Boskie dziewczyny. Tom 2. Obłudna Persefona - ebook
Boskie dziewczyny. Tom 2. Obłudna Persefona - ebook
Spojrzenie na mity greckie okiem współczesnej nastolatki. Cztery przyszłe gwiazdy Olimpu – Atena, Persefona, Afrodyta i Artemida – uczą się w Akademii Olimpijskiej, w której elita ateńskiej młodzieży szkoli swe boskie umiejętności. Boskie dziewczyny bardzo przypominają współczesne rówieśniczki. Choć czeka je mityczna przyszłość, teraz stawiają czoła typowym nastoletnim problemom – z jednej strony koleżanka dokucza, z drugiej u drzwi stoi pierwsza miłość. Tom 2. „Obłudna Persefona”. Persefona ma już dość uszczęśliwiania innych... Mama nieustannie zachęca ją, by „szła ludziom na rękę”, wcale nie oznacza to jednak realizowania prawdziwych marzeń i pragnień boskiej dziewczyny. Kiedy jednak bohaterka poznaje Hadesa, „bad boya” z Akademii Olimpijskiej, czuje, że wreszcie znalazła kogoś, przy kim może być sobą. On pierwszy naprawdę jej słucha i dziewczyna zaczyna go lubić, chociaż inne uważają go za gbura. Skoro jednak Persefona czuje się przy nim tak swobodnie, czy on może być aż taki zły?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8233-861-4 |
Rozmiar pliku: | 890 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nieśmiertelny targ
W Akademii Olimpijskiej zadzwonił dzwonek, sygnalizując koniec kolejnego poniedziałku. Persefona wsadziła czytany przez siebie zwój do torby i wstała, by opuścić bibliotekę. Gdy dołączyła do tłumu wychodzących na korytarz młodych bogów i bogiń, na balkonie nad nimi pojawił się herold.
– Dwudziesty trzeci dzień roku szkolnego dobiegł końca – oznajmił donośnie i uderzył młotkiem w swój dzwonek.
Brązowowłosa bogini niosąca tyle zwojów, że ledwo widziała coś znad nich, znalazła się obok Persefony.
– Na bogów. To oznacza, że do końca zostało jeszcze tylko sto siedemnaście dni!
– Cześć, Ateno. – Persefona wskazała stertę zwojów. – Czytasz coś lekkiego? – zażartowała.
– Szukam informacji – odparła koleżanka. Była najmądrzejszą z przyjaciółek Persefony, a także najmłodszą z nich, choć wszystkie chodziły do tej samej klasy.
Obie boginie przeszły obok złotej fontanny. Persefona spojrzała na malowidło na ścianie przedstawiające Heliosa, boga słońca, wznoszącego się do nieba w swoim rydwanie. Akademia była pełna scen z przedstawieniami wyczynów bogów i bogiń. Byli oni tak inspirujący!
– Ej, poczekajcie! – zawołała dziewczyna w jasnoniebieskim peplos – lejącej się sukni, która była teraz modna wśród bogiń i śmiertelnych Greczynek. Afrodyta, najpiękniejsza z przyjaciółek Persefony, biegła do nich po lśniącej marmurowej podłodze. Jej długie, złote włosy, podpięte spinkami z muszelek, falowały z tyłu, gdy wpadła na ucznia będącego w połowie kozą. Zameczał, ale zaraz potem zaczął wpatrywać się w nią swymi wytrzeszczonymi oczami z ogromnym podziwem.
– Wybieram się dziś po południu na Nieśmiertelny Targ – powiedziała zdyszana Afrodyta. – Artemida miała ze mną iść, ale ma trening łuczniczy. Chcecie tam pójść?
Atena ugięła się pod ciężarem zwojów.
– Nie wiem – odparła. – Mam mnóstwo pracy.
– To może poczekać – odparła Afrodyta. – Nie chcesz iść na zakupy?
– No cóż – odpowiedziała – przydałyby mi się nowe przybory do robótek.
Atena robiła na drutach od zawsze. Jej ostatnim projektem była wełniana czapka w paski dla pana Cyklopa, nauczyciela herosologii, mająca ukryć jego łysinę.
– Ty też przyjdziesz, prawda, Persefono? – spytała Afrodyta.
Persefona zawahała się. Tak naprawdę nie miała ochoty iść na targ, ale bała się zranić uczucia Afrodyty. Szkoda, że nie miała tak dobrej wymówki jak Artemida. Niestety, poza kibicowaniem z grupą Boskich Dziewczyn, Persefona nie przepadała za sportem.
– Ja… eee… Chętnie pójdę – odpowiedziała wreszcie. Mama byłaby z niej dumna. Zawsze powtarzała córce, żeby była grzeczna i „ze wszystkimi się dogadywała”.
– Najpierw wejdźmy do mojego pokoju – powiedziała Afrodyta. – Muszę się przebrać. – Miała obsesję na punkcie ubrań i specjalne stroje do praktycznie każdej czynności, często przebierała się pięć lub sześć razy dziennie.
Akademiki znajdowały się na górze: dziewczęta mieszkały na czwartym piętrze, a chłopcy na piątym. Młode boginie wbiegały po dwa stopnie naraz i wkrótce znalazły się przy wejściu na czwarte piętro.
– Wrzucę te zwoje do swojego pokoju i zaraz wracam – oznajmiła Atena.
Afrodyta i Persefona poszły korytarzem dziewięć drzwi dalej. Po rzuceniu torby na łóżko Afrodyty Persefona usiadła na jego brzegu.
– Będę za chwilę gotowa – rzuciła koleżanka i otworzyła szafę.
Persefona rozejrzała się po pokoju. Był niewielki, z identycznymi łóżkami, biurkami i szafami po obu stronach. Afrodyta i Artemida miały być współlokatorkami, ale okazało się, że trzy psy tej drugiej sypiają w łóżku, a tego najpiękniejsza z bogiń nie mogła zaakceptować, bo w pokoju były tylko dwa miejsca do spania. Ostatecznie Artemida wyprowadziła się do sąsiedniego pokoju. Persefona bardzo chciałaby zamieszkać w akademiku, jej mama jednak uparła się, by pozostała w domu.
W ciągu kilku minut Afrodyta przebrała się w świeży chiton – tym razem lawendowy. Po chwili wróciła również Atena. Przy wejściu do sali trzy boginie zdjęły buty i wyciągnęły ze wspólnego kosza sandały ze skrzydłami. Gdy tylko je założyły, paski sandałów oplotły ich kostki, a srebrne skrzydła przy piętach zaczęły trzepotać. Dziewczyny błyskawicznie zbiegły po marmurowych schodach na główne piętro Akademii.
Potem, ledwie dotykając stopami ziemi, wyfrunęły przez ciężkie drzwi z brązu i przemknęły przez dziedziniec. Lecąc z Olimpu ze świstem wiatru w uszach, mijały kolejne skały i drzewa.
Nieśmiertelny Targ znajdował się w połowie drogi między niebem a ziemią, poniżej linii chmur. Po kilku minutach boskie dziewczyny zatrzymały się przy wejściu. Poluzowały paski wokół kostek i obwiązały nimi srebrne skrzydła, żeby boski napęd nie przeszkadzał im chodzić z prędkością zwyczajnych klientek.
Targowisko było ogromne. Przykrywał je wysoko zawieszony kryształowy dach. Rzędy kolumn oddzielały poszczególne sklepy, w których sprzedawano wszystko, od najmodniejszych greckich ubrań po trójzęby i pioruny. Persefona weszła za Afrodytą i Ateną do sklepu, w którym można było kupić kosmetyki. Nie było tam żadnych sprzedawców, więc Afrodyta podeszła bezpośrednio do jednej z lad. Na jej szklanym blacie stało rzeźbione popiersie pięknej bogini, otoczone buteleczkami i pudełeczkami z cieniami do oczu, linerami, kremami i różami.
– Mogłabyś upodobnić nas do egipskich księżniczek? – zapytała posąg.
– Z przyjemnością. Usiądźcie – odpowiedziała uprzejmie rzeźbiona elegantka.
Afrodyta usiadła z gracją na jednym z taboretów i dała znać przyjaciółkom, by zrobiły to samo.
– Chodźcie, będzie fajnie. Po prostu powiedzcie makijażystce, czego chcecie. – Po czym odwróciła się w stronę doradczyni. – Najmodniejszy jest teraz egipski kohl na oczach.
Niemal natychmiast otworzyły się trzy pudełka i wyleciały z nich pędzle gotowe do pudrowania twarzy dziewcząt.
– Nie, dziękuję – powiedziała Atena i cofnęła się. – Ja się nie maluję.
Pędzący w jej stronę pędzel do makijażu zatrzymał się jakby zszokowany.
– Jest jeszcze młoda – wyjaśniła Afrodyta, żeby go uspokoić. – Dajmy jej kilka lat, a zmieni zdanie.
– Ha! – prychnęła Atena. – Jesteś tylko dziesięć miesięcy starsza ode mnie. Ale ty się maluj, proszę bardzo. Ja popatrzę.
Małemu pędzlowi z rozczarowania opadło włosie. Wrócił do swojego pudełka w chwili, w której pędzel Afrodyty zaczął nakładać na jej powieki iskrzący, niebieski cień.
Persefona już, już miała powiedzieć, że też chętnie tylko popatrzy, ale Afrodyta już wyciągnęła dla niej obrotowy taboret, a trzeci pędzel unosił się nad nią niecierpliwie i nie mógł się doczekać, by zacząć ją malować.
– Wskakuj – zachęciła Afrodyta. – To świetna zabawa!
Persefona usłuchała i pędzel natychmiast zaczął nakładać niebieski cień na jej powieki.
Kiedy boginie wyszły wreszcie ze sklepu, oczy Afrodyty i Persefony były mocno podkreślone czarnym kohlem. Persefona niosła torebkę pełną szminek, eyelinerów i cieni do oczu, których tak naprawdę wcale nie potrzebowała.
No cóż, pomyślała, zostawi je później w klasie pięknologii. Nie mogła się doczekać, kiedy po powrocie do domu zmyje makijaż z powiek. Ponieważ miała bardzo bladą skórę, ciężki czarny eyeliner sprawiał, że jej cera stała się wręcz ziemista. Oczywiście Afrodyta wyglądała świetnie w makijażu, ale Persefona czuła się w nim jak szop pracz.
– Spójrzcie! – krzyknęła Atena. – Tam są „Przybory do Szycia Arachne”!
Boskie dziewczyny pomknęły do sklepu. Atena i Afrodyta zaczęły zachwycać się leżącymi w koszach błyszczącymi tkaninami, kolorowymi nićmi i przędzą.
Afrodyta podniosła fragment błyszczącej różowej tkaniny.
– Chcę uszyć sobie nowy chiton na piątkowe tańce – oznajmiła. – Ten materiał będzie idealny!
– Tak! – Persefona udawała podekscytowaną, ale tak naprawdę była znudzona. Poza tym nie wybierała się na Tańce Żniw. Nawet gdyby chciała tam iść, mama i tak pewnie by jej nie puściła, gdyż uważała, że jej córka jest za młoda na zabawy, podobnie jak na wszystkie inne zajęcia, w których udział biorą młodzi bogowie. Jej mama była właścicielką sklepu „Stokrotki, Żonkile i Kwiatowe Rozkosze Demeter” w centrum handlowym. Persefona chętnie zatrzymałaby się, żeby zobaczyć nowe jesienne bukiety, ale nie zaproponowała tego. Wiedziała, że Atena i Afrodyta nie podzielają jej zainteresowania ogrodnictwem.
– Persefono, powinnaś zająć się robótkami na drutach – rzuciła Atena i przyłożyła do jej włosów duży kłębek lśniącej zielonej włóczki. – Co o tym myślisz? – zapytała Afrodytę.
Ta zmrużyła oczy.
– Myślę, że jej włosy mogłyby trochę mniej się kręcić. Może prostownica...
– Pytałam o kolor włóczki – przerwała Atena.
Na skaczących mieszkańców Olimpu! ‒ pomyślała oszołomiona Persefona. Rozmawiały o niej tak, jakby w ogóle jej tu nie było!
– Zieleń idealnie pasuje do rudych włosów – oznajmiła Afrodyta. – I podkreśla kolor jej oczu. Co twoim zdaniem powinna sobie zrobić z takiej wełny? Czapkę?
– Ale ja... – zaczęła protestować Persefona.
– Nie martw się – przerwała znowu Atena. – Wymyśliłam świetny wzór, który możesz wykorzystać.
Persefona westchnęła. Nie chciała czapki. Nigdy nie nosiła czapek. Poza tym, chociaż miała rękę do roślin, zupełnie nie interesowała się szyciem i robieniem na drutach. Udała jednak entuzjazm, którego wcale nie czuła, i kupiła tę włóczkę, planując zwrócić ją podczas następnej wizyty na targu.
– Dzięki – powiedziała ponuro do sprzedawczyni. – Nie mogę się doczekać, aby coś z tego zrobić.
Mimo wysiłków jej słowa brzmiały wyjątkowo nieszczerze. Bardzo się obawiała, aby ktoś tego nie spostrzegł. Brakowało jej jednak odwagi, by powiedzieć, co naprawdę czuje, nawet gdy chodziło o najbłahsze kwestie.
– Przypomnij mi, żebym później dała ci ten wzór – powiedziała Atena, kiedy opuszczały targ.
Persefona kiwnęła głową.
– Jasne – odparła, choć miała raczej nadzieję, że Atena o tym zapomni.
Trzy boskie dziewczyny poluzowały paski na sandałach, uwalniając skrzydełka przy piętach. Paski ponownie oplotły się wokół ich kostek, a skrzydełka zaczęły trzepotać. W ciągu kilku sekund uniosły się nad zboczem góry, do chmur. Kiedy były już prawie na szczycie Olimpu, Persefona, zawracając, zawołała:
– Do zobaczenia jutro!
Atena i Afrodyta praktycznie nie zwolniły i tylko do niej pomachały, a następnie pofrunęły dalej. Persefona patrzyła za nimi z tęsknotą. Tylko ona jedna spośród znanych jej rówieśników mieszkała w domu, a nie w akademiku.
Skręciła w prawo, dotarła do strumienia i zmyła z oczu makijaż. Gdy ponownie poderwała się do góry, rozerwała się papirusowa torba z zakupami i wypadł kłębek włóczki. Próbowała go złapać, ale udało jej się dosięgnąć tylko końca sznurka. Kłębek spadał w stronę Ziemi, rozwijając się po drodze.
– Wracaj tu, ty mała poplątana kulko kłopotów! – mruknęła Persefona.
Poleciała za nim w dół i wylądowała na sporym placu, wyłożonym drobnymi kamieniami, spomiędzy których gdzieniegdzie wystawały źdźbła szarozielonej trawy, rosło tu też parę drzew.
Park ‒ pomyślała. Potem jednak zauważyła rzędy szarych kamiennych znaczników i prostokątnych marmurowych nagrobków.
– Na bogów! – krzyknęła. – Czy to jest cmentarz?JOAN HOLUB jest wielokrotnie nagradzaną autorką ponad stu dwudziestu pięciu książek dla młodych czytelników, w tym _Shampoodle, Knuckleheads, Groundhog Weather School_, _Why Do Dogs Bark?_ i _Doll Hospital_. Wśród boskich dziewczyn najbliższa jest jej Atena, ponieważ uwielbia wymyślać pomysły na nowe książki. Joan bardzo się cieszy, że tata nigdy nie był dyrektorem jej szkoły! Odwiedź ją na stronie www.joanholub.com.
SUZANNE WILLIAMS jest wielokrotnie nagradzaną autorką prawie trzydziestu książek dla dzieci, w tym _Library Lil, Mommy Doesn’t Know My Name, My Dog Never Says Please_ oraz serii Princess Power i Fairy Blossoms. Mąż nazywa ją Boginią Irytujących Pytań (głównie chodzi mu o jej problemy z komputerami). To czyni ją podobną do Pandory, z tą różnicą, że Pandora nigdy nie miała do czynienia z komputerami. Suzanne, podobnie jak Persefona, kocha kwiaty, ale niestety nie ma ręki do roślin. Mieszka w Renton, w stanie Waszyngton. Odwiedź ją pod adresem www.suzanne-williams.com.