- W empik go
Chłopska dola: z notatek hreczkosieja - ebook
Chłopska dola: z notatek hreczkosieja - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 197 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Warszawa.
Nakładem księgarni
Dubowskiego i Gajewskiego
Chmielna 30.
1898
Od chwili, gdy literatura nasza, ostrząsnąwszy się z naśladownictwa zagranicy, sięgnęła po tematy z wiejskiej miedzy, – wieś, jej mieszkańcy, ich życie i obyczaj zapełniły niemało szpalt drukowanego papieru.
Nic dziwnego – kraj rolniczy, społeczeństwo wyrosłe przy pługu, zawdzięczając przez szereg wieków pierwiastek swej intelligencyi wsi jedynie, zwijając "swych uczuć przędzę i swych myśli kwiaty," nie mogło pominąć kłosów, które je chlebem powszednim wykarmiły, zagonu, który je zrodził, ani rąk, które ten zagon uprawiły. Piętno pracy i dążeń zawodowych, piętno rolnicze, więc wiejskie, przebłyska ze wszystkich utworów naszej literatury. Dwór i chata, stosunek wzajemny pana do chłopa za czasów patryarchalnych, jak i z doby reform agrarnych, dostarczały dostatecznej kanwy, na której wyobraźnia autorska dzierzgała malownicze, ale najczęściej o szarym podkładzie obrazki. Szlachcic o sumiastym wąsie, chłopek w opasanej krajką świtce, ekonom koniecznie z batogiem, czasami sylwetka żyda arendarza lub faktora, jednem słowem ów światek zapadły, pędzący żywot cichy na mazowieckich piaskach, błotach poleskich i krakowskiem podgórzu, owa parafiańszczyzna, pełna rodzimych typów, charakterów i postaci, poczęła zapełniać karty naszej belletrystyki powieściowej i poetyckiej.
Zaczęto ów świat poznawać, starano się odczuć jego pragnienia, wymiarkować potrzeby, obliczać błędy i zalety, ważyć pracę, jaką ustrojowi społecznemu daje.
Weszli tedy szlachcic z chłopem i nieodłącznym żydkiem najpierwsi do literatury nadobnej i jakoś im tam nieźle było początkowo, póki pióro autorskie równą sympatyą darzyła wszystkie stany; z czasem jednak szlachcic większym był zawadyaką w powieści niż w życiu, satyryczna chłosta zastąpiła objektywizm odzwierciadlenia, wady i usterki "pana brata" rosły jak na drożdżach, a natomiast postać chłopka, walczącego z dnia na dzień o "chlebuś czarny, " rozrastała się w promieniach litośnej aureoli do wielkości jakichś gladyatorów nędzy domowej, skazanych na byt twardy, na dni znojne i noce niespane, roszących potem własnym zagon macierzysty i wzdychających ukradkiem wobec zawiści "starszej braci" do lepszej, jaśniejszej doli. Poczęły się przejawiać (zawsze na papierze czarne charaktery, samolubne instynkty mieszkańców dworka, z którymi szła w zapasy ślimacza cierpliwość i mrówcza zabiegliwaść maluczkich.
Dlaczego i skąd zrobiła się ta dziwna nadczułość na "dolę chłopską, " czy przyczyn tego objawu szukać należy w echach jedynie, czy że niesprawiedliwe zwierciadło fałszywie odbijało istotny stan rzeczy, wybielając jednych, a poczerniając drugich? dość, że z potrącanych mimochodem w powieściach i poezyi kwestyi społeczno-wiejskich, po owych Frankach bezdomnych, Kubach, Michałkach i całej plejadzie bosych pacholąt, idących w świat z rodzinnej wioski za czarnym kęsem chleba, opłakana już dostatecznie "dola chłopska, " stosunek dworu z chatą przedostały się do artykułów poważnych społecznoekonomicznych
Pod mikroskopem "naszych społeczników" blizny na owej "chłopskiej doli" dostrzeżone wymagały gwałtownie anielskich leków ad koc wytworzonego humanizmu, moralnej opieki całego społeczeństwa, przeciwko tym z krwi i kości najbliższym, którzy ze swego strupieszałego ja, ze szkodą ogółu, nic na korzyść jedynego elementu wytwórczego ustąpić nie chcieli.
Podniesiono liryczne larum! i hajże na Soplice!
Zdawało się, że od tych wrzaskliwych głosów trybunów ludowych, jak od trąby jerychońskiej, rozsypią się w gruz dwory szlacheckie, a nad chatą włościańską zaświeci jutrzenka doczesnego szczęścia.
Tymczasem całe rodziny Bartków żyły sobie spokojnie pod słomianą strzechą, nie bez trosk powszednich, ale bez tej łzy wieczystej w oku. Płynęły lata za latami, stosunek dworu z chatą, ulegając przeróżnym modyfikacyom, w gruncie rzeczy pozostał niezmienionym, a i "dola chłopska" do żadnych zmian nie poczuwała jakoś ochoty. Chłopek, jak dawniej tak i teraz, wzdycha do gruntu, a czy jego poletko graniczy z posesyą demokraty, czy z obszarem pana z panów, zupełnie mu to jest obojętnem, skoro swych posiadłości rozszerzyć nie może.
Niech mi wybaczą szanowni autorowie, że na temat "chłopskiej doli" rozpisałem się tak wiele, uderzył mię bowiem daltonizm pojęć, gwałtem przerabiających naszego chłopka w jakąś istotę nieszczęśliwą, z nieuniknionym bólem w piersiach – gdy tymczasem…
Przypatrzmy się bez szkieł "doli chłopskiej, " czy wieśniaczej, jeżeli o grzeczność chodzi.
Lud wiejski rozdzielić można na trzy kategorye: 1) właścicieli zagród (t.z… drobną własność); 2) bezrolnych lub małorolnych, żyjących z wyrobku; 3) służbę dworską.
Przyjrzyjmy się najpierw "doli chłopskiej, " zaprzęgniętej w jarzmo służby na dworze.CZELADŹ DWORSKA.
Rozkazujący jest stroną czynną, przyjmujący rozkaz – bierną, wyrzekającą się w danej chwili swej woli, stroną zależną. Przejęcie się cudzą wolą, oddanie w moc rozkazu drugich, będąc cząstkową abdykacyą z własnego ja, nie przychodzi nigdy bez oporu. Poza posłuszeństwem, sługi, choćby najdobrowolniejszem, stać będzie zawsze mus, obowiązek zawartej umowy, narzucony siłą konieczności, oddanie swej pracy pod jakąkolwiekbądź formą i zużytkowanie jej na korzyść chlebodawcy za nadanym przez tegoż popędem. Wyrównanie stosunku między panem a sługą, między nadającym wolę czynnościom a poddającym się jej, przy najsłuszniejszem oszacowaniu, jak tego wiekowa praktyka dowodzi, było dotychczas zadaniem nie do rozwiązania. Przykładu niwelacyi moralnej przy zetknięciu się stron obu nie mamy; zależność, choćby w ułamkowym rozmiarze, zawsze odczuwana była, nawet w najidealniej szych warunkach materyalnego równoważnika.
…. I dużo jeszcze szczeźnie ludzkich kości,
Zanim potomność, wciąż krocząc przez stopnie,
Wyłoni z siebie ideał ludzkości,
Co wymarzonych ideałów dopnie!
Nie sięgam do czasów dawnych, do epok zamierzchłych, zaznaczę jedynie, że oba czynniki, pan i sługa, najpierw pojawiły się na roli, gdyż – rzecz prosta – rolnictwo jest najstarszą pracą zawodową człowieka. I tu na pochwałę rolnictwa przytoczyć muszę, że w dużo młodszych gałęziach wytwórczości ludzkiej, jak przemysł fabryczny, chociaż zrodzone i rozkrzewiające się w chwili, gdy życie społeczne ujęte było już w klamry praw i ustaw obowiązujących ogół, a tamujących wyskoki indywidualnych pojęć, stosunek sługi do chlebodawcy częściej i jaskrawiej odskakiwał od dającego się osiągnąć ideału.
Choćby już to samo, że ten nie wyssany z palca wzór "starego sługi" w wiejskiej wzrósł atmosferze, może poniekąd służyć za nieomylny dowód, że musiał on również znajdować grunt odpowiedni, z którego wyssał swe cnoty i zalety. Z jałowej gleby wyrastają tylko chwasty.Że w obecnej chwili wiele się zmieniło, fakt niezaprzeczalny. Typ starego sługi, oddanego swemu chlebodawcy duszą i ciałem, do wyjątkowych należy, bo wytwarzał on się w warunkach odmiennych, potrzebował się zżyć z pokoleniem chlebodawców, ku czemu w bieżącej dobie częstego przechodzenia własności ziemskiej z rąk do rąk, gdy w wiejskich dworach coraz rzadziej po ojcu syn zasiada, wprost czasową znajduje przeszkodę, w każdym jednak razie służący lat kilkanaście w jednym dworze nie jest jeszcze rara avis, gdy wyrobnik fabryczny przy lada okazyi zmienia miejsce zarobkowania. Nie chcąc być posądzonym o chęć idealizowania tak panów, jak i sług wiejskich, z góry zaznaczę, że mimo dodatnich wyjątków, każących różowo oceniać całość, brak służby wiejskiej, emigracya wiejska do miast za zarobkiem jest na porządku dziennym. Przyczyn tego zjawiska postaram się dotknąć na innem miejscu, wpierw rozpatrzywszy byt służby dworskiej, co nam do dalszych wniosków niektórych danych dostarczy.