- W empik go
Ballady ludowe Europy zachodniej i południowej - ebook
Ballady ludowe Europy zachodniej i południowej - ebook
Ballady Ludowe Europy Zachodniej i Południowej: Ar Plac’h A Zavas Beure Mad, Jan Renaud, Margrabina, Żona marynarza, Na morzu, Małgorzata, „W Pierwszy Dzień Majowy”, Ucieczka do Egiptu, Hrabia Garyn, Paź w więzieniu, Dama z Aragonu, Powrót, Donna Lombarda, Dziewczyna w winnicy. Są to ballady bretońskie, francuskie, gaskońskie, prowansalskie, katalońskie i piemonckie – w przekładzie Edwarda Porębowicza i opracowaniu redakcyjnym Zenona Przesmyckiego.
Kategoria: | Muzyka, śpiew, taniec |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7639-258-5 |
Rozmiar pliku: | 137 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
MARIVONIC
W czarnego miesiąca pierwszym dniu
Wylądowali Anglicy w Durduff.
A ledwie wysiedli z okrętów na ląd,
Porwali młodziutką dziewczynę z tych stron.
Na imię jej było Marivonic,
W Plougaznou nad morzem jej ojciec żył.
Tak się odezwała ze łzami spół,
Gdy płynęła mimo ojcowski dwór:
– Bądź zdrowa mateczko, ojcze bądź zdrów,
Nigdy was w życiu nie ujrzę już!
Bracia moi, siostry, żegnam was,
Już mnie nie ujrzycie w żądny czas!
Przyjaciele moi, żegnajcie mi,
Już się rozstajemy po wszystkie dni! –
Tak Marivonic żegnała dom,
Nikt z ludzi nie ulżył jej rzewnym łzom.
Nikogo nic wzruszył jej smutny stan,
Tylko patron statku cieszył ją sam.
– Mała Marivonic, otrzej-że łzy.
Tu na twoje życie nie godzi nikt.
Dolę tutaj możesz szczęśliwą mieć,
Ale co do części. – to inna rzecz. –
– O panie Angliku, powiedz-że mi,
Mam-li tobie tylko powolna być? –
– Naprzód mnie samemu i służbie mej,
Potem mej załodze i w noc i w dzień.
Potem mej załodze na każdy czas,
Więcej stu żeglarzy jest tutaj nas. –
– O panie Angliku, bądź łaskaw dziś,
Pozwól wyjść na pokład na parę chwil.
– Przejdź się po pokładzie, skoro ci cno,
Tylko mi się pilnuj wpaść w morską głąb’. –
Mała Marivonic mówiła tak,
Gdy się przechadzała i tam i sam:
– O Mateczko boża, radę mi daj,
Czyli mam zeskoczyć w głąb’ morskich fal?
Dla Ciebie, Maryjo, spełnić ten czyn,
Żeby nie przekraczać przykazań twych?
Jeżeli zeskoczę, czeka mię skon,
Jeżeli zostanę, czeka mię srom. –
Zrobiła, co szeptał Maryji głos.
Na głowę skoczyła w tę morską toń.
Jak kamień spłynęła na morski spód,
Maleńka ją rybka wyniosła z wód.
Podniósł się wiatr mocny z tych wodnych smug,
Poniósł martwe zwłoki przed ojca próg.
– Najdroższy mój ojcze, otwórz-że mi,
Mała Marivonic czeka u drzwi. –
– Czyli to być może, zwodzi-ż mię słuch,
Czy Marivoniki powrócił duch? –
Obleciała w koło trzy razy dom,
Potem ją na wieki ogarnął skon.AR PLAC’H A ZAVAS BEURE MAD
Wstała dziewczyna w rannej porze,
Poszła warkocze pleść w komorze.
Przyszła mateczka i mówiła:
– Jaka-żeś piękna moja miła! –
– Że jestem piękna, cóż mi z tego,
Gdy mieć nie mogę chłopca mego? –
– Cicho, córeczko, nie płacz-że mi,
Za roczek męża ci znajdziemy. –
– Długi rok temu, który płacze,
Przyszłej ja wiosny nie obaczę!
Na wiosnę będę w chłodnej ziemi,
Niech-że się wtedy, kto chce, żeni.
Niechaj-że stanie, matko miła,
W pośród cmentarza ma mogiła.
W pośród cmentarza niechaj stanie,
Cztery wianuszki na kurhanie.
Z czterech róż niechaj będą stroje,
Dwoje róż czarnych, białych dwoje.
Więc para czarnych, białych para,
Aby o żalu powiadała.
Dwie róże białe, dwie pąsowe,
By powiadały mą żałobę.
Będą przechodzić młodzieńcowie,
Każdy nade mną pacierz powie.
Odmówi wieczny odpoczynek
Na ten ostatni upominek. –
Powiadał jeden panicz młody,
Kiedy przechodził między groby:
– Piękna dziewczyna w tym kurhanie,
Zgasła nic wiedząc, co kochanie;
Z tęsknoty za kochankiem młodym,
Z miasta Guincampu był on rodem. –
– Takie wyrazy z pod mogiły
Słuch mówiącego uderzyły:
– Idź swoją drogą, młody panie,
Niech ja w spokoju tu zostanę.
Idź młody panie, odejdź dalej,
Pozwól umarłym, żeby spali. –