- W empik go
Biernata z Lublina Ezop - ebook
Biernata z Lublina Ezop - ebook
Wydanie krytyczne Ignacego Chrzanowskiego utworu Lubelczyka noszącego tytuł: „Żywot Ezopa Fryga, mędrca obyczajnego, z przypowieściami jego”. Utwór Biernata z Lublina wydany po raz pierwszy w Krakowie ok. 1522 roku. „Żywot Ezopa Fryga” jest najobszerniejszym polskim utworem wierszowanym wczesnego renesansu. Składa się z 3144 wersów, uporządkowanych w czterowersowe strofy i rymujących się parzyście. W utworze odnaleźć można także ponad 270 przysłów, dzięki czemu Biernat z Lublina jest uznawany za pierwszego paremiografa w literaturze polskiej. Wraz z „Żywotem” wydawany był zbiór bajek Biernata.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7639-069-7 |
Rozmiar pliku: | 512 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Postać mieszczanina Biernata Lubelczyka, który jest pierwszym znanym nam z imienia naszym autorem świeckim, piszącym po polsku, – w czasie, kiedy Rej jeszcze „ćwiczył się, bąki strzelając”, – poszła rychło w zapomnienie, u swoich przynajmniej; cudzoziemcy bowiem pamiętali o nim, oczywiście nie jako o wierszopisie polskim, ale jako o śmiałym nowatorze, który jeszcze przed wystąpieniem Lutra, w liście do drukarza krakowskiego Szymona (w roku 1515) wygłosił zasadę: extra Evangelium nullas omnino constitutiones esse curandas, quoniam vanae sint et incertae et cum temporibus mutantur. Otóż urywek z tego listu, którego nie znamy, niestety, w całości, przytoczył w swym Catalogus testium veritatis (1556) słynny teolog protestancki XVI wieku, ojciec historyografii protestanckiej, Flacius Illyricus (1520–1575), poczytując widocznie Biernata z Lublina za jednego ze „świadków prawdy”. Z tego to źródła pochodzi krótka wzmianka o Biernacie w Systema historico-chronologicum Węgierskiego (1652) jak później w historyi reformacyi Waleryana Krasińskiego (1839). Wcześniej jeszcze, bo w roku 1801, wspomniał o nim Stanisław Potocki, mówiąc, że „ktokolwiek roztrząsał spory między Bernardem z Lublina i Janem z Pilzna, przekona siebie, że Beccaria i Filangieri nie wyrzekli nowych twierdzeń w kwestyi, czy mogą i powinny być przypadki, w których życie urzędnik występnemu może kazać odebrać” . I Wiszniewski wspomina o Biernacie Lubelczyku zrazu (w roku 1844, t. VI, 54) jedynie jako o autorze listu do Szymona; dopiero później (w roku 1845, t. VII, 212) mówi już o nim, jako o tłumaczu bajek Ezopowych, które znał wprawdzie już dawniej (VI, 535), ale nie wiedział, że to dzieło Biernata. Dowiedział się o tem z rozprawy Muczkowskiego (1844), który, chociaż nie zdawał sobie należycie sprawy z tych zasług, jakie Biernat dla literatury ojczystej położył, przypomniał go już nie tylko jako zwiastuna reformacyi, przedrukowując z dzieła Flaciusa ów list do księgarza Szymona, ale i jako pisarza polskiego, ogłaszając następującą notatkę Stanisława Pudłowskiego, profesora akademii krakowskiej: „Biernat z Lublina przed stem i dwunastom lat o księżej pisze do pana Jana trzeciego Pileckiego w przemowie na Ezopa:
Nie patrzając na biskupy,
Którzy mają złotych kupy;
Boć nam ci wiarę zelźyli,
Boże daj, by się polepszyli.
Dwór nam pokaził kapłany,
Kanoniki i dziekany;
Wszystko w kościele zdworzało,
Nabożeństwa bardzo mało”.
Ponieważ ta notatka pochodzi z roku 1634, stąd wynika, że „Ezop” polski był napisany, czy też może po raz pierwszy ogłoszony drukiem, w roku 1522. „Sama okoliczność, – mówi dalej Muczkowski – że autor swą pracę przypisuje Janowi Pileckiemu, który, według Paprockiego, w r. 1527 żyć przestał, naprowadza na wniosek, iż to Ezopa życie do najdawniejszych dzieł w języku polskim, a Bernard do najdawniejszych poetów naszych należy”. Urodził się ten poeta, jak przypuszcza Muczkowski, w przedostatnim dziesiątku wieku XV; szkoły kończył prawdopodobnie w Lublinie; w roku 1501, za rektorstwa Mikołaja z Pilcy (Pilicy), w letniem półroczu, wstąpił do akademii krakowskiej; z listu do Szymona wynika nadto, że był sekretarzem przy boku Jana Pileckiego, starosty lubelskiego i parczowskiego.
Cenna rozprawa Muczkowskiego była przez długi czas jedynem źródłem wiadomości dla piszących o Biernacie z Lublina: na niej to oparł się zarówno C. B., autor artykuliku w „Encyklopedyi powszechnej” Orgelbranda (t. III, r. 1860), jak Chmielowski w „Wielkiej encyklopedyi powszechnej ilustrowanej” (t. VII, r. 1892).
W roku 1902 ukazało się obszerne studyum prof. A. Brücknera p. t. „Ezopy polskie” poświęcone przedewszystko Biernatowi z Lublina. Na podetawie analizy tekstu „Ezopa” z r. 1578, t. j. jedynego znanego nam dzisiaj w całości wydania (unikatu biblioteki kórnickiej) wykazał prof. Brückner, że wydanie to jest przedrukiem edycyi o wiele wcześniejszej, przedrukiem lichym, tu i owdzie zmodernizowanym, a do tego obciętym, – bez owej „przemowy na Ezopa”, o której wspomina Pudłowski; wydanie pierwsze wyszło, jeżeli nie koniecznie w roku 1522 czy około tego czasu, to w każdym razie przed rokiem 1551 (jak to widać ze sporządzonego w tym roku inwentarza księgarni po Helenie Unglerowej. który pomiędzy libri polonici wymienia pomiędzy innemi: Ezop carmine). Zbadał dalej autor stosunek tekstu polskiego do źródeł łacińskich, któremi są: średniowieczny „Żywot Ezopa” w tekście H. Stainhoewela (Vita Ezopi fobulatoris clarissimi e greco per Rimicium facta; wyd. pierwsze pomiędzy rokiem 1476 a 1480): potem bajki „Ezopa” (głównie „Rimicius” i „Romulus”). Abstemiusa oraz Directorium humane vite alias parabole antiquorum sapiencium Jana z Kapuy . Z rozbioru tego okazuje się, że „Ezoa” Biernata z Lublina . Nagromadzone przez prof. Brücknera dowody nie wytrzymują krytyki, a w każdym razie są niedostateczne. „Czytelnika – pisze prof. Brückner – uderzają najpierw liczne wiersze, całkiem niezwykłe po naszych zielnikach i herbarzach; ... wierszy tych na pewno nie pisał Siennik”: być może, ale nie pisał ich z pewnością i Biernat z Lublina, bo wiersze to tak strasznie liche, że, gdybyśmy je przypisali Biernatowi, musielibyśmy odebrać mu „Ezopa”. To dalej że autor „Lekarstw” „na teologa zakrawa” i że, o ile sądzić można, teolog to „wątpliwej prawowierności”, także wcale jeszcze nie dowodzi, żeby był nim koniecznie autor listu do Szymona. Nie może również służyć za dowód tożsamości autora „Lekarstw” z autorem „Ezopa” ani język, ani zakończenie listu do Szymona: mitto tibi medicinas etc. Co do języka, to są wprawdzie w „Lekarstwach” takie wyrazy i wyrażenia, jak rozgodzić, owszejki, wścięgnqć, pracować sie o co, przytcza abo przygoda, szczury (wyschły), rozumieć czemu, ciem i inne, które się powtarzają w „Ezopie”, ależ nie tylko w „Ezopie”, lecz wogóle w literaturze współczesnej. Co zaś do medicinas to przecie lekarstwa może posyłać znajomemu nie tylko lekarz, ale i, dajmy na to, sekretarz.
Zresztą wszystkie dowody prof. Brücknera muszą, się rozwiać wobec faktu, że, kiedy Biernat z Lublina pisał swój list do Szymona (1515), autor „Lekarstw” dawno już nie żył. Że umarł, wykończywszy tylko trzy pierwsze księgi „Lekarstw”, a następne pozostawiając w brulionie, czy nawet tylko w notatkach, to widać z tych słów Siennika (list 44): „Wydawca tych książek aczkolwiek więcej pisał. niźli ty troje księgi, albowiem ci i ty drugie pisał, które poniżej stoją, jedno iż ty przeszłe troje były nieco porządniej, niż ty poślednie, pisane, i nie takem wiele w nich poprawiał, przeto on, jakoby rzecz doskonałą, tym dokończenim zawarł; a potym ty inne księgi jacy terminował, i to nieporządnie, tak choroby, jako i recepty, myśląc podobno, iż je chciał zaś z osobna porządzić, ale ten niewdzięczny poseł a przekaźca naszych rzeczy wszystkicb, to jest śmierć, nie chcąc jemu dłużej folgować, wzięła go od tej niedokonanej roboty. Po śmierci uczonego lekarza rękopis jego pracy przechowywali Pileccy w swoim skarbcu. Lecz kiedy śmierć przyszła? Na to pytanie odpowiada Łazarz Andrysowic w dedykacyi „Lekarstw” WaIentemu Dębieńskiemu: „Ty księgi, którychech ja nie pisał ani osobliwie pisać dał, były w wielkiej wadze i osobliwie w skarbie chowane u sławnego potomstwa szlachetnego domu panów Pileckich, w których sie oni jako w osobliwym klenocie przez sześćdziesiąt lat kochali”. Wniosek jasny: dedykacyę pisał Andrysowic w r. 1564, a więc lekarz Pileckich umarł w roku 1504 albo, jeżeli Andrysowic tylko dla okrągłości napisał sześćdziesiąt, około roku 1504 ; tymczasem sekretarz Pileckich, t. j. nasz Biernat z Lublina. żył jeszcze co najmniej lat osiemnaście, skoro „przemowę na Ezopa” pisał w roku 1522.
Pomimo jednak: te „Lekarstwa doświadczone” należy tedy wykreślić z dorobku literackiego Biernata z Lublina , nie obniża się przeto bynajmniej jego wybitne stanowisko w dziejach literatury polskiej, jakie wyznaczyI mu prof. Brückner, mówiąc, że „postać to nadzwyczaj znacząca, ciekawa, ważna, przewyższająca inteligencyą, wiedzą, umysłem wszystkich Opeciów, Janów z Koszyczek, Falimirzów, Glaberów, Spiczyńskich, której jedyny Marcin Bielski i Mikołaj Rej z późniejszych czasów nieco dorównywają”. A nawet więcej: późniejsze odkrycia wykazały to, o czem jeszcze prof. Brückner nie wiedział. Oto ks. Warmiński w swem znakomitem dziele o Samuelu i Seklucyanie (1906) ogłosił nieznane dotychczas, a przechowane w archiwum państwowem w Królewcu pisemko polemiczne Jana Maleckiego (z roku 1547) , w którem, dowodząc Seklucyanowi, że wyraz jenże jest czysto polski, pisze pomiędzy innemi tak:
Habes (hane diclionem yenze in Hortulo animae, quem libellum et fabulas Aesopi in rythmos et multa alia in linguam polonicam nostro saeculo vertit primus libellorum polonicorum autor, vir doctussimus et linqua polonica peritissimus: Bernhardus a Lublin, scriba magnifici domini Joannis Pilecii... Porro idem Hortulus animae jam quinquies Cracovie recusus est”.
Nie kto inny więc, tylko Biernat z Lublina położył tę wielką, tę ogromną zasługę, że obdarzył swój naród pierwszą drukowaną książką polską . Czy był nią właśnie ów „Ogródek duszny”, tego nie wiemy, jak nie wiemy również, w którym roku ukazała się nasza pierwsza książka.
Lecz Malecki świadczy, że Biernat napisał jeszcze „wiele innych” utworów: należy do nich, oprócz „Ezopa”, wydana niedawno przez F. Pułaskiego „Rozmowa Palinura z Karonem” (w „Collectanea biblioteki ordynacyi hr. Krasińskich” nr. 2), co, wobec gruntownej i umiejętnej argumentacyi wydawcy (w przedmowie do wydania oraz w „Sprawozdaniach z posiedzeń Towarzystwa Naukowego Warszawskiego”, r.1908 zeszyt 8) nie podlega, zdaje się, wątpliwości.
Tak się przedstawia dotychczasowa literatura o Biernacie z Lublina. Jako autor pierwszej książki polskiej i wogóle jako jeden z najzasłużeńszych twórców literatury ojczystej, zasługuje ten mieszczanin na obszerną, wyczerpującą monografię. A stąd wydanie jego „Ezopa” i wcielenie go do „Biblioteki pisarzów polskich” jest rzeczą aż nadto zrozumiałą.
Wydanie niniejsze jest przedrukiem unikatu kórnickiego, oprawnego razem z „Hetmanem” B. Paprockiego, Kraków u M. Syebeneychera 1578 i „Gryzeldą” b. m. dr. 1571.
Jestto egzemplarz mocno obcięty 19 X 14·5 cm, skład we dwie kolumny 15·2 X 12·2 cm. (por. podobiznę Ciij); tytuł (w reprodukcyi pomniejszony) 16·2 X 11·25 (rozmiary ozdobnych ramek), herb na odwrocie 12·6 X 12·2 (rozmiary ozdobnych ramek). Kustosze zaczynają się na pierwszej karcie tekstu od Aij, druga karta wyjątkowo nieoznaczona, karta trzecia stale nieoznaczona, następują B, Bij, Biij, nieoznaczona, C, Cij, Ciij, nieozn. i t. d. aż do Siij, poczem ostatnia karta (zadrukowana tylko po jednej stronie), jak zwykle, nieoznaczona. Papier w pierwszych arkuszach A – F ma znak wodny: na tarczy renesansowej, zakrytej koroną, lew (czeski) wspięty na tylnych nogach, z koroną na głowie; od ark. F – P znak wodny: na tarczy renesansowej krzyż jednoramienny, wetknięty w lilię heraldyczną; między tymi arkuszami znajduje się inny (Lij) o znaku wodnym: mały krzyż równoramienny w owalu, który, zdaje się, jest umieszczony na dolnej części kartusza, górna część zakryta w grzbiecie książki. Od ark. P do końca znak wodny: na tarczy (kartusz) herb Nowina.
Oprawa książki współczesna w deskę, powleczoną skórą białą (irchą), z wyciskami ornamentu roślinnego, mniej często spotykanego w oprawach polskich (krakowskich). Na grzbiecie nalepiona (później, w XVIII wieku) etykietka czarna, obwiedziona podwójnemi linijkami złotemi, z napisem złoconym literami gockiemi: Ziwot | a Fabule | Ezopa.
Pewną trudność w wydaniu nastręczały ryte na drzewie obrazki, dość gęsto w Żywocie Ezopa rozsypane. Pomieścić je w tekście (lak to jest w pierwodruku) można było z powodu różnicy formatu i układu jedynie ze znacznem pomniejszeniem. Przeciw temu jednak odzywały się poważne głosy znawców. Ażeby więc odtworzyć i powtórzyć wiernie drzeworyty naszego unikatu, uważaliśmy rzecz najstosowniejszą dołączyć je tu do opisu w rozmiarach oryginału, zaznaczając w podpisie pod każdą ilustracyą jej miejsce tak w pierwodruku, jak i w naszem wydaniu. Tym sposobem przyszły historyk naszego drzeworytnictwa, dla którego głównie ilustracye Ezopa mogą mieć pewne znaczenie i wartość, znajdzie je tu nie tylko w wiernem odbiciu, ale także obok siebie, co znakomicie ułatwi porównanie i należyte ich ocenienie.
W wydaniu trzymał się wydawca zasad, przyjętych przez Akademię, t. j. zachował wszystkie właściwości języka staropolskiego i jego form, ale ortografię modernizował; wahania pomiędzy dz a c (w bezokoliczniku) oraz pomiędzy em a ym, emi a ymi – wydawca zachował; sampierz drukował stale sąpierz. Dwa wykazy bajek (według tytułów, t. j. przysłów, i według treści) są dodatkiem wydawcy. W przypiskach do bajek wydawca uwzględnił: a) źródła bezpośrednie, t. j. teksty łacińskie „Ezopa”, Abstemiusa i Jana z Kapuy; b) źródła pośrednie, t. j. teksty greckie „Ezopa” i Iacińskie Fedra; c) czeskie „Ezopowy Fabule”; d) ważniejsze zbiory bajek polskich aż do Mickiewicza włącznie (bez uwzględnienia ich filiacyi). W dodatku wreszcie umieścił wydawca teksty kilkunastu bajek w różnych redakcyach w celu uwydatnienia różnorodności pomysłów i stylu w okresie trzech wieków.
Pozostaje wydawcy miły obowiązek złożenia gorącego podziękowania p. Z. Celichowskiemu za wypożyczenie z biblioteki kórnickiej „Ezopa”, p. L. Bernackiemu za wypożyczenie z Ossolineum bajek Niemirycza, p. A. Chmielowi; określenie znaków wodnych i opisanie oprawy, prof. Łosiowi za ostateczną rewizyę tekstu, nadewszystko zaś – prof. J. Czubkowi za niezmordowaną i ustawiczną pomoc w trudach mozolnej korekty.Opisanie krótkie żywota Ezopowego i też inszych spraw jego.
Był jeden mąż barzo dziwny,
W rządzeniu żywota pilny,
Urodzenia niewolnego,
A rozumu ślachetnego.
Z Ammoniu , wsi frygiskiej, 5
Która jest w ziemi trojańskiej.
Wyszedł Ezop, twarzy żadnej,
A wymowy barzo śladnej.
Głowę też miał barzo silną,
Oczy wpadłe, barwę czarną, 10
Krótkiej szyje, długoczelusty,
Czarnozęby, z wielkimi usty,
Szeroki, nizkiego wzrostu,
Wielkich nóg, miąższego łystu,
Z tyłu niemiernie garbaty, 15
A z przodku lepak brzuchaty;
A ktemu co gorszego miał,
Iże się barzo zająkał:
Ale za ty niedostatki
Miał dowcip na wszystki gadki. 20
Widząc go pan tak szpetnego,
A k swej służbie niegodnego,
Tedy go do folwarku posłał,
Aby tam na roli kopał.
Potym rychło czas sie trafił, 25
Iż pan do folwarku nawiedził,
Rataj nowych fig nazbierał,
A pana imi darował.
Pan podarze przyjął wdzięcznie,
Z ratajem mówił ochotnie, 30
Chwaląc barzo jego pilność
I którą miał k niemu miłość.
Ale, iż sie do łaźniej brał,
O figi tako rozkazał,
Aby je jego słudze dano, 35
Któremu Agatopus dziano,
I żeby je u siebie miał,
A panu by je cało schował
I z nimi więc tedy przyszedł,
Kiedyby pan z łaźniej wyszedł. 40
Wtenczas przyszedł też i Ezop,
Urobiwszy sie ubogi chłop,
Aby sobie odpoczynął,
A swój obrok zwyczajny wziął.
Agatopus, który fig strzegł, 45
Zjadł dwie fidze, drugiemu rzekł:
„Bych sie, bracie, pana nie bał,
„Wszystkibych figi pozobał”.
Rzekł towarzysz: „Chcesz posłuchać,
„A z sobą mi figi jeść dać: 50
„Takową drogę najdziemy,
„Jako z tego wynidziemy”.
Agatop rzekł: „Radbym wiedział,
„Jakobych to uczynić miał”.
On mu rzekł: „Już sie nie staraj, 55
„A pana tak z łaźniej czekaj;
„Więc, kiedy pan będzie pytał,
„Aby mu naprzód figi dał,
„Rzecz: gdym je oto tu pokładł,
„Przyszedł Ezop, wszystki pojadł. 60
„Nie będzieć sie mógł wymawiać,
„Kiedy mu pan będzie łajać:
„O Ezopie, nędzny karwie,
„To odniesiesz na swym garbie”!
A gdy tę rzecz tako zwiedli, 65
W tę nadzieję figi zjedli;
Z Ezopa sie naśmiewali,
A jego złego czekali.
Pan więc potym z łaźniej wyszedł;
I, posiedziawszy, póki był medł, 70
A że mu sie zachciało jeść,
Kazał figi naprzód przynieść.
Agatopus wnet wystąpił,
Na Ezopa winę złożył,
Rzekąc: „Ezop wszystki pojadł, 75
„To nań wiemy do naszych gardł”.
Pan, to słysząc, barzo sie rozgniewał,
Ezopa zawołać kazał;
A gdy przyszedł, jął mu mówić
A ciężkim karanim grozić: 80
„Ty, sługo, coś to udziałał,
„Iżeś mię tak we czci nie miał?
„Figiś zjadł, które mnie chowano!
„Tak mi na cię powiadano”.
Słysząc, Ezop barzo sie bał, 85
Na swe potwarce poglądał;
A nie mogąc sie wymówić,Rozliczne a znamienite baśni, z rozmaitych ksiąg wybrane
Poczynają się rozliczne, a znamienite baśni, z rozmaitych ksiąg wybrane, z których możemy wziąć niejaki pożytek ku ćwiczeniu rozumu naszego i ku biegłości a nauczeniu rzeczy niepospolitych a pożytecznych.
1. Baśń pierwsza. Siłam nie dufaj.
Orzeł niegdy, lecąc z wysoka,
Wziął z stada małego baranka;
Uźrzawszy to, kruk hnet się wzbudził,
Na starego się barana rzucił 5
I wrzepił mu paznogty w runo,
Chcąc z nim wzlecieć barzo bujno;
Ale, gdy zeń siły nie miał,
Uwadziwszy się, na nim ostał.
Widząc, chłop k niemu przybieżał, 10
A pierze mu z skrzydeł obrzezał
I doniósł go do swych dzieci:
„Igrajcie z nim, boć nie wzleci!”
Potym niekto kruka spytał,
Którymby się ptakiem mniemiał: 15
„Myśląm – pry – był niegdy orłem,
„A teraz się już znam krukiem”.
Bo kto nad siły mocuje,
Rychła w tym szkodę poczuje:
Nie uczyni nic swym wyskiem,
Będzie wszytkim naśmiewiskiem. 20
Rimicius: D (162) De aquila et corvo. . St (243) De aquiia et corvo. – FE (29) O kruku i orle. – Błażewski 65 Myśl w niebie, zadek w popiele. Orzeł i kruk. – Minasowicz (113) Orzeł i sójka. – Jakubowski 38 Kruk, orła naśladować usiłujący. (L II, 16 Le corbceau voulant imiter l’aigle).
2. Nikogo nie wzgardzaj.
Orzeł za zającem latał,
A on przed nim chętnie skakał,
Rzekąc: „Pomóż, Boże, nędznemu,
”Nie daj mię orłu pysznemu!” 5
Owaciem krówkę nadbieżał,
Swej krzywdy przed nią żałował,
Patrząc, azaby się trafił,
Ktoby go od orła wybawił.
Ona rzecze ku orłowi: 10
„Daj mu pokój, sąsiadowi,
„A nie chciej być tak gwałtowny:
„Wszakeś też nam niewczym równy”.
On jej rzeczy za mało dbał,
Lekko ją sobie pokładał, 15
A przed nią zająca popadł,
Umorzywszy, wszytkiego śniadł.
Krówka się tym rozgorliła
A o pomście pomyśliła:
Na orle gniazdo wleciała
A jajca na dół zmiotała. 20
Orzeł po szkodzie, którą wziął,
Boga prosić o to począł,
Aby się nad nim zmiłował
Przśpieczne mu gniazdo zjednał.
Bóg rzekł: „Gdy prosisz pokornie, 25
„Niesiż jajca na mym łonie;
„A nie bój się już żadnego,
„Domieszkasz tam czasu swego”.
Krówka, gdy to usłyszała,
Z łajna gruzłę udziałała, 30
A wziąwszy, na górę się wzbiła,
Bogu na łono spuściła.
Jowisz, łajno gdy zrzucić chciał,
Pospołu z nim jajca zwalał;
Czego orzeł barzo żałował, 35
Ale temu nic rzec nie umiał.
Nie waż sobie lekko żadnego,
Małego albo wielkiego:
Będzieć o tym zawżdy myśliI,
Jakoby się tego pomścił. 40
Rimicius: D (162) De aquila et scabrone. . St (244) De aquila et scabrone. – FE (50) O krówce z orłem. – Błażewski 2 Bóg nierychły, ale łuczny. Orzeł i liszka. – Jakubowski 30 Orzeł i krówka. – (L II, 8 L’aigle et l’escarbot).
3. Niższemu krzywdy nie czyń.
Orzeł w jednym lesie z liszką
Mieszkał, jako z towarzyszką:
A z długiego obcowania
Nie mieli w sobie wątpienia,
Orzeł na drzewie wysokim 5
Sprawił gniazdo orlętom swym;
Tudzież liszka swoje dzieci
Położyła w małej kleci.
Przydało się dnia jednego,
Wyszła liszka z domku swego; 10
Więc orzeł pobrał lisięta
I nakarmił swe orlęta.
Liszka potym k domu przyjdzie,
A gdy swych Iisiąt nie najdzie,
Porozumiała orlą zdradę 15
A o pomście brała radę.
Ale się pomsta nie zgodzi:
Orzeł lata, liszka chodzi;
Tymci się nędzna pomściła:
Bogu krzywdę poleciła. 20
Owaciem się przygodziło,
Co niedlugo, potym było:
Oracze święto działali,
Kozła bogu ofiarowali.
Nakładli mięsa na ogień, 25
Jako jest obyczaj w on dzień,
Aby się tamo paliło,
A to ku czci bogu było.
Kiedy to orzeł pobaczył,
Mięso nogami pochwacił: 30
A także z wąglem gorącym
Doniósł je orlętom swoim.
Więc się gniazdo zapaliło,
Iż z suchego drzażdżu było;
Orlęta na ziemię musiały, 35
Jeszcze były nie zasuszyły.
Liszka tego pilna była,
Hnet orlęta pochwaciła
A, ku orłowej zezłości,
Podruzgała w wszystkich kości. 40
Bo kto przyjaciela zdradzi.
Napotym mu to zawadzi:
Chociaż ujdzie pomsty ludzkiej,
Wżdyć się nie uchroni boskiej.
Rimicius: D (151) De aquila et vulpe. . Phaedrus l, 28 Vulpis et aquila. St (95) De aquila et vulpe. C (65) O worlu a lissce. – FE (64) O Iiszce z orłem. – Niemirycz (39 verso) Orzeł i liszka. – Minasowicz (18) Ty, coś możny, podłego nie waż lekce sobie. Liszka i orzeł. – BF 24 O orle i liszce (por. także 17 Orzeł i wilczyca).
4. W nadzieję wiela mała nie opuszczaj.
Słowik, iż ten obyczaj ma:
Siedząc w gaju słodko śpiewa,
Więc go krogulec ułapił,
Bo tam w gaju z nim społem był.
Rzekł mu słowik: „Mily panie, 5
„Małe ze mnie masz śniadanie:
„Patrz sobie ptaka więtszego,
„A mnie puść tako malego”!
Rzekł krogulec tymi słowy:
„Lepszyś ty mnie tu gotowy, 10
„Niżli ini, cn latają,
„Chocia więcej mięsa mają”.
Bo kto traci, co w ręku ma,
A niepewne rzeczy duma:
Takiemuć zmysłu nie zstawa, 15
Pewne za niepewne dawa.
Rimicius: D (53) De philomena at accipitre. . St (146) De licinia et accipitre. C (161) Slawijček a krahugec.
5. W kożdej rzeczy końca patrzaj.
Liszka z kozłem w jednej chwili