- W empik go
Bajki dla dzieci z 50 rycinami. Na dochód sal ochrony warszawskich. - ebook
Bajki dla dzieci z 50 rycinami. Na dochód sal ochrony warszawskich. - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 221 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Do okienka ptaszek puka,
Gościnności u nas szuka.
"Snieg pada, wiatr mroźny dmucha,
Niech z was które mnie posłucha.
Otwórzcie, otwórzcie proszę,
Bo głód i zimno ponoszę!" –
Otworzyli zgłodniałemu
I podali pożywienie,
Lecz tęskno w chacie biednemu,
Gdy ujrzał słońca promienie!
Gdy dajesz drugim, staraj się me dziecie
Nie zranić serca, którego żal gniecie.KOŃ I WRÓBEL.
Wróbel. – Koniu! masz pełne koryto,
Udziel mi trochę żywności,
Kilka ziarnek, wszak twe żyto
Nakarmi cię do sytości.
Koń. – Weź ptaszku co się podoba,
Pożywiemy się dziś oba.
Jadł ptaszek, koń nie miał biedy,
A gdy skwarne przyszło lato
I mucha gryzła niekiedy,
Ptaszek bronił konia zato.
Dziel się z drugim; szklanka wody,
Nie zostanie bez nagrody.
Czego płaczesz biedne jagnie?
Matki próżno szukani wszędzie!
Nikt twojej zguby nie pragnie,
Choć matka daleko będzie
Lękać się nie mam przyczyny,
Lecz jej nie ma od godziny!
Skoro matka usłyszała
Zbłąkane jagniątko swoje,
Wnet z ogrodu przyleciała,
Utuliła jego znoje.
Zawsze pociecha, obrona,
Najlepsza u matki łona.
Podróżny. – Skorszy, niż zorza różana
Jużeś rozpoczął swe pienie?
Skowronek. – Mym śpiewem chwalę ja Pana
Za życie i pożywienie,
Od dawna nałóg mój taki;
Ciebież nie zawstydzą ptaki?
Wzniósł się pod same obłoki
Z miłym i donośnym głosem;
Podróżny zwolnił swe kroki,
Rozmyślając nad swym losem.
Ileż ta luba ptaszyna
Przewinień mu przypomina!…
"Idź prędzej ośle leniwy,
Liziesz jak ślimak po smole.
Osieł. – A to zarzut osobliwy.
Ja zwolna ciężar nieść wolę;
Służym do pana zamiaru:
Koń w biegu, ja do ciężaru. "
Już się kończy dzienna praca,
Osieł do stajni powraca,
Gdzie z koniem ma pożywienie,
I po trudach wypocznienie;
Bo kto w pracy nie ustaje,
Wart wiele choć z wolna daje.
Dziecko, – O czem myślisz panie wole,
Leżąc tutaj przez dzień cały,
Jak mędrzec przy swym mozole?
Wół. – Nadto mi przyznajesz chwały;
Mądrość tobie się należy;
Ja żuć wolę bo czas bieży.
Dziecko. – Toś ty próżniak? –
Wół. Czekaj chwilę
Niech mnie zaprzęgą do pługa.
– Wół wtedy ufny swej sile,
Bo rnu znana ta usługa,
Rzekł: przyznajże moje dziecie
Że się pracą zdam na świecie.
"Wychowałam dzieci troje,
Różnych postacią, imieniem,
Dałam wam dostatki moje,
Lecz z wyraźnem zaleceniem,
Byście żyli w ciągłej zgodzie,
Pamiętając o swym rodzie. "
Tak mówiła kotka stara,
W świat puszczając swoje dzieci.
Mech jej słowu będzie wiara,
Gdzie tylko głos jej doleci!
Bo gdy rodzeństwo w niezgodzie,
Łatwo mu bieda do bodzie.
Dziecko. – "Łabędziu, zaprzeszłej wiosny,
Zaledwie pierzem odziany,
Jeszcześ nie pływał radosny,
Nie szydził z czasu odmiany;
Dziś w okazałości porze,
Bujasz po wodnym przestworze.
Ja choć pięć lat już skończyłem,
Jestem dzieciną, jak byłem! –
Me dziecie, rzekł łabędź skromnie,
Wzrosłem, lecz wkrótce już po ranie.
Ty licz z wolna, cnotą lata,
Bo wzrastasz na Pana świata!
"Chłopcze, co stoisz przy brzegu,
Nie zbliżaj się do mych dzieci;
Nie rzucaj kamieni w biegu,
Bo to zemstę, ojca wznieci.
Ja co nie szkodzę nikomu,
Ścigać cię będę do domu. "
Chłopczyk uciekł, gróźb nie czeka,