- W empik go
Cyrknickie Jezioro - ebook
Cyrknickie Jezioro - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 156 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dawno już temu jeszcze piękna Krainy ziemia sama rodziła plony, a drzewa w niej srebrne były, niosły perły i drogie kamienie za owoce, złote miały liście, a gałązki z zielonego, błyszczącego kamienia; pszenicą i żytem same zasiewały się pola; Kraińcy żyli szczęśliwi, w zgodzie, w przyjaźni.
Jeżeli się młodzieniec pokochał w dziewczynie, nie potrzeba mu było dosiadać, jak teraz się dziać zwykło, rumaka, wiązać temu u ogona chustę jak najdroższą, zajechać przed dom ukochanej i porwać ją z sobą; dość było w on czas przyjść do ulubionej dziewki rodzica i rzec: „Ojcze, wasza mnie miłuje córka, dajcie mi ją za żonę”. Ojciec pozwalał, żenili się, lecz nie tak jak teraz, co to się często dla kłótni i swarów domowych łączą; wówczas dla wspólnego zaślubiali się szczęścia.
Otóż w tych czasach dzierżył wiele włości potężny Supan. Był on już podeszły, ale żywy mąż, pałac miał z kryształu, a z drogich kamieni sprzęty; lecz to szczęścia nie nada, bo Bóg cnotliwym a sprawiedliwym szczęścia tylko użycza; ten Supan zaś był to okropny ciemiężca, sam był więc nieszczęśliwy i nieszczęście ma całą rozlał Krainę.II
Był to wieczór. Już słońce dawno skrwawiło wyniosłe obłoki, co jak rubinu smugi na lazurze odbijały się niebios i dwoiły w wielkim, modrym i bałwanistym jeziorze, do którego cudny Supana przypierał ogród. Zorze znikły i rolnik spracowany w wieczornej ciszy powracał do chaty swojej, i pasterz bydło spędzał, i niejedna piękna Krainka śpiewką gęsi z jeziora zwierciadlanej zwoływała wody; księżyc się ukazał srebrnowłosy, a jasna jego łuna w owocach lśniących odbijała się ogrodu. W wnętrzu chat błyskały ognie, a wieczerze spożywając rodziny z uwagą powieści słuchały starców lub dziewic piosnek słodkodźwięcznych. Kiedy Supan przechodził się nad jeziora brzegiem, u stóp jego rozbijały się bałwany, srebrny i złoty wytaczając piasek, lecz czoło jego pochmurne było, pod brwią czarną węgiel się żarzył spojrzeniem; smutne myśli jak złowieszcze kruki około niego krążyły, on o nowych dumał ciemiężeniach. Wtem niebo zalało się chmurą i księżyc się zaćmił, jakby nie mógł na okrutnego patrzeć dziedzica włości, chmura nad pałacem jego się zawiesza, a druga chmura, chmura myśli ciężyła na czole możnego pana.