- W empik go
Bracia Goncourt. Kompozycja - ebook
Bracia Goncourt. Kompozycja - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 169 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jedną z najdziwniejszych stron twórczości artystycznej braci Goncourt jest ich kompozycja. Skąd ją wzięli? Od kogo zapożyczyli? Trudno odpowiedzieć stanowczo. Może od La Bruyère'a, może od Diderota, którego uwielbiają, może Rétifa de la Bretonne, z którego szydzą, może od malarzy współczesnych, dla których wywalczają sympatią w swoich powieściach?
Wprawdzie w Germinii Lacerteux, a po części i w Siostrze Filomenie widać ślady fabuły na dawny ład, kiedy to historia człowieka, miłości, życia rozwijała się na wypadkach jednorodnych i w myśl akcji dramatycznej, której koroną była wieczna śmierć lub wieczny ślub – w Karolu Demailly jednak, a następnie w Manecie Salomon i Pani Gervaisais układ scen nie ma nic wspólnego z kompozycją schematyczną ani starych, ani nowych mistrzów. Na setnej stronie powieść się jeszcze nie zaczyna, w połowie tomu jeszcze nie rozwija, a na ostatniej jeszcze się nie kończy. Rzeczy i ludzi w nich pełno; co jednak jest treścią powieści, kto jest jej bohaterem, a kto nim nie jest – trudno odpowiedzieć od razu. Jest to ten sam kłopot co i ze sprawozdaniami z krajobrazów dzisiejszych, które i dlatego to może w takim lekceważeniu są u krytyków tak zwanej wielkiej sztuki, że sto, że tysiąc razy łatwiej napisać arcydzieło sprawozdawcze z jakiejś nędznej alegorii, z jakiegoś bladego obrazu historycznego aniżeli mierny artykuł o liniach, o kolorze liści, o cieniu lasu, o horyzoncie dalekim, o blasku słońca, o harmonii barw, o poezji krajobrazu.
Gdyby chodziło o porównanie, powieści braci Goncourt można by nazwać galerią literacką pejzażów, obrazów martwej i żywej natury, scen domowych, wydarzeń, epizodów luźnych i sam Bóg wie nie czego jeszcze, które jakiś amator o wysokim guście artystycznym sprowadził do swojego muzeum z całego świata. Że jednak amator ten z natury swojej jest zawziętym nieprzyjacielem wszelkiego eklektyzmu , pomiędzy jego obrazami więc pomimo całej różnorodności przedmiotów panuje jedność charakteru i wykonania, prawie jednostronność gustu.