Buddyjska mądrość na problemy współczesnego życia - ebook
Buddyjska mądrość na problemy współczesnego życia - ebook
Spokój umysłu i poczucie szczęścia. Pragnienia współczesnego człowieka są uniwersalne, a jednocześnie trudne do osiągnięcia. Buddyzm tybetański i jego zasady oferują możliwość ich spełnienia. Nie musisz być wyznawcą buddyzmu, by praktykować nauki Buddy. W tej książce Autor, mnich buddyjski, emerytowany profesor i wykładowca buddyzmu oraz przyjaciel Dalajlamy, wyjaśnia, jak to zrobić. Znajdziesz w niej wyjaśnienie, czym jest buddyzm tybetański. Wykorzystasz 8 zasad diamentowej drogi, praktyki rozwoju duchowego osobistego oraz ćwiczenia umysłu, by zyskać świadomość otaczającej cię rzeczywistości. Pogodzisz się z nią i odrzucisz cierpienia wynikające z poczucia braku. Współczesny buddyzm dla każdego.
Spis treści
Przedmowa
Rozdział 1 Ścieżka Buddy
Rozdział 2 Realistyczny światopogląd
Rozdział 3 Realistyczna motywacja
Rozdział 4 Realistyczna mowa
Rozdział 5 Realistyczne etyczne działanie ewolucyjne
Rozdział 6 Realistyczny byt
Rozdział 7 Realistyczny twórczy wysiłek
Rozdział 8 Realistyczna uważność
Rozdział 9 Realistyczne samadhi
Rozdział 10 Dzielę się nagrodą pocieszenia
Dodatkowe lektury
Podziękowania
O Autorze
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8171-959-9 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
które odważnie dokonały cudu życia
i troskliwie umożliwiły jego nieskończone trwanie.
Moim Ojcom,
którzy kochają je do szaleństwa i pozostają im
nieskończenie wierni, trwając w radosnym zachwycie.
Moim Lamom, przyjaciołom duchowym,
którzy otwierają drzwi do przejrzystej rzeczywistości
błogosławionej wolności i empatycznej miłości!
Wszystkim moim Dzieciom, każdego pochodzenia;
Wielu następnym pokoleniom na tym
wspaniałym planetarnym buddaświecie.Niech wszyscy podróżni
osiągną szczęście wszędzie tam, dokąd zmierzają
i bez zbędnej walki osiągną cele, które wypełnią ich serca!
Wszystkich tych praktyk nauczał Budda, aby krzewić mądrość.
Dlatego ci, którzy pragną się uwolnić od cierpienia,
muszą dążyć do mądrości.
SZANTIDEVA, (VIII WIEK N.E.)
Nie wykorzystuj tego wszystkiego,
czego uczysz się od buddyzmu do tego, aby zostać buddystą;
zastosuj te nauki, by stać się lepszą wersją tego, kim jesteś.
JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚĆ DALAJLAMA XIVPRZEDMOWA
Kocham Buddę. Naprawdę kocham. Ale nie zamierzam zalecać nikomu religii buddyjskiej. Równie mocno kocham panią Buddę, Wadżrajoginię, jej świątobliwość Szechinę, Wielką Matkę, Błogosławionego Mojżesza, świętą Marię, słodkiego Jezusa, dzielną Kadziach, świętego Mahometa, mądrego Laozi, wnikliwego Konfucjusza, Radżę i Krisznę, Umę i Sziwę, Kobietę Białego Bawoła, Wakan Tankę, Quetzalcoatla, Chalchiuhtlicue, niezliczonych szamańskich nauczycieli rdzennych ludów, bogów i świętych! Wszyscy oni dokonują niewyobrażalnych cudów, obdzielają szerokie rzesze swoimi dobrodziejstwami, otwierając przed najróżniejszymi pięknymi ludźmi swoje drzwi, by dzięki nim zdołali poznać te boskie cechy, które do nich należą, a także żywą inteligencję i kochające serce.
Wspominam jednak częściej o swoim ukochanym Buddzie Śakjamunim, ponieważ w miarę zdobywania wiedzy, to z nim właśnie spotykam się najczęściej, odkrywając jak bardzo był mi pomocny – raczej jako wybitny naukowiec, edukator oraz wspaniały, globalny rewolucjonista społeczny, niż jako osoba duchowna, wykonująca ważną pracę proroka lub organizatora religijnego.
