Carte de la Grèce. Źródłem map topograficznych w skali 1:25 000 oraz 1:12 500 jest niemal wyłącznie praca Grundy’ego, ale na mapie przeglądowej w skali 1:100 000 wzięliśmy od niego tylko fragment pasa przybrzeżnego oznaczony czarnymi poziomicami. Cała reszta bez mała opiera się tutaj na Carte de la Grèce – jej oryginał z siatką w skali 1:50 000 został nam udostępniony w formie powiększonej do skali 1:25 000 cyjanotypii. Więcej na ten temat – por. Schlachtfelder I, s. 343, i II, s. 446.
2. PRZEBIEG WYDARZEŃ
W przesmyku termopilskim Grecy po raz pierwszy przeciwstawili się królowi perskiemu na lądzie. Według naszych źródeł ich armia składała się z około 4000 hoplitów z Peloponezu i prawdopodobnie z takiej samej liczby lekko- oraz ciężkozbrojnych z Grecji Środkowej. Beloch idzie moim zdaniem za daleko, przyjmując ogólną liczbę 20000 ludzi (Griech. Gesch. II² 1, 43). Armia Kserksesa miała wielokrotną przewagę, ale nie mamy pewności co do jej siły. Milionowe liczby, jakie podają nasze źródła, są zupełnie niewiarygodne (Delbrück, Gesch. d. Kriegskunst I³, s. 10 i n.).
Przesmyk termopilski stanowił wówczas jedyną rozsądną trasę do Grecji Środkowej. Istniała wprawdzie jeszcze jedna droga, zaledwie 8 km na zachód od Termopil. Prowadziła przez wąwóz, którym płynął potok Asopos, dzisiejsza Karbunaria, a następnie przez Elevtherochori i Prokovniko schodziła ku równinie środkowo-greckiej (patrz: mapka 5, „Trasa 4”). Lecz abstrahując od tego, że Persowie z początku nie byli jej świadomi, była to ścieżka zupełnie nieprzydatna dla większej armii i dlatego później Persowie posłali tą drogą tylko pojedynczy oddział (Herodot, VIII, 31).
Wygląd przesmyku termopilskiego zapewne zmienił się nie do poznania za sprawą osadów nanoszonych przez rzekę Sperchejos (dziś Hellada). U stóp skał, gdzie niegdyś sięgało morze, dziś rozciąga się szerokie mokradło. Można sobie jednak wyobrazić, jak mniej więcej przebiegała dawna linia brzegowa, gdy się weźmie pod uwagę, że według Herodota (VII, 176) morze w trzech punktach podchodziło w pobliże skał i porówna przebieg poziomic na naszej mapie topograficznej, szczególnie rysunek linii odwzorowującej wysokość 10 m. W rezultacie otrzymamy trzy przesmyki wspomniane przez Herodota, które na naszej mapie oznaczyliśmy jako zachodnią, środkową i wschodnią bramę (patrz: mapka 6).
Grecy zajęli pozycje przy bramie środkowej, gdzie bardzo wysokie skały chroniły przed próbą bezpośredniego okrążenia; osłonę dawała im także linia umocnień, tak zwany „mur fokijski”, który ciągnął się przez wzgórze „1” (jego resztki zachowały się do dziś, por. mapka, „mur fokijski”). Bitwę stoczono przed nim, ostatni wypad Leonidasa trzeciego dnia starć przeniósł walkę nieco dalej na zachód, w miejsce, gdzie przesmyk się rozszerzał (patrz: mapka 7, linia czerwona z numerem „1” przedstawiająca przebieg walk pierwszych dwóch dni oraz linia czerwona z numerem „2” obrazująca walki dnia trzeciego), reszta jego oddziału poległa za murem, prawdopodobnie na wzgórzu 2 (patrz: mapka 7, „3” – „ wzgórze Leonidasa”). Obozu Greków należy się spodziewać w szerszej części pasa przybrzeżnego, na wschód od muru, Persowie zaś stanęli zapewne na zachód od bramy zachodniej, ponieważ w przesmyku nie mieliby na to dość miejsca (patrz: mapka 5 i 6, „Obóz Greków”, „Przypuszczalne położenie obozu Persów”).
Persowie zdołali zająć pozycje przeciwnika nie tyle przez frontalny atak, ile przez osławione obejście. Grek Efialtes poprowadził nieprzyjaciela przez wioski Palaia-Damasta i Palaia-Drakospilia oraz siodło na grzbiecie Sastani, gdzie Grecy umieścili oddział Fokijczyków ubezpieczający ścieżkę (patrz: mapka 5, „Pozycja Fokijczyków”). Stamtąd trasa wiodła w dół wąwozu Alpenoi, do wioski o podobnie brzmiącej nazwie. Oznaczyliśmy ją na naszej mapie przeglądowej niebieską linią przerywaną.
Gdy wieść o zdobyciu siodła Sastani dotarła do doliny, Leonidas dał rozkaz do wycofania się. Sam ruszył w straży tylnej i wraz z nią poświęcił życie, aby osłonić odwrót reszty armii.
3. RÓŻNICE POGLĄDÓW
Co do przebiegu walk w pasie przybrzeżnym panuje zasadnicza zgodność, ale spory toczą się na temat trasy obejścia.
Można tutaj wyróżnić cztery hipotezy; przedstawiliśmy je na mapie za pomocą różnych oznaczeń. Oprócz koncepcji Munro wszystkie postawili badacze, którzy osobiście odwiedzili miejsce wydarzeń.
1. Hipoteza Gordona (Account of two visits to the Anopaea or highlands above Thermopylae, Athens 1838, s. 7 i nn.; patrz mapka, kolor niebieski, oznaczenie: – – – – ).
Według niego Persowie ruszyli z Mustaphabey na południe, minęli źródło Kalkomata i Paleo-Elevtherochori, następnie wzdłuż wysoko położonej doliny w górnym biegu Itarbunaria wspięli się przez Nevropolis do Palaia-Drakospilia i na siodło Sastani, a stamtąd podążyli w dół, mijając osadę Kalyviai pod Palaia-Drakospilia.
2. Hipoteza Leake’go (Travels in northern Greece II, 39 i 53/54; patrz: mapka, kolor niebieski, oznaczenie: – ∙ ∙ – ∙ ∙ -).
Jego zdaniem Persowie ruszyli z Mustaphabey na południe, zmierzając wąwozem Karbunaria (Asopos) w stronę wioski Palaia-Damasta, stamtąd poszli słuszną w naszej opinii trasą do siodła Sastani, ale później zatoczyli szeroki łuk w kierunku wschodnim i zeszli trasą wiodącą niedaleko osady Kalyviai, obok wioski Mendenitsa.
3. Hipoteza Grundy’ego (Great Pers. War, s. 301 i nn.; patrz: mapa, kolor niebieski, oznaczenie: – - – - – - -).
Zgodnie z tą teorią Persowie ruszyli jak u Leake’go – wąwozem Asopos, następnie przez klasztor Panagia i w górę na strome urwisko Lithitza, stamtąd z kolei w dół do Palaia-Drakospilia i znów pod górę na siodło Sastani, aby zejść wąwozem Alpenoi.
4. Hipoteza Munro’ego (Some observations on the Persian wars, Journ. of Hell. stud. XXII , s. 313 i n.; patrz: mapka, kolor niebieski, oznaczenie: ∙ ∙ ∙ ∙ ∙ ∙ ∙ ∙)
Ów zakłada, że Persowie skierowali się wąwozem Asopos na zachód, drogą przez Trachis i dokoła Delphinon, a dalej poszli trasą Grundy’ego, nie zamieszcza jednak szczegółowego komentarza.
We wszystkich powyższych koncepcjach ukrywa się ziarno prawdy – wszystkie zakładają słusznie, że Persowie przeszli przez siodło Sastani. Podstawowy problem leży jednak w tym, że każda z podanych tras jest za długa. Ponad tysiąc mężczyzn wspinających się w ciemności wąską, kamienistą i niewygodną ścieżką nie mogło pokonać takiej odległości w ciągu krótkiej, letniej nocy, o której wyraźnie wspomina Herodot (VII, 215-217).
Ten warunek spełnia jedynie nasza propozycja, która zgadza się także z plastycznym opisem Herodota (tamże). Brak tutaj miejsca na przedstawienie pełnej argumentacji oraz dyskusję nad słabymi punktami innych hipotez. Wyczerpującą analizę można znaleźć w cytowanym wyżej opracowaniu w IV tomie Schlachtfelder.
Kromayer
KONIEC ROKU 480 P.N.E. (GRECJA, ARKUSZ 2)
I. SALAMINA MAPKI 1-3
1. ŹRÓDŁA I LITERATURA
Źródło podstawowe: Herodot, VIII, 42-97; Ajschylos, Persowie 337-470.
Źródła drugorzędne: Diodor Scycylijski, XI, 15-17; Plutarch, Temistokles 12-15.
Wykaz literatury zamieszczono w opracowaniu bitwy pod Salaminą autorstwa W. Keila w IV tomie Schlachtfelder, s. 63 i n. Mapy opierają się na mapie Attyki Curtiusa i Kaperta w skali 1:100 000 i 1:25 000.
2. PRZEBIEG WYDARZEŃ
Po potyczce pod Artemizjonem Grecy wycofali się do Salaminy i zajęli pozycje w cieśninie pomiędzy wyspą a wybrzeżem Attyki, w zatoce Ambelaki i Palukia (patrz: mapa 1, „Baza floty greckiej”). Persowie podążyli za nimi i założyli bazę w zatoce Faleron (patrz: mapa, „Baza floty perskiej”). Przez około półtora miesiąca floty nie ruszały się z miejsca. Kiedy przybył król i zdobyto akropol, Persowie postanowili przejąć inicjatywę. Stanęli w szyku bojowym przed cieśniną (patrz: mapka 2: „Pierwsze ustawienie Persów”), Grecy nie podjęli jednak wyzwania i armia wróciła wieczorem na ląd. Kserkses postanowił wówczas zaatakować nieprzyjaciela w samej cieśninie. Zajął Lipsokutali (Psyttaleia) i pod osłoną nocy wśliznął się bezszelestnie z okrętami do cieśniny (patrz: mapka, „Drugie ustawienie Persów”). Tutaj ustawił się wzdłuż attyckiego wybrzeża frontem na południe, formując spłaszczony łuk. Tym samym odciął Grekom odwrót i zamknął okrążenie (patrz: mapka, „Drugie ustawienie Persów”). Brak ducha bojowego, który Grecy okazali poprzedniego dnia, a być może także fałszywa wiadomość z obozu przeciwnika, przyczyniły się do powszechnego przekonania, że Grecy nie zechcą podjąć walki i skłaniają się do odwrotu. Było więc dla Persów całkowitym zaskoczeniem, gdy o świcie wrogowie wypadli nagle ze swojej bazy i ustawili się do bitwy.
Wąski tor wodny i konieczność zastosowania zwartego szyku przy podejściu do przeciwnika z początku przechyliły szalę na niekorzyść bardziej zwrotnych, ale obsadzonych przez mniej liczną załogę statków perskich. Czy to dzięki okrążeniu wyspy H. Georgios, czy to wskutek przełamania szyku przeciwnika Ateńczykom ustawionym na lewym skrzydle udało się odrzucić prawe skrzydło perskie i zwinąć linię nieprzyjaciela. Pokonana flota z ciężkimi stratami zdołała dotrzeć z powrotem do Faleronu.
3. RÓŻNICE POGLĄDÓW
Powyższy opis opiera się na cytowanym już opracowaniu w: Schlachtfelder IV, s. 63 i nn., gdzie zamieszczono wyczerpującą argumentację oraz poddano krytyce hipotezy sprzeczne z naszą. Najważniejszą z nich jest koncepcja Goodwina. Popiera ją szereg badaczy. Zgodnie z nią Persowie nie tyle wpłynęli nocą do cieśniny i okrążyli Greków, ile zostali przez nich schwytani podczas próby wśliznięcia się do przesmyku lub – zdaniem niektórych – jeszcze przed nim. Potyczka rozwinęła się w walną bitwę, w której Persowie ponieśli klęskę (patrz: mapka 3). Jest to pogląd zupełnie nie do pogodzenia z przekazem źródłowym. Opiera się tylko na przekonaniu, że nocą przy tak wąskim torze wodnym Persowie nie mogli wpłynąć do cieśniny bez zwrócenia na siebie uwagi Greków, a nawet jeśli zdołaliby tego dokonać, ustawienie się floty greckiej tuż przed bitwą, w sytuacji, gdy przeciwnik stał już w pełnej gotowości bojowej, jest z militarnego punktu widzenia całkowicie niemożliwe.
W wyżej wspomnianym opracowaniu przedstawiliśmy szczegółową argumentację, która dowodzi, że długi okres bezczynności obu flot, niedbalstwo straży oraz plan Temistoklesa, aby zwabić Persów na niekorzystne dla nich wody, czyniły taką nocną eskapadę zupełnie możliwą. Ustawienie się Greków przed bitwą należy porównać do wypadu z oblężonej fortecy, w którym także wojsko musi formować szyk pod okiem nieprzyjaciela i może z powodzeniem rozwinąć linię, jeśli jak pod Salaminą dobrze wykorzysta chwilę zaskoczenia.
Zinn i Delbrück bronią innej hipotezy. Twierdzą, że baza Greków znajdowała się na północnym brzegu Salaminy, bitwa natomiast rozegrała się na wodach Zatoki Eleuzyjskiej, w dwóch osobnych starciach – w pobliżu zatoki Trupika⁴ i w Eleuzis (patrz: mapka 1, „Ruchy floty Greków i Persów według teorii Delbrücka-Zinna”). Jest to jednak koncepcja niezgodna z przekazem źródłowym, co wykazaliśmy już w Schlachtfelder IV, tamże.
Nie do przyjęcia jest także opłynięcie całej Salaminy, które w ślad za Diodorem przyjmuje pewne grono współczesnych badaczy (patrz: mapka 1, „Rzekoma trasa opłynięcia Salaminy na podstawie Diodora”).