- promocja
- W empik go
Bogaty albo biedny. Po prostu różni mentalnie - ebook
Bogaty albo biedny. Po prostu różni mentalnie - ebook
„Bogaty albo biedny“ ujawnia brakujące ogniwo między pragnieniem sukcesu a jego osiągnięciem!
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego niektórzy łatwo dochodzą do majątku, a inni mają ciągłe problemy, żeby związać koniec z końcem? Czy ta różnica wynika z ich wykształcenia, inteligencji, umiejętności, wyczucia czasu, nawyków zawodowych, kontaktów, odrobiny szczęścia, czy też może z zawodu, biznesu albo inwestycji, które wybrali?
Szokująca odpowiedź brzmi: z żadnej z tych rzeczy!
W przełomowej książce „Bogaty albo biedny ” T. Harv Eker twierdzi: „Daj mi pięć minut, a powiem ci, jaką będziesz miał finansową przyszłość!”. Eker potrafi to zrobić, rozpoznając indywidualny „schemat pieniędzy i sukcesu”. Każdy z nas ma własny schemat pieniędzy zakorzeniony w podświadomości i to właśnie ten schemat, bardziej niż cokolwiek innego, decyduje o naszym sukcesie finansowym. Możesz wiedzieć wszystko o marketingu, sprzedaży, negocjacjach, akcjach, nieruchomościach i świecie finansów, lecz jeśli twój schemat pieniędzy nie jest nastawiony na wielki sukces, nigdy nie dojdziesz do wielkich pieniędzy – a jeśli jakimś trafem zdobędziesz pieniądze, najprawdopodobniej je stracisz!
„Bogaty albo biedny” to właściwie dwie książki w jednej. Pierwsza część wyjaśnia, jak działa schemat pieniędzy. Z wykładu Ekera, którego cechuje rzadko spotykane połączenie błyskotliwej inteligencji z niezwykłym poczuciem humoru, dowiesz się, jaką zajmujesz pozycję w świecie finansów. Nauczysz się też, jak rozpoznać i skorygować swój schemat pieniędzy, żeby nie tylko zrobić majątek, ale żeby go utrzymać i stale powiększać.
W drugiej części poznasz siedemnaście „zestawów myśli”, które mówią o tym, w jaki sposób działają ludzie bogaci w odróżnieniu od większości ludzi biednych i średnio zamożnych. Każdy zestaw obejmuje opis praktycznych działań, które powinieneś podjąć, żeby zdecydowanie zwiększyć swoje dochody.
Jeśli nie wiedzie ci się finansowo tak, jakbyś sobie życzył, to znaczy, że musisz zmienić swój schemat pieniędzy. Niestety, twój obecny schemat zostanie z tobą do końca życia, jeśli go nie zidentyfikujesz i nie skorygujesz – właśnie w tym pomoże ci ta niezwykła książka. Zdaniem Ekera, sprawa jest prosta: jeśli będziesz myślał tak, jak myślą ludzie bogaci, i robił to, co oni robią, jest duża szansa, że staniesz się jednym z nich!
Kategoria: | Ekonomia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-62304-75-2 |
Rozmiar pliku: | 647 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
„T. Harv Eker daje nam schemat i narzędzia do budowy gmachu naszej fortuny, od fundamentów aż po dach, tak żeby ten gmach przetrwał próbę sił i czasu.”
– Dr Denis Waitley,
autor Seeds of Greatness
„T. Harv Eker potrafi po mistrzowsku wskazać prostą drogę zamożności. Wreszcie jego skuteczne recepty sądostępne.”
– Marci Shimoff,
współautorka Chicken Soup for the Woman’s Soul
„Studiuj tę książkę tak, jakby od tego zależało twoje życie… finansowo pewnie będzie!”
– Anthony Robbins,
Numer 1 na świecie wśród trenerów osobistych osiągnięć
„Bogaty albo biedny to prawdziwa biblia człowieka przedsiębiorczego. T. Harv Eker rozwiewa mity i uprzystępnia wszystkim sekrety milionerów. Musisz przeczytać tę książkę!”
– Jill Lublin,
autorka bestsellerów Networking Magic i Guerrilla Publicity
„T. Harv Eker jest dzisiaj jednym z najbardziej niezwykłych trenerów na świecie! Jego praktyczne metody są naprawdę skuteczne, a gdy tylko zabierze głos, dokonuje cudów!”
– Mark Victor Hansen,
współtwórca Chicken Soup for the Soul®,
współautor The One Minute MillionairePODZIĘKOWANIA
Pisanie książki to na pozór indywidualne przedsięwzięcie, ale w praktyce, jeśli chce się zdobyć tysiące, a może nawet miliony czytelników, wymaga całego zespołu ludzi. Na początku chciałbym podziękować mojej żonie Rochelle, córce Madison i synowi Jesse’mu. Dziękuję, że daliście mi przestrzeń do realizacji moich zamierzeń. Chciałbym też podziękować moim rodzicom Samowi i Sarze oraz mojej siostrze Mary i szwagrowi Harveyowi za nieustającą miłość i wsparcie. Kolejne gorące podziękowania kieruję do Gail Balsillie, Michelle Burr, Shelley Wenus, Roberta i Roxanne Riopel, Donny Fox, A. Cage’a, Jeffa Fagina, Coreya Kouwenberga, Krisa Ebbesona oraz całego zespołu Peak Potentials Training za ciężką pracę i poświęcenie, aby wnieść pozytywny impuls w życie ludzi i uczynić z Peak Potentials jedną z najszybciej rozwijających się firm wspomagających rozwój osobowy na świecie.
Dziękuję mojej znakomitej agentce ds. wydawniczych, Bonnie Solow, za stałą pomoc i zachętę oraz za wprowadzenie mnie w tajniki branży wydawniczej. Kolejne wielkie podziękowania kieruję do zespołu wydawnictwa HarperBusiness: do wydawcy Steve’a Hanselmana, który miał wizję tego projektu i włożył bardzo wiele czasu i energii w jego wykonanie; do mojego wspaniałego redaktora Herba Schaffnera; do dyrektora marketingu Keitha Pfeffera, oraz do dyrektora promocji Larry’ego Hughesa. Specjalne podziękowania składam moim kolegom, Jackowi Canfieldowi, Robertowi G. Allenowi i Markowi Victorowi Hansenowi, za przyjaźń i nieustanne wsparcie od początku.
Na koniec chcę wyrazić ogromną wdzięczność wszystkim uczestnikom szkoleń Peak Potentials, wszystkim pracownikom oraz partnerom joint venture. Bez was nie byłoby tych szkoleń, które potrafią odmienić życie.„Kim u licha jest T. Harv Eker i dlaczego miałbym przeczytać tę książkę?”
LUDZIE SĄ ZSZOKOWANI, gdy na początku moich zajęć ostrzegam ich: „Nie wierzcie w ani jedno moje słowo”. Dlaczego daję im taką radę? Bo mogę mówić tylko o tym, co znam z własnego doświadczenia. Koncepcje i spostrzeżenia, którymi się dzielę, nie są z natury ani prawdziwe, ani fałszywe, ani słuszne, ani niesłuszne. Odzwierciedlają tylko moje własne dokonania oraz zadziwiające osiągnięcia, jakie widziałem w życiu wielu tysięcy moich słuchaczy. Mimo to sądzę, że jeśli skorzystasz z zasad wyłożonych w tej książce, całkowicie odmienisz swój los. Nie wystarczy, że przeczytasz ją pobieżnie. Studiuj ją tak, jakby od tego zależało twoje życie. Następnie wypróbuj zawarte w niej zasady. To, co działa, rób dalej. Co nie działa, możesz spokojnie odrzucić.
Wiem, że jestem stronniczy, ale gdy chodzi o temat pieniędzy, to jest to być może najważniejsza książka, jaką w życiu czytałeś. Zdaję sobie sprawę, że to śmiałe stwierdzenie, ale faktem jest, że znajdziesz w niej brakujące ogniwo między pragnieniem sukcesu a osiągnięciem go. Zapewne zdążyłeś się już przekonać, że to dwie zupełnie różne rzeczy.
Na pewno czytałeś inne książki, słuchałeś kaset albo płyt CD, chodziłeś na szkolenia i zetknąłeś się z wieloma systemami dochodzenia do finansowego sukcesu, czy to na rynku nieruchomości, na giełdzie, czy w biznesie. No i co się potem działo? W przypadku większości ludzi – niewiele! Człowiek dostaje mały zastrzyk energii, a potem wraca do tego, co było.
Istnieje jednak rozwiązanie. To prosta reguła, której nie da się ominąć. Rzecz sprowadza się do tego: jeśli twój podświadomy schemat finansowy nie jest nastawiony na sukces, to nic, czego się nauczysz, co wiesz, ani co robisz, nie będzie w stanie wiele zmienić.
W tej książce znajdziesz wyjaśnienie, dlaczego niektórym ludziom przeznaczony jest finansowy sukces, a innym przez całe życie będzie trudno związać koniec z końcem. Dowiesz się, jakie są podstawowe przyczyny sukcesu, miernych dokonań i finansowej porażki, i będziesz mógł zacząć poprawiać swoją finansową przyszłość. Zrozumiesz, jak wpływy z dzieciństwa kształtują twój schemat finansowy, i jak mogą one prowadzić do autodestrukcyjnych myśli i nawyków. Przekonasz się, jak wielką siłę mają deklaracje, które pomogą ci zastąpić szkodliwe sposoby myślenia wewnętrznymi „regułami dobrobytu”, żebyś mógł myśleć – i odnieść sukces – tak jak bogaci ludzie. Nauczysz się też praktycznych, opisanych krok po kroku, strategii zwiększania dochodów i budowania dobrobytu.
W pierwszej części książki wyjaśnię, jak każdy z nas został zaprogramowany, jak myśleć i działać w sytuacjach związanych z finansami, i nakreślę cztery kluczowe strategie modyfikacji naszego umysłowego schematu pieniędzy. W części drugiej przyjrzę się różnicom w myśleniu ludzi bogatych, z klasy średniej i biednych, i przedstawię siedemnaście postaw i sposobów działania, które – jeśli je sobie przyswoisz – doprowadzą do trwałych zmian w twoim życiu finansowym. W różnych miejscach książki przytoczymy też zaledwie kilka przykładów zaczerpniętych z tysięcy listów i e-maili, jakie otrzymałem od uczestników Intensywnego Szkolenia „Umysł Milionera”, którzy doszli do wspaniałych osiągnięć w swoim życiu.
Więc, jakie mam doświadczenia? Skąd pochodzę? Czy zawsze mi się powodziło? Dobrze by było!
Jak wielu z was miałem ponoć wielki potencjał, ale nic z tego nie wynikało. Przeczytałem wszystkie książki, przesłuchałem wszystkie kasety i zaliczyłem wszystkie możliwe szkolenia. Naprawdę bardzo, bardzo chciałem odnieść sukces. Nie wiem, czy chodziło mi o pieniądze, wolność, poczucie spełnienia, czy tylko o to, by pokazać rodzicom, że jestem dostatecznie dobry, ale niemal obsesyjnie chciałem odnieść sukces. Gdy miałem dwadzieścia parę lat, rozkręciłem kilka interesów i w każdym przypadku marzyłem o zbiciu fortuny, lecz moje dokonania były albo fatalne, albo jeszcze gorsze.
Wypruwałem sobie żyły, ale zawsze coś było nie tak. Cierpiałem na „chorobę potwora z Loch Ness” – słyszałem, że istnieje coś takiego jak zysk, ale nigdy go nie widziałem. Myślałem: „Jeśli tylko wejdę we właściwy interes, wsiądę na właściwego konia, uda mi się”. Ale się myliłem. Nic się nie udawało…
przynajmniej w moim przypadku. Ostatnia część tego zdania w końcu mnie zastanowiła. Jak to się dzieje, że inni odnoszą sukces na dokładnie tym samym polu, a ja nadal klepię biedę? Co stało się z „Panem Wielki Potencjał”?
Zacząłem się poważnie zastanawiać nad sobą. Przeanalizowałem swoje szczere przekonania i zauważyłem, że chociaż mówię, że naprawdę chcę być bogaty, mam w związku z tym głęboko zakorzenione niepokoje. Przede wszystkim po prostu się boję. Boję się, że mi się nie uda albo, co gorsza, że najpierw mi się powiedzie, a potem wszystko stracę. Wtedy naprawdę wyjdę na durnia. Co więcej, stracę jedyną rzecz, która za mną przemawia: moją opowieść, że mam ten cały „potencjał”. A jeśli się okaże, że nie jestem dostatecznie zdolny i zawsze będzie mi trudno związać koniec z końcem?
Traf chciał, że dostałem wtedy pewną radę od niezwykle zamożnego przyjaciela mego ojca. Któregoś dnia był w domu moich rodziców i grał w karty z „chłopakami”, gdy w pewnej chwili zauważył mnie. Właśnie po raz trzeci wprowadziłem się z powrotem do rodziców i mieszkałem w „dolnym apartamencie”, czyli w suterenie. Przypuszczam, że mój ojciec użalał się przy nim na moją żałosną egzystencję, bo kiedy mnie spostrzegł, miał w oczach ten rodzaj współczucia, który zwykle rezerwuje się dla rodziny zmarłego na pogrzebie.
Powiedział: „Harv, zaczynałem tak jak ty – byłem beznadziejny”. Świetnie, pomyślałem, to dla mnie wielka pociecha. Muszę mu powiedzieć, że jestem zajęty… gapieniem się, jak farba odłazi ze ściany.
On mówił jednak dalej: „Ale potem dostałem pewną radę, która odmieniła moje życie, i teraz chciałbym ci ją przekazać”. O nie, teraz nastąpi ojcowski wykład dla syna, a facet nawet nie jest moim ojcem! Wreszcie powiedział, o co chodzi: „Harv, jeśli nie wiedzie ci się tak, jakbyś sobie życzył, znaczy to tylko tyle, że czegoś nie wiesz”. Byłem wtedy butnym młodym człowiekiem i uważałem, że wiem praktycznie wszystko, ale niestety stan mojego konta świadczył o czymś innym. Więc w końcu zacząłem go słuchać. Kontynuował: „Czy wiesz, że większość ludzi bogatych myśli w bardzo podobny sposób?”.
„Nie, nigdy się nad tym nie zastanawiałem”, odparłem. A on stwierdził: „To nie jest ścisła reguła, ale na ogół zarówno ludzie bogaci, jak i biedni myślą w określony, całkiem inny sposób, a ich różne sposoby myślenia decydują o ich działaniach, a zatem także o ich dokonaniach”. Ciągnął dalej: „Gdybyś myślał tak, jak myślą ludzie bogaci, i robił to, co oni robią, czy sądzisz, że też mógłbyś stać się bogaty?”. Pamiętam, że odpowiedziałem bardzo niepewnie: „Sądzę, że tak”. „A zatem – odrzekł – wystarczy, że zaczniesz myśleć tak, jak bogaci”.
Jako sceptyk, którym wtedy byłem, spytałem: „Więc co Pan teraz myśli?”. Na co on odpowiedział: „Myślę, że ludzie bogaci dotrzymują zobowiązań, a teraz jestem zobowiązany wobec twojego taty. Chłopaki czekają. Cześć”. Oddalił się, lecz jego słowa dopiero zaczynały do mnie docierać.
Nic innego nie wychodziło mi wtedy w życiu, więc pomyślałem, a co mi tam, i zacząłem intensywnie studiować, jak żyją i myślą ludzie bogaci. Zgłębiłem, jak umiałem najlepiej, mechanizmy działania ludzkiego umysłu, koncentrując się głównie na psychologii pieniędzy i sukcesu. Odkryłem, że to prawda: ludzie bogaci faktycznie myślą inaczej niż biedni, a nawet inaczej niż ludzie z klasy średniej. W końcu uświadomiłem sobie, że to moje własne myśli nie pozwalały mi się wzbogacić. Co ważniejsze, nauczyłem się kilku skutecznych technik i strategii takiej przebudowy struktury myślenia, żeby była podobna do tej, jaką posiadają ludzie bogaci.
W końcu stwierdziłem: „Dość gadania, teraz muszę to wszystko wypróbować”. Postanowiłem rozkręcić kolejny interes. Ponieważ byłem wielkim entuzjastą zdrowia i ćwiczeń fizycznych, otworzyłem jeden z pierwszych w Ameryce Północnej sklepów ze sprzętem do fitnessu. Nie miałem pieniędzy, więc musiałem pożyczyć 2000 dolarów na karcie Visa, żeby rozpocząć działalność. Zacząłem wprowadzać w życie to, czego się nauczyłem od ludzi bogatych, zarówno w kwestii ich strategii biznesowych, jak i ich strategii myślenia. Po pierwsze, postanowiłem osiągnąć sukces i nastawiłem się na wygraną. Przysiągłem sobie, że skupię się całkowicie na biznesie i nawet nie pomyślę o zaprzestaniu działalności, dopóki nie zostanę milionerem lub kimś więcej. Była to zupełnie inna postawa niż poprzednio, bo wcześniej zawsze planowałem na krótką metę, ciągle zbaczałem z obranej drogi, albo z powodu innych okazji, albo napotkanych trudności.
Zacząłem też kwestionować swoje wewnętrzne nastawienie, gdy tylko zaczynałem myśleć w sposób negatywny i szkodliwy z finansowego punktu widzenia. Wcześniej sądziłem, że to, co podpowiada mi umysł, musi być prawdą. Teraz przekonałem się, że pod wieloma względami jest on największą przeszkodą na drodze do sukcesu. Postanowiłem wyzbyć się myśli, które nie pomagają mi dojść do majątku. Stosowałem wszystkie zasady, których nauczysz się z tej książki. Czy zdały egzamin? Celująco!
Interes tak się rozkręcił, że w ciągu zaledwie dwóch i pół roku otworzyłem dziesięć sklepów. Potem sprzedałem połowę akcji spółki za 1,6 miliona dolarów jednej z firm z listy 500 najbogatszych przedsiębiorstw magazynu „Fortune”.
Przeprowadziłem się do słonecznego San Diego. Na parę lat wziąłem urlop, żeby dopracować swoje strategie, a potem zacząłem prowadzić indywidualne usługi doradcze. Przypuszczam, że moje rady były dość skuteczne, bo ludzie zaczęli przyprowadzać na sesje przyjaciół, wspólników i współpracowników. Wkrótce udzielałem porad dziesięciu, a nawet dwudziestu osobom naraz.
Jeden z moich klientów stwierdził, że właściwie mógłbym założyć szkołę. Uznałem, że to świetny pomysł i tak zrobiłem. Założyłem Praktyczną Szkołę Biznesu i zacząłem uczyć tysiące ludzi w całej Ameryce Północnej praktycznych strategii biznesowych, umożliwiających błyskawiczny sukces.
Gdy przemierzałem cały kontynent prowadząc szkolenia, zauważyłem dziwną rzecz. Dwie osoby siedzą obok siebie w tym samym pomieszczeniu i uczą się dokładnie tych samych zasad i strategii. Jedna z nich weźmie te narzędzia i błyskawicznie odniesie sukces. Jak myślisz, co może się zmienić w życiu osoby siedzącej obok? Odpowiedź brzmi: bardzo niewiele!
Wtedy stało się dla mnie jasne, że możesz mieć najlepsze „narzędzia” na świecie, lecz jeśli zawodzi twoja „skrzynka na narzędzia” (wskazuję palcem na głowę), to masz problem. Więc stworzyłem program „Umysł Milionera”, dotyczący podstawowych zasad myślenia o pieniądzach i sukcesie. Gdy połączyłem wewnętrzną sferę – myślenie („skrzynkę na narzędzia”) z zewnętrzną sferą – konkretnymi strategiami („narzędzia”), wyniki praktycznie wszystkich strzeliły w górę! Tego właśnie nauczysz się z tej książki! Dowiesz się, jak zmienić swoje myślenie, żeby wygrać w grze o pieniądze, jak myśleć, żeby się wzbogacić!
Często słyszę pytanie, czy mój sukces był „jednorazową transakcją”, czy jest trwały. Odpowiem w ten sposób: stosując zasady, których uczę, zarobiłem jak dotąd wiele milionów dolarów i jestem wielokrotnym multimilionerem. Praktycznie wszystkie moje inwestycje i przedsięwzięcia biznesowe rosną jak na drożdżach! Niektórzy mówią, że mam dotyk Midasa – za cokolwiek się zabiorę, zamienia się to w złoto. Mają rację, ale być może nie zdają sobie sprawy, że ktoś, kto zyskał ten dar, ma po prostu schemat finansowy nastawiony na sukces. Taki wewnętrzny projekt będziecie mieli i wy, gdy nauczycie się podanych w tej książce zasad i wykonacie zalecaną pracę.
Na początku szkolenia „Umysł Milionera” zwykle pytam słuchaczy: „Ilu z was przyszło tu, aby się czegoś nauczyć?”. Jest to trochę podchwytliwe pytanie, bo jak stwierdził Josh Billings: „Największą przeszkodą na drodze do sukcesu nie jest to, że czegoś nie wiemy, lecz to, że wiemy coś, co po prostu nie jest prawdą”. W tej książce nie tyle chodzi o to, żeby się czegoś nauczyć, ile o to, żeby się czegoś oduczyć! Niezwykle ważne jest, żebyś zrozumiał, jak twój stary sposób myślenia i działania doprowadził cię dokładnie tu, gdzie teraz jesteś.
Jeśli jesteś naprawdę bogaty i szczęśliwy, to dobrze. Ale jeśli nie jesteś, zachęcam cię, żebyś rozważył pewne możliwości, które mogą nie pasować od razu do twojej „skrzynki”, która określa, co jest dla ciebie dobre, czy nawet stosowne w tej chwili.
Choć radzę ci, żebyś „nie wierzył w ani jedno moje słowo”, tylko sam sprawdził te koncepcje w praktyce, proszę cię, żebyś zaufał temu, co czytasz. Nie znasz mnie osobiście, ale uwierz, że wiele tysięcy ludzi odmieniło swoje życie, stosując zasady zawarte w tej książce.
Jeśli mówimy o zaufaniu, to przypomina mi się jedna z moich ulubionych anegdot. Człowiek idzie wzdłuż urwiska, nagle się poślizgnął, traci równowagę i leci w przepaść. Na szczęście zachowuje przytomność umysłu, chwyta się występu skalnego i teraz zwisa nad przepaścią, próbując jakoś ratować swoje drogie życie. Wisi tak i wisi, aż w końcu woła: „Czy jest tam ktoś, kto może mi pomóc?”. W końcu rozbrzmiewa potężny głos: „To ja, Bóg. Pomogę ci. Puść się i zaufaj mi”. Człowiek odpowiada: „Czy jest tam ktoś inny, kto może mi pomóc?”.
Nauka jest prosta. Jeśli chcesz przejść na wyższy poziom życia, musisz być gotowy na to, żeby „się puścić” – porzucić stary sposób myślenia i bycia, i przyjąć nowy. Wyniki w końcu zaczną mówić same za siebie.CZĘŚĆ PIERWSZA Twój schemat pieniędzy
ŻYJEMY W ŚWIECIE PRZECIWIEŃSTW: góra – dół, jasno – ciemno, gorąco – zimno, wewnętrzny – zewnętrzny, szybko – wolno, prawo – lewo. To tylko kilka przykładów tysięcy przeciwnych sobie biegunów. Aby istniał jeden biegun, musi też istnieć drugi. Czy prawa strona możliwa jest bez lewej? Nie ma mowy.
Na tej samej zasadzie, skoro istnieją zewnętrzne prawa dotyczące pieniędzy, istnieją też prawa wewnętrzne. Te pierwsze obejmują, między innymi, wiedzę o biznesie, zarządzanie pieniędzmi i strategie inwestycyjne. To wszystko jest niezbędne. Lecz równie ważna jest sfera wewnętrzna. Analogią niech będzie stolarz i jego narzędzia. Posiadanie najlepszych narzędzi jest bardzo ważne, lecz bycie pierwszorzędnym stolarzem, który potrafi po mistrzowsku ich używać, jest nawet ważniejsze.
Mam takie powiedzenie: „Nie wystarczy być we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Trzeba być właściwą osobą we właściwym miejscu i we właściwym czasie”.
A kim ty jesteś? W jaki sposób myślisz? Jakimi kierujesz się przekonaniami? Jakie masz cechy i nawyki? Co naprawdę myślisz o sobie? Ile masz pewności siebie? Czy budujesz dobre relacje? Jak bardzo ufasz innym? Czy naprawdę uważasz, że zasługujesz na bogactwo? Czy potrafisz działać pomimo lęku, niepokoju, niewygody, dyskomfortu lub gdy nie jesteś w nastroju?
Prawda jest taka, że twój charakter, sposób myślenia i twoje przekonania w największym stopniu decydują o tym, czy odniesiesz sukces.
Jeden z moich ulubionych autorów, Stuart Wilde, ujmuje to w ten sposób: „Kluczem do sukcesu jest podniesienie poziomu własnej energii; jeśli ci się uda, będziesz naturalnie przyciągał ludzi do siebie. A kiedy się pojawią, wystaw im rachunek!”.
ZASADA BOGACTWA:
Twoje dochody mogą urosnąć tylko tyle, ile ty!
Dlaczego twój schemat pieniędzy jest ważny?
Czy słyszałeś o ludziach, którzy finansowo „przerośli” siebie? Czy zauważyłeś, że niektórzy mają dużo pieniędzy, a potem je tracą, albo mają świetne okazje, zaczynają dobrze, a potem wszystko się psuje? Teraz znasz prawdziwą przyczynę. Z zewnątrz wydaje się, że to pech, że winny jest spadek koniunktury, kiepski wspólnik, cokolwiek. Jednak od wewnątrz sprawa wygląda inaczej. Dlatego też, jeśli zdarzy ci się zarobić duże pieniądze, a nie jesteś na to wewnętrznie gotowy, prawdopodobnie nie będziesz długo bogaty i szybko stracisz, co zdobyłeś.
Ogromna większość ludzi po prostu nie ma wewnętrznej zdolności, żeby zarobić więcej pieniędzy i utrzymać je – nie potrafi sprostać poważniejszym wyzwaniom, które łączą się z większym sukcesem i pieniędzmi. To, moi drodzy, jest głównym powodem, że nie mają oni dużych pieniędzy.
Doskonałym przykładem są ludzie, którzy wygrali na loterii. Badania wielokrotnie pokazały, że niezależnie od wielkości wygranej, większość tych osób w końcu wraca do początkowego stanu finansów, czyli ilości pieniędzy, z którą spokojnie mogą sobie radzić.
Odwrotne zjawisko możemy zaobserwować u milionerów, którzy sami zapracowali na swój sukces. Zauważ, że jeśli stracą majątek, zwykle potrafią go odzyskać w stosunkowo krótkim czasie. Dobrym przykładem jest Donald Trump. Miał miliardy, stracił je, a po paru latach odzyskał wszystko, a nawet zarobił jeszcze więcej.
Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że choć niektórzy milionerzy, którzy sami doszli do swego majątku, mogą w pewnym momencie stracić wszystkie pieniądze, to jednak nigdy nie stracą najważniejszego składnika swojego sukcesu: umysłu milionera. Oczywiście w przypadku Donalda Trumpa mamy raczej do czynienia z umysłem miliardera. Czy zdajesz sobie sprawę, że
Donald Trump nigdy nie mógłby być tylko milionerem? Gdyby Donald Trump miał tylko milion dolarów, jak sądzisz, co by myślał o swoim sukcesie finansowym? Większość ludzi zgodziłaby się, że miałby zapewne poczucie, że jest spłukany, że jest finansowym nieudacznikiem!
Powód jest taki, że „finansowy termostat” Donalda Trumpa jest nastawiony na miliardy, a nie na miliony dolarów. Większość ludzi nastawia go jednak na zarabianie tysięcy, a nie milionów; niektórzy z kolei nawet nie na tysiące, tylko na setki, a jeszcze inni na mniej niż zero. Zamarzają i nie mają pojęcia dlaczego!
W rzeczywistości większość ludzi nie realizuje w pełni swoich możliwości i nie odnosi sukcesu. Badania pokazują, że 80 procent ludzi nigdy nie zdobędzie takiej wolności finansowej, jakiej by chcieli, i nigdy nie będzie miało poczucia prawdziwego szczęścia.
Łatwo to wytłumaczyć. Ludzi żyją w nieświadomości. Przysypiają za kierownicą. Pracują i myślą w sposób powierzchowny – opierają się tylko na tym, co widzą. Żyją wyłącznie w widzialnym świecie.
Owoce wyrastają z korzeni
Wyobraź sobie drzewo. Załóżmy, że tym drzewem jest życie. Rosną na nim owoce. W naszym życiu owocami są nasze osiągnięcia. Więc patrzymy na nie i nie podobają się nam; nie ma ich za wiele, są za małe albo mają cierpki smak.
Co wtedy robimy? Większość z nas koncentruje się jeszcze bardziej na owocach, czyli na osiągnięciach. Ale co tak naprawdę tworzy konkretne owoce? Wyrastają one z nasion i korzeni.
To, co pod ziemią, tworzy to, co nad ziemią. To, czego nie widać, tworzy to, co widać. Co to oznacza? Oznacza to, że jeśli chcesz zmienić owoce, musisz najpierw zmienić korzenie. Jeśli chcesz zmienić to, co widać, musisz najpierw zmienić to, czego nie widać.
ZASADA BOGACTWA:
Jeśli chcesz zmienić owoce, musisz najpierw zmienić korzenie. Jeśli chcesz zmienić to, co widać, musisz najpierw zmienić to, czego nie widać.
Oczywiście, niektórzy powiedzą, że trzeba zobaczyć, żeby uwierzyć. Chciałbym zadać im pytanie: „Dlaczego płacicie za prąd?”. Chociaż nie widzicie go, z pewnością potraficie rozpoznać i wykorzystać jego moc. Jeśli macie wątpliwości, czy prąd istnieje, to po prostu wsadźcie palec do gniazdka elektrycznego, a gwarantuję, że wasze wątpliwości szybko się rozwieją.
Z mojego doświadczenia wynika, że to, czego nie możemy zobaczyć ma znacznie większą moc od tego, co możemy zobaczyć. Możesz się z tym twierdzeniem zgadzać lub nie, ale jeśli nie stosujesz tej zasady w życiu, to pewnie cierpisz. Dlaczego? Bo ignorujesz prawa przyrody, na mocy których to, co pod ziemią, tworzy to, co nad ziemią, a to, czego nie widać, tworzy to, co widać.
Jako ludzie jesteśmy częścią przyrody, nie jesteśmy ponad nią. Dlatego jeśli pozostajemy w harmonii z jej prawami i pracujemy nad naszymi korzeniami – naszym wewnętrznym światem – nasze życie płynie gładko. Jeśli tego nie robimy, staje się ono trudne.
W każdym lesie, na każdej farmie i w każdym sadzie na świecie, to, co pod ziemią, tworzy to, co nad ziemią. Dlatego koncentrowanie się na owocach, które już wyrosły, jest jałowe. Nie możesz zmienić owoców, które już wiszą na drzewie. Możesz jednak zmienić przyszłe owoce. Ale żeby to zrobić, musisz zejść pod ziemię i wzmocnić korzenie.
Cztery sfery
Jedną z najważniejszych rzeczy, jakie musisz zrozumieć, jest to, że nasza egzystencja nie ma tylko jednej płaszczyzny. Żyjemy w co najmniej czterech różnych sferach naraz. Są to światy fizyczny, umysłowy, emocjonalny i duchowy.
Większość ludzi nigdy nie uświadamia sobie, że sfera fizyczna to jedynie „wydruk” trzech pozostałych.
Przypuśćmy, że właśnie napisałeś list na komputerze. Naciskasz klawisz „drukuj” i z drukarki wyskakuje list. Patrzysz na wydruk i zauważasz literówkę. Więc bierzesz biurowy korektor i poprawiasz ją. Potem znowu klikasz „drukuj”, a literówka znowu się pojawia.
O rany, jak to możliwe? Przecież właśnie ją poprawiłeś! Więc tym razem sięgasz po jeszcze lepszy korektor i poprawiasz literówkę jeszcze staranniej i dłużej. Zaczynasz nawet studiować trzystustronicowy podręcznik pod tytułem Skuteczne wymazywanie. Teraz masz wszystkie „narzędzia” i całą wiedzę, jakiej potrzebujesz. Jesteś gotów. Naciskasz „drukuj” i literówka znowu się pojawia! „Nie może być!”, wołasz zdumiony. „Jak to możliwe? Co tu się dzieje? Czy ja śnię?”.
Rzecz w tym, że prawdziwego problemu nie da się rozwiązać na „wydruku”, czyli w świecie fizycznym; można zrobić to tylko w „programie”, czyli w świecie umysłowym, emocjonalnym i duchowym.
Pieniądze są wynikiem, majątek jest wynikiem, zdrowie jest wynikiem, choroba jest wynikiem, twoja waga jest wynikiem. Żyjemy w świecie przyczyn i skutków.
ZASADA BOGACTWA:
Pieniądze są wynikiem, majątek jest wynikiem, zdrowie jest wynikiem, choroba jest wynikiem, twoja waga jest wynikiem.
Żyjemy w świecie przyczyn i skutków.
Czy słyszałeś kiedyś, jak ktoś mówił, że brak pieniędzy to problem? Posłuchaj uważnie: brak pieniędzy nigdy, przenigdy nie jest problemem. Brak pieniędzy jest jedynie objawem tego, co się dzieje pod spodem.
Brak pieniędzy jest skutkiem, ale co jest przyczyną? Rzecz sprowadza się do tego: jeżeli chcesz zmienić swój świat zewnętrzny, musisz najpierw zmienić wewnętrzny.
Jakiekolwiek masz osiągnięcia, wspaniałe czy marne, dobre czy złe, pozytywne czy negatywne, zawsze pamiętaj o tym, że twój świat zewnętrzny jest tylko odbiciem wewnętrznego. Jeśli nie wszystko się układa „na zewnątrz”, to znaczy, że nie wszystko jest w porządku „wewnątrz”. Proste.
Deklaracje: potężne narzędzie zmiany
Podczas naszych szkoleń stosujemy techniki „przyśpieszonego uczenia się”, które pozwalają szybciej się uczyć i więcej zapamiętać z tego, czego się dowiadujemy. Kluczem jest „zaangażowanie”. Nasze podejście jest zgodne ze starym przysłowiem: „To, co usłyszysz, zapomnisz; to, co zobaczysz, zapamiętasz; to, co zrobisz, zrozumiesz”.
Dlatego też chciałbym cię prosić, żebyś za każdym razem, gdy dojdziesz do końca ważnej zasady wyłożonej w tej książce, położył rękę na sercu i wypowiedział na głos „deklarację”, a potem dotknął palcem wskazującym swojej głowy i złożył głośno następną. Co to jest deklaracja? To po prostu pozytywne oświadczenie, które składa się dobitnie i głośno.
Dlaczego deklaracje są tak cennym narzędziem? Dlatego, że wszystko składa się z energii. Ona przemieszcza się w formie wibracji o określonej częstotliwości. Każda deklaracja, którą składasz, niesie ze sobą określone wibracje. Gdy wypowiadasz ją na głos, jej energia wibruje przez komórki twojego ciała i jeśli dotkniesz go wtedy, możesz odczuć jej wyjątkowy rezonans. Deklaracje stanowią nie tylko określony komunikat dla świata, ale stanowią też potężny komunikat dla twojej podświadomości.
Różnica między deklaracją a afirmacją jest niewielka, ale według mnie istotna. Afirmację można zdefiniować jako: „pozytywne oświadczenie, które stwierdza, że to, co chcesz osiągnąć, już się dzieje”. Natomiast deklaracja to: „oficjalne wyrażenie intencji podjęcia określonego działania lub przyjęcia określonego statusu”.
Afirmacja oznacza, że to, co chcesz osiągnąć, już się dzieje. Nie odnoszę się do niej z entuzjazmem, ponieważ często, gdy afirmujemy coś, co jeszcze nie istnieje, wewnętrzny głos reaguje stwierdzeniem: „To nieprawda; to bzdura”.
Natomiast deklaracja nie mówi, że coś jest prawdą; stwierdza, że mamy intencję, żeby coś robić lub kimś być. Nasz wewnętrzny głos może to zaakceptować, ponieważ wcale nie twierdzimy, że to prawda w tej chwili, a tylko, że mamy taką intencję na przyszłość.
Deklaracja z definicji jest oficjalna. Jest to formalne wyrażenie energii wobec świata poprzez ciało.
Bardzo ważnym elementem tej definicji jest działanie. Musisz podjąć wszelkie konieczne działania, żeby urzeczywistnić swoją intencję.
Zachęcam cię, żebyś wypowiadał swoje deklaracje na głos codziennie rano i wieczorem. Robienie tego przed lustrem jeszcze bardziej przyśpieszy ten proces.
Muszę przyznać, że gdy pierwszy raz spotkałem się z tym wszystkim, pomyślałem: „Nie ma mowy. Całe te deklaracje są dla mnie zbyt kiczowate”. Lecz ponieważ byłem wtedy spłukany, stwierdziłem: „A co mi tam; na pewno mi to nie zaszkodzi” i zacząłem je stosować. Teraz jestem bogaty, więc nie powinno szczególnie dziwić moje przekonanie, że deklaracje są naprawdę skuteczne.