Ballady Beleriandu. Historia Śródziemia. Tom 3 - ebook
Ballady Beleriandu. Historia Śródziemia. Tom 3 - ebook
Historia Śródziemia to najbardziej oczekiwany przez fanów na całym świecie (w całości ukazała się tylko po angielsku, wybrane tomy natomiast opublikowano po polsku, francusku, niemiecku, szwedzku, hiszpańsku, węgiersku i rosyjsku) dwunastotomowy cykl książek wydanych przez Christophera Tolkiena na podstawie zapisków i notatek, które pozostawił jego ojciec.
Polskie wydanie będzie zatem pierwszą pełną edycją zagraniczną Tolkienowskiego oryginału.
Trzeci tom Historii Śródziemia zawiera wczesne mity i legendy, które w efekcie złożyły się na powstanie epickiej opowieści Tolkiena o wojnie – Silmarillionu. Niniejszy tom daje nam wyjątkową okazję do spojrzenia na tworzenie mitologii Śródziemia poprzez napisane wierszem dwie najważniejsze opowieści z tego świata – historie Túrina i Lúthien. Pierwszy z tych poematów to niepublikowana wcześniej Ballada o dzieciach Húrina, przedstawiająca w imponującej skali tragedię Túrina Turambara. Drugi to poruszająca Ballada o Leithian, główne źródło opowieści o Berenie i Lúthien w Silmarillionie, opisująca wyprawę po Silmaril i spotkanie z Morgothem w jego podziemnej fortecy. Dzięki umieszczeniu obok siebie dwóch najważniejszych opowieści z tego świata – o Túrinie, bohaterze żyjącym w cieniu rodzinnej klątwy, oraz o Lúthien, elfickiej księżniczce, której miłość do śmiertelnika została odzwierciedlona wiele wieków później w miłości Arweny i Aragorna – Ballady Beleriandu rzucają nowe światło na twórczość Tolkiena.
Tylko znajomość Historii Śródziemia pozwala wypełnić wszystkie luki w wiedzy o Śródziemiu i delektować się w pełni ogromem i bogactwem świata wykreowanego przez autora Władcy Pierścieni.
Kategoria: | Fantasy |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8335-132-2 |
Rozmiar pliku: | 4,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Hobbit — Hobbit albo tam i z powrotem. Tłum. Paulina Braiter.
Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2017
I — Księga zaginionych opowieści. Część 1.
Tłum. Maria Gębicka-Frąc, Cezary Frąc,
Wiersze przeł. Joanna Drzewowska, Katarzyna Staniewska.
Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2022
II — Księga zaginionych opowieści. Część 2.
Tłum. Agnieszka Sylwanowicz
Wiersze przeł. Katarzyna Staniewska.
Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2023
Listy — J.R.R. Tolkien. Listy. Wybrane i opracowane przez Humphreya Carpentera przy współudziale Christophera Tolkiena.
Tłum. Agnieszka Sylwanowicz,
Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2020
NO — Niedokończone opowieści Śródziemia i Númenoru.
Tłum. Paulina Braiter, Agnieszka Sylwanowicz,
Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2019
Silmarillion — Silmarillion. Tłum. Maria Skibniewska,
Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2017
WP I/II/II — Władca Pierścieni. Tom I/II/III
Tłum. Jerzy Łoziński, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2017
Uwagi o pisowni
W pierwszych polskich wydaniach Władcy Pierścieni i Silmarillionu nie uwzględniono zapisu końcówki -ë (w języku polskim wymawiane jak zwykłe -e) w niektórych imionach Valarów i ludzi, jednakże później pisownia taka weszła do kanonu i stała się nieodłącznym i rozpoznawalnym elementem Tolkienowskiego nazewnictwa. W Historii Śródziemia również ją zachowaliśmy, zgodnie z aktualnymi zasadami polskiej pisowni pozostawiając taki zapis także w odmianie.
W Historii Śródziemia występują obocznie dwie formy zapisu słów quenyaqenya, quenejskiqenejski; w związku z wcześniej utrwaloną przez Silmarillion i inne opublikowane dotąd po polsku pisma Tolkiena formą quenyaquenejski w niniejszym tomie ujednolicono pisownię do takiej właśnie postaci.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiPRZEDMOWA
Niniejsza, trzecia część Historii Śródziemia zawiera dwa obszerne, ważne poematy J.R.R. Tolkiena wiążące się z legendami Dawnych Dni: aliteracyjną Balladę o dzieciach Húrina oraz Balladę o Leithian, ujętą w formę rymujących się par ośmiozgłoskowych wersów. Ten pierwszy utwór mój ojciec tworzył, kiedy był zatrudniony jako wykładowca na uniwersytecie w Leeds (1920–1925); pod koniec tego okresu zarzucił pisanie aliteracyjnego poematu na rzecz Ballady o Leithian i już do niego nie powrócił. W żadnym liście czy też innych zachowanych zapiskach ojca nie znalazłem wzmianki na ten temat (prócz kilku słów przytoczonych na s. 13) i nie przypominam sobie, by kiedykolwiek coś o tym mówił. Jednakże ów utwór, który mimo objętości przekraczającej dwa tysiące wersów stanowi jedynie fragment dzieła niegdyś przez ojca planowanego, jest najbardziej konsekwentną realizacją jego nieprzemijającego upodobania do dźwięczności oraz bogactwa brzmień możliwych do osiągnięcia w tym starodawnym angielskim metrum. Wyznacza on także ważny etap w rozwoju koncepcji ojca dotyczących Dawnych Dni i zawiera fragmenty rzucające światło na jego wizję Beleriandu — na przykład w tym właśnie poemacie prymitywne jaskinie Rodothlimów z Zaginionych opowieści rozrosły się i przekształciły w wielką redutę Nargothrondu, która dopiero tu została opisana. Utwór istnieje w dwóch wersjach; druga jest przeredagowana i rozszerzona, lecz rozwijana w niej opowieść nie posuwa fabuły tak daleko, jak wersja pierwsza. W niniejszej książce przytaczam je obie.
Z kolei nad Balladą o Leithian ojciec pracował sześć lat i zarzucił pisanie we wrześniu 1931 roku. W 1929 roku przeczytał jej istniejącą wówczas wersję C.S. Lewis i przesłał ojcu niezwykle pomysłowy komentarz do części poematu. Dziękuję właścicielom praw do spuścizny literackiej C.S. Lewisa za zgodę na zamieszczenie tego komentarza.
W 1937 roku ojciec stwierdził w liście, że „mimo pewnych dobrych fragmentów” Ballada o Leithian ma „poważne usterki” (zob. s. 476). Dziesięć lub więcej lat później otrzymał szczegółową i wyjątkowo swobodną krytyczną analizę poematu od kogoś, kto znał i podziwiał jego poezję. Nie mam pewności, kim był autor. Napisał on, że wybierając „charakterystyczne dla romansu1 rymujące się pary ośmiozgłoskowych wersów”, ojciec wybrał jedną z najtrudniejszych form, „jeśli chce się uniknąć monotonii i śpiewności w bardzo długim poemacie. Często jestem zdumiony, że się to Panu udało, lecz Pański sukces w żadnym razie nie utrzymuje równego poziomu”. Wśród zastrzeżeń do tej ballady krytykujący wytknął archaizmy tak archaiczne, że wymagały objaśnień, zaburzony szyk zdań, stosowanie pełniących funkcję emfatyczną czasowników doth i did w miejscach, gdzie emfazy nie ma, oraz język, czasami płaski i konwencjonalny (w przeciwieństwie do zdarzających się „zachwycających opisów”). Nie zachowała się żadna pisemna reakcja mojego ojca na tę analizę (powstałą już po ukończeniu Władcy Pierścieni), lecz należałoby jakoś wiązać ją z faktem, że w 1949 lub 1950 roku ojciec powrócił do Ballady o Leithian i zaczął utwór przerabiać, tak że w rezultacie wkrótce stał się on właściwie nowym poematem. Chociaż ojciec napisał stosunkowo niewiele, to postęp w odniesieniu do starej wersji pod wszystkimi poddanymi wcześniejszej krytyce względami jest tak wielki, że daje tej poprawionej wersji smutne pierwszeństwo na długiej liście dzieł mojego ojca, które mogłyby powstać. Ta nowa Ballada została umieszczona w niniejszej książce, a reprodukcja strony z jej starannie sporządzonego rękopisu widnieje na frontyspisie.
Części obu poematów przeplatają się z komentarzami, których głównym celem jest śledzenie ewolucji legend oraz krain, w których się rozgrywają.
Dwie strony z Ballady o dzieciach Húrina (s. 28) pochodzą z pierwotnego rękopisu pierwszej wersji i zawierają wersy 297–317 oraz 318–333. Jeśli chodzi o różnice między rękopisem i tekstem wydrukowanym, zob. s. 14–16. Strona z Ballady o Leithian zapisana pismem elfów (s. 389) pochodzi z wersji A pierwotnej ballady (zob. s. 201–202); między jej tekstem a tekstem wersji B, który jest zaprezentowany w tej książce, istnieją pewne różnice. Strony pochodzące z oryginalnych rękopisów są reprodukowane za zgodą Biblioteki Bodlejskiej w Oksfordzie. Dziękuję personelowi jej Działu Rękopisów Zachodnich za udzieloną mi pomoc.
Dwa poprzednie tomy cyklu Historia Śródziemia, czyli pierwsza i druga część Księgi zaginionych opowieści, są tu oznaczane jako „I” i „II”. Tom czwarty cyklu będzie zawierał Szkic mitologii (1926), z którego wywodzi się „tradycja” Silmarillionu, ponadto zaś tekst Quenta Noldorinwa, czyli „Historia Noldolich” (1930), pierwszą mapę północnego zachodu Śródziemia, tekst Ambarkanta („Kształt świata”) autorstwa Rúmila wraz z jedynymi istniejącymi mapami całego świata, najwcześniejsze Kroniki Valinoru oraz Kroniki Beleriandu spisane przez Pengoloda Mądrego z Gondolinu, a także fragmenty przekładów Quenta i Kronik z elfickiego na staroangielski dokonanych przez Ælfwine’a z Anglii.
Uwaga redakcyjna
Tytuły w spisie treści mają charakter pomocniczy i zostały nadane przez Christophera Tolkiena, stąd nie zawsze pokrywają się z tytułami oryginalnymi poszczególnych tekstów J.R.R. Tolkiena widniejącymi na odpowiednich stronach niniejszej książki.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------
1 Termin „romans” (ang. romance) odnosi się tu do charakterystycznego dla literatury średniowiecznej wierszowanego utworu o charakterze epickim, opowiadającego o czynach i przygodach historycznego lub legendarnego bohatera (przyp. red.).I. BALLADA O DZIECIACH HÚRINA
Istnieje pokaźny rękopis (liczący dwadzieścia osiem stron) zatytułowany „Szkic mitologii ze szczególnym uwzględnieniem »Dzieci Húrina«”; szkic ten jest pierwszym ukończonym prozatorskim tekstem narracyjnym po Zaginionych opowieściach (chociaż w międzyczasie powstało kilka zachowanych fragmentarycznych utworów). Na kopercie zawierającej ów rękopis ojciec napisał później:
Pierwotny „Silmarillion”. Forma pierw stworzona ok. 1926–1930 dla R.W. Reynoldsa dla wyjaśnienia tła „aliteracyjnej wersji” Túrina i smoka; następnie kontynuowana (niedokończona) (rozpoczęta ok. 1918).
Wydaje się, że najpierw napisał „1921”, a później poprawił tę datę na „1918”.
