Atrapa - ebook
Atrapa - ebook
Lektura tej książki nie pozostawi czytelnika obojętnym! Jak pisze autorka, „aby zrozumieć, dlaczego zdecydowałam się popełnić tę książkę, opowiem historię o sześciu ślepcach, którzy mieli opisać słonia”. Tym „słoniem” jest Tomasz – mąż, ojciec, syn, kochanek… psychopata!
„– Jak się do ciebie zwracał Tomasz?
Marta: Kurwo.
– Jak?
Marta: Kurwo. Jak przychodził do domu, to mówił: „Kurwo, żreć!”, a wieczorem: „Kurwo, ściel łóżko!”. Dzieciom mówił, że tak się właśnie należy do mnie zwracać. To ja tłumaczyłam chłopcom, że tak się nie mówi, a w szczególności tak się nie mówi do kobiety. Potem już mówił: „Stara kurwo”, a ja się do tego tak przyzwyczaiłam, że w końcu mówiłam mu: „Tylko nie stara”. Obłęd”.
Przerażające, smutne, złe, ale czy na pewno nieprawdopodobne? Czy opisane sytuacje nie dotyczą mnie, przyjaciółki, sąsiadki lub nieznajomego chłopaka, który usiadł właśnie obok Ciebie, Czytelniku, w tramwaju? Psychopaci są wśród nas, niestety!
Atrapa to prowokacyjna i zaskakująca podróż w głąb szaleństwa, która z pewnością wywoła wiele inspirujących dyskusji.
Karina Wieszczyk - od wielu lat związana z rynkiem tłumaczeń. Prezes w jednej z najprężniej rozwijających się polskich agencji lokalizacyjnych. Biegle posługuje się kilkoma językami. Swoje dotychczasowe doświadczenie oraz własne metody uczenia się języka arabskiego wykorzystała do zarażania innych tą pasją, pisząc takie książki, jak A1. Arabski. Poziom podstawowy czy A2. Arabski. Poziom średnio zaawansowany. Natomiast absolutna fascynacja tematem psychopatii doprowadziła ją do popełnienia tej publikacji, w której język odgrywa nie mniej istotną rolę.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67910-36-1 |
Rozmiar pliku: | 908 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zmieniłam część imion i nazwisk oraz niektóre szczegóły pozwalające bezproblemowo zidentyfikować występujące w książce osoby. Ten niezbędny demograficzny kamuflaż nie wpłynął jednak w żaden sposób na wyrażane przez nie poglądy – wiele wysiłku włożyłam w jak najdokładniejsze i najbardziej zgodne z prawdą zrelacjonowanie odbytych spotkań i rozmów. Nie była konieczna _licentia poetica_.
Jednak tak naprawdę, aby zrozumieć, dlaczego zdecydowałam się popełnić tę książkę, opowiem historię o sześciu ślepcach2, którzy mieli opisać słonia, dotykając różnych części jego ciała. Człowiek, który dotknął nogi słonia, stwierdził, że słoń podobny jest kolumnie. Ten, który dotknął ogona, porównał słonia do liny. Ten zaś, który dotknął trąby, uznał, że słoń jest jak gałąź drzewa. Człowiek macający ucho zwierzęcia porównał go do wachlarza. Ten, który gładził jego brzuch, powiedział, że słoń jest jak mur. „Słoń jest wielką piszczałką!”, zakrzyknął na to ten, który badał słoniowy kieł. Ich nauczyciel potwierdził, że wszyscy mieli słuszność w swych opisach słonia, ale każdy z nich pochwycił tylko jego część, a nie całość. Czas najwyższy pochwycić całość.Oj, Tomaszku, czy jesteś już na dnie?
Cóż, Tomaszku, że jest nam tak ładnie,któż, Tomaszku, mój sekret odgadnie,że od książąt pobladłych wolę mężczyzn upadłych –o, Tomaszku, czy jesteś już na dnie?A ty jeszcze w krawacie, w binoklach,a ja pytam, czyś kogoś już okradł, nie wymagam byś nocą się śnił,ale błagam, byś palił i pił.Może z czasem nabierzesz ochoty Do rozróbki, do mokrej roboty?…Ja opatrzę twe rany,kiedy będziesz karany,lecz ty – nosisz kalosze,choć proszę:O, Tomaszku, rzuć rymy i składnię,o, Tomaszku, niech ciebie napadnie jakaś furia i piekło,jakaś żądza i wściekłość –o, Tomaszku,czy jesteś już na dnie?O, Tomaszku, czy droczyć się ładnie? Wciąż, Tomaszku, nie bijesz, nie kradniesz,No, a dla mnie mężczyzna,To jest taka trucizna,Więc, Tomaszku, czy jesteś już na dnie?
A ty znowu przyniosłeś mi liryk,
A mnie bliższy jest raczej – deliryk,
Wiesz – z innymi to szybciej mi szło,
No… Tomaszku… spacerkiem – na dno…
Banalnego upiększy to lorda,
gdy on smak znajdzie w gwałtach i mordach,
zresztą – ziarnko do ziarnka:
może pójdzie Ci w kartach? –
potem długi
i wódki złe skutki…
O, Tomaszku, zaplączmy się w matnię,
O, Tomaszku, zobaczysz, jak wpadniesz,
…ale co to?… – Morfinka?…
Oo, kłamczuszek, aa świnka…3
O, TOMASZKU, TY JESTEŚ JUŻ NA DNIE!
***Tomasz to psychopata4. Kiedy dziś o tym myślę, ta konstelacja wydaje mi się dziwna, a jednak jest prawdziwa. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Był czarujący, wydawał się nieustraszony, ale i bezwzględny. Mimo że nie względem każdego uciekał się do przemocy fizycznej, w części jego duszy (jeśli tylko ona istnieje), którą nazywamy sumieniem, panował taki ruch jak w lodówce Jeffreya Dahmera5. Choć nikogo pewnie nie zabił, paru z pewnością „ustrzelił”. Wystarczył przypadkowy gest czy rzucona w przelocie uwaga, by dostał, co zechciał. Prawdziwy talent, nie uważacie? Cwaniak. Jeśli jest coś, co wszyscy psychopaci mają wspólnego, to niezwykła zdolność udawania zwyczajnych, przeciętnych ludzi, choć za fasadą tego wspaniałego przebrania bije zimne jak lód serce bezwzględnego, twardego jak skała drapieżnika. Nasza fascynacja nimi wynika w dużym stopniu z faktu, że często uwielbiamy iluzję, rzeczy, które na pozór wydają się normalne, a kiedy przyjrzeć się im bliżej, okazuje się, że bynajmniej takimi nie są. Pewien pajęczak, Amyciaea lineatipes, z wyglądu upodobnił się do mrówki, czyli do swojego pożywienia. Dopiero, gdy już jest za późno, ofiary odkrywają, że popełniły błąd w ocenie jego charakteru. Tacy właśnie są psychopaci. Na pierwszy rzut oka prezentują się świetnie, potrafią wykorzystać swój czar, charyzmę i nienaganny psychologiczny kamuflaż, by odwrócić naszą uwagę od swej prawdziwej natury; choć anomalia kryje się tuż przed naszym nosem, otumania nas ich odurzająca, hipnotyczna aura. Psychopaci mają wiele cech – niezwykły magnetyzm i sprawne podszywanie się pod kogoś, kim nie są, to tylko zestaw startowy – które, jeśli tylko wiemy, jak okiełznać i kontrolować, przynoszą często znaczne korzyści nie tylko w pracy, lecz także w codziennym życiu. Dla psychopatów język to tylko słowa. Nie kryją się za nimi emocje. Psychopata może powiedzieć „kocham cię”, ale dla niego znaczy to tyle, co „napiję się kawy”… Między innymi dlatego ci ludzie są tacy opanowani i nieporuszeni w sytuacjach zagrożenia, dlatego za wszelką cenę dążą do zdobycia nagrody i gotowi są podejmować w tym celu ryzyko. Zupełnie jakby światło w ich mózgu było przyćmione.
Niektórzy z nich są jak ten skorpion z przedstawionej poniżej bajki6:
Skorpion i żaba siedzą nad brzegiem wody. Oboje muszą się dostać na drugą stronę.
– Halo, żabo! – woła skorpion przez trzciny. – Czy byłabyś tak dobra i przeniosła mnie przez rzekę na swoim grzbiecie? Mam tam ważną sprawę do załatwienia, a nie potrafię pływać w tak silnym nurcie.
Żaba robi się podejrzliwa.
– No cóż, skorpionie – odpowiada. – Rozumiem, że masz tam coś ważnego, ale ty też zrozum, proszę, moje wątpliwości. Jesteś skorpionem. Masz wielki kolec na końcu ogona. Jeśli cię wezmę na plecy, ukłujesz mnie, bo leży to w twojej naturze.
Skorpion, który spodziewał się obiekcji, protestuje:
– Ależ, droga żabo, doskonale rozumiem twoje obawy. Weź jednak pod uwagę, że zupełnie nie leży to w moim interesie. Muszę dostać się na drugą stronę rzeki. I daję słowo, że nic ci się nie stanie.
Żaba zgadza się, choć niechętnie, bierze go na plecy i skacze do wody.
Z początku wszystko idzie dobrze. Dokładnie według planu. Ale w połowie przeprawy żabę przeszywa nagle ostry ból. Kątem oka widzi, że skorpion wyciąga kolec z jej ciała. Czuje, jak łapy zaczynają jej drętwieć.
– Ty głupcze – rechocze. – Mówiłeś, że musisz się dostać na drugą stronę, bo masz tam ważne sprawy. A teraz przez ciebie oboje zginiemy!
Skorpion jakby nigdy nic podskakuje na grzbiecie żaby.
– Moja droga, przecież sama zauważyłaś, że jestem skorpionem i taka jest moja natura – stwierdza obojętnie.
Po czym i skorpion, i żaba znikają w rwącym nurcie rzeki.
I od tej pory nikt ich już razem nie spotkał.
***Karina Wieszczyk
Autorka jest związana od wielu lat z rynkiem tłumaczeń. Jest prezesem w jednej z najprężniej rozwijających się polskich agencji lokalizacyjnych. Biegle posługuje się kilkoma językami. Swoje dotychczasowe doświadczenie oraz własne metody uczenia się języka arabskiego wykorzystała do zarażania innych tą pasją, pisząc takie książki, jak A1. Arabski. Poziom podstawowy czy A2. Arabski. Poziom średnio zaawansowany. Natomiast absolutna fascynacja tematem psychopatii doprowadziła ją do popełnienia tej publikacji, w której język odgrywa nie mniej istotną rolę.