Działam zgodnie z uczciwą polityką Świątobliwego Dalajlamy i jego głównym wskazaniem, aby nie nawracać ani nie próbować zmieniać niczyjego wyznania na inną religię lub namawiać go do porzucenia lub przyjęcia świeckiego światopoglądu. Uprawianie tego rodzaju polityki wydaje się całkowicie naturalne, ponieważ sam Budda zbuntował się przeciwko religiom wyznawanym za jego czasów i próbował zrozumieć racjonalnie i empirycznie naturę rzeczywistości.
Budda, jakiego znamy z historii, był badaczem rzeczywistości, czyli rygorystycznie przestrzegającym zasad naukowcem, we współczesnym znaczeniu tego słowa. Chcę również jednoznacznie stwierdzić, że to właśnie temu naukowcowi udało się dokładnie odkryć i zrozumieć „rzeczywistą rzeczywistość”, cud wolności osiągniętej dzięki niepodzielnej błogosławionej próżni; jednak Budda ze względu na innych ludzi nie pomijał mniej realnych rzeczywistości.
Budda był również edukatorem, zatem i ja próbuję czerpać od niego wiedzę i głosić jego nauki, dzięki którym każdy pilny student dowolnego wyznania lub ten pełen wątpliwości, może osiągnąć prawdziwe, długotrwałe szczęście. Przez pięćdziesiąt lat prowadziłem wykłady na temat buddyzmu, określanego niezbyt trafnie jako „religia światowa” (od czasów płaskiej ziemi, współczesne wydziały filozoficzne w Europie i Ameryce nie zdołały odkryć wspólnego stanowiska wobec krytycznej filozofii buddyjskiej i niebuddyjskiej). W prezentowanej książce próbuję przekazać prawdziwą wiedzę o trzypoziomowej superedukacji buddyjskiej, dzieląc ją na osiem mniejszych części.
Budda musiał być bardziej nauczycielem niż prorokiem czy twórcą religii, ponieważ osiągnął cel, jakim było dokładne i całkowite zrozumienie rzeczywistości przy pomocy rozumu, a także przeprowadzenie eksperymentów odkrywania własnego umysłu oraz wizji wykraczających poza śmierć. Zdawał sobie sprawę, że skoro jemu, rozpieszczonemu, bogatemu księciu udało się tego dokonać, inni również mogą osiągnąć podobny sukces. On zaś, dzięki własnym doświadczeniom, potrafił im pomóc, usprawniając sam proces. Nie mógł jednak po prostu przenieść własnych realizacji do ich umysłów, a w ich przypadku wiara w jego słowa nie wystarczała do urzeczywistnienia celów i wizji. Mógł im tylko zapewnić perspektywę pełnej realizacji na ścieżce nauki i doświadczeń, jaką mogli podążać samodzielnie. Nigdy jednak nie powinniśmy się zniechęcać; pamiętajmy, że zarówno on, jak i ci, którzy odnieśli sukces dzięki jego naukom na przestrzeni tysięcy lat, byli najpierw tacy jak ty czy ja.
Należy zdawać sobie sprawę z tego, że Budda nie nauczał „buddystów”, ponieważ wówczas takowi nie istnieli. Uczył tych wszystkich, którzy dorastali, czcząc bogów wedyjskich, kapłanów bramińskich, oraz czytając teksty, jakie mogły pomóc w rozwiązaniu problemów zarówno codziennych, jak duchowych. A jednak wielu z tych ludzi zainspirowanych przykładem samego Buddy uznało jego nauki za przydatne w życiu. Również wielu z nich podjęło jego potrójną superedukację – etyczną, mentalną i naukową; rezygnując z najróżniejszych zajęć zawodowych szukali jałmużny, co na szczęście okazało się możliwe dzięki hojnym społecznościom, w których żyli. Wspierano ich między innymi bezpłatnymi posiłkami fundowanymi przez zarówno świeckich sponsorów, jak i władców, a także zwykłych ludzi. Chcąc działać pragmatycznie, prosili raczej o posiłek południowy, a nie śniadanie lub kolację i przysięgali, że nie założą własnych rodzin, ale uznają wszystkie istoty za swoich krewnych.
Sam jeszcze nie jestem buddą, ale motywowany jego przykładem wierzę, że pewnego dnia nim zostanę, a ów dzień stanie się moją teraźniejszością. Na szczęście Budda zostawił nam swój program, o którym zdołałem się czegoś dowiedzieć i zamierzam się z wami podzielić tą wiedzą w niniejszej książce. Jest to edukacyjna droga dla każdego. By się na niej znaleźć nie musicie być buddystami, nie musicie wcale być religijni, nawet „uduchowieni” – w zasadzie kieruję swoje zaproszenie głównie do sceptyków. Powinniście jednak otworzyć się choć trochę na problem tego, co jest rzeczywiste, a co nierzeczywiste. Musicie jednak chcieć się uczyć, myśleć krytycznie i pewnie oraz wszystko kwestionować. Ostatecznie będziecie musieli eksperymentować, korzystając zarówno ze zdrowego rozsądku, jak i intuicji. Na pewnym etapie nauki zaczniecie medytować i badać rzeczywistości mentalne oraz fizyczne zarówno w sobie, jak i na zewnątrz.
Witajcie na tej drodze. Mam nadzieję, że będziecie przyjemnie zaskoczeni tym, jak prawdziwe i użyteczne mogą się okazać te nauki.
Zaczynamy!
ROBERT A. F. „TENZIN” THURMAN,
Iron Ox Great Miracle Full Moon, 27 lutego, 2021
(niegdyś przezywany przez uczniów „Bobem Buddą”)ROZDZIAŁ I
ŚCIEŻKA BUDDY
Książka ta ma na celu pomóc wam zrozumieć rzeczywistość… I jednocześnie dobrze się bawić. Może zdziwi was to, że pojęcia takie jak „budda”, „osoby oświecone”, „oświecenie”, „duchowość” lub „mądrość” mają cokolwiek wspólnego z „rzeczywistością”, a już tym bardziej z „radością”, a nawet „zabawą”. Może się wam wydaje, że rzeczywistość jest okropna, radość zdarza się rzadko, zabawa to dziecinada, a życie duchowe musi być okropnie poważne.
Pozwólcie, że wyjaśnię to od razu – ponieważ moje życie ma wiele wspólnego z „buddyzmem”, który jest zdecydowanie kojarzony z religią – i podkreślę, iż nie zamierzam się z wami dzielić religią „buddyzmu”, ale doświadczeniem „buddazmu”, tj. pełnym przeżyciem radości, jakie staje się naszym udziałem, gdy stajemy twarzą w twarz z rzeczywistością. Naszym celem nie jest „uwierzenie w buddyzm”, bycie religijnym, dołączenie do sekty czy podzielanie wiary w pewną teorię. Naszym celem jest uważna świadomość oraz radość czerpana z prawdziwej wolności, niezależnie od wyznawanej religii, systemu przekonań lub przynależności kulturowej. Nazywam te głębokie doświadczenia „buddazmem”. Owszem, celowo kojarzę je z orgazmem, wspaniałym porywem, do którego każde zwierzę podchodzi z obawą i drżeniem, choć mocno go pragnie jako najwspanialszego doświadczenia w życiu.
Rzecz jasna, wszyscy robią sporo zamieszania wokół odnajdywania „szczęścia” lub „radości”, ale niewielu uważa, że „zabawa” to cnota. „Oświecenie” trąci poglądami XVII i XVIII-wiecznych intelektualistów takich jak Kartezjusz i Wolter oraz powagą przedsięwzięcia polegającego na stawieniu czoła światu dzięki rozczłonkowaniu natury przy pomocy „naukowej analizy”. Gwoli jasności, to, co ja rozumiem poprzez „oświecenie” również ją zakłada, jednak jest głównie radością życia w mądrości i miłości, w stanie niezwykłej świadomości, który wszyscy osiągniemy w zadziwiająco krótkim czasie.
Poważna Nauka
„Nauka” cuchnie chloroformem, laboratoriami i ludźmi w białych fartuchach mieszającymi odrażające chemikalia, informujących nas o konieczności operacji lub napromieniowania, produkujących bomby, budujących komputery, które zamykają nas w nadmiarze informacji, a kończą na robotach opluwających wszystkich i gardzących ludzkością takich jak Terminator albo Cyloni.