Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Bukoliki Publiusza Wirgiliusza Marona - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Bukoliki Publiusza Wirgiliusza Marona - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 241 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZE­MO­WA.

Tak w daw­niej­szych iak szcze­gól­niey w na­szych cza­sach, wie­lu Pi­sa­rzow zbo­ga­ci­ło ro­do­wi­te na­uki prze­kła­dem dzieł wzo­ro­wych sta­ro­żyt­no­ści, któ­rych przy­swo­ie­nie iest nie­ia­ko pierw­sza po­trze­by i za­kła­dem bo­gactw li­te­rac­kich każ­de­go na­ro­du. Wąt­pić nie­mo­że­my że Geo­r­gi­ki i Ene­ida Wir­gi­liu­sza w krót­ce prze­ło­żo­ne­mi zo­sta­ną. Ośmie­lam się wy­dać skrom­niey­szą pra­cę. Po­prze­dził mię w niey sza­now­ny we­te­ran JX. Na­gur­czew­ski. Ale prze­ło­że­nia dzieł wzo­ro­wych nie mogą bydź dość mno­gie i roz­ma­ite: ię­zyk każ­de­go na­rod­du si­ląc się aże­by one wy­ra­ził, na sa­mym usi­ło­wa­niu przez od­mien­ne co­raz ob­ro­ty zy­sku­ie. Pra­ca ta więc moia nie z do­kład­niey­sze­go pięk­no­ściw­zo­ru od­da­nia, ale ie­dy­nie z no­wey usil­no­ści pra­gnie mieć za­słu­gę. Ile ię­zyk nasz po­sia­da sło­dy­czy w wy­ra­że­niu tkli­wey pro­sto­ty, do­wo­dzą peł­ne wdzię­ku Sie­lan­ki Sy­mo­ni­de­sa i Zi­mo­ro­wi­cza , któ­re dla nas po­źniey­szych wzo­ro­we­mi bydź mogą.. Mó­wiąc o Bu­ko­li­kach Wir­gi­liu­sza, nie­odrze­czy bę­dzie na­rnie­nić o róż­ni­cy iaka mie­dzy ro­dza­ia­mi Sie­la­nek za­cho­dzi.

Były moie cza­sy i miey­sca, gdzie lu­dzie ie­dy­nie trzód stra­żą za­ię­ci, znay­du­iąc ła­twe do­go­dze­nie po­trze­bom, be­spiecz­ni od prze­mo­cy, wol­ni od na­mięt­no­ści, od prac, i od bo­iaź­ni nie­do­stat­ku, pod wpły­wem ła­god­ne­go Nie­ba kosz­tu­iąc da­rów i wdzię­ków przy­ro­dze­nia, w pie­śniach Wy­ra­ża­li swo­bo­dę swo­ią, pro­ste czu­cia i ro­sko­sze. Ten stan szczę­śli­wy wy­sta­wi­li nam Pi­sa­rze Grec­cy, iako to Mo­schus Bion , a mia­no­wi­cie Teo­kryt Po­eta Sy­cy­liy­ski, tak z ob­ra­zów w na­tu­rze iak w my­śli swo­iey bra­nych; a ich dzie­ła sta­ły się wzo­rem pie­śni Pa­ster­skich i po wszyst­kie cza­sy na­śla­do­wa­ne­mi były. Smut­ne, iest uwa­gą, że ro­dzay ten nay­bliż­szy przy­ro­dze­nia, stał się te­raz cale pra­wie wy­my­ślo­nym. Tra­ie­dye wy­sta­wu­ią nam rze­tel­niey czu­cia, my­śli i ię­zyk Bo­ha­te­rów, niż Sie­lan­ki mowę… i szczę­ście Pa­ste­rzów na­szych.

Inny ro­dzay Sie­la­nek iest, kie­dy Po­eta… pod oso­ba­mi Pa­ste­rzów wy­sta­wia lu­dzi wyż­sze­go sta­nu: na ów czas Sie­lan­ka iest apo­lo­giem. Oso­by w niey są… iak drze­wa i zwie­rzę­ta u Eso­pa. Pa­ste­rze uczę… i ba­wią… łu­dzi miey­skich. Ta­kie są Eklo­gi Wir­gi­liu­sza . Ję­zyk ile moż­na, zbli­żo­ny do wie­śnia­czey pro­sto­ty, ob­ra­zy czer­pa­ne w na­tu­rze i w ży­ciu Pa­ster­skim, sta­ią, się czę­sto dow­cip­ne­mi przy­sto­so­wa­nia­mi. Ale lube wy­da­nie swo­bo­dy wiey­skiey, kształt­na mowy pro­sto­ta, ob­ro­ty szczę­śli­we, Po­ezya, zda­nia któ­re albo w przy­sło­wiach po­spo­li­tych były czer­pa­ne, albo nie­mi się sta­ły; a szcze­gól­niey słod­kie i czę­sto na­śla­dow­ni­cze wier­szów brzmie­nie, uczy­ni­ły Bu­ko­li­ki Wrgi­liu­sza dzie­łem w tym ro­dza­iu wzo­ro­wym, lecz nie­po­dob­nym do zrów­na­nia win­nym ię­zy­ku.

Po­nie­waż czę­sto Eklo­gi Wir­gi­liu­sza za­my­ka­iąc al­lu­zye i zna­cze­nie al­le­go­rycz­ne, po­trze – buią… wy­kła­da; Sze­dłem w tym za zda­niem roz­sąd­ne­go Hey­ne. Wie­lu ko­men­ta­to­rów dzieł tego wiel­kie­go Ry­mo­twór­cy, usi­łu­ią w Eklo­gach… iego znay­do­wać wszę­dzie dow­cip­ne sto­sun­ki, i tło­ma­czyć ie, mówi Hey­ne, iak­by wszyst­kich drob­nych oko­licz­no­ści do­mo­we­go ży­cia, wszyst­kich żar­tów iego to­wa­rzy­stwa, świad­ka­mi byli. Co tym śmiesz­niey­sza iest, że tam na­wet szu­ka­ią zna­czeń al­le­go­rycz­nych gdzie on… tyl­ko pro­stym Teo­kry­ta był na­śla­dow­cę. Ja­koż wie­le owo­cze­snych i drob­nych oko­licz­no­ści dla nas iest stra­co­nych, i mniey nas ty­czeć mogą; a rzecz tak da­le­ko wy­szu­ki­wa­na, tak roz­wle­kle wy­kła­da­na, cały swóy wdzięk utra­ca. W ko­niecz­nym na­wet obia­śnie­niu zwię­złym bydź na­le­ży, zo­sta­wu­jąc wie­le do­my­sło­wi czy­tel­ni­ka. Wszak­że nie tak nie­wol­ni­cze i szkol­ne słów wy­ło­że­nie, iak do­sko­nal­sze od­da­nie wdzię­ku ie­dy­ney tego ro­dza­iu dzieł za­le­ty, sta­ra­nie tłó­ma­cza zay­mo­wać po­win­no, i może kie­dy od zręcz­niey­sze­go pió­ra do­ko­na­nym bę­dzie.

EKLO­GA I.

Po bi­twie Phi­ri­piń­skiey, Okta­wius Ce­sarz­wy­cięz­ca, na uka­ra­nie przy­wią­za­nych do stro­ny Cas­siu­sza i Bru­tu­sa miast, a mie­dzy nie­mi Kre­mo­ny, role ich za­słu­żo­nym żoł­nie­rzom po­dzie­lić roz­ka­zał. Pola Man­tu­ań­skie są­siedz­kie Kre­mo­ny, po­pa­dły te­muż lo­so­wi. Wir­gi­liusz za wsta­wie­niem się Me­ce­na­sa otrzy­mał­pow­ró­ce­nie ła­nów Oycu swe­mu. W oso­bie­Me­li­be­usza, któ­ry wy­cho­dzi z dzie­dzi­ny i spo­ty­ka spo­koy­ne­go wśród po­wszech­ney klę­ski Ti­ty­ra, wy­sta­wia nie­szczę­śli­wych Man­tu­ań­czy­kow: a oyca swo­ie­go w oso­bie Ti­ty­ra.

ME­LI­BEUS, TI­TYR.ME­LI­BEUS.

Ti­ty­rze! pod Bu­ko­wym spo­czy­wa­iąc cie­niem

Du­masz, na wą­tłey słom­ce wiey­skim nu­cąc pie­niem:

My pola, my oy­czy­ste rzu­ca­my za­gro­dy,

My wy­gnan­ce! Ty uczysz wśrod lu­bey swo­bo­dy

Brzmić imie­niem na­dob­ney Ama­ryl­li gaie.

TI­TYR .

O Me­li­be­iu! Bó­stwo te mi wcza­sy daie.

Bó­stwem on bę­dzie dla mnie; iemu z trzo­dy moi

Czę­sto pier­wot­ne ia­gnie krwią oł­tarz na­poi.

On mym wo­łom do­zwa­la błą­kać się po roli,

I mnie na wiey­skiey flet­ni przy­gry­wać do woli.ME­LI­BEUS.

Nie zay­rzę ci Ti­ty­rze, lecz ra­czey się dzi­wię;

Wszak­że do­tąd pa­nu­ie ucisk na tey ni­wie:

Oto sła­by iuź pę­dzę z tąd ubo­gą trzo­dę;

Tę cho­rą iako wi­dzisz ma­cierz le­d­wo wio­dę,

Co na gołe krze­mie­nie po­mię­dzy lesz­czy­ną,

Bliź­nię­ta, trzód na­dzie­ię zro­ni­ła ie­dy­ną!

Ah daw­no nam te klę­ski, dąb gro­mem ra­żo­ny

I zło­wro­giey na io­dle (1). krzyk obia­wił wro­ny!

Ale któż iest tym Bó­stwem? niech Ti­tyr mi po­wie.TI­TYR.

Wol­ność, któ­ra mi w póź­ney za­ia­śnia­ła do­bie,

Gdy z mey twa­rzy sę­dziw­sza iuz spa­da­ła bro­da.

Przy­szła ied­nak choć dłu­go żą­da­na swo­bo­da,

Jak za­czę­ła mey sprzy­iać Ama­ryl­la doli;

Bo gdy mię Ga­la­tea trzy­ma­ła w nie­wo­li,

Ni swo­bo­dy na­dzie­ia, ni pie­czy o sta­dzie!

Choć czę­sto na rzeź po­szedł skop w mo­iey gro­ma­dzie,

Choć z mle­czy­wa tło­czy­łem ser dla mia­sta mno­gi,

Z próż­ną dło­nią w do­mo­we po­wra­ca­łem pro­gi.ME­LI­BEUS.

Szczę­śli­wy star­cze! two­ią ty po­sia­dasz niwę.

Ty masz do­syć: choć gła­zy na niey styr­czą­si­we,

Cho­ciaż ba­gni­ste łąki sit kry­ie do koła,

Jed­nak owce nie będą gryść nie­zna­ne zio­ła.

Twe sta­do, za­ra­zo­ney trzo­dy nie­spo­ty­ka,

Szczę­śli­wy! ty na brze­gu zna­ne­go stru­my­ka,

Lub u źró­dła, gdzie z mło­du pi­łeś słod­kie wody,

Szu­kać bę­dziesz wśród let­nich upa­łów ochło­dy.

Tu przy pło­cie, gdzie kwia­tów przy­nę­co­ne wo­nią

Hy­bli (2). psz­czo­ły na wierz­bie miód zbie­ra­iąc dzwo­nią,

Do snu słod­kie­go swo­im za­chę­cą cię brzmie­niem;

Cie­bie, pod ska­łą rą­biąc, kmieć ucie­szy pie­niem,

Dla cie­bie gru­chać będą mi­ło­sne go­łę­bie,

I Grzy­wacz się chra­pli­wy ode­zwie na dę­bie.ME­LI­BEUS.

A my pó­y­dzie­ni po Afrow tu­łać się kra­inie,

Do Scy­tów, lub gdzie Oax (4). rwie Kre­tey­skie ska­ły,

Gdzie Bry­ta­nów od świa­ta mor­skie dzie­lą wały.

Czy kie­dy los do­zwo­li nam słod­kiey po­cie­chy

Uy­rzeć do­mow Oy­czy­stych dar­niem kry­te strze­chy?

Wi­dzieć po dłu­gich la­tach ła­nów na­szych plo­ny?

Sro­gi żoł­nierz te gnoy­ne po­się­dzie za­go­ny,

Po­zbie­ra z na­szey pra­cy żni­wa iuż go­to­we.

Gdzie nas przy­wio­dły bra­cia, nie­zgo­dy do­mo­we!

Pa­trz­cie, ko­mu­śmy na­szą za­sia­li psze­ni­cę!

Szcze­pie tu te­raz grusz­ki, sadź w rzę­dy win­ni­cę.

Idź więc iuź moia trzo­do tak nie­gdyś szczę­śli­wa!

Już w chłod­ney gro­cie le­żąc, któ­rą liść okry­wa,

Nie­uy­rzę cię wi­szą­cą na po­chył­ku ska­ły,

Już mych pie­śni nie­bę­dą gaie po­wta­rza­ły.

Inny pa­sterz po­wie­dzie was me dro­gie kozy,

Ogry­zać gorz­ki li­stek szczo­drzeń­ca i łozy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: