Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Czasy Konstantyna Wielkiego - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
1 stycznia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
64,00

Czasy Konstantyna Wielkiego - ebook

„Czasy Konstantyna Wielkiego”  to dzieło wybitnego szwajcarskiego historyka i historyka sztuki Jacoba Burckhardta. Książka  należy, bez wątpienia, do najważniejszych prac naukowych z zakresu historii późnoantycznej. Przyjęte przez autora ramy czasowe (od  roku 284, tj. objęcia rządów przez cesarza Dioklecjana, aż po rok 337, w którym zmarł Konstantyn Wielki) sprawiają, że mamy do czynienia, nie tyle z klasyczną biografią cesarza, co z panoramicznym ujęciem niezwykle ważnej dla dziejów rzymskich epoki. W niezwykle zajmujący sposób Burckhardt przedstawia w niej system rządów w Cesarstwie Rzymskim na przełomie III i IV wieku, funkcjonowanie dworu cesarskiego, administracji centralnej i prowincjonalnej, armii rzymskiej, jak również zagadnienia religijne (którym poświęca miejsce szczególne) oraz politykę zewnętrzną.

Chociaż od momentu pierwszego wydania dzieła Jacoba Burckhardta minęło prawie 170 lat, wciąż stanowi ono punkt odniesienia dla współczesnych badaczy i wszystkich zainteresowanych historią późnego antyku. Jest to opracowanie klasyczne, nadal powszechnie cytowane, także na gruncie polskim, oraz regularnie wznawiane w wielu językach europejskich.

Spis treści

Przedmowa do wydania pierwszego
Przedmowa do wydania drugiego
Rozdział 1. Władza państwowa w III stuleciu
Rozdział 2. Dioklecjan. System jego adopcji. Jego rządy
Rozdział 3. Poszczególne prowincje i kraje sąsiednie. Zachód
Rozdział 4. Poszczególne prowincje i kraje sąsiednie. Wschód
Rozdział 5. Pogaństwo i pomieszanie bogów
Rozdział 6. Nieśmiertelność i jej misteria. Pogaństwo uwikłane w wiarę w demony
Rozdział 7. Starzenie się życia antycznego i jego kultury
Rozdział 8. Prześladowanie chrześcijan. Konstantyn i prawo do tronu
Rozdział 9. Konstantyn i Kościół
Rozdział 10. Dwór, administracja i armia. Konstantynopol, Rzym, Ateny i Jerozolima
Uzupełnienia i sprostowania
Przypisy
OD TŁUMACZA

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8196-396-1
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZEDMOWA DO WYDANIA PIERWSZEGO

Celem autora niniejszej książki było opisanie wielce zajmującego półwiecza od objęcia rządów przez Dioklecjana do śmierci Konstantyna, ze szczególnym uwzględnieniem przejściowego charakteru owej epoki. Nie chodziło tu o ukazanie dziejów życia i panowania Konstantyna, a tym bardziej stworzenie jakiejś encyklopedii wszystkiego, co o tym okresie należałoby wiedzieć, choć oczywiście trzeba było zgromadzić oraz w sposób obrazowy przedstawić znamienne i najbardziej charakterystyczne rysy ówczesnego świata.

