Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Cesarzowa wdowa Cixi - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
24 marca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
42,99

Cesarzowa wdowa Cixi - ebook

KSIĄŻKA AUTORKI KULTOWYCH DZIKICH ŁABĘDZI

„Myślę często, że na świecie nie ma chyba kobiety mądrzejszej ode mnie. Choć słyszałam wiele o królowej Wiktorii, to nie sądzę, by jej życie było w połowie tak ciekawe i urozmaicone jak moje. Spójrz na mnie, ode mnie zależy los 400 milionów ludzi” – mawiała.

W wieku szesnastu lat wygrała ogólnokrajowe wybory cesarskich nałożnic i dołączyła do haremu w Zakazanym Mieście. Po śmierci cesarza tron przypadł jej kilkuletniemu synowi, a Cixi szybko zorganizowała przewrót pałacowy i objęła faktyczną władzę w gigantycznym państwie.

Miłosierna, Szczęśliwa, Promienista, Spokojna – tak brzmiały jej oficjalne tytuły. Cixi okazała się jednak skuteczną, zdeterminowaną władczynią. To za jej rządów w Chinach rozwinął się przemysł, powstała pierwsza kolej, zmodernizowano armię, wprowadzono elektryczność, telegramy i fotografię. Zniesiono karę „śmierci przez tysiąc cięć” oraz zwyczaj krępowania stóp dziewczynkom.

Choć na jej rozkazy była trzecia część ludności ówczesnego świata, jako kobieta nigdy oficjalnie nie objęła tronu. Rządziła ukryta za zasłoną, otaczali ją eunuchowie. W jednym z nich zakochała się na zabój – z tragicznym skutkiem.

Jung Chang to autorka słynnych Dzikich łabędzi oraz monumentalnej biografii Mao Zedonga. W pracy nad biografią Cixi korzystała z liczącego 12 milionów akt Pierwszego Archiwum Historycznego Chin. Ogromnej większości cytowanych w tej książce źródeł nie widział i nie używał dotychczas nikt spoza Państwa Środka. Książki Chang są zakazane w Chinach.

***

„Cesarzowa wdowa Cixi jest prawdopodobnie najbardziej niezwykłą kobietą, jaka kiedykolwiek rządziła wielkim narodem. Epoka jej rządów to klucz do zrozumienia Mao i współczesnych Chin”. Andrew Adonis, The New European”

„Barwna, pełna dramatów opowieść o buncie, walce, intrygach, rywalizacji, obcej inwazji, karze i zakazanej miłości”. Bel Mooney, Daily Mail”

„Prawdziwy obraz rządów Cixi. Jej historia jest ważna i bardzo sugestywna”. Orville Schell, „The New York Times”

„Pełna nowych odkryć, wciągająca i zaskakująca historia niesamowitej władczyni. Książka odsłania na nowo tę kobietę: ambitną, czasem okrutną, ale pragmatyczną i jedyną w swoim rodzaju”. Simon Sebag Montefiore, BBC History Magazine”

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-7586-7
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Nota o źródłach

Ta książka opiera się na dokumentach historycznych, w większości chińskich. Są wśród nich dekrety cesarskie, dworskie materiały archiwalne, oficjalne komunikaty, korespondencja prywatna, dzienniki i relacje naocznych świadków. Większość z nich ujrzała światło dzienne dopiero po śmierci Mao w 1976 roku, gdy historycy ponownie mogli podjąć pracę nad archiwami. Dzięki ich usilnym staraniom uporządkowano, przestudiowano, opublikowano, a nawet zdigitalizowano olbrzymią ilość akt. Ponownie wydano wcześniejsze publikacje poświęcone materiałom archiwalnym i dziełom naukowym. Miałam zatem szczęście, że mogłam skorzystać z tak olbrzymich zasobów, a także zajrzeć do liczącego dwanaście milionów dokumentów Pierwszego Archiwum Historycznego Chin, gdzie przechowuje się najwięcej materiałów archiwalnych związanych z cesarzową wdową Cixi. Ogromnej większości cytowanych w tej książce źródeł nie widział i nie używał nikt spoza chińskojęzycznego świata.

Żyjący w czasach Cixi cudzoziemcy pozostawili cenne dzienniki, listy i pamiętniki. Dziennik królowej Wiktorii, oficjalne sprawozdania z obrad brytyjskiego parlamentu i obszerna międzynarodowa korespondencja dyplomatyczna to przepastne kopalnie informacji. Natomiast w archiwach Freer Gallery of Art i Arthur M. Sackler Gallery w Waszyngtonie można znaleźć jedyne oryginalne negatywy zdjęć Cixi.Od autorki

Za panowania Cixi walutą chińską był tael. Jeden tael ważył około trzydziestu ośmiu gramów i wyceniano go mniej więcej na jedną trzecią funta szterlinga (1 funt = 3 taele).

Chińskie (i japońskie) nazwiska podaję przed imionami – z wyjątkiem sytuacji, w których ich posiadacze woleli inną formę.

Gdy konieczna jest transkrypcja, stosuję system hanyu pinyin. W książce występują jednak także nazwy niestosujące tego zapisu, np. Kanton, Tsinghua (uniwersytet).

Daty i wiek osób podaję zgodnie z zachodnim systemem (używanym dziś w Chinach); wyjątki zostały zaznaczone.

W bibliografii daty publikacji odnoszą się do wydań, z których korzystałam. Może się zatem wydawać, że wiele bardzo starych dzieł ukazało się dość niedawno.1

Konkubina cesarza

(1835–1856)

Wiosną 1852 roku podczas cyklicznych ogólnokrajowych wyborów cesarskich nałożnic władca zwrócił uwagę na pewną szesnastolatkę i została ona jego konkubiną. Chiński cesarz miał prawo do jednej cesarzowej i tylu konkubin, ilu zapragnął. W dworskim rejestrze zapisano ją po prostu jako „kobietę z rodziny Nala”, nie podając imienia. Imiona kobiet uznawano za zbyt mało ważne, by je rejestrować. Imię tej dziewczyny prawdopodobnie na zawsze zginęło w mrokach historii, lecz ona sama w ciągu niespełna dziesięciu lat wywalczyła sobie status władczyni Chin i przez dekady – aż do śmierci w 1908 roku – w jej rękach spoczywał los blisko jednej trzeciej populacji świata. Nazywano ją cesarzową wdową Cixi (alternatywny zapis: Tzu Hsi). Było to jej imię honorowe, znaczące tyle co „życzliwa i radosna”.

Przyszła cesarzowa pochodziła z jednej z najstarszych i najznamienitszych mandżurskich rodzin. Początkowo Mandżurowie żyli w Mandżurii, za Wielkim Murem, na północny wschód od Chin. W 1644 roku dynastię Ming w Chinach obalili zbuntowani chłopi i ostatni cesarz z tej dynastii powiesił się na drzewie w ogrodzie za swoim pałacem. Mandżurowie skorzystali z okazji i przedarli się przez Wielki Mur. Pokonali zbuntowanych chłopów, zajęli całe Chiny i stworzyli nową dynastię zwaną Qing Chao – „Wielka Czystość”. Zwycięzcy Mandżurowie przejęli stolicę dynastii Ming, Pekin, i zbudowali cesarstwo trzykrotnie większe od dotychczasowego imperium, zajmujące w okresie największego rozkwitu obszar wielkości blisko trzynastu milionów kilometrów kwadratowych (dla porównania dzisiejsze Chiny zajmują 9,6 miliona kilometrów kwadratowych).

Mandżurscy zdobywcy, ustępując liczebnie autochtonicznym Chińczykom, czyli Hanom, których było około stu razy więcej, początkowo brutalnie narzucali swoją dominację. Zmuszali mężczyzn do noszenia mandżurskich fryzur, będących najbardziej widoczną oznaką poddaństwa. Tradycyjnie Hanowie zapuszczali włosy i wiązali je w kok, Mandżurowie zaś golili włosy wokół głowy, a te na czubku zaplatali w długi warkocz. Każdemu, kto odmówił noszenia warkocza, natychmiast ścinano głowę. W stolicy zdobywcy wyparli Hanów z Miasta Wewnętrznego do Miasta Zewnętrznego oraz oddzielili się od nich murami i bramami. Z upływem lat represje złagodzono i ogólnie rzecz biorąc, Hanom żyło się nie gorzej niż Mandżurom. Zmalała wzajemna wrogość etniczna – aczkolwiek najważniejsze stanowiska pozostały w rękach Mandżurów. Zakazywano też mieszanych małżeństw, co w społeczeństwie zorientowanym na rodzinę znacznie ograniczało stosunki społeczne między obiema grupami. Mimo to Mandżurowie przyjęli większość kultury i systemu politycznego Hanów, a administrację ich imperium, sięgającą do wszystkich zakątków kraju niczym olbrzymia ośmiornica, tworzyli w przeważającej mierze Hanowie wybierani spośród intelektualnej elity w toku tradycyjnych egzaminów cesarskich skupionych na klasycznych dziełach Konfucjusza. Sami mandżurscy cesarze także byli kształceni na sposób konfucjański i niektórzy z nich zgłębili nauki tego filozofa bardziej niż najlepsi znawcy pośród Hanów. Mandżurowie uważali się zatem za Chińczyków, a swoje imperium nazywali cesarstwem chińskim, Chinami lub cesarstwem Qing.

Rodzina rządząca, Aisin-Gioro, wydała wielu zdolnych i pracowitych cesarzy, którzy jako monarchowie absolutni osobiście podejmowali wszystkie ważne decyzje. W kraju nie było nawet premiera, lecz tylko krąg doradców zwany Radą Najwyższą. Cesarze wstawali o brzasku i czytali raporty, zwoływali zebrania, przyjmowali urzędników i wydawali dekrety. Raportami z całych Chin zajmowano się bezzwłocznie i rzadko się zdarzało, by jakaś sprawa pozostawała niezałatwiona dłużej niż kilka dni. Siedzibą władcy było Zakazane Miasto. To prawdopodobnie największy kompleks cesarskich pałaców na świecie: ich prostokątna zabudowa zajmuje obszar siedmiuset dwudziestu tysięcy metrów kwadratowych i otacza ją proporcjonalnej wielkości fosa. Dawniej biegł wokół jeszcze majestatyczny mur mający dziesięć metrów wysokości i dziewięć metrów grubości u podstawy, wyposażony we wspaniałe bramy z czterech stron i w imponujące wieże strażnicze w rogach. Prawie wszystkie budynki ozdobiono lśniącymi płytkami w odcieniu żółci zarezerwowanym dla cesarskiego dworu. W świetle słońca rozłożyste dachy emanowały złotym blaskiem.

Dzielnica położona na zachód od Zakazanego Miasta tworzyła węzeł transportowy, którym do stolicy dostarczano węgiel. Z kopalń leżących na zachód od Pekinu przywoziły go karawany wielbłądów i mułów obwieszonych brzęczącymi dzwoneczkami. Ponoć codziennie do Pekinu wchodziło około pięciu tysięcy wielbłądów. Po dotarciu do celu karawany robiły postój, a tragarze udawali się na zakupy do sklepów o nazwach wyhaftowanych na kolorowych kawałkach materiału lub wypisanych pozłacanymi znakami na lakierowanych płytach. Ulice nie były utwardzone i miękki, drobny pył pokrywający nawierzchnię w porze suszy przeobrażał się po ulewnym deszczu w błotnistą rzekę. Z sieci kanalizacyjnej, równie starej jak samo miasto, wydobywał się wszechobecny fetor. Śmieci najzwyczajniej wyrzucano na pobocze, zostawiając je na pastwę ptaków i bezpańskich psów. Po takim posiłku ogromna ilość sępów i czarnowronów gromadziła się w Zakazanym Mieście i przysiadała na jego złotych dachach, barwiąc je na czarno.

Z dala od zgiełku rozciągała się sieć spokojnych, wąskich uliczek znanych jako _hu-tong_. To właśnie w tej części miasta dziesiątego dnia dziesiątego miesiąca księżycowego w 1835 roku urodziła się Cixi – przyszła cesarzowa wdowa Chin. Domy były tam przestronne, a starannie zaprojektowane dziedzińce utrzymywano w nieskazitelnej czystości, co mocno kontrastowało z chaosem brudnych ulic. Drzwi i okna najważniejszych pomieszczeń wychodziły na południe i wpuszczały słońce, natomiast zwarty mur na północy chronił przed burzami piaskowymi często nękającymi miasto. Dachy pokrywała szara dachówka. Kolor dachów w Pekinie był ściśle określony: żółty dla cesarza, zielony dla książąt, a dla reszty obywateli szary.

Rodzina Cixi od pokoleń pracowała dla cesarza. Jej ojciec Huizheng był sekretarzem, a następnie szefem działu w Ministerstwie Urzędników. Rodzinie dobrze się powodziło, Cixi miała beztroskie dzieciństwo. Dzięki mandżurskiemu pochodzeniu uniknęła wiązania stóp, praktyki stosowanej przez Hanów, którzy przez tysiąc lat torturowali swoje kobiety, łamiąc małym dziewczynkom stopy i ciasno je obwiązując, żeby zahamować ich wzrost. Większość innych zwyczajów, takich jak separowanie mężczyzn od kobiet, była wspólna Mandżurom i Hanom. Jako członkini wykształconej rodziny Cixi nauczyła się trochę czytać i pisać po chińsku, rysować, grać w szachy, haftować i szyć stroje – wszystkie te umiejętności uznawano za pożądane u młodej damy. Uczyła się szybko i z zapałem, miała rozległe zainteresowania. Po latach, gdy w pewnym pomyślnym dniu cesarzowej wdowie przypadł w udziale uroczysty obowiązek wykrojenia wzoru własnej sukni – symbolu kobiecości – Cixi wykonała to zadanie z ogromną wprawą.

Edukacja Cixi nie obejmowała nauki języka mandżurskiego, którym nie posługiwała się ona ani w mowie, ani w piśmie (po objęciu rządów w Chinach musiała wydać rozkaz, by przed pokazaniem jej raportów napisanych po mandżursku przetłumaczono je na chiński). Większość Mandżurów, zanurzonych w chińskiej kulturze od dwustu lat, nie władała własnym językiem, mimo że był on oficjalnym językiem dynastii i różni cesarze dokładali starań, żeby przetrwał. Cixi posiadała jedynie podstawowe umiejętności w zakresie pisanego języka chińskiego i można uznać, że była półanalfabetką. Nie oznacza to jednak, że brakowało jej inteligencji. Opanowanie języka chińskiego jest niezwykle trudne. To jedyny ważny system lingwistyczny na świecie nieposiadający alfabetu. Składa się z licznych skomplikowanych znaków – ideogramów – których trzeba się uczyć po kolei na pamięć. Co więcej, nie są one w żaden sposób powiązane z dźwiękami. W czasach Cixi teksty pisane były całkowicie oderwane od formy mówionej i nie można było tak po prostu zapisać tego, co ktoś mówił albo myślał. Aby uchodzić za osobę „wykształconą”, należało zatem poświęcić około dziesięciu lat na przyswajanie klasycznych dzieł Konfucjusza, niezwykle mało urozmaiconych i stymulujących intelektualnie. Dlatego zaledwie niespełna jeden procent populacji był w stanie czytać albo pisać, i to w absolutnie minimalnym zakresie.

Cixi nadrabiała brak formalnego wykształcenia z nawiązką, dzięki intuicyjnej inteligencji, której lubiła używać już jako dziecko. W 1843 roku, gdy miała siedem lat, cesarstwo właśnie zakończyło swój pierwszy konflikt militarny z Zachodem, tak zwaną I wojnę opiumową, którą zaczęli Brytyjczycy w odpowiedzi na ograniczenie przez Pekin nielegalnego handlu opium prowadzonego przez brytyjskich kupców. Chiny zostały pokonane i musiały zapłacić olbrzymie odszkodowanie. Rozpaczliwie szukając środków finansowych, cesarz Daoguang (ojciec przyszłego męża Cixi) zniósł tradycyjne prezenty dla oblubienic synów – złote naszyjniki z koralami i perłami – i zawetował wymyślne przyjęcia z okazji ich ożenków. Okroił, a nawet odwoływał obchody z okazji Nowego Roku i urodzin, a mniej ważne cesarskie konkubiny musiały dorabiać do pomniejszonego uposażenia, sprzedając swoje hafty na targu za pośrednictwem eunuchów. Cesarz urządzał nawet niezapowiedziane kontrole w garderobach swoich konkubin, sprawdzając, czy wbrew jego rozkazom nie ukrywają tam jakichś drogich strojów. W ramach zdecydowanych działań mających na celu wytrzebienie urzędniczych kradzieży przeprowadzono inspekcję państwowego skarbca, która ujawniła, że zaginęło ponad dziewięć milionów srebrnych taeli. Rozwścieczony cesarz rozkazał, by wszyscy starsi strażnicy i nadzorcy rezerwy srebra z ostatnich czterdziestu czterech lat zapłacili kary mające pokryć straty – bez względu na to, czy byli winni, czy nie. Pradziadek Cixi służył jako jeden ze strażników i jego kara wyniosła czterdzieści trzy tysiące dwieście taeli – była to olbrzymia suma, przy której jego oficjalne uposażenie wyglądało jak nędzne grosze. Ponieważ ów człowiek dawno zmarł, jego syn, dziadek Cixi, musiał wpłacić połowę wspomnianej sumy, mimo że pracował w Urzędzie Karnym i nie miał nic wspólnego z państwowym skarbcem. Po trzech latach daremnych starań o zebranie pieniędzy udało mu się wpłacić nieco ponad tysiąc osiemset taeli i na mocy cesarskiego dekretu trafił do więzienia, skąd miano go wypuścić dopiero po wpłaceniu reszty kwoty przez jego syna, ojca Cixi.

Życie rodziny stanęło na głowie. Cixi miała wówczas jedenaście lat. Musiała szyć, by zarobić dodatkowe pieniądze – zapamiętała to do końca życia i później opowiadała o tym swoim damom dworu. Ponieważ była najstarsza z dwóch córek i trzech synów, ojciec przedstawił problem właśnie jej. Stanęła na wysokości zadania. Pomysły dziewczyny okazały się starannie rozważone i praktyczne: radziła, co sprzedać, jakie cenne przedmioty zastawić, do kogo zwrócić się o pożyczkę i jak z tym kimś rozmawiać. Wreszcie rodzina zgromadziła sześćdziesiąt procent sumy – kwotę wystarczającą, by wyciągnąć dziadka z więzienia. Wkład młodej Cixi w zażegnanie kryzysu stał się rodzinną legendą, a ojciec nagrodził dziewczynę największym komplementem: „Ta moja córka jest całkiem jak syn!”.

Cixi, traktowana jak syn, mogła rozmawiać z ojcem o sprawach, które normalnie były dla kobiet niedostępne. Ich dyskusje nieuchronnie ocierały się o sprawy urzędowe i państwowe, kształtując zainteresowania dziewczyny. Dzięki temu, że pytano ją o zdanie i realizowano jej pomysły, zdobyła pewność siebie i nigdy nie zaakceptowała powszechnego założenia, że mózgi kobiet są gorsze od mózgów mężczyzn. Kryzys wpłynął także na jej przyszłe metody rządzenia. Poznawszy gorzki smak arbitralnej kary, starała się być sprawiedliwa dla swoich urzędników.

Gdy ojciec Cixi, Huizheng, zebrał pokaźną sumę pieniędzy i zapłacił karę, w 1849 roku cesarz w nagrodę mianował go gubernatorem wielkiego mongolskiego regionu. Latem Huizheng pojechał tam z rodziną i osiadł w Hohhot, dzisiejszej stolicy prowincji w Mongolii Wewnętrznej. Cixi po raz pierwszy opuściła zatłoczony Pekin i wyruszyła poza niszczejący Wielki Mur kamienną trasą prowadzącą na mongolskie stepy, gdzie niczym niezmącone otwarte trawiaste obszary ciągnęły się aż po bardzo daleki horyzont. Cixi do końca życia uwielbiała świeże powietrze i otwartą przestrzeń.

Ojciec Cixi objął nowe stanowisko: odpowiadał za ściąganie podatków i zgodnie z powszechną, odwieczną praktyką oskubywał miejscową ludność, żeby wynagrodzić rodzinie niedawne straty. Takie postępowanie uważano wówczas za coś oczywistego. Urzędnicy pobierający niskie pensje uzupełniali swoje dochody na wszelkie możliwe sposoby – „w granicach rozsądku” – wykorzystując społeczeństwo. Gdy Cixi dorastała, tego rodzaju korupcja była stylem życia.

W lutym 1850 roku, kilka miesięcy po tym jak rodzina Cixi osiadła w Mongolii, zmarł cesarz Daoguang i na tronie zasiadł jego syn cesarz Xianfeng. Nowy władca, wówczas dziewiętnastoletni, urodził się jako wcześniak i od początku był chorowity. Miał szczupłą twarz i melancholijne spojrzenie, a do tego utykał wskutek upadku z konia podczas jednego z obowiązkowych dla książąt polowań. Ponieważ w Chinach cesarza nazywano „smokiem”, plotkarze z Pekinu przezwali Xianfenga Kulawym Smokiem.

Po koronacji rozpoczęto ogólnokrajową procedurę wybrania cesarskich nałożnic (dotąd Xianfeng miał tylko jedną: swoją konkubinę). Kandydatki musiały być nastoletnimi Mandżurkami albo Mongołkami, dziewcząt z rodzin Hanów nie brano pod uwagę. Ponadto powinny były pochodzić z rodzin o wyższym statusie społecznym, które zgodnie z prawem miały obowiązek rejestrować córki w okresie dojrzewania.

Cixi znajdowała się na tej liście i podobnie jak inne dziewczęta z całych Chin wyruszyła do Pekinu. Zatrzymała się w dawnym domu swojej rodziny i czekała na dzień, w którym wszystkie kandydatki zaprezentują się cesarzowi. Po dokonaniu wyboru przez władcę część pozostałych kobiet trafiała do książąt i innych mężczyzn z cesarskiej rodziny, zostając ich nałożnicami. Te, których nie wybrano, mogły wracać do domu i poślubić kogoś innego. Ceremonię w Zakazanym Mieście zaplanowano na marzec 1852 roku.

Procedura wyboru nałożnic pozostawała niezmienna od pokoleń. W przeddzień wyznaczonego terminu kandydatki wieziono do pałacu wozami zaprzęgniętymi w muły – ówczesnymi „taksówkami” – wynajętymi przez rodziny i opłaconymi przez dwór. Wozy te przypominały skrzynie na dwóch kołach. Górę osłaniano tkaniną z bambusa albo rattanu nasączoną olejem tungowym dla zapewnienia wodoodporności. Konstrukcję tę obwieszano błękitnymi zasłonami, a w środku piętrzyły się materace i poduszki z filcu i bawełny. Z takiego środka lokomocji korzystały nawet rodziny książąt, lecz w ich wypadku wnętrze wyściełano futrem lub atłasem, zależnie od pory roku, a na zewnątrz umieszczano znaki informujące o randze właściciela. Widząc, jak taki pojazd cicho przejeżdża obok i niknie w zapadającym mroku, Somerset Maugham rozmyślał:

człowiek zastanawia się, kim jest osoba siedząca wewnątrz po turecku. Może to uczony zmierzający z wizytą do przyjaciela, z którym wymieni zawiłe komplementy i podyskutuje o bezpowrotnie zakończonym złotym wieku dynastii Tang i Sung; może to muzykalna dziewczyna we wspaniałych jedwabiach i w bogato haftowanym płaszczu, z nefrytem w czarnych włosach, wezwana na przyjęcie, by trochę pośpiewać i powymieniać błyskotliwe uwagi z młodzianami wystarczająco kulturalnymi, by docenili jej intelekt.

Maughamowi wydawało się, że ten chiński wóz skrywa „całą tajemnicę Wschodu”, lecz był to pojazd wyjątkowo niewygodny, gdyż jego wzmocnione drutem i gwoździami drewniane koła nie miały szprych. Pasażer podskakiwał na piaszczystych i kamienistych drogach, obijając się o wszystkie ściany. Dla Europejczyków, nieprzywykłych do siedzenia po turecku, było to szczególne wyzwanie. Dziadek sióstr Mitford, Algernon Freeman-Mitford, który wkrótce miał zostać attaché w brytyjskim poselstwie w Pekinie, stwierdził, że „po dziesięciu godzinach w chińskim wozie człowiek nadaje się najwyżej do tego, by sprzedano go w sklepie z tandetą”.

Jadąc niespiesznie, wozy z kandydatkami spotykały się przed tylną bramą Miasta Cesarskiego ciągnącego się wokół Zakazanego Miasta. Ponieważ Zakazane Miasto było olbrzymie, wielkie tereny wokół niego także otaczał szeroki karmazynowy mur zwieńczony dachówkami, które lśniły cesarską żółcią. Za nim mieściły się świątynie, biura, magazyny i warsztaty, a konie, wielbłądy i osły kursowały tam i z powrotem, zapewniając obsługę dworu. W przeddzień wyboru nałożnic wszelkie działania ustawały o zachodzie słońca i robiono miejsce dla wozów wiozących kandydatki, które wjeżdżały do Miasta Cesarskiego w ustalonej kolejności. Minąwszy sztuczne wzgórze w parku Jingshan i fosę, docierały do północnej bramy Zakazanego Miasta, zwanej Bramą Boskiej Mocy, zwieńczonej imponującym i bogato zdobionym dwupoziomowym dachem.

Było to tylne wejście do Zakazanego Miasta. Kobietom nie wolno było korzystać z głównego wejścia, czyli z bramy południowej. Cała przednia część kompleksu – podobnie jak centralna – służyła wyłącznie mężczyznom. Zbudowano ją z myślą o oficjalnych ceremoniach: składała się z wielkich korytarzy oraz z olbrzymich, pustych i wyłożonych kamieniem dziedzińców, na których od razu rzucał się w oczy brak roślinności. Prawie nic tam nie rosło. Był to zabieg celowy, gdyż uważano, że tworzona przez rośliny atmosfera łagodności zmniejszałaby odczucie trwogi w obliczu cesarza, Syna Nieba (Niebo było mistycznym, pozbawionym cielesnej postaci najwyższym bogiem Chińczyków). Kobiety mogły przebywać wyłącznie w głębi Zakazanego Miasta, w _hou-gong_, czyli w haremie, do którego nie wpuszczano żadnych mężczyzn z wyjątkiem cesarza i setek eunuchów.

Potencjalne mieszkanki haremu zatrzymywały się na noc przed tylnym wejściem. Po zapadnięciu mroku wozy parkowały pod wysoką bramą na olbrzymim wybrukowanym terenie i każda latarnia tworzyła własny krąg słabego światła. Kandydatki spędzały noc zamknięte w wozach, czekając, aż o świcie otworzy się brama. Wtedy wysiadały z pojazdów i prowadzone przez eunuchów szły na salę, gdzie uważnie oglądał je cesarz. Stojąc przed Jego Wysokością w szeregach liczących po kilka dziewcząt, miały wyraźny zakaz wykonywania czołobitnego ukłonu polegającego na uklęknięciu i zbliżeniu czoła do podłogi. Cesarz chciał im się dobrze przyjrzeć.

Oprócz nazwiska ważnym kryterium był „charakter”. Kandydatki musiały się wykazać dostojeństwem, uprzejmością, życzliwością, a także delikatnością i skromnością – a w dodatku powinny były wiedzieć, jak zachowywać się na dworze. Wygląd był sprawą drugorzędną, lecz musiał być przyjemny dla oka. Aby kandydatki pokazywały jedynie swoje „ja”, zabraniano im przybywania w bogato zdobionych strojach: wkładały proste suknie z niewielkim haftem wzdłuż krawędzi. Mandżurskie szaty były zazwyczaj bardzo ozdobne. Zwisały z ramion do podłogi i nosząc je, należało prostować plecy. Buty mandżurskich kobiet, delikatnie haftowane, miały wzniesienie pośrodku podeszwy, które mogło liczyć aż czternaście centymetrów i zmuszało do utrzymania wyprostowanej postawy ciała. Mandżurki nosiły ozdobne nakrycie głowy w kształcie czegoś pomiędzy koroną a wieżą wieńczącą bramę, przystrojone klejnotami i kwiatami stosownie do okazji. Aby utrzymać taką konstrukcję, należało usztywnić szyję.

Cixi nie była pięknością, lecz miała doskonałe maniery. Mimo niskiego wzrostu, ledwie przekraczającego półtora metra, wydawała się znacznie wyższa dzięki sukni, butom i nakryciu głowy. Siedziała prosto i poruszała się z wdziękiem, nawet gdy szybko szła w butach, nazywanych czasem szczudłami. Mogła się poszczycić piękną cerą i delikatnymi dłońmi, które nawet na starość pozostały miękkie jak u młodej dziewczyny. Katharine Carl, amerykańska artystka i autorka późniejszego portretu cesarzowej wdowy, opisała Cixi w następujący sposób: „wysoki nos , bardzo wyraźnie zarysowana górna warga, dość duże, ale piękne usta z ruchliwymi czerwonymi wargami, które rozchylając się wokół mocnych białych zębów, nadawały uśmiechowi rzadki urok; podbródek dobrze zarysowany, lecz nie nazbyt sztywny, bez śladów nieustępliwości”. Najbardziej frapującą cechą Cixi były lśniące, pełne wyrazu oczy, na które wielu zwracało uwagę. W późniejszych latach podczas audiencji, gdy spoglądała na swoich urzędników niezwykle łagodnym wzrokiem, w jej oczach nagle pojawiał się straszliwy, władczy błysk. Przyszły pierwszy prezydent Chin generał Yuan Shikai, który służył cesarzowej wdowie i miał opinię człowieka wojowniczego, wyznał, że spojrzenie Cixi było jedyną rzeczą zdolną go przestraszyć: „Nie wiem dlaczego, ale zwyczajnie zaczynałem się wtedy pocić. Tak bardzo się denerwowałem”.

W Zakazanym Mieście oczy Cixi wyraziły wszystko to, co należało wyrazić, i cesarz Xianfeng zwrócił na nią uwagę. Okazał jej zainteresowanie i dworscy urzędnicy zatrzymali jej dokument tożsamości. Znalazłszy się w gronie faworytek, Cixi została poddana kolejnym sprawdzianom i spędziła noc w kompleksie pałacowym. W końcu cesarz wybrał ją wraz z kilkoma innymi dziewczętami spośród setek kandydatek. Bez wątpienia pragnęła takiej przyszłości. Cixi interesowała się polityką i w domu nie czekał na nią żaden rycerz w lśniącej zbroi. Separowanie mężczyzn od kobiet wykluczało wszelkie romanse, a rodzinie, która pozwoliłaby się zaręczyć córce, zanim ta zostałaby odrzucona przez cesarza, groziła surowa kara polegająca na zakazie wydania córki za mąż. Choć po przyjęciu na dwór Cixi rzadko widywałaby się z rodziną, oficjalnie zastrzegano, że starzy rodzice cesarskich nałożnic mogą uzyskać specjalne zezwolenie na odwiedzanie córek, a nawet na spędzanie całych miesięcy w domach gościnnych na obrzeżach Zakazanego Miasta.

Wyznaczono termin wprowadzenia się Cixi do nowego domu: 26 czerwca 1852 roku. Najpierw musiało jednak nastąpić oficjalne zakończenie obowiązkowej dwuletniej żałoby po śmierci cesarza Daoguanga zasygnalizowane wizytą nowego cesarza w mauzoleum ojca w zachodniej części Pekinu. W okresie żałoby wymagano od nowego władcy powstrzymania się od seksu. Wprowadzając się do pałacu, Cixi otrzymała imię Lan, prawdopodobnie pochodzące od jej nazwiska – Nala, zapisywanego czasem jako Nalan. Lan oznaczało także „magnolię” albo „orchideę”. Nadawanie dziewczętom imion inspirowanych nazwami kwiatów było powszechną praktyką. Cixi nie lubiła jednak swojego nowego imienia i zmieniła je, gdy tylko osiągnęła pozycję pozwalającą na poproszenie cesarza o przysługę.

Harem, w którym zamieszkała tamtego letniego dnia, był światem złożonym z otoczonych murem dziedzińców i długich wąskich uliczek. Inaczej niż w męskiej, przedniej części Zakazanego Miasta brakowało tam wrażenia cesarskiej potęgi, za to rosło sporo drzew, kwiatów i ogródków skalnych. Cesarzowa zajmowała pałac, a każda z konkubin mały apartament. Pokoje ozdabiano haftowanym jedwabiem, rzeźbionymi meblami i ornamentami wysadzanymi drogimi kamieniami, lecz nie zezwalano na zbytnie wyrażanie osobowości. W haremie, podobnie jak w całym Zakazanym Mieście, obowiązywały sztywne zasady. Dokładnie określono, jakie przedmioty można mieć w pokojach, ustalono ilość i jakość tkanin przeznaczonych na szycie strojów i skrupulatnie przydzielono rodzaje pożywienia na każdy dzień, zgodnie z rangą danej kobiety. Cesarzowej codziennie przysługiwało trzynaście kilogramów mięsa, kurczak, kaczka, dziesięć torebek herbaty, dwanaście dzbanów specjalnej wody ze Wzgórz Nefrytowych Źródeł oraz ściśle określona ilość różnych warzyw, produktów zbożowych, przypraw i innych składników. Dzienna racja cesarzowej obejmowała także mleko nie mniej niż dwudziestu pięciu krów. (W przeciwieństwie do większości Hanów Mandżurowie pili mleko i jedli nabiał).

Cixi nie została cesarzową. Była konkubiną, w dodatku niskiej rangi. Każda z cesarskich nałożnic zajmowała jeden z ośmiu szczebli w tej hierarchii, a Cixi znalazła się na szóstym – należała zatem do najniższej grupy (od szóstego do ósmego szczebla). Ranga ta nie dawała jej prawa do prywatnej krowy i zapewniała jedynie trzy kilogramy mięsa dziennie. Cixi miała cztery osobiste służące, podczas gdy cesarzowa miała ich dziesięć, nie licząc wielu eunuchów.

Nowa cesarzowa, dziewczyna o imieniu Zhen, oznaczającym „czystość”, „niewinność”, zamieszkała w pałacu w tym samym czasie co Cixi. Na początku także była konkubiną, lecz wyższej, piątej rangi. W ciągu czterech miesięcy, jeszcze przed końcem roku, awansowała jednak do pierwszej rangi – została cesarzową. Nie zawdzięczała tego urodzie, gdyż cesarzowa Zhen wyglądała dość przeciętnie. Poza tym była wątłej budowy ciała i plotkarze, którzy przezwali jej męża Kulawym Smokiem, okrzyknęli ją Słabowitym Feniksem (feniks był symbolem cesarzowej). Zhen posiadała jednak cechę najwyżej cenioną u cesarzowej – miała osobowość oraz potrafiła się porozumieć z nałożnicami i panować zarówno nad nimi, jak i nad służbą. Najważniejsza rola cesarzowej polegała na zarządzaniu haremem, a Zhen doskonale wywiązywała się z tego obowiązku. Za jej panowania w haremie było niezwykle mało powszechnych w takich miejscach plotek i złośliwości.

Nie ma żadnych dowodów na to, że mąż faworyzował Cixi. W Zakazanym Mieście jego życie seksualne było skrupulatnie rejestrowane. Wybierał seksualną partnerkę na wieczór, zaznaczając jej imię na bambusowej tabliczce podsuwanej mu przez najwyższego rangą eunucha podczas kolacji, którą zazwyczaj jadał sam. Miał dwie sypialnie: jedną obwieszoną lustrami, a drugą z jedwabnymi parawanami. Łóżka przyozdabiano jedwabnymi zasłonami skrywającymi woreczki zapachowe. Gdy cesarz kładł się na jednym ze swoich łóżek, opuszczano zasłony w obu pomieszczeniach. Najprawdopodobniej robiono to ze względów bezpieczeństwa, by nawet najbliżsi słudzy nie mogli mieć pewności, w którym łóżku znajduje się władca. Dworskie zasady zabraniały cesarzowi spania w łóżkach jego kobiet. To kobiety zjawiały się u niego i jeśli wierzyć legendzie, nagą, owiniętą w jedwab wybrankę przynosił cesarzowi eunuch. Po seksie kobieta wychodziła. Nie wolno jej było zostać na noc.

Kulawy Smok uwielbiał seks. Istnieje więcej opowieści o jego aktywności seksualnej niż o tej sferze życia innych cesarzy z dynastii Qing. Niebawem liczba jego nałożnic wzrosła do dziewiętnastu. Niektóre z nich awansowały do tej rangi ze stanowisk pałacowych służek, także wybieranych w całych Chinach, przeważnie spośród mandżurskich rodzin z niższych klas społecznych. Ponadto do łóżka władcy trafiały kobiety spoza dworu. Plotkowano, że większość z nich to znane prostytutki. Hanki z wiązanymi stopami, do których cesarz najwyraźniej miał słabość. Ponieważ w Zakazanym Mieście obowiązywały surowe zasady, kobiety te przemycano ponoć do Ogrodu Doskonałości i Blasku w Starym Pałacu Letnim – _Yuan-ming-yuan_ – olbrzymim sztucznie ukształtowanym kompleksie oddalonym o mniej więcej osiem kilometrów na zachód od Pekinu. Tam panowały luźniejsze zasady i cesarz mógł z większą swobodą oddawać się erotycznym uciechom.

Przez blisko dwa lata seksualnie – obsesyjnie wręcz – aktywny cesarz nie przejawiał szczególnego zainteresowania Cixi. Pozostawił ją w szóstej randze, podczas gdy kobiety z niższych rang awansował do jej poziomu. Coś go do niej zniechęcało. Zdaje się, że nastoletnia Cixi, pragnąc zadowolić męża, popełniła błąd i próbowała dzielić z nim jego troski.

Cesarz Xianfeng borykał się z olbrzymimi problemami. Gdy tylko wstąpił na tron, w 1850 roku, w nadmorskiej prowincji Kuangsi na południu wybuchł największy w historii Chin chłopski bunt: powstanie tajpingów. Głód doprowadził do ostateczności – czyli do zbrojnego wystąpienia – dziesiątki tysięcy chłopów, mimo że groziły im za to przerażające konsekwencje. Dla ich przywódców przewidziano karę _ling-chi_ – śmierci od tysiąca ran. Skazanego na nią człowieka krojono na kawałki na oczach tłumu. Nawet to nie zdołało jednak zniechęcić chłopów, którym groziła powolna śmierć głodowa, i armia zbuntowanych tajpingów szybko rozrosła się do setek tysięcy. Pod koniec marca 1853 roku wdarła się do Nankinu, starej południowej stolicy, i utworzyła tam państwo zwane Niebiańskim Królestwem Wielkiego Pokoju. W dniu otrzymania raportu z tego zdarzenia cesarz Xianfeng płakał w obecności swoich urzędników.

Nie było to jedyne zmartwienie władcy. W większości z osiemnastu prowincji wewnątrz Wielkiego Muru zapanował zamęt wywołany wieloma innymi powstaniami. Zdewastowano niezliczone wsie, miasteczka i miasta. W imperium zapanował taki bałagan, że w 1852 roku Xianfeng poczuł się w obowiązku wystosować cesarskie przeprosiny. Była to najwyższa forma pokajania się monarchy przed narodem.

Tuż po tych wydarzeniach na cesarskim dworze zamieszkała Cixi. Problemy jej męża odczuwało się nawet w głębi Zakazanego Miasta. Cesarska rezerwa srebra skurczyła się do rekordowo niskiego poziomu dwustu dziewięćdziesięciu tysięcy taeli. Aby umożliwić wypłatę żołdu, cesarz Xianfeng sięgnął do funduszy przeznaczonych na utrzymanie cesarskiej posiadłości, zostawiając w skarbcu zaledwie czterdzieści jeden tysięcy taeli, które z trudem starczały na pokrycie codziennych wydatków. Przetopiono skarby zgromadzone w Zakazanym Mieście, między innymi trzy olbrzymie dzwony z czystego złota. Cesarz własnoręcznie napisał surowe ostrzeżenia, które skierował do swoich nałożnic:

Żadnych dużych klipsów ani nefrytowych kolczyków.

Nie więcej niż dwa kwiaty z klejnotów we włosach; każda, która wepnie sobie trzy, zostanie ukarana.

Nie więcej niż jeden _cun_ na obcas; każda, która będzie nosiła buty wyższe niż półtora _cun_, zostanie ukarana.

Katastrofy nawiedzające cesarstwo wpłynęły także bezpośrednio na rodzinę Cixi, z którą utrzymywała ona kontakt. Zanim Cixi znalazła się na cesarskim dworze, jej ojca przeniesiono do środkowo-wschodniej prowincji niedaleko Szanghaju zwanej Anhui, gdzie miał być gubernatorem regionu składającego się z dwudziestu ośmiu powiatów i mającego siedzibę w Wuhu, bogatym mieście nad rzeką Jangcy. Obszar ten leżał jednak blisko bitewnych pól tajpingów i po roku ojciec Cixi został zmuszony do ucieczki, gdyż rebelianci zaatakowali jego miasto. Wyczerpany ucieczką i przerażony gniewem cesarza – niektórzy urzędnicy po porzuceniu urzędu stracili głowy – Huizheng zachorował i zmarł latem 1853 roku.

Śmierć ojca, z którym Cixi była bardzo związana, wzbudziła w niej poczucie, że naprawdę powinna jakoś pomóc cesarstwu – i swojemu mężowi. Wszystko wskazuje na to, że próbowała mu podsunąć pewne sugestie związane z ewentualnym sposobem poradzenia sobie z wrzeniem w kraju. Pochodziła z rodziny, która zasięgała jej rad i postępowała zgodnie z nimi, więc Cixi najprawdopodobniej założyła, że Xianfeng także doceni jej pomoc. On jednak tylko się rozzłościł. Dwór dynastii Qing, zgodnie z prastarą chińską tradycją, surowo zabraniał nałożnicom mieszania się do spraw państwowych. Cesarz Xianfeng kazał cesarzowej Zhen zająć się Cixi, a jej rady skomentował obraźliwymi słowami, nazywając je „chytrymi i przebiegłymi”. Cixi pogwałciła podstawową zasadę i naraziła się na najwyższą karę. Znana historia głosi, że później cesarz Xianfeng przekazał cesarzowej Zhen prywatny dekret, wyrażając obawę, iż po jego śmierci Cixi będzie próbowała ingerować w sprawy państwowe, i dodając, że gdyby istotnie do tego doszło, cesarzowa Zhen ma pokazać dekret książętom i „wyeliminować” . Tak się złożyło – a przynajmniej tak głosi ta historia – że po śmierci męża cesarzowa Zhen pokazała Cixi ten śmiercionośny dokument, a następnie go spaliła.

Cesarzowa Zhen była odważną kobietą, a jej współcześni chwalili ją także za życzliwość. Kiedy cesarz zezłościł się na którąś z konkubin, Zhen zawsze występowała w roli rozjemczyni. Wygląda na to, że i tym razem wstawiła się za Cixi. Bardzo możliwe, że jej argumentacja skupiła się na tym, iż Cixi próbowała tylko – być może zbyt mocno – wyrazić miłość do Jego Wysokości i troskę o jego los. W chwili gdy Cixi była najbardziej zagrożona, cesarzowa ją ochroniła. Dało to początek dozgonnemu oddaniu Cixi cesarzowej. Sympatia była obustronna. Cixi nigdy nie knuła przeciwko Zhen. Z pewnością była niezadowolona ze swojej pozycji na dole hierarchii nałożnic, podczas gdy Zhen została cesarzową, lecz nigdy nie zrobiła niczego, co mogłoby zaszkodzić Zhen. Nawet najwięksi wrogowie nie oskarżali jej o podobne zakusy. Jeśli Cixi czuła jakąkolwiek zazdrość, co w jej wypadku wydaje się nieuniknione, doskonale nad nią panowała i nigdy nie dopuściła, by zatruło to jej relacje z cesarzową. Cixi nie była ładna, lecz była mądra. Zamiast rywalizować, te dwie kobiety zostały zatem bliskimi przyjaciółkami i cesarzowa zwracała się do Cixi poufale, nazywając ją „młodszą siostrą”. W zasadzie była o rok młodsza od Cixi, lecz zaznaczała w ten sposób swoją wyższość.

Możliwe, że cesarzowa Zhen walnie przyczyniła się do przekonania cesarza, by w 1854 roku awansował Cixi z szóstej do piątej rangi konkubin, wynosząc ją z najniższej grupy nałożnic. By podkreślić ten awans, nadał jej nowe, starannie wybrane imię – Yi, które znaczy tyle co „wzorowa”. Nowe imię wraz z awansem ogłosił publicznie w specjalnym dekrecie napisanym własnoręcznie karmazynowym atramentem sygnalizującym monarszą władzę. Zorganizowano specjalną ceremonię, by Cixi mogła oficjalnie dostąpić tego zaszczytu. Eunuchowie z dworskiego Wydziału Muzyki grali pochwalne utwory.

Opisany epizod nauczył Cixi, że aby przetrwać na dworze, musi się powstrzymać od komentowania spraw państwowych. Było to trudne, ponieważ widziała, że dynastia ma kłopoty. Zwycięscy tajpingowie nie tylko skonsolidowali swoje bazy w południowych Chinach, lecz także wysyłali zbrojne ekspedycje, szykując się do zaatakowania Pekinu. Cixi uważała, że jej pomysły są praktyczne – zresztą później pod jej rządami pokonano tajpingów. Nie mogła jednak powiedzieć ani słowa i z mężem wolno jej było dzielić wyłącznie zainteresowania niepolityczne, takie jak muzyka i sztuka. Xianfeng miał duszę artysty. Jego obrazy z młodości (postacie, pejzaże i konie z uroczymi oczami) były wyjątkowo udane. Cixi także umiała rysować. Jako młoda dziewczyna projektowała hafty, a na starość rozkwitły jej umiejętności malarskie i kaligraficzne. Na razie mogła rozmawiać z mężem o tych wspólnych zainteresowaniach. Opera jeszcze bardziej wzmocniła łączącą ich więź. Cesarz nie tylko uwielbiał słuchać opery, lecz także komponował melodie, pisał słowa i reżyserował występy. Robił sobie nawet makijaż i próbował gry aktorskiej. Chcąc rozwinąć swoje zdolności, kazał aktorom szkolić eunuchów, a sam się temu przyglądał i uczył się przez obserwację. Jego ulubionymi instrumentami muzycznymi były flet i bęben, na których umiał dobrze grać. Jeśli zaś chodzi o Cixi, jej nieprzerwany romans z operą zaowocował później stworzeniem pewnej wyszukanej formy sztuki.

27 kwietnia 1856 roku Cixi urodziła syna. To wydarzenie odmieniło jej los.

Przypuszczano, że jej panieńskie imię brzmiało Lan, co znaczy „magnolia” albo „orchidea”. Tak naprawdę było to jednak imię nadane jej, gdy zjawiła się na cesarskim dworze. Potomkowie Cixi sugerują, że nosiła imię Xing, czyli „migdał”, co brzmi tak samo jak znak „sprzyjającego losu”. Profesor Wang przekonująco dowodził, że Lan nie było panieńskim imieniem Cixi; D. Wang, _Cixi de jiazu, jiating he rugong zhichu de shenfen_, „Qingshi yaniju ji” 1984, 3, s. 216–218; zob. też: G. Yehenala, X. Hao, _Wosuo zhidaode Cixi taihou_, Pekin 2007, s. 13.

Hanów służących w mandżurskiej armii w Mandżurii traktowano jak Mandżurów.

Nie marnowano resztek ze stołu. Poprzedni cesarz rozkazał dawać je służącym, którzy z kolei mieli karmić koty i psy tym, co im pozostało. Niczego nie wolno było wyrzucać: ostatnie resztki suszono i karmiono nimi ptaki; L. Jin, _Qinggong shilue_, 1933, s. 27.

Niektórzy twierdzą, że Cixi pomagała mężowi czytać oficjalne raporty i pisać polecenia. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że faktycznie tak było.

_Xianfeng Tongzhi liangchao shangyudang_, red. Pierwsze Archiwum Historii Chin, Kuejlin 1998, t. 4, nr 164; D. Wang, _Cixi de jiazu, jiating he rugong zhichu de shenfen_, „Qingshi yanjiu ji” 1984, 3, s. 213; _Xitaihou_, red. B. Yu i in., Pekin 1985, s. 56.

D. Wang, _Cixi de jiazu_…, dz. cyt., s. 195–208.

_Xitaihou_, dz. cyt., s. 7–43.

T. Weng, _Weng Tonghe riji_, Pekin 2006, t. 1, s. 148; L. Jin, _Guangxuan xiaoji_, Szanghaj 1998, s. 161.

X. Xin, _Laotaijian de huiyi_, Pekin 1987, s. 1; _Mingqing gongting quwen_, red. Wydawnictwo Zakazane Miasto, Pekin 1995, s. 39.

_Xitaihou_, dz. cyt., s. 13–31; G. Yehenala, X. Hao, _Wosuo zhidaode Cixi tai­hou_, dz. cyt., s. 17, 18.

X. Xin, _Laotaijian de huiyi_, dz. cyt., s. 2.

D. Wang, _Cixi de jiazu_…, dz. cyt.; _Xitaihou_, dz. cyt.; S. Shan, _Gugong zhaji_, Pekin 1990, s. 1–23; S. Wang, _Qingdai houfei zhidu zhongde jige wenti_, „Gugong bowuyuan yuankan” 1980, nr 1; G. Li, _Qinggong dangan jiemi_, Pekin 2004, s. 216–219.

W. S. Maugham, _On a Chinese Screen_, London 2000, s. 2.

A. B. Freeman-Mitford, _The Attaché at Peking_, http://www.elibron.com, 2005, s. 151, 152.

K. A. Carl, _With the Empress Dowager of China_, London 1906, s. 19.

X. Xin, _Laotaijian de huiyi_, dz. cyt., s. 14.

S. Wang, _Qingdai gongzhong shanshi_, „Gugong bowuyuan yuankan” 1983, nr 3; D. Wang, _Cixi de jiazu_…, dz. cyt.

D. Wang, _Cixi de jiazu_…, dz. cyt., s. 196; H. Mao, _Kuming tianzi. Xianfeng huangdi yizhu_, Pekin 2006, s. 148; por. _Mingqing gongting quwen_, dz. cyt., s. 22, 23; G. Li, _Qinggong dangan jiemi_, dz. cyt., s. 260, 261; Y. Tang, _Qinggong taijian_, Szenjang 1993, s. 23, 24.

H. Mao, _Kuming tianzi. Xianfeng huangdi yizhu_, dz. cyt., s. 75.

_Qingshi biannian_, red. Instytut Historii Dynastii Qing, Uniwersytet Renmin, Pekin 2004, t. 9, s. 69.

_Qingdai dangan shiliao congbian_, red. Archiwum Dynastii Ming i Qing, Pekin 1979, t. 1, s. 1–80; H. Mao, _Kuming tianzi. Xianfeng huangdi yizhu_, dz. cyt., s. 106.

_Qingshi tudian_, red. Ch. Zhu, Pekin 2002, t. 10, s. 276.

_Xitaihou_, dz. cyt., s. 14–22.

Z. Woqiu, _Cixi chuanxinlu_, Szanghaj 1918, s. 2.

Y. Yun, _Yun yuding chengzhai riji_, Hangczou 2004, t. 2, s. 782.

F. Xue, _Yongan biji_, Nankin 1983, s. 25.

X. Xin, _Laotaijian de huiyi_, dz. cyt., s. 10.

_Xianfeng Tongzhi liangchao shangyudang_, red. Pierwsze Archiwum Historii Chin, Kuejlin 1998, t. 4, nr 164; R. Ding, _Qingdai neiting yanxi shihua_, Pekin 1999, s. 229.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: