- W empik go
Bolesław Śmiały: tragedia w pięciu aktach - ebook
Bolesław Śmiały: tragedia w pięciu aktach - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 222 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jeżeli które dzieło bez przemowy obejść się może, tragedia Bolesław Śmiały dla samego objaśnienia w dwóch ważnych względach potrzebuje jej koniecznie. Naprzód: że wybór bohatera dramatu jest przyzwoity; po wtóre, że fikcja, przydana do rzeczy z dziejów narodowych wyjętej, nie ma z nimi żadnej sprzeczności.
Co do pierwszego; uwagi znanych w uczonym świecie pisarzów klasycznych nie pozwalają czynić bohaterem sztuki zbrodnia. Ani trwogi, ani litości – mówią oni – które są konieczną takiego dzieła zasadą, nie może nigdy w dobrym sercu obudzić zbrodzień. Najsroższe klęski, śmierć na koniec sama – są to rzeczy jemu przyzwoite. Cokolwiek się mówi lub czyni na jego prześladowanie, przynosi to rozkosz widzom.
Zdanie podobne zdaje się samą skłonność ludzką mieć za sobą i nie wolno mu przeczyć. Gdyby kto na przykład zdrajcę własnej ojczyzny uczynił bohaterem tragedii, nie tylko nieszczęściem jego nie sprawiłby na umysłach żadnego wrażenia, ale nawet i zbrodni nie mógłby ukarać przyzwoicie. Karą za podobne bezprawie jest wszędzie kara śmierci nąjhaniebniejszej. Na żadnej scenie przedstawić jej nie można. Wypadłoby zatem niegodnego bohatera sztuki ukarać zgonem poważniejszym albo – co jeszcze gorsza – pozwolić mu zabić samego siebie Wtenczas podła jego zbrodnia nie byłaby ukarana, ale raczej nagrodzona; wtenczas bezczelny zdrajca ojczyzny zginąłby śmierci wspaniałą, śmiercią wielkiego Katona.
Insze wcale znaczenie ma bohater tego dramatu. Bolesław drugi, dla walecznego serca – jak mówią dziejopisowie – nazwa – ny Śmiałym, przy dowcipie żywym i wspaniałości umysłu był jeszcze roztropnym, hojnym i mężnym. Przymioty podobne są wielkiego króla przymiotami. Udowodnił je wszystkie, osobliwie zaś męstwo i śmiałość. Przy samym nawet końcu panowania, wyklęty i prześladowany od papieża Grzegorza Siódmego, umiał w nieposłusznym i przez duchownych podżeganym narodzie utrzymać berło i powagę więcej roku. Słusznie królowi temu w rzędzie panujących w jedenastym wieku, pierwszy stopień co do męstwa i odwagi przyznają. Popełnił on wprawdzie za powrotem z Kijowa dzikie okrucieństwa; uciskał poddanych, zabierał im własności, karał występki okropnie; i wtenczas jednak uważać go nie można jako zbrodnia, ale jako króla mściciela. Sama historia świadczy, iż nieposłuszeństwo żołnierzy, nadużycie władzy duchownej istotną były przyczyną tych nieszczęść, które jego pomsta wylała. Myśleć przeto nie powinienem, żem nie dobrze postrzegał, gdy miejsce bohatera w tragedii wziąwszy za przedmiot, ukaranie osądziłem przyzwoitym dla niego.
Co do drugiego, uważając panowanie całe Bolesława Śmiałego i czyny jego wszelkie, niepodobnym być zdaje się wybór poważnej
rzeczy do ułożenia wyższego dramatu zdatnej; szczególniej zaś co do czynności głównej. Niedostatku podobnego nie dozwalają
przepisy dramatyczne zastąpić fikcją, kiedy sam bohater sztuki jest wzięty z historii i czyny jego są powszechnie wiadome.
Winienem zatem objaśnić powody, które mnie skłoniły do ułożenia wspomnianego dramatu i udowodnić w oczach uczonego
czytelnika, że szczególniejszym moim było staraniem wszystko ściśle połączyć z historią i nic jej przeciwnego nie utworzyć. Rzecz, którą wybrałem w tym celu, znaleźć można w dziejach narodowych przy końcu panowania Bolesława Śmiałego. Myślę, iż najlepiej mój wybór okażę, kiedy samego dziejopisa Naruszewicza przytoczę podanie:
„Tajemne schadzki, które w nieufności i nieukontentowaniu często okropny skutek poprzedzać zwykły, wynurzyły na koniec szkaradny na życie królewskie spisek. Bolesław nie widząc się znikąd bezpiecznym, uszedł do Władysława, króla węgierskiego, w towarzystwie wiernych sobie żołnierzy”.
Każdy znawca teatru przyzna z ufnością, że spisek na króla tak potężnego, jakim był Bolesław, spisek w tym czasie uknowany, kiedy wyrok zagniewanego Rzymu oburzył całe duchowieństwo i poddanych z posłuszeństwa wyzuł, spisek na koniec, który pierwsze w kraju zajął osoby – godny jest zaiste sceny tragicznej. Śmiałość i męstwo Bolesława z jednej, ostateczność uciśnionego
narodu z drugiej strony obiecują wszystkie wielkie uniesienia serca i duszy, wyższym dramatom właściwe. Do tego jeszcze o żadnych szczegółach spisku nie wspominają dzieje; wolno je było utworzyć przy pomocy kunsztu i w niczym przeto nie obrazić prawdy historycznej. Idzie tu tylko o samo rozwiązanie, idzie o przedmiot sztuki. Wspomniany z historii wyjątek zdaje się okazywać, iż Bolesław nie widząc się znikąd bezpiecznym, uprzedza jakoby bliską zgubę swoją i uchodzi z kraju. Odmienia to wspomniany wyżej a wiernie z historii wyjęty wielki obraz jego i czyni niegodnym bohaterem sztuki tego potężnego króla, który przez całe panowanie swoje żadnej nie doświadczył trwogi. Sądziłem więc, jeżelim się nie mylił, iż następujący układ sztuki, który wyrażam w treści i ukończeniu tragedii, właściwą nada powagę i podaniu dziejopisa w niczym przeciwny nie będzie.
Nieludzkim panowaniem Bolesława Śmiałego przywiedziony do rozpaczy naród czyni spisek na jego życie, a następstwo tronu przeznacza Władysławowi Hermanowi, bratu jego. Przerażony Herman okropnością czynu i przelaniem krwi bratniej, aby życie króla ocalił i oraz winnych na pomstę nie wydał, donosi Bolesławowi przez Wisławę, małżonkę jego, o zdradzie, ukrywszy imiona spiskowych. Ale król uwiadomiony już dawniej o tajemnych schadzkach pierwszych osób, odkrywszy podstępnie naczelnika spisku w osobie Wszebora, hetmana, i znakomitszych spólników jego, wszystkich do więzienia wtrącić rozkazuje. Wrodzona pycha dla samej sławy krwi własnej nie pozwala mu prześladować brata, lecz obrażająca dumę jego żywość królowej
w obronie winowajców, zapala króla gniewem i na równe nieszczęście naraża Hermana. Ogłoszony wyrok śmierci bez różnicy dla wszystkich oburza wojsko i pospólstwo, już dawniej klątwą świętej stolicy i podżeganiem duchownych zuchwałe. Uderzają
zbrojną ręką na liczną straż królewską więźniom przydaną i równie Hermana z Wszeborem jako i wszystkich spiskowych
uwalniają. Wpada zapalczywy hetman z ludem i żołnierstwem w celu zabicia króla, ale przytomny i w tym razie Bolesław
wyrywa z nadzwyczajną śmiałością ukryty przy sobie puginał i chcąc odebrać niesłusznie bratu swojemu życie (który uprzedził
napaść Wszebora, aby króla o bliskim ostrzegł niebezpieczeństwie) przeraża wszystkich okropną trwogą, życie zaś i powagę swoją ocala. Wielka na koniec stałość umysłu Wisławy i Hermana, wzgarda życia dla dobra powszechnego, a bardziej jeszcze skryte
Bolesława zgryzoty i widok smutnych zawsze nadal skutków tak mocne na umyśle jego sprawia wrażenie, iż dobrowolnie składa koronę i sam siebie karze wspaniale.
Że podobne rozwiązanie nie obraża bynajmniej prawdy historycznej ani odmienia głównej akcji, sama rzecz dowodzi. W tym jedynie ma niejaką z nią sprzeczność, że oddalenie Bolesława czyni więcej wspaniałym, więcej godnym bohatera. Wolno, zdaje się, było przyjąć tę poważną odmianę dla tak ważnej przyczyny, jak jest utrzymanie charakteru osoby –
„servetur ad imum,
Qualis ab incepto processerit et sibi constet".
Niepodobną a przynajmniej bardzo trudną jest rzeczą wyszukanie w dziejach bądź narodowych, bądź obcych miejsca tak zdatnego, żeby do ułożenia dramatu bez użycia kunsztownego zmyślania służyć mogło. Wiemy z przykładu pierwszych pisarzów, iż sama tylko treść poważnej i zdatnej rzeczy, czynność główna, charaktery pierwszych osób i niektóre szczególniejsze obrazy bywają pospolicie z podania dziejopisów wyjęte. Ale układ i prowadzenie, wyższe zdania i myśli, związek na koniec różnych odmian i wielu przydanych rzeczy, który się ułatwia przez rozmowę i działanie, są płodem własnej pracy, pomocą kunsztu wspartej. Podobieństwo do prawdy zastępuje wtenczas miejsce samej prawdy, a ścisłe zachowanie prawideł sztuki i naturalne połączenie zmyślonej rzeczy z prawdziwą jedna temu podobieństwu powagę, ufność i wiarę.
Charakter Bolesława, rzetelnie z dziejów narodowych wyjęty, nie może być niewłaściwy. Wszyscy pisarze przydają mu do męstwa i śmiałości dumę najwyższą. Starałem się troskliwie utrzymać ją w tej sztuce. Dla dumy nie życzy on sobie własnego rodu wciągać do spisku. Dla tejże dumy poświęca później Hermana i samą Wisławę. Dla dumy żyć samowładnie rozkazuje chcącym umierać. Dla dumy na koniec, kiedy go wszyscy godnym tronu być sądzą, składa dobrowolnie koronę.
Hermanowi przyznają kronikarze łaskawość i na urazy niepamięć; ale na cudzym najczęściej zdaniu polegający rozum. Te same przymioty ma w tragedii. We wszystkim ulega królowej.
Charakteru Wisławy lubo nie podaje historia, zdaje się przecież, iż takim być powinien. Królowa z rodu panujących książąt, nadawszy małżonkowi prawo do znacznej części Rusi, obrażającym honor i miłość nierządnym życiem jego przywiedziona do rozpaczy, moglaż pokornych modłów używać wtenczas, kiedy Bolesław przestrogi i rady wszelkie albo odrzucał z pogardą, albo śmiercią karał? Może się mylę, ale tak nie myślę. Z okrucieństwem raczej jego wzrasta tu żywość królowej, aż do samej wzgardy życia. Mówi ona za dobrem ludu, za dobrem własnym, za dobrem na koniec króla samego, ale mówi z tym uniesieniem i żalem, który zawsze skrzywdzonemu sercu towarzyszy, a nigdy nie zna miary. Z miłości do gniewu najprędsze jest przejście.
Wszebor, który walczył zawsze o dobro i sławę ojczyzny, widząc upadający w nierządzie naród albo go dźwignąć śmiercią króla, albo sam zginąć usiłuje. Jako żołnierz znakomity, zuchwały jest w nieszczęściu i niczym nie ugięty.
Myśli niektóre względem stolicy apostolskiej umieszczone w tym dramacie nie mogą być nazbyt śmiałe. Bossuet opisując życie Grzegorza Siódmego, papieża, w rzędzie go nawet świętych nie mieści. Sam Naruszewicz, acz duchowna osoba, więcej daleko w tym względzie użył śmiałości w Historii, niżeli jej sobie pozwolił pisarz w tragedii.
Do tej obrony powinienem jeszcze przydać uwagę o jedności miejsca. Ściśle ona w tym dramacie zachować się dała. W pokoju
królewskim zaczyna się i kończy wszystko.
Wymiar także czasu nie potrzebował przepisów dwadzieścia cztery godzin pozwalających; tyle go bowiem tylko postrzegać można w tej sztuce, ile go samo jej wystawienie potrzebuje.
Nie umieściłem żadnej miłości, żeby nie osłabić powagi tej ważnej materii.
Więcej nad osób cztery w prowadzeniu rzeczy nie użyłem, żeby uniknąć próżnych rozmów i w niczym nie obrazić tej jedności, na którą szczególniejszą baczność mieć należy.
To wszystko zdaje się dosyć usprawiedliwiać mój zamiar. Wszelkie przeto uchybienia i błędy, które odkryją uczeni, nie myślę, aby z tego miały pochodzić źródła, iż do rzeczy wyjętej z dziejów przydałem pomoc zmyśloną albo niewłaściwy uczyniłem wybór; ale z tego zapewne, iż nad moje siły przedsiębiorąc pracę nie zachowałem uczonej przestrogi wspomnianego już wyżej Horacjusza:
„Sumite materiam, vestris, qui scribitis, aequam viribus”.Scena I
Wisława, Herman
WISŁAWA
Ostrożność tak rozsądną i ja z tobą dzielę,
Lecz możesz teraz wszystko mówić ze mną śmiele;
Król nie zaraz powróci.
HERMAN
Nie będziemyż, pani,
Mimo jego niebytność zdradnie podsłuchani?…
Wiesz dobrze, ile Kraków ma podstępnych łudzi,
Zysk w jednych, łaska w drugich, niecną chytrość budzi.
Podstrzegają niewinnych i z podłą rozkoszą
Często niesłuszne skargi do tronu przynoszą.
Własny dom jest niepewny w takim rzeczy stanie,
A my w pokoju króla.
WISŁAWA
Tym lepiej, Hermanie;
Bez woli Bolesława oprócz mnie i straży
Nikt się do tego miejsca zbliżyć nie odważy;
Straż jest pewnie przy królu i nie wróci wprzódy,
Żadnej więc w każdym względzie nie widzę przeszkody.
Znasz Wisławę i możesz ufać jej zupełnie.
HERMAN
Spokojny jestem… ale nim rozkaz twój spełnię,
Przebacz, iż pomny razem na skutki, królowo,
Chcę twoje zaręczenie, twoje zyskać słowo,
Że najlepszych użyjesz środków do obrony,
Że jedną siłą obie wspierać będziesz strony.
Tej ważnej ostrożności nie darmo używam;
Złe prowadzenie rzeczy, którą ci odkrywam,
Zamiast pomyślnych skutków będzie bez zawodu
I moją klęską wieczną, i klęską narodu…
Sądzisz może, iż w naszej tajemnej rozmowie,
Smutny obraz tej nędznej stolicy odnowię,
Co kiedyś miała w królu szczęście i zbawienie,
Dziś drży na samo jego imienia wspomnienie.
Nie; bardziej srogie rzeczy przychodzę objawić.
WISŁAWA
Niczym już więcej trwogi nie zdołasz mi sprawić.
Kto długo tak nieludzkich okrucieństw nawyka,
Nowej dzikości srogość mało go dotyka…
Cóż mi strasznego usta twoje odkryć mogą?…
Patrzyłam z mężnym żalem, kiedy przez moc srogą,
Mimo prośby z rozpaczą i łzami złączone,
Stracił Mieszko w Krystynie ulubioną żonę.
Widziałam żałość ojców, boleść nędznych matek,
Żon dręczonych obelgę, śmierć niewinnych dziatek.
Przeżyłam srogość samym tyranom nie znaną,
Krew cnotliwą przed świętym ołtarzem przelaną…
Ty zaś? ty miałbyś odkryć obraz więcej srogi?…
Nie pojmuję… mów śmiało! słucham cię bez trwogi.
Lubo jeszcze skrytości twoich nie dociekam.
Wszystko, co będę mogła, uczynić przyrzekam.
HERMAN
W jednej powadze twojej bezpieczeństwo nasze;
Kiedy cię zaś największą trwogą nie zastraszę,
A my skuteczną pomoc zyskamy w potrzebie,
Słuchaj! zupełnie będę otwartym dla ciebie:
Już Bolesław nie rządzi tym mężnym narodem,
Który niegdyś za jego walecznym przewodem,
Przechodził zbrojną ręką wszystkie stopnie sławy,
I tym więcej szczęśliwy powracał z wyprawy…
Insze poddanych jego zapalają chęci,
Patrzą na króla gniewem i pomstą zacięci;
W swoim kraju doznaje obcej nieprzyjaźni,
Kto pełni rozkaz jego, pełni go z bojaźni.
Tą wszyscy tchną nadzieją, że im los pozwoli
Stargać haniebne jarzmo dręczącej niewoli.
Wiedzą, iż napomnienia i rady rozsądne
Utwierdzają w nim srogość i życie nierządne,
Iż mu wydarła zdrożna miłość broń zwycięską,
Iż gardzi równie obcą, jak domową klęską.
Chcą przeto, aby całość narodu i sława
Pewne znalazły wsparcie w śmierci Bolesława.
WISŁAWA
Jak to?… na śmierci króla chcą szczęście zakładać?…
Kto prawo? kto im władzę podobną mógł nadać?
Kto złoczyńców od kary najsroższej zachowa?…
Ja sama, jego żona, ja, wasza królowa,
Ścigać i mścić się będę za czyn tak nieprawy.
HERMAN
Przyrzekłaś mnie wysłuchać bez żadnej obawy;
Wykonaj, proszę, twoje przyrzeczenie w skutku,
I nowego do cierpień nie przydaj mi smutku…
Los brata i stan jego ludu opłakany
Dwoistą we mnie litość budzą na przemiany;
Jeżeli srogi zamysł poddanych zataję,
W przelaniu krwi braterskiej spólnikiem się staję.
Jeżeli wydam winnych i odkryję zbrodnię,
Ufność we mnie narodu zawiodę niegodnie,
Za jedną ocaloną zgubię głów tysiące
I tyleż nieszczęśliwych do więzienia wtrącę.
Trudno mi wybrać środki w tak smutnym przedmiocie,
Zwierzam go przeto twojej mądrości i cnocie.
WISŁAWA
Jaką tam radę, jaki ratunek dać można,
Gdzie aż do czarnej zbrodni pnie się złość bezbożna?…
Zgubę przynosi jednej, drugiej strony wsparcie.
HERMAN
Sami jesteśmy; wolno mówić nam otwarcie…
Pomnij, z jakiego źródła ta zbrodnia wylana!
Zrównaj śmiałość poddanych z okrucieństwem pana!
Połącz z dobrem powszechnym srogość tej ofiary!
Wydaj na koniec wyrok litości lub kary!…
Daremna tam rozsądna rada i uwaga,
Gdzie zapalczywa rozpacz do zbrodni pomaga;
Gdzie głos księży natchnionych przez głowę kościoła
Burzy serca niechętne i o pomstę woła…
Ufni w pomocy ludu i w rycerskiej stali,
Już na życie królewskie spisek uknowali;
Tym zaś czynem największą boleść mi przynoszą,
Iż z woli samowładnej mnie następcą głoszą.
WISŁAWA
Co?… Nieletni Mieczysław, do berła zrodzony,
Zbrodnie ojca ma płacić utratą korony?
Czemuż zawzięty naród i jemu nie sprzyja?
HERMAN
Oddaje go do czasu pod opiekę stryja…
Chciałem zniszczyć usilnie te smutne układy,
Nie skąpiłem postrachu i poważnej rady,
Wszystko zgoła czyniłem; ale któż poddanych,
Wyrokiem zawziętego Rzymu rozhukanych,
Kto zuchwałych rycerzy wróci w karby dawne?…
W samym wojsku niechęci widzieć można jawne;
Jedną pałają zemstą, a Wszebor na czele.
WISŁAWA
Wszebor, który łask jego doznawał zbyt wiele?
HERMAN
Tak, pani; dola kraju co dzień się pogorszą,