- W empik go
Beautyfikacje. Sekrety poprawiania urody dla niewtajemniczonych - ebook
Beautyfikacje. Sekrety poprawiania urody dla niewtajemniczonych - ebook
Co to jest „Barbie Pussy”?
Czy warto poddać się liposukcji?
Brazylijski Lifting Pośladków - tłuszcz czy implanty?
Czy można na stałe zmienić kolor oczu?
Jak wyszczuplić twarz?
Odpowiedzi na te i mnóstwo innych pytań znajdziecie w książce „Beautyfikacja”. Autorka, która poznała na własnej skórze tajniki medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej, w rzeczowy sposób opisuje nie tylko zabiegi popularne w Polsce, ale i te, które jeszcze do naszego kraju nie dotarły, przy okazji dzieląc się refleksjami na temat tego, czy warto stać się „zrobioną księżniczką”.
Bez względu na to, czy dopiero planujecie swój pierwszy poważny zabieg upiększający, czy zastanawiacie się nad kolejnym, „Beautyfikacja” sprawi, że na poprawianie urody spojrzycie świeżym okiem, a wasz apetyt na piękno wzrośnie!
Żyjemy w Europie i tutaj (a szczególnie w Polsce) poprawianie urody, skupianie się na swoim wizerunku zewnętrznym i jego nadmierna (w mniemaniu innych) pielęgnacja są postrzegane jako próżność. Jednak nie wszędzie tak jest. Dla porównania, w Korei Południowej poprawianie urody jest na porządku dziennym oraz nie jest oznaką próżności, ale najwyższą formą rozwoju, pracy nad sobą i chęcią polepszenia bytu swojego oraz ewentualnej przyszłej rodziny.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8147-631-7 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Długo zastanawiałam się nad napisaniem tej książki. Pytaniem, które pozostawało bez odpowiedzi, było: czy polskie kobiety potrzebują takiej wiedzy? Przecież teraz już chyba każdy się upiększa, informacje są ogólnodostępne. Jakiś czas później założyłam konto w social mediach, gdzie wrzucałam zdjęcia oraz krótkie opisy swoich przygód z medycyną estetyczną i chirurgią plastyczną. I tam zaczęły się pojawiać pierwsze pytania: gdzie, u kogo, na co zwrócić uwagę, jakie są plusy i minusy takich zabiegów, jak się do nich przygotować. Było tego całkiem sporo. Wiadomości pojawiały się w skrzynce, a nie jako komentarz pod postem. Potwierdza to moją teorię, że wolimy nie mówić otwarcie o zainteresowaniu poprawianiem urody. Zawsze odpowiadałam szczerze na wszystkie pytania, gdyż sama nie raz chciałam się dowiedzieć więcej przed zabiegiem, a osoby, których pytałam, albo nie odpowiadały, albo po prostu wypierały się jakiejkolwiek ingerencji chirurga. Co ciekawe, pisało do mnie również wiele dziewczyn, które wcale nie zamierzały się poddawać zabiegowi, ale były po prostu ciekawe, na czym on polega.
Pamiętajcie oczywiście, że nie jestem lekarzem ani kosmetologiem, a to, co znajdziecie w tej książce, to jedynie moje własne przeżycia, osobiste odczucia oraz doświadczenia, które mi pomogły i ułatwiły przygodę z beautyfikacją. Oczywiście przede wszystkim należy się kierować tym, co zaleci lekarz czy osoba, u której się upiększacie. Myślę też, że po dziesięciu latach testowania i poddawania się różnym zabiegom, mogę podzielić się z Wami kilkoma cennymi poradami z punktu widzenia pacjentki i klientki, ale nie specjalisty!
Zabiegi i operacje, które opisuję w tej książce, przeszłam osobiście, planowałam lub planuję je zrobić. Wiele z Was uzna, że z zabiegami przesadzam. Cóż, pewnie tak jest, ale lubię to, co robię, a takich kobiet jak ja jest wiele, tylko po prostu o tym nie mówią :). Część z zabiegów, które wykonałam, była zupełnie niepotrzebna, dlatego też zdecydowałam się podzielić swoimi przeżyciami – być może ktoś nie wyrzuci pieniędzy w błoto. Rozdziały opisują różne zabiegi z zakresu chirurgii plastycznej oraz medycyny estetycznej. Nie zamieszczam w książce nazw konkretnych klinik i imion lekarzy czy nazw produktów, ale jeśli będziecie ciekawe, znajdźcie mnie i pytajcie. Jak zawsze, odpowiem szczerze :). Nie podaję cen, gdyż ustalają je indywidualnie lekarze i kosmetolodzy, kwoty także różnią się od siebie w Polsce i za granicą. Mam nadzieję, że będzie to przyjemna podróż przez (nieraz bardzo bolesne) koleje modyfikacji cielesnych. Bawcie się dobrze i czerpcie z tego co najlepsze! Całuję swymi nienaturalnymi ustami ;).Wstęp
Kompleksy… Niektóre akceptujemy, innych nie jesteśmy w stanie. Na szczęście żyjemy w czasach, gdzie naprawienie mankamentów, które zafundowała nam Natura, zajmuje czasem tylko kilka minut. Minusem tych czasów jest to, że nadal nie chcemy mówić otwarcie na temat poprawiania urody. Wiele osób wręcz wypiera się ingerencji chirurga. Cóż, nie mnie oceniać. Po części rozumiem takie nastawienie. Żyjemy w kraju, gdzie dziewczyna ze zrobionymi ustami i implantami piersi jest od razu „pustą, napompowaną lalą”. Nieważne, że oprócz tego jest jeszcze adwokatem, wolontariuszką w schronisku czy świetną matką. Ludzie od zawsze szufladkowali i oceniali innych po okładce. Trudno jest z tym walczyć, ale warto! Osobiście staram się tłumaczyć to zjawisko osobom, z którymi mam przyjemność rozmawiać na ten temat. Po czasie i bliższym poznaniu przekonują się, że wygląd o niczym nie świadczy – zarówno wygląd skin-heada, wydziaranego gościa, sztywnego gogusia pod krawatem czy właśnie… napompowanej lali.
Wygląd i estetyka to ZAWSZE sprawa indywidualna, należy szanować czyjś wybór. Dla niektórych to oczywiste, ale jak już napisałam, żyjemy w Europie i tutaj (a szczególnie w Polsce) poprawianie urody, skupianie się na swoim wizerunku zewnętrznym i jego nadmierna (w mniemaniu innych) pielęgnacja są postrzegane jako próżność.
Jednak nie wszędzie tak jest. Dla porównania, w Korei Południowej poprawianie urody jest na porządku dziennym oraz nie jest oznaką próżności, ale najwyższą formą rozwoju, pracy nad sobą i chęcią polepszenia bytu swojego oraz ewentualnej przyszłej rodziny. Koreańczycy wiedzą, że uroda w życiu pomaga. Ludziom ładnym jest w życiu łatwiej. Jak wiemy, jest to również potwierdzone naukowo. Ponadto Koreańczycy wierzą, że dzięki urodzie zapewnią sobie atrakcyjniejszą pracę, lepsze związki, sukcesy życiowe oraz korzyści zdrowotne! Zdrowotne, tak! Bycie ładnym oznacza bowiem mniej stresu ;).
Ahhh… byłoby pięknie, ale niestety życie to życie i każdy z nas ma raz z górki, raz pod górkę. Czy beautyfikacja uzależnia? Myślę, że tak, chociaż na pewno nie wszystkich. Chyba jest tak jak z tatuażami, przeważnie ma się apetyt na więcej.
Medycyna estetyczna to rozwiązania tymczasowe, więc trzeba je powtarzać. Chirurgia plastyczna oferuje nam trwałe rezultaty, ale oczywiście istnieje jeszcze jeden czynnik, który z trwałych rezultatów robi rezultaty „powiedzmy, że trwałe”. Tym czynnikiem jest czas i na to rady nie ma. Najpiękniej zrobione piersi, za piętnaście-dwadzieścia lat niestety już nie będą wyglądać tak samo, to jasne. Przeszczepiony tłuszcz ulega degradacji, twarz nawet po liftingu w przyszłości znów opadnie. Na to, jak będziemy wyglądać w przyszłości, składają się przede wszystkim geny, styl życia oraz dieta. Medycyna estetyczna i chirurgia plastyczna mają POMAGAĆ w osiąganiu celów, ale nie liczmy na to, że zastąpią one zdrowy styl życia. Podczas pobytu w jednej z klinik spotkałam młodą dziewczynę, miała może ze dwadzieścia lat. Operowała sobie nos, a rozmawiałyśmy o tym, co jeszcze chciałybyśmy poprawić. Dziewczyna miała wtedy plan na odessanie tkanki tłuszczowej z okolic brzucha i tak zwany abs etching, czyli odsłonięcie mięśni brzucha. Przy tej rozmowie powiedziała, że nienawidzi jakichkolwiek ćwiczeń fizycznych, lubi fast-foody… Eh, no tak to nie działa. Rezultaty po zabiegu nie trwałyby dłużej niż chwilę, więc z takim złożeniem bez chęci zmiany stylu życia, to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Przed decyzją o zabiegu, szczególnie plastycznym, warto wiedzieć jak najwięcej, żeby później go nie powtarzać, jeśli nie będziemy zadowoleni z jego efektów. Należy pamiętać, że każdy lekarz czy kosmetolog ma swoją estetykę i czasami nie będzie chciał nam dać tego, po co przychodzimy. Ba! Czasami nie będzie potrafił nam tego dać!
Wracając do meritum, jeśli mamy możliwości, to warto zainwestować nawet w drobną zmianę, bo mimo bólu daje to dużo satysfakcji i nierzadko zmienia nasze życie na lepsze – dodaje pewności siebie, a za to warto czasem zapłacić ;). Oczywiście są tacy, którym żaden chirurg nie pomoże, gdyż problem ma naturę mentalną – wtedy kierujemy się do psychologa, a nie po nowy biust. Jeśli jednak wszystko z nami w porządku tam na samej górze, to w pierwszej kolejności należy wybrać odpowiedniego lekarza od… No właśnie. Często jest tak, że znajoma osoba poleci nam lekarza, bo jest zadowolona z powiększenia piersi, a Ty chcesz robić na przykład nos. Warto przyjrzeć się pracom chirurga, gdyż nie zawsze specjalista od piersi będzie tworzył idealne nosy, albo nie będzie w stanie stworzyć akurat takiego nosa, jakiego oczekujesz. Niestety, ja zrobiłam ten błąd za pierwszym razem, ale o tym później.
Jedno jest pewne – chirurgia plastyczna nie jest lepieniem z plasteliny. Można wiele zrobić, ale trzeba pamiętać o tym, że nie warto oszczędzać, bo stawką są zdrowie oraz wygląd na wiele lat. Jeśli chodzi o medycynę estetyczną, to sprawa ma się podobnie, jednak niepożądany efekt przeważnie jest możliwy do naprawienia w krótkim czasie.
Zapraszam zatem do lektury. Zdecydujcie same, co Wam się przyda. Zero owijania w bawełnę, opowiem Wam, jak to było u mnie i od czego się zaczęło…Liposukcja
Czas wykonania: kilka godzin w znieczuleniu ogólnym
Czy boli: w ogóle
Czas rekonwalescencji: nie chodziłam do pracy przez pięć dni, ubranko uciskowe trzeba nosić długo
Efekt: różnie bywa…
Czy warto: jak dla mnie warto przy kombinacji z brazylijskim liftingiem pośladków
Liposukcję pierwszy raz przechodziłam parę lat temu. Moim marzeniem były szczupłe uda, wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że odessany tłuszcz można przeszczepić w pośladki. Jeśli robimy samą liposukcję, cena przeważnie liczona jest od partii ciała, z której odsysany jest tłuszcz. Przy przeszczepie tłuszczu do tyłka wielu lekarzy odsysa tłuszcz z całego ciała (boczki, uda, plecy, brzuch, czasem ręce, choć niechętnie) – tak było w moim przypadku, gdyż ogólnie miałam mało tkanki tłuszczowej, więc pobierano ją z całego brzucha, ud, talii. W Europie są określone standardy, ile maksymalnie można odessać tłuszczu – ze względów estetycznych, ale nie tylko. Moja kolumbijska znajoma, pracująca dla Medical Tour, powiedziała mi, że w Kolumbii te standardy są zupełnie inne niż w Europie i Stanach Zjednoczonych, dlatego można odessać sobie więcej… Tutaj trzeba pamiętać przede wszystkim, że liposukcja to nie metoda odchudzania, a rzeźbienia sylwetki, choć Kolumbijczycy i tak inaczej do tego podchodzą :). Moim zdaniem powinno się być świadomym tego, że bez odpowiedniej diety i ćwiczeń ciało po liposukcji nie będzie wcale doskonałe na zawsze. Trzeba dbać o nie całe życie.
Obecnie istnieją wspaniałe urządzenia, które przy pobieraniu tłuszczu do przeszczepu obkurczają również skórę. Dzięki temu nie trzeba się obawiać, że będzie jej po zabiegu za dużo, chociaż niestety ubranko uciskowe trzeba nosić dość długo. Była to za każdym razem moja zmora, ponieważ jest ono niewygodne, a dla osiągnięcia najlepszych rezultatów trzeba pamiętać, żeby mieć je na sobie jak najdłużej, również w nocy.
Co do bólu to stwierdzam, że dla mnie odsysanie tłuszczu należy do najmniej bolesnych zabiegów. Największym dyskomfortem jest noszenie ubranka pooperacyjnego, na ciele pojawiają się również rozległe sińce, dlatego należy się stosować do zaleceń lekarza na temat stosowania okładów czy maści oraz pamiętać o masażach. Dobra klinika oferuje własne masaże po zabiegu, można też zapytać lekarza, gdzie w okolicy świadczą takie usługi. Najczęściej jednak nie zostajemy tak długo w miejscu, gdzie się operowaliśmy. Ja przechodziłam operację na Śląsku, a przebywałam we Wrocławiu. Tam też stosowałam drenaż limfatyczny, który świetnie działał na ciało po zabiegu.
Efekty po dobrze wykonanej liposukcji są zadowalające, opuchlizna schodzi dosyć długo, więc trzeba być cierpliwym i poczekać na efekt końcowy kilka miesięcy. Po drugim zabiegu odsysania tkanki tłuszczowej (BBL, brazilian butt lift) otrzymałam informację, że ubranko pooperacyjne powinnam nosić przez trzy miesiące w dzień i w nocy, a potem nawet do pół roku zakładać je tylko na noc… Niestety, nie zastosowałam się do tego zalecenia, ale z efektów byłam bardzo zadowolona.
Wracając do pierwszej liposukcji, efekt, niestety, nie utrzymał się jakoś długo. Tłuszcz miejscami powrócił, miałam też drobne nierówności wewnątrz uda. Za drugim razem efekt był trwały w talii, ale na przykład tłuszcz powrócił w okolice brzucha i ud po dwóch latach. Dlatego należy pamiętać o ćwiczeniach i diecie, tak aby cieszyć się efektami zabiegu jak najdłużej.