Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Cool po koreańsku. Narodziny fenomenu - ebook

Data wydania:
29 stycznia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
36,90

Cool po koreańsku. Narodziny fenomenu - ebook

Kiedyś zakazywano tu minispódniczek u kobiet i długich włosów u mężczyzn. Teraz masowo produkuje się światowej sławy boysbandy, seriale telewizyjne i smartfony. Jak to się stało, że niemal w każdym domu znajdują się dziś produkty marki Samsung? Jak do tego doszło w tak krótkim czasie? Gigantyczna popularność piosenki „Gangnam Style” nie była przypadkowa.

Ten utwór to jedno z wielu narzędzi perfekcyjnie dopracowanej i nieprawdopodobnie skutecznej strategii wypracowanej przez Koreę Południową, która postanowiła zostać największym eksporterem popkultury. Euny Hong jako dziecko przeprowadziła się z USA do dzielnicy Gangnam w Seulu. Na jej oczach Korea Południowa dokonała przyspieszonego rozwoju gospodarczego, przechodząc od dyktatury wojskowej do liberalnej demokracji. Z reporterską wnikliwością autorka opisuje, jak Korea Południowa wkroczyła w XXI wiek, stając się światowym liderem w biznesie, technologii, edukacji i popkulturze.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66329-78-2
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

W ROKU 1985 KOREA nie była cool. Wówczas właśnie moi rodzice – po niemal dwudziestu latach w Stanach Zjednoczonych – zdecydowali się wrócić do Seulu, a dokładniej do Gangnamu, bogatej dzielnicy, której słynny „styl” miał się stać motywem przewodnim utworu rapera PSY.

Miałam dwanaście lat, moje siostry – dziewięć i siedem. Pomysł przeprowadzki bardzo przypadł mi wtedy do gustu. Moje wczesne dzieciństwo na przedmieściach Chicago było przepełnione kukurydzą, wołowiną, mlekiem, katarem siennym i rasistami. To niepojęte, lecz niestety to prawda, ośmioletni chłopcy nazywali mnie „Japońcem”, jak gdyby byli żołnierzami amerykańskiej marynarki wojennej podczas II wojny światowej i sprawdzali, czy na drzewie nie czai się jakiś snajper. Po prostu to znosiłam. Po co niby miałam im tłumaczyć, że jestem Koreanką, gdy w tych czasach Korea wciąż była wiązana z tą straszną wojną, w której zginęło tak wielu amerykańskich chłopców. Zawsze gdy dzieci pytały: „Jesteś Chinką?” – a zdarzało się to często – odpowiadałam twierdząco. Kiedyś usłyszała to moja mama i zrobiła mi karczemną awanturę. Spytała: „Dlaczego nie powiedziałaś, że jesteś Koreanką?”. Nie zamierzałam już więcej tego robić, na pewno nie po incydencie w pierwszej klasie, kiedy jeden z chłopców powiedział: „Kłamiesz, nie ma takiego państwa”. Pamiętam, że przez chwilę nawet się zastanawiałam, czy rodzice nie naopowiadali mi banialuk o miejscu, z którego pochodzą.

Chciałam porzucić to życie i rzucić się w wir czegoś nowego. Korea była moją ziemią obiecaną. Przeczytałam zbyt wiele brytyjskich powieści o ubogich dzieciach, które dowiedziały się, że tak naprawdę pochodzą z arystokratycznych rodzin, i spodziewałam się hucznych powitań na seulskim lotnisku.

Tak, teraz Korea Południowa to bogaty i futurystyczny kraj. Łatwo zapomnieć, że w 1965 r. PKB na głowę mieszkańca w Korei Południowej wynosił mniej niż w Ghanie, a nawet mniej niż w Korei Północnej. Całkiem niedawno, bo w latach siedemdziesiątych, PKB Korei Północnej i Południowej szły łeb w łeb.

Dziś Korea Południowa jest piętnastą najbardziej rozwiniętą gospodarką na świecie, a Seul przypomina kosmiczne miasto przyszłości, które wyobrażał sobie Arthur C. Clarke w swej powieści Odyseja kosmiczna 2001. Dziś nieopodal Seulu planuje się budowę „niewidzialnego” drapacza chmur, który dzięki kamerom i ekranom LED stworzy iluzję optyczną: z daleka będzie się wydawać, że budynku tam w ogóle nie ma. Każdy wagon metra ma dwa hotspoty wi-fi, by każdy mógł oglądać telewizję śniadaniową na swoim samsungu galaxy, korzystając z superszybkiego łącza internetowego, które nigdy nie zawodzi, nawet gdy metro przejeżdża przez tunele lub pod wodą. Korea jest dość powszechnie uważana za jeden z największych cudów gospodarczych dzisiejszych czasów.

Większość świata nie wie – lub zapomniała – o bolesnym okresie między ubóstwem a dobrobytem. Przez zaledwie kilka dziesięcioleci Korea przeszła przemiany, które zajęły większości zamożnych krajów setki lat, przemiany społeczne tak radykalne, jak te wprowadzone przez rewolucję francuską, i przemia-ny gospodarcze tak potężne, jak te, które przyniosła rewolucja przemysłowa.

Mosty, drapacze chmur i autostrady pojawiły się niemal znikąd. Wyglądało to tak, jakbyśmy oglądali film poklatkowy. W międzyczasie każdy walczył o swoje prawa: kobiety, studenci, nowobogaccy i stara arystokracja, robotnicy i pracownicy umysłowi. Życie w Seulu było wówczas pełne kakofonii i chaosu, ale też zachwycało. Niewielu dziś tak jak ja może powiedzieć, że widzieli, jak od razu Rzym zbudowano.

W ostatnim stuleciu inne kraje również przechodziły od ubóstwa do dobrobytu, jednak wśród nich tylko Korea Południowa może się poszczycić tym, że stała się głównym eksporterem popkultury na świecie.

Południowokoreańskie opery mydlane, muzyka, filmy, gry wideo i śmieciowe jedzenie zdominowały już azjatycką scenę kulturalną. W zasadzie Korea Południowa kreuje azjatycki smak od ponad dekady, a jej ekspansja na Zachód jest nieunikniona. Można sobie z tego nie zdawać sprawy, ale to już się dzieje.

Może masz na przykład iPhone’a, ale jego mikroczip został wyprodukowany przez największego konkurenta Apple’a – koreańskiego potentata w dziedzinie elektroniki – Samsunga.

Koreańska fala popkultury nosi nazwę hallyu. Radziłabym zapamiętać to pojęcie, bo nie da się przed nim uciec. Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama odniósł się do tego zjawiska podczas wizyty w Korei Południowej w marcu 2012 r. w kontekście koreańskich innowacji technicznych i popkulturowych. Powiedział: „Nie dziwi, że tak wielu ludzi na świecie podchwyciło tę koreańską falę – hallyu”.

Nie byłoby raczej przesadą powiedzieć, że hallyu to największa i najszybsza na świecie zmiana paradygmatu w nowożytnej historii.

Jak Korei udało się tak podkraść od tyłu?

Cóż, w 1994 r., gdy Stany Zjednoczone i Wielka Brytania dostawały spazmów na myśl o przejściu z telewizji analogowej na cyfrową – niektórzy obywatele nawet twierdzili, że „ten faszystowski rząd nie może mnie zmusić do kupna nowego telewizora” – Korea była zajęta finansowanym z budżetu państwa okablowywaniem całego kraju pod szerokopasmowy Internet dokładnie tak, jakby budowano autostradę krajową czy kładziono trakcję kolejową. Ta nowa forma komunikacji miała być uosobieniem wszystkiego, czym Korea dotychczas nie była – Korea miała stać się nieujarzmiona, niepohamowana, wielojęzyczna, niezważająca na klasę czy hierarchię, nieograniczona oceanem z trzech stron i agresywnym, totalitarnym reżimem z czwartej i gotowa na zalew nieocenzurowanych, a nawet wywrotowych treści. Otwartość nie była przyrodzoną cechą Korei, dziewiętnastowieczni odkrywcy z Zachodu okrzyknęli ją pustelniczym królestwem. Ale naród uwiodła nie tyle perspektywa wirtualnych treści napływających do Korei nowymi kanałami, znaczenie miało to, co Korea zamierzała wysłać w świat. I tylko to się naprawdę liczyło.

Czy mieszkańcy Korei Południowej wiedzieli, że Gangnam Style będzie właśnie tym utworem, który umieści k-pop na mapie świata? Oczywiście, że nie. Ale wiedzieli, że to kiedyś nastąpi. Już od zarania Internetu w latach dziewięćdziesiątych uruchomili mechanizm, który miał doprowadzić do dominacji popkultury.

Ktoś mógłby spytać, dlaczego skupiono się na popkulturze, skoro przez sto lat była ona niemal wyłącznie domeną Stanów Zjednoczonych. Stało się tak dlatego, że Korea Południowa rozwijała swój miękki oręż.

„Miękki oręż” (soft power) to termin ukuty w latach dziewięćdziesiątych XX w. przez politologa, pracownika naukowego Uniwersytetu Harvarda, Josepha Nye’a. Oznacza on nieuchwytną broń, za pomocą której państwo steruje, wykorzystując raczej swój wizerunek, nie zaś siłę. Twardy oręż to siła militarna lub przymus ekonomiczny. Zaś miękki to sposób, w jaki Stany Zjednoczone skłoniły świat do kupowania czerwonych marlboro i lewisów: upowszechniając pożądany wizerunek. Popularyzując bycie cool.

To nie technologia budowy czołgów w Stanach Zjednoczonych czy prężenie muskułów podczas inwazji Grenady sprawiło, że dzieciaki w komunistycznej Jugosławii chciały zapłacić na czarnym rynku dwie miesięczne pensje za dżinsy Levi’s 501. To była zasługa Jamesa Deana. Teraz Korea chce mieć taki kulturowy znak firmowy – nawet na Zachodzie. Jednak nie opiera swej strategii jedynie na Gangnam Style i k-popie. Myślę, że Koreańczycy – jeśli będą potrafili szczerze odpowiedzieć na to pytanie – nie uważają wcale, że ich muzyka będzie mieć duży udział w rynku muzycznym w Stanach Zjednoczonych czy Europie Zachodniej. Chodzi tu raczej o to, by istotny, ale wciąż jednak uśpiony, rynek trzeciego świata uzależnił się od koreańskiej popkultury – Europa Wschodnia, kraje arabskie, a wkrótce też i Afryka. Iran już się uzależnił; koreański historyczny dramat kostiumowy Jewel in the Palace (Klejnot w pałacu) jest tak popularny w Iranie, że jego mieszkańcy zaczęli tak organizować czas spożywania posiłków, by móc zgromadzić się przed telewizorem w czasie emisji filmu.

Dziś większość krajów trzeciego świata to kraje zbyt biedne, by Zachód się nimi interesował. Właśnie tu Korea ma szczególną, niepowtarzalną przewagę nad każdym innym krajem, który ma coś do powiedzenia w popkulturze na świecie – Korea też kiedyś była krajem trzeciego świata. A zatem rozumie etapy rozwoju innych krajów; dokładnie przeanalizowała te kultury, by odpowiednio dobrać rodzaj produktów k-kultury. A koreańscy ekonomiści ciężko tyrają, by zmierzyć stopień, w jakim te kraje będą się bogacić i zwiększać swoją siłę nabywczą. Idę o zakład, że gdy obywateli tych krajów będzie stać na telefony komórkowe i pralki automatyczne, to będą kupować marki koreańskie. Dlaczego? Bo już są przywiązani do marki Korea.

Jeśli brzmi to jak krajowa kampania marketingowa, to tylko dlatego, że tak właśnie jest. Rząd Korei Południowej uznał koreańską falę za krajowy priorytet. W Korei przyjęto wiele planów pięcioletnich – takich, o których nigdy się nie śniło większości demokracji kapitalistycznych. Rząd uznał, że rozpowszechnianie kultury koreańskiej na świecie zależy od ogólnodostępnego Internetu, a więc subsydiował dostęp do sieci dla biednych, starszych i osób z niepełnosprawnościami. Obecnie rząd okablowuje każde gospodarstwo domowe szerokopasmowym Internetem o prędkości 1 GB na sekundę – czyli dwieście razy szybszym niż średnia prędkość połączenia internetowego w Stanach Zjednoczonych. Odbudowując swój kraj po wojnie koreańskiej (1950–1953), Korea Południowa pojęła, że jeżeli chce się coś zmienić, to zmiany muszą być radykalne, szybkie i obejmować wszystkich. Poczta elektroniczna jest bezużyteczna, jeśli korzysta z niej tylko kilka osób.

A to nie tylko rząd ma plany pięcioletnie, mają je również prywatne przedsiębiorstwa w Korei. Koreańska wytwórnia płyt potrzebuje od pięciu do siedmiu lat, by wykreować przyszłą gwiazdę k-popu. Dlatego też niektórzy koreańscy artyści podpisują trzynastoletnie kontrakty, które robią z nich niewolników; pierwsza połowa tego okresu to szkolenia, a wytwórnia nie może czerpać zysków ze swych inwestycji, chyba że artysta pozostanie z nią po okresie przygotowawczym.

Południowokoreańska gospodarka to istny paradoks: jest na wskroś kapitalistyczna, a jednak jednocześnie wciąż w pewien sposób sterowana. Od pierwszych dni niepodległości od Japonii, zaraz po II wojnie światowej, rząd Korei Południowej inwestował w prywatny przemysł.

Poza budowaniem infrastruktury szerokopasmowego Internetu Korea Południowa jest jednym z zaledwie garstki krajów, których rząd wpompowuje swoje własne pieniądze w krajowe start-upy. W 2012 r. fundusze publiczne stanowiły ponad 25 procent całego kapitału na przedsięwzięcia realizowane przez koreańskie spółki¹ ^(). W zdumienie wprawia, że 1/3 kapitału w Korei wydaje się na branżę rozrywkową, więcej niż na jakikolwiek inny sektor.

A oto kolejny plan pięcioletni: w 2009 r., gdy południowokoreańskie wytwórnie płytowe odnotowały straty ze względu na nielegalne ściąganie muzyki z Internetu, rząd przeznaczył 91 milionów dolarów, by ratować k-pop. Plan obejmował budowę centrum k-popu z salą koncertową na 3000 miejsc (w trakcie pisania książki wciąż jeszcze w budowie) oraz uregulowanie krajowych klubów karaoke. Właściciele mieli płacić tantiemy za piosenki tam odtwarzane. Większość państw nigdy nie przeznaczyłaby pieniędzy publicznych na kontrolę klubów karaoke. Chyba tylko Korea jest zdolna do tak absurdalnych działań.

Koreańczycy zdecydowali, że XXI w. będzie należał do Korei, tak jak XX w. należał do Stanów Zjednoczonych. A Korei nie wystarczy produkcja półprzewodników i samochodów; Korea musi także być cool. Oczywiście Korea zadaje kłam powszechnemu przekonaniu, że gdy się zbyt napinasz, by być cool, w ogóle taki nie jesteś.

Prawdopodobnie osobą, która najlepiej wyraziła koreańską nieustraszoność, ambicję i niekończący się tupet, był koreański tuz muzyczny, Jin-young Park (szef wytwórni płytowej JYP). Gdy zachodni szefowie wytwórni muzycznych pytali go: „Skąd jesteś?”, zawsze odpowiadał: „Jestem z przyszłości”².

Witamy w Korei. Witamy w przyszłości.Rozdział 1 Przed erą cool

GDY MOJA RODZINA przeprowadziła się do Korei w 1985 r., ten kraj wciąż się rozwijał. Fakt, że nie będziemy mieszkać w samym Gangnam, a w Apgujeong – najbardziej elitarnej dzielnicy – nieco łagodził gorycz przeprowadzki. Mieliśmy mieszkać na osiedlu Hyundai – gdzie znajdowały się najlepsze mieszkania w tej okolicy. Nie musieliśmy płacić czynszu. Była to część pakietu dołączonego do umowy o pracę mojego ojca. Skorzystał on na desperackim programie koreańskiego rządu, by odwrócić tendencję drenażu mózgów, z którą Korea zmagała się od lat pięćdziesiątych w następstwie wojny koreańskiej. W tamtych czasach ludzie z jakąkolwiek inicjatywą wyjeżdżali do Stanów Zjednoczonych na studia. Wówczas rząd koreański, raczej mało rozsądnie, zadbał o to, by tylko najlepsi i najzdolniejsi studenci otrzymali wizy wyjazdowe. Moi rodzice (i w ogóle każdy, kto chciał zrobić doktorat w Stanach) musieli zdawać bardzo trudny egzamin; jeśli się go nie zdało, nie można było wyjechać, niezależnie od tego, czy Ambasada Stanów Zjednoczonych wydała ci zgodę na wjazd do USA. Z jakiegoś powodu władze Korei były przekonane, że ludzie – tacy jak moi rodzice – po uzyskaniu dyplomu w Stanach będą chcieli wrócić do tego skorumpowanego koreańskiego bałaganu; nie przewidziały, jak wielu takich studentów osiądzie w Stanach Zjednoczonych.

A zatem w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych koreański rząd wabił ludzi (takich jak mój ojciec – ekonomista) do Korei obietnicami tytułów, wolnej ręki w organizacji własnych instytutów badawczych czy laboratoriów oraz bezpłatnych mieszkań ze służbą i szoferem.

Niestety przeprowadzka mojej rodziny do Korei w znaczącej części nie przebiegła tak, jak się tego spodziewaliśmy. Owszem, mieliśmy służącą, tak jak nam obiecano, jednak nigdy wcześniej nie widziała ona odkurzacza i tak się bała generowanego przezeń hałasu, że odmówiła używania go. Najwyraźniej Korea Południowa, która przodowała w nowatorskich technologiach, była wciąż jeszcze pieśnią przyszłości. Osiedle Hyundai było najbardziej luksusowe w mieście, jednak wciąż składało się z jednakowych, pastelowo-beżowych budynków. Mieliśmy bardzo monotonny widok z okien; prezentowało się to jak osiedle z krajów bloku wschodniego. Winda często się psuła i czasem musiałam wchodzić po schodach na dziesiąte piętro do naszego mieszkania. Spadki napięcia elektrycznego i brak wody były na porządku dziennym.

Koreańska myśl techniczna miała w tych czasach bardzo złą sławę. Fakt, że świat o tym zapomniał, jest doskonałym świadectwem, jak skuteczna okazała się koreańska strategia kreowania marki. Wśród ekspatów o koreańskiej firmie elektronicznej Samsung mówiło się powszechnie „Szajsung”. Gdy używałam kuchenki mikrofalowej tej firmy, starałam się stać w bezpiecznej odległości, ponieważ obawiałam się, że promieniuje.

Przeprowadzka ze Stanów Zjednoczonych do kraju trzeciego świata oznaczała, że wyzbyliśmy się wszelkiego komfortu; z drugiej strony tylko przeprowadzka z amerykańskich przedmieść do biednej, brudnej metropolii pozwoliła mi docenić ekscytację, którą odczuwałam, zabawiając się w dziecko ulicy.

Moja matka zabraniała mi i moim siostrom jeść cokolwiek na ulicy, jednak i tak to robiłyśmy: pieczone kasztany i słodkie ziemniaki, zawsze gotowane na dużej blasze z pokrywką z dziurkami i kawałkiem węgla w środku. Do dziś zapach przypalonego cukru sprawia, że myślę o ciasteczkach bobki, robionych z mieszanki karmelizowanego cukru i sody oczyszczonej, sprzedawanych na ulicach przez staruszki o krótkich włosach z mocno skręconą trwałą.

Nie powiedziałabym, że te ciasteczka były smaczne; gotowana soda oczyszczona jest gorzka, a jej właściwości ściągające sprawiają, że masz ochotę zwymiotować. Myślę jednak, że organoleptyczny szok, jakiego doznawałam, co najmniej w połowie odpowiada za przyjemność ich jedzenia: druga połowa to możliwość przyglądania się, jak ciasteczka powstają. Wyglądało to tak, jak gdyby kowal wykuwał kule lub dealer przygotowywał działkę heroiny. Kobiety rozpuszczały białą, proszkową mieszankę na metalowej chochli, którą trzymały nad bryłką płonącego węgla. Rozpuszczony proszek zaczynał się pienić, a potem stawał się brązowy. Następnie mieszankę przelewało się do płaskiej, okrągłej foremki z jakimś wyżłobionym wzorem pośrodku – ptakiem czy gwiazdą. Gdy masa stwardniała, wyjmowaliśmy cienkie jak papier ciasteczka prosto z formy i jedliśmy je, póki gorące. Z jakiegoś powodu trzeba było się starać, by nie naruszyć wzoru odciśniętego na środku ciasteczka; jeśli się przełamało, słychać było pomruk niezadowolenia. Ostatnio wszystkie te kobiety po prostu znikły.

Oczywiście w Seulu są supermarkety, ale wtedy uliczni straganiarze sprzedający jedzenie odgrywali znacznie większą rolę, porozstawiani tu i ówdzie na miejskich chodnikach. Uwielbiałam to; czułam się tak, jakbym żyła w średniowiecznym mieście, no może tak sobie wyobrażałam średniowieczne miasto, oczywiście na podstawie skeczy Monty Pythona. (Seulskie liczne stragany ze smażonymi larwami jedwabnika były szczególnie pythonowskie; nigdy ich nie rozumiałam).

Każdego lata jakaś kobieta ustawiała trampolinę na opustoszałej działce niedaleko mojego domu i za 200 wonów (około 15 centów) można było na niej skakać przez pół godziny. Kobieta ta po prostu przez cały dzień stała przy trampolinie: była właścicielką i jedynym pracownikiem.

Tego rodzaju miniprzedsiębiorstwa wydłużały błogi okres słodkiego dzieciństwa w sposób, którego nie można było zaobserwować w Stanach Zjednoczonych, gdzie dzieciarnia włóczy się po centrach handlowych i zachowuje się jak rozwydrzone małolaty już od dziewiątego czy dziesiątego roku życia.

Dziecięce przyjaźnie w Korei były na śmierć i życie, były też bardzo fizyczne. To, że dwójka przyjaciół tej samej płci przechadzała się po ulicach, trzymając się za ręce lub obejmując się w pasie, było bardzo powszechne. Moi znajomi byli bardzo zaskoczeni, że nie wszędzie tak jest. W szóstej klasie koleżanka zapytała mnie: „Czy to prawda, że w Ameryce ludzie nazywają cię homo, jeśli trzymasz swoich przyjaciół za rękę?”. Musiałam potwierdzić.

Nigdzie nie widziałam takiej fizycznej bliskości pomiędzy przyjaciółmi, może poza krajami arabskimi. Wraz z bogaceniem się Korei Południowej zauważyłam, że dzieci tej samej płci coraz rzadziej trzymały się za ręce. Nie mam tu dobrego wytłumaczenia, może poza jakimiś truizmami o tym, jak bogactwo zabija bliskość. A może dzieciaki po prostu są już zbyt cool, by tak okazywać uczucia.

Jednak prawdziwa proustowska magdalenka to kulki na mole. Zapach kulek na mole zawsze sprawia, że myślę o seulskich toaletach. Gdy przyjechałam do Seulu, kulki na mole wisiały w publicznych toaletach jako odświeżacze powietrza. Dziś wiele toalet w Seulu to toalety elektroniczne z instalacją samoczyszczącą oraz kranami z wodą pod ciśnieniem, wodą do spłukiwania i suszarkami. Pojedyncze kabiny są czasem wyposażone w specjalny guzik, który można nacisnąć, by popłynęła muzyka, żeby inni nie słyszeli, co dzieje się w kabinie. Muszle klozetowe są tu czystsze niż stoły w niektórych restauracjach. Ale w 1985 r., o rany.

Mieszkańcy pierwszego świata żyją w luksusie i nikt nie musi zbytnio się zastanawiać nad wydalaniem. Ale dla kogoś z trzeciego świata kupa to ogromny problem. Dla przeciętnego Amerykanina toaleta to miejsce, do którego się wchodzi i z którego się wychodzi, nie wiąże się ono z żadną traumą; jest wentylacja, która rozprasza nieprzyjemny zapach; toalety spłukują ślady wszelkich czynności, a niebieskie tabletki wybielające w rezerwuarze oszczędzają nam widoku prawdziwego koloru moczu w muszli. Jest mydło, gorąca woda, suszarki do rąk lub ręczniki papierowe, tak więc z toalety można wyjść nawet czystszym. Toaleta powinna być jak kelner w dobrej restauracji: jeżeli dobrze się spisuje, nie zauważamy nawet jej istnienia.

Proszę sobie zatem wyobrazić moje zdziwienie, gdy przyjechałam do Seulu i odkryłam, że większość toalet to miejsca, gdzie swoje potrzeby trzeba było załatwiać w kucki lub gdzie trzeba było stać na szeroko rozstawionych nogach i wypróżniać się do dziury w podłodze, w której nie było wody. Nie zawsze można było spłukać toaletę.

Poza tym w szkołach raz do roku pobierano od nas próbki kału. Jak w wielu krajach rozwijających się, tak również i w Korei Południowej pewne kwestie ochrony zdrowia załatwiano w szkołach publicznych. Szczepienia robiła nam na przykład szkolna higienistka. Staliśmy w kolejce, zgodnie z numerem na liście uczniów, którą układano zawsze na początku roku według naszego wzrostu. Pielęgniarka używała tej samej igły, dezynfekując ją w płomieniu świecy przed każdym zastrzykiem.

W ten sam sposób przeprowadzano szkolne badania na pasożyty w przewodzie pokarmowym. Nauczyciel rozdawał białe koperty wielkości karty kredytowej. Następnie przypominał: „Proszę, byście napisali swoje nazwiska na kopercie, zanim umieścicie w niej próbkę kału, inaczej trudno będzie wam je podpisać”.

Następnego dnia próbki były zbierane w szkole do dużego worka. Niezmiennie niektórzy uczniowie nie przynosili kopert, a nauczyciel wymierzał im karę, bijąc ich po ręku lub ramieniu. Gdy wymierzano im razy, uczniowie zawsze mówili: „Ale proszę pana, nie załatwiałem się wczoraj!” i wtedy wszyscy wybuchali śmiechem.

Mówiono, że próbki wysyłano do laboratorium krajowego, by zbadać je na obecność pasożytów; następnie laboratorium wysyłało tabletki odrobaczające wybranym uczniom. Myślę, że gdy chodziłam do szkoły, nie było tam pasożytów; wówczas pasożyty przestawały być poważnym problemem. Choć daleka od ideału, ochrona zdrowia w Korei Południowej w 1985 r. była na znacznie lepszym poziomie niż kilka lat wcześniej.

Może się to wydawać jakąś tyranią, by zmuszać miliony uczniów do wypróżniania się na komendę, jednak jasne jest, że zwalczanie chorób działa wyłącznie, gdy wszyscy są leczeni – a nie tylko wybrani ochotnicy. Może takie metody poskutkowały tym, że Korea pozbyła się pasożytów i niemal każdego innego problemu zdrowotnego, z którym borykają się kraje słabo rozwinięte³.

Moje gimnazjum było w tamtych czasach edukacyjnym poligonem doświadczalnym, a zatem pozwalało dobrze przyjrzeć się szybkim zmianom zachodzącym w Korei. Była to jedna z pierwszych szkół, w której zniesiono mundurki. Uważano je za ograniczającą spuściznę japońskiego kolonializmu, który trwał w Korei od 1910 do 1945 r. W praktyce jednak liberalizacja stroju wiązała się z wieloma ograniczeniami, w zasadzie mogliby chyba przywrócić mundurek. Nie było nam wolno nosić ubrań z napisami nie po koreańsku. Nie wolno nam było również robić sobie trwałej (choć z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że chyba próbowano nas chronić przed nami samymi). Jeśli komuś włosy kręciły się naturalnie, musiał przedstawić zaświadczenie lekarskie.

Nawet w Korei Północnej panował mniej totalitarny system w odniesieniu do fryzury. Z przemyconych gdzieś plakatów z północnokoreańskich salonów fryzjerskich wynika, że w późniejszym okresie rządów Kim Dzong Ila trwała była jedną z osiemnastu dozwolonych fryzur żeńskich. (A ze zdjęć północnokoreańskiego rządu wynika, że trwała była chyba niemal obowiązkowa dla mężczyzn).

Moja szkoła była jedną z pierwszych szkół ponadpodstawowych, która zdecydowała się na koedukację. Większość dzieciaków, które znałam w Seulu, uważało, że jestem szczęściarą, bo trafiłam do koedukacyjnej szkoły. Ja byłam innego zdania.

Po pierwsze, dziewczyny musiały uczyć się domowej buchalterii, a chłopcy mieli zajęcia z inżynierii. Lubiłam budżet domowy, ale uczono nas tam wielu dziwnych rzeczy. Moja nauczycielka od budżetu domowego w ósmej klasie powiedziała: „Jeśli chcecie dobrze rozpocząć małżeńskie życie, zawsze gotujcie to, co lubi mąż, a nie to, na co wy macie ochotę. Wasze dzieci w naturalny sposób wyrobią sobie taki sam gust jak on”.

Płeć wciąż wpływała na nasz los. Od dziesiątej klasy uczniowie w Korei Południowej musieli uczyć się kolejnego języka obcego poza angielskim. Świetny pomysł. Jednak w wielu szkołach średnich jedynie chłopcy mogli uczyć się niemieckiego, dziewczęta zaś – francuskiego. Nie pozwalano chłopcom chodzić na francuski, a dziewczynkom na niemiecki. Bez wyjątków.

Mimo to Korea zrobiła ogromny postęp w wyrównywaniu praw kobiet. Aż do 1991 r. kobiety w Korei Południowej nie mogły być głową rodziny, co oznaczało, że nie mogły podejmować prawnie wiążących decyzji w imieniu swojej rodziny. W przypadku rozwodu kobieta nie miała prawa do równego podziału majątku, a dzieci były automatycznie powierzane ojcu.

Zaledwie 20 lat później, w grudniu 2012 r., Korea wybrała swoją pierwszą prezydentkę, Park Geun-hye.

W jaki sposób podejście obywateli zmieniło się tak radykalnie w ciągu trzydziestu lat? Nie chodzi tylko o to, że Korea stała się krajem dobrobytu; kraje arabskie, które wzbogaciły się na ropie naftowej, śpią na pieniądzach, jednak nie obserwuje się tam takiego postępu społecznego. Pod wieloma względami kraje te są teraz bardziej zacofane, w związku z powrotem do islamskiego fundamentalizmu. Ku przerażeniu wielu Chiny mają coraz większe wpływy na światowej arenie finansowej, jednak wielkość tego kraju, liczba ludności i ścierające się grupy etniczne sprawiają, że władzom trudno jest wprowadzać szybkie, scentralizowane zmiany w całym kraju. Częścią koreańskiego planu było zawsze osiągnięcie tego, czego wielu innym, niedawno wzbogaconym krajom nie udało się uzyskać – wewnętrznej transformacji; pod względem społecznym, kulturowym i mentalnym. Czy to się powiodło? No cóż, rzeczywiście wiele się zmieniło. Na przykład narodziła się ironia.Przypisy końcowe

¹ Andrew Woodman, South Korea VC: State Subsidies, „Asian Venture Captial Journal”, 31 października 2012, http://www.avcj.com.avcj/analysis/2221157/south-korea-vc-state-subsidies.

² Jeff Yang, Future Pop, „Upstart Business Journal”, 27 marca 2008, http://upstart.bizjournals.com/executives/features/2008/03/27/MusicImpresario-Jin-Young-Park.html?page=all.

³ Wyniki są drastyczne: w latach 1983–2005 – zaledwie w ciągu dwudziestu dwóch lat – koreańska przewidywana długość życia wzrosła o 60 procent dla mężczyzn i o 48 procent dla kobiet. S. Yang et al., Understanding the Rapid Increase in Life Expectancy in South Korea, „American Journal of Public Health”, maj 2010, cytat za http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20299661.

⁴ Republic of Korea: Country Report, Global Initiative to End All Corporal Punishment of Children, marzec 2013, http://www.endcorporalpunishment.org/pages/progress/reports/rep-korea.html.

⁵ Kim Hae-noon, Students Cite Slip in Respect for Teachers, „Korea JoongAng Daily”, 14 maja 2003, http://koreajoongangdaily.joins.com/news/article/article.aspx?aid-1979181.

⁶ Egzamin kwako powstał podczas rządów dynastii Goryeo w IX–X w. n.e.

⁷ Public Spending on Education, Total (% of GDP), Bank Światowy, http://data.worldbank.org/indicator/SE.XPD.TOTL.GD.ZS.

⁸ The Learning Curve: Lessons in Country Performance in Education, raport z 2012, Pearson, http://www.into.ie/ROI/NewsEvents/LatestNews/Downloads/LearningCurve.pdf.

⁹ Kevin Chien-Chang Wu, Ying-Yeh Chen i Paul S.F. Yip, Suicide Methods in Asia: Implications in Suicide Prevention, „International Journal of Environmental Research and Public Health”, 28 marca 2012, http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3366604/.

¹⁰ Jessica Shepherd, World Education Rankings: Which Country Does Best at Reading, Maths and Science?, „Guardian”, 7 grudnia 2010, http://www.theguardian.com/news/datablog/2010/dec/07/world-education-rankings-maths-science-reading.

¹¹ Michael Trucano, Broadband for Schools?, „EduTech”, 5 lutego 2013, http://blogs.worldbank.org/edutech/broadband.

¹² TH Lee, prezes GSA Public Relations. To głównie anegdotyczna, obrazowa postać.

¹³ Oficjalna strona internetowa Dokdo. Wersję angielską można znaleźć po adresem: http://en.dokdo.go.kr/korean_dokdo_people_of_dokdo.do.

¹⁴ Jack Kim, North and South Koreans Find Cause for Unity: Japan, Reuters, 9 listopada 2008, http://www.reuters.com/article/2008/11/19/us-korea-north-japan-idU.S.TRE4AI12120081119.

¹⁵ Lee Moon-yol, Let’s Have North Korea Put a Missile Base on Dokdo, „Dailian”, 24 lipca 2008, http://www.dailian.co.kr/news/view/119486#reple.

¹⁶ Prawidłowe, dosłowne tłumaczenie brzmi tak naprawdę „ciało i ziemia w symbiozie”, ale to nie ma większego sensu.

¹⁷ Hyunah Yang, Vision of Postcolonial Feminist Jurisprudence in Korea: Seen from the „Family-Head System” in Family Law, „Journal of Korean Law” 5(2), 2006: 17–18, http://www.snujkl.org/?module=file&act=procFileDownload&file_srl=129&sid=fdd361a9fd3e5565868b15241af3dd20.

¹⁸ South Korea: SARS Boosts Kimchi Exports to Record Levels, Just-food.com, 13 stycznia 2004, http://www.just-food.com/news/sars-boosts-kimchi-exports-to-record-levels_id79989.aspx; Kimchi Sales Jump Attributed to SARS, „Asia Times” / Yonhap News Agency, 19 czerwca 2003, http://www.atimes.com/atimes/Korea/EF19Dg03.html.

¹⁹ Global Status Report on Alcohol and Health: 2011, Światowa Organizacja Zdrowia, http://www.who.int/substance_abuse/publications/global_alcohol_report/msbgsruprofiles.pdf.

²⁰ Millionaires’ Club, The Definitive Ranking of the World’s Million-Case Spirits Brands, Drinks International, 2013, http://www.drinksint.com/files/CombinednewPDF.pdf.

²¹ Koreans Give Up Their Gold to Help Their Country, BBC News, 14 stycznia 1998, http://news.bbc.co.uk/2/hi/world/analysis/47496.stm.

²² Geoffrey Cain, Soap Opera Diplomacy: North Koreans Crave Banned Videos, „Time”, 29 października 2009., http://content.time.com/time/word/article/0,85599,1933096,00.html.

²³ Mark Russell, Pop Goes Korea, Berkeley, Cal.: Stone Bridge Press, 2008), fragment za http://www.markjamesrussell.com/shin-joong-hyun-godfather-of-korean-rock/.

²⁴ Dane te pochodzą z „oficjalnej” strony fanowskiej Eda Sullivana. Według własnych obliczeń Sue Kim Sisters pojawiły się w programie The Ed Sullivan Show dwadzieścia dwa razy. Zob. http://www.snujkl.org/?module=file&act=procFileDownload&file_srl=129&sid=fdd361a9fd3e5565868b15241af3dd20.

²⁵ Wywiad z Nichelle Nichols w NPR, Star Trek’s Uhura Reflects on MLK Encounter, 17 stycznia 2011, http://www.npr.org/2011/01/17/132942461/Star-Treks-Uhura-Reflects-On-MLK-Encounter.

²⁶ Pełną umowę można znaleźć na oficjalnej stronie internetowej Centralnego Sądu Korei; zob. http://seoul.scourt.go.kr/dcboard/DcNewsViewAction.work?seqnum=6353&gubun=44. Angielskie tłumaczenie fragmentów dostępne jest pod adresem: http://truetvxq.blogspot.com/2010/12/translation-of-contract-profit.html.

²⁷ Spytałam, czy wcześniejszy wyrok PSY z powodu marihuany zagroził jego karierze. Lee Moon-won odpowiedział, że jak zwykle PSY jest wyjątkiem. „PSY zawsze był szalony, nie miał mainstreamowego wizerunku”.

²⁸ Report of the International Society of Aesthetic Plastic Surgery, 2011, http://www.isaps.org/isaps-global-statistics.html.

²⁹ Seoul TouchUp, Korean Plastic Surgery Clinic: The Plastic Surgery Mecca of the World, http://www.seoultouchup.com/korean-plastic-surgery-clinic-the-plastic-surgery-mecca-of-the-world/. Seoul TouchUp opisuje się jako „jedna z niewielu zatwierdzonych przez rząd medyczno-estetycznych agencji podróży w Korei”.

³⁰ Ibid.

³¹ Japan Expels N Korean leader’s „son”, BBC News, 4 maja 2001, http://news.bbc.co.uk/2/hi/asia-pacific/1310374.stm.

³² Ministry of Culture to Expunge „Peace Studies” Content from Doduk Texts, „Hangyorae”, 6 stycznia 2001, http://www.hani.co.kr/arti/society/schooling/331506.html.

³³ W tej chwili nazywa się po prostu American Forces Network.

³⁴ Shim Sungeun, Behind the Korean Broadcasting Boom, „NHK Broadcasting Studies” 6, 2008: 210– 11, http://www.nhk.or.jp/bunken/english/reports/pdf/08_no6_10.pdf.

³⁵ Chu Kun-liang, Lesson for Taiwan’s TV Dramas, „Taiwan Today”, 15 stycznia 2012, http://taiwantoday.tw/ct.asp?xItem=184852&ctNode=426.

³⁶ Limb Jae-un, Korean Dramas Find More Fan Bases in Latin America, Korea.net, 26 marca 2013, http://www.korea.net/NewsFocus/Culture/view?articleId=106571.

³⁷ Norimitsu Onishi, What’s Korean for „Real Man”? Ask a Japanese Woman, „New York Times”, 23 grudnia 2004, http://www.nytimes.com/2004/12/23/international/asia/23JAPAN.html?_r=0.

³⁸ Dodatkowe szczegóły na temat ustawy można znaleźć w artykule autorstwa Carolyn Hyun-Kyung Kim, Building the Korean Film Industry’s Competitiveness: Abolish the Screen Quota and Subsidize the Film Industry, Pacific Rim Law & Policy Journal Association, 2000. Kara staje się coraz surowsza, jeśli dane kino nie naprawi uchybienia w wypełnieniu kontyngentu: „Kinom, które naruszają kontyngent ekranowy, można zawiesić przywileje biznesowe. Jeśli kino nie wyświetla filmów przez nakazaną liczbę dni i naruszenie obejmuje mniej niż dwudzieścia dni, to jego przywileje biznesowe zostaną zawieszone na jeden dzień za każdy dzień brakujący. Jeśli niedobór wynosi powyżej dwudziestu dni, zawieszenie wynosi trzy dni za każdy dzień brakujący”. Zob. http://digital.law.washington.edu/dspace-law/handle/1773.1/811?show=full.

³⁹ Korean Box Office Top 50, Letterboxd, 6 października 2013, http://letterboxd.com/lifeasfiction/list/korean-box-office-all-time-top-50/. Ranking powstaje na bazie liczby sprzedanych biletów.

⁴⁰ Hallyu: From K-Pop to K-Culture (w języku koreańskim). Publikacja wydana wspólnie przez Ministerstwo Kultury, Sportu i Turystyki oraz Koreańską Służbę Kulturalno-Informacyjną, 2012.

⁴¹ Chris Kohler, Q&A: Mega Man Creator Wants Japan to Admit Failure, „Wired”, 12 kwietnia 2012, http://www.wired.com/gamelife/2012/04/keiji-inafune-qa/.

⁴² Peter Dyloco, Can J-Pop Replicate Success of K-Pop?, „Japan Today”, 15 września 2011, http://www.japantoday.com/category/opinions/view/can-j-pop-replicate-success-of-k-pop.

⁴³ Japan Outranks U.S. in Recorded-Music Sales, „The Japan Times”, 11 kwietnia 2013, cytat za: http://aramatheydidnt.livejournal.com/4776405.html.

⁴⁴ Helienne Lindvall, How K-Pop & J-Pop Are Saving Physical Music Sales, Digital Music News, 10.04.2013, http://www.digitalmusicnews.com/permalink/2013/04/10/kpopjpop.

⁴⁵ People Still Buy CDs … in Japan. Here’s Why, Bloomberg News, 3 lipca 2013, http://www.bloomberg.com/video/pairing-cd-s-with-concert-tickets-boosts-sales-SBWGKQOJSDSdy8T4TkxvNQ.html.

⁴⁶ Miesięcznik „Cahiers du Cinéma” uznał film The Host: Potwór za jeden z pięciu najlepszych filmów wyprodukowanych w latach 2000–2009; zob. http://www.allocine.fr/article/dossiers/cinema/dossier-18591772/?page=19&tab=0. „Le Monde” umieścił go w gronie pięciu najlepszych filmów roku 2006 na swojej stronie internetowej w publikacji z 28 grudnia 2006; zob. http://www.lemonde.fr/cgi-bin/ACHATS/acheter.cgi?offre=ARCHIVES&type_item=ART_ARCH_30J&objet_id=971215&xtmc=bong_joon_ho&xtcr=44.

⁴⁷ Philippe Mesmer, La Vague Pop Coréenne Gagne l’Europe, „Le Monde”, 10 czerwca 2011, http://www.lemonde.fr/culture/article/2011/06/09/la-vague-pop-coreenne-gagne-l-europe_1534023_3246.html.

⁴⁸ Informacje podane bezpośrednio przez Ministerstwo Kultury, Sportu i Turystyki.

⁴⁹ Master Blaster, Japan’s 30 Best-Selling Games of All Time, Rocketnews24 .com, 8 lipca 2012, http://en.rocketnews24.com/2012/07/08/japans-best-selling-video-games-of-all-time/.

⁵⁰ Ze strony Aligulac.com, poświęconej rankingom StarCraft 2; aktualne na dzień 13 listopada 2013 r. Zob. http://aligulac.com/.

⁵¹ Dane z SC2ranks.com, http://www.sc2ranks.com/.

⁵² Sea-jin Chang, Sony vs Samsung: The Inside Story of the Electronics’ Giants Battle for Global Supremacy, Singapore, John Wiley & Sons, 2008.

⁵³ Do listopada 2013 r., sądy stanęły po stronie Apple w wielu sprawach i jak do tej pory przyznały firmie w sumie 930 milionów dolarów odszkodowań. Sprawa nie jest w pełni rozwiązana, a Samsung wciąż składa wnioski i apelacje. Zob. Samsung Owes Apple More than $290 More in Damages, Jury Says, CNET.com, 21 listopada 2013, http://news.cnet.com/8301-13579_3-57613390-37/samsung-owes-apple-290m-more-in-damages-jury-says/.

⁵⁴ Ze sprawozdania grupy analitycznej International Data Corporation (IDC); zob. http://www.idc.com/getdoc.jsp?containerId=prU.S.23849612.

⁵⁵ Lista wartości marek Interbrand na rok 2012 znajduje się pod adresem: http://www.interbrand.com/en/best-global-brands/previous-years/2012/Best-Global-Brands-2012-Brand-View.aspx.

⁵⁶ Look Out, Sony!, „Forbes”, 16 kwietnia 2001, http://www.forbes.com/global/2001/0416/028.html.

⁵⁷ Frank Rose, Seoul Machine, „Wired”, maj 2005, http://www.wired.com/wired/archive/13.05/samsung.html.

⁵⁸ Peter Lewis, A Perpetual Crisis Machine, „Fortune”, 19 września 2005, cytat za: http://money.cnn.com/magazines/fortune/fortune_archive/2005/09/19/8272909/.

⁵⁹ Ibidem.

⁶⁰ Ibidem.

⁶¹ Kim Tae-jong, Ministry of ICT: Give Pay Cut to Who Named It!, „Korea Times”, 3 kwietnia 2013, http://www.koreatimes.co.kr/www/news/biz/2013/04/123_133293.html.

⁶² South Korea’s Ten Largest Chaebols Represent 80 Percent of Korean GDP, „East Economist”, 6 stycznia 2013, http://www.easteconomist.com/2013/01/south-koreas-ten-largest-chaebols-create-80-of-korean-gdp/.

⁶³ Jeong Kim, A Return to South Korea, Thwarted by Nationalism, „The Washington Post”, 29 marca 2013, http://www.washingtonpost.com/opinions/jeong-kim-a-return-to-south-korea-thwarted-by-nationalism/2013/03/29/fa674336-97f8-11e2-814b-063623d80a60_story.html.

⁶⁴ Ryu Kyong-dong, Future Ministry Officials Waiting to Be Assigned Have No Future, „Korea IT News”, 7 maja 2013, http://english.etnews.com/policy/2762896_1302.html.

⁶⁵ Max Chafkin, The Returnees, „Inc.”, grudzień 2011, http://www.inc.com/magazine/201112/the-returnees.html.

⁶⁶ Ibidem.

⁶⁷ Ibidem.

^() Przypisy znajdują się na końcu książki.

^() Standardowy egzamin wstępny na studia w USA, organizowany również na całym świecie dla młodzieży, która chce zdawać na amerykańskie uczelnie (przyp. tłum.).

^() K-12 to koreański system oświaty podstawowej i średniej: sześcioklasowa szkoła podstawowa, trzyklasowe gimnazjum, trzyklasowe liceum (przyp. tłum.).

^() Ian Fleming, Goldfinger, tłum. Jana Kraśki, wyd. Alfa 1990.

^() Wiklinowy pan (Wicker Man) – wielka kukła wykonana ze słomy i suchych gałęzi. W czasie celtyckiego święta Beltane, obchodzonego przez druidów w nocy z 30 kwietnia na 1 maja, jednym z elementów rytuału zapewniającego urodzaj było budowanie i spalenie wiklinowego pana. We wnętrzu kukły umieszczano człowieka, najczęściej przestępcę, i całość podpalano w ramach rytuału (przyp. red.).

^() Mieszanina piwa i mocniejszego alkoholu, np. wódki lub whisky (przyp. red.).

^() Popularna szkocka pieśń ludowa. W krajach anglosaskich utwór ten wykonywany jest o północy w sylwestra (przyp. tłum.).

^() United Service Organizations – amerykańska organizacja non profit, która zapewnia amerykańskim żołnierzom rozrywkę na żywo (przyp. tłum.).

^() The Rat Pack – nieformalna grupa piosenkarzy i aktorów amerykańskich, skupiona początkowo wokół Humphreya Bogarta (przyp. tłum.).

^() Muzyczny program rozrywkowy z lat pięćdziesiątych–osiemdziesiątych (przyp. tłum.).

^() W kulturze anglosaskiej bitwa pod Waterloo ma pozytywne konotacje, to wielki sukces militarny Wellingtona. Waterloo kojarzy się więc z odniesieniem nagłego, przełomowego sukcesu w beznadziejnej sytuacji. W polskiej tradycji przeciwnie – powiedzenie „każdy ma swoje Waterloo” oznacza, że każdy ma w życiu moment załamania czy klęski (przyp. red.).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: