Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Biblia dla moich parafian. Jak czytać, aby rozumieć. Tom I - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
10 stycznia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,90

Biblia dla moich parafian. Jak czytać, aby rozumieć. Tom I - ebook

Biblia dla moich parafian to mądre, a zarazem głębokie wprowadzenie w lekturę Pisma Świętego – ksiąg starotestamentowych.

Autor umiejętnie łączy rzetelną wiedzę biblijną z dużą dawką życiowego doświadczenia. Dba przy tym, by zawsze oddawać pierwszeństwo Słowu Bożemu, pomóc czytelnikowi poznawać je i zaprzyjaźniać się z nim.

Każdy rozdział podzielony jest na trzy części: Marcel Debyser najpierw odkrywa przed czytelnikami konkretną księgę biblijną, opowiadając, w jakich okolicznościach i dla kogo została spisana; następnie przybliża przesłanie tej księgi – wyjaśnia, co Bóg mówi w niej o swej miłości do nas – by na koniec pokazać, jakie znaczenie ma ona dla nas dzisiaj. Autor w przekonujący sposób przywołuje doświadczenia własne, jak i swoich parafian, umiejętnie przekładając wiedzę o Biblii na „konkret” codzienności. Dobrze zna i rozumie trudności, z jakimi zmaga się człowiek.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8065-308-5
Rozmiar pliku: 1,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przed­mo­wa do wy­da­nia pol­skie­go

Bi­blia jest książ­ką o naj­wyż­szych, i to sprze­da­nych, na­kła­dach w hi­sto­rii dru­kar­stwa. Moż­na by za­tem są­dzić, że zna­jo­mość tre­ści Bi­blii i jej ogól­nych oraz kon­kret­nych zna­czeń jest w świe­cie roz­po­wszech­nio­na i od po­ko­leń ugrun­to­wa­na. Rze­czy­wi­stość jed­nak­że temu prze­czy, tak­że w kra­jach, w któ­rych chrze­ści­jań­stwo wy­da­je się moc­no roz­wi­nię­te. Czy to zna­czy, że Bóg po­niósł wiel­ką po­raż­kę, sko­ro nie może miesz­kać po­śród swych stwo­rzeń? Sko­ro Jego sło­wo oka­zu­je się tak czę­sto bez­owoc­ne? To po­raż­ka nie Boga, lecz czło­wie­ka: nie ro­zu­mie­jąc Bo­że­go sło­wa, gubi sens wła­snych słów, a w kon­se­kwen­cji – sens ży­cia.

Bóg, stwa­rza­jąc czło­wie­ka jako swe­go wol­ne­go wy­znaw­cę i part­ne­ra, dał mu za­ra­zem moż­li­wość peł­ni ży­cia, ob­ja­wia­jąc mu swą mi­łość. Dzię­ki ży­dow­skie­mu lu­do­wi wy­bra­ne­mu mo­że­my so­bie uświa­da­miać, że je­ste­śmy od­bior­ni­kiem sło­wa Bo­że­go, że zo­sta­li­śmy wy­po­sa­że­ni tak­że w „an­te­nę”, nie­zbęd­ną, aby od­bie­rać, ro­zu­mieć i przyj­mo­wać Sło­wo do swe­go ży­cia.

„Nasi oj­co­wie w wie­rze”, jak na­zwał Ży­dów pa­pież Be­ne­dykt XVI, otrzy­ma­li naj­waż­niej­sze i dla nas Sło­wo, któ­rym jest he­braj­skie Sz’ma Isra­el, Słu­chaj Izra­elu. Wia­ra bo­wiem bie­rze się ze słu­cha­nia Boga. W ten spo­sób dla Żyda i chrze­ści­ja­ni­na wszyst­kie wy­da­rze­nia na­bie­ra­ją sen­su, zy­sku­ją kon­kret­ne, nie ogól­ni­ko­we, wy­łącz­nie teo­lo­gicz­ne czy mo­ra­li­stycz­ne zna­cze­nie. Po­rzu­ce­nie sło­wa Sz’ma, czy­li bał­wo­chwal­stwo, po­wo­du­je uwiąd świa­do­mo­ści sanc­tum, a w efek­cie zu­peł­ne odej­ście od Boga; nie ro­zu­mie­my już sa­mych sie­bie – wła­snej i cu­dzej toż­sa­mo­ści, pro­ble­mów, cier­pie­nia, krót­ko mó­wiąc: ży­cia i śmier­ci. Skąd przy­cho­dzi­my na zie­mię, jak prze­bie­ga dro­ga i do­kąd zmie­rza­my? Je­ste­śmy za­gu­bie­ni.

Tym, co moim zda­niem, poza sa­mym Bo­giem, sta­no­wi naj­cen­niej­sze dzie­dzic­two, ja­kie za­wdzię­cza­my na­ro­do­wi wy­bra­ne­mu Pierw­sze­go Te­sta­men­tu, jest spo­sób lek­tu­ry Bi­blii. Na­zwał­bym ją lek­tu­rą ak­tu­ali­za­cyj­ną. Jej isto­tą jest od­no­sze­nie prze­sła­nia za­war­te­go w da­nej księ­dze, frag­men­cie czy wer­se­cie do mo­je­go oso­bi­ste­go ży­cia. Jak się od­naj­du­ję w kon­kret­nych oso­bach, wy­da­rze­niach? W sło­wach i po­sta­wach pa­triar­chów oraz pro­ro­ków Izra­ela, w ży­ciu po­szcze­gól­nych po­sta­ci obec­nych na stro­nach Bi­blii? Wszyst­kie one zo­sta­ły umiesz­czo­ne w Księ­dze dla na­sze­go dzi­siej­sze­go po­żyt­ku. Sko­ro bo­wiem Bóg mówi o so­bie, że jest Bo­giem Abra­ha­ma, Iza­aka i Ja­ku­ba, i za­ra­zem Bo­giem ży­wych, a nie umar­łych, to zna­czy, że nie są oni po­sta­cia­mi z za­mierz­chłej prze­szło­ści, któ­re umar­ły i zo­sta­ły umiesz­czo­ne w Bi­blii tyl­ko po to, aby­śmy mo­gli po­znać prze­szłość. Całe Pi­smo Świę­te ma żyć w każ­dym po­ko­le­niu, tak­że w obec­nym. Ła­ciń­skie re­li­ga­re, skąd po­cho­dzi sło­wo „re­li­gia”, ozna­cza wią­zać coś z czymś, czło­wie­ka z Bo­giem, Boga z czło­wie­kiem.

Je­śli Bi­blia speł­nia swą ak­tu­ali­za­cyj­ną funk­cję, to od­gry­wa ży­cio­daj­ną rolę; jest nie tyl­ko bu­so­lą, nie tyl­ko pod­ręcz­ni­kiem „jak żyć?” – kreu­je też prze­strzeń moż­li­we­go spo­tka­nia z sa­mym Stwór­cą i Jego mi­ło­ścią. Wszyst­ko w ży­ciu na­bie­ra sen­su, nie tyl­ko to, co wy­da­je się nam do­bre, lecz rów­nież cier­pie­nia, po­raż­ki, kon­flik­ty, na­wet grze­chy wła­sne i cu­dze. Cała hi­sto­ria jawi się jako do­bra.

Bi­blia dla mo­ich pa­ra­fian fran­cu­skie­go księ­dza Mar­ce­la De­by­se­ra sta­no­wi po­zy­cję cen­ną, bo nie­zwy­kle przy­dat­ną dla tego, kto pró­bu­je szu­kać Boga i iść dro­gą wia­ry w Je­zu­sa Chry­stu­sa. Au­tor przy­bli­ża nam sens ko­lej­nych ksiąg Pierw­sze­go Te­sta­men­tu, nie kon­cen­tru­jąc się na tra­dy­cyj­nej eg­ze­ge­zie, ale śmia­ło za­pusz­cza­jąc się w praw­dzi­we, głęb­sze zna­cze­nie, ja­kie te księ­gi mają dla nas dzi­siaj. Świat chęt­nie za­po­mi­na o obu woj­nach świa­to­wych, obu to­ta­li­ta­ry­zmach, a przede wszyst­kim o im­ma­nent­nej skłon­no­ści czło­wie­ka do czy­nie­nia zła oraz o skłon­no­ści Boga do oka­zy­wa­nia mu swej mi­ło­ści. Dla­te­go ta for­ma przy­bli­że­nia Pi­sma Świę­te­go, jaką daje nam ks. De­by­ser za po­śred­nic­twem wy­daw­nic­twa Świę­te­go Woj­cie­cha, war­ta jest wy­sił­ku za­rów­no wy­daw­cy, jak i czy­tel­ni­ków.

Książ­ka ks. Mar­ce­la De­by­se­ra ma dwie naj­istot­niej­sze za­le­ty. Po pierw­sze, na­pi­sa­na jest ję­zy­kiem pro­stym, zro­zu­mia­łym dla każ­de­go; po dru­gie, nie jest ja­kąś in­te­lek­tu­al­ną pre­zen­ta­cją tre­ści bi­blij­nych, lecz uka­za­niem ich w świe­tle ów­cze­snych oraz – co rów­nie, a może i bar­dziej istot­ne – nam współ­cze­snych pro­ble­mów ży­cia, z ja­ki­mi mie­rzą się oso­by i całe spo­łecz­no­ści. Ten „eg­zy­sten­cjal­ny” cha­rak­ter książ­ki świad­czy o jej wy­so­kiej przy­dat­no­ści tak­że dla ce­lów ewan­ge­li­za­cyj­nych. Dla­te­go dzie­ło to bę­dzie nie­zwy­kle przy­dat­ne nie tyl­ko w pry­wat­nej lek­tu­rze bądź w pra­cy krę­gów i szkół bi­blij­nych, lecz tak­że w ka­te­chi­za­cji mło­dzie­ży i do­ro­słych, sta­no­wi bo­wiem po­most do ży­cia dla wszyst­kich szu­ka­ją­cych jego sen­su. Od­bior­cą książ­ki mogą być rów­nież śro­do­wi­ska tzw. ru­chów od­no­wy, tych rze­czy­wi­sto­ści po­so­bo­ro­wych, któ­re po­wra­ca­jąc do źró­deł chrze­ści­jań­stwa, od­naj­du­ją w Bi­blii źró­dło ży­cia i na­wró­ce­nia.

Bi­blia dla mo­ich pa­ra­fian jest do­brym przy­kła­dem speł­nia­nia się słów Chry­stu­sa: „Ba­da­cie Pi­sma, po­nie­waż są­dzi­cie, że w nich za­war­te jest ży­cie wiecz­ne” (J 5,39). Mar­cel De­by­ser po­ma­ga nam od­kryć ten skarb na nowo.

Jan Gros­feld

Be­ne­dykt XVI, Świa­tłość świa­ta. Pa­pież, Ko­ściół i zna­ki cza­su. Roz­mo­wa z Pe­te­rem Se­ewal­dem, Kra­ków 2011, s. 200.Sło­wo wstęp­ne

Sto­sun­ko­wo nie­daw­ne na­ro­dzi­ny eg­ze­ge­zy na­uko­wej – mia­ło to miej­sce w po­cząt­kach XX stu­le­cia – po­ru­szy­ły licz­ne su­mie­nia w Ko­ście­le i wy­wo­ła­ły wie­le nie­po­ko­ju. Był to naj­pierw nie­po­kój pro­fe­so­ra teo­lo­gii, przy­zwy­cza­jo­ne­go do czer­pa­nia cy­ta­tów z Pi­sma dla po­par­cia swych wy­po­wie­dzi w kwe­stiach wia­ry. Uj­rzał on na­gle, jak cy­ta­ty te, wło­żo­ne w swój hi­sto­rycz­ny kon­tekst, nie na­da­ją się już do tego celu. Był to tak­że rów­nie wiel­ki nie­po­kój stu­den­ta eg­ze­ge­zy, stwier­dza­ją­ce­go – w mia­rę czy­nie­nia wła­snych po­stę­pów w eg­ze­ge­zie – swe stop­nio­we znie­chę­ce­nie do me­dy­ta­cji i mo­dli­twy. Czyż hi­sto­rycz­ny sens tek­stów nie jest czę­sto znacz­nie uboż­szy od nie­zwy­kłe­go ha­ftu, utka­ne­go w cią­gu stu­le­ci przez Ko­ściół dok­to­rów, świę­tych i wier­nych wo­kół każ­de­go cy­ta­tu z Pi­sma? Czy nie na­le­ża­ło jed­nak po­waż­nie po­trak­to­wać spo­so­bów, w jaki Bóg ob­ja­wił się w hi­sto­rii, aż po przy­bra­nie cia­ła i ję­zy­ka czło­wie­ka?

Wy­star­czy przyj­rzeć się ży­ciu Ko­ścio­ła, by stwier­dzić, że zna on dwa ro­dza­je lek­tu­ry Bi­blii: lek­tu­rę, któ­rą mo­gli­by­śmy na­zwać „bez­po­śred­nią”, „mo­dli­tew­ną”, czy też „es­te­tycz­ną”, oraz inną lek­tu­rę, zwa­ną „hi­sto­rycz­ną”.

Ce­lem pierw­szej for­my jest swe­go ro­dza­ju bez­po­śred­nia ko­mu­ni­ka­cja mię­dzy czy­tel­ni­kiem a tek­stem, po­dob­nie jak pa­trzy się na dzie­ło sztu­ki bez obo­wiąz­ku stu­dio­wa­nia epo­ki, w któ­rej po­wsta­ło. Na tym po­zio­mie każ­dy wi­dzi w dzie­le sztu­ki lub w Bi­blii od­bi­cie pod­sta­wo­wych ar­che­ty­pów epo­ki, któ­re in­stynk­tow­nie prze­kła­da się na ka­te­go­rie swej wła­snej kul­tu­ry i wraż­li­wo­ści. Dla przy­kła­du, nie mu­szę być Mek­sy­ka­ni­nem, aby lu­bić sztu­kę az­tec­ką. To ten wła­śnie spo­sób ko­mu­ni­ka­cji dzia­ła naj­le­piej, gdy od­da­je­my się mo­dli­tew­nej lub es­te­tycz­nej lek­tu­rze Bi­blii. Tym sil­niej czu­je­my łącz­ność z Księ­gą, im le­piej przy­swo­ili­śmy ją do po­zio­mu głów­nych ar­che­ty­pów i po­now­nie prze­ło­ży­li­śmy na na­szą chrze­ści­jań­ską kul­tu­rę.

Bi­blia jest prze­to w ca­ło­ści sło­wem Boga Je­zu­sa Chry­stu­sa, a je­śli nie­któ­re ustę­py wy­da­ją się nam trud­ne do po­go­dze­nia z prze­sła­niem No­we­go Te­sta­men­tu, in­stynk­tow­nie je za­cie­ra­my, by wszyst­ko har­mo­nij­nie współ­brz­mia­ło z chrze­ści­jań­skim mi­ło­sier­dziem. Sła­ba stro­na tego za­bie­gu ujaw­nia się wów­czas, gdy dla uspra­wie­dli­wie­nia swe­go okru­cień­stwa in­kwi­zy­to­rzy czy dyk­ta­to­rzy wszel­kie­go ro­dza­ju i każ­dej epo­ki uza­sad­nia­ją swe prak­ty­ki, pod­pie­ra­jąc się wła­śnie tymi za­po­mnia­ny­mi ustę­pa­mi Bi­blii, wsty­dli­wie wło­żo­ny­mi w na­wias dla ce­lów lek­tu­ry li­tur­gicz­nej, a któ­re – jak Psalm 139 – nie wa­ha­ją się mó­wić o nie­na­wi­ści nie­przy­ja­ciół. Po­szu­ku­je się prze­to in­nej lek­tu­ry Bi­blii, któ­ra mo­gła­by sko­ry­go­wać bra­ki po­przed­niej, jak­że jed­nak pięk­nej i sku­tecz­nej w pro­wa­dze­niu chrze­ści­jań­skie­go ludu ku świę­to­ści.

Mo­dli­tew­na lek­tu­ra Bi­blii, tak bo­ga­ta w stycz­ność bez­po­śred­nią na po­zio­mie głów­nych ar­che­ty­pów ludz­kie­go ser­ca, nie może obejść się bez in­ne­go po­dej­ścia, a mia­no­wi­cie bez po­dej­ścia hi­sto­rycz­ne­go. Sta­no­wi ono de­cy­du­ją­cy czyn­nik róż­nią­cy Bi­blię od mi­to­lo­gii.

Przy tym dru­gim spo­so­bie lek­tu­ry Bi­blia ujaw­nia swój wy­miar pe­da­go­gicz­ny – Bóg stop­nio­wo wy­cho­wu­je swój lud. Po­strze­ga­my Księ­gę już nie tyl­ko jako na­tchnio­ne sło­wo Boże, dane bez żad­nych wa­run­ków czło­wie­ko­wi wie­rzą­ce­mu, któ­ry je so­bie przy­swa­ja w lek­tu­rze, ale jako zło­żo­ny pro­ces, gdzie cały ze­spół ele­men­tów ma cha­rak­ter na­tchnio­ny, co po­wo­du­je, iż dzie­ło to w ca­ło­ści jest sło­wem Bo­żym. Skła­da­ją się nań przede wszyst­kim wy­da­rze­nia, w któ­rych roz­po­zna­je­my znak Boga; na­stęp­nie pro­rok, któ­ry je opie­wa pod tchnie­niem Du­cha; z ko­lei lud jest na­tchnio­ny, by mógł roz­po­znać pro­ro­ka, i on to ogła­sza swe pro­roc­two jako sło­wo Boże. Wresz­cie sam tekst prze­ka­zy­wa­ny jest jako na­tchnio­ny z po­ko­le­nia na po­ko­le­nie.

Książ­ka ta, na­pi­sa­na przez dusz­pa­ste­rza, pra­gnę­ła­by w jego za­mie­rze­niu stać się choć kil­ko­ma nu­ta­mi tej no­wej har­mo­nii. Au­tor świa­do­my jest owe­go nie­po­ko­ju, mimo że pra­cu­je w jed­nej z pa­ra­fii, o któ­rych moż­na mnie­mać, iż znaj­du­je się z dala od wiel­kich spo­rów na te­mat Bi­blii. Wie­my wszy­scy, że nie­po­kój ten prze­nik­nął nie­ste­ty tak­że do na­szych pa­ra­fii, dzie­ląc czę­sto wier­nych na tych, któ­rzy tę­sk­nią za lek­tu­rą nie­gdy­siej­szą, oraz na zwo­len­ni­ków ab­so­lut­nej no­wo­ści, tak jak­by Ko­ściół miał ro­dzić się na nowo w wy­ni­ku roz­wo­ju na­uki.

Au­tor wie tak­że, iż dzię­ki Bogu lu­dzie świec­cy, wi­dząc prze­rze­dza­ją­ce się sze­re­gi dusz­pa­ste­rzy, czu­ją, że ich obo­wiąz­kiem jest wła­sny spo­sób nie­sie­nia ewan­ge­licz­ne­go prze­sła­nia i Bi­blii.

Dla­te­go pil­nym wy­da­wa­ło się opu­bli­ko­wa­nie tego szki­cu znaj­du­ją­ce­go się w po­ło­wie dro­gi mię­dzy eg­ze­ge­zą a teo­lo­gią, czy ści­ślej mó­wiąc, tej dusz­pa­ster­skiej pró­by przy­wró­ce­nia hi­sto­rii Bi­blii w wiel­kiej syn­te­zie wia­ry, któ­rej źró­dłem jest św. Pa­weł.

Jest to dzie­ło dusz­pa­ste­rza i od pierw­szych stro­nic czy­tel­ni­ka za­dzi­wi nie­zwy­kły dar kon­tak­tu z ludź­mi i do­sto­so­wa­nie się do ich spo­so­bu my­śle­nia. Książ­ka ta zro­dzi­ła się w krę­gach bi­blij­nych, któ­re od lat gro­ma­dzą licz­nych wier­nych.

Jest to szkic bi­blij­ny, któ­re­go au­tor, or­ga­ni­zu­ją­cy piel­grzym­ki do Zie­mi Świę­tej, za­po­znał się z wie­lo­ma pra­ca­mi eg­ze­ge­tycz­ny­mi, zwłasz­cza ży­dow­ski­mi. Jego za­mia­rem jest przede wszyst­kim przy­wró­ce­nie lek­tu­ry Bi­blii w ra­mach wiel­kiej chrze­ści­jań­skiej syn­te­zy, jaka na­dal sta­no­wi du­cho­we dzie­dzic­two wier­nych.

Za­wo­do­we­go eg­ze­ge­tę może cza­sem za­kło­po­tać ten kie­ru­nek re­lek­tu­ry, a tro­ska o hi­sto­rię może zda­wać mu się nie za­wsze wy­star­cza­ją­ca. Jed­nak­że wie on rów­nie do­brze, iż hi­sto­ria wy­da­rzeń jest nie­ustan­nie na nowo od­czy­ty­wa­na przez hi­sto­rię wia­ry. Ona to, znaj­du­jąc swe speł­nie­nie w Je­zu­sie Chry­stu­sie, po­win­na sta­no­wić po­ży­wie­nie dzi­siej­sze­go Ko­ścio­ła i jego wier­nych.

Niech bę­dzie mi wol­no na ko­niec zwró­cić się ku au­to­ro­wi, a nie tyl­ko ku jego książ­ce. Są lu­dzie szczę­śli­wi z fak­tu by­cia dusz­pa­ste­rzem i są lu­dzie szczę­śli­wi, czy­ta­jąc Bi­blię, tak jak czy­ta się ulu­bio­ną książ­kę, któ­ra w dłu­gim cza­sie tka nić na­sze­go ist­nie­nia. Są lu­dzie, dla któ­rych wi­zja św. Paw­ła nie­sio­na przez Ko­ściół ukształ­to­wa­ła całą wia­rę i całe apo­stol­stwo. Ową ra­dość i wia­rę z całą siłą ich ko­mu­ni­ka­tyw­no­ści znaj­dzie­cie w każ­dym zda­niu tej książ­ki jak ów znak „po­nadziem­sko­ści”, któ­ry twarz chrze­ści­ja­ni­na czy­ni wia­ry­god­ną dla jego bra­ci.

Ja­cqu­es Ber­nard„Po­wód do śmie­chu dał mi Bóg. Każ­dy, kto się o tym do­wie, śmiać się bę­dzie z mej przy­czy­ny” (Rdz 21,5).

Nie mam nic do do­da­nia do przed­mo­wy ojca Ber­nar­da. Chy­ba tyl­ko wy­ra­zy głę­bo­kiej wdzięcz­no­ści za bra­ter­ską przy­jaźń, któ­ra łącz­nie z kom­pe­ten­cją po­zwo­li­ła mu w ta­kim stop­niu od­sło­nić mój za­miar.

Jako ksiądz od nie­mal trzy­dzie­stu trzech lat mam jed­no tyl­ko pra­wo do przed­sta­wie­nia tego szki­cu: rze­czy­wi­ste prze­ży­cie go przez tych wszyst­kich, do któ­rych zo­sta­łem po­sła­ny we wszel­kich dzia­ła­niach swej dusz­pa­ster­skiej po­słu­gi, a więc w ka­za­niach, krę­gach bi­blij­nych, roz­ma­itych spo­tka­niach z mymi pa­ra­fia­na­mi. Z za­dzi­wie­niem mo­głem stwier­dzić, jak bar­dzo Sło­wo od­kry­te w cza­sach se­mi­na­ryj­nych jest „sło­wem ży­wym”. Za każ­dym wier­szem tej książ­ki roz­po­zna­ję twarz, na któ­rej pew­ne­go dnia sło­wo to przy­wró­ci­ło uśmiech.

Im wszyst­kim de­dy­ku­ję tę pra­cę.

Wiem, że Sło­wo da wam ży­cie, je­śli zgo­dzi­cie się otwo­rzyć drzwi wa­sze­go ser­ca. Mówi to wam ksiądz bez żad­nych in­nych za­mia­rów: Je­steś uko­cha­nym Je­zu­sa, któ­ry uczy­ni z cie­bie isto­tę szczę­śli­wą bez wzglę­du na trud­no­ści na twej dro­dze i twe naj­bar­dziej sza­lo­ne pra­gnie­nia.

Uzna­cie to może za prze­sad­nie skrom­ne twier­dze­nie, że nie mam żad­nej in­nej za­słu­gi poza prze­ka­za­niem wam tego, co Pan ob­ja­wił mi w swej przy­chyl­no­ści. Nie ma tu żad­nej skrom­no­ści. Ci, któ­rzy mnie zna­ją, wie­dzą do­brze, iż na po­do­bień­stwo swe­go mi­strza, św. Paw­ła, wca­le nie je­stem skrom­ny. Ko­men­tarz, jaki wam pro­po­nu­ję, w prze­wa­ża­ją­cej czę­ści nie po­cho­dzi ode mnie. Ze­bra­ny zo­stał u licz­nych au­to­rów, któ­rych ni­g­dy nie mie­li­ście oka­zji spo­tkać bądź cier­pli­wo­ści prze­czy­tać.

Eg­ze­ge­ci ła­two roz­po­zna­ją, że nie­mal pod każ­dym wzglę­dem jest to kom­pi­la­cja… Za wy­jąt­kiem tego, co po­zwo­li­ło mi od­kryć czę­ste ob­co­wa­nie z Je­zu­sem i co wam od nie­go ofia­ru­ję. Jest bo­wiem praw­dą, że Pan uka­zał się mnie, „ostat­nie­mu z naj­mar­niej­szych”, i jak Ma­ria Mag­da­le­na w wiel­ka­noc­ny po­ra­nek śmiem oznaj­mić: Wi­dzia­łem Pana i to mi po­wie­dział (por. J 20,18).

Zmie­rza­łem tak­że do in­ne­go celu, a mia­no­wi­cie pra­gną­łem umoż­li­wić wam lek­tu­rę tych ksiąg z ocza­mi utkwio­ny­mi w Je­zu­sie Zmar­twych­wsta­łym, do któ­re­go są one wspa­nia­łym wpro­wa­dze­niem. Jak w pal­mo­wy po­ra­nek na pro­gu zło­tych wrót świą­ty­ni ży­dow­skie dzie­ci wo­ła­ły na Jego cześć: „Ho­san­na Sy­no­wi Da­wi­da” (Mt 21,9). Jak rów­nież sam Je­zus w wiel­ka­noc­ny wie­czór po­cie­szał uczniów z Emaus i „za­czy­na­jąc od Moj­że­sza, po­przez wszyst­kich pro­ro­ków, wy­kła­dał im, co we wszyst­kich Pi­smach od­no­si­ło się do Nie­go” (Łk 24,27).

Bez­po­śred­nim ce­lem tej książ­ki jest umoż­li­wić wam po­zna­nie za­sad­ni­czych ustę­pów Sta­re­go Te­sta­men­tu, bez ko­niecz­no­ści od­sy­ła­nia was do przy­pi­sów za­war­tych w róż­nych wy­da­niach Bi­blii, bar­dzo po­ucza­ją­cych, ale za­kłó­ca­ją­cych urok har­mo­nii.

Jed­nak­że mu­szę uznać cu­dow­ny dar, jaki otrzy­ma­łem od Pana dla do­bra Jego Ko­ścio­ła: dar gło­sze­nia Jego prze­sła­nia, a co wię­cej, po­strze­ga­nia go w ka­te­go­riach dnia dzi­siej­sze­go. Je­stem pe­wien, że pra­ca ta od­po­wie na py­ta­nia, któ­re obec­nie so­bie sta­wia­cie. Jak pi­sze św. Pa­weł do Ko­ryn­tian: „Nie przy­pi­suj­my so­bie stąd chwa­ły, ale od­daj­my się na służ­bę Sło­wu”.

Każ­dy roz­dział po­dzie­lo­ny jest prze­to na trzy czę­ści:

– od­kry­cie da­nej księ­gi,

– za­war­te w niej prze­sła­nie,

– jego zna­cze­nie w na­szym dzi­siej­szym ży­ciu.

Oj­ciec Ber­nard przy­po­mi­na o na­ro­dzi­nach na­uko­wej eg­ze­ge­zy i o de­kla­ra­cji So­bo­ru Wa­ty­kań­skie­go II, ze­zwa­la­ją­cej na jej uży­cie w prze­po­wia­da­niu. Od­po­wia­da­jąc na to ży­cze­nie So­bo­ru, pra­ca ta wy­ko­na­na zo­sta­ła w opar­ciu o teo­rię ga­tun­ku li­te­rac­kie­go, o czym mó­wię w roz­dzia­le pierw­szym.

Dla Ko­ścio­ła, po­wta­rza­jąc sło­wa ojca Ber­nar­da, pil­ną rze­czą jest wy­kształ­ce­nie ka­te­chi­stów, zdol­nych wpro­wa­dzać mło­dych chrze­ści­jan w cuda na­szej wia­ry. Pan ze­chciał, by od sa­me­go po­cząt­ku znacz­na część mej po­słu­gi po­le­ga­ła na wy­cho­wa­niu tych no­wych apo­sto­łów Do­brej No­wi­ny. Wy­ty­cza­nie no­wych dróg ka­te­che­zy, zwłasz­cza do­ty­czą­cych twier­dze­nia o „ży­wych ka­mie­niach” (por. 1 P 2,5), do­wo­dzi, że dla ka­te­che­ty nie wy­star­czy „do­brze mó­wić”, ale przede wszyst­kim do­kład­nie wie­dzieć, „co mó­wić na­le­ży”. „Słu­chaj, Izra­elu (…). Po­zo­sta­ną w twym ser­cu te sło­wa, któ­re ja ci dziś na­ka­zu­ję. Wpo­isz je two­im sy­nom, bę­dziesz o nich mó­wił” (Pwt 6,4.6–7). Im tak­że, w imie­niu Pana, de­dy­ku­ję tę pra­cę, któ­ra jest dzie­łem ko­goś, kto ni­g­dy nie za­prze­stał wta­jem­ni­czać dzie­ci w przy­mie­rze z ich Wiel­kim Przy­mie­rzem. A one za­wsze przyj­mo­wa­ły to prze­sła­nie z en­tu­zja­zmem.

W za­mian wie­le mi one dały, za co je­stem im wdzięcz­ny. Nic w tym dziw­ne­go, bo­wiem już Je­zus po­dzi­wia Ojca, któ­ry ob­ja­wił to ma­lucz­kim („Wy­sła­wiam Cię, Oj­cze, Pa­nie nie­ba i zie­mi, że za­kry­łeś te rze­czy przed mą­dry­mi i roz­trop­ny­mi, a ob­ja­wi­łeś je pro­stacz­kom”, Mt 11,25).

Po­zo­sta­je mi po­dzię­ko­wać tym wszyst­kim, któ­rzy przy­czy­ni­li się do uka­za­nia tej książ­ki, a szcze­gól­nie Tej, któ­ra to­wa­rzy­szy­ła mi przez cały czas jej po­wsta­wa­nia. Bez nich dzie­ło to ni­g­dy by nie po­wsta­ło. Im to przede wszyst­kim de­dy­ku­ję tę pra­cę jako cu­dow­ne po­dzię­ko­wa­nie od Je­zu­sa. Niech On sam bę­dzie ich na­gro­dą.

Przy­ja­cie­lu-Czy­tel­ni­ku, ży­czę Ci do­brej lek­tu­ry. Na po­do­bień­stwo pro­wa­dzą­ce­go dział ogło­szeń w sztu­kach Clau­de­la już czas, bym się wy­co­fał… i po­zo­sta­wił Cię twa­rzą w twarz z Tym, któ­ry Cię wzy­wa. Cie­bie tak­że, Two­im imie­niem. Roz­po­znasz Go, jak Ma­ria Mag­da­le­na, na je­dy­ny, wy­po­wie­dzia­ny przez Nie­go spo­sób: w przy­pły­wie czu­ło­ści.

Przyjdź, Pa­nie Jezu. Tak, przyjdź szyb­ko.

Mar­cel De­by­ser

Frag­men­ty Pi­sma Świę­te­go cy­to­wa­ne za: Pi­smo Świę­te Sta­re­go i No­we­go Te­sta­men­tu. Bi­blia Ty­siąc­le­cia, wyd. 5 na nowo opra­co­wa­ne i po­pra­wio­ne, Pal­lot­ti­num, Po­znań 2003.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: