Ciała Sienkiewicza - ebook
Ciała Sienkiewicza - ebook
„Ciała Sienkiewicza” to książka napisana z zachwytu i ze złości na Sienkiewicza. Zachwyt budziła i budzi Sienkiewiczowska sztuka opowiadania, swoisty popęd narracyjny, który nadaje tej prozie wspaniałe tempo i zniewalający styl. Jego czytelnicy rekrutowali się ze wszystkich grup i klas społecznych, a popularność, jaką osiągnął w Polsce i w świecie, pozostaje nieosiągalna dla polskich pisarzy. Wiedział doskonale, że przeszłość musi odzyskać ciało, by budzić zainteresowanie. Dzięki iluzji, którą stwarza literatura, historia ma u Sienkiewicza zmysłową atrakcyjność, materialną konkretność, erotyczną aurę. Złość powstaje, kiedy trzeba stać się krytykiem własnego zachwytu. Wówczas objawia nam się cena, jaką wiedza i talent pisarza muszą zapłacić za ów efekt „łatwej urody”. Jest Sienkiewicz pisarzem, który więcej wie, niż mówi; tłumi się, samoogranicza i cenzuruje, powstrzymując energię swojego pisarstwa, aby nie zniszczyła estetycznego i moralnego ładu, do którego tęskni jego twórczość.
„Dzięki tej książce zaczyna świtać nadzieja na zupełnie nową lekturę polskich klasyków: świeżą, erudycyjną, uwolnioną od licealnych schematów, które od lat „upupiają” najlepszych polskich pisarzy. Pojawia się szansa na nowy model interpretacyjny, który wyrwie polską literaturę z lokalnego zaścianka i odtworzy dialog z myślą europejskiej nowoczesności. Ryszardowi Koziołkowi udało się ożywić i na nowo stworzyć Sienkiewicza, postawić autora, który – wydawałoby się – pisał głównie „ku pokrzepieniu serc”, w jednym rzędzie z największymi swej epoki, Conradem i Faulknerem; pokazać, że także i on jest autorem obdarzonym subtelnym nowoczesnym węchem, szczególnie czułym na kwestię cielesności, jaką odkryła ta zafascynowana Darwinem epoka.” Agata Bielik-Robson
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8049-648-4 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
------- ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
D Henryk Sienkiewicz, Dzieła, wyd. zbiorowe, red. J. Krzyżanowski, t. I–LX, Warszawa 1948–1955
BD Bez dogmatu, oprac. T. Bujnicki, BN I 301, Wrocław 2002
CHO Chwila obecna, t. I–II Dzieła, t. XLIX, Warszawa 1950
DŁ Dwie łąki, Warszawa 1908
K Krzyżacy, t. I–II, Warszawa 1990
KOR Korespondencja, t. I–II Dzieła, t. LV–LVI, Warszawa 1951
L Legiony Dzieła, t. XXVIII, Warszawa 1950
LA Listy z Afryki Dzieła, t. XLIII, Warszawa 1949
LI Listy, t. I, cz. 1–2, wstęp i biogramy adresatów napisał J. Krzyżanowski, listy oprac. i przypisami opatrzyła M. Bokszczanin, Warszawa 1977
Listy, t. II, cz. 1–3, oprac., wstępem i przypisami opatrzyła M. Bokszczanin, Warszawa 1996
Listy, t. III, cz. 1–3, oprac., wstępem i przypisami opatrzyła M. Bokszczanin, Warszawa 2007
LPA Listy z podróży do Ameryki Pisma wybrane, t. I–XVII, Warszawa 1989
MLA Mieszaniny literacko-artystyczne Dzieła, t. L, Warszawa 1950
NM Na marne. Szkic powieściowy Pisma wybrane, t. I, Warszawa 1989
NPCH Na polu chwały Pisma wybrane, t. I–XVII, Warszawa 1989
OM Ogniem i mieczem, Warszawa 1964
P Potop, Warszawa 1964
PW Pan Wołodyjowski, Warszawa 1964
Q Quo vadis. Powieść z czasów Nerona, oprac. T. Żabski, BN I 298, Wrocław 2002
RP Rodzina Połanieckich, Warszawa 1963
W Wiry, Warszawa 1993
WB Wiadomości bieżące, t. I–II Dzieła, t. LI, Warszawa 1950
WPP W pustyni i w puszczy, Warszawa 1963
------- ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Przypisy
Jak stwierdza polski uczestnik Kongresu Wacław Szymanowski – redaktor „Kuriera Warszawskiego” – „le journal a effacé le livre” (Kongres…, D XLIV 110).
Autor Starej i młodej prasy potwierdza, że Sienkiewicz „był wtedy bardzo biedny, bardzo skromny i wiecznie potrzebujący pieniędzy” (Stara i młoda prasa. Przyczynek do historii literatury ojczystej 1866–1872. Kartki ze wspomnień Eksdziennikarza, przygotowała do druku i posłowiem opatrzyła D. Świerczyńska, Warszawa 1998, s. 106).
Prus, wspominając po latach swoje felietony drukowane w „Opiekunie Domowym”, napisze: „Podpisywałem się pseudonimem wprost ze wstydu, że takie głupstwa piszę” (cyt. za: Bolesław Prus 1847–1912. Kalendarz życia i twórczości, oprac. K. Tokarzówna, S. Fita, red. Z. Szweykowski, Warszawa 1969, s. 103). Wielorakie miejsca zetknięć i odbić między obu pisarzami wskazała Janina Kulczycka--Saloni w studium Sienkiewicz i Prus Henryk Sienkiewicz. Twórczość i recepcja światowa, red. A. Piorunowa, K. Wyka, Kraków 1968.
Świętochowski, zarzucając Prusowi wadliwą kompozycję Lalki, sugeruje, że dziennikarz i gazetowy nowelista nie może stać się prawdziwym autorem powieści (A. Świętochowski, Aleksander Głowacki (Bolesław Prus) Polska krytyka literacka (1800–1918). Materiały, t. III, red. J. Krzyżanowski, oprac. J. Kulczycka-Saloni, S. Frybes, Warszawa 1959, s. 369). Przekonanie, że pisanie do gazety psuje talent, było powszechne, skoro ten sam zarzut stawiał Chmielowski Sienkiewiczowi: „Nowelista nie przemienił się tu jeszcze w doskonałego powieściopisarza” (P. Chmielowski, „Ogniem i mieczem” w oświetleniu pozytywistycznym Trylogia Henryka Sienkiewicza. Studia, szkice, polemiki, wyboru dokonał i oprac. T. Jodełka, Warszawa 1962, s. 149).
Dotyczy to jedynie wąskiej grupy twórców, pozostali piszą „po godzinach” pracy urzędniczej lub opędzają się od nędzy. Bolesne narodziny zawodowego literata opisuje Janina Kulczycka-Saloni w książce Życie literackie Warszawy w latach 1864–1892, Warszawa 1970 (rozdział Sytuacja materialna). Jak różnorodny i ciekawy to rynek usług, pokazuje na przykład błyskotliwy szkic Baudelaire’a poświęcony Balzakowi. Tytułowy „geniusz”, aby wywikłać się z długów, kupuje dwa artykuły od młodych, zdolnych pisarzy (jak podaje Andrzej Kijowski w przypisach, chodzi o Edwarda Ourliaca i Teofila Gautiera) i podpisuje je swoim nazwiskiem (Ch. Baudelaire, Jak płacić długi, gdy się jest geniuszem Sztuka romantyczna. Dzienniki poufne, przeł., wstępem i przypisami opatrzył A. Kijowski, Warszawa 1971, s. 34–37).
Berman wykorzystuje do objaśnienia problemu alegoryczny szkic Baudelaire’a pod tytułem Utrata aureoli. Jest to pełna ironii opowieść o poecie, który zgubił symbol boskiego powołania, przechodząc przez ulicę. Co ciekawe, wcale z tego powodu nie cierpi, przeciwnie, raduje się swą nową wolnością anonimowego podglądacza cudzego życia, aby następnie „przyswoić to życie sztuce” (M. Berman, „Wszystko, co stałe, rozpływa się w powietrzu”. Rzecz o doświadczeniu nowoczesności, przeł. M. Szuster, Kraków 2006, s. 209).
Ten sam Sienkiewicz wykazuje w tym względzie typowe dla siebie irytujące rozchwianie. Z jednej strony – twierdzi – dobrze, że kongres pilnuje interesów okradanych artystów. „Ale również należy życzyć sobie jak najmocniej, żeby przyszły kongres składał się wyłącznie z ludzi kochających idee więcej niż pieniądze” (Kongres…, D XLIV 120).
N. Abercombie, S. Lash, B. Longhurst, Przedstawienie popularne: przerabianie realizmu Odkrywanie modernizmu. Przekłady i komentarze, red. R. Nycz, Kraków 1998, s. 388.
B. Ostrowska, Sienkiewicz tejże, Biała godzina. Wybór poezji, Warszawa 1978, s. 65.
Trafnie rozpoznał to Świętochowski: „Jeśli ostatnie pokolenia czytają Ogniem i mieczem lub Hanię, to tylko dla przyjemności estetycznej” (A. Świętochowski, Fałszywe arcydzieło Trylogia Henryka Sienkiewicza, dz. cyt., s. 132). Kazimierz Wyka także widział w reakcji odbiorców energię napędzającą pisanie Trylogii, która – jego zdaniem – nie miała być wcale obszernym cyklem z tak wyraźnym przesłaniem ideowym: „Trylogię podpędzali czytelnicy, niczym niecierpliwy ogrodnik roślinę w inspekcie” (K. Wyka, Sprawa Sienkiewicza Trylogia Henryka Sienkiewicza, dz. cyt., s. 443). Andrzej Mencwel, w zapisanej dyskusji, przywołuje znaczące w tym kontekście wspomnienia swego ojca: „Otóż on mi opowiadał, jak pół wsi przychodziło na czytanie głośne Ogniem i mieczem. Ja tego przez całe swoje życie pojąć nie mogłem, ponieważ Ogniem i mieczem jest książką przesyconą autentyczną pogardą dla tak zwanych warstw niższych. A Sienkiewicz tych chłopów wielkopolskich zaczarował” (Po co Sienkiewicz? Sienkiewicz a tożsamość narodowa: z kim i przeciw komu, red. J. Axer, T. Bujnicki, Warszawa 2007, s. 112).
Gazety informowały na przykład, że Sienkiewicz przebywa z dziećmi w Nicei albo na Riwierze, w takim a takim hotelu, nad czym pracuje, jakie dolegliwości go trapią, kto mu towarzyszy itp. Nasili się to niebywale po otrzymaniu Nagrody Nobla, kiedy to na przykład będzie musiał meldować się w hotelach pod fikcyjnymi nazwiskami, aby zapewnić sobie spokój. Ale jego życiem interesują się gazety europejskie także wcześniej. Zdziwiony absurdalną treścią niektórych informacji, Sienkiewicz pisze do Bronisława Kozakiewicza:
„Skąd wzięły się we francuskich dziennikach wiadomości o tym, że wyjeżdżam na Daleki Wschód i że mam zamiar pisać powieść »qui mettrait aux prises la civilisation jaune et la civilisation slave«?” (list z 24 czerwca 1904, LI III/1 225)
Informację podaję za Marią Bokszczanin – autorką przypisów do cytowanej edycji. Sama historia wydaje się nieco nieprawdopodobna. Charakterystyczne nazwiska studentów: Nieciengiewicz i Bełcikiewicz, są być może zmienione przez redakcję „Kuriera Warszawskiego” lub cała historia jest zmyślona w całości bądź w części. Jednak Andrzej Mencwel przypomina, że w trakcie kampanii „Głosu” wyzwany na pojedynek został naczelny gazety – Jan Władysław Dawid, który wszakże pojedynku nie przyjął, widząc w nim kulturowy anachronizm (A. Mencwel, Sienkiewicz i Brzozowski Po co Sienkiewicz?, dz. cyt., s. 101). Wypadki te pokazują, że twórczość Sienkiewicza dostarczyła języka symbolicznego uczestnikom najpoważniejszych konfliktów ideowych tego czasu, a zwłaszcza sporów o model polskiej kultury nowoczesnej.
Potwierdzają to także dwa odstępstwa od zasady niezabierania głosu w sprawie własnej twórczości: odczyt O powieści historycznej (1889), który jest po części odpowiedzią na studium Prusa, oraz List do „Słowa” w sprawie „Quo vadis”, „Słowo”, 31 lipca 1896, nr 173 (D XL 134–136).
Andrzej Mencwel przypomniał, że choć liderem był Brzozowski, była to „kampania »Głosu«, kampania Wacława Nałkowskiego, Jana Władysława Dawida, Janusza Korczaka, Grzegorza Glassa, Adolfa Nowaczyńskiego, Benedykta Hertza, Aurelego Drogoszewskiego, Izy Moszczeńskiej i wielu innych” (A. Mencwel, Sienkiewicz i Brzozowski Po co Sienkiewicz?, dz. cyt., s. 101).
Jerzy Pilch w jednym z felietonów opowiada o tym, że Janowi Błońskiemu zadano kiedyś pytanie, kto w polskiej literaturze ma największy talent narracyjny. „Niestety Sienkiewicz” – miał odpowiedzieć Błoński.
Jest to niemal stały składnik konkluzji zamykających pierwsze poważne omówienia Trylogii. Szkice i recenzje: Tarnowskiego, Kraszewskiego, Jeża, Kaczkowskiego, Świętochowskiego, Krzemińskiego, Prusa i Chmielowskiego zawierają to charakterystyczne westchnienie, że gdyby nie wyliczane przez krytyków wady, dostalibyśmy arcydzieło. Sam Sienkiewicz pokpiwał z siebie, ale równocześnie podkreślał rzetelność swego rzemiosła: „Ciąża trwa u mnie jak u samicy słonia, lata całe. Jest to tym śmieszniejsze, że potem rodzi się zwykle mysz – przynajmniej co do rozmiarów. Ale za to muszę się pochwalić, że prawie każdy temat dokańczam prędzej czy później” (list do Stanisława Smolki z 6 lutego 1882, KOR II 132).
Cyt. za: J. Krzyżanowski, Henryk Sienkiewicz. Kalendarz życia i twórczości, Warszawa 1956, s. 103. Pokazuje to, jak zmienia się model literatury, która zrywa z ideologicznymi zobowiązaniami. Znamienne, że dwaj najwybitniejsi polscy pisarze wczesnej nowoczesności zostają nazwani lekceważąco „tylko artystami”, bo tak samo powie Świętochowski o Prusie: „jest i pozostanie tylko powieściopisarzem, tylko artystą” (A. Świętochowski, Aleksander Głowacki (Bolesław Prus) Polska krytyka literacka…, dz. cyt., s. 377). Zadziwiające – jak na marksistę – potwierdzenie tej tezy przyniosła rozprawa Samuela Sandlera, który stwierdził, że „klęska Sienkiewicza kryje się właśnie na manowcach poszukiwania ideologii, programu” (S. Sandler, Wokół „Trylogii” Trylogia Henryka Sienkiewicza, dz. cyt., s. 502). Sienkiewicz miał świadomość swej odrębności w ocenie relacji: literatura–ideologia, co ujawnia jego omówienie Zarysu literatury polskiej z ostatnich lat szesnastu Piotra Chmielowskiego. Upomina się tam o Prusa przeciw Świętochowskiemu czy Okońskiemu, formułując przy tym ogólny sąd, że w ocenie literatury bardziej użyteczne są kryteria estetyczne i techniczne niż ideologiczne (Szkice literackie I, D XLV 283–288). Skłonność do dystansu wobec ideowych sporów pokolenia zauważa Stanisław Fita już u młodego Sienkiewicza, który „nie brał czynnego udziału w życiu Szkoły i od wszelkich dysput i sporów trzymał się z daleka” (S. Fita, Pokolenie Szkoły Głównej, Warszawa 1980, s. 80).
L. Althusser, É. Balibar, Czytanie „Kapitału”, przeł. W. Dłuski, Warszawa 1975, s. 241.
Listy Sienkiewicza do Stanisława Witkiewicza z lat 1880–1882, oprac. Z. Piasecki Henryk Sienkiewicz. Listy i dokumenty, red. L. Ludorowski, „Studia Sienkiewiczowskie”, t. VI, Lublin 2006, s. 91 (list z października 1881, Warszawa). Kilka dni później dodaje: „Ja sam za podłego Latarnika wziąłem po 50 groszy za wiersz” (tamże, s. 104).
Wątki ekonomiczne w biografii Sienkiewicza omówił Antoni Chojnacki w artykule Interesy pana Sienkiewicza Henryk Sienkiewicz. Szkice o twórczości, życiu i recepcji, red. K. Dybciak, „Podlaskie Studia Polonistyczne”, t. I, Siedlce 1999.
Lapidarne zdanie Chmielowskiego precyzuje ów moment zmiany poglądów: „ powróciwszy z Ameryki radykalistą niemal, w przeciągu jednego roku pobytu w Warszawie coraz bardziej skłaniał się ku zachowawcom i do nich się wreszcie całkiem nachylił” (P. Chmielowski, Zarys najnowszej literatury polskiej, Kraków–Petersburg 1898, s. 166).
Jeszcze prościej można to opisać jako efekt dojrzewania słowami jednego z bohaterów Hani. Korepetytor młodych kandydatów do Szkoły Głównej przekonuje ich, że „człowiek najzdolniejszy jest między ośmnastym a dwudziestym trzecim rokiem życia, później bowiem staje się zwolna idiotą czyli konserwatystą” (Hania, D IV 47).
K. Chłędowski, Pamiętniki, t. II, Wrocław 1951, s. 373.
Tamże.
WB I 3, 7, 12, 16, 36, 48, 154, 195, 206, 219, 273; WB II 21; MLA 17, 44. Jako recenzent „Gazety Polskiej” i „Niwy” znał nieźle bieżący repertuar i środowisko teatralne Warszawy (zob. T. Żabski, Poglądy estetyczno-literackie Henryka Sienkiewicza, Wrocław 1979, s. 17–19).
„Po przedstawieniu Damy kameliowej w Ameryce, gdy wszystkie dzienniki pełne były pochwał i największych uniesień dla Modrzejewskiej, wycinki zawierające recenzje wysłane zostały przez miejscowe redakcje Dumasowi, który też napisał do Modrzejewskiej list dziękczynny. Przez Dumasa wieści te dostały się prawdopodobnie do Sary Bernhardt. Stąd jej ochota do zobaczenia przyszłej rywalki w Anglii i Ameryce” (WB I 16).
Szczęśliwie zmienia się to dzięki badaniom Jerzego R. Krzyżanowskiego (zob. m.in.: Na kalifornijskim szlaku Sienkiewicza, „Pamiętnik Literacki” 2003, nr 2).
Więcej o tej postaci w rozdziale Eros w żałobie.
Lub, jak Kazimierz Wyka nazywa tę odmianę dyskursu Sienkiewicza: „porywczy konserwatyzm witalny” (K. Wyka, Sprawa Sienkiewicza Trylogia Henryka Sienkiewicza, dz. cyt., s. 446).
„W oczach opinii postępowej »Słowo« – jako organ »młodego konserwatyzmu« – rychło poczęło uchodzić za »filię Czasu«, zaś jego ideologia za pogłos wstecznictwa zachodnio-europejskiego” (J. Krzyżanowski, Henryk Sienkiewicz. Kalendarz życia i twórczości, dz. cyt., s. 98). Piotr Chmielowski w Zarysie najnowszej literatury polskiej (Kraków–Petersburg 1898) pisał o „młodych konserwatystach”, że są „to po większej części wczorajsi zbiegowie spod sztandaru postępowego i, jak zwykle neofici, prześcigają się w okazywaniu na zewnątrz swojej nowej wiary może dla zapewnienia siebie i innych, że już naprawdę z dawną się rozstali” (s. 163). Mimo niechęci do „zbiegów” autor Zarysu… rzetelnie odnotowuje, że Sienkiewicz dbał o liberalne skrzydło pisma i dopiero wtedy, gdy był „zajęty pisaniem powieści, upuścił cugle kierownicze, konserwatyzm wziął w »Niwie« przewagę pod wpływem osób opiekujących się dziennikiem” (s. 167). Intrygującą motywację przejścia do „Słowa” proponuje, za Andrzejem Stawarem, Tadeusz Bujnicki, pisząc, że na decyzji „o odsunięciu się od pozytywistów najsilniej zaważyła ich coraz wyraźniejsza ugodowość” (Sienkiewicz i historia. Studia, Warszawa 1981, s. 102). Taka interpretacja jeszcze bardziej komplikuje czytelność relacji: poglądy autora – ideologia powieści. Adam Grzymała-Siedlecki stosuje ten sam argument o zbytniej ugodowości (tyle że konserwatystów skupionych wokół „Słowa”) w celu wyjaśnienia rozstania się Sienkiewicza z konserwatystami (A. Grzymała-Siedlecki, Autor Trylogii jako pan Sienkiewicz tegoż, Niepospolici ludzie w dniu swoim powszednim, Kraków 1974, s. 19). Za najtrafniejszą uznaję diagnozę Ludwika Krzywickiego, istotną rolę w „transferze” Sienkiewicza przyznającego Dionizemu Henkielowi, który namówił go do objęcia stanowiska redaktora. „Nie dlatego, ażeby lubił »Słowo«, przeciwnie, nie ufał mu, nawet nie cierpiał go, uważając je za gniazdo ugody i lojalizmu. Henkiel bowiem, jak również jego bliscy przyjaciele, wciąż pozostawał ideologiem, wprawdzie mocno złagodzonych, lecz bądź co bądź haseł 1863 roku. Jednak uważał, że Sienkiewicz wymaga dla całkowitego rozwoju swego talentu innej oprawy, otarcia się o sfery, których dziadowie robili historię polską, o sięgnięcie do czytelników, co znalazłszy się pod urokiem jego pióra zrobią mu imię, a nade wszystko zapewnią mu znośne warunki materialne” (L. Krzywicki, Wspomnienia, t. III, Warszawa 1959, s. 168, 169).
J. Sztachelska, Czar i zaklęcie Sienkiewicza, Białystok 2003, s. 205.
Ale i to opatruję zastrzeżeniem, aby nie zapominać o trwałym antyklerykalizmie pisarza. Oto na przykład przestroga, jakiej udzielił Stanisławowi Witkiewiczowi: „Jak będziesz brał ślub w Krakowie, to metryki przygotuj i wszystkie papiery. Musisz u tutejszego konsystorza brać pozwolenie. Przechodziłem przez to wszystko, sypiąc złotem i bijąc po pyskach. Teraz naigrywam się z duchowieństwa i życzę im, by wszelkie plugawe miazma zabrały ich płuca. Zresztą cóż mnie to może obchodzić, co oni robią. Ach, podlecy!” (Listy Sienkiewicza do Stanisława Witkiewicza…, dz. cyt., s. 91). Ale równocześnie ten antyklerykalny liberał gromił Konopnicką za czarny obraz Kościoła w Z przeszłości: Fragmenty dramatyczne (Hypatia. Vesalius. Galileusz):
„Jest w tym widoczna liberalna, nowożytna tendencja, kwoli której autorka wybiera umyślnie takie temata, w których Kościół gra rolę Arymana starającego się zgasić światłość Ormuzdową. Temata te przypadłyby wielce do smaku np. nazional-liberalistom sejmu pruskiego, a także liberalistom z innych stron. Co do nas, uznajemy, że są one wysoce niestosowne, zwłaszcza w wydawnictwie Orzeszkowej” (WB II 144).
Pozytywny światopogląd nie pozwalał mu jednak na akceptację irracjonalności wiary, dlatego – jak słusznie twierdzi Aneta Mazur – „pragnie metafizyki racjonalizującej wiarę i odwołującej się do argumentów intelektu” (A. Mazur, Transcendencja realistów. Motywy metafizyczne w polskiej i niemieckiej prozie II połowy XIX wieku, Opole 2001, s. 294).
Postawa religijna ujmowana jako kulturowy instynkt objawia się na przykład w takim fragmencie Legionów: „Kajetan i Marek nie należeli do ludzi głęboko wierzących, jednakże uklękli obaj i poczęli szeptać: »Wieczny odpoczynek«” (L 53). Podobnie zachowuje się Groński, o którym Jolanta Sztachelska pisze, że raz „przygląda się modlącym kobietom, jakby oglądał jakieś zaświatowe bóstwa”, a za chwilę narrator „prezentuje sceptyczną duszę swego bohatera, zastanawiającego się nad religią i granicami ludzkiego poznania” (J. Sztachelska, Czar i zaklęcie…, dz. cyt., s. 265. Zob. też cały, niezwykle instruktywny rozdział tej książki pod tytułem Sienkiewicz – pogański i chrześcijański).
Te i inne przykłady libertyńskiego dowcipkowania Sienkiewicza omawia Jerzy R. Krzyżanowski, zwracając uwagę, że „ten typ humoru nie znalazł żadnego odbicia w pisarstwie” (J. R. Krzyżanowski, O „kawalerskich dowcipach” Sienkiewicza W rocznicę Jasnogórskiego Tryumfu 1655. Recepcja twórczości Sienkiewicza, red. L. Ludorowski, H. Ludorowska, Z. Mokranowska, „Studia Sienkiewiczowskie”, t. V, cz. II, Lublin 2005, s. 205).
Oto trzy jego wypowiedzi na temat polityki z ponad trzydziestu lat:
„Celem wysokiej sztuki powinno być przede wszystkim piękno, nie zaś przede wszystkim służba u jakiejś partii” (WB II 145).
„Polityka stosowana jest to dziedzina dla mnie obca i chciałbym, by jako nieodpowiadająca moim wrodzonym zdolnościom zawsze obcą pozostała” (list do Antoniego Osuchowskiego z 28 grudnia 1906, LI III/2 358).
„Nie chcę być niczyim wodzem, a tym bardziej mieć nad sobą wodza. Jeślim co zrobił dla społeczeństwa, to zrobiłem na własną rękę i sądzę, że wszelka twórczość musi być indywidualna” (list do Wincentego Lutosławskiego z 27 lutego 1915, LI III/1 574).
Ale też nie da się tego całkiem wykluczyć, gdyż często w prozie Sienkiewicza idea „narodowej jedności” dokonuje się jakoś sama przez się lub też, co wskazuje na ironię pisarza, na skutek działania alkoholu, który wydobywa pijacki sentymentalizm kombatantów, jak w Toaście, gdzie kapitalnie przedstawił Sienkiewicz „anatomię” dzielnicowych waśni, które po bitwie i alkoholu ustępują przed toastem Zagłoby:
„– Komilitoni moi, dzieci eiusdem matris! dwa jeno słowa powiem, ale kiep, kto mi nie powtórzy: Kochajmy się!
– Kochajmy się! – powtórzyły wszystkie usta” (Toast, D V 50).
Listy Sienkiewicza do Stanisława Witkiewicza…, dz. cyt., s. 42. Bezcenna dla badaczy korespondencja z Witkiewiczem wcześniej była częściowo udostępniona przez Edwarda Kiernickiego (Listy Henryka Sienkiewicza do Stanisława Witkiewicza, 1880–1882, „Życie Literackie” 1962, nr 52). Listy do Witkiewicza od dawna intrygowały badaczy, a mimo to nie wyciągano z nich poważniejszych konsekwencji. Jerzy R. Krzyżanowski nie cytuje najmocniejszych fragmentów, a Tadeusz Żabski widzi w ich treści głównie wyraz niechęci Sienkiewicza do pracy dziennikarskiej (T. Żabski, Poglądy estetyczno-literackie Henryka Sienkiewicza, dz. cyt., s. 25, 26).
Nie jest moją intencją uczynić z Sienkiewicza prekursora Czesława Miłosza jako autora Zniewolonego umysłu bądź Marka Lilli (Lekkomyślny umysł. Intelektualiści w polityce, przeł. J. Margański, Warszawa 2006). Nigdzie nie rozwinął on swoich intuicji, a zarazem całe jego bycie publiczne, najpierw po sukcesie Trylogii, a następnie po otrzymaniu Nagrody Nobla, było oparte na zasadzie: „estetyka przed polityką”, lub nawet: „estetyka zamiast polityki”.
Znużenie śledzeniem tych zwrotów sprawia, że komentator tęskni do kropki, aby wreszcie przyszpilić wijący się w sprzecznościach dyskurs pisarza. A więc wybiera „strach” jako silną motywację odwrotu od poglądów liberalno-demokratycznych i koniunkturalizm do objaśnienia zwrotu ku konserwatyzmowi. Cóż, kiedy przyciśnięty, dyskurs pisarza znów się wymyka. Oto fragment listu do Karola Potkańskiego, w którym tłumaczy przyjacielowi swą niechęć do zamieszkania w Krakowie:
„Co do mnie, w Krakowie znajdę parę osób, z którymi potrafię żyć, ale bardzo on mi się nie uśmiecha z powodu swej dusznej, pańsko-klerykalnej atmosfery. – Źle jest, jeśli w jakiej społeczności jest więcej Kościoła niż Chrystusa i więcej obserwancji niźli chrześcijaństwa, a w Krakowie tak jest i tego rodzaju pieczęć wyciśnięta została na umysłach, na kulturze, na sztuce, słowem, na całym życiu. Dodawszy do tego, że tamtejsza »demokracja« jest nieoskrobaną hołotą spod ciemnej gwiazdy, dochodzę do wniosku, że ośrodek taki nie jest zbyt ponętny, zwłaszcza na stałe mieszkanie” (list do Karola Potkańskiego z 9 kwietnia 1898, LI III/3 113).
Jeszcze wyraźniej komplikuje „konserwatyzm” pisarza jego komentarz do anonimu nadesłanego z Krakowa, w którym niejaki „Wiarus” zarzuca mu, że skoro nie był na obchodzie jubileuszu Konopnickiej, to znaczy, że należy do stańczyków: „Takiemu durniowi wydaje się, że poza parafią galicyjską także i cały świat musi dzielić się na Stańczyków i ich wrogów. Innych kategorii nie ma. Do tego doprowadza mało pracy, a dużo polityki” (list do Karola Potkańskiego z 30 października 1902, LI III/3 191). Trzeba więc uznać, że Sienkiewicz mówi czasem równocześnie „tak” i „nie”, jak chociażby w charakterystyce postaw pesymistycznej i optymistycznej: „Jeżeli pesymizm jest kałużą, w której z przyjemnością wylegiwa się egoizm i lenistwo, to znów optymizm bywa często jak głupie dziecko, z którego wyrosnąć może i człowiek głupi” (DŁ 211). Chciałoby się krzyknąć za Szekspirowską Kleopatrą:
„Nie lubię tego »a jednak« , pomniejsza
To wszystko dobre, które było przedtem”
(W. Szekspir, Tragedia Antoniusza i Kleopatry,
przeł. M. Słomczyński, Kraków 1987, a. II, sc. 2).
Słusznie zauważa Tadeusz Bujnicki, że „ideologizowanie Sienkiewicza to proces długotrwały i w znacznym stopniu – jak gdyby – oderwany od jego twórczości” (T. Bujnicki, „Plemienna siła” Sienkiewicza tegoż, Pozytywista Sienkiewicz. Linie rozwojowe pisarstwa autora „Rodziny Połanieckich”, Kraków 2007, s. 25).
W obronie „Ogniem i mieczem”. Polemiki z Olgierdem Górką, wybór tekstów, wstęp i oprac. H. Kosętka, Kraków 2006. Polityczność Sienkiewicza par ricochet podkreśla wielokrotnie Andrzej Stawar w książce Pisarstwo Henryka Sienkiewicza (Warszawa 1960), wskazując obecność lektury politycznej Trylogii już w pierwszych ocenach dzieła (np. tamże, s. 81, 82). Praca Górki jest ostatnim ważkim głosem rewizjonisty w sporach o historyczność świata Trylogii. Słusznie twierdzi Andrzej Mencwel, że z dzisiejszej perspektywy „całe stulecie sporów o tzw. prawdę historyczną u Sienkiewicza jest nieważne” (A. Mencwel, Antropologia Sienkiewicza Po co Sienkiewicz?, dz. cyt., s. 272).
Wcześniej Stefan M. Kuczyński omówił starannie spór z Górką w artykule Sienkiewicz a współczesna historiografia polska Henryk Sienkiewicz. Twórczość i recepcja światowa, dz. cyt. Ostatnie kłótnie o Sienkiewicza z roku 2007, które wywiązały się wokół propozycji ówczesnego ministra edukacji Romana Giertycha dotyczących zmian w spisie lektur, nie dorównują trzem wcześniejszym ani rozmiarami, ani poziomem argumentów, dlatego nie uznaję tej debaty za godną umieszczenia we wspomnianym sąsiedztwie.
Trzeba zdać sobie sprawę z nieprawdopodobnie skomplikowanej sytuacji jakiejkolwiek wypowiedzi politycznej Polaka tego czasu. Dlatego meandry politycznego dyskursu Sienkiewicza nie kryją w sobie wyłącznie politycznego oportunizmu, ale także wiedzę i doświadczenie życia w społeczeństwie zniewolonym, co owocuje czasem tak błyskotliwymi intuicjami, jak zapisana w Wirach krytyka projektu państwa socjalistycznego:
„Ja chcę powiedzieć, że wasze państwo socjalistyczne, jeśli je kiedykolwiek założycie, będzie takim poddaniem osobistości ludzkiej urządzeniom społecznym, takim wtłoczeniem człowieka w tryby i koła powszechnego mechanizmu, taką kontrolą i taką niewolą, że nawet dzisiejsze państwo pruskie jest w porównaniu świątynią wolności. I oczywiście, rozpocznie się natychmiast reakcja. Prasa, literatura, poezja, sztuka wydadzą wam w imię indywiduum i jego swobody nieubłaganą wojnę i wiesz pan, kto będzie niósł chorągwie tej opozycji? Młodzież!” (W 91)
W mocniejszych słowach powtórzy to przekonanie w liście do Karola Potkańskiego:
„Przecież ta dzicz, jeszcze tak surowa, upomina się o rzeczy i woła o reformy, których nie ma ani w Szwajcarii, ani w Stanach Zjednoczonych, ani we Francji, ani nigdzie. I ładnie by życie wyglądało, gdyby to wszystko wprowadzono w tę tłuszczę zbrodniczą, hultajską i ciemną. A co do nas, my już jesteśmy dla nich zbyt konserwatywni. Już nas chcą uszczęśliwiać upaństwowieniem ziemi. I nie wątpię, że jeśli przyjdą do władzy, to nas będą uszczęśliwiać za pomocą takich samych gwałtów, jak dawny rząd – tylko w imię postępu” (list z 14 czerwca 1906, LI III/3 209, 210).
Jan Jakóbczyk zwraca uwagę, że obawy przed destrukcyjnym wymiarem rewolucji były powszechne: „Zbiorowy charakter wystąpień robotniczych wywołał entuzjazm, ale również obawę przed nieokiełznanymi odruchami tłumu, w końcu strach przed jego tyranią, przepoczwarzeniem się w siłę destrukcyjną, złowrogą. Im dalej od roku 1905, tym więcej obaw” (J. Jakóbczyk, O tym, jak Młoda Polska posiwiała. Proza młodopolska wobec rewolucji 1905 roku, Katowice 1992, s. 94). Zob. też objaśnienie problematyki „socjalizmu” w Wirach dokonane przez Tadeusza Bujnickiego („Wiry” Sienkiewicza. Rewolucja w oczach dekadenta i pozytywisty Pozytywista Sienkiewicz, dz. cyt., s. 136–146).
Żeby zrozumieć poglądy Sienkiewicza, trzeba je oderwać wreszcie od karykaturalnej recepcji wyznaczonej przez Brzozowskiego i Nałkowskiego, a wtedy okaże się, że „rodzina” ideowa Sienkiewicza jest duża. Oto na przykład fragment listu Flauberta do Turgieniewa z roku 1872, który trzydzieści lat później mógłby napisać nasz autor: „Państwo socjalne mnie przygnębia. Otóż to, właśnie tak… Głupota publiczna mnie przygnębia… Mieszczaństwo… nie ma nawet instynktu samoobronnego, a to, co po nim nastanie, będzie jeszcze gorsze. Jest we mnie smutek właściwy patrycjuszom rzymskim w IV wieku. Czuję, jak z głębi ziemi wychodzi barbarzyństwo, na które nie ma siły” (cyt. za: J. P. Sartre, Idiota w rodzinie, wybór W. Sadkowski, przeł. J. Waczków, Gdańsk 2000, s. 27).
A. Stawar, Pisarstwo Henryka Sienkiewicza, dz. cyt., s. 346.
Znakomicie obeznani ze sprzecznymi sądami i gestami pisarza Jolanta Sztachelska i Tadeusz Bujnicki łagodzą ostrość sprzeczności tezą o „rozmaitości wcieleń” Sienkiewicza (zob. J. Sztachelska, Czar i zaklęcie…, dz. cyt., s. 8 oraz tekst tejże autorki Sienkiewiczowska ars scribendi Po co Sienkiewicz?, dz. cyt., s. 194–215; T. Bujnicki, Pozytywista – neokonserwatysta tegoż, Pozytywista Sienkiewicz, dz. cyt., s. 43, 44). Celem moim jest raczej wyostrzyć konflikty produkowane przez zaprzeczający sobie dyskurs pisarza i nie dążyć do harmonizowania go za wszelką cenę, gdyż zamyka się wówczas semantyczne otwarcie jego wypowiedzi, powstające – jak pisze w innym miejscu Bujnicki – „nie wbrew, ale dzięki umiejętnościom pisarskim Sienkiewicza” (T. Bujnicki, Dwa końce wieku w „Quo vadis” tegoż, Pozytywista Sienkiewicz, dz. cyt., s. 185). Podobnie jego dyskurs publiczny jest w ciągłym ruchu; felietony, sądy estetyczne, poglądy polityczne to często instynktowne umykanie przed ideologicznym stadem. Lektura uporczywie ideologizująca jego biografię, usilnie tropiąca konsekwencję w tych woltach przypomina psa tropiciela, o którym Zagłoba powiada: „Głupi ogar, co za ogonem bieży, bo i nie dogoni, i niczego poczciwego się nie dowącha, a w ostatku i wiatr straci” (OM II 92). Inna rzecz, że świetne często konstatacje pozostają problemami odstąpionymi, jak na przykład fragment analizy Jamioła w książce Anety Mazur: „Kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje horyzont wiedzy narratora w noweli Sienkiewicza. Na ile kształtuje ją narrator personalny, pełen dziecięcej ufnej wiary w kosmologiczną harmonię świata – a na ile scjentycznie zorientowany narrator auktorialny?” (A. Mazur, Transcendencja realistów, dz. cyt., s. 259).
M. Brykalska, Aleksander Świętochowski, t. I, Warszawa 1987, s. 246.
Listy Sienkiewicza do Stanisława Witkiewicza…, dz. cyt., s. 119 (list z 12 marca 1882). Tadeusz Bujnicki nie uznaje tej wypowiedzi za wiarygodną. „Bądź co bądź Sienkiewicz współtworzył program pisma i nic nie wskazuje na to, że reprezentował poglądy całkowicie różne od innych” (T. Bujnicki, Trylogia Sienkiewicza na tle tradycji polskiej powieści historycznej, Kraków 1973, s. 33). Jak niewiele znaczy sama przynależność, nawet aktywna, do określonego ideowo pisma, pokazuje przykład Teodora Jeske-Choińskiego, początkowo współpracownika „Nowin”, „Przeglądu Tygodniowego” i „Ateneum”, który stał się następnie (publikując na łamach „Niwy”) jednym z najbardziej radykalnych młodych konserwatystów. A mimo to – zdaniem Piotra Chmielowskiego – „był tylko krytykiem-pesymistą” (P. Chmielowski, Zarys najnowszej literatury polskiej, dz. cyt., s. 166).
Choćby teza o serwilizmie pisarza wobec sfer konserwatywnych. Zob. S. Witkiewicz, Sztuka i krytyka u nas. Pisma wybrane, t. I, red. J. Z. Jakubowski, Warszawa 1949, s. 50, 51.
J. Sztachelska, Czar i zaklęcie…, dz. cyt., s. 197.
Platon, Państwo, przeł. W. Witwicki, Warszawa 1990, s. 524.
Arystoteles, Poetyka, przeł. i oprac. H. Podbielski, Wrocław 1983, s. 81, 82.
J. Derrida, Przed prawem, przeł. J. Gutorow Teorie literatury XX wieku. Antologia, red. A. Burzyńska, M. P. Markowski, Kraków 2006, s. 437.
Symbioza romantyzmu z realizmem nie była także w Polsce niczym nowym. Jak udowodnił Józef Bachórz – „mimo odmienności założeń estetycznych – powieść i romantyzm w okresie przedlistopadowym współistniały bezkonfliktowo” (J. Bachórz, Poezja a powieść. Romantyzm a realizm tegoż, Romantyzm a romanse. Studia i szkice o prozie polskiej w pierwszej połowie XIX wieku, Gdańsk 2005, s. 31).
Korzysta więc na wspak ze słów Szekspirowskiego Jakuba, który powiada: „Nie, nazwa rzeczy nie ma znaczenia; to nie podpis na wekslu; rzeczy nie są mi nic dłużne” (W. Shakespeare, Jak wam się podoba, przeł. S. Barańczak, Poznań 1993, a. II, sc. 5, s. 52).
Drażliwość Witkiewicza jako powód zerwania podaje Julian Krzyżanowski (Sienkiewicz i Witkiewicz (karta z dziejów niezwykłej przyjaźni) tegoż, Pokłosie Sienkiewiczowskie, Warszawa 1973, s. 452). Zdzisław Piasecki, analizując listy Sienkiewicza do Witkiewicza, nie podziela w pełni tego przekonania, ale nie omawia też przyczyn odmiennych (Z. Piasecki, Listy Henryka Sienkiewicza do Stanisława Witkiewicza – ich walory dokumentacyjne i literackie Henryk Sienkiewicz. Biografia. Twórczość. Recepcja, red. L. Ludorowski, H. Ludorowska, „Studia Sienkiewiczowskie”, t. I, Lublin 1998). Bardziej złożone powody odnajduje Jolanta Sztachelska, w rozdziale Dandys i oberwaniec omawiając wnikliwie etapy i paradoksy tej przyjaźni. Autorka wskazuje na dwa najważniejsze, jej zdaniem, powody ochłodzenia relacji: znaną drażliwość Witkiewicza w sprawach finansowych i odmienne poglądy na sztukę, przede wszystkim na naturalizm. Zwłaszcza brak zdolności Sienkiewicza do oceny malarstwa przyjaciela: „Sienkiewicz faworyzuje malarstwo akademickie rzetelne warsztatowo i ideowo spełnione, najwyżej ceni Matejkę, Siemiradzkiego i Brandta, wysoko w jego felietonach stoi także Krudowski i Czachórski, autorzy zdecydowanie drugorzędni” (J. Sztachelska, Czar i zaklęcie…, dz. cyt., s. 178). Trzeba zgodzić się z autorką, bo choć Sienkiewicz wypowiedział o twórczości Witkiewicza wiele ciepłych słów oficjalnie, to w prywatnym liście do Jadwigi Janczewskiej z 11 stycznia 1895 roku pisze o nim, że „ostatecznie pod względem twórczo-artystycznym jest to miernota – z wielkimi pretensjami. Inni umieją malować lepiej, a on się kwasi. – Objaw u nas zwykły” (LI I/3 132).
Listy Sienkiewicza do Stanisława Witkiewicza…, dz. cyt., s. 88.
Tamże, s. 94.
Tamże, s. 96.
Tamże, s. 101.
Zbliżone odmiany recepcji krytyczno-apologetycznej wylicza Kazimierz Wyka w rozprawie Sprawa Sienkiewicza, dodając jeszcze publiczność czy raczej świadomość zbiorową, którą Sienkiewicz opanował w stopniu nieporównywalnym z żadnym innym pisarzem polskim (Trylogia Henryka Sienkiewicza, dz. cyt., s. 437, 438). Odmiennie i ciekawie ustawiła ten schemat recepcji Jolanta Sztachelska, sprowadzając ją do dwóch odmian emocjonalnej głównie lektury: histerycznej negacji bądź takiegoż uwielbienia (Dwie legendy Sienkiewicza Henryk Sienkiewicz w kulturze polskiej, red. K. Stępnik, T. Bujnicki, Lublin 2007).