- W empik go
Chronos - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 sierpnia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Chronos - ebook
Oparta na prawdziwych wydarzeniach historia poszukiwań przez Nazistów nowych, pozaziemskich technologii. Występujące w niej postacie i miejsca są prawdziwe.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8126-051-0 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prolog
Lokomotywa sapała miarowo. Jej potężne bebechy pracowały na jałowym biegu. Była mgła. Peron spowijał tuman pary i wilgotnego osadu. Wojsko odcięło dostęp do dworca i stacja Breslau wyglądała tego dnia dość niecodziennie. Na peronach, gdzie na co dzień eleganccy podróżni wsiadali i wysiadali ze składów ciągniętych przez wymuskane parowozy, stały skrzynie i kontenery. Zamiast wózków bagażowych, krążyły opancerzone ciężarówki. Miejsca kontrolerów ruchu, konduktorów i zawiadowców, zajęli żołnierze w mundurach SS. Pozorny chaos biegającego wojska. Pozorny. Ludzie, którzy tego kwietniowego poranka przebywali na dworcu, doskonale znali swoje role. Albo tak im się przynajmniej wydawało…
Lokomotywa pracowała coraz głośniej. Czas odjazdu był bliski. Wagony umieszczone z przodu składu były już zaplombowane. Na platformach kontrolnych żołnierze sprawdzali działka przeciwlotnicze, uzupełniali amunicję. Wagony z tyłu, pozostawały jednak nadal otwarte.
Z mgły wyłonił się konwój. Kilka potężnych ciężarówek zatrzymało się na peronie. Żołnierze sprawnie opuścili budy i bez słowa rozpoczęli wyładunek. Drzwi szoferki otworzyły się wolno, leniwie. Człowiek w mundurze i skórzanym płaszczu z gracją stanął na płytach wrocławskiego dworca. Nonszalanckim ruchem sięgnął po papierośnicę ozdobioną symbolem miecza otoczonego starożytnymi runami. Z zadowoleniem patrzył na swoich ludzi, sprawnie radzących sobie z ładunkiem samochodów.
— Można zamykać panie generale? — oficer nadzorujący pociąg wyprężył się służbiście przed przybyłym.
— Jeszcze nie — nazwany generałem zaciągnął się mocno — został ostatni wagon.
Wojskowi kończyli załadunek. Do wagonów za lokomotywą trafiały ołowiane skrzynie opatrzone symbolami swastyki, miecza i księgi. Były różnych rozmiarów i kształtów ale wszystkie wyglądały jak odlane z jednej sztancy. Szczelnie zamknięte przypominały sarkofagi średniowiecznych władców. Kiedy większość ciężarówek była już pusta, a wagony zostały zamknięte i ostemplowane, żołnierze ruszyli do ostatniego auta. To było mocniej opancerzone od pozostałych, obłożone grubymi płytami, cięższe. Wojskowi jak na niewypowiedziany rozkaz utworzyli szpaler pomiędzy autem a ostatnim wagonem. Z pancernej budy zniesiono dwa ołowiane pudła. Pierwsze, ponad dwumetrowe, z trudem transportowano do wagonu. Na jego ścianach nie było żadnych symboli a jedynie dwa rzędy napisów wyrysowanych charakterystycznym gotykiem. „Ludwigsdorf” głosił pierwszy, a zaraz poniżej „Projekt Chronos”. Z ogromną uwagą, w całkowitym milczeniu, żołnierze umieścili pakunek w opancerzonym wagonie. Druga skrzynia była mniejsza, przypominała trumnę. Ta także nie miała typowych symboli a jedynie napis: „Hirschberg”. Niczym w kondukcie pogrzebowym, żołnierze przenieśli ładunek do wagonu. Po zabezpieczeniu, szybko opuścili skład i drzwi zostały zamknięte.
— Można ruszać — rzucił lakonicznie generał gasząc papierosa.
Wojskowi zajęli miejsca. Generał wspiął się sprawnie na stopnie pancernej lokomotywy. Krótki gwizd i skład wyrzucając ogromne kłęby pary majestatycznie ruszył z miejsca. Tego kwietniowego ranka 1945 roku rozpoczął się ostatni rozdział historii mającej swoje korzenie dobrych parę lat wcześniej. Historii, która się jeszcze nie skończyła…
17.01.1939 — m.s. Schwabenland — wybrzeże Ziemi Królowej Maud
Darmowy fragment
Lokomotywa sapała miarowo. Jej potężne bebechy pracowały na jałowym biegu. Była mgła. Peron spowijał tuman pary i wilgotnego osadu. Wojsko odcięło dostęp do dworca i stacja Breslau wyglądała tego dnia dość niecodziennie. Na peronach, gdzie na co dzień eleganccy podróżni wsiadali i wysiadali ze składów ciągniętych przez wymuskane parowozy, stały skrzynie i kontenery. Zamiast wózków bagażowych, krążyły opancerzone ciężarówki. Miejsca kontrolerów ruchu, konduktorów i zawiadowców, zajęli żołnierze w mundurach SS. Pozorny chaos biegającego wojska. Pozorny. Ludzie, którzy tego kwietniowego poranka przebywali na dworcu, doskonale znali swoje role. Albo tak im się przynajmniej wydawało…
Lokomotywa pracowała coraz głośniej. Czas odjazdu był bliski. Wagony umieszczone z przodu składu były już zaplombowane. Na platformach kontrolnych żołnierze sprawdzali działka przeciwlotnicze, uzupełniali amunicję. Wagony z tyłu, pozostawały jednak nadal otwarte.
Z mgły wyłonił się konwój. Kilka potężnych ciężarówek zatrzymało się na peronie. Żołnierze sprawnie opuścili budy i bez słowa rozpoczęli wyładunek. Drzwi szoferki otworzyły się wolno, leniwie. Człowiek w mundurze i skórzanym płaszczu z gracją stanął na płytach wrocławskiego dworca. Nonszalanckim ruchem sięgnął po papierośnicę ozdobioną symbolem miecza otoczonego starożytnymi runami. Z zadowoleniem patrzył na swoich ludzi, sprawnie radzących sobie z ładunkiem samochodów.
— Można zamykać panie generale? — oficer nadzorujący pociąg wyprężył się służbiście przed przybyłym.
— Jeszcze nie — nazwany generałem zaciągnął się mocno — został ostatni wagon.
Wojskowi kończyli załadunek. Do wagonów za lokomotywą trafiały ołowiane skrzynie opatrzone symbolami swastyki, miecza i księgi. Były różnych rozmiarów i kształtów ale wszystkie wyglądały jak odlane z jednej sztancy. Szczelnie zamknięte przypominały sarkofagi średniowiecznych władców. Kiedy większość ciężarówek była już pusta, a wagony zostały zamknięte i ostemplowane, żołnierze ruszyli do ostatniego auta. To było mocniej opancerzone od pozostałych, obłożone grubymi płytami, cięższe. Wojskowi jak na niewypowiedziany rozkaz utworzyli szpaler pomiędzy autem a ostatnim wagonem. Z pancernej budy zniesiono dwa ołowiane pudła. Pierwsze, ponad dwumetrowe, z trudem transportowano do wagonu. Na jego ścianach nie było żadnych symboli a jedynie dwa rzędy napisów wyrysowanych charakterystycznym gotykiem. „Ludwigsdorf” głosił pierwszy, a zaraz poniżej „Projekt Chronos”. Z ogromną uwagą, w całkowitym milczeniu, żołnierze umieścili pakunek w opancerzonym wagonie. Druga skrzynia była mniejsza, przypominała trumnę. Ta także nie miała typowych symboli a jedynie napis: „Hirschberg”. Niczym w kondukcie pogrzebowym, żołnierze przenieśli ładunek do wagonu. Po zabezpieczeniu, szybko opuścili skład i drzwi zostały zamknięte.
— Można ruszać — rzucił lakonicznie generał gasząc papierosa.
Wojskowi zajęli miejsca. Generał wspiął się sprawnie na stopnie pancernej lokomotywy. Krótki gwizd i skład wyrzucając ogromne kłęby pary majestatycznie ruszył z miejsca. Tego kwietniowego ranka 1945 roku rozpoczął się ostatni rozdział historii mającej swoje korzenie dobrych parę lat wcześniej. Historii, która się jeszcze nie skończyła…
17.01.1939 — m.s. Schwabenland — wybrzeże Ziemi Królowej Maud
Darmowy fragment
więcej..