Jednak książka ta jedynie w ograniczonej mierze spełniła to zamierzenie, toteż czytelnik dostrzeże w niej może tylko zbiór studiów o czasach Konstantyna. Te dziedziny życia owej epoki, których wobec nie dość dokładnego ich zbadania nie można było wpleść w całość w sposób organiczny, pozostały nietknięte; dotyczy to na przykład ówczesnego stanu stosunków własności, finansów państwa, rzemiosła i wielu innych spraw. Autor nie chciał przytaczać tu nowych szczegółów, aby nie przyczyniając się niczym do istotnego ich rozstrzygnięcia, jeszcze bardziej nie pogłębić istniejących sporów naukowych; zresztą nie pisał dla uczonych, tylko dla myślących czytelników wszelkiego stanu, którzy zazwyczaj śledzą rzecz im przedstawioną w tej jedynie mierze, w jakiej ukazuje się im ją w sposób jednoznaczny i wyrazisty. Wielce by mu jednak na tym zależało, aby nowe wyniki, które, jak sądzi, osiągnął w omawianych tu dziedzinach, znalazły również uznanie fachowców. Pomijając już ów siłą rzeczy nie całkiem swobodnie dokonany dobór treści, zasada jej opracowania i ukazania z pewnością również pozostawia wiele do życzenia, toteż autor wcale sobie nie wyobraża, że znalazł tu rozwiązania najlepsze i jedynie słuszne. W pracach dotyczących dziejów powszechnych można się różnić nawet w rzeczach podstawowych i w sprawach zasadniczych, to więc, co jeden uzna za istotne i ważne, innemu wyda się zbędnym, całkowicie pozbawionym znaczenia balastem. Dlatego też autor chętnie godzi się na to, że jego sposób traktowania przedmiotu będzie podawany w wątpliwość jako subiektywny. Byłoby z pewnością znacznie bezpieczniej po dokonaniu krytycznej oceny już istniejących studiów dotyczących dziejów Konstantyna sporządzić nowe ich opracowanie i opatrzyć je odpowiednią liczbą źródłowych przytoczeń, ale takie przedsięwzięcie nie miałoby dla autora owego skrytego uroku, który jeden tylko może nagrodzić podjęty wysiłek. Nie należy oceniać niniejszej pracy według tego, w jaki sposób inni ujmowali jej przedmiot; dość na tym, jeżeli dla naszego sposobu opracowania znajdzie się bodaj najskromniejsze miejsce pod słońcem. Autor postanowił zachować umiar w przytaczaniu źródeł. Znawcy przedmiotu z łatwością spostrzegą, ile zawdzięcza takim swoim poprzednikom, jak Gibbon, Manso, Schlosser, Tzschirner, Clinton i tylu innych, lecz zarazem może nie ujdzie ich uwagi, że w znacznej mierze opiera się też na własnym wnikliwym studium źródeł. Trzeba tu dodać, że w pewnej dziedzinie postanowił całkowicie odstąpić od wybornego dzieła Tzschirnera: sądzi mianowicie, że wpływ chrześcijaństwa na chylący się do upadku poganizm został tam znacznie przeceniony i kierując się względami, nad którymi nie chciałby się tu rozwodzić – uznał za stosowne związane z tą kwestią zjawiska wyjaśnić przebiegiem procesu rozwojowego w obrębie poganizmu.

Poświęconym tej sprawie rozdziałom (piątemu i szóstemu) naszej książki brak niemal całkowicie, jak się to okaże, systematycznego ujęcia. Autor był przekonany, że jego wysiłek w tej mierze winien być raczej mniejszy niż większy, woli bowiem, aby w tym, co dotyczy uogólnień wynikających z obserwacji spraw duchowych, zwłaszcza w dziedzinie historii religii, ganiono go raczej za brak śmiałości niż za zuchwałość.

PRZEDMOWA DO WYDANIA DRUGIEGO

Kiedy prawie przed trzydziestu laty autor, zebrawszy materiał do tej książki, przystąpił do jej opracowania, nie przyświecał mu bynajmniej zamiar stworzenia obejmującej wszystkie szczegóły opowieści historycznej ani też sporządzenia wyczerpującego opisu historii kultury określonej w tytule ważnej epoki przejściowej. Był świadom, że wypadnie mu przy tym dokonać nader subiektywnego wyboru spośród wszystkiego, co należy do pełnego obrazu owych czasów, toteż jedynie życzliwe przyjęcie, z jakim spotkała się książka, pozwoliło mu uwierzyć, że w zasadzie zdołał zaspokoić życzenia wielu czytelników. Od czasu ukazania się tej książki okres, którego dotyczy, został po wielekroć przebadany, w dziedzinie zaś polityki oraz historii Kościoła ukazany w nowy sposób, toteż drugie jej wydanie będzie świadczyć, ile nowego i doniosłego mamy do zawdzięczenia takim badaczom, jak Vogel, Hunziker, Görres i wielu innych, a nade wszystko Preuss, autor znakomitej pracy o Dioklecjanie. Nie można jednak było nadmiernie zwiększyć objętości tej książki ani też, mnożąc szczegóły z dziedziny polityki i biografii, zmienić jej zakresu lub usunąć najbardziej dla niej istotny sposób ujęcia zagadnień historyczno-kulturalnych; musiano więc ograniczyć się do poprawienia licznych błędów rzeczowych i dokonania najistotniejszych uzupełnień kontekstu historycznego tam, gdzie przez te lata lepiej go zbadano. W tej nowej szacie polecamy więc tę książkę życzliwości przeważnie już nowego pokolenia czytelników.

ROZDZIAŁ 2
DIOKLECJAN. SYSTEM JEGO ADOPCJI. JEGO RZĄDY

Mianowanie współrządców – Obejście zasady dziedziczności tronu – August i cezarowie – Podział pracy – Cesarz i jego wyłączne prawo dokonywania adopcji – Dwudziestoletni okres trwania władzy cesarskiej – Próba uzupełnienia systemu za pomocą przesądów – Odpowiedniki w państwie Sasanidów * Rozrost ceremoniału – Strój – Dominus – Naturalny styl bycia – Rzym i nowe rezydencje: Nikomedia i Mediolan – Stosunek do senatu – Budowle w wielkich miastach – Pretorianie – Jowianie i Herkulianie * Panegiryści – Mamertyn – Eumeniusz – Laudatio Eumeniusza * Konieczność wprowadzenia nowych form – Skargi na Dioklecjana; jego usprawiedliwienie – Armie, skarb, urzędnicy – Taryfa cen maksymalnych – Nowy podział administracyjny – Ogólna ocena tego panowania – Frumentariusze

Spełniły się przepowiednie, a wyrocznie okazały się trafne, gdy syn niewolników dalmatyńskich, którzy należeli do rzymskiego senatora Anulina, mając lat około trzydziestu dziewięciu, objął władzę nad światem. Imiona matki i syna wywodziły się od nazwy ich ojcowizny, niewielkiej Dioklei w pobliżu Cattaro; teraz Diokles, „sławny przez Zeusa”, chcąc dogodzić Rzymianom, dodał do swojego imienia pełniejszą końcówkę i nazwał się Diocletianus, lecz nie poniechał bynajmniej związku z najwyższym z bogów, o czym przypomina jego nowy przydomek łaciński: Jovius¹.

Później będzie jeszcze mowa o jego czynach wojennych, o jego panowaniu i tyle sporów budzących cechach jego charakteru; najpierw jednak zajmiemy się szczególnym sposobem, w jaki Dioklecjan pojmował swoją władzę cesarską i jak starał się ją utrwalić, podzielić i przekazać.

Ostatni cesarze, po części wskutek gwałtownej śmierci, nie zdołali wydać jakichkolwiek rozporządzeń dotyczących następstwa, po części zaś świadomie pozostawiali decyzję w tej sprawie wyższym dowódcom; jednym z rozstrzygających powodów upadku Karusa było niewątpliwie to, że bez wszelkich ceregieli ustanowił jako dziedziców swoich synów. Dioklecjan, który miał, jak się zdaje, tylko jedną córkę, Walerię, zrodzoną z jego małżonki Pryski, musiał oczywiście szukać innego wyjścia. Zapewne gdyby w cesarstwie panował spokój, zwlekałby z wszelkim rozstrzygnięciem tej sprawy, jednak z zewnątrz nadciągały gwałtowne burze, a wewnątrz od czasów Karusa wszędzie pełno było uzurpatorów, do których należał też w gruncie rzeczy sam Dioklecjan, mimo iż jego panowanie zostało uznane przez senat. Jak więc w tym położeniu należało postąpić?

Poczynania Dioklecjana świadczą z jednej strony o otwartości i przenikliwości jego umysłu, lecz z drugiej wydają się osobliwe i zagadkowe.

Doświadczenie ostatnich stuleci pokazało, że również najlepsi władcy, wybawcy państw, padali ofiarą zwykłego zdradzieckiego mordu i żołnierskich buntów. Nie mogli temu zapobiec wielcy dowódcy, z których składało się ich otoczenie, a wielu nawet tego nie chciało, kierowani bowiem ambicją, mimo obawy, chciwie spoglądali na tron. Jeśli działoby się tak nadal, wówczas w sposób nieunikniony musiałby nastąpić nawrót do stanu rzeczy z czasów Galiena i trzydziestu tyranów, jak według wszelkiego prawdopodobieństwa stało się w roku 285, a cesarstwo rozpadłoby się może już na zawsze. Dioklecjan chwycił się właściwego środka zapobiegawczego: skupił wokół siebie następców i współrządców. Tym sposobem zniweczył cel i sens wszelkiej uzurpacji kierującej się ambicją oraz znacznie zmniejszył szanse powodzenia żołnierskich buntów. Jeśli bowiem po zgładzeniu jednego tylko z cesarzy lub cezarów nie udałoby się w ciągu jednego dnia jednocześnie ogłosić dwóch lub czterech władców na przykład w Nikomedii, Aleksandrii, Mediolanie i Trewirze, wówczas owa pojedyncza zbrodnia w sposób nieunikniony znalazłaby jednego lub więcej mścicieli; wszyscy przyzwoici ludzie wiedzieliby od razu, do kogo należy się przyłączyć, i już nie musieliby w nieprzytomnym przerażeniu zdawać się bezwolnie na pierwszy lepszy żołnierski wybór. Drugą bardzo wielką zaletą zaprowadzonego przez Dioklecjana systemu był podział czynności w sprawach państwowych, które teraz można było podjąć ze spokojem i namysłem według ściśle opracowanych wspólnych planów i z powodzeniem w całości wykonać.

Kunsztowny system owych adopcji wydaje się nam jednak zagadkowy. Można by sądzić, że byłoby rzeczą najprostszą, gdyby Dioklecjan adoptował jakąś rodzinę złożoną z kilku zdolnych braci, osadził ich w prowincjach i podzielił między nich zadania państwowe. To, co częściowo z winy Karusa nie powiodło się rodowi Karyna, teraz mogło się udać, a mianowicie przejście od kapryśnego cezaryzmu² do dynastii dziedzicznej, do czego w końcu w sposób nieunikniony zmierza każda władza monarchiczna. A może Dioklecjan obawiał się, że sam zostałby usunięty przez w ten sposób wyniesioną przez siebie rodzinę? Ale człowieka tej co on miary nie usuwa się tak łatwo. Może nie był pewien, czy w owych czasach upadku więzy krwi mają jeszcze jakieś znaczenie moralne? Ale sam przecież uczynił później cezarów zięciami imperatora. A może chciał przez adopcję lub obudzenie nadziei na nią pozyskać możliwie jak największą liczbę ludzi ambitnych? Ale przecież wiedział lepiej niż ktokolwiek, że właśnie tych, co są najniebezpieczniejsi, nigdy nie można zadowolić, a zresztą nie leżało to zupełnie w jego naturze, aby szczególnie zabiegać o zadowolenie i uznanie wszystkich. Jeżeli jednak dokładniej przypatrzyć się poszczególnym faktom i ich dającym się stwierdzić lub przypuszczalnym motywom, wówczas tradycja, choć pełna luk i miejsc niejasnych, chyba naprowadza nas, z grubsza biorąc, na właściwy ślad.

W obliczu powstania chłopskiego w Galii Dioklecjan już w roku 285 wyniósł swojego towarzysza broni, Maksymiana, do godności cezara, a w rok później nadał mu tytuł augusta³; stosunek adopcji znajduje swój wyraz w przydomku Maksymiana: Herkuliusz, wywodzącym się od imienia syna Zeusowego. Po sześciu latach, podczas których obaj niestrudzenie walczyli z barbarzyńcami na wszystkich rubieżach formalnie niepodzielonego między siebie cesarstwa i poskramiali zbuntowane prowincje oraz uzurpatorów, Dioklecjan i Maksymian nadali tytuły cezarów (292) wodzom, Galeriuszowi i Konstancjuszowi Chlorusowi, przy czym Dioklecjan wyraźnie oświadczał, że „odtąd w państwie zawsze winno być dwóch większych, władców, i dwóch mniejszych, pomocników”⁴. Syn Maksymiana, Maksencjusz, został tu bezceremonialnie pominięty⁵, zadzierzgnięto natomiast nowy, sztuczny węzeł zależności, cezarowie musieli bowiem poślubić córki imperatorów: Galeriusz pojął za żonę Walerię, a Konstancjusz Chlorus Teodorę, która, ściśle mówiąc, była pasierbicą Maksymiana⁶. Cezarowie wychowali się w szkole Aureliana i Probusa; Konstancjusz, wysokiego rodu, ze strony matki był wnukiem stryjecznym Klaudiusza Gockiego, Galeriusz natomiast, dorodny syn pastucha, tym chętniej pozwalał rozgłaszać, że jego matka została zapłodniona przez jakieś bóstwo w postaci węża czy zgoła jak Rea Sylwia przez Marsa. Istniały teraz cztery dwory, cztery administracje i armie; nad Galią i Brytanią sprawował rządy Konstancjusz, nad krajami naddunajskimi i Grecją czuwał Galeriusz, Maksymianowi powierzono Italię, Hiszpanię i Afrykę, a twórca ich władzy zatrzymał dla siebie Trację, Azję i Egipt. Między tymi tak różnymi, a po części nieokrzesanymi ludźmi przez z górą dwanaście lat trwała niezwykła zgoda⁷, trudna wprost do zrozumienia, jeśli wziąć pod uwagę, że każdy z nich współrządził i dowodził armiami na obszarach podległych drugiemu i że na przykład Dioklecjan nie oszczędzał bynajmniej zapalczywego Galeriusza w obliczu całego wojska. Cokolwiek od niego pochodziło, najtrudniejsze plany wojenne, nasuwające największe wątpliwości rozkazy, wszystko było wykonywane z dziecięcą uległością; nikt ani przez chwilę nie wątpił, że Dioklecjan jest duszą wszystkiego. „Spoglądali na niego – powiada Aureliusz Wiktor – jak na ojca lub najwyższego boga; co to oznacza, staje się dopiero jasne, gdy przypomnieć sobie wszystkie morderstwa rodowe, poczynając od Romulusa aż do naszych dni”.

Prawdziwa próba ogniowa posłuszeństwa nastąpiła w chwili, gdy Dioklecjan po dwudziestoletnich obopólnych rządach skłonił współpanującego z nim cesarza Maksymiana do od dawna już uzgodnionej wspólnej abdykacji (305). Maksymian się podporządkował⁸, choć zrobił to z wielką niechęcią; cierpliwie zniósł, że również tym razem przy mianowaniu dwóch nowych cezarów (dla zastąpienia awansowanych na cesarzy Galeriusza i Konstancjusza) został pominięty jego syn, Maksencjusz, i że on sam, dawny zwycięzca bagaudae, zbuntowanych chłopów galijskich, oraz Germanów i Maurów, nie miał przy ich doborze nic do powiedzenia; tę kwestię Dioklecjan pozostawił do rozstrzygnięcia wyłącznie swojemu adoptowanemu synowi, Galeriuszowi⁹, który jednego z zaufanych oficerów, Sewera, uczynił cezarem Zachodu, a swojego krewniaka, Maksymina Daję – cezarem Wschodu. Konstancjusz Chlorus, chociaż awansowany na cesarza, podobnie jak Maksymian musiał się pogodzić z tym, że Sewer, a nie jeden z jego synów, został cezarem, przy czym autorzy chrześcijańscy całkiem zbytecznie chwalą okazane przez niego z tej okazji skromność i umiar¹⁰.

W jednym z dzieł napisanych w jakiś czas potem ukazano w sposób dramatyczny osobiste przyczyny tych poczynań państwowych¹¹. Już Gibbon uznał, że mamy tu do czynienia nie tyle z dziełem bezstronnego historyka, ile z opowieścią zaciekłego wroga, który podsuwa fałszywą myśl, że abdykacja starych imperatorów została wymuszona przez Galeriusza. Jednak pewien niezwykle zajmujący szczegół nie jest zmyślony: przypisuje się tu Galeriuszowi zamiar abdykowania wzorem Dioklecjana dopiero po dwudziestoletnim panowaniu, kiedy sprawa następstwa zostałaby ostatecznie ustalona¹². Autor uważa to za postanowienie powzięte dobrowolnie, o czym wobec gwałtownej nienawiści, jaką żywił względem Galeriusza, pisał z pewnością niechętnie; jeżeli jednak nie we wszystkim się mylimy, mamy tu do czynienia z główną i podstawową zasadą systemu Dioklecjana, który współcześni odgadli tylko częściowo. Ustanowiony przez niego okres dwudziestoletniego panowania jest kamieniem węgielnym i regulatorem całości. On to właśnie miał nadać piętno czegoś nieodwracalnego i nieuniknionego adopcjom i następstwom. Zaraz w roku następnym (306) cały ów system upadł i został do szczętu unicestwiony wskutek uzurpacji, której dokonali obaj raz na zawsze, jak sądzono, odsunięci od władzy synowie cesarzy: Konstantyn (Wielki) z pomocą żołnierzy przejął władzę należną jego ojcu, Maksencjusz zagarnął Italię, a stary Maksymian opuścił miejsce, w którym wbrew swojej woli musiał trwać w bezczynności, i podążył do syna. Dioklecjan, którego uświęcony system został zniszczony wskutek owego naruszenia porządku dziedziczenia władzy, wiedział z pewnością, że oznacza to upadek państwa; niewątpliwie głęboka troska towarzyszyła ostatnim latom jego życia, które, chory i znużony, pędził w stronach rodzinnych, w ogromnych salach pałacu w Spalato zbudowanego przezeń na wzór obozu wojskowego¹³.

Ów obmyślony przez Dioklecjana idealny kształt porządku państwowego był w istocie czymś zdumiewającym i niezwykłym. A kiedy pomyśleć o możliwych skutkach rządów generalskich, jakimi były panowania ówczesnych imperatorów, można nawet powiedzieć, że niemal graniczył z cudem; nie wiemy przecież, jakie doświadczenia zgotuje w przyszłości Europa naszym potomkom. Podwójne, przez dwadzieścia lat trwające panowanie cesarzy z nieodłączną i bezwarunkową abdykacją; poszczególni rządzący (choćby nawet byli zdolni do bohaterskich wyrzeczeń) nieustannie drażnieni i doznający głębokiego upokorzenia wskutek odsunięcia ich synów – wszystko to celem stworzenia sztucznej dynastii. Można uznać, że podział władzy był istotnie niezbędny i że znacznie trudniej było uzurpować sobie władzę z zewnątrz, mając do czynienia nie z jednym, lecz z czterema rządzącymi; ale w jaki sposób miano zapobiegać uzurpacjom w obrębie domów cesarskich, nie mówiąc już o innych okolicznościach, to miało pozostać zagadką, której Dioklecjan bynajmniej nam nie wyjaśnił.PRZYPISY

Rozdział 1

¹ Historia Augusta, Clodius* Albinus, 13, 14.

² Tamże, Florianus, 5.

³ Nie dajmy się tu zwieść przytoczonej przez Diona Kasjusza (Historia Romana, 75, 8) mowie Septymiusza Sewera (zob. niżej, s. 15). Senat z czasów antonińskich nie mógł tak wyglądać nawet po przejściowym panowaniu takiego Kommodusa.

⁴ Gruntowne omówienie zagadnień politycznych i dynastycznych w półwieczu po Kommodusie zob. w artykule Emila Müllera o Gordianie w Allgemeine Enzyklopädie Erscha i Grubera.

⁵ Historia Augusta, Pescennius, 2: Aquilium centurionem notum caedibus ducum.

⁶ Tamże, Septimius Severus, 2.

⁷ Tamże, Clodius Albinus, 12.

⁸ Długotrwały opór załogi tłumaczy się nie tyle wiernością względem dawno już zamordowanego Pescenniusza, co raczej tym, że wyżsi oficerowie zapewne znali charakter Sewera, a zatem wiedzieli, czego mogą się spodziewać po wzięciu miasta, i czekali na zwycięstwo Albinusa. Rzeczą natomiast bardziej niezwykłą jest gorliwy udział mieszkańców w obronie miasta, które jak pewnie sądzili, nie stało zbyt wysoko w cenie. Kara wymierzona mieszkańcom Antiochii, którzy byli zwolennikami Pescenniusza, miała tu prawdopodobnie mniejsze znaczenie.

⁹ Dion Kasjusz, Historia Romana, 75, 4.

¹⁰ Tamże, 76, 15. Poza tym u Zonarasa, Epitome historiarum 12, 10.

¹¹ Zob. Historia Augusta (w przeważającej liczbie życiorysów).

¹² Zonaras, Epitome historiarum, 12, 10.

¹³ Dion Kasjusz, Historia Romana, 78, 6.

¹⁴ Czemu towarzyszyło także popadanie w zbytnią drobiazgowość. Zob. Historia Augusta, Alexander Severus, 27, projekt dotyczący komisji do spraw ubiorów.

¹⁵ Zosimos, Historia nova, 1, 12.

¹⁶ Aureliusz Wiktor, Caesares: Vitio temporum…

¹⁷ W związku z tym zob. Swetoniusz, De vita Caesarum, Vespasianus, c. 6, gdzie mowa, jak to jeszcze w roku 69 wzburzone legiony chciały wybierać w Akwilei swojego cesarza tylko spośród legati consulares.

¹⁸ Zob. zwłaszcza Historia Augusta, Gordianus, 13; Pupienus, 1–3 i 10; Maxim., 23 i in.

¹⁹ Według Historia Augusta, Gordianus, 27, jego pełny tytuł brzmiał: Eminenti viro, parenti principum, praetorii praefecto et totius urbis, tutori reipublicae.

²⁰ Zonaras (Epitome historiarum, 12, 18) wydaje się tu bliższy prawdy niż Historia Augusta, Gordianus, 31. Zob. także Zosimos, Historia nova, 1, 19.

²¹ Historia Augusta, 30 Tyranni, 13. Septymiusz Sewer nakazał zamknięcie grobu Aleksandra Wielkiego, „aby nikt więcej nie oglądał jego zwłok”, Dion Kasjusz, Historia Romana, 75, 13.

²² Dotychczasowych przypuszczeń dotyczących tych wydarzeń nie sposób połączyć z niejasnym ich przedstawieniem przez Jana Antiocheńskiego (_Fragmenti_, 148).

²³ Historia Augusta, Valerianus, 1 i 2.

²⁴ Aureliusz Wiktor, Epitome de Caesaribus.

²⁵ ’To Romaion aksioma, Zosimos, Historia nova, 1, 22.

²⁶ Zonaras, Epitome historiarum, 12, 21.

²⁷ Zosimos, Historia nova, 1, 29; Zonaras, Epitome historiarum, 12, 22.

²⁸ Z częścią tego sztabu cesarskiego zapoznaje nas Historia Augusta, Aurelianus, 12 i nn., z okazji uroczystego posiedzenia rady wojennej w termach w Bizancjum. Wśród jej członków (mimo wzmianki u Aureliusza Wiktora, Caesares, Valerianus) było wielu spośród arystokracji starorzymskiej. Przy tej okazji dowiadujemy się też, że jednemu z biednych, ale dzielnych wyższych dowódców cesarz nadał konsulat jako intratę, z własnej szkatuły pomógł mu w pokryciu kosztów igrzysk i nakłaniał pewnego bogatego Rzymianina, aby go usynowił.

²⁹ To, co opowiada Zonaras (Epitome historiarum, 12, 23), wydaje się złośliwym zmyśleniem kogoś, kto został odsunięty od łask; znacznie bardziej wiarygodny, jak na to wskazuje ton jego mowy, jest Dionizjusz, gdy mówi o Makrianie; zob. Euzebiusz, Historia ecclesiastica, 7, 23.

³⁰ Bliższe dane zob. Zonaras, Epitome historiarum, 12, 23.

³¹ Zbiór wiadomości o Zenobii i w ogóle o królestwie Palmiry zob. G. Hoyns, Geschichte der sogenannten dreissig Tyrannen, Gottingen 1852. Według tej pracy podano też tu daty aż do panowania Aureliana.

³² Amedee Thierry, Histoire de la Gaule, t. II, s. 350 i nn.

³³ Na monecie, która uwidocznia jej apoteozę, Wiktoria nosi miano IMPeratora, podobnie jak Maria Teresa, która zwała się na Węgrzech „królem”.

³⁴ Aureliusz Wiktor, Caesares.

³⁵ Nie możemy tu rozważać wartości tego, co podaje Aureliusz Wiktor (Caesares) względem innych źródeł.

³⁶ Według Jana Antiocheńskiego, który, podobnie jak to epitafium, przypisuje armii szczególną niechęć do uzurpacji jako takiej, żołnierze zgładzili Aureolusa, który już się poddał, w obecności Klaudiusza.

³⁷ Zonaras, Epitome historiarum, 12, 26.

³⁸ O jego zabawach zob. Historia Augusta, Aureolus, 30. O jego wulgarnej wypowiedzi dotyczącej Zenobii tamże, Firmus, 5. Według Malalasa (Chronographia, wyd. Bonn., 12) miał ją również ordynarnie traktować.

³⁹ Najzwięźlejsze i bodaj najprawdziwsze dane zob. Zosimos, Historia nova, 1, 49.

⁴⁰ Pogląd wyrażony w Historia Augusta. Tacitus, 2, jakoby miała to być sprzeczna z wolą wyższych dowódców inicjatywa armii, nie zasługuje nawet na odparcie.

⁴¹ Historia Augusta, Probus, 10. Wybór odbył się w szczerym polu, pośród namów trybunów wojskowych, którzy krążyli między poszczególnymi kompaniami. Udział Probusa w zgładzeniu Floriana równie trudno podać w wątpliwość, jak stanowczo potwierdzić. Według Zosimosa, Historia nova, 1, 64, można sądzić, że Probus chciał jedynie jego detronizacji.

⁴² Probus, 20 i 23.

⁴³ Natomiast Jan Antiocheński (Fragmenti, 160) twierdzi, że to Karus wszczął bunt.

⁴⁴ Do bezeceństw Karynusa w Rzymie odnosi się prawdopodobnie skarga w 6 (1) eklodze Kalpurniusza Sykulusa (Eclogae, 5, 60 i in.), dotycząca uwięzienia i kaźni wielu senatorów oraz sponiewierania instytucji konsulatu. Tu również spoglądamy w otchłań, nie mogąc rozświetlić jej mroku. W ostatniej eklodze następuje ponowne ubóstwienie Karusa. Ledwo słowem wspomina się tu o wielkim głodzie i jakimś pożarze, który spustoszył obszar między Palatynem i Kapitolem, a był rozniecony przez robotników zatrudnionych przy pracach publicznych. Zob. Mommsena edycję kronikarza z roku 354 w Abhandlungen der sächsischen Gesellschaft der Wissenschaften, t. I, s. 648.

⁴⁵ Ich spis imienny znajduje się w Historia Augusta, Probus, 22.

⁴⁶ Pozostaje jednak zagadką, że Aper zamierzał uczynić cezara swoim zięciem i jednocześnie go zgładzić.

Rozdział 2

¹ Imię według Orellego Inscriptiones latinae selectae, nr 1052: Gaius Aurelius Valerius Diocletianus był już namiestnikiem w Mezji, a także pełnił jednorazowo urząd jako consul suffectus i towarzyszył Karusowi na Wschodzie, piastując wysokie stanowisko comes domesticorum. Zob. Theodor Preuss, Kaiser Diocletian und seine Zeit, Leipzig 1869, s. 19 i nn. Na tę wyborną monografię będziemy się jeszcze często powoływali.

² Nie pojmuję, dlaczego nauka broni się przed używaniem tego puszczonego w obieg przez Romieu wyrażenia, doskonale określającego rzecz, o którą chodzi.

³ O użyciu obu tych tytułów zob. rozważania Preussa, Kaiser Diocletian und seine Zeit, s. 174 i nn.

⁴ De mortibus persecutorum, c. 18.

⁵ Panegirysta Mamertyn (Panegyrici, 3, 14) jeszcze w tymże 292 roku wskazywał go jako przypuszczalnego następcę tronu.

⁶ Nie jest pewne, czy poprzednia żona, odsunięta przez Galeriusza, była jego prawowitą małżonką; Helena, z którą był związany Konstancjusz, pozostawała z nim w wolnym związku jako jego kochanka.

⁷ Julian w swoich Caesares mówi o harmonijnym czwórdźwięku. Owa zgoda, Concordia, zawsze widniała na monetach. Osobowość i pochodzenie obu cezarów wyczerpująco omawia Preuss, Kaiser Diocletian und seine Zeit, s. 48 i nn.

⁸ Panegyrici, 6 (Max. i Const. M.), 9: Consilii olim intervos placiti Constantia et pietate fraterna.

⁹ W jednym podobnym przypadku, który zdarzył się wcześniej, rzecz w tym właśnie względzie miała się odmiennie; Hadrian adoptował Antonina pod warunkiem, że ów z kolei adoptuje Lucjusza Werusa i Marka Aureliusza; Dioklecjan natomiast pozostawił przyszłemu cesarzowi wolną rękę.

¹⁰ Orozjusz, Historiarum adversus paganos libri VII, 7, 25. Podobnie u podłoża tego, co pisze Eutropiusz (Breviarium, 10, 1), leży niezrozumienie.

¹¹ De mortibus persecutorum. Dawniej nie sądziłem, że jest to dzieło Laktancjusza, teraz jednak przyłączam się do zdania Eberta, który (w Berichten der Königlich-Sächsischen Gesellschaft der Wissenschaften, 1870) przytacza na rzecz tego autorstwa wiele przekonujących argumentów.

¹² Rozdz. 20. Inne, dopiero może dalekiej przyszłości dotyczące zamiary, które autor odgaduje u Galeriusza już w roku 305, są oczywiście zwykłymi fantazjami.

¹³ Według Aureliusza Wiktora (Caesares) spodziewał się intestinas clades et quasi fragorem quendam status romani.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: