- W empik go
Barbara Radziwiłłówna - ebook
Barbara Radziwiłłówna - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 215 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Scena I
Izabella, Boratyński
BORATYŃSKI
Szanowna Izabello, trapiącemi wieści
Nie radbym sercu twemu przyczyniać boleści,
Ale hołd czystej prawdy winny moje usta
Przyjaciółce Barbary i siostrze Augusta.
Na cóż bym cię pochlebną miał uwodzić mową?
Radziwiłłówna polską nie będzie królową
Sam odgłos, że w swych murach dziś ją ujrzy Kraków,
Czułych na sławę Króla oburza Polaków,
Stygnie Sejmu gorliwość, a niechętnych gwary
Napełniają stolicę imieniem Barbary.
Wieści z wieści się rodzą, trwoga trwogę zdraża,
Bliską i straszną burzą wszystko nam zagraża.
IZABELLA
Noweż jeszcze nieszczęścia Niebo na mnie zsyła?
Niewinnaż by tę burzę na siebie wzruszyła?
Tyż byś jej nie odwrócił, albo nie uśmierzył?
Nie, nie: skoro Sejm tobie ster obrad powierzył,
O przeznaczeniach naszych jeszcze dobrze tuszę,
Któż lepiej zna ode mnie twoją polską duszę,
Twoje wysokie cnoty i męstwo niezłomne?
Niedawne są i zawsze będą mi przytomne
Te czasy, kiedyś tocząc za mnie boje krwawe,
Ocalił syna matce, a Jagiełłom sławę.
Dopókim panowała wśrzód szczęścia i chwały,
Tłumy przedniejszych Węgrów tron mój otaczały;
Lecz kiedy, władzy losów uległszy surowej,
Wdowa z szczęśliwej żony, tułaczka z Królowej,
Z synem jeszcze na ręku, łzy niedołężnemi
Błagałam o ratunek i Niebios i ziemi, -
Zostało mi, niestety! obrońców niewiele,
Grono mężnych Polaków i ty na ich czele.
Wszystko nam było sprzeczne. Miałeś w owej dobie
Nie tylko Ferdynanda oręż przeciw sobie,
Lecz Rzym, Wiedeń, wojsk zdrady, rokosze Hetmanów,
I nad wszystko straszniejszą pomoc Ottomanów.
Przecieś nie stracił serca. Dziś mniej przykre chwile
Mamy i więcej wsparcia i przeszkód nie tyle.
Jesteśmy wśrzód pokoju, na Ojczyzny łonie,
Boratyński przy Lasce i August na tronie!
BORATYŃSKI
Stary żołnierz, mieć mogłem odwagę na wojnie,
Ale burzliwym Sejmem kierować spokojnie,
Możnych przemocy, chytrych podstępom zagrodzić,
Tyle sprzecznych zdań, chęci i widoków zgodzić …
Tak trudne obowiązki są nad moje siły.
IZABELLA
Kto kocha, jak ty, cnotę, komu naród miły,
Kto szuka szczerze prawdy i nią chce się rządzić…
BORATYŃSKI
Szukając szczerze prawdy, mogę jednak zbłądzić.
Lecz duszy mojej podła uległość nie zmaże:
Śmiele głowę na gromy Augusta narażę,
Wytknę mu nierównego z Barbarą małżeństwa
Nieprzyzwoitość, szkody i niebezpieczeństwa;
Wierny Ojczyźnie,prawom i Jagiełłów sławie,
Ślepym żądzom powagę narodu zastawię,
I lubo w swych nadziejach Barbara zbyt śmiała
Szanownej Izabelli względy pozyskała…
IZABELLA
Tak jest, tak, mam z nią przyjaźń, ta dla mnie jest chlubą.
Młodości mojej była towarzyszką lubą,
I dręczonej ciężarem stęsknionego bycia,
Ona mi pierwsza uczuć dała słodycz życia.
Wówczas, gdy Car z potęgą północy i wschodu
Niósł oręż na zagładę polskiego narodu,
Ojciec jej, śpiesząc z wojskiem na granice Litwy
Doświadczyć wątpliwego losu walnej bitwy,
W oczach moich Zygmunta temi żegnał słowy:
"Za kraj, za Ciebie, mojej nie oszczędzę głowy,
Nie dowiesz się z ust moich o Polaków klęsce,
Lub nie ujrzysz mię, Królu, lub ujrzysz zwycięzcę!
Lecz ma Córka jedyna, bez matki, bez braci,
Niech w Tobie znajdzie Ojca, jeśli swego straci ".
Niestety! przewidziany cios jego nie minął:
Poszedł, stoczył bój krwawy, zwyciężył i zginął.
Brat, następca po bracie, spólnik jego sławy,
Wrócił z smutnym triumfem z tej chlubnej wyprawy.
Nikt nie chciał widzieć wodza zwycięskich młodzieńców,
Łupów z namiotu Cara, ze krwi Cara jeńców;
Oczy Wilna całego zostały wlepione
W tę, której ojcu naród był winien obronę.
Jej młodość, jej uroda, jej łzy dodawały
Naszej stracie boleści, triumfowi chwały.
Osłoniona żałobą, drżąca, zapłakana,
Przed poważnym Zygmuntem padła na kolana.
Łza litości zrosiła jego twarz sędziwą,
Podniósł ją z łagodnością, cieszył nieszczęśliwą,
I chciał, by bohatyra córka, Polsce miła,
Z jego własnemi tronu nieodstępną była.
Wówczas ją poznał August; wówczas w niego wlała
Ten płomień, którym dotąd serce jego pała,
Wówczas i nasze złączył młodzieńcze umysły
Związek słodszy nam co dzień, co dzień bardziej ścisły.
Upojona przyjaźnią, w szczęśliwym ukryciu,
Pędziłam z nią najdroższe chwile w mojem życiu.
A dziś, gdy wystawioną widzę ją, niestety!
Na zapalczywość gminu, na zdrajców sztylety,
Ufającą w niewinność, w Augusta i we mnie,
Jaż bym opuścić miała i zdradzić nikczemnie?
Ty, mój obrońca, byłbyś jej nieprzyjacielem?
BORATYŃSKI
Jestem, Pani, praw stróżem i jej cnót czcicielem,
Ale drżę, by z nią związki grobem się nie stały
Świetnych nadziei Polski i Augusta chwały.
IZABELLA
Czyż obca, przeznaczona do berła w kolebce,
Której pieszczoną młodość skaziły pochlebce,
I duszę, niewolniczych państw zbytkami hardą,
Ku swobodnym Polakom napoiły wzgardą,
Tkliwej Polaków matki miejsce zajmie godniej
I czuć może do kraju większą miłość od niej?
W domu obrońców jego Barbara zrodzona,
Wzięła ją ze krwi ojca, wzięła z matki łona.
Ledwie zaczęła myśleć, już Polski wspomnienie
Słodkie sprawiało w sercu niemowlęcem drżenie;
Tę miłość, wychowaniem wzrastającą z laty,
Najukochańszych osób podwoiły straty:
Dwóch braci zgładził oręż, matkę żal po synach,
I ojciec na zdobytych wkrótce legł wawrzynach.
Pamięć ich uświęcając, jej dusza zbolała
Na Ojczyznę się z całą czułością wylała.
Mogłaż wstęp do jej serca znaleźć tronu pycha?
Dla Polski i dla męża Barbara oddycha.
W mężu pokłada szczęścia Polski ufność całą,
W szczęściu Polski cieszy się przyszłą męża chwałą.
BORATYŃSKI
Pani, cnoty Barbary od ziomków są czczone,
Lecz samże wzgląd na cnoty nadaje koronę?
IZABELLA
Wiem ja, że duma, próżność, zysk, bojaźń sąsiada,
Wyborem żon dla Królów pospolicie włada;
Ależ te względy podłe zniewolić by miały
Mądrego Króla, naród wolny i wspaniały?
Przyznaj, że pierwszą dała koronę na świecie
Mężczyźnie dzielność, cnota i piękność – kobiecie..
Dziś, gdy los, czyli niebios opatrzność nad nami
Księżniczkę miłą z rodu, świetną przymiotami
Przeznacza nam za swojej dobroci narzędzie,
Czyż temu Boratyński sprzeciwiać się będzie?
BORATYŃSKI
Uczynię, co być świętą powinnością mniemam;
Prócz Boga, praw, Ojczyzny – na nic względu nie mam;;
Moje wam poświęcałem i poświęcę ramię,
Lecz dla was przekonania mojego nie złamię.
Przebacz, jeśli mój upór serce twoje rani,
Otóż Barbara wchodzi, zostawiam cię, Pani.
IZABELLA
Pewnie cię dobro kraju na jej stronę schyli.
Scena II
Izabella, Barbara
BARBARA
Ach! po wieluż to latach i w jakiejże chwili
Zjawiasz się utęsknionej, Izabello droga!
Kiedy mnie niespokojność otacza i trwoga,
Kiedy się przeznaczenia mego szala waży,
Niebo mnie wraca twojej opiekuńczej straży.
Ach! Ileż mnie twój odjazd nabawił boleści!
Ileż później o tobie rozsiewane wieści
Powiększały drżącego serca niepokoje!
Ileż mi wycisnęły łez nieszczęścia twoje!
IZABELLA
Wierzaj mi, w losu mego przemianach ustawnych,
W gmachach Królów, w pustyniach mem tułactwem sławnych,
W pomyślności, w niedoli, w blasku i żałobie,
Wszystkie się myśli moje zwracały ku Tobie.
Dziś odzyskuję, z wami na koniec złączona,
Szczęście, które mi była wydarła korona.
Nic mnie już nie rozdzieli z tobą, z synem, z bratem:
Miejsce, gdzie wy jesteście, będzie dla mnie światem.
Lat kilka, którem w owej krainie przeżyła,
Dały mi żywiej uczuć, jak Ojczyzna miła.
Dziś jej szczęście i moje będzie dopełnione,
Gdy na twych skroniach polską ujrzymy koronę.
BARBARA
Co? gdy w niespokojnościach, w udręczeniach, w trwodze,
Po niebezpieczeństw pełnej postępuję drodze,
Gdy wsparcia i pociechy szukam na twem łonie,
Ty mówisz mi o szczęściu? mówisz o koronie?…
IZABELLA
Tak, ufam w słuszność niebios i w cnotę rodaków:
Najgodniejszą korony dziś uwieńczy Kraków.
Skoroś pierwszy w Auguście roznieciła płomień,
Błysnął był memu sercu ten nadziei promień,
Lecz go rozprószył wkrótce rozsądek surowy.
Ojca mego z Cesarzem wiedziałam umowy:
Już on miał od Elżbiety obietnicę ręki
Dla syna, który skrycie twe ubóstwiał wdzięki.
Samam się tej miłości przeciwiąc otwarcie,
Chwiejącej się odwadze brata niosła wsparcie.
Ileż razy gromiłam te łzy i wzdychania,
Uwieńczonego dzisiaj początki kochania!
Wkrótceś ty moją trwogę poznała tajemną
I przeciw Augustowi złączyła się ze mną.
W dzień spełnienia wzajemnej Królów obietnicy
Gdy nas wszystkich powołał z Wilna do stolicy,
Z sobą cię wzywającej odmawiając Bonie,
Z żalem dworu zostałaś na swych krewnych łonie.
Rozdział ten duszy mojej długie przyniósł smutki,
Lecz szanowałam twego oporu pobudki;
Zwłaszcza że, czytać w sercu Barbary nawykła,
Już byłam twoje walki wewnętrzne przenikła.
BARBARA
Sądź jak niebezpieczeństwa były podwojone,
Kiedym w tobie straciła pomoc i obronę.
Z nieszczęśliwą skłonnością walczyłam usilnie,
Lecz zostałam samotna i zostałam w Wilnie.
Miejsce, gdzie pierwszy pocisk utkwił w serce drżące
Przeciw mnie uzbrajało przypomnień tysiące;
Opuszczonego miasta ten widok ponury,
Te bezludne ogrody, te milczące mury,
Wieść o związkach Augusta, jego oddalenie,
Rozżarzały stłumionej miłości płomienie.
Nie dość natem, zawzięty los chciał mojej zguby:
Ledwie zaniósł przed ołtarz święte August śluby,
Z łona rozpaczającej wydarłszy się żony,
Wraca objąć na Litwę rząd mu powierzony.
Na ten odgłos drżę, biegnę, ściskam stryja nogi
I, zwierzając się z moich udręczeń i trwogi,
Błagam, by mnie w głąb kraju z swą posławszy żoną,
Przed światem i Augustem chował utajoną.
Oddalam się, uciekam… W tak okropnym stanie
Dogodne moim smutkom znajduję mieszkanie:
W głębi lasów rozległych, dzikich i posępnych,