Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość

Brama życia wiecznego - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
23 marca 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
24,99

Brama życia wiecznego - ebook

Z biologicznego punktu widzenia śmierć następuje wówczas, gdy nie istnieje już ludzki organizm jako całość, czyli zintegrowany w jedność biologiczny system. Pojęcie "śmierć kliniczna" pojawiło się w dyskusji nad definicją śmierci medycznej. Przez długi czas było jedynym wskaźnikiem, czy ktoś żyje, czy też już przeszedł "na drugą stronę życia". Coraz więcej uratowanych ludzi potwierdza, że zatrzymanie akcji serca albo śpiączka, odniesienie śmiertelnych urazów nie oznacza jeszcze śmierci.

Czy wszystkie wizje, których doświadczają umierający, można złożyć na karb niedotlenienia mózgu?

Skąd pacjenci wiedzą co dzieje się z w innych pomieszczeniach, albo są w stanie zobaczyć swoich bliskich, mieszkających w zupełnie innym mieście?

Pisma i dzieła spisane na podstawie wizji, audycji i widzeń, tworzą bogatą literaturę objawieniową. Podobieństwo mistycznych przeżyć wielu świętych oraz relacji osób pogrążonych w śmierci klinicznej jest uderzające. Książka Brama życia wiecznego autorstwa ks. prof. Andrzeja Zwolińskiego próbuje spojrzeć na misterium śmierci z katolickiej perspektywy.

Kategoria: Ezoteryka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8079-156-5
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Temat śmierci jest obecny w codziennych rozmowach, publikacjach medycznych, w opisie zjawisk ze śmiercią związanych. Najczęściej jednak skrzętnie zbiera się i przelicza dane statystyczne na temat przyczyn śmierci i jej przejawów, a nie pogłębia się refleksji nad jej istotą i nie próbuje się przeniknąć jej tajemnicy. Niesie ona ze sobą coś więcej niż – jak pisał Szekspir – „zrzucenie z siebie więzów ciała”. Śmierć najczęściej kojarzona bywa ze strachem przed nią – deklaruje go 31% ludzi.

Liczba przypadków śmierci ciągle rośnie, gdyż rośnie liczba ludzi na świecie. Jednocześnie znacznie wydłużył się czas życia. Gdyby dzisiaj współczynnik umieralności był taki sam jak w 1900 r., to ponad połowa obecnie żyjących ludzi na świecie byłaby martwa. Z drugiej strony jednak tylko jedna osoba na 2 miliardy dożywa wieku 116 lub więcej lat.

Wiele śmierci w historii związanych było z wojnami. Obliczono, że w ciągu ostatnich 3500 lat tylko przez 230 lat panował pokój na świecie. Pod względem ekonomicznym np. w czasie II wojny światowej zabicie jednego nieprzyjacielskiego żołnierza przez aliantów kosztowało 300 tys. dol. Znacznie „tańsze” są śmierci spowodowane chorobami. Do najstarszych udokumentowanych chorób na świecie należy trąd, o którym mówią źródła sięgające 1350 r. przed Chr. Obecnie jest on całkowicie uleczalny. Według Światowej Organizacji Zdrowia (World Health Organization – WHO) dowolnego dnia w ciągu 2-tygodniowego okresu 20% światowej populacji cierpi na jakąś chorobę lub poważne niedożywienie. Wśród 10 najbardziej rozpowszechnionych chorób WHO wymienia:

• zapalenie wątroby typu B – 2 mld ludzi;

• gruźlica – 1,7 mld;

• anemia – 1,5 mld;

• ankilostomatoza (zakażenie tęgoryjcem) – 700–900 mln;

• askarydoza (glistnica) – 700 mln;

• choroby biegunkowe – 680 mln;

• zakażenie włosogłówką – 500 mln;

• malaria – 270 mln;

• niedobór jodu – 200 mln;

• achistosomatoza – 200 mln.

„Geografia śmierci” jest również wyraźnie wytyczona: z 40 mln osób umierających rocznie z powodu chorób 8 na 10 pochodzi z biedniejszych krajów. Spośród 14,3 mln dzieci w wieku do 5 lat, umierających co roku z powodu chorób, 98% pochodzi z krajów Trzeciego Świata.

Wśród 10 najbardziej śmiertelnych chorób WHO wymienia:

• choroby układu sercowo-naczyniowego – 12 mln zgonów rocznie;

• choroby biegunkowe – 5 mln;

• nowotwory – 4,8 mln;

• zapalenie płuc – 4,8 mln;

• gruźlica – 3 mln;

• przewlekła obturacyjna choroba płuc – 2,7 mln;

• odra – 1,5 mln;

• zapalenie wątroby typy B – 1,2 mln;

• malaria – 1,2 mln;

• tężec noworodków – 560 tys.

Statystyka mówi, że ok. 15 razy więcej osób ginie z powodu chorób niż wskutek wypadków, które także są ważnym i częstym powodem śmierci. Ryzyko śmierci jest jednak różne i zależne od wielu czynników. Generalnie ryzyko śmierci w danym roku wynosi 1:119. Najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci jest choroba serca (1:3), następnie nowotwór (1:5), udar (1:14), wypadek (1:23), choroba płuc (1:29), zapalenie płuc (1:32), cukrzyca (1:58) lub schorzenie wątroby (1:83). Ryzyko śmierci w wypadku drogowym wynosi 1:125, a w katastrofie samolotowej – 1:4 600 0001.

Liczne dane statystyczne i ich analizy niewiele przyczyniają się do zrozumienia tajemnicy śmierci. Uchwycenie jej bowiem w cyfry i tabele matematyczne nie tłumaczy indywidualnego odejścia, a takie tylko jest dostępne w śmierci, nawet gdy jej zjawisko jest masowe. Zakryta twarz śmierci nadal niepokoi człowieka, nawet gdy próbuje o niej zapomnieć, lekceważy ją i omija. Pojawiające się co pewien czas sensacyjne informacje na temat śmierci niewiele tłumaczą, jedynie mącą spokój i ciszę należne wszelkim tajemnicom.1. ŚMIERĆ – NAJBLIŻSZY SĄSIAD ŻYCIA

Śmierć pozostaje przede wszystkim tajemnicą, dlatego w każdej epoce i dla każdego człowieka jest bardzo frapującym tematem. Pojęcie życia jest pojęciem wieloznacznym, gdyż obejmuje wiele zjawisk: od życia biologicznego, umysłowego, duchowego aż po życie wieczne. Mówimy o życiu, myśląc o egzystencji ludzkiej („życie cielesne”, „życie psychofizyczne”), ale też o jego formie jako zjawisku kulturowym, związanym z określonymi obyczajami („życie kulturalne”) lub w znaczeniu normatywnym („życie dobre”, „życie rozumne”).

Życie ze śmiercią

Śmierć jest procesem paralelnym do życia, towarzyszy życiu. Gdzie bowiem jest życie, tam jest i śmierć. Nawet u noworodka występuje stopniowe obumieranie komórek, gdyż każdy żywy organizm starzeje się. W tym sensie można mówić o nieustannie obecnej w życiu śmierci fizjologicznej człowieka, która jest efektem starzenia się jego organizmu. Proces zużywania się najważniejszych struktur organizmu prowadzi powoli do zatrzymania funkcji podtrzymujących życie. Nie ma wówczas żadnej konkretnej choroby, która byłaby przyczyną śmierci. W innym wypadku mówimy o śmierci przedwczesnej, gdy następuje nagłe zatrzymanie oddechu i akcji serca przy różnego rodzaju nieszczęśliwych wypadkach (np. utonięcie, porażenie prądem, atak choroby zakaźnej).

W dawnych czasach istniała silna świadomość koegzystencji życia i śmierci, gdy procesy te były elementami przenikającymi się wzajemnie, dopełniającymi, obecnymi, np. w rodzinie, niejako obok siebie. Śmierć przeżywana w rodzinie i w kręgu przyjaciół łączyła dorosłych i dzieci. Poddawała także wspólnej refleksji temat końca życia. Pozostając tajemnicą, śmierć stanowiła równocześnie wciąż obecny wymiar ludzkiego istnienia. Uświadamiano sobie, że nie jest ona jedynie ostatnią instancją życia biologicznego, lecz rozciąga się na całe ludzkie życie. Obecnie śmierć budzi coraz częściej lęk i wstyd. Jak zauważył Aleksander Sołżenicyn: „Ponad wszystko inne boimy się teraz śmierci i zmarłych. Jeżeli w jakiejś rodzinie ktoś umrze, powstrzymujemy się przed napisaniem do nich, przed udaniem się tam, nie wiemy, co o niej, o śmierci, powiedzieć. (...) «Znikajcie, nędznicy (...), nie przeszkadzajcie nam żyć». Co do nas, my nigdy nie umrzemy. Oto punkt szczytowy filozofii XX wieku!”2.

Lęk przed śmiercią ma liczne źródła, lecz istotnie wiąże się z rozumieniem śmierci jako przeciwieństwa życia. Życie jest słodkie, a śmierć wiąże się z goryczą. Nawet człowiek stary, podupadający na zdrowiu i pogrążony w nędzy myśl o zgonie uznaje za niemiłą. Wszyscy ludzie lękają się śmierci, a wynika to – jak się wydaje – z trzech przyczyn: z natury człowieka, w którą wpisane jest umiłowanie życia i strach przed zgonem; ze świadomości, że śmierć niesie ze sobą gorycz i że oddzieleniu duszy od ciała towarzyszyć będą niewysłowione udręki, oraz z obawy, dokąd człowiek trafi po śmierci.

Blaise Pascal obawy te wyraził rozważaniem o miejscu człowieka we wszechświecie: „Czymże jest człowiek w przyrodzie? Nicością wobec nieskończoności, wszystkim wobec nicości, pośrodku między niczym a wszystkim. Jest nieskończenie oddalony od rozumienia ostateczności; cel rzeczy i ich początki są dlań na zawsze ukryte w nieprzeniknionej tajemnicy; równie niezdolny jest dojrzeć nicość, z której go wyrwano, jak i nieskończoność, w której go pogrążono”3.

Człowiek postawiony jest – niezależnie od swej woli – pośrodku alternatywy „być albo nie być”. Nie ma wyboru między „być” i „nie być”, a w swym „życiu w pobliżu śmierci” osadzony jest pomiędzy owymi dwoma biegunami.

Śmierć jawi się jako radykalne zakończenie życia, jego koniec. Po zgonie pozostaje tylko porzucona rzecz – zwłoki człowieka, powłoka, odczuwana przerażająco nieobecność żywego „ja”. Wdziera się ona powoli w życie, wsącza, czyni człowieka coraz bardziej nieporadnym na wyzwania życiowe. Nawet pogodna i szczęśliwa starość niesie ze sobą wyobcowanie z otoczenia. Bieg życia codziennego „wypycha” starego człowieka na margines. Rzadko może on wykonywać swe ulubione zajęcia, ma coraz mniej przyjaciół, czuje się coraz bardziej osamotniony. François Mauriac, który dożył późnej i szczęśliwej starości, pisał: „(...) dość spojrzeć, a już wiadomo, że jesteś kimś obcym, ponieważ jesteś stary – obcym, przybyłym z innego jakiegoś świata, obarczonym wspomnieniami z podróży, które nikogo nie ciekawią. Nawet język jest inny, zwłaszcza zaś puls życia: stare serce nie bije wolniej niż młode, głęboki rozdźwięk wynika z odwrotności rytmu. I nawet jeżeli jakieś młode stworzenie, jak to się czasem zdarza, zbliży się do ciebie, tego, co dzieli stare życie od młodego, nie sposób przeskoczyć”4.

Myśl o śmierci jest agresywna; atakuje najbardziej pielęgnowaną troskę życia, jego treść i sens, jakimi jest miłość. Myśl o śmierci w kontekście miłości ukazuje cały absurd egzystencjalny człowieka. Śmierć jawi się jako jedyne, radykalne zagrożenie miłości. Mówi o tym _Biblia,_ w której czytamy: „Bo jak śmierć potężna jest miłość” (Pnp 8, 6). Nie ma innej, rzeczywistej siły zdolnej pokonać miłość. Takie odczucia stają się oczywistym udziałem tych, którzy towarzyszą ukochanym osobom śmiertelnie chorym. „Śmierć osoby najdroższej jest myślą skandaliczną. Zgadzamy się na zniknięcie obcych, nawet przyjaciół, ale wiemy, że osoby ukochane i my z nimi jesteśmy nieśmiertelni”5.

Najprostsze doświadczenie i zwykła refleksja nad umierającymi pozwala sformułować kilka twierdzeń o śmierci:

• w każdym przypadku jest ona unicestwieniem bytu człowieka w świecie, podcina jego egzystencję, zabiera go z tego świata; kto umarł – znikł ze świata żywych, od momentu skonania jest nieobecny; śmierć jest więc mocą, siłą, która niesie ze sobą pewnego rodzaju nicość, pustkę;

• śmierć jest mroczną, unicestwiającą człowieka siłą, okrutną, bezwzględną, zaborczą, a niekiedy nawet brutalną; zjawia się jako siła dokuczliwa, nawet wówczas gdy wkracza łagodnie i delikatnie – jest wtedy przewrotna, bo i tak w efekcie unicestwia człowieka;

• nie uznajemy jej za zjawisko naturalne i normalne dla osobowej egzystencji człowieka, gdyż wówczas niebyt musiałby być jego przeznaczeniem; gdyby była ona naturalna dla człowieka, byłaby akceptowana i uznawana bez oporu jako rozumnie uznany koniec jego egzystencji; bardziej naturalne są protest przeciw umieraniu, bunt i szukanie ocalenia, aby utrzymać się przy istnieniu;

• śmierć jest wydarzeniem irracjonalnym, brak w niej logiczności, obecności jakichś praw; jest wyjątkowo kapryśna, zabiera człowieka przypadkowo, bez szczególnych racji, kiedy chce, bez racji jedni umierają młodzi, a inni – starzy;

• nie można jej zrozumieć i wyjaśnić ani jasno określić, wymyka się myślom; nie znajdujemy w niej żadnego pozytywnego sensu, a niesie ze sobą mrok, opuszczenie, grozę, skandal, niezrozumienie siebie samego; dla umysłu jest nie do pojęcia; trudno nawet określić zawartość jej idei, „właściwy wygląd” (jej _eidos_) – stąd myślimy o niej obrazami, mitami, poezją; od wieków jej obrazem jest kościotrup z kosą: kościotrup to już nie człowiek, ale jego wyraźne zaprzeczenie, a kosa jest narzędziem ugodzenia, unicestwiania żywych; śmierć zatem jest w sobie nicością i zarazem mroczną siłą, która chce unicestwić człowieka; człowiek pozostaje wobec niej bezbronny, chociaż nie chce się jej poddać; sam jednak z pewnością nie jest w stanie się jej przeciwstawić.

Wiedza o śmierci jest nieustannie przez człowieka tłumiona. Człowiek ucieka od niej, nie chce o niej pamiętać, próbuje ją ignorować. Nie chce bowiem poddać się konsekwencji tych myśli, czyli poczuciu nieuchronnie zbliżającego się końca.

Śmierć jest ostatnim tabu w sferze myśli ludzkiej. Wszelkie inne obszary życia zostały już zobiektywizowane, zreifikowane, nastąpiła ich demistyfikacja. Śmierć zaś nadal pozostaje tematem, którego lepiej „nie dotykać”.

Stąd z jednej strony można zauważyć fascynację zjawiskiem śmierci, o czym świadczy choćby próba stworzenia odrębnej dyscypliny naukowej, która by się nią zajęła (tanatologia), z drugiej zaś strony wyraźnie widać w mediach i społecznym przekazie igranie ze śmiercią, o czym świadczą liczne obrazy wojen, terroryzmu, morderstw. Jednocześnie trwa próba „uczłowieczenia” śmierci, oddania jej do dyspozycji ludzi (pochwała samobójstwa, eutanazji), a zarazem traktowanie jej jako zjawiska wstydliwego (odsuwanie jej do domów starców, za ściany szpitali czy hospicjów).

Obserwacja ludzi umierających pozwala sformułować tezę, że ich zachowanie zależne jest od ukształtowanej w ciągu całego życia osobowości. Skala postaw i zachowań w obliczu śmierci jest niezwykle zróżnicowana: od skłonności depresyjnych aż po spokój. Serię opracowań dotyczących postaw ludzi wobec śmierci zapoczątkowała szwajcarska psychiatra Elisabeth Kübler-Ross, która w 1969 r. opublikowała swoje badania nad umierającymi pt. _On Death and Dying_6. Wymienia ona pięć faz procesu umierania:

• faza szoku – rezultat wstrząsu związanego z lekarską diagnozą o rozpoznaniu śmiertelnej choroby; chory nie zgadza się z nią, wypiera ją ze swej świadomości;

• faza agresji – rodzi się gniew, bunt, pretensje do najbliższych, personelu medycznego, Boga; chory obwinia ich za to, że śmiertelna choroba dotknęła właśnie jego; jest to właściwie agresja wobec choroby;

• faza targowania się – jako próba „negocjacji” – z lekarzami, z Bogiem; celem jest przywrócenie zdrowia lub przedłużenie życia; chory łudzi się, że za cenę zmiany stylu życia lub ofiar czy praktyk pokutnych może zmienić ciążący na nim wyrok;

• faza rezygnacji – jako rezultat braku wyników „negocjacji”; nacechowana jest apatią, a nawet rozpaczą, która płynie ze świadomości, iż śmierć zbliża się w sposób nieunikniony;

• faza akceptacji – emocjonalna zgoda na zbliżającą się śmierć, zaprzestanie kurczowego trzymania się nadziei dalszego życia.

Końcowym etapem życia jest najczęściej utrata przytomności, która rozpoczyna agonię.

Dzieje pojęcia śmierci

W greckiej i rzymskiej starożytności śmierć nie była uważana za rzeczywistość niszczącą i bolesną, chociaż zawsze zachowywała negatywny wymiar – podkreślano odejście osoby ze świata żyjących. Jej obrazem nie był ludzki szkielet, lecz postać ze skrzyżowanymi nogami, w pozycji spoczynku, opierająca się na pochodni ze zgaszonym płomieniem. Ideę śmierci wyrażano poprzez sen, w którym podkreśla się dwa elementy: odpoczynek i niewzruszoność. Śmierć jest przejściem do stanu umarłych, zatem nie jest czymś strasznym. Jest ona upragnionym końcem po doznanej przemocy. Śmierć należy do cyklu kosmicznego, który nie będzie miał końca, jest widzialną częścią koniecznego procesu, aby całość wszechświata nadal mogła się w sposób uporządkowany poruszać. Ta myśl dominuje w opisie śmierci Sokratesa (wypił truciznę – cykutę, zmuszony wyrokiem Aten), podanym przez Platona w _Fedonie_: „Przyznać muszę, że będąc tam odczuwałem coś dziwnego. Nie ogarniała mnie wcale litość, mimo że byłem świadkiem śmierci bliskiej mi osoby. Wydał mi się bowiem szczęśliwy ten człowiek (...) w zachowaniu, jak i w słowach, rozstając się z życiem z taką nieulękłością i szlachetnością; przyszło mi więc na myśl, że idzie on do Hadesu nie bez boskiego zrządzenia i że nawet tam, gdy przybędzie, będzie mu dobrze, jeśli w ogóle jest to dane komukolwiek”7. Egzystencja człowieka, a zwłaszcza myśliciela, jest niczym innym jak przygotowaniem do śmierci: „Jeśli zaś taka jest prawda, to byłoby chyba niemądrze pragnąć tylko tej rzeczy przez całe życie, a gdy ona przyjdzie, zżymać się na to, czego człowiek od dawna pragnął i czym się zajmował”8.

W spokojnym podejściu Greków do śmierci uwidacznia się koncepcja Platona: czcił on śmierć jako wyzwolenie duszy, która opuściwszy już ciało, może nieśmiertelna ulecieć. Dla Epikura zaś śmierć nie stanowi jakiegoś szczególnego wydarzenia, które by miało zamącić niewzruszoność i spokój człowieka: „Śmierć jest dla nas niczym, bo gdy my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas już nie ma”9.

Podobny „sofizmat nieistnienia śmierci” sformułował Seneka: „Żadne nieszczęście nie jest ciężkie, jeśli spotyka nas jako ostatnie. Oto zbliża się do ciebie śmierć: gdyby mogła pozostać z tobą, należałoby się jej lękać; lecz ona nieuchronnie albo nie dojdzie do ciebie, albo też cię opuści”10.

W średniowieczu nastąpił proces oswojenia śmierci. Było to zasługą chrześcijaństwa, które zrelatywizowało biologiczne wydarzenie śmierci, a podkreśliło jej wymiar duchowy. Należy bać się śmierci duszy, skazującej człowieka na potępienie wieczne, a nie śmierci biologicznej, która jest towarzyszką życia, wyznacza mu rytm czasu. Jak przypominał św. Franciszek z Asyżu w _Pieśni Słonecznej albo Pochwale stworzeń_:

Pochwalony bądź, Panie mój,

przez naszą siostrę, śmierć cielesną,

której żaden człowiek żywy uniknąć nie może.

Biada tym, którzy umierają w grzechach śmiertelnych;

błogosławieni ci, których śmierć zastanie w Twej najświętszej woli, albowiem śmierć druga nie wyrządzi im krzywdy.

Zażyłość ze śmiercią wyrażała się na wiele sposobów. Opisywano np. „przeczucia” umierającego, który „widzi zbliżającą się śmierć”, przywołuje więc bliskich, aby im podyktować swą ostatnią wolę. W pobliżu umierającego jest także kapłan, udzielający mu „ostatnich sakramentów” – w oczekiwaniu na jego przyjście umierający przyspiesza lub opóźnia własną śmierć. Śmierć przestaje być sprawą indywidualną, wykracza poza krąg rodzinny, jest ogłaszana publicznie. Umierający jest w centrum wydarzenia, a wokół niego dokonuje się rytuał z udziałem wielu osób. Uwaga umierającego skupiona jest na kuszeniu, w którym diabeł usiłuje go nakłonić do rzeczy ziemskich, a anioł – do cnoty i spraw nieba. Wówczas bowiem dokonuje się definitywny wybór wiecznego losu: „Bóg i Jego dwór są obecni, aby sprawdzić, jak zachowa się umierający w czasie próby, przed którą staje, zanim wyda ostatnie tchnienie, i która zadecyduje o jego losie w wieczności. Umierający zobaczy raz jeszcze całe swoje życie, zawarte w księdze i będzie stał przed pokusą rozpaczy ze względu na popełnione błędy, «pychy» z powodu swych dobrych uczynków, tudzież namiętnej miłości do istot i rzeczy. Jego postawa w błysku tej ulotnej chwili nagle usunie grzechy całego jego życia, jeśli odepchnie pokusę, albo przeciwnie, wymaże wszelkie dobre uczynki, jeśli jej ulegnie. (...) Wierzy się, że każdy człowiek w momencie umierania widzi ponownie w jednym ujęciu całe swe życie. Wierzy się również, że jego postawa w tym momencie nada jego biografii definitywny sens, jakieś zakończenie”11.

Nie zmieniało to faktu, że śmierć miała też postać kataklizmu i budziła lęk. W XIV w. miasta się rozrastały, a dżuma kolejnymi falami wstrząsała całą Europą. Średnia długość życia we Francji w XIV w. wynosiła tylko 20 lat. Przemoc była na porządku dziennym, wojny były regułą, a konflikty miały gwałtowny charakter. „Epidemie dziesiątkowały ludzi, którzy umierali wśród męczarni i brudów, pozbawieni pomocy i umocnienia. W bardzo krótkich odstępach czasu pojawiały się kolejne klęski głodu, dotykające przeważnie ubogich; zastępy żebraków i chromych były integralną częścią średniowiecznego krajobrazu. Krótko mówiąc, śmierć była bardziej bolesna, a lęk przed karą mniej odległy, natomiast większe było uczestniczenie w śmierci swoich bliźnich”12.

Odrodzenie i epoka nowożytna zmieniły obraz umierania i śmierci, podkreślając inne jej elementy – bardziej dyskretne przedmioty przypominające bliskiego zmarłego. Początkowo obecne jeszcze były obrazy śmierci pełne grozy, zachęcające do szanowania daru życia, przeżywania go dobrze, pamiętania o czekającym każdego końcowym rozrachunku. W XVI i XVII w. ikonografia wyrażała to poprzez „taniec śmierci”, gdzie naprzemiennie występują żywi i zmarli, mumie i kościotrupy, ubrane w odpowiadające ich stanowi stroje. Taniec ten prowadzą umarli, wyciągając ręce do żywych. Jednak wcześniej czy później musi się on zatrzymać i każdy z jego uczestników musi pójść za swoją śmiercią.

Podobny sens mają moralizatorskie opisy ciał zmarłych, np. autorstwa św. Alfonsa Marii Liguoriego: „Wyobraź sobie, że widzisz osobę, z której dopiero co uszła dusza. Wpatruj się w te zwłoki leżące jeszcze na łożu, głowę opuszczoną na piersi, włosy rozczochrane i wciąż mokre od potu śmierci, zapadnięte oczy, wychudłe policzki, twarz koloru popiołu, język i wargi koloru żelaza, ciało zimne, ciężkie... Nie minęły jeszcze dwadzieścia cztery godziny, jak umarł ów młodzieniec, a już czuje się odór... Patrz, jak te zwłoki najpierw stają się żółte, a potem czarne. Później na całym ciele ukazuje się biały, obrzydliwy meszek. Następnie wydziela się wstrętna i cuchnąca zgnilizna, która spływa na ziemię. W tej ropie rodzi się potem ogromna masa robaków, które karmią się tym zgniłym mięsem. Dołączają się też myszy, aby zrobić sobie posiłek z tego ciała; jedne kręcą się na zewnątrz, inne wchodzą do ust i wnętrzności. Odpadają w kawałki policzki, wargi, włosy; boki zostają odarte z mięsa jako pierwsze, potem ręce i nogi. Po spożyciu całego mięsa robaki zjadają się między sobą i wreszcie z tego ciała nie pozostanie nic, tylko cuchnący szkielet”13.

W owych opisach zawiera się dwoistość ludzkiego dążenia, obecna w całej jego egzystencji: do życia i śmierci jednocześnie. Później Freud ujmie to w koncepcji dwóch popędów: seksualnego, samozachowawczego (_eros_) i agresywnego, autodestrukcyjnego (_thanatos_). Toczą one ze sobą w człowieku nieustanną walkę, oddziałują na siebie i nie można ich do siebie sprowadzić.

Współczesne wymiary śmierci są radykalnie odmienne od historycznych. Obecny kontekst społeczno-kulturowy wpisuje nowe cechy w przeżywanie i rozumienie śmierci. Można w nim wyróżnić:

• tabuizację – nagłaśnianie zjawisk związanych ze śmiercią (upowszechnianie przez media masakr spowodowanych wypadkami drogowymi, ludobójstwa, wojen, wykonywania wyroków śmierci, filmowanych samobójstw, śmierci i pogrzebów słynnych osób); śmierć stała się spektakularnym wydarzeniem, widowiskiem; efektem jest „patologiczne” podejście do śmierci, w którym obecny jest lęk przed nią i obsesyjne pragnienie uniknięcia jej, a jednocześnie poszukuje się sytuacji granicznych i szafuje się życiem (np. sporty ekstremalne, szaleńcza jazda samochodem);

• desocjalizację – nastąpiło osamotnienie umierającego, uprywatnienie odejścia, czego znakiem jest fakt, że statystycznie 2/3 ludzi umiera w szpitalach, a w wielkich miastach ten odsetek dochodzi do 90%; w Stanach Zjednoczonych w szpitalach umierało w 1949 r. 50% obywateli, w 1958 r. – 61%, w 1977 r. – 70%, a w połowie lat 90. XX w. – już 80%; śmierć przestała być zjawiskiem codziennym, a towarzyszące jej rytuały i obrzędy sformalizowano, usuwając z nich element nadający jej sens i pomagający przezwyciężyć ból rozstania (skracanie obrzędów, czasu żałoby, ucieczka w aktywizm);

• depersonalizację – wiąże się z technicyzacją opieki szpitalnej, koncentracją na chorobie, a nie na komunikacji między pacjentem a opiekującymi się nim osobami; znakiem czasów jest wzrost ilości tzw. anonimowych pogrzebów, gdy po zmarłym nie pozostaje żaden widzialny ślad, wskazujący na miejsce jego pochówku (np. rozsypywanie prochów);

• technicyzację – odejście od „naturalności” śmierci, sterowanie wszystkimi jej etapami, a przy tym zapominanie o człowieku jako cierpiącym osobowym podmiocie; medycyna stwarza też często błędne i iluzoryczne oczekiwania umierającym; decyzje lekarskie bywają podejmowane pod presją ekonomicznych nacisków, są namiastką opieki, którą kiedyś otaczali umierającego najbliżsi;

• desakralizację – wraz z sekularyzacją życia i utratą wiary w Boga pojawia się zjawisko „zamkniętego horyzontu”, w którym znika perspektywa życia wiecznego; śmierć jest wówczas ostateczną klęską, przegraną (także lekarzy); wyrazem tego procesu jest pojawienie się np. metody preparowania zwłok (tzw. plastynacji – zastępuje się naturalną wilgoć specjalnym preparatem, co daje zwłokom właściwości niezniszczalnych eksponatów), produkcji sztucznych diamentów z prochów zmarłych („ponadczasowa pamiątka”), wiary w stopniowe zastępowanie umierających części ciała jego technicznymi kopiami (wyraz „sakralizacji techniki”) czy przechowywanie zwłok w specjalnych pojemnikach _terytorium –_ cmentarz-chłodnia) celem przyszłego ich „wskrzeszenia” (klonowanie lub „wyrwanie” z hibernacji po uleczeniu zmarłego z choroby, na którą umarł; hasłem stowarzyszenia Cryonics, założonego w 1965 r., są słowa: _Freeze, wait, reanimate_).

Umieranie zawsze było uważane za najważniejszy i decydujący moment ludzkiej egzystencji. Stąd np. płynęła modlitwa o zachowanie człowieka „od nagłej i niespodziewanej śmierci”, gdyż takie nagłe odejście pozbawia świadomego okresu przygotowań, co mogłoby wpłynąć na los wieczny. Współcześnie za „szczęśliwą śmierć” często uważa się śmierć szybką, nieuświadomioną (np. we śnie), pozbawioną cierpienia, wolną od przedśmiertelnego lęku.

Śmierć nadal pozostaje tajemnicą. Jest godziną „zmniejszania się” człowieka, w której trudno dostrzec jakąkolwiek korzyść, która by z niej płynęła. W obliczu oczywistego zniweczenia człowieka w śmierci łatwo ulec pokusie stwierdzenia, że wszystko się wraz z nią kończy. Dopiero z wiary, że człowieka nie można redukować tylko do ciała, wynika nadzieja na znalezienie sensu życia.

Problem śmiertelności jest jednym z głównych problemów egzystencjalnych, z jakimi zgłaszają się pacjenci do terapeutów. Twórca logoterapii, austriacki psychiatra V.E. Frankl, pisze, że „to, co przeraża człowieka, to jego wina w przeszłości i jego śmierć w przyszłości. Obie są nieuniknione, obie muszą być zaakceptowane”14. Śmierć przedstawia się jako przejaw skończoności bytu ludzkiego. Należy do tzw. tragicznej triady egzystencji ludzkiej, obok cierpienia i winy. Śmierć kończąca ludzkie życie nadaje mu jednocześnie głęboki sens: jest źródłem odpowiedzialności, dopinguje do dobrego przeżywania swej egzystencji: „Gdyby nie było śmierci – a życie trwałoby bez końca, już dlatego tylko byłoby pozbawione sensu. Człowiek mógłby wtedy wszystko, każdą sprawę od siebie odsunąć, co miałby zrobić dzisiaj, mógłby uczynić jutro i pojutrze. Nie byłoby żadnych zobowiązań i żadnej odpowiedzialności za wykorzystanie chwili do urzeczywistnienia wartości i wypełnienia bytu ludzkiego sensem”15. Tymczasowość życia mobilizuje człowieka do konkretnego i dobrego wykorzystania czasu, każe sensownie przeżywać każdą chwilę, wzbudza odpowiedzialność za przemijający czas. W tym sensie śmierć jest nauczycielką dobrego życia.PRZYPISY

1 Za S. Juan, _Zagadki ciała_, tłum. A. Walc, VM Group, Gdańsk 2006.

2 A. Sołżenicyn, _Nie, nie umrzemy!_, 1971; cyt. za: O. Clement, _Ciało śmiertelne i chwalebne. Wprowadzenie do teopoetyki ciała_, przekł. M. Żurowska, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 1999, s. 90.

3 Cyt. za: G. Martelet, _Odnalezione życie wieczne_, przekł. M.M. Krzeptowska, Wydawnictwo WAM, Kraków 2000, s. 14.

4 F. Mauriac, _Nowy pamiętnik życia wewnętrznego_, Warszawa 1967, s. 197.

5 E. i A. Banach, _Ostatnia podróż_, Kraków 1976, s. 225.

6 _Rozmowy o śmierci i umieraniu_, tłum. I. Doleżal-Nowicka, Warszawa 1979.

7 Platon, _Fedon_, 58e.

8 Tamże, 64a.

9 Cyt. za: Digenes Laertios, _Żywoty i poglądy sławnych filozofów_, PWN, Warszawa 1988.

10 Lucius Annaeus Seneka, _Listy moralne do Lucyliusza_, PWN, Warszawa 1961, s. 9.

11 Ph. Aries, _Storia della morte in occidente_, Rizzoli, Milano 1989, s. 39–40.

12 N. Elias, _La solitudine del morente_, II Mulino, Bologna 1999, s. 34–35.

13 S. Alfonso Maria de Liguori, _Apparecchio alla morte_, Pia Societa San Paolo, Alba 1943, s. 11–16.

14 V.E. Frankl, _Psychotherapy and Existentialism_, Simon and Schuster, New York 1985, s. 43.

15 Tenże, _Homo patiens_, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1984, s. 82.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: