- W empik go
Córa Chrobrego: rapsod historyczny - ebook
Córa Chrobrego: rapsod historyczny - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 186 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tam, po Bałtyku sierdziste wody,
Od Cepli, Cisy, jakiż to kraj?…
Jak uśmiech wiosny, kraj wonny, młody?….
Bardzie sławiański, graj o nim, graj!
Ziemia to prawie jeszcze nietknięta
Ręką człowieka, a jednak tu –
Złoto i srebro, obcych ponęta,
Bogactwo wszelkie, jak w dziwach snu…
Powietrze zdrowe i żyzne role,
Woły "ornite" i "lotny" koń, (1)
Lud, niby dzielne plemię sokole,
A w drogę wejść mu, o Boże broń!
–- (1) Woły ornite (u starych autorów).
Bory do koła… Z dala i z bliska –
To puszcza niby… Lecz z puszczy tej
Świt wielki w przestwór promienie ciska
I w mrok północy dzień tryska z niej…
Po górach pną się młodzieńcze grody,
Nad bory strzela zbawienia znak,
I lud się budzi, jak orzeł młody…
Pyta: "gdzie lecieć?" Nie pyta – jak?! –
I świat w nim puklerz przeczuł ze stali –
I siłę wielką i dzielną broń –
I z Magdeburga oto, i z Hali
Kramarze Niemcy już śpieszą doń!
Zachód śle złoto i srebro, Greki
Swe tkanie pyszne, makaty ślą,
Futra z nad Wołgi lud śle daleki,
Sławiaństwo zbrojną śle młodzież swą.
Bo Król, co włada ziemią tą całą,
W stal i żelazo zakuty mąż,
Głosem potężnym: "Rycerstwa mało!" (1)
Za echem puszczy wykrzyka wciąż.
I mkną rycerze na to wołanie,
Orlęta niby na orła zów –
–- (1) Nieustanne wojny wywoływały z ust Bolesława skargę: "rycerstwa mało!"… Jakoż ciągnęły ze wszech stron rycerskie drużyny pod znaki hojnego króla polskiego. (Marcin Gall – Szajnocha itd).
A orzeł woła i woła na nie,
Orlęta lecą i lecą znów.
* * *
Ten kraj, – Lechicki kraj młodociany,
Olbrzym w dziecięctwie. A orzeł ten,
Bolesław Chrobry, co huragany
Nad Polską młodą zażegnał w sen…
Bo gdy Czech zabrał ziemię Krakowską,
Czerwieńskie grody Kijowa pan,
Mieczysław gaśnie złamany troską!
Rozpacz od Wisły jękła po San.
Kraj się rozpada pomiędzy syny
Zmarłego władcy, burzy się lud, –
Swym bogom starym wznosi gontyny,
Wrogi się cieszą!…. Lecz błysnął cud!….
To była ciężka próba ogniowa,
Przez którą Nieba badają tu,
Czy lud ma przyszłość, i czy wysnowa
Zbawienie własne z krwawego chrztu?….
I w chwilach takich, Opatrzność zsyła
Męża wielkiego, by hasło dał…
Bo lud, to w kolos zaklęta siła!
Zbudź go, a poznasz orkanów szał.
Takim to mężem – wielkim do hasła,
Tym niebios cudem Bolesław był!
Prawicę podniósł – i burza zgasła –
I deszcz siarczysty zmienił się w pył!….
Polska, co runąć miała, patrz – oto
Postrach w świat rzuca, gdy wzniesie miecz.
Ruś, Czechy – korne, – Niemcy z sromotą,
Jak "tuman kurzu" pierzchają precz!
I on – w Sławiaństwie włodarz jedyny –
Rycerzy pańskich duch mieszkał w nim!….
I plemie były jego wawrzyny:
Z nim szły na północ – światło i Rzym!
* * *
Tu bard pieśń uciął – i zamknął oczy
I długo milcząc dumał, i łza
Po bladem starca licu się toczy
I szepnął: "Panie, bądź wola Twa!"
I natem skończył. I ani słowa
Dalej mi nie chciał śpiewać już nic…
I lutnię cisnął… "Bywaj mi zdrowa!''
I łza przylgnęła do starca lic.
A potem, wyjął zżółkły, pomięty
Z zanadrza zwitek, i rzekł mi: "ot,
Gdy wierzysz jeszcze w pieśni ponęty,
Weź to! Z popiołów wywołaj grzmot!"
"Jam to wyśpiewał, gdy skrzydłem ducha
Latałem jeszcze w marzenia raj!
Jest to cegiełka z gmachu… okrucha…
Tym, co w pieśń wierzą, i tę pieśń, daj!
Więc wam ją daję. –
Z wiekowej dali
Postać" niewieścia wyciąga dłoń…
Śnieżna, jak Pańscy anieli biali,
Jak gwiazda świtu, promienna skroń…
Kto ona?…. Córa Bolesławowa.
Błyszczy, jak święta z słonecznych ram.
W jej dziejach pieśni barda osnowa –
Tę pieśń bez skazy przynoszę wam.
A jeśli szczere: "Zapłać ci Boże!"
Siostry, wyczytam dziś z waszych lic,
To czoło wzniosę po nad wielmoże,
Bo nad ten wieniec droższego – nic!….