Bohaterowie najdłuższych dni. Desanty morskie II wojny światowej - ebook
Bohaterowie najdłuższych dni. Desanty morskie II wojny światowej - ebook
Podczas II wojny światowej przeprowadzono kilkadziesiąt dużych operacji inwazyjnych. Wybrzeża stały się polami zażartych bitew - pierwszą linią obrony przed nacierającymi siłami desantowymi. Żołnierze musieli niekiedy zdobywać plaże metr po metrze, ponosząc w walce ogromne straty. W nadmorski piasek wsiąkała krew dziesiątków tysięcy walczących.
Autor opisuje wszystkie najważniejsze bitwy na plażach całego świata: planowany, ale nigdy nie zrealizowany desant wojsk niemieckich na Półwysep Helski w 1939 roku, niemieckie lądowania w Skandynawii rok później, japońskie operacje desantowe na Pacyfiku i w Azji Południowo-Wschodniej czy wreszcie walki Armii Czerwonej i aliantów zachodnich podczas operacji desantowych w różnych częściach świata - w Europie, Azji, Afryce i na Pacyfiku.
Sytuacja na brzegu była daleka od oczekiwanej. Nie tylko czołgi zostały rozbite, ale także oddziały piechoty zostały przygniecione ogniem przeciwnika. Walki na brzegu prowadzone były w dramatycznych warunkach, a przewaga wojsk niemieckich była ogromna. W tej sytuacji generał J.H. Roberts nakazał lądowanie żołnierzom Fusiliers Mont-Royal, którzy pełnili funkcję odwodu bojowego dla sił desantowych. O godzinie 7.00 znaleźli się na brzegu i natychmiast weszli do walki. Niestety także oni ponieśli ogromne straty, a ogień niemiecki nadal prowadzony był bardzo sprawnie. Szybko zorientowano się, że utrzymanie nawet tych pozycji, które udało się uzyskać w pierwszych chwilach desantu, będzie niemożliwe.
(Fragment książki)
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-20394-8 |
Rozmiar pliku: | 5,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dążenie do panowania nad światem było często jedyną racjonalną przyczyną wybuchu wojen. Starano się nie tylko o zdobycie terytorium, ale także próbowano realizować marzenia o zapanowaniu nad morzami i oceanami. „Wojny morskie były zawsze elementem szerszego konfliktu i jedynie towarzyszyły wydarzeniom rozgrywającym się na lądzie, nigdy nie mając dla nich decydującego znaczenia. Ani w przeszłości, ani dziś nie da się wygrać wojny nie zajmując terytorium wroga, a zajęcie go na morzu, na stałe, było i jest po prostu niemożliwe”¹. Ocena ta nie tylko nie traci na wartości, ale ponadto w najpełniejszy sposób da się ją uzasadnić podejmując problem operacji desantowych prowadzonych w czasie II wojny światowej.
Operacje desantowe prowadzono na przestrzeni dziejów bardzo często. Wynikało to nie tylko z oddalenia wrogich terytoriów, ale także z tego, że człowiek budował własne ośrodki cywilizacyjne właśnie w rejonie wybrzeży, nad brzegami mórz i oceanów. Już legendarne oblężenie Troi rozpoczęło się od wielkiego desantu Greków, którego dopiero dalszym rezultatem było zdobycie murów samej Troi. Także późniejsze epoki obfitowały w operacje desantowe, prowadzone z coraz doskonalszych okrętów. Wilhelm I Zdobywca, przybywając w 1066 r. na Wyspy Brytyjskie, także musiał dokonać desantu swoich wojsk. Był to skądinąd jeden z niewielu skutecznych desantów na te wyspy². Rozwój flot wojennych, w tym zwłaszcza rewolucja, która dokonała się w drugiej połowie XIX w., kiedy w miejsce okrętów drewnianych upowszechniły się jednostki budowane ze stali, a dodatkowo napęd żaglowy zastąpiony został przez napęd maszynowy, pozwoliła okrętom na większą autonomiczność, a wskutek tego także swobodne działania w rejonie samych wybrzeży, u ujścia rzek, czyli tam, gdzie manewrowanie okrętami wojennymi bywa szczególnie trudne. Doszło więc do takich działań floty japońskiej w toku wojny z Rosją w latach 1904–1905³, a podczas I wojny światowej prowadziły je wszystkie floty wojenne głównych uczestników walk⁴. Wykazały one nie tylko, że wielkie operacje desantowe są możliwe, ale także że przynoszą one w wielu wypadkach pozytywne skutki. Dowodem były choćby działania niemieckie na Morzu Bałtyckim⁵ lub rosyjskie na Morzu Czarnym⁶. W obu przypadkach okazało się, że niezbędne jest posiadanie wyspecjalizowanych jednostek, które dostarczą desant na brzeg, a ponadto takowy desant nie jest możliwy bez wsparcia ogniowego ze strony wielkich okrętów artyleryjskich. Wzrastała także rola lotnictwa, które było w stanie doskonale osłonić lądujące wojska. Całość takich operacji desantowych nie tylko była coraz bardziej skomplikowana, ale wymagała zaangażowania coraz większej ilości sił i środków. Wymuszały one gromadzenie różnorodnych komponentów sił zbrojnych. W okresie międzywojennym wszystkie najważniejsze mocarstwa światowe dokonywały analizy wydarzeń z czasu wojny światowej. Ocenom podlegały nie tylko zwycięskie operacje, ale także te zakończone niepowodzeniem, jak aliancka w rejonie Dardaneli⁷. Chciano unikać takich krwawych, nieudanych operacji.
Podczas II wojny światowej operacje desantowe miały się stać nieodzownym elementem pola walki. Trudno określić, które z przeprowadzonych operacji morskich miały decydujące znaczenia dla zwycięstwa w wojnie, jednakże wojny nigdy nie można wygrać tylko na morzu. Konieczne jest opanowanie terytorium wroga, a uderzenie z morza bywa najtrudniejsze do zatrzymania.
Nowoczesna wojna, a taką była II wojna światowa, to konflikt, w którym głównym orężem stają się przemysł, technika, rezerwy żywnościowe poszczególnych państw, możliwości produkcyjne stron konfliktu. To, ogólnie rzecz ujmując, wojna gospodarki. Ta myśl odnosi się także do działań morskich, w tym wielkich operacji desantowych prowadzonych w latach 1939–1945. II wojna światowa, podobnie zresztą jak i poprzednia, była przede wszystkim wojną potencjałów ekonomicznych przeciwników⁸. Bohaterstwo, odwaga, wyszkolenie, profesjonalizm wojenny nie mogły sprostać ekonomii. Wojna na morzach w latach 1939–1945 była wojną o handel, o panowanie nad surowcami, rynkami zbytu, liniami zaopatrzeniowymi. To właśnie często w tym celu przeprowadzano kolejne wielkie operacje desantowe. Żołnierze piechoty morskiej idący w bój, rozpoczynający kolejny „najdłuższy dzień” w swoim życiu, szli walczyć także o zasoby surowcowe tego świata, by móc kontynuować wojnę i ostatecznie ją wygrać. O wszystkim podczas ostatniej wojny decydowała ekonomia. Szczególnie mocno uwidoczniało się to w działaniach morskich. Flota nie stanowiła o potędze państwa samym swoim istnieniem, była już tylko elementem wielkiego mechanizmu wojennego. Często tym najcenniejszym fragmentem sił lądowych, rzucanym na najtrudniejszy odcinek, stawali się żołnierze lądujący na obcej ziemi.
Prezentowana praca podzielona została na pięć rozdziałów, próbujących ukazać całość dramatycznych morskich operacji desantowych prowadzonych na wszystkich teatrach ostatniej wojny światowej. Rozdział pierwszy ukazuje pierwsze miesiące działań wojennych. II wojna światowa rozpoczęła się od uderzenia III Rzeszy na Polskę. Jej symbolicznym początkiem było otwarcie ognia z niemieckiego szkolnego okrętu liniowego „Schleswig-Holstein” na polską placówkę na Westerplatte. Walki na Pomorzu Gdańskim nie przyniosły wielkiej operacji desantowej, ale kompletne ich pominięcie nie wydaje się zasadne⁹. Pierwszą operacją desantową, która swoim rozmachem zaskoczyła wszystkie strony konfliktu, stało się niemieckie uderzenie na Danię i Norwegię. To właśnie te działania, wraz z późniejszymi przygotowaniami do lądowania na Wyspach Brytyjskich czy też morskimi elementami lądowania na Krecie, stanowią główne fragmenty tej części pracy. W pierwszym okresie wojny inicjatywa należała bowiem do strony niemieckiej, także na morzu. Rozdział uzupełnia pierwsza aliancka próba operacji desantowej, czyli nieudane uderzenie na Dakar, podjęte z inicjatywy Wolnych Francuzów, za zgodą i ze wsparciem sił brytyjskich.
Rozdział drugi przenosi nas na Ocean Spokojny, najważniejszy akwen dla działań morskich w tej wojnie. Tu konflikt wybuchł dopiero 7 grudnia 1941 r., po ataku floty japońskiej na amerykańską bazę Pearl Harbor¹⁰. Początkowo inicjatywa należała do Japonii, która przeprowadzała kolejne operacje desantowe i zajęła Półwysep Malajski z Singapurem, Filipiny, Holenderskie Indie Wschodnie, wyspy Guam i Wake. Te sukcesy pozwoliły Japończykom na kolejne operacje prowadzone w strefie Nowej Gwinei, Nowej Brytanii, czy też na obszarach bliższych Australii, Hawajom czy Aleutom. Rozdział ten ma pokazać nie tylko rozmach japońskiej machiny wojennej, ale podjąć próbę odpowiedzi na pytanie, jak Japonia mogła odnieść tak znaczące sukcesy w tak krótkim czasie. Czy był to efekt wypracowanej koncepcji prowadzenia wojny, rozwijanych rodzajów sił zbrojnych, czy też całkowitego nieprzygotowania do wojny przeciwników Cesarstwa Japonii?
Atak III Rzeszy na Związek Radziecki doprowadził nie tylko do przetasowań w systemie sojuszy, w tym zwłaszcza do pozyskania ZSRR dla koalicji antyfaszystowskiej, ale także nagle zasadnicze działania wojenne w wojnie światowej przeniosły się na rozległe tereny równiny europejskiej. Ogromne obszary państwa radzieckiego wchłonęły zasadniczy wysiłek zbrojny obu stron w tej wojnie. Strona niemiecka skupiła się na działaniach lądowych. W ten sposób zdobywała wybrzeża Morza Bałtyckiego lub Morza Czarnego. Jednak i na tym froncie toczyły się operacje desantowe. Podejmowała je głównie strona radziecka, która nie unikała morskich desantów, by skuteczniej zaskoczyć przeciwnika, przejąć inicjatywę albo wyprzeć wroga ze strategicznie ważnych pozycji. Desanty te miały charakter bardziej ograniczony, zwłaszcza w porównaniu z operacjami na Pacyfiku, jednak przyczyniły się w dużym stopniu do sukcesu w tym teatrze działań.
Rozdział czwarty poświęcony został wielkim i mniejszym amerykańskim operacjom desantowym w pacyficznym teatrze działań wojennych. To właśnie one na wiele lat zdominowały sposób postrzegania takich operacji. Od lądowania na Guadalcanal po zdobycie Okinawy, amerykańskie oddziały zdobywając kolejne wyspy, przybliżały się do Japonii. Ogromny wysiłek włożony w operacje prowadzone na Pacyfiku przyczynił się do rozbicia potęgi japońskiej. Koncepcja „żabich skoków” okazała się nie tylko skuteczna, ale udowodniła możliwości prowadzenia wojny w sposób nowoczesny, przy ekonomicznym wykorzystaniu posiadanych sił. Równocześnie na żadnych z frontów II wojny światowej żołnierzom uczestniczącym w desantach nie było dane spotkać przeciwnika tak fanatycznego, jak żołnierze japońscy. Nigdzie więc nie dochodziło do równie dramatycznych walk, jak na wyspach Pacyfiku.
Rozdział ostatni poświęcony zostanie ofensywie alianckiej na europejskim teatrze działań wojennych. Tam wspólnymi siłami podjęte zostały nie tylko operacje w północnej Afryce, ale także na Sycylii i we Włoszech. Uwaga skupiona zostanie na operacji normandzkiej i powiązanych z nią działaniach, na przykład na francuskiej Riwierze. Te ostatnie akordy wojny morskiej, ostatnie wielkie operacje desantowe przyniosły także nowe rozwiązania, pokazały ogromną rolę współdziałania wszystkich rodzajów sił zbrojnych.
Przedstawione działania z okresu II wojny światowej mają nie tylko pokazać bohaterstwo żołnierza, ale także znaczenie tego wycinkowego wysiłku zbrojnego w ramach ogólnej aktywności na wszystkich frontach, we wszelkich jej przejawach. Praca nie ma bowiem być tylko próbą ukazania samych operacji, ale także wskazywać na rozwój sił przeznaczonych do tych działań, wprowadzanych koncepcji operacyjnych czy taktycznych. Ukazane zostaną więc nie tylko same desanty, ale także przygotowania do nich, wskazane zostaną najważniejsze elementy współpracy różnych sił zbrojnych, tak by zaprezentowany obraz był możliwie jak najdokładniejszy.
W książce wykorzystano szeroki zasób źródeł i literatury. W Polsce dotychczas ukazała się jedna pozycja dążąca do objęcia całości problematyki, która zachowała swą wartość mimo upływu lat: jest to praca Witolda Glińskiego¹¹.
Pozostałe dokonania polskiej historiografii należy podzielić na opracowania naukowe i popularnonaukowe o charakterze ogólnym, bardziej monograficznym, a także prace popularyzatorskie, ale o jednak dużym znaczeniu poznawczym dla interesujące nas tematyki. Wśród prac ogólnych warto zasygnalizować nadal cenną, choć dość starą książkę Jerzego Lipińskiego¹², będąca pierwszą wielką syntezą ostatniej wojny światowej. Równie ważna jest praca Andrzeja Perepeczki¹³, będąca próbą ogarnięcia działań wojennych na Atlantyku, Bałtyku i Morzu Śródziemnym. Praca ta nawiązuje, choćby tylko tytułem, do znanego opracowania Zbigniewa Flisowskiego¹⁴, które pozostaje podstawowe dla opisu wojny na Pacyfiku. Do tychże prac ogólnych warto dodać także wielotomowe dzieło Zbigniewa J. Krali¹⁵.
Ważne było sięgnięcie do możliwie jak najszerszej literatury obcej, głównie anglojęzycznej, ale także do dokonań historiografii francuskiej, włoskiej, rosyjskiej czy też niemieckiej.
Przydatna okazała się nowoczesna rosyjska synteza działań wojenno-morskich Witalija D. Docenki¹⁶, pokazująca co prawda szerszą perspektywę, ale przedstawiająca także prowadzone w czasie ostatniej wojny światowej operacje desantowe. Nie można pominąć również syntezy Johna F.C. Fullera¹⁷, G. Deborina¹⁸, czy Raoula Castex’a¹⁹. Te wielkie syntezy ostatniej wojny światowej pozwalają właściwie postrzegać kwestie operacji desantowych. Prace te były istotne także dlatego, że ukazywały tło wielkich operacji podejmowanych na morzach, które zawsze pozostawały powiązane z przebiegiem walk prowadzonych na lądzie.
Obok tych prac podstawowych spore znaczenie miały także dwie znakomite syntezy Claya Blaira²⁰, poświęcone wojnie podwodnej. Działania okrętów podwodnych były istotne dla planowania, prowadzenia i zabezpieczania przyszłych operacji desantowych w II wojnie światowej.
Jedną z najważniejszych prac odnoszących się do dziejów drugiej wojny światowej na morzu pozostaje wielotomowe opracowanie Samuela E. Morisona²¹, oficjalnego historyka US Navy, choć praca ta z perspektywy czasu wydaje się niewolna od pewnych uproszczeń i schematów w przedstawianiu wydarzeń wojennych. Równie cenne, zwłaszcza dla działań Royal Navy i jej terenów operacyjnych, pozostają opracowania Stephena W. Roskilla²² i Nathana Millera²³, a także Trevora N. Dupuy’a²⁴. W toku prac nad tą rozprawą często powracano też do dzieł Edwina P. Hoyta²⁵. Ten jeden z ważniejszych badaczy amerykańskiego wysiłku zbrojnego w XIX i XX w. w swoich monografiach nie ogranicza się tylko do działań militarnych, ale także ukazuje ich polityczne i kulturowe tło. Często są to rozważania pozwalające lepiej zrozumieć specyfikę wydarzeń na Pacyfiku podczas ostatniej wojny. Autor ten starał się zrozumieć także odmienność japońskiego społeczeństwa i jego ukształtowania w obrębie specyficznej kultury militarystycznej.
Każdy z akwenów miał swoją specyfikę, także w odniesieniu do prowadzonych na nim operacji desantowych. W rezultacie należało korzystać z literatury i źródeł dobranych indywidualnie do każdego z morskich teatrów działań wojennych. Było to spowodowane dążeniem do pracy na najlepszym materiale, tak by jak najbardziej zbliżyć się do opisywanej przeszłości.
Działania wojenne w rejonie Morza Śródziemnego w toku ostatniej wojny światowej nie doczekały się dotychczas opracowania, które obejmowałoby wszelkie ich aspekty. Próba ukazania prowadzonych na tym akwenie operacji desantowych możliwa stała się dzięki opracowaniom Rolanda de Belota²⁶, Davida Macintyre’a²⁷, czy Luisa de la Sierry²⁸. Równie ważne, choć często niedoceniane, pozostają polskie szkice o działaniach na tym akwenie, szczególnie autorstwa Andrzeja Perepeczki²⁹. Istotne okazały się także artykuły i prace ogólne, również pozwalające lepiej odtworzyć tamte wydarzenia.
Szczególnie trudne było odtworzenie działań wojennych na wschodnim teatrze wojny. Większość opracowań powstałych przed 1991 r. trudno uznać za wiarygodne. Tak więc do opisów w nich zawartych trzeba podchodzić z dużą ostrożnością. Aby jednak przedstawić operacje desantowe prowadzone na Morzu Bałtyckim, Czarnym, Azowskim czy też na dalekiej Północy, właściwie nieobecne w polskiej historiografii, a zarazem słabo znane w ogóle, konieczne okazało się oparcie na najnowszych opracowaniach rosyjskich, ujawniających często nieznane aspekty tamtych operacji. Dzięki temu udało się stworzyć pierwszy w miarę pełny obraz operacji desantowych prowadzonych nie tylko przez armię radziecką, ale także wojska niemieckie. Do najważniejszych opracowań należą prace Mirosława Morozowa, Andrieja Płatonowa, Władisława Gonczarowa³⁰ oraz też unikalne i bardzo słabo znane przyczynki pióra Aleksandra Kuzniecowa³¹, a także niezwykle ciekawe studium Siergieja Gorszkowa³². Wartościowe okazały się szkice Michała Glocka³³ i Davida M. Glantza³⁴. Z każdym miesiącem wojny rosło znaczenie lotnictwa, dotyczyło to także frontu wschodniego. Bezcenna okazała się więc praca Roberta Bocka³⁵.
Istotna część prezentowanej rozprawy dotyczy działań wojennych na Oceanie Spokojnym. Wymagały one przepracowania całych zbiorów źródłowych, w tym zwłaszcza tych odnoszących się do amerykańskiego wysiłku zbrojnego w toku ostatniej wojny³⁶, jak też ogromnej liczby opracowań niezbędnych dla prawidłowego zarysowania zarówno japońskich³⁷, jak i amerykańskich działań wojennych na tym akwenie³⁸. Większość tych prac to monograficzne opracowania kolejnych operacji desantowych i działań całości lub poszczególnych jednostek Korpusu Piechoty Morskiej³⁹. Dzięki temu udało się spojrzeć na dzieje tych operacji nie tylko poprzez pryzmat walk na plaży, ale również działań w powietrzu i na morzu. Celem było bowiem ukazanie tych operacji wojennych z ich całym tłem, tak by nic nie umknęło z dramatyzmu tych wyjątkowych chwil, gdy żołnierze z jednostek desantowych wychodzą na brzeg.
Podobne zamiary przyświecały koncepcji odtworzenia działań desantowych na froncie europejskim. Tu w pierwszej fazie wojny, gdy inicjatywa strategiczna znajdowała się w rękach państw faszystowskich, operacje te prowadziła głównie strona niemiecka⁴⁰. Stąd konieczność wykorzystania literatury nie tylko omawiającej te operacje, ale także odnoszącej się do niemieckiej koncepcji działań wojennych⁴¹. Wraz z przejęciem inicjatywy ostatecznie przez państwa alianckie, głównie w wyniku operacji „Torch”, nacisk położono na właściwe ukazanie alianckiego wysiłku zbrojnego⁴².
Nie do przecenienia są teksty drobne, publikowane na łamach czasopism historyczno-wojskowych. To one często zawierały najprecyzyjniejsze informacje, pozwalające lepiej poznać specyfikę wydarzeń. Często bowiem autorzy swoje najnowsze, najcenniejsze ustalenia publikują właśnie w formie rysów drobnych. Bez tego wsparcia tekst ten nie miałby szansy na uzyskanie takiego charakteru, jaki ostatecznie został osiągnięty. Szczególnie warto podkreślić rolę i znaczenie opracowań historycznych zamieszczanych na łamach „Okrętów Wojennych” i czasopisma „Morza, Statki i Okręty”, czołowych pism o tematyce marynistycznej.
Nie można przy opisie bazy źródłowej pominąć wspomnień z okresu wojny, które pozostają bezcennym materiałem dla poznania tamtych czasów. Warto tu wskazać na wspomnienia Dwighta D. Eisenhowera⁴³, Siergieja Gorszkowa⁴⁴, Bernarda L. Montgomery’ego⁴⁵, Franciszka Skibińskiego⁴⁶, Charles’a de Gaulle’a⁴⁷, Ericha M. Raedera⁴⁸, Chestera W. Nimitza⁴⁹, Matsuo Fuchidy⁵⁰, Tameichi Hary⁵¹ i innych dowódców⁵². Miały one ogromne znaczenie nie tylko dlatego, że pochodzą od osób, które brały udział w opisywanych wydarzeniach, ale także dlatego, że pozwalają z różnych poziomów dowodzenia patrzeć na koncepcję samych operacji morskich czy desantowych. Ten różny punkt widzenia, z jakiego oceniane są wydarzenia wojenne, pozwala obserwatorowi zewnętrznemu, jakim pozostaje zawsze historyk starający się zrekonstruować minione wydarzenia, na bardziej samodzielne oceny. Nie są te oceny tak bardzo nacechowane emocjami typowymi dla wspomnień i relacji żołnierzy z pierwszej linii frontu. Wspomnienia te pozwalają także lepiej weryfikować zachowane dokumenty. Co prawda, rozkazy, sprawozdania, w swym założeniu powinny oddawać realność wydarzeń z przeszłości, ale często pozbawione są one ludzkiego wymiaru. On nader często dokumentowi umyka. W tej sytuacji wspomnienia i relacje pozwalają te wady zniwelować. Dzięki temu pojawiła się szansa na pełniejsze ukazanie zarówno przebiegu samych operacji desantowych, jak i towarzyszących im wydarzeń.
Stając wobec problemów morskich operacji desantowych przeprowadzonych w czasie II wojny światowej, trzeba odpowiedzieć na podstawowe pytanie, co wchodzi w zakres morskiej operacji desantowej i kiedy się ona kończy, przekształcając w klasyczną operację lądową. To kwestia niezwykle ważna, także i dlatego, że działania wojenne zawsze, a w czasie ostatniej wojny światowej szczególnie, charakteryzuje ogromna dynamika przemian. W rezultacie koncepcje prowadzenia działań wojennych oparte na doświadczeniach poprzednich konfliktów błyskawicznie się dezaktualizowały, ustępując nowym sposobom prowadzenia wojny. Chociaż w I wojnie światowej lotnictwo odgrywało początkowo jedynie rolę pomocniczą, by z czasem uzyskać samodzielność, to nie zdołało wywalczyć tak dominującej pozycji nad morzami i oceanami świata, jak w latach 1939–1945. Można wręcz uznać, że to właśnie lotnictwo, a dzięki niemu przewaga w powietrzu, decydowało o możliwości sprawnego przeprowadzenia morskiej operacji desantowej. Jego rola wzrastała z każdym kolejnym miesiącem walk. W drugiej fazie wojny, już po 1943 r., trudno było sobie wyobrazić działania desantowe bez wsparcia z powietrza. Rozważania będą więc pokazywały rolę lotnictwa, ale także to, jak bardzo potrzebne było współdziałanie różnych sił dla osiągnięcia ostatecznego, planowanego rezultatu. Dotyczy to także współdziałania okrętów marynarki wojennej i sił lądujących. Od początku wszelkich operacji desantowych była to kwestia ważna, a w latach ostatniej wojny tylko zyskiwała na znaczeniu. Oczywiście jednym z najważniejszych pytań pozostaje to, kiedy kończy się właściwa operacja desantowa i kiedy nabiera ona cech normalnej, regularnej operacji lądowej. To – jak się wydaje – podstawowa kwestia, decydująca nie tylko o ocenie samych działań, ale także o właściwym ich przedstawieniu. Dlatego praca dąży nie tylko do nakreślenia przyczyn prowadzenia działań desantowych, czy też ukazania całokształtu przygotowań przed samym lądowaniem, ale także do wskazania, kiedy sama operacja się kończy. Przy działaniach prowadzonych na stałym lądzie, zwłaszcza przy wielkich operacjach, przeprowadzanych z ogromnym rozmachem, niemożliwe jest ukazywanie ich do końca. W tym wypadku mogłoby to prowadzić do ukazania walk na całym froncie zachodnim od lądowania w Normandii do dotarcia wojsk alianckich do Łaby, chociaż walki w Belgii, Holandii czy Francji nie miały nic wspólnego z morskimi operacjami desantowymi. Trudno też uznać za konieczne omawianie całości działań wojennych na przykład na Guadalcanal w 1942 r. albo w Norwegii w 1940 r.
W prezentowanej monografii uwaga zostanie więc skupiona na przygotowaniu samej operacji desantowej, zgromadzeniu odpowiednich sił i środków po obu stronach, zarysowaniu wszelkich uwarunkowań przyszłych walk, a także całej otoczki samego desantu. Stąd tak ważne staną się działania flot wojennych dążących do zabezpieczenia lądowania sił własnych lub też dokonania operacji kontrdesantowej, a więc próby zerwania takiej operacji właśnie poprzez użycie sił z morza. Podjęta zostanie również próba ukazania działania lotnictwa wszystkich stron konfliktu, które nie tylko wspierało i osłaniało operacje inwazyjne, ale także odgrywało często rolę siły destrukcyjnej. Było to coraz lepiej widoczne zwłaszcza w końcowych miesiącach wojny na Pacyfiku, gdzie wobec malejących możliwości operowania floty japońskiej, właśnie lotnictwo, w tym szczególnie siły samobójcze, czyli kamikadze, dążyło do zerwania operacji desantowej. Podjęta zostanie też ocena zasadności użycia lotnictwa na ówczesnym polu walki.
Tak zarysowany zestaw problemów powinien pozwolić na prawidłowe omówienie tak skomplikowanej i wielowątkowej operacji, jaką było lądowanie desantu w warunkach wojennych. Nie bez znaczenia będzie tu ukazywanie środków bojowych używanych przez wszystkie strony konfliktu. Będą one nie tylko wskazywane, ale także oceniane pod kątem ich znaczenia na polu walki. Nie jest jednak celem autora przekształcenie tej historycznej opowieści w katalog technicznych walorów kolejnych rodzajów broni, chociaż podczas II wojny światowej czynniki techniczne odgrywały coraz większą rolę. Jednak w momencie lądowania żołnierzy na brzegu decydujące okazywało się ich wyszkolenie, umiejętności, osobista odwaga i dążenie do zrealizowania postawionych przed nim zadań. W takich chwilach technika miała drugorzędne znaczenie. Mogła wspierać samo lądowanie, jednak nie zastępowała odwagi samych żołnierzy. Te najbardziej dramatyczne wydarzenia na samym brzegu stawały się udziałem tych nielicznych, którzy na tym brzegu się znaleźli. Ich los pozostawać będzie w toku kreowania tej przeszłości historycznej najważniejszy.
Walki prowadzone w lata 1939–1945 na wszystkich frontach charakteryzowały się dążeniem do zdobycia terenu, a nie likwidacji siły zbrojnej przeciwnika. Dokonując próby odtworzenia walk na wyspach Pacyfiku, można odnieść wrażenie, że tam ta zasada nie obowiązywała jednak w pełni. Zarówno strona japońska dążyła do odniesienia sukcesu, nie licząc się ze stratami ludzkimi, jak i żołnierze amerykańscy coraz częściej decydowali się na likwidację kolejnych punktów oporu do ostatniego żołnierza. Oznaczałoby to, że omawiane działania były bardzo nietypowe, wręcz szczególnie trudne dla stron walczących. Podobnie wyglądała sytuacja na froncie wschodnim, gdzie zwłaszcza strona radziecka nie dążyła do ochrony czynnika ludzkiego w czasie walk, a jedynie szukała możliwości jak najszybszego osiągnięcia zaplanowanych celów operacyjnych. To nadawałoby, w wypadku potwierdzenia się właśnie takiego charakteru operacji desantowych, szczególnie tragicznego charakteru tego rodzaju operacjom.
Druga wojna światowa była okresem największych zmagań wojennych w historii ludzkości. Wskutek tego, fascynowała i fascynuje nadal historyków wielu krajów. Ostatnia wojna światowa objęła swoim zasięgiem lądy, morza i powietrze, wkraczają wszędzie tam, gdzie tylko człowiek potrafił dotrzeć. Wojna morska prowadzona w latach 1939–1945 była jedną z najkrwawszych w historii. Wielkie zespoły wielu flot wojennych, złożone z ogromnej liczby niezwykle nowoczesnych i bardzo groźnych okrętów wojennych, prowadziły działania wojenne nieprzerwanie, od pierwszego do ostatniego dnia walk. Jednym z elementów tych działań stały się morskie operacje desantowe. To one przełamywały w pewnym stopniu niemoc flot wojennych, które nigdy nie były w stanie samodzielnie wygrywać wojen. Połączenie dążenia do dominacji na morzu z panowaniem w powietrzu, a także podjęciem ataku na ląd z morza, dawało wreszcie marynarce wojennej szansę na realne odniesienie sukcesu wojennego.
Wydaje się więc, że dla jasności tworzonego obrazu przeszłości ważne będzie przedstawienie także planów wojennych głównych państw morskich z okresu poprzedzającego każdą kolejną operację desantową prowadzoną w toku II wojny światowej. Można bowiem przyjąć, że podejmowane kolejne operacje nie miały charakteru tylko przypadkowego, ale były konsekwencją całego planu prowadzenia wojny i stanowiły jego immanentną część. Może to stać się podstawą do sformułowania wniosków dotyczących znaczenia tych operacji dla ogólnego wysiłku zbrojnego stron walczących w ostatniej wojnie światowej. Wielkość wydatkowanych na nie środków finansowych nie budzi wątpliwości, za to często pojawiają się wątpliwości co do skali uzyskanych korzyści i to nie tylko w sferze militarnej.
Interesować nas będzie również przemiana samej koncepcji operacji desantowej. Prześledzony zostanie jej rozwój od niemieckich koncepcji opanowania Półwyspu Helskiego we wrześniu–październiku 1939 r. do operacji lądowania na Okinawie w 1945 r. Ilość sił, środków, metod prowadzenia walki najprawdopodobniej ulegała poważnym zmianom. Kolejne działania tego typu powodowały, że uczyły się wszystkie strony, zarówno atakujący, jak i obrońcy. To zaś musiało prowadzić do pojawiania się nowych metod walki. Każdy nowy pomysł wprowadzany w kolejnych fazach lądowania desantu musiał wywoływać odpowiedź drugiej strony. Ta swoista rywalizacja prowadzona była nie tylko przez żołnierzy na brzegu, ale również przez sztabowców, logistyków, planistów i konstruktorów sprzętu wojennego. Jej weryfikatorem, ostatecznym, w każdym tego słowa znaczeniu, było pole walki, te najdłuższe w życiu tych ludzi minuty i godziny spędzone na plażach w czasie desantu.
Tak zarysowany kompleks zagadnień, jak można mieć nadzieję, powinien pozwolić znaleźć odpowiedź na pytanie, czym była morska operacja desantowa i jaką rolę odegrała w działaniach morskich i lądowych podczas II wojny światowej. Prezentowane rozważania nie mają ambicji wyczerpania tematu, a raczej będą próbą możliwie szerokiego zaprezentowania tej niezwykle skomplikowanej kwestii, jaką były desanty morskie.