- W empik go
Barca. Powstanie i upadek klubu, który kształtował nowoczesną piłkę nożną - ebook
Barca. Powstanie i upadek klubu, który kształtował nowoczesną piłkę nożną - ebook
„Początkowo zamierzałem opisać drogę Barçy na sam szczyt, co zresztą zrobiłem, ale na koniec musiałem napisać również o jej schyłku i upadku”.
Barça nie jest tylko jednym z najpopularniejszych klubów sportowych na świecie – to również jedna z najbardziej wpływowych organizacji w skali globalnej. Nic dziwnego, że jej motto to „więcej niż klub”, skoro ma setki milionów obserwujących w mediach społecznościowych, a Camp Nou odwiedza rocznie cztery miliony osób. Nie zawsze tak to jednak wyglądało – w minionych 30 latach Barcelona przeszła metamorfozę z zespołu lokalnego w globalnego potentata. Stała się wzorem doskonałości sportowej i zaczęła regularnie sięgać po trofea.
Simon Kuper drobiazgowo opisuje, jak doszło do tej przemiany. Holenderski dziennikarz przedstawia strukturę organizacyjną, w szczegółach omawia też pracę trenerów, członków sztabu medycznego, analityków i dietetyków, którzy zrewolucjonizowali środowisko sportowe. Rekonstruuje proces stawania się odnoszącym największe sukcesy klubem na świecie, a także tłumaczy, dlaczego Barcelonie grozi obecnie utrata tej pozycji. Analizuje również wpływ na funkcjonowanie klubu jego dwóch największych legend, Johana Cruyffa i Lionela Messiego.
Jak wiele innych czołowych firm o globalnym zasięgu FC Barcelona pilnie strzeże swoich sekretów. Nie wpuszcza za kulisy zbyt wielu postronnych. Kuper – po kilkudziesięciu latach pisania o piłce oraz o katalońskim klubie – otrzymał niespotykany dotąd dostęp do ludzi, którzy na co dzień zabiegają, by utrzymać Barçę na szczycie.
Autor bestsellera Futbonomia w osobistym stylu ujmująco opisał najnowsze sukcesy i problemy FC Barcelony. Stworzony przez niego portret tej niesamowitej instytucji wykracza poza ramy futbolu i pozwala poznać Barçę jako niepowtarzalny fenomen społeczny, kulturowy i polityczny.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8210-566-7 |
Rozmiar pliku: | 1,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pep Guardiola
Prawda jest taka, że już od dawna nie ma tu żadnego projektu czy planu. Jest łatanie dziur i gaszenie pożarów na bieżąco.
Lionel Messi, wrzesień 2020
Wydaje mi się, że gdyby dziennikarze naprawdę znali się na piłce, nie byliby dziennikarzami.
Johan CruyffPostaci
Éric Abidal (1979–): Legenda klubu, odkąd w 2011 roku wzniósł puchar Ligi Mistrzów po tym, jak uporał się z rakiem. Znakomicie sprawdzał się w Barcelonie Guardioli jako lewy obrońca, później został znacznie słabszym dyrektorem sportowym. To on w latach 2018–2020 kupował niewłaściwych zawodników do zespołu.
Jordi Alba (1989–): Wychowanek La Masii, który odszedł z Barcelony, by nadać impet swojej karierze, a w 2012 roku powrócił do klubu. Lewy obrońca. Przyjaciel Messiego i towarzysz wakacyjnych wypadów.
Thiago Alcântara (1991–): Pomocnik. Syn brazylijskiego mistrza świata Mazinho. Wychowanek La Masii, któremu nie udało się przebić do pierwszego zespołu. Przeszedł do Bayernu Monachium i w 2020 roku zagrał w meczu, w którym Bawarczycy rozbili Barcelonę 8:2. Następnie został graczem Liverpoolu.
Josep Maria Bartomeu (1963–): Prezydent Barcelony w latach 2014–2020, kupował niewłaściwych zawodników, na których wydawał zbyt dużo pieniędzy. Prowadzi rodzinną firmę. Fajny gość.
Tonny Bruins Slot (1947–2020): Zaufany asystent Johana Cruyffa, również wywodzący się z amsterdamskiej klasy robotniczej, urodzony w tym samym roku co Cruyff. Był odpowiedzialny za analizę taktyczną rywali, ponieważ Cruyff nie miał do tego cierpliwości.
Sergio Busquets (1988–): Genialny pivote, o ile nie musi biegać. Wychowanek La Masii, w 2008 roku z ławki rezerw Barcelony awansował do pierwszej drużyny i do 2011 roku sięgnął po największe trofea w piłce nożnej. Syn Carlesa Busquetsa, rezerwowego i niezbyt wybitnego bramkarza w zespole Cruyffa.
Albert Capellas (1967–): Przez wiele lat szef szkółki piłkarskiej La Masia. W czerwcu 2021 roku wrócił do Barçy po udanej przygodzie w roli selekcjonera reprezentacji Danii do lat 21. Analizuje koncepcje Cruyffa na stronie possessionfootball.com. Niezwykle istotny doradca autora tej książki.
Manus Cruijff (1913–1959): Ojciec Johana. Prowadził sklep spożywczy w pobliżu starego stadionu Ajaxu. Jego wczesna śmierć z powodu ataku serca w największym stopniu wpłynęła na życie młodego Johana. Manus nie pisał swojego nazwiska przez „y”.
Danny Cruyff (1949–): Wdowa po Johanie. Traktowała go jak zwykłego faceta z Amsterdamu. Nie lubi ani sławy, ani piłki nożnej.
Johan Cruyff (1947–2016): Ojciec Barcelony rozumianej jako nowoczesny klub. Od urodzenia Johan Cruijff, później doszedł do wniosku, że na arenie międzynarodowej lepsza będzie pisownia przez „y”. Najbardziej interesująca postać w najnowszej historii piłki nożnej. W latach 1964–1984 genialny piłkarz, później niezwykle nowatorski trener. W latach 1988–1996 jako trener Barcelony zbudował Dream Team, a później pozwolił mu zgnuśnieć. Twórca większości koncepcji, które składają się na współczesny futbol, w tym w stylu Barcelony (nawet jeśli dzisiaj inne kluby grają w ten sposób lepiej). Miał lekkiego bzika.
Jordi Cruyff (1974–): Syn Johana (z pewnością nie było mu łatwo). Grał (i siedział na ławie) w Barcelonie, Manchesterze United i reprezentacji Holandii. Uważa się bardziej za Katalończyka niż za Holendra. W czerwcu 2021 roku wrócił do domu z chińskiego Shenzhen FC, by zostać zastępcą dyrektora sportowego Barçy.
Ousmane Dembélé (1997–): Zwinny francuski skrzydłowy, raczej nie prowadzi spartańskiego stylu życia, trapią go liczne kontuzje, a kiedy nawet jest zdolny do gry, często konfliktuje się z klubem. Od 2020 roku idzie mu lepiej, ale Barcelona z pewnością żałuje, że zapłaciła za niego Borussii Dortmund ponad 140 milionów euro.
Robert Enke (1977–2009): Niemiecki bramkarz. W latach 2002–2003 zaliczył katastrofalny sezon w Barcelonie. Obwiniano go o porażkę w Pucharze Króla z trzecioligowym zespołem. Doświadczenia z tego okresu mogły przyczynić się do jego samobójstwa.
Samuel Eto’o (1981–): Genialny napastnik, trudny człowiek. Guardiola chciał go sprzedać w 2008 roku, ale na szczęście tego nie zrobił, ponieważ Kameruńczyk podarował mu rewelacyjny debiutancki sezon.
Cesc Fàbregas (1987–): Wychowanek La Masii, który razem z Messim i Piqué grał w „Baby Dream Teamie”. W wieku 16 lat przeszedł do Arsenalu, wrócił do Barçy, mając 24 lata, w samą porę, na ostatnie sezony świetności tej drużyny.
Francisco Franco (1892–1975): Urodził się w Galicji, doszedł do stopnia generała i stanął na czele nacjonalistów w hiszpańskiej wojnie domowej (1936–1939). W latach 1939–1975 dyktator w Hiszpanii. Szacuje się, że zaprowadzony przez niego „biały terror” doprowadził do śmierci 200 tysięcy Hiszpanów, wielu innych udało się na emigrację. Brutalnie tłamsił kataloński nacjonalizm.
Louis van Gaal (1951–): Znienawidzony przez Cruyffa zwolennik cruyffiańskiej piłki. Prowadził Barcelonę w latach 1997–2000, a później także w latach 2002–2003. Dwukrotnie wygrał ligę hiszpańską, ale zapamiętano go głównie z powodu bezpośredniości, w Katalonii uważanej za brak taktu i ogłady, oraz ze względu na jego hiszpański z wyraźnym amsterdamskim akcentem.
Joan Gaspart (1944–): Hotelarz, niegdyś kelner w londyńskim hotelu The Connaught, w latach 2000–2003 prezydent Barcelony, ale w tej roli nie odniósł sukcesów. Zagrał hotelowego recepcjonistę w filmie Zawód: Reporter Antonioniego z 1975 roku.
Antoni Gaudí (1852–1926): Kataloński architekt. Rozpoczął budowę do dziś nieukończonej katedry Sagrada Família. Autor tej książki przeprowadza paralelę między Gaudím a innym szalonym geniuszem, Cruyffem, co jest być może przesadą.
Antoine Griezmann (1991–): Gwiazda reprezentacji Francji, która w 2018 roku sięgnęła po tytuł mistrzów świata. Genialny piłkarz, ale nie w dwuletnim okresie gry w Barcelonie. Mini-Messi, być może właśnie to było jego problemem.
Pep Guardiola (1971–): Najwybitniejszy z uczniów Cruyffa. Do Barcelony dołączył w wieku 13 lat. Jako cruyffista odremontował katedrę Barçy. W 2012 roku zrezygnował z funkcji trenera i od tego momentu klub radykalnie się zmienił. Kataloński nacjonalista.
Thierry Henry (1977–): Francuski napastnik, który najlepsze lata spędził w Arsenalu. W Barcelonie w latach 2007−2010 zaliczył ostatnie udane momenty kariery. Grał z Messim i darzył go szacunkiem.
Zlatan Ibrahimović (1981–): Szwedzki napastnik, który w trakcie jednego sezonu (2009/10) występów w Barcelonie kompletnie nie wypalił, ponieważ Messi nie chciał, by wielki Szwed uniemożliwiał mu schodzenie do środka. Nie jest fanem Guardioli.
Andrés Iniesta (1984–): Geniusz z bladą twarzą. Wychowanek La Masii, z Barceloną wygrał wszystko, przezwyciężył depresję, w 2018 roku odszedł do japońskiego klubu Vissel Kobe. Znakomity piłkarz, gotowy służyć na boisku jeszcze bardziej znakomitemu Messiemu.
Frenkie de Jong (1997–): Holenderski pomocnik, który stresuje trenerów, wyprowadzając piłkę spod własnej bramki dryblingiem. Przeszedł do Barcelony w 2019 roku, w najgorszym możliwym momencie.
Ronald Koeman (1963–): Bohater Barcelony, dla której w latach 1989–1995 strzelał gole jako środkowy obrońca. Zdobył zwycięską bramkę w finale Pucharu Europy na Wembley w 1992 roku. Mieszkał po sąsiedzku z Cruyffem. Od sierpnia 2020 roku do października 2021 roku trener Barcelony bez powodów do zadowolenia.
Joan Laporta (1962–): Prezydent FC Barcelony w latach 2003–2010, następnie ponownie od marca 2021 roku. Przystojny prawnik, najbardziej charyzmatyczny mężczyzna
w Katalonii, ale z większą skłonnością do improwizacji niż organizowania.
Michael Laudrup (1964–): Duńczyk z klasy wyższej średniej, w latach 1989–1994 „fałszywa dziewiątka” w Dream Teamie Cruyffa. Pokłócił się z Cruyffem i przeszedł do Realu Madryt, a potem pomógł Królewskim wygrać z Barçą 5:0. Obecnie jest trenerem i zajmuje się importem hiszpańskich win do Danii.
Gary Lineker (1960–): Angielski napastnik, w latach 1986–1989 grał w Barcelonie, bardzo mu się tam podobało, nauczył się nawet hiszpańskiego. Cruyff nie chciał go w swoim zespole. Dzisiaj prezenter w programie Match of the Day.
Antonia Lizárraga (rok urodzenia nieznany): Dietetyczka. Zatrudniona w 2010 roku przez Guardiolę, fanatyka zdrowego stylu życia. Uczyła piłkarzy Barcelony zasad właściwego odżywiania. Nadal stara się ich tego nauczyć.
Diego Maradona (1960–2020): Grał w Barcelonie w latach 1982–1984, ale samo miasto miało dla niego zbyt burżuazyjny charakter. Andoni Goikoetxea, „Rzeźnik z Bilbao”, pogruchotał mu kostkę. Mimo wszystko Argentyńczyk znalazł miejsce i czas na nieco ekscesów.
Lieke Martens (1992–): Napastniczka w zespole kobiet Barcelony, pozyskana zgodnie z tradycją importu talentów z Holandii. W 2017 roku wybrana Piłkarką Roku FIFA, a mimo to nadal zarabia za mało, by ściągnąć do Barcelony rodzinę.
Jorge Messi (1958–): Ojciec i agent Lionela. Niegdyś kierownik w hucie stali w Rosario w Argentynie, uważa się za wybitnego biznesmena. W 2016 roku skazany wraz z synem za przestępstwa podatkowe, skończyło się na karze finansowej. Jeden z ważniejszych autorów finansowego upadku Barcelony.
Lionel Messi (1987–): Absolutnie najpotężniejszy człowiek w klubie w latach 2008–2021. W 2021 roku zmuszony do odejścia z Barcelony. Trafił tam jako 13-latek, strzelił w pierwszym zespole ponad 600 goli, ale zamienił FC Barcelonę w FC Messi. Jego wynagrodzenie (które z czasem urosło do ponad 150 milionów euro rocznie) przyczyniło się do upadku klubu.
Rinus Michels (1928–2005): Były nauczyciel WF-u, uczył dzieci niedosłyszące. Przez większość kariery trenerskiej uwikłany w szaloną relację z Johanem Cruyffem, przypominającą relację Lennona z McCartneyem. Współtwórca futbolu totalnego, czyli piłki nożnej XXI wieku. Nestor współczesnej Barcelony.
José Mourinho (1963–): Portugalski trener. Od wielu lat wróg Barcelony, którego warsztat trenerski kształtował się w tym klubie w latach 1996–2000, gdy pracował tam w roli tłumacza, analityka taktycznego i asystenta trenera. Przyswoił cruyffiańską koncepcję, wedle której piłka nożna to taniec w przestrzeni, ale woli tę przestrzeń zamykać niż ją tworzyć.
Neymar (1992–): Do Barcelony przeszedł w 2013 roku, by w roku 2017 odejść z niej, niestety, do Paris Saint-Germain. Był to największy transfer piłkarski w drugiej dekadzie XXI wieku. Messi chciał znów grać z nim w Barcelonie. Ale ponownie spotkali się w PSG.
Josep Lluís Núñez (1931–2018): Najpierw magnat deweloperki, następnie prezydent FC Barcelony w latach 1978–2000. Zatrudnił Cruyffa, choć nigdy go nie lubił. Nie przypisuje się mu żadnych zasług związanych z wyniesieniem klubu do światowej czołówki. Ostatni prezydent Barcelony spoza Katalonii.
Pedro (1987–): Wychowanek La Masii, który w 2007 roku awansował z trzeciej do pierwszej drużyny Barcelony, by do 2011 roku wygrać niemal wszystko, co jest w piłce do wygrania. Nie jest futbolowym geniuszem, co tym bardziej dowodzi, że karierę w większym stopniu zawdzięczał La Masii niż Messiemu.
Gerard Piqué (1987–): Należy do katalońskiej elity kupieckiej, przedsiębiorca, mąż wokalistki Shakiry, środkowy obrońca FC Barcelony. Grał z Messim przez 20 lat. Uważany za przyszłego prezydenta klubu, ma po temu geny.
Inma Puig (rok urodzenia nieznany): Psycholożka sportowa, przez 15 lat pracowała w Barcelonie, odeszła z klubu w 2018 roku. Pomogła Inieście uporać się z osobistymi problemami. Doradza firmom w roli „dyrektor generalnej ds. emocji”.
Carles Puyol (1978–): Kudłaty środkowy obrońca znakomitego zespołu Guardioli, mistrz świata z Hiszpanią w 2010 roku. Kiedy awansował z La Masii do pierwszego zespołu, przekazał swój materac Inieście.
Mino Raiola (1967–): Holendersko-włoski superagent, który rzemiosła uczył się w pizzeriach ojca. Agent Ibrahimovicia, a więc automatycznie wróg Guardioli.
Carles Rexach (1947–): Całe życie spędził na jednym kilometrze kwadratowym wokół Camp Nou. Delikatny, utalentowany i tchórzliwy skrzydłowy FC Barcelony, który później pełnił w klubie chyba wszystkie możliwe funkcje. Był między innymi asystentem i przyjacielem Cruyffa. Ostatecznie się pokłócili, co było nieuniknione.
Frank Rijkaard (1962–): Genialny holenderski piłkarz, trener pierwszego zespołu Barcelony w latach 2003–2008. Powszechnie uważany za dżentelmena. W 2006 roku wygrał Ligę Mistrzów, ale wkrótce potem zrezygnował z pracy trenerskiej, ponieważ stracił do niej zapał.
Rivaldo (1972–): Najbardziej kreatywny zawodnik Barcelony w latach 1997–2002. Powiedział zespołowi, że nie zamierza dłużej grać na skrzydle, i było to chyba z jego strony błędem. W 1999 roku odebrał Złotą Piłkę (co autor tej książki naocznie obserwował), w 2002 roku wraz z Brazylią wygrał mistrzostwa świata.
Sergi Roberto (1992–): Miejscowy chłopak, jeden z niewielu zawodników pierwszego zespołu mówiący po katalońsku. W chwili pisania tego tekstu jeden z czterech kapitanów Barcelony. Niewykluczone, że ważniejszą rolę odgrywa w szatni niż na boisku.
Romário (1966–): Genialny, choć dość statyczny łowca bramek w Dream Teamie Cruyffa w latach 1993–1995. Nie lubił trenować, biegać, realizować zadań defensywnych. Lubił spać, uprawiać seks. Obecnie brazylijski senator z ramienia lewicowej partii Podemos. W 1994 roku wygrał mistrzostwa świata z Brazylią.
Ronaldinho (1980–): Brazylijski rozgrywający. Barcelona kupiła go w 2003 roku, ponieważ nie udało jej się pozyskać Davida Beckhama. W 2006 roku wygrał z Barçą Ligę Mistrzów, przez krótki czas był wtedy najlepszym piłkarzem na świecie, ale niemal natychmiast stracił zainteresowanie futbolem. Idol i mentor Messiego. W 2020 roku na krótko aresztowany w Paragwaju pod zarzutem wjazdu do tego kraju na fałszywy paszport.
Cristiano Ronaldo (1985–): Genialny portugalski napastnik. Drugi najwybitniejszy piłkarz tej epoki. Jako nastolatek nieomal trafił do Barcelony. W latach 2009–2018 gwiazda Realu Madryt, największego rywala Barçy. Później w Juventusie, obecnie w Manchesterze United.
Sandro Rosell (1964–): Członek barcelońskiej burgesii. Prezydent klubu w latach 2010–2014, zastąpił na tym stanowisku swego dawnego sojusznika, Joana Laportę. Zrezygnował z funkcji na skutek kłopotów z prawem związanych z zakupem Neymara. Spędził niemal dwa lata w areszcie, ale został zwolniony i oczyszczony z zarzutów. Świętował w hotelowym barze najlepszym piwem, jakie kiedykolwiek pił.
Eusebio Sacristán (1964–): Niewysoki pomocnik, dla którego Barcelona w latach 1988–1995 była domem. Cruyff wyłożył mu istotę uporządkowanego futbolu opartego na podaniach, którą Eusebio miał w głowie już od najmłodszych lat. Później asystent Rijkaarda.
Paco Seirul·lo (1945–): Stróż cruyffiańskiej tradycji Barçy. Trener przygotowania fizycznego, który zaczynał w sekcji piłki ręcznej Barcelony, a następnie został prawą ręką Cruyffa. Obecnie wykłada na Uniwersytecie Barcelońskim, wypowiada się niczym paryski filozof, ma wspaniałą siwą grzywę i jest czymś w rodzaju chodzącego banku danych, przechowuje pamięć o tym, czym powinien być ten klub. Na Camp Nou znany jako El Druida, czyli Druid.
Ferran Soriano (1967–): Lokalny chłopak z tytułem MBA. Dyrektor generalny Barçy w latach 2003–2008. Obecnie zajmuje to samo stanowisko w Manchesterze City, gdzie zatrudnił Guardiolę. Jego mało znana książka, Goal: The ball doesn’t go in by chance, stanowi zaskakująco bogate źródło informacji na temat współczesnej Barçy.
Christo Stoiczkow (1966–): Bułgarski napastnik w Dream Teamie Barcelony w latach 1990–1995. Cruyff lubił jego mala leche, czyli złośliwość. Stoiczkow chętnie imprezował z Romário, aż się posprzeczali. Na YouTubie można znaleźć świetny filmik, na którym Cruyff uczy go skakać na skakance.
Luis Suárez (1987–): Urugwajski napastnik i najlepszy przyjaciel Messiego. Grał w Barcelonie w latach 2014–2020, aż podczas trwającej minutę rozmowie telefonicznej usłyszał od Ronalda Koemana, że nie będzie już potrzebny. Nikt z zarządu klubu nawet nie zadzwonił do Urugwajczyka, żeby podziękować mu za 198 goli strzelonych dla Barçy. Od razu zaczął strzelać je dla Atlético Madryt i pomógł temu zespołowi sięgnąć po mistrzostwo Hiszpanii w 2021 roku.
Lilian Thuram (1972–): Francuski intelektualista i obrońca. Gdy w wieku 34 lat przeszedł do Barcelony i odkrył cruyffiańskie zasady futbolu, po raz pierwszy w życiu poczuł, że naprawdę jest piłkarzem. Zachodził w głowę, jaki sport uprawiał dotąd. Obecnie aktywista walczący z rasizmem.
Oriol Tort (1929–1999): Wieloletni szef skautów Barcelony, nie jest oficjalnie zatrudniony w klubie. Na co dzień przedstawiciel farmaceutyczny. Czasami oglądał po 20 meczów chłopców dziennie, zapisując na maszynie nazwisko każdego obiecującego zawodnika. To on postanowił, że Barça potrzebuje ośrodka, w którym ulokuje utalentowanych chłopców spoza miasta. W 1979 roku swoje podwoje otwarła La Masia. Ściągnął do Barcelony Iniestę.
Jorge Valdano (1955–): Mistrz świata z reprezentacją Argentyny, w której grał również Maradona, były trener i dyrektor sportowy Realu Madryt, świetny pisarz, urokliwy i przyjemny facet – w oczach autora prawdziwy ideał. W 1975 roku przeniósł się z Argentyny będącej pod rządami dyktatury wojskowej do Hiszpanii. Trafił na śmierć Franco i zmiany w kraju. Cruyffista, ale jednocześnie krytyczny obserwator Cruyffa i Barcelony.
Víctor Valdés (1982–): Wychowanek La Masii, który został bramkarzem w wielkim zespole Guardioli. Dopóki Guardiola nie nauczył go analizować gry na chłodno, był zbyt spięty, by cieszyć się piłką. Przyjaciel Iniesty.
Ernesto Valverde (1964–): Napastnik Barcelony u Cruyffa w latach 1988–1990. W dwóch pełnych sezonach na stanowisku trenera Barçy dwukrotnie sięgnął z nią po mistrzostwo Hiszpanii, stanowisko to piastował od 2017 do stycznia 2020 roku, kiedy został zwolniony. Najwyraźniej w klubie nie rozumiano, jak dobrze z nim było. Skromny facet z poczuciem humoru, pasjonat fotografii.
Tito Vilanova (1968–2014): W latach 80. jako nastolatek przyjaciel Guardioli w La Masii. W latach 2008–2012 asystent Guardioli. W tym duecie to on odgrywał rolę dobrego gliny, gdy Guardiola był tym złym. Kiedy Pep zrezygnował ze stanowiska, Vilanova został trenerem pierwszego zespołu. Guardioli to nie ucieszyło. Niedługo potem u Vilanovy zdiagnozowano nieuleczalny nowotwór. Wdowa po nim zabroniła Guardioli uczestnictwa w pogrzebie.
Arsène Wenger (1949–): Menedżer Arsenalu w latach 1996–2018. Miłośnik futbolu cruyffiańskiego. Występuje w tej książce jako doświadczony obserwator współczesnej piłki, w dużej mierze dlatego, że autorowi dopisało szczęście i przeprowadził z nim wywiad w ostatnich miesiącach prac nad książką. Alzatczyk, obecnie pracuje dla FIFA.
Xavi (1980–): Pomocnik, który zdefiniował charakterystyczną grę podaniami Barcelony: spójrz, podaj, spójrz, powtórz. Był do tego stopnia bezbłędny, że zespołowi koledzy określali go mianem La Maquina (Maszyna). Wychowanek La Masii, grał w pierwszym zespole w latach 1998–2015. W listopadzie 2021 roku wrócił z Kataru i objął pierwszy zespół Barcelony.
Boudewijn Zenden (1976–): Władający wieloma językami holenderski skrzydłowy i światowiec. Grał w Barcelonie w latach 1998–2001, a następnie między innymi w Chelsea, Liverpoolu, Olympique Marsylia. Obserwuje piłkę nożną jak antropolog i od 1997 roku od czasu do czasu udziela wywiadów autorowi tej książki.
Andoni Zubizarreta (1961–): Baskijski mędrzec. Rozegrał niemal tysiąc meczów w zawodowej karierze. Bramkarz Barçy w latach 1986–1994, dyrektor sportowy klubu w latach 2010–2015. Ściągnął do zespołu Neymara i Suáreza. Bartomeu popełnił błąd, zwalniając go.Leksykon Barcelony
burgesia: Katalońska klasa kupiecka, lokalna wersja burżuazji. Członkowie burgesii tworzą zarząd Barcelony, zwykle z tej właśnie klasy wywodzi się prezydent klubu. Niemal wszyscy mówią w domach po katalońsku.
Can Barça: „Dom Barçy”, pompatyczne określenie klubu rozumianego jako instytucja.
El Clásico: Mecz Barçy z Realem Madryt, najważniejsze starcie w lidze hiszpańskiej, choć dopiero od 1974 roku, gdy Barcelona z Cruyffem w składzie wygrała na Bernabéu 5:0. Wcześniej najważniejszym meczem było starcie Realu z Atlético. El Clásico to forum, na którym do głosu dochodzą liczące kilkaset lat napięcia między Katalonią a Madrytem.
culer (culé po hiszpańsku): Fan Barcelony, dosłownie „tyłek”. Określenie to pochodzi podobno z dawnych czasów i wiąże się ze starym stadionem Barçy, gdzie ludzie stojący za płotem widzieli tyłki kibiców siedzących na trybunie.
en un momento dado: „Na daną chwilę”. Ulubione powiedzonko Cruyffa, którego używał, gdy potrzebował chwili, by znaleźć właściwe słowa po hiszpańsku.
entorno: Dosłownie: „otoczenie, środowisko”. Cruyff zaczął używać tego słowa w odniesieniu do szczególnego otoczenia Barçy – socis, ultrasów, którzy pojawiali się pod domem prezydenta, by mu grozić, dziennikarzy żyjących wyłącznie z opisywania klubu, wtrącających się lokalnych polityków, sponsorów, obecnych i byłych dyrektorów oraz pracowników zabiegających o powrót do klubu, a także opozycję usiłującą zdestabilizować zarząd.
indepe (skrót od independentiste): zwolennik niepodległości Katalonii. Indepes to zwykle ludzie urodzeni w Katalonii i mówiący po katalońsku.
madriditis: Obsesja na punkcie Realu Madryt i ogólnie na puncie stolicy Hiszpanii.
La Masia: Dosłownie: „gospodarstwo”. La Masia – mieszcząca się dawniej w starym budynku gospodarstwa rolnego – to szkółka piłkarska Barcelony, która nie cieszy się już taką sławą jak kiedyś.
més que un club: „Więcej niż klub”, motto FC Barcelony. Hasło to oznacza kataloński nacjonalizm, cruyffiański futbol, własnych wychowanków oraz generalne poczucie godności i cnoty. „Więcej niż klub” to wszystkie te elementy, a przy tym slogan marketingowy, za pomocą którego klub może samemu sobie schlebiać.
pa amb tomàquet: Pieczywo smarowane pastą pomidorową, codzienny kataloński przysmak.
rondo: Gra w dziadka. Ulubione ćwiczenie treningowe Barçy, odkąd trenerem został tam Cruyff. Kilku piłkarzy podaje sobie piłkę na niewielkiej przestrzeni, a inni starają się ją przejąć. Rondo to esencja futbolu cruyffiańskiego: liczy się w nim czas, miejsce, podania, geometria.
socis: Płacący składki członkowie klubu. Barcelona ma około 150 tysięcy socis, niemal wszyscy mieszkają w Katalonii. Uważa się ich za właścicieli klubu.Uwaga na temat tekstu książki
Gdy piszę o Barçy, preferuję określenia katalońskie i rezygnuję z hiszpańskich odpowiedników, ponieważ kataloński pozostaje pierwszym językiem w klubie. Na przykład płacących składki członków klubu nazywam socis, zamiast używać hiszpańskiego określenia socios. Nawet gdy hiszpańskie i katalońskie określenia są takie same, to w wersji katalońskiej brakuje zwykle akcentów – na przykład hiszpańska metodología to po katalońsku metodologia. La Masia (nazwa szkółki piłkarskiej Barcelony) w wersji hiszpańskiej ma akcent nad „i”, a w wersji katalońskiej go nie ma.Wprowadzenie
Poznawanie Barçy
Dzisiaj rozumiem, że materiały do tej książki zacząłem zbierać już w 1992 roku, gdy jako 22-latek w znoszonej kurtce wszedłem na Camp Nou. Jeździłem po świecie, dysponując pięcioma tysiącami funtów i maszyną do pisania. Pracowałem wówczas nad moją pierwszą książką, Football Against the Enemy. Zatrzymałem się w hostelu Kabul, znajdującym się przy dość szemranym Plaça Reial, oszczędzałem, nie jedząc lunchu, a w ramach kolacji fundowałem sobie falafel z budki. Barcelona, miasto wcześniej powszechnie uważane za prowincjonalne i zapuszczone, właśnie przeszła renowację z okazji zbliżających się igrzysk olimpijskich. Nawet nie przypuszczałem, jak jest tam pięknie. Grywałem w szachy w barze Kasparo, choć trudno nazwać mnie mistrzem tej gry, i uznałem, że muszę tu kiedyś wrócić.
Pojawiłem się w tym mieście, bo zafascynował mnie miejscowy klub piłkarski. Wychowałem się w Holandii (co może być w tej książce miejscami widoczne), więc w dzieciństwie moim idolem był Johan Cruyff, Holender, który w 1973 roku zaczął grać w Barcelonie, w 1988 roku został zaś trenerem pierwszego zespołu i przywódcą duchowym Blaugrany. Można chyba powiedzieć, że ten znakomity piłkarz i wybitny teoretyk futbolu był jednocześnie Edisonem i żarówką. To on jest ojcem stylu charakterystycznego dla Barcelony, czyli ekscytującej, ofensywnej gry na jeden kontakt i z wykorzystaniem wysokiego pressingu. W książce tej stawiam tezę, że to ojciec całego współczesnego futbolu.
Pewnego dnia w 1992 roku wsiadłem w metro i pojechałem na Camp Nou. Chciałem spróbować przeprowadzić z Cruyffem wywiad do książki Football Against the Enemy. Ana, uprzejma rzeczniczka prasowa, rzuciła okiem na moją niezbyt prestiżową legitymację prasową oraz znoszoną kurtkę, po czym zaproponowała, żebym może porozmawiał z Nicolau Casausem, wiekowym już wiceprezydentem klubu (dzisiaj podejrzewam, że po prostu szukała mu jakiegoś zajęcia). Poinformowała mnie, że Casaus nie mówi po angielsku, ale czekając pod drzwiami jego gabinetu, kilkukrotnie usłyszałem wypowiedziane z amerykańskim akcentem „siddown”. Brzmiało to tak, jak gdyby ćwiczył przed spotkaniem ze mną. Gdy wszedłem, zobaczyłem go palącego wielkie cygaro. Zapytałem, czy motto klubu – „més que un club”, więcej niż klub – odnosi się do politycznego znaczenia FC Barcelony w Hiszpanii. Casaus powiedział mi po hiszpańsku, że nie. Stwierdził, że Barcelonie kibicują ludzie o różnych poglądach politycznych i różnych wyznań. Skąd zatem to motto? „Barcelonizm to wielka pasja”, odparł niejednoznacznie. Odniosłem wrażenie, że polityka to dla niego drażliwy temat. Nie wiedziałem, że jako kataloński aktywista spędził za czasów Franco pięć lat w więzieniu, a początkowo ciążył na nim wyrok śmierci.
Męczyłem Anę, by załatwiła mi spotkanie z Cruyffem, ale ona naraiła mi jego asystenta, Tonny’ego Bruinsa Slota. W duchu odetchnąłem z ulgą, bo myśl o rozmowie z idolem z dzieciństwa trochę mnie przytłaczała.
W 1992 roku piłka nożna miała bardziej prywatny charakter. W tamtym okresie Barça trenowała na boiskach poza Camp Nou. Któregoś ranka przed treningiem siedziałem pod szatnią i czekałem na Bruinsa Slota. O ile mnie pamięć nie myli, miałem wtedy za sobą spotkanie z jednym zawodowym piłkarzem. Pierwszy z szatni wyłonił się Michael Laudrup, za nim, z piłką w ręce, pojawił się sam Cruyff. Szedł szybkim krokiem („Jeśli nie reagują na mnie z wyprzedzeniem, zawsze robią to za późno”). Jednocześnie prowadził luźną pogawędkę z szatniarzem i jakimś kolumbijskim dziennikarzem, który bardzo zabiegał o uwagę. Był piękny poranek, a Holender miał właśnie poprowadzić trening najlepszej europejskiej drużyny klubowej i najwyraźniej chciał podzielić się swoim szczęściem z chłopakiem w znoszonej kurtce. Jestem przekonany, że uśmiechnął się do mnie z dobrych dwóch metrów, ale zanim zdążyłem wykrztusić po holendersku „Dzień dobry”, jego już dawno nie było. Wtedy wyszedł Bruins Slot i zapytał, ile zajmę mu czasu. Spieszył się na trening. Powiedziałem, że potrzebuję 20 minut.
Bruins Slot bez wątpienia wywodził się z amsterdamskiej klasy robotniczej, tak samo jak Cruyff. Zabrał mnie do saloniku, załatwił mi czarną kawę w papierowym kubku i chodził po pomieszczeniu, rozglądając się za popielniczką. Ostatecznie wziął następny papierowy kubek, po czym wciągnął mnie w dwugodzinną rozmowę o piłce. Na trening nie dotarł. „To nasza własność intelektualna – stwierdził. – Każdy patent można spróbować skopiować, ale w tym przypadku potrzebny jest pewien ostatni szlif, który umie nadać tylko jeden człowiek”.
Tamta Barça to dzieło Cruyffa. Zbudował katedrę, jak ujął to Pep Guardiola, najsłynniejszy z jego uczniów. Zaryzykowałbym nawet tezę, że Cruyff stworzył całą współczesną piłkę nożną. Jest Freudem lub też Gaudím tego sportu, najciekawszą, najbardziej oryginalną i najbardziej frustrującą postacią w historii futbolu. Barcelona rozumiana jako katedra została później rozbudowana przez Guardiolę i udoskonalona przez Messiego, by następnie popaść w ruinę.
Messi to kolejna postać, która zainspirowała mnie do napisania tej książki. Zawsze chciałem zrozumieć, w jaki sposób robi to wszystko, co pokazuje na boisku. Kiedy zacząłem węszyć wokół Barcelony, zainteresowało mnie coś jeszcze – potęga Leo. Cichy i spokojny Argentyńczyk sprawia wrażenie dokładnego przeciwieństwa Cruyffa, a mimo to przejął po Holendrze rolę najbardziej wpływowej osoby w Blaugranie. Całymi latami ludzie spoza Camp Nou błędnie interpretowali jego puste spojrzenie i publiczne milczenie jako brak wyrazistej osobowości, tymczasem wewnątrz klubu od dawna uchodzi za postać dominującą, budzącą wręcz strach. Z czasem FC Barcelona przerodziła się w FC Messi.
To historia bez happy endu. Okazało się, że przyszło mi analizować funkcjonowanie Barçy w okresie, w którym wszystko zaczęło się walić. Po raz pierwszy zjawiłem się tam w 1992 roku, na samym początku złotej ery klubu, a pracę nad książką kończę w roku 2021, gdy – jak się wydaje – ten okres dobiega końca. Messi właśnie odszedł z klubu. Pisząc, miałem więc trochę wrażenie, że tworzę opowieść o Rzymie z około 400 roku, gdy u bram miasta stoją już barbarzyńcy. Kiedy zaczynałem zbierać materiały, planowałem książkę o tym, jak Barça wchodzi na sam szczyt. I częściowo tak jest, ale to również historia późniejszego schyłku i upadku klubu.
***
Od 1992 roku poznawałem Barçę jako dziennikarz pojawiający się w klubie w związku z pisanymi artykułami. Mężczyzna w średnim wieku zaczyna robić sobie drzemki po lunchu, ale są też dobre strony dojrzałości – ma się już wtedy jakieś znajomości, pewne wyczucie zachodzących zmian i mnóstwo zgromadzonych materiałów. Książkę tę piszę w moim gabinecie w Paryżu. Za plecami mam regał z ponad 200 zeszytami i notesami pełnymi informacji gromadzonych od 1998 roku. Są tam wywiady z byłymi i obecnymi zawodnikami oraz trenerami Barçy, takimi jak Rivaldo, Lilian Thuram, Neymar czy Gerard Piqué. Jest tam zapis mojego jedynego spotkania z Cruyffem w 2000 roku, gdy przez cały wieczór rozmawialiśmy w salonie jego rezydencji (później nasze drogi rozeszły się w bardzo przykrych okolicznościach).
W 2008 roku udało mi się nawet zagrać na Camp Nou. W 2007 zostałem laureatem przyznawanej przez Barcelonę nagrody dla dziennikarzy sportowych. Ekipa klubowej telewizji chciała mnie sfilmować, jak w cywilnych ciuchach kopię piłkę na boisku. Gdy wybiegłem na murawę, okazała się tak gęsta, krótka i równa, że dosłownie się roześmiałem. Boisko ma maksymalne dopuszczalne przepisami wymiary, by piłkarze Barçy mieli miejsce do wyprowadzania ataków. Poczułem się, jakbym stał na jakiejś wielkiej łące. Pojawiła się nawet mała widownia, złożona ze zwiedzających stadion turystów.
Biegałem z piłką i usiłowałem wyobrazić sobie, jak to jest zagrać tu mecz. Spojrzałem na trybuny tego największego obiektu piłkarskiego w Europie i pomyślałem, że ten widok jest mi jakiś dziwnie znajomy. Bo jeśli zapomnieć na chwilę o całym wyszukanym otoczeniu, to po prostu boisko do piłki nożnej, dokładnie takie samo jak każde inne. Jestem przekonany, że zawodnicy debiutujący w tym klubie od dziesięcioleci pocieszają się właśnie tą myślą.
W okolicach środka boiska można było niemal zapomnieć, że jest się obserwowanym, kiedy natomiast ruszyłem z piłką po skrzydle, świadomość obecności zwiedzających okazała się wręcz przytłaczająca. Siedzący tam kibice patrzą wprost na piłkarza. Na skrzydle zawodnik znajduje się bliżej fanów niż piłkarze grający pod bramką. Wyraźnie widziałem pojedyncze twarze. Mogłem zupełnie spokojnie poczuć chwilową więź z kimś siedzącym na trybunach.
Oddałem kilka strzałów na pustą bramkę i za każdym razem, gdy piłka do niej wpadała, zwiedzający prześmiewczo bili mi brawo. Jestem ciekaw, co sobie myśleli, gdy patrzyli, jak ganiam po boisku.
Gdy ustawiłem piłkę, aby wykonać rzut rożny, i spojrzałem w kierunku bramki, w polu widzenia miałem cały stadion. Cóż za teatralny moment – przez sekundę czy dwie miałem futbol u stóp, byłem niczym aktor występujący dla publiczności. Później jeden z psychologów Barçy powie mi, że najlepsi piłkarze uczą się wyłączać tego rodzaju doznania. Podczas meczu słyszą wskazówki kolegów na boisku, ale są głusi na śpiewy kibiców.
Ostatecznym impulsem do rozpoczęcia prac nad tą książką była wizyta w Barcelonie w 2019 roku. Zamierzałem zebrać materiały do artykułu dla „Financial Timesa” i tak się akurat złożyło, że w dniu mojego przyjazdu klub przyznawał nagrodę dla dziennikarzy sportowych. Działacze FC Barcelony nalegali, żebym przyszedł na jej uroczyste wręczenie oraz organizowany po tym wydarzeniu lunch. Spędziłem długie godziny przy stole gdzieś w czeluściach Camp Nou, popijając wino i rozmawiając z prezydentem Josepem Marią Bartomeu oraz różnymi directius klubu (dosłownie oznacza to „dyrektorów”, ale w praktyce osoby te pełnią funkcję kogoś w rodzaju doradców prezydenta). Tego dnia zrozumiałem, że w Barçy traktują mnie jak kogoś w rodzaju absolwenta. Dział prasowy bez najmniejszego problemu umówił mi rozmowy z Bartomeu, ówczesnym trenerem pierwszego zespołu Ernesto Valverde oraz wieloma szeregowymi pracownikami klubu: lekarzami, analitykami danych i menedżerami marki.
W dziennikarstwie piłkarskim najtrudniej właśnie o dostęp do ludzi. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy zaczynałem pisać tę książkę, poprosiłem o wywiad z trenerem młodzieżówki w klubie z niższej klasy rozgrywkowej. Nikt nie raczył mi nawet odpowiedzieć. Tygodniami słałem e-maile i dzwoniłem w tej sprawie, aż w końcu mi odmówiono. Dzisiaj większość dużych klubów nie ma do zaoferowania dziennikarzom nic poza zaproszeniami na konferencję prasową, na której trener będzie się usprawiedliwiał i tłumaczył z decyzji, na mniej oficjalne briefingi, choć zdobytych tam informacji nie można potem użyć, a raz na kilka miesięcy ktoś dostanie 15 minut z jednym z piłkarzy, starającym się wówczas za wszelką cenę nic nie powiedzieć.
Opublikowałem tamten artykuł z przekonaniem, że na poruszany przeze mnie temat można by powiedzieć znacznie więcej. Chciałem poznać Cruyffa i Messiego jako ludzi, a nie półbogów. Chciałem przyjrzeć się Barçy nie jako teatrowi marzeń, tylko miejscu pracy. Przecież ten klub tworzą omylni ludzie, którzy dzień w dzień idą do roboty i się w niej spierają, próbują różnych rzeczy i popełniają błędy – ludzie, którzy zbudowali coś jednocześnie katalońskiego i międzynarodowego, genialnego i wadliwego, coś będącego znakiem czasów, a zarazem ponadczasowego. Jak wygląda normalny dzień pracy w FC Barcelonie? Kim są ludzie kierujący tym klubem? Jaką władzę mają faktycznie nad piłkarzami? Jak żyją zawodnicy? Co powinni jeść i czy ktokolwiek jest w stanie ich do tego nakłonić?
Zapytałem znajomych ludzi w klubie, czy na potrzeby książki byliby gotowi uchylić dla mnie rąbka tajemnicy. Usłyszałem, że tak. Nikt z klubu nigdy nie próbował w żaden sposób wpływać na to, co tu napisałem, a praca nad książką nie wymagała ode mnie zaciągania żadnych długów na przyszłość.
Od wiosny 2019 roku do ostatniej, wręcz wyszarpanej wizyty w pandemicznym wrześniu 2020 roku regularnie bywałem w Barcelonie w związku ze zbieraniem materiałów. Odświeżyłem podstawy hiszpańskiego, przyczyniłem się do problemów tego miasta z Airbnb i nauczyłem się jadać lunch o 15.00 (tym razem nie odpuszczałem już sobie żadnych posiłków). Na co dzień zajmuję się pisaniem felietonów społeczno-politycznych do „Financial Timesa”. Możliwość porzucenia pisania o koronawirusie, zmianach klimatu, Trumpie i brexicie, by zająć się ludźmi z tak wspaniałymi dokonaniami, dała mi wielką przyjemność. Kiedyś martwiło mnie, że piłka nożna to temat mniejszej wagi niż polityka. Ale to się zmieniło.
Dobrze mi się mieszka w Paryżu, jednak gdyby moja rodzina była na to gotowa, bez wahania przeniósłbym się do Barcelony. Dzielnice El Born czy Gràcia, zamieszkane przez burżuazję ulice na niższych zboczach Tibidabo, pobliskie nadmorskie miasteczka jak Gavà Mar czy Sitges – te wszystkie miejsca to dla mnie uosobienie europejskiego marzenia: doskonałe połączenie jedzenia, piękna, dobrej pogody, zamożności, niezbyt szalonego tempa życia, przyjaznej atmosfery, morza i gór.
Przed każdą kolejną wizytą w klubie wysyłałem do rzeczników prasowych listę osób, z którymi chciałbym porozmawiać. Najtrudniej było umówić rozmowy z piłkarzami pierwszego zespołu. Czasem sam klub ma problem z bezpośrednim kontaktem z zawodnikiem, odbija się od jego agenta, rzecznika prasowego albo kogoś z bliskiego otoczenia gracza. Przeprowadziłem wywiady z trzema prezydentami klubu (z jednym z nich zaraz po tym, jak zwolniono go z więzienia) i pomocnikiem Frenkiem de Jongiem, ale najwięcej dowiedziałem się od szeregowych pracowników FC Barcelony: dietetyków, analityków wideo i specjalistów ds. mediów społecznościowych. Wielu z nich bardzo chętnie opowiadało o tym, czym się zajmują – trenują dzieciaki, budują zawodowy zespół kobiet, kierują przedstawicielstwem biznesowym klubu w jakimś odległym mieście. Klub nie wyraził zgody, abym podał personalia większości tych osób i cytował ich wypowiedzi. Dlatego napisałem tę książkę z mojego punktu widzenia, zawierając w niej to, co od tych wszystkich osób usłyszałem. Ujmując rzecz najprościej: miałem jakiś dostęp do piłkarzy, ale zdecydowanie więcej czasu spędziłem z ludźmi dbającymi o codzienne funkcjonowanie klubu.
Przez cały czas z całych sił starałem się zrozumieć istotę tej prowincjonalnej katalońskiej organizacji o globalnym zasięgu. Jak ma się Barcelona klub do Barcelony miasta? W jaki sposób Barça w ciągu 30 lat przebyła drogę od klubu katalońskiego przez klub europejski do klubu o globalnej marce? Co po drodze zyskała, a co straciła? W jaki sposób Barcelona stworzyła prawdopodobnie najlepszą szkółkę i najlepszy zespół w historii? I dlaczego to nie mogło trwać? Dlaczego najnowsza wersja cruyffiańskiej piłki pojawiła się w Manchesterze i Monachium, a nie w Barcelonie?
Okazało się, że odpowiedzi na dokładnie te same pytania poszukuje Barça Innovation Hub, założony po cichu w 2017 roku wewnętrzny think-tank. Zadaniem tego podmiotu jest nakreślenie nowej wizji zawodowego futbolu. Członkowie Barça Innovation Hub myślą o wszystkim, co związane z piłką, od rzeczywistości wirtualnej aż po sok z buraków. W rozmowach ze mną przyznali, że tak naprawdę nie wiedzą, jak działa świat futbolu (bo nikt tego nie wie), ale przynajmniej zaczynają powoli dochodzić do tego, jakie pytania powinni sobie stawiać. Podjęte przez klub pilne działania, by zrozumieć, jak dokładnie udało mu się osiągnąć to, co osiągnął – bo w dobrych latach mało kto się tam tym interesował – sprawiły, że moja podróż stała się jeszcze ciekawsza, przynajmniej dla mnie.
Kilka wywiadów udało mi się zakończyć przedpandemicznym uściskiem. José Mourinho, który również przewinął się przez Barcelonę, powiedział kiedyś: „Barcelona zastawia na ciebie pułapkę. Chodzi o to, żebyś zaczął myśleć, że to grupa przemiłych ludzi żyjących w idealnym świecie”1. To prawda, że w FC Barcelonie za uśmiechem może kryć się bardzo wiele, ale doświadczenie uczy mnie (i mam szczerą nadzieję, że nie jest to tylko moja naiwność), że ludzi w tym klubie naprawdę da się lubić. W każdym razie w stosunku do mnie zachowywali się przyjaźnie – przez niemal 30 lat zawsze byli dla mnie bardzo mili. A mam przekonanie, że gdy w piłkarskim światku ktoś jest miły dla dziennikarza, to jest miły dla wszystkich.
W Barcelonie piłka nożna przepysznie splata się z jedzeniem. Pracownicy Barçy naprawdę wyjaśniają zawiłości boiskowej taktyki za pomocą kieliszków do wina i torebek z cukrem. Podczas czterogodzinnej rozmowy nad paellą i białą rioją Albert Capellas, były koordynator La Masii, a potem trener reprezentacji Danii do lat 21, sięgnął po pieprzniczkę, solniczkę i dzbanek z oliwą z oliwek, by najpierw pokazać mi, jak ustawia się pomocników, a potem by nauczyć mnie przyrządzania pa amb tomàquet, czyli pieczywa z pastą pomidorową, tradycyjnego katalońskiego dania. Capellas został jednym z moich najlepszych informatorów – i to nie tylko w kwestiach kulinarnych.
Mam – i zawsze miałem – pełną świadomość, że przede mną funkcjonowanie FC Barcelony prześwietlało wielu znamienitych reporterów i producentów filmów dokumentalnych z całego świata. Paryskie lockdowny z wiosny i jesieni 2020 roku w dużej części poświęciłem na zapoznawanie się z ich obszernym dorobkiem.
Zawsze też istnieje ryzyko, że opisując jakąś wspaniałą instytucję, dziennikarz straci dla niej głowę, mimo wszystko staram się jednak zachowywać obiektywizm. To nie jest książka autoryzowana przez klub, lecz moje spojrzenie na Barçę: w większości pełne podziwu, miejscami krytyczne, zawsze pełne ciekawości i – mam nadzieję – wolne od złudzeń.
Duża część tej pozycji traktuje o Barcelonie jako normalnym miejscu pracy, ale na równie wielu stronach opowiadam o wybitnie utalentowanych ludziach: Cruyffie, Messim i pewnym młodym skrzydłowym, który zwolnił czterech osobistych kucharzy z rzędu. Na Barçę składają się napięte zależności między codziennością a wszystkim tym, co decyduje o wyjątkowym charakterze tego klubu.