Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Bóg marnotrawny - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2013
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Bóg marnotrawny - ebook

W opublikowanym w Newsweeku artykule na temat jego pierwszej książki – Bóg.Czy są powody, by wierzyć? – nazwano Timothy’ego Kellera „C.S. Lewisem XXI wieku”. Autor wyjaśnia w niej racjonalnie, dlaczego warto wierzyć w Boga. W Bogu marnotrawnym wykorzystuje jedną z najbardziej znanych chrześcijańskich przypowieści, by ukazać zaskakujące przesłanie nadziei i zbawienia. Posługując się charakterystycznym dla siebie, intelektualnym podejściem do zrozumienia chrześcijaństwa, Keller odkrywa najistotniejsze przesłanie Jezusa ukryte w przypowieści o synu marnotrawnym. Jezus objawia marnotrawną łaskę Bożą zarówno względem osób niereligijnych, jak i moralizujących. Ta książka sprawi, że zarówno osoby wierzące, jak i sceptycy ujrzą chrześcijaństwo w zupełnie nowym świetle.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-66051-14-0
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Jednym z najistotniejszych zmagań wiary i religii jest wiarygodność. Wiarygodność, której wcale nie traci się na skutek ludzkich niedoskonałości czy upadków, ale poprzez rozdźwięk pomiędzy głoszonymi i wyznawanymi wartościami i zasadami a codziennym zmaganiem z rzeczywistością. Ludzkie słabości i potknięcia, choć wywołują w nas oburzenie, znajdują również zrozumienie. Problem pojawia się, gdy to, w co wierzymy, co wiemy, nie jest przez nas doświadczane, a tylko opowiadane.

Niestety zbyt często w ludzkiej wędrówce wiary spotykamy tych, którzy wiedzą lepiej. Znają odpowiedzi na pytania, których nawet jeszcze nie zadaliśmy. Z wyższością spoglądają na niewiedzących i zagubionych. Stają się cenzorami ludzkich postaw i twórcami przepisów, które z wiary czynią martwy zestaw zachowań i gestów, na którego końcu znajduje się rozczarowanie i frustracja. Cóż bowiem z tego, że wiemy, gdy ma się to nijak do tego, czego doświadczamy? Tim Keller zacytował słowa Jonathana Edwardsa: Różnica pomiędzy wiarą, że Bóg jest łaskawy, a zakosztowaniem Jego łaski jest taka sama jak pomiędzy racjonalnym przeświadczeniem, że miód jest słodki, a zmysłową pewnością, że taki jest.

Inną skrajnością, która zabiera wierze wiarygodność, jest koncentracja na samym doświadczaniu, czym jest wiara. Wiedza stanowi często niepotrzebny dodatek, natomiast o prawdziwości zjawiska decydują odczucia. Emocjonalne doznanie staje się wyznacznikiem prawdy i zachowań.

Tymczasem wiarygodność to połączenie wiedzy i doświadczenia, tego, co wiem, i tego, czego doświadczam. Wiara, aby być wiarygodna, potrzebuje obu.

Tim Keller w swojej książce „Bóg Marnotrawny” z olbrzymią odwagą podejmuje temat ludzi, którzy wiedzą lepiej, wiedzą, jak powinno być, ale także tych, którzy „odczuwają”, jednak wciąż nie wiedzą. Ewangeliczna przypowieść, którą redaktorzy biblijni określili mianem „O synu marnotrawnym”, w interpretacji Kellera to doskonała katecheza dla współczesnego chrześcijaństwa. To też źródło refleksji, która z całą pewnością nie tylko przynosi wiedzę, ale również otwiera drzwi poznania.

dr Piotr Gąsiorowski

Instytut Przywództwa, Kraków

Ilekroć podejmuję próbę zrozumienia mojej – skądinąd wieloletniej już – relacji z Chrystusem, odnajduję w sobie rodzaj specyficznego napięcia. Oto z jednej strony mam świadomość, iż to, kim dzisiaj jestem, zawdzięczam tylko i wyłącznie łasce i miłości Najwyższego, z drugiej jednak ciągle „dręczy mnie” pragnienie udowadniania Mu, że pomimo wszystko nie jest ze mną tak źle, bo przecież tak bardzo się staram „dla Niego”. Zapewne więcej niż inni.

Ten emocjonalny szpagat krępuje i dokucza...

W Mesjaszu ujmuje mnie niezwykle, iż On, kochając, nigdy nie wygrywał i nie wygrywa ze mną w swojej oczywistej przewadze. To ma kapitalne znaczenie. Moja niechlubna, choć odległa przeszłość – zawstydza, co w naturalny sposób powoduje potrzebę szukania własnej wartości w Nim. Lata temu wielu ludzi komunikowało mi, że mój ówczesny upadek (właściwie cała ich sekwencja) przekroczył „wszelkie granice przyzwoitości” i że absolutnie nie jestem godzien „bycia chrześcijaninem”. Powtarzano mi uporczywie, że „już się nie nadaję” i że „jestem nikim”. Na początku broniłem się przed tym, jak tylko mogłem, jednak w końcu uległem i uwierzyłem w to. Zaś bycie „nikim” to coś przerażająco upokarzającego. Niewykluczone, że można ten stan porównać z „permanentnym głodowaniem połączonym z wypasaniem cudzych świń...”.

I wtedy poznałem (w biblijnym sensie tego słowa) Zbawiciela, który przekonał mnie, że to nieprawda, że jestem nikim. Że dzięki temu, co On dla mnie uczynił, jestem kimś! I podał mi rękę. I podniósł. I wróciłem do Ojca...

Nigdy tego nie zapomnę!

Tak, jak wspomniałem, to było dawno. W międzyczasie okrzepłem, „stanąłem na nogi” i jakoś tak niepostrzeżenie dla siebie samego zacząłem pogardzać ludźmi o ortodoksyjnych postawach, z taką łatwością stosującymi oskarżycielskie „paragrafy”. Nie wiedzieć czemu, w pewnym momencie poczułem się godny bycia uzurpatorem, posiadającym mandat do zwalczania wszelkiego rodzaju „faryzeizmów”. Ciągle pamiętałem, że egzystuję wyłącznie dzięki zmiłowaniu, jednak nie potrafiłem owego zmiłowania odnieść do tych, których krytykowałem za ich brak... zmiłowania...!

Cóż za paradoks! Ja – grzesznik, uratowany od nędznej śmierci na wygnaniu – wpadłem w pułapkę wytaczania dział przeciwko tym, dla których największą wartością były wierność i ciężka praca na „latyfundiach” Ojca.

Żeby była jasność – swoją diagnozę „bezdusznej moralności” uznaję za słuszną. Owa „moralność” jest zabójcza, ponieważ staje się często ważniejsza od Tego, kto jest jej autorem. Można ze wszystkich sił, kosztem ogromnych wyrzeczeń, prowadzić naprawdę „święte życie” i jednocześnie traktować spełnianie tychże standardów jako narzędzie szantażowania Boga – który „w zamian” powinien (musi!) zawsze i wszędzie nam błogosławić według naszego widzimisię. Gorzej! Owe drobiazgowo wypełniane standardy mogą spełniać rolę legitymacji upoważniającej do autorytatywnego podpowiadaniu Bogu, kto do nieba, kto do piekła i dlaczego... Ohyda!

A jednak można też do tego stopnia się z tą ohydą nie zgadzać, że w imię obrony „synów marnotrawnych” przywłaszczyć sobie prawo bezlitosnego sądzenia ich bezdusznych „starszych braci”, stając się tym samym kimś na ich obraz i podobieństwo... Takie śmiertelne salto.

„Jestem nędznym człowiekiem. Któż mnie wybawi ode mnie samego?”

Bodaj najpiękniejsza przypowieść Jezusa Chrystusa, potocznie nazywana przypowieścią o synu marnotrawnym, a tak naprawdę będąca opowiadaniem o dwóch braciach oraz ich ojcu – zajmuje się tego typu dylematami i napięciami. Timothy Keller przeprowadził onegdaj jej błyskotliwą egzegezę. Stanowi ona treść niniejszej książki. Szanowny Czytelniku, zachęcam do uważnej i pokornej lektury. Jest to jedna z takich pozycji, które mogą „na całe życie zmienić życie”. Więc niech się tak dzieje! W końcu, jeżeli chrześcijaństwo przykuwa naszą uwagę na tyle, że zdecydowaliśmy się po tę książkę sięgnąć, to niech jej treść pomoże każdemu z nas w życiu w pokoju z Bogiem, w zgodzie z samym sobą i w miłości do „rodzeństwa”.

W oczekiwaniu na ucztę u Ojca. Ucztę najwspanialszą ze wszystkich. Bez końca. Ech...!

Tomasz Żółtko, Kraków, 12.06.2013 R.Recenzje książki Bóg marnotrawny

Pastor Keller to wspaniały mówca i kaznodzieja, gwiazda rocka w świecie podcastów, założyciel kościołów w Nowym Jorku. Jest ceniony przez intelektualistów, przynajmniej tych, którzy go znają, ma też sporą rzeszę zwolenników wśród dobrze wychowanych i zadumanych młodych ludzi z pokolenia X i pokolenia Milenium. Pracujący, którzy próbują pogodzić wiarę i karierę, a także artyści, wszelkiego typu twórcy kultury uważają, że pastor Keller i kościół Redeemer są w przenikliwy sposób inspirujący. Przedstawione tu podejście do klasycznej przypowieści o synu marnotrawnym jest... jasne, wyważone, prowokacyjne, a jednocześnie urocze... wnikliwe, zwięzłe i wspaniałe... Keller elegancko wyjaśnia dobroć Boga, przedefiniowuje grzech, zagubienie, łaskę i zbawienie.

HeartsandMinds.com

Zdumiewająca, skłaniająca do refleksji, pouczająca książka.

New York Examiner

Spostrzeżenia Tima Kellera na temat dwóch bohaterów przypowieści i serca Boga, który kocha ich obu, zwaliły mnie z nóg. Przemyślenia Tima zasługują, żeby usłyszał je cały świat.

Bill Hybels, założyciel i pastor
Willow Creek Community Church

Wyjaśnia, obala, demaskuje i zgłębia – to wszystko czyni Jezus, opowiadając przypowieść o synu marnotrawnym. W swojej książce Timothy Keller pokazuje nam, w jaki sposób ta historia naprawdę odkrywa serce Boga, a jeżeli przeczytamy ją uważnie – odkrywa także nasze serca. To krótkie studium intryguje i zaskakuje. To jakby nagle zobaczyć coś tak osobistego jak własny dom czy siebie samego nowymi oczyma. Polecam.

Mark Dever, pastor Capitol Hill Baptist Church, Waszyngton D.C.

Jeśli chodzi o ewangeliczne przesłanie Jezusa Chrystusa, Timothy Keller jest po prostu genialny.

Mark Driscoll, pastor Mars Hill Church, prezes organizacji Acts 29 Network, zajmującej się zakładaniem nowych lokalnych kongregacji

Dalsze opinie o działalności Timothy’ego Kellera

oraz recenzje książki Bóg. Czy są powody, by wierzyć?

KSIĄŻKA ZOSTAŁA OGŁOSZONA NAJLEPSZĄ KSIĄŻKĄ ROKU PRZEZ MAGAZYN WORLD

Służba Tima Kellera w Nowym Jorku prowadzi całe pokolenie poszukujących i sceptyków ku wierze w Boga. Dziękuję Bogu za tego człowieka.

Billy Graham

Rozdałem tę książkę wszystkim moim przyjaciołom, niezależnie od tego, czy są na drodze duchowych poszukiwań czy pozostają sceptykami.

Rick Warren, autor książki Życie świadome celu

Za pięćdziesiąt lat, jeśli ewangeliczni chrześcijanie będą znani z zamiłowania do miast, z oddania łasce i sprawiedliwości oraz z miłości do swoich sąsiadów – Keller zostanie zapamiętany jako pionier nowego miejskiego chrześcijaństwa.

magazyn Christianity Today

W odróżnieniu od wielu kościołów z amerykańskich przedmieść, Kościół Odkupiciela jest zaskakująco tradycyjny. Daleka od tradycji jest natomiast umiejętność, z jaką dr Keller posługuje się językiem mieszkańców wielkiego miasta... Obserwując jego szacunek dla wiedzy i sprawność przekazu, łatwo pojąć, jak zdobył sobie tak wielki posłuch.

The New York Times

Magazyn World zrecenzował w ubiegłym roku około dwustu książek. Liczne się wyróżniały, ale ta jedna w szczególności może zmienić sposób myślenia wielu ludzi. Tytuł najlepszej książki roku magazynu World otrzymuje książka Bóg. Czy są powody, by wierzyć? autorstwa Tima Kellera.

Magazyn World

Gdy zalewają nas bestsellery napisane przez sceptyków i ateistów, którzy oskarżają nieistniejącego Boga o całe zło tego świata, Timothy Keller wyróżnia się jako skuteczny obrońca wiary. Ta książka to konkretne, przystępne studium wiary popartej rozumem.

The Washington Post

TIMOTHY KELLER

jest też autorem książki
Bóg. Czy są powody, by wierzyć?Z WYRAZAMI WDZIĘCZNOŚCI DLA

EDMUNDA P. CLOWNEYA

i moich pozostałych mentorów

WSTĘP

Celem tej krótkiej książki jest przedstawienie istoty chrześcijańskiego przesłania – ewangelii. Może ona zatem posłużyć jako wstęp do zasad wiary chrześcijańskiej dla tych, którym nie jest znane jej nauczanie, jak i dla tych, którzy się od niego oddalili.

Nie jest to jednak pozycja tylko dla poszukujących. Wielu oddanych chrześcijan sądzi, że rozumieją dobrze podstawy swojej wiary i nie potrzebują jej ugruntowywać. Takie przeświadczenie paradoksalnie dowodzi, że nie do końca pojmujemy wyjątkowy i zasadniczy charakter ewangelii. Niekiedy nawet wieloletni członkowie Kościoła uderzeni świeżym spojrzeniem i lękiem przed chrześcijańskim przesłaniem doznają przemiany dającej poczucie „nawrócenia”. Ta książka jest przeznaczona zarówno dla zainteresowanych osób spoza Kościoła, jak i dla ludzi zakorzenionych w wierze – a więc dla tych, których w przypowieści Jezusa o synu marnotrawnym reprezentuje młodszy brat, i dla tych, których obrazuje starszy brat.

Aby dotrzeć do głębi wiary chrześcijańskiej, odwołuję się do tej właśnie, dobrze wszystkim znanej historii z rozdziału 15 Ewangelii według św. Łukasza. Wątek i osoby dramatu w tej przypowieści są bardzo przejrzyste. Był sobie ojciec, który miał dwóch synów. Młodszy z nich poprosił ojca o należną mu część majątku, a otrzymawszy ją, niezwłocznie wyruszył do dalekiego kraju. Tam roztrwonił wszystko na zmysłowe przyjemności i rozrywkę. Następnie wrócił skruszony do domu i – ku jego zdziwieniu – ojciec przyjął go z otwartymi ramionami. To powitanie zbulwersowało i rozgniewało starszego brata. Na końcu opowieści ojciec kieruje do swego pierworodnego syna prośbę, aby ten wybaczył bratu i przyłączył się do świętowania jego powrotu.

Z pozoru opowieść nie wydaje się zbyt porywająca. Wierzę jednak, że gdyby nauczanie Jezusa porównać do jeziora, przypowieść o synu marnotrawnym byłaby zapewne jednym z miejsc tak przejrzystych, że można by dostrzec dno. W ciągu ostatnich lat napisano wiele znakomitych analiz tego tekstu biblijnego, ale podstawą mojego zrozumienia tej przypowieści jest kazanie wygłoszone przez dra Edmunda P. Clowneya, które po raz pierwszy usłyszałem ponad trzydzieści lat temu. Kazanie to zmieniło moje pojmowanie chrześcijaństwa1. Poczułem, jakbym odkrył sekretną głębię chrześcijaństwa. Od lat powracam do tej przypowieści w moim nauczaniu i doradztwie. Wielokrotnie, objaśniając jej znaczenie, widziałem, że ten fragment Pisma Świętego zachęca, fascynuje i umacnia bardziej niż jakikolwiek inny2.

Pewnego razu wygłosiłem to kazanie słuchaczom za pośrednictwem tłumacza. Po pewnym czasie tłumacz napisał do mnie, że przekazując moje słowa, zdał sobie sprawę, że przypowieść przeszywa jego serce niczym strzała. Po okresie wewnętrznej walki i refleksji przywiodła go do wiary w Chrystusa. Wielu powiedziało mi, że ta przypowieść, kiedy już zgłębili jej sens, ocaliła ich wiarę, małżeństwa, a niekiedy nawet życie.

W pierwszych pięciu rozdziałach rozszyfruję pierwotne znaczenie przypowieści. W rozdziale VI pokażę, jak ta historia pomaga nam odczytać Biblię jako całość, a w rozdziale VII – jak jej nauka przekłada się na nasze życie.

Nie będę jednak używał najbardziej popularnej nazwy przypowieści: przypowieść o synu marnotrawnym. Niewłaściwe jest bowiem wyodrębnianie tylko jednego z synów jako ogniwa tej opowieści. Sam Jezus nie nazywa jej przypowieścią o synu marnotrawnym, ale zaczyna od słów: Pewien człowiek miał dwóch synów. Przypowieść skupia się zarówno na starszym, jak i na młodszym bracie, na ojcu i na synach. Jednym z najważniejszych przesłań Biblii jest to, co Jezus mówi o starszym bracie. Historia ta mogłaby się zatem nazywać przypowieścią o dwóch zagubionych synach.

Słowo „marnotrawny” nie oznacza „krnąbrny”, ale – jak podaje słownik – „lekkomyślnie, nieoszczędnie gospodarujący czymś” (Słownik języka polskiego PWN, Wydawnictwo Naukowe PWN, 1996). Marnotrawny wydaje tak, że w końcu nic nie zostaje. Określenie to może się więc również odnosić do ojca. Przyjęcie skruszonego syna było ze strony ojca posunięciem lekkomyślnym, gdyż nie chciał on uznać ani wyliczać grzechów syna, nie żądał też spłaty długu. To postępowanie obraziło starszego syna i być może również lokalną społeczność.

W przypowieści tej ojciec reprezentuje Ojca Niebieskiego, którego Jezus tak dobrze zna. Św. Paweł pisze: Albowiem w Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów (2Kor 5:19, BT). Jezus pokazuje nam hojnego Boga, który jest w stosunku do nas, swoich dzieci, marnotrawny. Boża lekkomyślna łaska to nasza największa nadzieja, doświadczenie odmieniające życie. To ona jest przedmiotem tej książki.PRZYPOWIEŚĆ

Łk 15:1–3, 11–32

(Przekład głównie na podstawie Biblii Tysiąclecia, wyd. V, 1999)3

(1) Przybliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. (2) Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi. (3) Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:

(11) Powiedział też: Pewien człowiek miał dwóch synów. (12) Młodszy z nich rzekł do ojca: Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada. Podzielił więc majątek między nich.

(13) Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. (14) A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. (15) Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. (16) Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. (17) Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. (18) Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; (19) już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników.

(20) Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. (21) A syn rzekł do niego: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem.

(22) Lecz ojciec powiedział do swoich sług: Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! (23) Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, (24) ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się. I zaczęli się weselić.

(25) Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. (26) Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć.

(27) Ten mu rzekł: Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego.

(28) Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. (29) Lecz on odpowiedział ojcu: Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. (30) Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę.

(31) Lecz on mu odpowiedział: Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. (32) A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się.ROZDZIAŁ I ZGROMADZENI WOKÓŁ JEZUSA

Przybliżali się, aby Go słuchać.

Dwie kategorie ludzi

Większość interpretacji tej przypowieści skupia się na ucieczce i powrocie młodszego brata – tytułowego syna marnotrawnego. Niestety przy takim rozumieniu tej historii gubimy jej prawdziwe przesłanie. Mówi ona o dwóch braciach, z których każdy reprezentuje inny sposób oddalenia się od Boga i inny sposób szukania drogi prowadzącej do Królestwa Niebieskiego.

Należy zwrócić szczególną uwagę na przedstawione tło historyczne nauczania Jezusa. W pierwszych dwóch wersetach tego rozdziału św. Łukasz wyróżnia dwie grupy ludzi przychodzących słuchać Jezusa. Pierwszą z nich są „celnicy i grzesznicy”. Ci mężczyźni i kobiety reprezentują typ młodszego brata. Nie zachowywali oni moralnych nakazów zawartych w Biblii, nie przestrzegali też przepisów czystości rytualnej, jak pobożni Żydzi. „Żyli rozrzutnie” i tak jak młodszy brat, „opuścili swoje domy”, porzucając tradycyjną moralność swoich rodzin i społeczności. Drugą grupą słuchaczy byli „faryzeusze i uczeni w Piśmie”, obrazujący starszego brata. Trwali oni w tradycyjnej moralności, w której zostali wychowani, studiowali Pismo i przestrzegali jego zasad. Pozostawali wierni obrzędom religijnym i stale się modlili.

Autor dość zwięźle pokazuje, jak różne było nastawienie tych dwóch grup do Jezusa. Użycie czasownika niedokonanego, przetłumaczonego z języka greckiego jako „przybliżali się”, jednoznacznie wskazuje, że fascynacja „młodszych braci” Jezusem była trwającym trendem towarzyszącym Jego działalności. Stale gromadzili się wokół niego. Ten fenomen intrygował i złościł moralnych i religijnych Żydów. Św. Łukasz w następujący sposób opisuje ich niezadowolenie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. W czasach starożytnych na Bliskim Wschodzie wspólny posiłek był znakiem akceptacji. „Jak Jezus śmie wyciągać rękę do takich grzeszników? – zastanawiali się. – Ci ludzie nigdy nie uczestniczą w naszych nabożeństwach! Dlaczego mieliby przyjmować naukę Jezusa? To niemożliwe, że daje im świadectwo prawdy, tak jak my. Na pewno mówi im tylko to, co chcą usłyszeć!”.

Do kogo więc jest skierowane nauczanie Jezusa w tej przypowieści? Do drugiej grupy – do uczonych i faryzeuszy. To w odpowiedzi na ich zachowanie Jezus przedstawia tę historię. Przypowieść o dwóch synach skupia się w znacznej mierze na duszy starszego brata, a jej apogeum stanowi przejmująca prośba, aby odmienił swoje serce.

Od wieków, kiedy tekst ten jest omawiany w kościołach i podczas nauczania religii, prawie cała uwaga skupia się na tym, jak chętnie ojciec przyjmuje skruszonego młodszego syna. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem tę przypowieść, wyobraziłem sobie, że ludzie zgromadzeni wokół Jezusa mieli oczy pełne łez, słysząc, że Bóg zawsze będzie ich kochał i przyjmie ich bez względu na to, co uczynili. W ten sposób czynimy z tej przypowieści sentymentalną opowiastkę. Jej odbiorcami nie są jednak „krnąbrni grzesznicy”, ale ludzie religijni, którzy robią wszystko, co nakazuje Pismo Święte. Jezus apeluje raczej do moralnych, religijnych ludzi niż do niemoralnych niewierzących. Pragnie im pokazać ich zaślepienie, ciasne horyzonty myślowe, przekonanie o nieomylności i to, w jaki sposób te rzeczy wyniszczają zarówno ich dusze, jak i życie ludzi wokół nich. Błędem jest zatem sądzić, że Jezus opowiada tę historię głównie po to, aby zapewnić „młodszych braci” o bezwarunkowej Bożej miłości.

Pierwotni słuchacze wcale nie rozpływali się we łzach, słuchając tej przypowieści, byli raczej jak rażeni gromem, oburzeni i rozwścieczeni. Jezus nie chce pokrzepić naszych serc – chce roztrzaskać nasze zaszufladkowane kategorie myślowe. Poprzez tę przypowieść Jezus podważa to, co prawie każdy z nas kiedykolwiek myślał o Bogu, grzechu i zbawieniu. Ta historia nie tylko odkrywa destrukcyjny egocentryzm młodszego brata, ale również w najwyższym stopniu potępia moralizatorskie nastawienie starszego brata. Jezus mówi, że obaj są duchowo zagubieni, a ich życiowe ścieżki to ślepy zaułek; ludzkie wyobrażenie o tym, jak dotrzeć do Boga, jest mylne.

Dlaczego ludzie chcą Jezusa, ale nie Kościoła

Zarówno starsi, jak i młodsi „bracia” z przypowieści są obecni w dzisiejszym świecie, w tym samym społeczeństwie, często w tej samej rodzinie.

W wielu przypadkach zdarza się, że starsze rodzeństwo jest dumą rodziców – jako odpowiedzialne i posłuszne. Młodsze rodzeństwo bywa buntownicze – to wolne duchy, ceniące bardziej towarzystwo i podziw rówieśników. Pierwsze dziecko dorasta, zdobywa stabilne zatrudnienie i osiedla się blisko mamy i taty, podczas gdy młodsze wyjeżdża, by zamieszkać w modnych, aczkolwiek podłych dzielnicach Nowego Jorku czy Los Angeles.

Współcześnie podkreśla się te naturalne różnice w usposobieniu. Na początku XIX wieku industrializacja doprowadziła do powstania nowej klasy średniej – drobnomieszczaństwa – które szukało prawości w etyce ciężkiej pracy i moralności. W odpowiedzi na dostrzegalną u zamożnych mieszczan hipokryzję i surowość zaczęły powstawać społeczeństwa bohemy, najpierw paryska bohema lat czterdziestych XIX wieku, której przewodniczył Henri Murger, później londyńska grupa Bloomsbury, bitnicy z Greenwich Village, aż po dzisiejszy indie rock. Cyganeria kładzie nacisk na wyzwolenie z konwenansów i autonomię jednostki.

Do pewnego stopnia owa tak zwana wojna kulturowa promuje we współczesnym społeczeństwie te same skonfliktowane usposobienia i impulsy. Coraz więcej ludzi uważa się za niereligijnych, a nawet antyreligijnych. Twierdzą oni, że kwestie moralne są wysoce skomplikowane, i podejrzliwe patrzą na jednostki lub instytucje, które próbują ustanowić swój autorytet moralny nad pozostałymi. Pomimo (a może właśnie z powodu) rozprzestrzeniania się takiego świeckiego ducha można zauważyć znaczący rozwój konserwatywnych, ortodoksyjnych ruchów religijnych. Wielu zaniepokojonych tym, co uważają za najazd relatywizmu moralnego, organizuje „odwrót do kultury”, patrząc, tak samo jak faryzeusze, nieprzychylnym okiem na „młodszych braci”.

Po czyjej zatem stronie stoi Jezus? We Władcy Pierścieni, kiedy hobbici pytają Drzewca, po czyjej jest stronie, ten odpowiada: „Nie jestem ogólnie po niczyjej stronie, ponieważ nikt nie jest po mojej stronie . oczywiście są rzeczy, po których stronie zupełnie nie jestem”4. Odpowiedź Jezusa na to pytanie jest w tej przypowieści podobna. Nie bierze On strony niereligijnych ani religijnych, ale wyodrębnia religijny moralizm jako wyjątkowo śmiertelny stan duszy.

Choć dziś trudno nam to zrozumieć, kiedy powstawało chrześcijaństwo, nie nazywano go religią. Wyobraźmy sobie sąsiadów wczesnych chrześcijan pytających ich o wiarę. Zapytaliby: „Gdzie jest wasza świątynia?”. Chrześcijanie odpowiedzieliby, że nie mają świątyni. „Ale jak to możliwe? Gdzie zatem pracują wasi kapłani?”. Chrześcijanie odpowiedzieliby, że nie mają kapłanów. „Jak to? – zdziwiliby się sąsiedzi. – Gdzie więc składacie ofiary, by zadowolić waszych bogów?”. Chrześcijanie odpowiedzieliby, że już nie składają ofiar. Sam Jezus jest świątynią, która burzy wszystkie świątynie, kapłanem kładącym kres wszystkim kapłanom i ofiarą kończącą składanie wszelkich ofiar5.

Nikt nigdy czegoś takiego nie słyszał. Dlatego też Rzymianie nazwali chrześcijan „ateistami”, ponieważ to, co chrześcijanie mówili o duchowej rzeczywistości, było wyjątkowe i nie dawało się zaklasyfikować razem z innymi religiami. Ta przypowieść wyjaśnia, dlaczego Rzymianie mieli rację, nazywając chrześcijan ateistami.

Ta ironia powinna być przez nas, tonących we mgle współczesnej wojny kulturowej, doskonale zrozumiana. Dla większości ludzi w naszym społeczeństwie chrześcijaństwo jest religią i moralnością. Jedyną alternatywę (poza kilkoma innymi religiami na świecie) stanowi pluralistyczny sekularyzm. Ale nie tak było od początku. Chrześcijaństwo traktowano jako tertium quid, z łaciny dosłownie „coś trzeciego”, całkowicie odmiennego.

Co istotne, religijni Żydzi czuli się urażeni przez Jezusa, natomiast ci oddaleni od religii, nieprzestrzegający zasad moralnych byli Nim zaintrygowani i zafascynowani. Widzimy to na kartach całego Nowego Testamentu. Za każdym razem, kiedy Jezus spotyka osobę religijną i osobę odrzuconą – ze względu na rozwiązłość seksualną (Łk 7), rasę (J 3–4) czy poglądy polityczne (Łk 19) – to właśnie ów wygnaniec, a nie typ starszego brata, nawiązuje z Nim relację. Jezus tak mówi do szanowanych przywódców religijnych: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego (Mt 21:31, BT).

Nauczanie Jezusa nieustannie przyciągało osoby niereligijne, co jednocześnie obrażało wierzących, religijnych ludzi Jego czasów. Nasze dzisiejsze kościoły niestety na ogół nie mają tego daru. Ludzie podobni wygnańcom, których przyciągał Jezus, nie są zafascynowani współczesnymi kościołami, nawet tymi najbardziej awangardowymi. Kościoły wydają się za to przyciągać ludzi eleganckich6, konserwatywnych i moralizatorskich. Osoby wyzwolone i rozwiązłe, wątpiący oraz ludzie z marginesu unikają kościołów. To może oznaczać tylko jedno. Jeżeli nauczanie naszych duchownych i działania naszych parafian nie mają takiego samego wpływu na ludzi jak nauczanie Jezusa, nie przekazujemy tego samego przesłania co On. Skoro nasze kościoły nie przyciągają „młodszych braci”, muszą być – bardziej, niż mogłyby się tego spodziewać – pełne „starszych braci”.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: