Co to jest chrześcijaństwo? - ebook
Co to jest chrześcijaństwo? - ebook
Papież Benedykt XVI wyraził wolę, by ta książka została opublikowana dopiero po jego śmierci.
Odkryj głębię jego prorockiego nauczania!
To bardzo osobista książka Benedykta XVI, który u kresu życia zaczął porządkować liczne swoje wypowiedzi i pisma z czasu, kiedy był już papieżem emerytem. Czytelnik znajdzie tu, oprócz szeregu niepublikowanych jeszcze tekstów papieża Benedykta, również te znane, jednak poszerzone i duchowo pogłębione przez samego autora. Stanowią one jego prawdziwy testament duchowy.
Nie chcę już niczego wydawać za życia. Wściekłość wrogich mi środowisk w Niemczech jest tak silna, że pojawienie się w druku jakiegokolwiek mojego słowa wywołuje natychmiast z ich strony morderczą wrzawę. Chcę oszczędzić tego sobie i chrześcijaństwu.
BENEDYKT XVI
Ta książka jest głosem świadka prawdziwej wiary, który do końca pozostał wierny Prawdzie, a jego ostatnim życzeniem było, aby każdy chrześcijan potrafił o tę Prawdę zawalczyć na nowo.
Oto wielkość Benedykta XVI, który może nie „wyjął z zawiasów” kolejnego po Hunach „straszliwego tyrana”, ale swoim genialnym nauczaniem poważnie naruszył zawiasy liberalnej „dyktatury relatywizmu” – jak tyrana tego zwykł nazywać. Papież emeryt pisze, że Jan Paweł II żył długo po to, by móc obiektywne centrum wiary także subiektywnie przyjąć za swoje i uzdalniać innych do jego przyjęcia.
Myślę, że dokładnie z tych powodów Benedykt XVI żył jeszcze dłużej.
KS. JERZY SZYMIK
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67742-17-7 |
Rozmiar pliku: | 721 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Elio Guerriero
przełożył ks. Adam Błyszcz
W 2019 roku przygotowywałem publikację książki noszącej tytuł _Ebrei e cristiani_ ¹, w której oddawałem do dyspozycji włoskich czytelników artykuł papieża Benedykta XVI _Grazia e chiamata senza pentimento_ , któremu towarzyszyła korespondencja naczelnego rabina Wiednia Arie Folgera z papieżem emerytem. Co ciekawe, artykuł Ratzingera, określony przez niektórych niemieckojęzycznych teologów katolickich jako zagrożenie dla dialogu żydowsko-chrześcijańskiego, spotkał się z życzliwym przyjęciem ze strony głównego rabina Wiednia oraz innych przedstawicieli środowisk żydowskich we Włoszech i innych krajach.
Publikacja tej książki przysłużyła się dialogowi żydowsko-chrześcijańskiemu. Podczas jej prezentacji na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim obecni byli Arie Folger, Riccardo Di Segni, główny rabin Rzymu, oraz Renzo Gattegna, były przewodniczący włoskiego Stowarzyszenia Wspólnot Żydowskich. Sukcesem zakończyło się rozpowszechnianie książki we Włoszech, wydano ją także za granicą.
Zachęcony tą publikacją, w trakcie jednego ze spotkań, podczas których zwykłem informować papieża emeryta o tym, co się dzieje, zapytałem go, czy nie warto byłoby zebrać w jednym tomie wszystkich jego pism napisanych po ustąpieniu. Benedykt XVI, zgodnie ze swoim zwyczajem, który znałem od lat, odpowiedział, że o tym pomyśli. Dowiedziałem się później, że zaczął już zbierać materiał. Był to niewątpliwie pozytywny znak.
Sytuacja się skomplikowała po opublikowaniu książki kard. Roberta Saraha _Z głębi naszych serc_², w której pojawił się artykuł papieża Benedykta XVI poświęcony kapłaństwu katolickiemu. Według niektórych – źle nastawionych – interpretatorów, pośród których ponownie prym wiedli ci niemieckojęzyczni, książka miała być wyrazem dezaprobaty dla Synodu Biskupów poświęconemu Amazonii, który odbył się w październiku 2019 roku, i jakby zapowiedzią konkluzji papieża Franciszka.
Zrodziło się z tego zamieszanie, w wyniku którego papież emeryt napisał do mnie, że zgadza się na publikację swoich pism, ale pod jednym warunkiem: książka miałaby zostać wydana dopiero po jego śmierci. „Jeśli chodzi o mnie, nie chcę już niczego wydawać za życia. Wściekłość wrogich mi środowisk w Niemczech jest tak silna, że pojawienie się w druku jakiegokolwiek mojego słowa wywołuje natychmiast z ich strony morderczą wrzawę. Chcę oszczędzić tego sobie i chrześcijaństwu”³.
W tym samym liście Benedykt przepraszał, że jeszcze nie rozpoczął rewizji swoich tekstów, i obiecywał, że uczyni to jak najszybciej. I rzeczywiście: w następnych miesiącach przystąpił do pracy i idąc dalej niż moje oczekiwania, nie ograniczył się tylko do lektury artykułów już opublikowanych. Znacząco rozwinął część tekstów, pośród których szczególne miejsce zajmuje ten poświęcony kapłaństwu. Podczas spotkania 28 czerwca 2021 roku, w wigilię siedemdziesiątej rocznicy jego święceń kapłańskich, opowiadał mi z entuzjazmem o swoim życiu jako kapłana i podkreślał znaczenie artykułu o kapłaństwie, który przytoczono poniżej. Był zadowolony z rezultatu, który udało mu się osiągnąć – za punkt wyjścia obrawszy właśnie swoje doświadczenie osobiste – a jednocześnie przekonany, że zdołał uzupełnić pewną lukę w dekrecie Soboru Watykańskiego II o posłudze i życiu prezbiterów. Praca nad książką nie została jeszcze ukończona. Chcąc nadać dziełu wewnętrzną strukturę i ostateczny kształt, Benedykt uzupełnił je o istotne wstawki, jak te poświęcone religii czy obecności Jezusa w Eucharystii.
Reasumując, niniejsza książka jest nie tylko zbiorem tekstów już wydanych lub w jakiejś części nowych, lecz także, jak wskazuje podtytuł, czymś na wzór testamentu duchowego, podyktowanego przez mądrość ducha i serca ojca, zawsze uważnego na oczekiwania i nadzieje wiernych i każdego człowieka. Jak wiadomo, papież Benedykt pisał po niemiecku. Ja dokonałem przekładów. Ojciec Święty zadecydował ponadto, że wydaniem modelowym powinna być edycja włoska.
Pozostaje mi wyrazić raz jeszcze moją wdzięczność papieżowi Benedyktowi za zaufanie, które od wielu, wielu lat mi okazywał.WPROWADZENIE
przełożył ks. Adam Błyszcz
Kiedy 11 lutego 2013 roku ogłosiłem rezygnację z papieskiego urzędu św. Piotra, nie wiedziałem, co będę robić w nowej sytuacji. Byłem zbyt wyczerpany, by móc planować jakieś prace. Co więcej, opublikowanie _Dzieciństwa Jezusa_⁴ wydawało się logicznym podsumowaniem moich pism teologicznych.
Po wyborze papieża Franciszka powoli wróciłem do pracy teologicznej. W efekcie w przeciągu tych lat nabrał kształtów cykl krótkich i nieco dłuższych pism, które złożyły się na tę książkę.
Przede wszystkim znajduje się tu wykład, który wygłosiłem na Papieskim Uniwersytecie Urbaniana z okazji inauguracji jego Wielkiej Auli 21 października 2014 roku. Nie wprowadziłem w nim żadnych zmian.
Następnie dodaję tekst mający wyjaśnić pojęcie religii, z którymi wiara chrześcijańska chce nawiązać dialog.
W drugim rozdziale poruszam problem natury i przyszłości monoteizmu. Towarzyszy temu zwięzły tekst na temat metody dialogu chrześcijańsko-muzułmańskiego i podziękowanie za nadanie mi tytułu doktora honoris causa przez Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie. Do tych dwóch krótkich tekstów dołączono wprowadzenie, które napisałem do edycji rosyjskiej moich _Opera omnia_, do tomu XI, noszącego tytuł _Teologia liturgii_.
W trzecim rozdziale ponownie proponuję napisany przeze mnie tekst dotyczący relacji żydowsko-chrześcijańskich, a także moją korespondencję z rabinem Arie Folgerem z sierpnia i września 2018 roku.
Oskarżenia o poglądy antyżydowskie, rzekomo obecne w moim myśleniu, już stanowczo odrzuciłem. Ze strony żydowskiej moje opinie spotkały się z życzliwym przyjęciem. To pozwala mi mieć nadzieję, że mogą się one jeszcze przysłużyć dialogowi.
Czwarty rozdział zaczyna się wywiadem, do którego zaprosił mnie o. Daniele Libanori. Rozmawialiśmy o tym, czy Jezus Chrystus musiał umrzeć, aby przywrócić porządek bytu naruszony przez grzech. Klasyczna odpowiedź na to pytanie, wypracowana przez Anzelma z Canterbury, dzisiaj jest dla nas prawie niezrozumiała. W udzielonym wywiadzie starałem się pokazać, w jaki sposób możemy dziś racjonalnie pojąć powód cierpień i śmierci Jezusa Chrystusa.
Następnie proponuję dwa teksty, które zajmują się kapłaństwem i Eucharystią. Artykuł o kapłaństwie został pierwotnie wydrukowany w książce kard. Saraha _Z głębi naszych serc_. Jakiś czas później przeredagowałem go i przesunąłem jego środek ciężkości. Sobór Watykański II w swoim dekrecie o kapłaństwie urzędowym starał się ponownie ukazać piękno powołania; w tym kontekście jednak doszło do poważnego zaniedbania, które było spowodowane współczesną egzegezą biblijną. Kapłaństwo zostało ukazane jako posługa duszpasterska, podczas gdy _proprium_ kapłańskie w posłudze duszpasterskiej w świetle Nowego Testamentu było nieobecne. Ja natomiast zdołałem wykazać, że nowotestamentowy kapłan jest kapłanem również w nowym sensie, zdefiniowanym przez Najwyższego Kapłana, Jezusa Chrystusa, na krzyżu. Zmierzyłem się również z kwestią zagorzałych sporów wokół interkomunii, które od czasu do czasu wybuchają w Niemczech. Rezultatem tej refleksji staje się pogłębione spojrzenie na obecność Ciała i Krwi Chrystusa w komunii, a w związku z tym także nowa definicja tego, co mamy na myśli, mówiąc, że spożywamy i pijemy Ciało i Krew Chrystusa.
Piąty rozdział został poświęcony zagadnieniom moralnym. Przedstawiono w nim moje stanowisko w sprawie nadużyć seksualnych w Kościele.
Szósty rozdział zawiera przede wszystkim artykuły okolicznościowe: mój tekst z okazji pięćdziesięciolecia istnienia Międzynarodowej Komisji Teologicznej, wspomnienie poświęcone św. Janowi Pawłowi II z okazji stulecia jego narodzin oraz wspomnienie dotyczące o. Alfreda Delpa z okazji siedemdziesiątej piątej rocznicy jego śmierci. Rozdział kończy się wywiadem poświęconym św. Józefowi, który z woli rodziców stał się moim patronem. Im jestem starszy, tym jaśniejsza staje się dla mnie jego postać. Nie przekazano nam żadnej wypowiedzi Józefa, natomiast znamy jego zdolność słuchania i działania. Ja sam rozumiem coraz bardziej, że jego milczenie do nas przemawia i, pomijając poznanie naukowe, chce prowadzić mnie do mądrości.
Ten zbiór artykułów napisanych przeze mnie w klasztorze Mater Ecclesiae winien być opublikowany po mojej śmierci. Troskę o jego przygotowanie powierzyłem panu Elio Guerrierowi, który napisał moją biografię w języku włoskim i którego kompetencje teologiczne dobrze znam. To dlatego chętnie powierzam mu wydanie mojej ostatniej książki.
Benedykt XVI
klasztor Mater Ecclesiae
1 maja 2022, święto św. Józefa RzemieślnikaROZDZIAŁ PIERWSZY
RELIGIE I WIARA CHRZEŚCIJAŃSKA
przełożył ks. Adam Błyszcz
MIŁOŚĆ U ŹRÓDEŁ MISJI⁵
Przede wszystkim chciałbym wyrazić moje serdeczne podziękowanie Rektorowi i władzom akademickim Papieskiego Uniwersytetu Urbaniana, władzom administracyjnym oraz przedstawicielom środowiska studenckiego za propozycję nadania Wielkiej Auli mojego imienia. W sposób szczególny chciałbym podziękować Wielkiemu Kanclerzowi Uniwersytetu, kard. Fernandowi Filoniemu, który zgodził się na tę inicjatywę. Jest dla mnie powodem wielkiej radości, że wciąż mogę brać udział w pracach Papieskiego Uniwersytetu Urbaniana.
Podczas rozmaitych wizyt, do których dochodziło, gdy byłem jeszcze prefektem Kongregacji Nauki Wiary, pozostawałem zawsze pod wrażeniem atmosfery powszechności, jaką wyczuwa się na tym uniwersytecie. Młodzi ludzie pochodzący właściwie z krańców ziemi przygotowują się tutaj do służby Ewangelii we współczesnym świecie. Również dzisiaj widzę przed sobą, w tej odnowionej auli, wspólnotę młodych ludzi, którzy pozwalają nam żywo odczuć, jak wspaniałą rzeczywistością jest Kościół katolicki.
„Katolicki” – to określenie Kościoła, które od najdawniejszych czasów należy do wyznania wiary – niesie w sobie coś z tajemnicy zesłania Ducha Świętego. Przypomina nam, że Kościół Jezusa Chrystusa nie odnosił się nigdy do jednego ludu ani do jednej kultury, ale od samego początku był przeznaczony dla całej ludzkości. Ostatnie słowa Jezusa skierowane do uczniów brzmiały: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody”⁶ (Mt 28, 19). W momencie zesłania Ducha Świętego apostołowie przemówili we wszystkich językach i mogli w ten sposób wyrazić mocą Ducha całą głębię swojej wiary.
Od tamtego momentu Kościół rozrósł się na wszystkich kontynentach. Wasza obecność, drogie studentki i drodzy studenci, odzwierciedla powszechne oblicze Kościoła. Prorok Zachariasz zapowiadał mesjańskie królestwo, które miało sięgać od morza do morza i być królestwem pokoju (Za 9, 9–10). I faktycznie: gdzie celebruje się Eucharystię, a ludzie stają się jednym ciałem, którego Głową jest Jezus Chrystus tam uobecnia się coś z pokoju, który nasz Pan obiecał swoim uczniom. Wy, drodzy przyjaciele, bądźcie współpracownikami tego pokoju; w świecie podzielonym i naznaczonym przemocą tym bardziej trzeba go budować i strzec. To dlatego tak ważny jest wysiłek waszego uniwersytetu, w którym uczycie się lepiej poznawać Jezusa Chrystusa, żeby stać się Jego świadkami.
Zmartwychwstały Pan nakazał swoim apostołom, a przez nich uczniom wszystkich czasów, żeby nieśli Jego słowo aż po krańce świata i czynili z ludzi Jego uczniów. Sobór Watykański II, nawiązując w dekrecie _Ad gentes_ do odwiecznej tradycji, wyłuszczył głębokie powody tego misyjnego zadania i z odnowionym zapałem powierzył je współczesnemu Kościołowi.
Ale czy to ma jeszcze sens? Wielu ludzi, w Kościele i poza nim, zastanawia się nad tym. Czy naprawdę ta misja Kościoła jest wciąż aktualna? Czy nie byłoby stosowniej spotkać się w dialogu między religiami i razem budować pokój na świecie? Pojawia się jednak pytanie: Czy dialog może zastąpić misję? Dzisiaj wiele osób jest przekonanych, że religie powinny okazywać sobie wzajemny szacunek i poprzez dialog wspólnie dążyć do pokoju. Takie myślenie najczęściej wynika z założenia, że różne religie są wariantami tej samej rzeczywistości; że „religia” jest czymś ogólnym, co przyjmuje zróżnicowane formy w różnorakich kulturach, wyrażając jednak tę samą rzeczywistość. Zagadnienie prawdy, które od początku najbardziej nurtowało chrześcijan, w takim ujęciu zostaje niejako zawieszone. Zakłada się, że autentyczna prawda o Bogu jest w gruncie rzeczy nieosiągalna i że to, czego nie da się objąć rozumem, można co najwyżej uobecnić za pomocą rozmaitych symboli. Ta rezygnacja z prawdy wydaje się przekonująca i użyteczna dla sprawy pokoju między religiami, ale dla wiary jest zabójcza. Wiara traci swój wiążący charakter i swoją powagę, jeśli wszystko redukuje się do wymiennych symboli, tłumaczących niedostępną tajemnicę boskości jedynie w przybliżeniu.
Drodzy przyjaciele, widzicie, że sprawa misji stawia nas nie tylko przed pytaniami fundamentalnymi dla wiary, lecz także przed pytaniem, kim jest człowiek. W ramach tego krótkiego przemówienia nie zdołam, rzecz jasna, wyczerpująco przeanalizować problemu, który w istocie dotyczy każdego z nas; chciałbym jednak przynajmniej wskazać kierunek, w którym nasze myślenie powinno pójść. W tym celu wyjdę od dwóch kwestii.
I
1. Rozpowszechnione jest przekonanie, że religie istnieją niejako jedna obok drugiej, jak kontynenty lub kraje na mapie geograficznej. Nie jest to jednak przekonanie słuszne. Z punktu widzenia historii religie są w ruchu, podobnie jak ludy i kultury. Istnieją również religie oczekujące. Należą do nich religie plemienne: mają swój czas w historii, jednak wciąż wyczekują spotkania, które poprowadzi je ku spełnieniu. My, chrześcijanie, jesteśmy przekonani, że w ciszy oczekują spotkania z Jezusem Chrystusem, ze światłem, które pochodzi od Niego i które może ostatecznie doprowadzić je do prawdy. Chrystus na nie czeka. Spotkanie z Nim nie jest najściem intruza, który niszczy ich kulturę i historię. To wejście w coś większego, ku czemu te religie zmierzają. Dlatego to spotkanie zawsze jest oczyszczeniem i dojrzewaniem. Spotkanie zasadza się na wzajemności. Chrystus oczekuje ich historii, ich mądrości, ich spojrzenia na rzeczywistość. Dzisiaj coraz wyraźniej dostrzegamy także inny aspekt: w krajach o ugruntowanej tradycji chrześcijańskiej, gdzie chrześcijaństwo pod wieloma względami jest zmęczone i część gałęzi wielkiego drzewa, wyrosłego z ewangelicznego ziarna gorczycy, usycha i spada na ziemię, ze spotkania oczekujących religii z Chrystusem rodzi się nowe życie. Gdzie wcześniej było tylko zmęczenie, objawiają się nowe wymiary wiary, które niosą radość.
2. Religia nie jest zjawiskiem jednowymiarowym. Zawsze należy w niej dostrzegać więcej wymiarów. Z jednej strony jest w niej zdolność do wychylania się poza obręb świata, ku wiecznemu Bogu. Z drugiej strony istnieją w religii elementy wywodzące się z historii ludzkości i jej praktyk. Bez wątpienia są wśród nich rzeczy piękne i szlachetne, ale także niskie i destrukcyjne, wynikające z faktu, że egoizm człowieka zawłaszczył religię i zamiast dokonać jej otwarcia, zamknął ją w jej własnej przestrzeni. To dlatego religia nigdy nie jest czymś wyłącznie pozytywnym bądź wyłącznie negatywnym: oba te aspekty są w niej wymieszane. U swoich początków chrześcijańska działalność misyjna dostrzegała przede wszystkim negatywne elementy religii pogańskich, z którymi miała styczność. Dlatego orędzie chrześcijańskie było początkowo tak radykalnie krytyczne. Dopiero eliminując tradycje, które postrzegała jako demoniczne, wiara mogła rozwinąć swoją odnawiającą siłę. Na podstawie takich przesłanek protestancki teolog Karl Barth przeciwstawił sobie religię i wiarę, tę pierwszą oceniając negatywnie jako arbitralne zachowanie człowieka, który wychodząc od siebie, próbuje pochwycić Boga. Dietrich Bonhoeffer podjął tę myśl, opowiadając się za chrześcijaństwem „bez religii”. Bez wątpienia mamy tu do czynienia z ujęciem jednostronnym, które nie może zostać zaakceptowane; trzeba jednak stwierdzić, że każda religia, jeżeli chce być sprawiedliwa, musi być zarazem krytyczna w stosunku do religii. To oczywiście dotyczy – od początku i w związku z jej naturą – wiary chrześcijańskiej, która z jednej strony bardzo szanuje wewnętrzne oczekiwanie i bogactwo religii, z drugiej zaś krytycznie patrzy na to, co negatywne. Jest rzeczą oczywistą, że wiara chrześcijańska powinna nieustająco rozwijać ten zmysł krytyczny również w stosunku do własnej historii. Dla nas, chrześcijan, Jezus Chrystus jest Logosem Boga, światłem, które pomaga nam dokonać rozróżnienia między naturą religii a jej wynaturzeniem.
3. W naszych czasach nasilają się głosy tych, którzy chcą nas przekonać, że religia jako taka jest już przeżytkiem i tylko krytyczny rozum powinien kierować ludzkim działaniem. Za takimi poglądami kryje się przekonanie, że dzięki myśli pozytywistycznej czysty rozum definitywnie zwyciężył. W rzeczywistości taki sposób myślenia i życia również jest uwarunkowany historycznie i związany z określonymi kulturami historycznymi. Przekonanie, że to jedyny słuszny pogląd, prowadzi do pomniejszenia człowieka, którego pozbawia się kluczowych wymiarów jego egzystencji. Człowiek staje się mniejszy, nie większy, kiedy nie ma miejsca na etos, który w oparciu o jego prawdziwą naturę wychodzi poza pragmatyzm, kiedy nie ma miejsca na spojrzenie skierowane ku Bogu. Właściwe miejsce rozumu pozytywistycznego znajduje się w ogromnych obszarach działalności technicznej i ekonomicznej, ale przecież to nie wyraża całości człowieczeństwa. Do nas, wierzących, należy więc nieustanne otwieranie drzwi, które prowadzą nas nie tylko do czystej techniki i czystego pragmatyzmu, lecz także do istotnej wielkości naszego istnienia: do spotkania z Bogiem żyjącym.
II
1. Te spostrzeżenia, może nieco męczące, powinny pokazać, że również dzisiaj, w świecie głęboko zmienionym, zadanie głoszenia innym Ewangelii Jezusa Chrystusa zachowuje sens. Istnieje również inny, prostszy, powód podjęcia tego zadania. Radość domaga się, aby o niej mówić. Miłość domaga się, aby o niej mówić. Prawda domaga się, aby o niej mówić. Kto został obdarowany wielką radością, nie może zatrzymywać jej dla siebie, musi ją przekazywać. To samo dotyczy daru miłości i daru rozpoznania prawdy, która się objawia. Kiedy Andrzej spotkał Chrystusa, nie mógł uczynić nic innego jak tylko oznajmić swojemu bratu: „Znaleźliśmy Mesjasza” (J 1, 41). Filip, któremu dane było przeżyć to samo spotkanie, nie mógł uczynić nic innego, aniżeli powiedzieć Natanaelowi, że znalazł Tego, o którym pisał Mojżesz i prorocy (por. J 1, 45). Głosimy Jezusa Chrystusa nie po to, żeby naszej wspólnocie przysporzyć jak najwięcej członków; i nie czynimy tego bynajmniej dla władzy. Mówimy o Nim, ponieważ odczuwamy obowiązek przekazania tej radości, która została nam ofiarowana. Będziemy wiarygodnymi głosicielami Jezusa Chrystusa, kiedy naprawdę spotkamy Go w głębi naszej istoty, kiedy dzięki spotkaniu z Nim doświadczymy prawdy, miłości i radości.
2. Do natury religii przynależy głębokie napięcie między mistyczną ofiarą składaną Bogu, w której człowiek ofiarowuje się całkowicie Jemu, a odpowiedzialnością za bliźniego i świat stworzony przez Niego. Marta i Maria pozostają nierozłączne, mimo że akcent pada to na jedną, to na drugą z nich. Miejscem spotkania między tymi dwoma biegunami jest miłość, w której dotykamy w tym samym momencie Boga i Jego stworzenia. „Myśmy poznali i uwierzyli miłości” (1 J 4, 16): to zdanie wyraża prawdziwą naturę chrześcijaństwa. Miłość, która realizuje się i odzwierciedla na wiele sposobów w życiu świętych wszystkich czasów, stanowi autentyczny dowód prawdy chrześcijaństwa.PRZYPISY
------------------------------------------------------------------------
¹ Benedykt XVI w rozmowie z rabinem Arie Folgerem, _Ebrei e cristiani_, a cura di Elio Guerriero, San Paolo 2019.
² Kardynał Robert Sarah z Benedyktem XVI Josephem Ratzingerem, _Z głębi naszych serc_, oprac. N. Diat, tłum. A. Kuryś, Warszawa 2020.
³ List do Elio Guerriero z 13 stycznia 2021.
⁴ Pierwsza część w porządku biograficznym i ostatnia opublikowana z trylogii poświęconej Jezusowi. Pierwotnie wydana przez dom wydawniczy Rizzoli w trzech tomach pod następującymi tytułami: _Gesù di Nazaret. Dal Battesimo alla Trasfigurazione_, Milano 2007; _Gesù di Nazaret. Dall'ingresso a Gerusalemme fino alla risurrezione_, Milano 2011; _L'infanzia di Gesù_, Milano 2012. Dzieło zostało również opublikowane w jednym tomie w ramach _Opera omnia_, Città del Vaticano 2013. W tej edycji jest to tom VI/1, z zachowaniem chronologicznego ujęcia.
⁵ Przesłanie _Miłość u źródeł misji_ zostało przedstawione z okazji inauguracji Wielkiej Auli Uniwersytetu Papieskiego Urbaniana, która została odnowiona i poświęcona Benedyktowi XVI 21 października 2014 roku.
⁶ Wszystkie cytaty biblijne podano za: _Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia_, wyd. 5, Poznań 2005 .