Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Bóg nie umarł - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 czerwca 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Bóg nie umarł - ebook

Ta książka była podstawą do nakręcenia filmu obejrzanego w tym roku przez ponad 200 000 widzów!

Fascynująca książka, która jest odpowiedzią na współczesne wątpliwości dotyczące wiary. Autor, amerykański pastor, mierzy się z argumentami ateistów i agnostyków i udowadnia, że wbrew temu, co powiedział wiele lat temu Fryderyk Nietzsche, Bóg jednak nie umarł! Co ciekawe, w swoich wywodach często odwołuje się do... nauki – broni, którą często starają się wykorzystywać zwolennicy teorii głoszącej śmierć Boga. Znakomita książka dostarczająca ludziom wierzącym argumentów w dyskusjach ze sceptykami. Żywo opowiedziane prawdziwe historie tego typu zmagań dodają książce kolorytu i sprawiają, że nie jest to tylko rozprawa teoretyczna.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7569-702-5
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP POZIOM ZEROWY WIARY

Chrześcijaństwo zostało skutecznie zaatakowane i zmarginalizowane... ponieważ zdeklarowani wierzący nie byli w stanie obronić swojej wiary przed atakami pomimo tego, że argumenty atakujących zawierały rażące błędy.

William Wilberforce, Real Christianity¹

„Boże, nie mogę już w Ciebie wierzyć”. Do takiego frustrującego wniosku doszedł mój kolega Dean, gdy jechał autostradą, myśląc o rozmowie, jaką odbył niedawno z pewnym ateistą; rozmowie, która wstrząsnęła jego życiem. Jego wiara została mocno zachwiana przez pytania i zarzuty przeciw istnieniu Boga wysunięte przez ową osobę. Najbardziej przygnębiający dla Deana był fakt, że nie potrafił przedstawić żadnych argumentów. Sfrustrowany i zawstydzony przez swoją własną niemożność odpowiedzi na ten sceptyczny potok słów, w końcu oznajmił Bogu, że zamierza przestać wierzyć.

To, co zdarzyło się później, było ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewał. Po wyznaniu, że nie będzie już wierzył, usłyszał głos: „Jak myślisz, do kogo mówisz?”.

Natychmiast zjechał samochodem na pobocze, aby pojednać swoje serce z Bogiem. Następnie musiał też pojednać z Bogiem swój umysł. Zamiast ukrywać swoje wątpliwości, wyciągnął je na światło dzienne i zaczął je rozwiewać poprzez studiowanie danych, które przesłaniają prawdziwą wiarę. Jak sam mówi, teraz może odpowiedzieć na wyzwania sceptyków oraz pomóc wątpiącym, którzy zmagają się z poszukiwaniem wiary.

Do napisania tej książki skłoniły mnie właśnie takie historie jak ta. Moim marzeniem jest, aby każdy wierzący zdał sobie sprawę z powodów, dla których wierzy w Boga, i był w stanie przedstawić je światu. Jest to wyzwanie postawione przed nami przez człowieka będącego jednym z najwspanialszych przykładów osób, które ocknęły się z ciemności niewiary – apostoła Piotra: „(...) bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 P 3,15). Odpowiedzi na pytania sceptyków są proste, lecz większość wierzących nie uświadamia sobie tych argumentów na tyle, by móc przedstawić je innym. Mam nadzieję, że dzięki tej książce czytelnicy staną się bardziej świadomi tych odpowiedzi.

Przechwałki dobiegające z szeregów niewierzących zostały wyrażone w słowach muzyka i zoologa Grega Graffina, członka zespołu Bad Religion. Twierdzi on, że ludzie, którzy uważają, że życie zostało inteligentnie zaprojektowane, „nie przedstawili żadnych danych”, aby poprzeć swoje tezy². Graffin ma po części rację. Nie ma żadnych danych. Dowody na istnienie inteligentnego Stwórcy są wszędzie dookoła. Twierdzenie, że ich nie ma, jest jak twierdzenie, że tysiące obrazów w galerii sztuki nie mogło zostać namalowanych, ponieważ w galerii nigdzie nie ma obecnych malarzy. Dowody na istnienie inteligentnego umysłu odpowiedzialnego za kreację wszechświata są tak przytłaczające, że wręcz zmiażdżyły pogląd sugerujący, iż natura sama stworzyła wszystko wokół nas. Są one obecne nie tylko w dawno zapomnianych skamielinach czy niesprawdzalnych hipotezach wysuniętych przez fizyków teoretyków, ale wszędzie tam, gdzie tylko spojrzymy.

Chciałbym przedstawić zarys tego poglądu. Liczba wierzących wciąż się zwiększa, lecz wraz z nią rośnie liczba sceptyków. Nauka i rozum uznają wiarę za irracjonalną i nielogiczną. Metanarracja darwinowskiej teorii ewolucji odmieniła wiele umysłów i serc, nauczając że życie spontanicznie powstało z nicości, bez żadnego powodu czy celu, pod kierunkiem „ślepego zegarmistrza” selekcji naturalnej³. Pogląd, że wszystko, co widzimy wokół nas, powstało z przyczyn naturalnych, nazywany jest naturalizmem. Stephen Hawking podsumował to następującym stwierdzeniem: „Gdzie jest tu miejsce na stwórcę?”⁴.

Pragnę udowodnić, że potrzeba Stwórcy jest ważna dla wyjaśnienia istnienia otaczającego nas świata zewnętrznego oraz świata wewnętrznego, czyli ludzkiej duszy. W tym celu powołam się na niektóre spośród tysięcy prac naukowych przedstawiających dowody na istnienie Boga. Od wieków wielkie umysły walczyły z ideą natchnionego stworzenia oraz błyskotliwymi odpowiedziami na wszelkiego rodzaju wątpliwości, dylematy i zarzuty. Dziś potrzebujemy tej mądrości dawnych gigantów filozofii, teologii i nauk ścisłych. Będę nawiązywał do ich wywodów obok moich własnych komentarzy, abyście mogli przyswoić sobie geniusz tych, którzy podjęli i wygrali wielką intelektualną walkę o wiarę. Moje uwagi i obserwacje zostały zgromadzone przez lata na drodze badań i dyskusji na te tematy, zarówno ze sceptykami, jak i poszukującymi. W rzeczywistości jest tak, że ludzie dochodzą do wiary, nie sprzeciwiając się rozsądkowi, lecz dzięki niemu. Właśnie dlatego pierwszym etapem wiary lub poziomem zerowym jest przekonanie, że Bóg istnieje.

Nie popełnijmy jednak błędu. Ateiści prezentują swoje racje z wielkim zapałem. Utrzymują, że nie ma racjonalnych dowodów na istnienie Boga, że Biblia jest księgą pełną bajek i sprzeczności, a religia – ogólnie rzecz biorąc – jest zła. Co więcej, twierdzą oni, że każdy, kto myśli racjonalnie i nie ma urojeń, dojdzie do tych samych wniosków. Żerują na nieprzygotowanych religijnych osobach, które swoją wiarę odziedziczyły bez żadnego zastanawiania się nad nią, których religijność jest „z drugiej ręki”. Lecz sceptycy ci rzadko podejmują trud ponownego rozważenia swoich poglądów i nie zauważają, jak bardzo są one niestabilne. Zamiast tego wierzą, że jest tylko kwestią czasu, kiedy wszyscy zaczną myśleć tak jak oni. Ich strategia jest prosta:

1. Drwią i ośmieszają ludzi religijnych poprzez powierzchowne traktowanie ich poglądów jako sprzecznych z intelektem lub irracjonalnych.
2. Ustanawiają fałszywą dychotomię między nauką a wiarą oraz wmawiają ludziom, że muszą wybrać tylko jedną z opcji.
3. Prowadzą jednostronną debatę, nie dopuszczając do głosu osób o przeciwnych poglądach. Jednocześnie utrzymują, że jedynymi miejscami, gdzie dozwolona jest ekspresja wiary, są miejsca kultu religijnego.

Niestety, smutna rzeczywistość jest taka, że ta strategia działa. Jak podaje Pew Research Center, w 2007 roku 83 procent ludzi urodzonych w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych twierdziło, że nigdy nie wątpiło w istnienie Boga. W roku 2012 liczba ta spadła do 68 procent. Jest to piętnastoprocentowy spadek w ciągu pięciu lat⁵. Inne badania pokazały, że więcej niż połowa młodych Amerykanów uczęszczających do kościoła zaprzestaje tego po przejściu ze szkoły średniej na studia⁶. Jest wiele powodów, dlaczego tak się dzieje. Jednym z nich jest fakt, że studenci nigdy nie byli przygotowani do tego, by przeciwstawić się zarzutom stawianym przez sceptyków. Młodzi ludzie muszą posiadać coś więcej niż tylko doświadczenie Jezusa, jeśli mają przetrzymać intelektualny atak czekający ich w uniwersyteckich murach.

Moją pasją jest nauczanie ludzi wierzących prawd, których mogą potrzebować nie tylko do obrony przed możliwością bycia okradzionym ze swojej wiary, lecz także do stawiania czoła niewierzącemu światu wokół nich i manifestowania, że Bóg istnieje. Gdy prawdy te są już pewnie osadzone, odkrywanie natury i charakteru Stwórcy staje się logiczną koniecznością. Bóg naprawdę objawił się ludzkości w postaci Jezusa Chrystusa.

Najbardziej cieszy mnie, jak ludzie odnajdują wiarę w Boga, która jest zarówno intelektualnie satysfakcjonująca, jak i duchowo wzbogacająca. Dobra wiadomość jest taka, że pojawiają się obiecujące sygnały duchowego przebudzenia wśród młodych ludzi. Choć nie tak licznie jak w Afryce, Azji czy Ameryce Południowej, to jednak tysiące ludzi w Ameryce Północnej właśnie przyjęło chrześcijaństwo jako swoją wiarę lub powróciło do niej po latach. Jednak ta walka wciąż trwa. Nowe pokolenie sceptyków rozwija plan szerzenia niewiary. Jego celem jest wyeliminowanie wszystkich wierzeń religijnych lub – jak powiedział Sam Harris – „upadek wiary”⁷.

Ludzie wierzący nie mogą sobie pozwolić na bycie biernymi i niezaangażowanymi. Wielu z nich wpada w pułapkę myślenia: „Może jeśli będziemy mili, to zrozumieją, że jesteśmy prawdziwymi wyznawcami i że Bóg istnieje”. Czy w Biblii nie było napisane: „Głoście Ewangelię, jeśli trzeba, również słowami”? Nie, nie było. Zdanie to zwykle przypisywane jest św. Franciszkowi z Asyżu, ale nie wiadomo, czy w ogóle kiedykolwiek je powiedział. Na pewno musimy traktować z godnością ludzi, którzy wyrażają swoją niechęć wobec Boga, lecz musimy być również przygotowani, aby dumnie głosić prawdę. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Nawet wspaniały ewangelista i apostoł wczesnego Kościoła Paweł z Tarsu prosił ludzi o modlitwę za siebie, ażeby jawnie wypowiadał Ewangelię, „tak jak winien” (por. Ef 6,20). Nowy Testament udowadnia nam, że apostołowie i chrześcijanie pierwszych wieków mieli odwagę głosić Dobrą Nowinę, ryzykując przy tym swoim życiem. Musimy być co najmniej tak samo odważni w głoszeniu naszej wiary jak sceptycy w swoich atakach wobec niej.

Pierwsi wyznawcy Chrystusa rozumieli coś, co i my musimy zrozumieć. Każdy światopogląd jest w gruncie rzeczy swego rodzaju metanarracją, która próbuje odpowiedzieć na realne pytania o naszą egzystencję. Wielu autorów mawiało, że najlepsza historia wygrywa epokę. Chrześcijanie pierwszych wieków nie tylko przedstawili swoją historię, ale i poparli ją dowodami: Jezus zmartwychwstał, by wypełnić słowa pradawnych proroków. W naszym postmodernistycznym świecie ludzie chcą wierzyć, że wszystkie opowieści są tak samo istotne, jednak nie wszystkie z nich są sobie równe. Pewnego razu, gdy leciałem samolotem, siedząca obok mnie dziwna kobieta powiedziała mi, że sądzi, iż jest Bogiem. Słysząc to, uśmiechnąłem się i odparłem: „Jeśli jesteś Bogiem, to mam do Ciebie wiele pytań”. Zdrowy rozsądek pomaga nam odrzucać takie absurdalne stwierdzenia.

Podobne sformułowania serwują nam sceptycy. Można je równie łatwo obalić. Inne argumenty wymagają bardziej przemyślanej odpowiedzi. Na przykład pogląd mówiący o tym, że twoja religia zależy od miejsca, w którym się urodziłeś. Jeśli urodziłeś się w Ameryce, będziesz chrześcijaninem. Jeśli urodziłeś się w Indiach, będziesz wyznawcą hinduizmu. Jest w tym odrobina prawdy, ale tylko odrobina. To, że wychowałeś się w danej religii, nie oznacza, iż do końca życia pozostaniesz w tej wierze. W pewnym wieku możemy już sami podejmować decyzje i rozważać inne poglądy na świat. Tak naprawdę życie wielu sceptyków udowadnia ten fakt. Niejeden z nich urodził się w chrześcijańskiej rodzinie i kulturze, lecz mimo to postanowił odsunąć się od Boga, gdy dorósł. To samo tyczy się ludzi wychowywanych w każdej innej kulturze. Gdy w życiu dorosłym wystawieni są na oddziaływanie różnych idei, zmieniają swój światopogląd, wybierając inne możliwości.

Właśnie dlatego w ciągu ostatnich trzydziestu lat odwiedziłem tyle kampusów uniwersyteckich na całym świecie. Kampus jest ekscytującym miejscem, rozdrożem, gdzie wychowanie danej osoby spotyka się ze światem idei. To może być również miejsce, gdzie prawda o Jezusie Chrystusie zalśni najjaśniej, gdyż ona triumfuje nie tylko wtedy, gdy nie ma innych konkurentów, lecz i wybija się na tle innych wyznań. Świeckie religie, takie jak darwinowski naturalizm, nie mogą się pochwalić tym samym. Nie wypadają one dobrze na tle konkurencji. Próbują więc wyeliminować rywali. Angażują ogromne pokłady energii w ignorowanie wszelkich wzmianek dotyczących inteligentnej kreacji wszechświata. Prawdziwa wiara – szczególnie prawdziwa wiara w Jezusa Chrystusa – przyjmuje wyzwanie.

Pamiętajmy, że chrześcijaństwo wyrosło we wrogiej kulturze Cesarstwa Rzymskiego, gdzie wiara w Jezusa mogła kosztować życie. Tysiące wyznawców zostało wówczas rzuconych lwom na pożarcie, spalonych na stosie lub nawet ukrzyżowanych, tak jak Chrystus, za swoją wiarę. Doświadczenia pierwszych chrześcijan nie były wynikiem wychowania ani kultury, w której się urodzili. Inaczej niż bardziej wojownicze religie, które zmuszają ludzi do wiary pod groźbą śmierci, wczesne chrześcijaństwo rozprzestrzeniało się przy użyciu siły nieznanej ówczesnemu człowiekowi – siły Bożej miłości. Właśnie to skłoniło osoby dorastające w kulturze imperium rzymskiego, słynącej z podbojów, przemocy i niewolnictwa, do przyjęcia chrześcijaństwa. Chrystus nakazał wyznawcom rozgłaszać swoje przesłanie siłą miłości i potęgą prawdy.

Prawdziwa wiara w Boga nigdy nie jest wymuszona. Pojawia się spontanicznie. Przesłanie Jezusa odmieniło imperium rzymskie, ponieważ opierało się ono na miłości i prawdzie oraz nie wymuszało posłuszeństwa, tak jak to było w przypadku innych religii. Dlatego sceptycy, bałwochwalcy i ateiści niezależnie od tego, skąd pochodzili, przyjęli przesłanie Jezusa we wczesnym etapie chrześcijaństwa. W krajach, gdzie wiara chrześcijańska jest praktykowana od wieków, ludzie pochodzący z rodzin wierzących posiadają przewagę, której nie powinni ignorować ani lekceważyć.

NIEPRZEMIJAJĄCA HISTORIA DOBREJ NOWINY

Dobra Nowina mówi o tym, że Bóg stał się człowiekiem w osobie Jezusa Chrystusa. Wiódł życie, jakie i my wieść powinniśmy (zawsze przestrzegał prawa moralnego); potem umarł śmiercią, którą my powinniśmy umrzeć (za domniemane złamanie tego prawa); trzy dni później zmartwychwstał, udowadniając że jest Synem Bożym i ofiarując dar zbawienia każdemu, kto będzie pokutował i głosił Dobrą Nowinę.

- Bóg stał się człowiekiem w osobie Jezusa Chrystusa.
Bóg zstąpił na świat, przybierając ludzką postać. Religie świata nakazują człowiekowi piąć się w górę i wypracować swoją drogę do Boga. Chrześcijaństwo wyjaśnia, dlaczego Bóg zstąpił na ziemię.
- Wiódł życie, jakie i my wieść powinniśmy.
Bóg oczekuje od nas przestrzegania prawa moralnego. Chrystus wiódł idealne życie pod tym względem. Stało się ono przykładem życia w pełni oddanego Bogu. Chciał On, by takie życie wiódł każdy mężczyzna i każda kobieta.
- Umarł śmiercią, którą my powinniśmy umrzeć.
Zło musi zostać ukarane – jest to prawda trudna do przyjęcia przez sceptyków. Jeśli nie ma żadnych konsekwencji za złamanie prawa, wtedy prawo przestaje być prawem. Jezus wziął na siebie nasze grzechy i umarł na krzyżu.
- Powstał z martwych.
Zmartwychwstanie Chrystusa potwierdziło Jego tożsamość i udowodniło, że Jego władza jest prawdziwa. To również daje nam nadzieję na życie po śmierci.
- Ofiaruje dar zbawienia każdemu, kto będzie pokutował i głosił Dobrą Nowinę.
Boży dar zbawienia jest nie tylko wybaczeniem grzechów, lecz także wybawieniem od siły zła i jej konsekwencji zarówno w tym, jak i w przyszłym życiu. Pokuta oznacza odsunięcie się od zła i zaprzestanie polegania tylko na sobie w kwestii zbawienia. Odsuwając się od zła, przybliżamy się do Boga i zaczynamy wierzyć. Obietnica brzmi następująco: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16).

MOJA HISTORIA

Mimo tego, że urodziłem się w Ameryce i dorastałem w rodzinie związanej z Kościołem, żyłem tak, jakby Boga nie było. Było mi z tym dobrze, o ile nie łamałem jakichś ważnych zasad. Wizja religijności była dla mnie odpychająca, Kościół zaś miejscem, gdzie odbywały się śluby i pogrzeby.

Na trzecim roku studiów moje problemy osobiste stały się tak uciążliwe, że nie dało się ich już ignorować. Próbowałem uciec od nich, zagłuszyć je narkotykami i alkoholem, ale skutek był odwrotny. Moment zwrotny nastąpił, gdy zacząłem wątpić w moje wątpliwości co do istnienia Boga i upokorzyłem się, przyznając że mam głębokie potrzeby duchowe. To upokorzenie skłoniło mnie do wysłuchania tych, którzy opowiadali mi o istnieniu Boga i Jego ludzkim wcieleniu w osobie Jezusa Chrystusa. Jestem wdzięczny ludziom, którzy poświęcili mi swój czas, odpowiedzieli na wiele pytań i ostatecznie rzucili mi wyzwanie, podając w wątpliwość mój brak wiary.

Po raz pierwszy dowiedziałem się czegoś, co było naprawdę dobrą wiadomością. Co to było? To, iż Bóg przewidział moje potrzeby i zapewnił mi pomoc na długo przed tym, jak zorientowałem się, że czegoś potrzebuję. Jak dawno temu to było? Około dwa tysiące lat temu. Bóg wybrał dobry moment w historii świata, by stać się człowiekiem w osobie Jezusa.

Postanowiłem uwierzyć w opowieść o Bogu i zaakceptować ją jako prawdę – nie tylko dla mnie, ale i dla całej ludzkości – metanarrację, która definiuje rzeczywistość w dobie niepewności. Ta pamiętna decyzja zmieniła bieg mojego życia.

Nie wszystkie moje wątpliwości zostały od razu wyjaśnione. Podążanie z Chrystusem było podróżą, podczas której nieustannie odkrywałem odpowiedzi na pytania i dylematy dotyczące naszego istnienia. Pojawiały się one za każdym razem. Bóg nie obawia się naszych pytań, jednak nie mogą one wynikać z naszej wrogości wobec Niego, lecz z zaufania, że On „wynagradza tych, którzy Go szukają” (Hbr 11,6). Ponieważ Bóg jest prawdziwy, ludzkie poszukiwania Go nie będą próżne. Z tą nadzieją piszę tę książkę dla trzech rodzajów ludzi:

Poszukujący jest w stanie uwierzyć, lecz doświadcza wątpliwości, czy Bóg istnieje. Na poniższych stronach przedstawię takiej osobie dowody na Jego istnienie, mając nadzieję, że uświadomi sobie ona, iż wiara w Boga jest zarówno wiarygodna, jak i satysfakcjonująca. Nawet zanim zrozumie się chrześcijaństwo czy Biblię, można zaobserwować, iż istnieje wiele argumentów przemawiających za tym, że istnienie świata nie jest zwykłym przypadkiem.

Wierzący wie subiektywnie, że Bóg jest prawdziwy, ale nie jest w stanie w prosty sposób przekazać tego niewierzącym. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały tej książki wyjaśnią dowody na istnienie Boga na tyle, że zostaną one łatwo zrozumiane i będą mogły być przedstawione innym osobom.

Sceptyk być może czyta tę książkę z nastawieniem, że Boga nie ma. Chciałbym, żeby bez względu na to, jak wielkim sceptykiem jest mój czytelnik, niniejsze dowody zasiały ziarno wątpliwości, pomagając uwolnić się z pułapki światopoglądu, w którym Bóg nie istnieje, i przyjąć prawdziwą wersję, najlepiej nawiązującą do przedstawionych argumentów, głoszącą, że Bóg nie umarł.ROZDZIAŁ 1 BÓG NIE UMARŁ

Tym, co nas dzieli, nie jest nauka (ponieważ zarówno niewierzący, jak i wierzący są oddani nauce), lecz nasze światopoglądy. Nikt nie chce opierać swojego życia na złudzeniach, ale który z nich jest złudzeniem? Chrześcijaństwo czy ateizm?

John Lennox⁸

Kiedy człowiek przestaje wierzyć w Boga, może uwierzyć we wszystko.

przypisywane G.K. Chestertonowi⁹

Byłem na trzecim roku college’u, gdy mój brat Ben, zdeklarowany ateista, postanowił wyleczyć mnie z mojej chrześcijańskiej wiary. Pewnie stanowiłem łatwy cel. Stosunkowo od niedawna byłem chrześcijaninem, a Ben był studentem trzeciego roku prawa na Uniwersytecie Southern Methodist w Dallas. Był najlepszy w swojej grupie. Zdobył dyplom magistra z doradztwa i od jakiegoś czasu pielęgnował swoją pogardę dla chrześcijaństwa.

Postanowiliśmy spotkać się w weekend w domu naszych rodziców. Ben przygotowywał się jak do rozprawy sądowej. Studiował Biblię, aby mieć przygotowane argumenty i „wymieść” ze mnie moją nową wiarę. Jednemu ze swych kolegów powiedział, że wraca do domu, by wyciągnąć młodszego brata „z tej całej odrodzeniowej hecy”. Gdy przyszedł, od razu zaczął bombardować mnie pytaniami, jakby przewidując wszystko, co mógłbym powiedzieć. Był pewny tego, że sprawi, iż porzucę swój pogląd na temat wiary w Boga i Jezusa Chrystusa.

Chciałbym móc powiedzieć, że miałem błyskotliwe odpowiedzi na wszystkie argumenty, które wysunął. Ale tak naprawdę nie miałem nawet szansy odpowiedzieć. Kiedy tak po prostu słuchałem wątpliwości Bena, prawda o Bogu zaczęła zmieniać jego serce. Widziałem, jak zaczął wątpić we własne wątpliwości. W końcu nadszedł moment, gdy powiedziałem mu: „Ben, to nie twoja niewiedza na temat Boga odsuwa cię od wiary, lecz to, co o Nim wiesz. Wiesz, że jest prawdziwy, i wiesz, że jest święty”.

Apostoł Paweł napisał, że ludzie „przez nieprawość nakładają prawdzie pęta” (Rz 1,18). Jaki jest tego powód? Nie podobają im się Boże zasady. Można to przyrównać do trzymania piłki plażowej pod wodą: im mocniej spycha się prawdę na dno, tym silniej wychodzi na powierzchnię. Właśnie to robił mój brat. Próbował uciec od wyrzutów sumienia, które gnębiły go w związku z jego zachowaniem.

Pod koniec dnia – tego samego, w którym Ben postanowił wyleczyć mnie z wiary – ochrzciłem go. Jak tylko wynurzył się z wody, powiedział: „Nie odpowiedziałeś na wszystkie moje pytania, ale chyba te pytania były niewłaściwe”. Dziś mój brat jest odnoszącym sukcesy adwokatem w Austin w Teksasie oraz gorliwym wyznawcą Chrystusa.

Ten weekend trzydzieści lat temu stał się punktem zwrotnym zarówno dla Bena, jak i dla mnie samego. On uwierzył w Jezusa Chrystusa, gdy próbował wyciągnąć mnie „z całej tej odrodzeniowej hecy”. Ja zaś tego dnia postanowiłem, że poświęcę życie wyciąganiu ludzi „z całej tej ateistycznej hecy”. Pracuję przede wszystkim ze studentami z całego świata. Dołączyło do mnie wiele osób, które zrozumiały, że wiara w Boga jest odnawiająca dla ducha i satysfakcjonująca dla intelektu, a ateizm nie jest satysfakcjonujący ani dla serca, ani dla umysłu.

UPADEK WIARY?

Ponad czterdzieści lat temu zamieszczono na okładce „Timesa” pytanie: „Czy Bóg umarł?”¹⁰. Jego autorzy nawiązywali do konstatacji dziewiętnastowiecznego niemieckiego filozofa Fryderyka Nietzschego, że „Bóg umarł”. Inni żyjący w tym stuleciu również podnosili tę kwestię, choć za pomocą różnych słów. Zwolennicy Karola Darwina twierdzili, że wiara w Boga wkrótce zniknie z naukowo progresywnego społeczeństwa. Karol Marks powiedział, że religia jest narkotykiem, „opium dla ludu”¹¹. W 1999 roku magazyn „The Economist” opublikował nekrolog Boga¹². Lecz potem stało się coś nieoczekiwanego. W roku 2009 redaktor naczelny „The Economist” napisał książkę pod tytułem Powrót Boga¹³.

W Afryce, Azji i Ameryce Łacińskiej obserwuje się ostatnio znaczący wzrost popularności chrześcijaństwa. W Europie, gdzie od pokoleń występował spadek religijności, odnotowuje się obiecujące oznaki rozwoju duchowego, szczególnie w takich metropoliach jak Londyn, Berlin i Dublin, które mają długą tradycję wiary w Boga. Jest to wynik intelektualnego i duchowego odrodzenia. Ludzie uwalniają się z dogmatycznego uśpienia wywołanego przez sekularyzm i naturalizm. W Stanach Zjednoczonych nadal zdecydowana większość społeczeństwa przyjmuje do wiadomości istnienie Boga, a wśród młodzieży można zaobserwować początki duchowego przebudzenia. Mimo że Bóg został praktycznie wygnany ze środowiska akademickiego, studenci wyższych uczelni i szkół średnich podają w wątpliwość to, czego byli uczeni – naturalistyczny dogmat mówiący o tym, że wszechświat i życie są wynikiem działania przypadkowych sił – oraz uznają, że istnieją racjonalne podstawy wiary w Boga. Gęsta mgła niewiary spowijająca akademicki światek powoli opada, ponieważ pojawia się coraz więcej dowodów na istnienie inteligentnego Stwórcy.

Wraz ze światowym wzrostem wiary uwidoczniły się też reakcje odwrotne. W ciągu ostatniej dekady świecka opozycja postanowiła iść pod prąd wspomnianej odnowie wiary. Wprowadzono termin „nowi ateiści”, określając nim grupę sceptyków dążących do wskrzeszenia argumentów świadczących przeciwko Bogu i próbując zaprezentować ich w nieco zmienionej formie nowemu pokoleniu. Jak na ironię, w tych nowych ateistycznych argumentach jest bardzo mało zmian. Tak naprawdę sukces prezentowanego przez nich stanowiska wynika z tego, że teistyczna odpowiedź (która jest prawdą na temat Boga) nie została dostatecznie rozpowszechniona.

Dla tego właśnie pokolenia C.S. Lewis przygotował cykl wykładów, które wyemitowane zostały na antenie telewizji BBC, a następnie wydane w wersji książkowej pod tytułem O wierze i moralności chrześcijańskiej. Lewis – były ateista – zrozumiał, że ignorował zbyt dużo dowodów, by utrzymać swoją niewiarę:

Jeśli jesteś ateistą, musisz wierzyć, że główny sens wszystkich religii świata jest po prostu jedną wielką pomyłką. Jeśli jesteś chrześcijaninem, możesz uważać, że wszystkie te religie, nawet te najdziwniejsze, zawierają choćby odrobinę prawdy. Kiedy byłem ateistą, musiałem przekonywać samego siebie, że większość rasy ludzkiej zawsze myliła się w kwestii odpowiedzi na pytania, które miały dla nich ogromne znaczenie¹⁴.

Argumenty używane przez ateistów przeciwko Bogu szybko znikają, gdy konfrontuje się z nimi wierzący uczony taki jak Lewis. Ateiści twierdzą, że wszechświat nie byłby tym, czym jest obecnie, jeśli istniałby nadnaturalny Bóg. Śmierć i cierpienie są ewidentnym dowodem na to, że kochający i inteligentny Bóg nie może za tym wszystkim stać. Prawda jest taka, że Bóg stworzył świat, w którym jednostki z wolną wolą mogą dokonywać realnych wyborów między dobrem a złem. Jeżeli Bóg stworzyłby świat pozbawiony tego fundamentalnego wyboru i opcji związanej ze złem, to nie dyskutowalibyśmy teraz na ten temat. Bóg stworzył świat, w którym wybory są rzeczywiste i wybory danej grupy ludzi wpływają na losy pozostałych. Pijani kierowcy zabijają niewinnych ludzi. Niektórzy mordują i okradają swoich bliskich. Mimo że Bóg przekazał nam jasne przykazania, w dużej części zignorowaliśmy je. Powstałe zamieszanie nie jest winą Boga. To nasza wina.

Powinniśmy podążać za Bogiem i kochać Go całym swoim sercem i umysłem. Oznacza to, że musimy myśleć i rozpatrywać różne kwestie. Prawda jest synonimem rzeczywistości. Jeśli coś jest prawdą, to jest nią wszędzie. Tabliczka mnożenia sprawdza się zarówno w Chinach, jak i w Stanach Zjednoczonych. Grawitacja działa w Afryce tak samo jak w Azji. Sam fakt, że istnieją prawdy moralne prawdziwe wszędzie, wskazuje na transcendentną moralność, której nie wymyśliliśmy sami i od której nie możemy uciec¹⁵.

Bóg jako stwórca zesłał na ziemię nie tylko prawa naturalne, lecz również prawa duchowe. Przykładowo, kłamstwo wszędzie uznaje się za złe. Tak samo kradzież. Znęcanie się nad dziećmi jest złe bez względu na kulturę czy kraj, z którego się pochodzi. Gdy te prawa są łamane, cierpią na tym ludzie. Naruszanie tych duchowych praw oddziela nas od Boga i przysparza nam oraz naszym bliskim bólu. Możemy zatem zapytać, co mamy zrobić, by poprawić naszą sytuację? Do kogo możemy się zwrócić po pomoc, gdy łamiemy te duchowe prawa? Jak możemy się pojednać z Bogiem oraz uwolnić z tego błędnego koła bólu i dysfunkcji?

CZY ATEIZM JEST RELIGIĄ?

We wszystkich ludziach tkwi potrzeba Boga. Czasami próbujemy zaspokoić ten nasz głód poprzez praktykowanie religii, poprzez wiarę w coś. Ateizm w całej swojej niechęci wobec Boga również posiada nieodłączne wierzenia, dogmaty i zasady, które rzekomo nie mogą zostać zmienione. Sam w sobie jest on systemem wierzeń ze wszystkimi wyznacznikami religii. W numerze zatytułowanym Zapomnij o Kościele. Podążaj za Jezusem magazyn „Newsweek” nazwał także ateizm „wierzeniem”¹⁶. Ateizm jako religia (system wierzeń) jest tak samo nietolerancyjny i zamknięty jak każda inna religia, którą atakuje, właśnie to jej zarzucając.

Nowi ateiści z zapałem równym religijnym fundamentalistom odrzucają każdy konkurencyjny wątek związany nie tylko z religią, ale też z filozofią. Stephen Hawking w książce Wielki projekt stwierdził, że „filozofia jest martwa”¹⁷. Jednakże Daniel Dennett, jeden z tak zwanych Czterech Jeźdźców Ateizmu, przyznał: „Nie ma czegoś takiego jak nauka wolna od filozofii; jest tylko nauka, której filozoficzne podstawy są przyjmowane bez zastanowienia”¹⁸. Dlatego według nich nauka staje się jedynym źródłem prawdy. Jak bezwzględny dyktator w kraju Trzeciego Świata, tak ateizm musi więc wyeliminować całą swoją konkurencję. Żadne odstępstwa od ateistycznego darwinowskiego dogmatu nie są tolerowane. Co zrobić, by podważyć wiarygodność tych świeckich bastionów? Wystarczy zasugerować, że ponad naturą może być jeszcze coś, co jest odpowiedzialne za naszą egzystencję. Ta przesadna reakcja jest po prostu niedorzeczna.

UROJENIE NIEWIARY

W książce zatytułowanej Bóg urojony Richard Dawkins utrzymuje, że Bóg musi być urojeniem, ponieważ nie mógł On istnieć. Dawkins jest najprawdopodobniej najbardziej znanym ateistą na świecie. Twierdzi on, że choć wydaje się, iż wszechświat został inteligentnie zaprojektowany, to nie może być to prawdą, gdyż nadal nie odpowiedzieliśmy na pytanie: kto stworzył Stwórcę? Jest to typowy przykład irracjonalnej, sztywnej postawy ateistycznego umysłu. Prawda jest taka, że nie trzeba wyjaśnienia każdego wyjaśnienia. Takie wymaganie wprowadziłoby nieskończony regres, nic nie byłoby poznawalne, a nauka i rozsądek stałyby się bezużyteczne (jest to najgorszy scenariusz). Jeśli spacerowałbyś po lesie i znalazłbyś żółwia na słupie ogrodzeniowym, to racjonalnie wywnioskowałbyś, że sam nie mógł się tam dostać, że ktoś musiał go tam położyć. Nawet jeśli nie widziałbyś, kto to zrobił, to mógłbyś rozsądnie wywnioskować, że czas i przypadek nie sprawiły, że znalazł się on tam.

Zygmunt Freud nazywał wierzenia religijne zaspokajaniem pragnień, potrzebą posiadania jakiejś „postaci ojca w niebie”, która mogłaby objaśnić nam parę rzeczy i porozmawiać z nami, gdy jesteśmy samotni. David Aikman, były główny korespondent „Timesa” oraz autor książki The God Delusion , umieszcza ateizm w tej samej kategorii co religię, mówiąc że „ateizm jest sam w sobie urojeniem”, najzwyklejszym zaspokajaniem pragnień¹⁹. Istnieją realne powody, dla których niewierzący nie chcą, by Bóg istniał, lub też chcą zredukować Go do ślepej, bezosobowej siły. Brak Boga to brak odpowiedzialności. Brak Boga to brak realnych zasad moralnych. „Jeśli Bóg umarł – twierdzi Malcolm Muggeridge – to ktoś musi zająć Jego miejsce”²⁰ i tym kimś jest zazwyczaj sam człowiek.

Zastanówmy się: ponad 90 procent ludzi uważa, że Bóg istnieje. Twierdzenie, że ci, którzy wierzą w Boga, sami się oszukują, oznacza, że ateiści (lub radykalni sceptycy, jak zwykłem ich nazywać) sądzą, iż większość ludzi na świecie jest pod wpływem zbiorowego urojenia. Aby podtrzymać swoją daleką od intelektualnie obiektywnego punktu widzenia opinię, musieliby odrzucić wszystkie dowody na istnienie Boga i wyjaśnić, jak wszystko, co wokół widzimy, powstało samo, przez przypadek.

Możemy zadrwić ze sceptyków, ponieważ ci z nas, którzy mają wiarę, wiedzą, że nie ma na nią realnych dowodów. Sceptycy uważają, że to wszystko opiera się na uczuciach, urojeniach lub zależy od religijnego wychowania. Typowe stanowisko ateisty jest następujące: „Kiedy ktoś prosi mnie, bym udowodnił, że Bóg nie istnieje, ja proszę go, by udowodnił, że smoki zionące ogniem nie żyją wewnątrz ziemi”. Innymi przykładami są między innymi często przywoływana Zębowa Wróżka i ulubieniec Richarda Dawkinsa – Latający Potwór Spaghetti²¹. Ateiści są tak pewni siebie, jakby podane przykłady same w sobie uzasadniały ich brak wiary. Są jednak w błędzie. Nie istnieją dobre powody, aby wierzyć w Latającego Potwora Spaghetti, Zębową Wróżkę czy smoki zionące ogniem mieszkające we wnętrzu ziemi. Nie istnieją dobre powody, aby wierzyć w Boga.

Istotnym pytaniem jest: jak wiele dowodów potrzeba, by przekonać kogoś, że Bóg rzeczywiście istnieje? W większości ateiści w ogóle nie myślą o tym, co tak naprawdę mogłoby ich przekonać do wiary w Boga. Kiedy zapytano o to Dawkinsa podczas jednej z debat publicznych, odpowiedział: „To bardzo trudne i interesujące pytanie, gdyż... zawsze myślałem, że gdyby wielki, prawie trzymetrowy Jezus pojawił się nagle i przemówił głosem Paula Robesona: «Istnieję. Oto jestem», ale nawet to... zastanawiam się, czy nawet to skłoniłoby mnie...”²². Wydaje się, że nie do końca przemyślał tę trywialną odpowiedź. Jeśli ktokolwiek twierdziłby, że widział trzymetrowego Jezusa, to z pewnością zostałby wyśmiany. Prawda jest taka, że jeśli skupisz się na tym, w co nie wierzysz i nie będziesz w to wierzył, to żadne argumenty cię nie przekonają i odrzucisz nawet najmocniejsze dowody przemawiające przeciwko twojemu stanowisku.

Wiele razy studenci atakowali mnie: „Zamierzasz udowodnić mi, że Bóg istnieje, a wiara chrześcijańska jest prawdą”. Moja odpowiedź brzmiała wtedy: „Jeśli tak się stanie, to czy uwierzysz w Boga i podążysz za Chrystusem?”. Kiedy odpowiadali „nie”, konstatowałem: „Twoim problemem nie jest brak informacji. Nawet jeśli miałbyś odpowiedzi na wszystkie swoje pytania, w dalszym ciągu nie zacząłbyś wierzyć, bo twój problem jest tak naprawdę duchowy, a nie intelektualny”.

WOJNA ŚWIATOPOGLĄDÓW

Nikt nie podchodzi do dyskusji kompletnie neutralnie czy obiektywnie. Innymi słowy, rozsądek nie zawsze bywa zdrowy. Nasz rozsądek może być zachwiany przez nasze egoistyczne pobudki. Ludzie, którzy postępują w sposób niemoralny i destruktywny, znajdują powody, które mają usprawiedliwić ich czyny. Ponadto mają oni swój własny światopogląd. Składa się on z zestawu pewnych założeń, które dyskryminują rozsądek.

Teistyczny światopogląd koncentruje się na osobie Boga. Słowo theos pochodzi z greki i oznacza „boga”, dlatego teista wierzy w Boga i uważa Go za Stwórcę oraz tego, który zachowuje życie i świat. Prawa fizyki, stałe w naturze, oraz złożoność życia wskazują na stojącą za nimi racjonalną inteligencję. Teiści, idąc dalej tym tropem, wierzą, że ta inteligencja nie jest jakąś bezosobową siłą, lecz jest świadoma i racjonalna. Od związku, na którym nam zależy, wymagamy intymności, zaufania i miłości; tego samego pragnie nasz Stwórca.

Ateistyczny światopogląd, określany również jako naturalistyczny, koncentruje się na naturze. Przedrostek „a” wywodzi się z greki i oznacza „brak”, dlatego ateiści wierzą w brak Boga. Wszystko może być wytłumaczone za pomocą naturalnych przyczyn i efektów. Wokalista Bad Religion w książce Ewolucja anarchii stwierdza:

Gdy ktoś pyta mnie o moje poglądy, odpowiadam, że jestem naturalistą. Gdy ludzie słyszą to słowo, w większości wyobrażają sobie kogoś spędzającego dużo czasu na świeżym powietrzu, obserwującego ptaki i podziwiającego krajobrazy – i sądzę, że ten opis jak najbardziej do mnie pasuje. Lecz ja uważam, że naturalizm jest raczej filozofią, a nie stylem życia. Z filozoficznego punktu widzenia naturalista wierzy, że wszechświat fizyczny jest całym wszechświatem. Ujmując rzecz inaczej, nie ma nadnaturalnych istot czy sił panujących nad naturą, ponieważ nie ma empirycznych dowodów na cokolwiek, co istniałoby ponad czy poza naturą²³.

Ten światopogląd na samym początku eliminuje możliwość istnienia Boga, dlatego żadne dowody dotyczące inteligentnego Stwórcy nigdy nie będą rozważane.

Wielu ateistów tylko udaje, że zgadza się z tymi postulatami. Stwarzają oni złudzenie obiektywizmu, co jest sprzeczne z sokratejskim stwierdzeniem, że „za danym rozumowaniem musimy iść, dokądkolwiek prowadzi”²⁴, nawet jeśli prowadzą one do Boga. Mówienie, że nic nie istnieje poza światem fizycznym, jest stwierdzeniem wiary. Nie ma możliwości, by ktokolwiek udowodnił, że to prawda. Ateizm i inne światopoglądy są tylko poglądami – wielkimi poglądami – a historia udowadnia, że poglądy pociągają za sobą konsekwencje. Na przykład naturalistyczny światopogląd wywodzący się z darwinowskiej teorii ewolucji wywołał katastrofalne reperkusje, gdy znalazł filozoficzne i etyczne zastosowanie – miliony ludzi zginęło z rąk komunistów i nazistów deklarujących ateizm w XX wieku.

„WYOBRAŹ SOBIE, ŻE NIEBA NIE MA”

Jeśli chodzi o hymn niewiary, to niewątpliwie jest nim utwór Imagine napisany przez Johna Lennona. „Wyobraź sobie, że nieba nie ma...”²⁵. Co, jeśli tekst tej piosenki mówi prawdę? Czy świat byłby lepszym miejscem, gdyby nie było Boga? Wyobraźmy to sobie.

Jeśli nieba nie ma, to nie ma też Boga. Jeśli nie ma Boga ani nieba, to nasze życie doczesne jest wszystkim, co mamy. Gdy umrzemy, nie będzie już nic. To, co wyobraził sobie John Lennon, Włodzimierz Lenin zbudował w komunistycznej Rosji. Bezbożny świat Lenina był istnym koszmarem pełnym tortur, ludobójstwa i ciemności. Wiek XX był najbardziej krwawym wiekiem w historii dzięki ateistycznym reżimom Hitlera, Stalina, Pol Pota i Mao Zedonga.

Jeśli Bóg jest martwy, to człowiek musi również być martwy. Utopijne sny o humanistycznym raju wydają się idealne, dopóki nie wspomni się o jednej zgubnej kwestii: człowiek jest prawdziwym sprawcą zła. Bez poszanowania Boga i Jego praw ludzkość jest narażona na każdy impuls, pragnienie czy pożądanie. Nic nie byłoby ostatecznie dobre lub złe. Wyobraź sobie, że w każdym dużym mieście na świecie ogłoszono, że policja robi sobie tydzień wolnego. Żadne wykroczenia nie byłyby karane, żadne prawa egzekwowane. Jak myślisz, jaki byłby efekt? Pokój i bezpieczeństwo czy bezprawie i chaos?

Jeśli nieba nie ma, to nie ma też nagrody za nasze dobre czyny. Po co w takim razie poświęcać własne życie dla kraju czy jakiejkolwiek innej sprawy? Jeśli nie ma piekła, to nie ma też kary za nasze złe uczynki. Innymi słowy, wszystkie te okropieństwa poczynione przez terrorystów na ich bliźnich ujdą im na sucho.

Eksperyment polegający na zbudowaniu społeczeństwa bez Boga został już przeprowadzony. Zakończył się porażką. Religia bez Boga też jest niepowodzeniem. Prorocy Starego Testamentu ostrzegali, że ludzie mogą czcić Boga ustami, lecz sercem swym być od Niego daleko. Przestrogę tę możemy znaleźć też w pismach Nowego Testamentu. Mówi ona, że niektórzy ludzie będą „okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy” (2 Tm 3,5). Patrząc wstecz na naszą historię, staje się jasne, że niektórzy chrześcijanie dali krytykom wiary dużo potencjalnej amunicji. Większość porażek wyniknęła z nieprzestrzegania danych przez Chrystusa przykazań miłości, posługi i wybaczania.

OD-SZPECIĆ

W poprzednim stuleciu sceptycy używali przeciwko chrześcijaństwu arogancji i ignorancji. W tym stuleciu zmienili metodę. Jedną z ulubionych taktyk ateistów jest wyśmiewanie i drwienie stanowiące próbę zdyskredytowania jakichkolwiek przekonań natury religijnej, a szczególnie chrześcijaństwa. Jakiekolwiek bezpodstawne twierdzenie zyskuje wiarygodność, jeśli tylko podkopuje wiarę w Boga. Jeżeli wierzący nie są przygotowani, może to na nich niekorzystnie wpłynąć i spowodować, że uznają, iż ich wiara jest nieuzasadniona.

Pewien student opowiadał, że usłyszał następujące pytanie na zajęciach z filozofii: jeśli Bóg jest wszechmogący, to czy może stworzyć kamień tak ciężki, że sam go nie udźwignie? Powiedział, że poddał się, gdy po dłuższym zastanowieniu nie mógł wymyślić żadnej dobrej odpowiedzi. Pomyślałem wtedy, że jeśli jedna zagwozdka wywróciła jego wiarę do góry nogami, to nie był to bardzo bolesny upadek. Nie możemy porzucać prawdy, gdy kaznodzieje niewiary bombardują nas swoimi kłamstwami. To pytanie narusza logiczną „zasadę niesprzeczności”. A odpowiedź na zagadkę filozofa jest prosta: Bóg jest wszechmogący, dlatego nie może stworzyć czegoś, czego nie udźwignie.

Inne prowokacje są dużo bardziej absurdalne. Komik i profesjonalny cynik Bill Maher (angielska wymowa jego nazwiska jest identyczna z wymową słowa „szydzić”) regularnie używa prześmiewczych haseł, by zdeprecjonować religię. Większość jego argumentów to tak zwane rzucanie się z motyką na słońce: fałszywe wyobrażenia na temat jakiegoś problemu, które stworzono tylko po to, by móc je łatwo obalić. Maher często wyciąga najbardziej negatywne elementy kwestii związanych z religią (zamachowcy-samobójcy, księża wykorzystujący dzieci oraz przede wszystkim osoby, które nie akceptują teorii ewolucji) i ukazuje je w możliwie najgorszym świetle. Potem ogłasza, że „religia musi zginąć”²⁶.

Rzeczywiście, wiele złych rzeczy wyrządzono w imię religii, a nawet w imię Jezusa Chrystusa, lecz bardziej wnikliwe przemyślenie może oddzielić prawdę od fałszu, fakty od fikcji. Fałszywe twierdzenia muszą zostać podważone i zdemaskowane jako puste wymysły. To ludzie stworzyli fanatyzm, nie religia. Nie wierzysz? Obejrzyj dowolne zawody sportowe, koncert rockowy czy wiec polityczny. Fanatycy ateizmu są tak samo niedorzeczni jak ich religijni przeciwnicy. Jeżeli nie odrzucasz polityki z powodu złych polityków czy handlu z powodu złych przedsiębiorstw, to musisz też wiedzieć, jak odróżnić idee cenne od bezwartościowych, jeśli chodzi o wiarę i Boga.

Jezus Chrystus jest poza stworzoną przez człowieka filozofią i religią. On był pierwotnym krytykiem pustych praktyk religijnych i płytkich żywotów. Przy odrobinie wysiłku możesz „od-szpecić” twoją wiarę, uwolnić ją od wad i skaz. Ten rodzaj wiary charakteryzuje się mocną i solidną świadomością, że Bóg rzeczywiście jest prawdziwy. Trzeba skontrolować fałszywe przekonania naszego stulecia, tak jak kasjer kontroluje banknot stuzłotowy jako potencjalnie podrobiony. Nie możemy dać się zmylić fałszywym argumentom. Pamiętajmy, nie chodzi tylko o to, by wierzyć, że Bóg jest prawdziwy. Nawet demony wierzą w Boga i drżą na myśl o Nim. Musimy być w stanie przedstawić i wyartykułować Bożą prawdę w sposób, który ludzie wokół nas zrozumieją.

CZEGO NAUCZYŁ NAS 11 WRZEŚNIA

Dzień po atakach na World Trade Center pojechałem do Nowego Jorku z kilkoma przyjaciółmi, aby sprawdzić, jak możemy pomóc temu wspaniałemu miastu w momencie kryzysu. Postanowiliśmy otworzyć kościół w jego centrum i zadbać o potrzeby duchowe jak największej liczby osób. Miesiąc po atakach już co sobotę lecieliśmy z Nashville do Nowego Jorku i odprawialiśmy nocne nabożeństwa. Po kilku tygodniach takiego kursowania właściciel jednej z moich ulubionych restauracji podziękował nam za poświęcenie dla ratowania miasta. W książce Finding Faith at Ground Zero opisałem pewien incydent, który wydarzył się w jego restauracji Carnegie Deli. Sandy, właściciel, zawołał mnie do stolika, przy którym siedzieli dyrektorzy stacji telewizyjnej, aby mnie im przedstawić. Usiadłem przy stoliku z tymi ważnymi postaciami medialnymi i zamilkłem na chwilę, by zastanowić się, jak nawiązać do Chrystusa w mądry i wiarygodny sposób. Stwierdziłem: „Jeśli wydarzenia z 11 września czegoś nas nauczyły, to na pewno będzie to fakt, że nie wszystkie religie są takie same. Bóg, który nakazał tym osobom wsiąść do samolotu, przybyć do tego miasta i skrzywdzić niewinnych ludzi, nie jest tym samym Bogiem, który zainspirował nas do przylatywania tutaj co tydzień i pomagania ludziom”²⁷.

Nie można wkładać wszystkich wyznań i praktyk religijnych do jednego worka, a potem potępiać religię jako całość. Nie wszystkie wyznania są sobie równe. Niektóre są prawdziwe, a inne fałszywe. Historia udowodniła, że wszystkie koncepcje – religijne, filozoficzne i naukowe – mają swoje konsekwencje.

WIADOMOŚCI Z OSTATNIEJ CHWILI

Najwspanialszą ideą w historii, która przyniosła najbardziej znaczące i długotrwałe korzyści dla ludzkości, jest Jezus Chrystus. Boska idea zstąpienia na ziemię w ludzkiej postaci i bezkompromisowego głoszenia prawdy dała nam najwyższe przesłanie nadziei nazywane „Dobrą Nowiną”. Dobra Nowina jest tak aktualna, jak którekolwiek wiadomości z ostatniej chwili, jakie zobaczysz lub usłyszysz dziś na dowolnym kanale telewizyjnym. Jest ona tak pokrzepiająca, że będę do niej nawiązywał tak często, jak się da, by jej treść została właściwie zrozumiana.

Dobra Nowina głosi, że Bóg stał się człowiekiem w osobie Jezusa Chrystusa, wiódł żywot taki, jaki i my powinniśmy wieść, i umarł za nas, a trzy dni później zmartwychwstał, aby udowodnić, że jest Synem Bożym, i daje przebaczenie oraz odpuszczenie grzechów każdemu, kto będzie wierzył i nawróci się z ciemności grzechu i bezsensu samozbawienia. Ci, którzy pokładają w Nim swą ufność i podążają za Nim, nigdy nie poczują wstydu.

To przesłanie nadziei, ta Dobra Nowina, jest prawdą niezależnie od kraju czy kultury, z której się pochodzi. Chrystus przybył, by raz na zawsze uporać się z konsekwencjami łamania Bożego prawa przez ludzi. Jest On daleki od nawoływania do bycia religijnymi. Chce, byśmy kochali Jego i swoich bliźnich. Dobra Nowina zmienia nas od środka. Właśnie dlatego wielu ludzi stwierdza bez wahania, że Jezus nie wzywa nas do religijności, ale do związku – związku z Nim i z bliźnimi.

DLACZEGO ISTNIENIE BOGA MA ZNACZENIE

Kiedyś na uniwersytecie w Buenos Aires w Argentynie rozmawiałem z pięcioma młodymi studentami, którzy określali się mianem ateistów. Sporo czasu poświęciłem na zgłębienie powodów, dla których wybrali ateizm. Dzięki dobremu tłumaczowi Phillipowi Steele’owi mogłem ze szczegółami zrozumieć, dlaczego postanowili nie wierzyć w Boga. W pewnym momencie młody mężczyzna z gitarą zapytał mnie: „Dlaczego w ogóle powinniśmy się zastanawiać nad pytaniem, czy Bóg istnieje? Czy to jest takie ważne?”. Odpowiedziałem mu pytaniem: „Czy kiedykolwiek napisałeś piosenkę?”. Jego wyraz twarzy zmienił się natychmiast, ponieważ pomyślał, że nie będziemy już rozmawiać o Bogu, ale o czymś dla niego interesującym. Jego odpowiedz była twierdząca, więc pytałem dalej: „Dlaczego chciałeś napisać tę piosenkę?”. Podniósł rękę, by zaznaczyć swoje uniesienie. „Chciałem podzielić się z innymi swoimi uczuciami, stworzyć coś, co może im się spodobać oraz wyrazić myśli i to, co czują w sercu”. „Co byś zrobił, gdybyś stworzył piosenkę z tych właśnie wzniosłych powodów, a ktoś zaprzeczyłby, że to ty ją napisałeś, lub przez pomyłkę uznał, że ktoś inny ją napisał? Czy to by ci przeszkadzało?”. Przeczuwając, że odniosę się do wyższych kwestii, mój rozmówca odparł: „Tak, byłbym zawiedziony, jeśli nie zostałbym uznany za autora mojej piosenki”. Zamilkłem na moment. „A co, gdybyś stworzył planetę?” – drążyłem dalej. Jego wyraz twarzy mówił, że zaczyna łączyć te dwie kwestie.

Bóg zasługuje na uznanie za wszystko, co stworzył. Świadomość, że Stwórca istnieje, całkowicie zmienia nasz światopogląd. To powinno nas zainspirować do oddawania Mu czci większej niż któremukolwiek człowiekowi za jego ludzkie osiągnięcia. To również powinno sprawić, że będziemy dążyć do Niego, że będziemy szczerze pragnąć związku z Nim.

Istnienie Boga jako stwórcy zachęca nas do odkrywania świata, który stworzył, z większą pewnością oraz do zrozumienia Jego natury i charakteru. Całe to piękno, wspaniałości i bogactwa planety powinny wywoływać w nas przemożną wdzięczność. Jest to duch ewangelizacji, który wzywa nas do głoszenia miłości, nadziei i pojednania, a nie nienawiści i podziałów.

PODSUMOWANIE

Gdy słyszysz, że „Bóg powrócił”, to oczywiście nie znaczy, że wcześniej Go nie było. Powróciła wiara w Boga. Nie ślepa i nierozsądna wiara, lecz taka, która jest oparta na twardych dowodach. Są one podstawą do wyrażania wiary w bezpośredni i jasny sposób. Pisma nowych ateistów zaowocowały przebudzeniem milionów chrześcijan z dogmatycznego snu.

Książka ta jest jedną z wielu prac zainspirowanych zuchwałością i arogancją niektórych pisarzy sceptyków, którzy zdecydowali się wystawić swoją osobistą walkę i niechęć do religii na widok publiczny. Kiedy przygotowywałem moją pracę doktorską w Seminarium Teologicznym Fuller, mój mentor Dan Shaw ciągle przypominał mi, by to, co piszę, nie brzmiało „moralizatorsko”. Moim celem było stworzenie pracy opartej na empirycznych danych i badaniach z jak najmniejszą ilością osobistych opinii i moralizowania. Cały czas próbuję też przedstawiać pewne i racjonalne argumenty przemawiające za istnieniem Boga, oparte na najtrafniejszych wyjaśnieniach, lecz chciałbym również dać otuchę i nadzieję, które gwarantuje prawdziwa wiara. Przejdźmy teraz do powodów, dla których warto wierzyć w istnienie Boga. Zacznijmy od tego najbardziej podstawowego: rozumu.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: