- W empik go
Biała gołąbka - ebook
Biała gołąbka - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 838 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
KSIĄŻE MOLENY.
BIANCA – jego córka.
LUCIA, SILVIA – jej towarzyszki.
MARGRABINA MAŁFI – ochmistrzyni jej dworu.
LAPI – doradca i przyjaciel księcia.
KSIĄŻĘ następca tronu Ferraty.
CARLO CARRARO, GUIDO DI MASSA – panowie z Moleny.
LODOVICO LESCHI, CASTINIANTI, SZLACHCIC i y, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, LENARO – Szlachta Moleny
BARTOLOMEO SERA – malarz nadworny księcia Moleny.
MATTEA ROSELLI – kopista nadworny.
CELLI – budowniczy.
DOWMUNT – rycerz litewski.
PERETO – magnat neapolitański.
HERMAN VON HOCHBBRG- – rycerz niemiecki.
SOTO – stary sługa Carrarów.
KOMENDANCI zamku i miasta.
NIEMIEC, FLAMAND, HISZPAN – szlachta cudzoziemska.
BAPTISTA, VALENTINO – słudzy zamkowi.
FRANÇOIS, BACHIO – słudzy Carrara.
PACHOŁKOWIE w winiarni.
WIEŚNIAK.
SŁUGA Pereta.
Rzecz dzieje się w Italii w epoce Odrodzenia.
* * *
AKT I.
Scena I.
Altana w ogrodzie po lewej stronie sceny.
BIANCA, SILVIA i LUCIA.
LUCIA ( wchodząc).
Ależ to puszcza prawdziwa. Drożyna zapuszczona, altana zaniedbana! Możnaby pomyśleć, że tu nikt nigdy nie zagląda. Zkąd łaska twoja dla tego kąta? Tak daleko od pałacu.LUCIA.
Ach, księżniczko moja! Toć dla ciebie właśnie stworzono blask, żar i gwar. Mamże i ja milczeć, jak grób?
SILVIA (nie podnosząc głowy od robótki )
Jej wysokość ogromnie lubi ciszę.
BIANCA (do Lucii).
Szczebiocz, szczebiocz, szczebiotko! Stęskniłam się już do twojej paplaniny. Nie masz pojęcia, jak czekałam twego powrotu.
LUCIA .
Niby też to! Zabawa po zabawie: gdzież było raz chociażby wspomnieć?
BIANCA .
Wspominałam cię często, bardzo często.
LUCIA .
O Madona!
BIANCA (wstaje, kładąc robótkę, i powoli wychodzi z altany na prawo; Lucia jej towarzyszy; Silvia przeprowadza je oczyma).
BIANCA (cicho).
Przekonałam się: każde słówko moje, przekręcone najczęściej, powtarza całe miasto, a przecie nie takiego mądrego nie mówię. Ty przynajmniej robisz plotki o sobie tylko samej. (Idąc z powrotem) Brak mi ciebie było. Brak mi było twego humoru. Nie miałam do kogo zagadać (Przy wejściu do altany) Tak nudno czasem, tak smutno.LUCIA.
Silvia ma słuszność: któżby śmiał ciebie nie kochać? Nie trzeba kręcić główką. Ale – mowa o kochaniu. Na wsi dognała mnie wieść o bliskich zaręczynach… Czegóż się żachasz? Masz szczęście. Książe Alfons – chłopiec, jak malowanie.
SILVIA (z naciskiem) .
Jego wysokość książe następca tronu Ferraty – wspaniałomyślny to i mądry pan.
LUCIA (do Bianki).
Słyszysz? Ale wszystkie dziewczęta boją się z początku małżeństwa czy rnęża, a księżniczki – snać też są, dziewczętami.BIANCA.
Tak najlepiej, (śpiewa) .
Ktoś mi szepce do ucha.
Co? Nie wiem. Tylko słyszę:
Szept – tajemniczy,
Jak miłość.
Ktoś mi szepce do ucha.
Kto? Nie wiem. Tylko czuję,
Że to ktoś – piękny,
Jak miłość.
Ktoś mi szepce do ucha.
Czy to kwiatom wiatr szepce
Słóweczka – dziwne,
Jak miłość?
Ktoś mi szepce do ucha.
Czy to skrzydła szeleszczą
Mych marzeń – trwożnych,
Jak miłość?
SILVIA (zrywając się) .
Wasza wysokość! Słyszałam Braniniego, którym zachwycają się królowie i dwory, ale wobec śpiewu cudnego waszej wysokości…
BIANCA (przerywając).
Silvio droga! Ty zawsze wszystko umiesz znaeźć: zapomniałam koszyczka z jedwabiami.CARRARO.
Co za głos! co za melodya! Jakąż postać musi mieć istota, co tak czuje? Czemże byłaby jej miłość?
FRANÇOIS (próbuje pochwycić melodyę) .
"Jak miłość"!…
CARRARO (gniewnie tupie nogą) .
A!… (Wychodzą, rozglądając się, potem Carraro wraca do altany i siada, opierając głowę na ręce).
FRANÇOIS (skrada się, żeby zajrzeć do altany, i wraca do Dowinunta).
Wasza cześć! A toć pan mój wcale się nie zabiera do odwrotu. Zapewne, przy takich rycerzach kije mi w cudzym nawet ogrodzie nie grożą, ale nim reszta służby nadjedzie, temu osłu Bachiowi konie tam uciekną.