R.W. Reynolds uczył mojego ojca w Szkole Króla Edwarda w Birmingham2. We fragmencie dziennika z sierpnia 1926 roku ojciec napisał, że „pod koniec zeszłego roku” ponownie otrzymał wiadomość od R.W. Reynoldsa, że potem korespondowali ze sobą i że wysłał Reynoldsowi wiele swoich wierszy, łącznie z Tinúviel i Túrinem („Tinúviel spotyka się z umiarkowanym uznaniem, jest zbyt rozwlekła, lecz jakże mógłbym ją okroić, a próbka Túrina, którą mu wysłałem, z uznaniem niewielkim lub żadnym”). Na tej podstawie można zdecydowanie uznać, że Szkic powstał w 1926 roku, prawdopodobnie na jego początku (później był w dużej mierze poprawiany). Towarzyszył zapewne tekstowi Túrina (aliteracyjnego poematu), którego tło miał wyjaśnić, wysłanemu do Anacapri, gdzie Reynolds spędzał wówczas emeryturę.
Mój ojciec objął posadę profesora języka staroangielskiego w Oksfordzie w trymestrze zimowym (październik–grudzień) 1925 roku, chociaż równocześnie musiał także kontynuować nauczanie w Leeds, ponieważ okresy trwania tych posad nakładały się na siebie. W każdym razie nie ma żadnych wątpliwości, że obszerny aliteracyjny poemat Dzieci Húrina (czyli Túrin) został napisany w Leeds, i uważam za niemal pewne, iż ojciec przestał nad nim pracować jeszcze przed przeprowadzką na południe. W gruncie rzeczy chyba nie da się zaprzeczyć naturalnie nasuwającemu się założeniu, że porzucił „Túrina” dla „Tinúviel” (Ballady o Leithian), którą zgodnie z jego dziennikiem zaczął pisać latem 1925 roku (zob. s. 213 oraz przyp. dolny).
Jeśli chodzi o datę rozpoczęcia pracy nad tym utworem, to dysponujemy jedynie listem ojca oraz (może nieco niepewnym) stwierdzeniem, że tekst „zaczął powstawać ok. 1918 roku”. Terminus a quo można ustalić na podstawie strony z najwcześniejszego rękopisu poematu, sporządzonego na fiszce z Oxford English Dictionary z odciskiem pieczątki drukarni z datą „maj 1918”. Jednocześnie imię Meliana, które pojawia się w najwcześniejszym rękopisie blisko jego początku, dowodzi, że jest on późniejszy od maszynopisu Opowieści o Tinúviel, w którym królowa nosiła imię Gwenethlina, a Melianą została dopiero w trakcie tworzenia tej opowieści (II.64). Rękopis będący podstawą maszynopisu jest chyba jednym z ostatnich ukończonych elementów Zaginionych opowieści (zob. I.238).
Ballada o dzieciach Húrina istnieje w dwóch wersjach, które będę określał numerami I oraz II. Obie zachowały się w postaci rękopisu (IA, IIA) i późniejszego maszynopisu (IB, IIB). Nie sądzę, by ta druga wersja powstała znacznie później niż pierwsza; w gruncie rzeczy jest możliwe — a dla mojego ojca wręcz charakterystyczne — że rozpoczął pracę nad wersją II, wciąż jeszcze pisząc wersję I. Tekst II jest zasadniczo rozwinięciem tekstu I, przy jednoczesnym pozostawieniu wielu pojedynczych wersów oraz ich grup właściwie w niezmienionej postaci. Do momentu, gdy zacznę się zajmować wersją II, wystarczy, że będę po prostu mówił o A i B, czyli o rękopisie i maszynopisie pierwszej wersji.
Rękopis A składa się z dwóch części: pierwsza to (a) — plik fiszek noszących numery od 1 do 32. Poemat jest tu właściwie brudnopisem z wieloma wariantami; przynajmniej w kilku miejscach może to być wersja pierwotna, pierwsze zapisane słowa. Następnie mamy do czynienia z (b) — plikiem dużych formularzy egzaminacyjnych uniwersytetu w Leeds, noszących numery od 33 wzwyż, na których poemat jest w większości zapisany w bardziej ukończonej postaci. Był to drugi etap tworzenia, jednak ojciec numerował wersy części (a) i (b) w sposób ciągły: w (a) wersy od 1 do 528, w (b) wersy od 529. Dysponujemy zatem nie dwoma, lecz jednym ciągłym tekstem, którego elementy nie nakładają się na siebie i jeśli tekst (a), na fiszkach, istniał kiedykolwiek w postaci (b), tekstu na formularzach egzaminacyjnych, to ta część zaginęła. W części (b) jest wiele późniejszych poprawek naniesionych ołówkiem.
Rękopis ten stanowi podstawę maszynopisu B. Są w nim wprowadzone poprawki, których nie ma w rękopisie A. Maszynopis był poprawiany zarówno atramentem, jak i ołówkiem, co niewątpliwie świadczy o kilku cyklach wprowadzania poprawek. Za przykład niech posłuży jeden wers, wers 8, brzmiący pierwotnie w rękopisie A:
Słuchajcie! Thalion w tłoku najgęstszego boju
Został on poprawiony w dwóch etapach do postaci:
Słuchajcie! Thalion Húrin oto w tłoku boju
Wersja ta została pierwotnie zapisana w maszynopisie B, a następnie poprawiona w kolejnych dwóch etapach do postaci:
Słuchajcie! Húrin Thalion przez hordy wojenne
Jest oczywiste, że przedstawienie tej oraz mnóstwa innych podobnych sytuacji stanowiłoby ogromne wyzwanie, a efekt byłby niewiarygodnie skomplikowany. Dlatego — jeśli chodzi o zmiany czysto wersyfikacyjne i stylistyczne — przytoczony przeze mnie tekst jest tekstem B po poprawkach i poza kilkoma szczególnymi wypadkami w przypisach nie ma wzmianek o wcześniejszych jego wersjach.
Natomiast kwestia imion oraz nazw własnych w poemacie nastręcza wielkich trudności, zmiany były bowiem wprowadzane w różnym czasie i niekonsekwentnie. Gdyby niezależnie od jakichkolwiek innych względów regułą było przytaczanie ostatniej postaci danego fragmentu, to w tekście figurowałyby imiona Morwina w wersach 105 i 129, Mavwina w wersie 137 i następnych, Morwena w wersach 438 i 472; imię Ulmo w wersie 1469, ale Ylmir w wersie 1529 i następnych; Nirnaith Ornoth w wersie 1448, lecz Nirnaith Únoth w wersie 1543. Jeśli w tym ostatnim wersie figurowałaby późniejsza nazwa Nirnaith Ornoth, to niezbyt uzasadnione byłoby wprowadzenie jej w wersach 13 i 218 (gdzie pojawia się forma ostateczna Nínin Unothradin). W końcu postanowiłem zrezygnować z utrzymania całościowej konsekwencji na rzecz traktowania poszczególnych imion i nazw własnych w sposób, jaki wydaje się najlepszy w danych okolicznościach. I tak na przykład w celu zachowania spójności z wszystkimi innymi przypadkami podaję w wersie 1469 imię Ylmir, a nie Ulmo, a mimo zmiany Únoth w Ornoth w wersie 1543, w wersie 26 drugiej wersji pozostawiam Ornoth, nie zastępując tego słowa znacznie późniejszym Arnediad. Podobnie wolę wcześniejsze imię Finweg od Fingon (wers 1975, w drugiej wersji wersy 19 i 520) oraz imiona Bansil, Glingol od imion Belthil, Glingal (wersy 2027–2028). Wszystkie takie miejsca są udokumentowane w przypisach.
Rękopis A nie ma tytułu. Tytuł pierwotnej wersji maszynopisu B brzmiał „Złoty smok”, lecz został poprawiony na „Túrin syn Húrina i Glórund smok”. Druga wersja tego poematu nosiła początkowo tytuł „Túrin”, który został zmieniony na „Dzieci Húrina”. Ojciec tak nazywał ten poemat w Szkicu z 1926 roku, dlatego przyjmuję ten tytuł jako ogólny tytuł całego dzieła.
Poemat w pierwszej wersji jest podzielony na krótki prolog (Húrin i Morgoth), nieopatrzony podtytułem, oraz trzy długie części, z których pierwsze dwie („Túrin pod opieką Thingola” oraz „Beleg”) otrzymały tytuły w maszynopisie dopiero później, a tytuł trzeciej („Failivrin”) figuruje zarówno w A, jak i w pierwotnej wersji B.
Szczegóły maszynopisu są w dużym stopniu zachowane w niniejszym tekście, lecz wielkich liter używam bardziej konsekwentnie, dodałem też gdzieniegdzie znaki diakrytyczne i zwiększyłem liczbę przerw w tekście. Średniówka jest u ojca zaznaczana w drugiej części tekstu A, a w tekście B zaczyna się od wersu 543.
Unikałem stosowania numerowanych przypisów; wszystkie objaśnienia są oznaczone numerami wersów poematu. Objaśnienia te (dotyczące głównie wariantów imion oraz ich porównań z imionami występującymi w Zaginionych opowieściach) znajdują się na końcu każdej z trzech głównych części i poprzedzają komentarz do treści danej części.
Określenie Opowieść odnosi się do opowieści Turambar i Foalókë (II.87 i nast.), a Narn odsyła do Narn i Hín Húrin w Niedokończonych opowieściach (NO, s. 79 i nast.).
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------
2 Zob. Humphrey Carpenter, J.R.R. Tolkien. Biografia, tłum. Agnieszka Sylwanowicz, Zysk i S-ka, Poznań 2023 (dalej: Biografia), s. 66 (przyp. tłum.).Túrin syn Húrina i Glórund smok
Oto smoka złotego, posła boga Piekieł,
mrok z głębi puszczy świata, co już był przeminął,
i ten płacz wielu ludzi, i ten elfów lament,
które ścichają słabo na ścieżynach leśnych,
5
trzeba nam dziś opisać, i łzami oblane
imię Níniel nieszczęsnej, i imię Túrina,
syna Thaliona, przez los straszny strąconego.
Słuchajcie! Húrin Thalion przez hordy wojenne
został zgnębiony wówczas, gdy Elfinesse armie
10
na biało przyodziane w boju pokonała
wroga nienawiść dzikich wojsk Delu-Morgotha.
Wtedy lud właśnie nadał miejscu temu miano
pola Łez Niezliczonych — Nínin Unothradin.
Tam dzieci Ludzi, wszyscy wodzowie, wojowie,
15
bez walki pierzchli; całe wtedy elfów plemię
zdradzili — jeden tylko został człowiek prawy
jak bóg wśród swoich tanów: Thalion Erithámrod.
Wtedy horda za hordą wzgórz diabły, orkowie,
w bitwie potwornej wreszcie tam go pokonali
20
i tak jak Bauglir żądał, pojmali go żywcem,
najświetniejszego spośród wszystkich książąt świata.
Do sal Bauglira, w głębi wzgórz wybudowanych,
do tych żelaznych Piekieł, do ukrytych pieczar,
zawlekli bohatera z Hithlumu, Thaliona
25
Erithámroda, aż do stóp tronu ich pana,
co w głębi piersi gorzką nienawiścią płonął
i złością — jeszcze bowiem nie zabrała wojna
Turgona, który królem był już po dziesięćkroć,
z rodu Finwega, ani synów Fëanora,
30
co stworzyli klejnoty wieczne i wspaniałe.
Bo Turgon, górujący w swym straszliwym gniewie,
drogę wycinał dla się jasnym ostrzem miecza
przez pole krwawej rzezi — o, równy miał pokos,
gdy hordy z Piekieł nisko pokładły się przed nim,
35
jako trawa się łamie pod kosą na łące.
Król swoją niezliczoną kompanię prowadził
przez groźne góry i przez doliny ściemniałe
tam, gdzie wróg ich nie widział — i choć się nie zjawi
już w opowieści, jednak zwycięstwo odebrał
40
on złemu Morgothowi, którym złość miotała.
Żaden szpieg bowiem ani duch mu zły nie doniósł,
ni jego wiedza wielka nie przyniosła wieści
o tym, dokąd wyruszył ród gnomów w wędrówkę.
Wtedy przypomniał sobie — gdy przed nim pojmany,
45
lecz nieugięty Thalion u stóp tronu stanął
w czarnym lochu — że cały ród ludzki elfowie
uważają za słaby, bez ducha i siły,
kruchy i marny; i że tylko zdrada może
oszukać owe czary, rozsnute cudownie
50
przez dzieci Corthûn, które zwiodły jego zamiar.
„Czy sam Hurin tu stoi — spytał Delu-Morgoth —
dzielny, staloworęki, nieznający strachu,
przecie żywcem pojmany niczym tchórz prawdziwy?
Znasz moje imię czy ci potrzeba przypomnieć,
55
czego możesz spodziewać się w moim Angbandzie —
bólu najstraszliwszego, Balrogów udręki?”
„Znam je i nienawidzę. Kiedym z tobą walczył,
nie bałem się i teraz też się go nie boję” —
rzekł Thalion; po tych słowach tan Morgotha smagnął
60
go w usta — Morgoth jednak uśmiechnął się tylko:
„Lecz bał się będziesz, kiedy płomień cię poliże,
albo Balrogów bicze twą skórę naznaczą.
A jednak jeszcze możesz, jeśli tylko zechcesz,
skrócić straszne cierpienie, które cię tu czeka.
65
Przepytaj jeńców z tego przeklętego ludu,
których pojmałem; potem powiedz mi, gdzie Turgon
się skrywa, jak go mogę sięgnąć ogniem, śmiercią,
powiedz, gdzie się zaczaił w puszczy zapomnianej.
Przyjaciela udawaj wiernego w udręce
70
i tym sposobem serca ich otwórz, przeszukaj.
Jeśli prawdę mi powiesz, twe potrójne więzy
każę sługom rozwiązać i poślę cię w podróż,
byś w mojej służbie śledził sekretne schronienia
i drogi nienawistnych nieprzyjaciół bogów”.
75
„Nie buduj na mnie swoich nadziei, Bauglirze,
bo ja nie chcę narzędziem być twych niecnych knowań;
milsza mi będzie męka niźli piętno zdrajcy”.
„Jeśli męka ci miła, skarby będą słodsze.
Bogactwa gromadzone od wieków tak wielu,
80
zazdrosnych bogów perły, klejnoty bezcenne —
one do mnie należą, a ja cię nagrodzę,
aż będzie całkiem syty w tobie Smok Chciwości”.
„Czy twoja wielka wiedza nie mówi o wrogach,
o przeklęty Bauglirze? Nie chwal się tak bardzo
85
tymi skarbami, które trzem plemionom skradłeś.
Darami twymi gardzę, ciebie nienawidzę”.
„Zuchwały jesteś. Pychę twą zatem nagrodzę” —
tak Morgoth rzecze. — „Teraz czas na moje czyny.
Twojej pomocy nie chcę. I nie złość się zbytnio,
90
jeśli cię nie polubią moi słudzy. Przerwać
nie będziesz mógł im wcale ani podnieść ręki”.
Powlekli więc Thaliona do Thangorodrimu,
góry, co sięga granią zamglonego nieba,
ponad wzgórzami, które z Hithlumu widziane
95
na północnych granicach ponuro się piętrzą.
Do siedziska z kamienia na najwyższym szczycie
przykuli go łańcuchem, co przerwać się nie da.
Władca Cierpienia stał tam, śmiejąc się i ciesząc,
a potem przeklął jego i ród jego cały,
100
aby zaznali zgrozy, śmierci i rozpaczy.
Tak ów człowiek szlachetny bez ruchu tam siedział,
lecz oczy jego mogły oglądać w oddali
dzięki zaklęciu wszystko to, co się zdarzyło
jego miłym i bliskim — udręka bolesna.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki