-
W empik go
Cztery strony szczęścia - ebook
Cztery strony szczęścia - ebook
Miłość, czas, zdrowie oraz cel to cztery aspekty naszego życia, które mogą mieć wpływ na nasze szczęście. Wiersze zawarte w tomiku pokazują, że szczęście możemy odnaleźć w naszej codzienności, jeśli tylko przyjrzymy się jej z uwagą.
| Kategoria: | Proza |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8221-680-6 |
| Rozmiar pliku: | 965 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
DEDYKACJA:
Mój pierwszy tomik poezji pragnę zadedykować:
wszystkim moim przyjaciołom, a w szczególności
Kasi, na którą zawsze mogę liczyć i która nigdy
mnie nie zawiodła;
Natalii, która zawsze potrafiła mnie wesprzeć
oraz zmotywować do działania;
moim kochanym rodzicom, bez których nie byłoby
mnie tu i którym zawdzięczam więcej, niż mogą
sobie wyobrazić;
mojemu kochanemu rodzeństwu: Oli, Agnieszce
i Łukaszowi — za to, że jesteście lustrem, w którym
każdego dnia mogę zobaczyć lepszą wersję siebie;
Martonowi, Francisowi i Ani — za każdą
rozmowę z wami, za każde wasze dobre słowo,
za to, że nigdy we mnie nie zwątpiliście;
mojemu kochanemu dziadkowi, który jest dla mnie
autorytetem i wzorem do naśladowania;
całej rodzinie Kuś i Lempart — bo lepszej rodziny
nie mogłabym sobie wymarzyć;
oraz tym, którzy mogą mnie nawet nie pamiętać,
ale przyczynili się do tego, że potrafię być sobą
i pisać wiersze prosto z serca.
DZIĘKUJĘ!Pamięci mojej kochanej Babci
Babciu, popatrz — kwitną łąki.
Idzie wiosna.
Byłaś mi przyjaciółką,
słońca promieniem w deszczowe dni,
oddechem rosy o poranku,
nadzieją byłaś mi.
Twe życie nie było usłane różami,
nie raz gubiłaś drogę i sens.
Lecz nigdy, przenigdy się nie poddałaś,
i o tym będzie ten wiersz.
Już jako mała dziewczynka
poznałaś oblicza wojny.
Choć miałaś tak wiele do przejścia,
to w środku wciąż byłaś wolna.
Wierzyłaś w Boga jak nikt
i miałaś z nim piękną relację.
Dla Ciebie Bóg to nie pan,
a tylko dobry przyjaciel.
Miałaś w sobie tak wiele
kolorów, szczęścia i blasku.
Twój uśmiech promienny jak zorza,
jak śpiew słowika o brzasku.
Kochałaś morze, a w jego falach
odnajdywałaś spokój.
Dlatego nad morze mnie zabierałaś
w wakacje każdego roku.
Lecz przede wszystkim
umiałaś być sobą
i nigdy się kłamstwem nie zasłaniałaś.
Choć mogłaś zrobić to z wielką łatwością,
to robić tego nie chciałaś.
W ostatnie dni, zanim odeszłaś,
cierpiałaś, jakby ktoś od szczęścia Cię odgrodził.
Lecz mimo bólu i strachu
z Twej buzi nigdy uśmiech nie schodził.
Teraz, gdy Cię już nie ma,
wspominam nasz spacer radosny:
— Babciu, popatrz — kwitną łąki.
— Tak, kochanie, idzie wiosna…Wojenna dziewczyna
Liście z drzew spadają cicho tak.
Krople deszczu tańczą na mej dłoni.
Słońce nagle gaśnie, czuję strach.
Wiatr oddechem gładzi moje skronie.
Obiecałeś, że mnie nigdy nie zostawisz,
że będziemy razem zmieniać świat.
Teraz widzę, jak łatwo coś stracić,
kiedy wokół, gdzie był spokój, płonie ognia żar…
Trzymam w ręku bukiet pelargonii.
Gasną moje oczy, niknie blada twarz.
Nagle znów się budzę, a Ty na mnie patrzysz.
Mówisz, że mnie kochasz, i dotykiem znaczysz.
Ja nie wybierałam nigdy swego losu
i nie pomyślałam, że się skończy tak.
Wojenną dziewczyną pośród zła patosu
zostałam wybrana, by odmienić świat.
Nie zdążyłam nawet siebie poznać,
spełnić swoich marzeń i uwierzyć w sny.
W moich myślach, teraz, gdy już koniec,
na bezkresnej łące tylko ja i Ty.
I nagły strach, przechodzą mnie dreszcze.
Wiem, że zaraz umrę,
choć nie wiem, kim jestem.
Nie wiem, kim jestem…Portret samobójcy
Użyto wielu odcieni,
żeby wyglądał prawdziwie.
Oczy koloru nieba,
a w nich błysk, odbicie gwiazd.
Złote włosy, jak zboża kłosy,
i lekko zadarty nos.
Dość wysoki jak na swój wiek,
szczupły,
ubrany na czarno, czyli zwyczajnie dość.
Mówili, że się zakochał.
Mówili, że go rzuciła.
Mówili, że chyba zwariował.
Mówili, że jak to, przecież był tak młody.
Malarz, kończąc swój obraz,
przyjrzał się mu z bliska
i stwierdził: „brakuje mi czegoś”,
więc portret ten zwieńczył dopiskiem:
„Maluję bezbarwne obrazy,
spokojne, bez krzyku i skazy.
Odeszłaś, nie mówiąc ni razu,
że chcesz zamieszkać w jednym z obrazów”.
Mój pierwszy tomik poezji pragnę zadedykować:
wszystkim moim przyjaciołom, a w szczególności
Kasi, na którą zawsze mogę liczyć i która nigdy
mnie nie zawiodła;
Natalii, która zawsze potrafiła mnie wesprzeć
oraz zmotywować do działania;
moim kochanym rodzicom, bez których nie byłoby
mnie tu i którym zawdzięczam więcej, niż mogą
sobie wyobrazić;
mojemu kochanemu rodzeństwu: Oli, Agnieszce
i Łukaszowi — za to, że jesteście lustrem, w którym
każdego dnia mogę zobaczyć lepszą wersję siebie;
Martonowi, Francisowi i Ani — za każdą
rozmowę z wami, za każde wasze dobre słowo,
za to, że nigdy we mnie nie zwątpiliście;
mojemu kochanemu dziadkowi, który jest dla mnie
autorytetem i wzorem do naśladowania;
całej rodzinie Kuś i Lempart — bo lepszej rodziny
nie mogłabym sobie wymarzyć;
oraz tym, którzy mogą mnie nawet nie pamiętać,
ale przyczynili się do tego, że potrafię być sobą
i pisać wiersze prosto z serca.
DZIĘKUJĘ!Pamięci mojej kochanej Babci
Babciu, popatrz — kwitną łąki.
Idzie wiosna.
Byłaś mi przyjaciółką,
słońca promieniem w deszczowe dni,
oddechem rosy o poranku,
nadzieją byłaś mi.
Twe życie nie było usłane różami,
nie raz gubiłaś drogę i sens.
Lecz nigdy, przenigdy się nie poddałaś,
i o tym będzie ten wiersz.
Już jako mała dziewczynka
poznałaś oblicza wojny.
Choć miałaś tak wiele do przejścia,
to w środku wciąż byłaś wolna.
Wierzyłaś w Boga jak nikt
i miałaś z nim piękną relację.
Dla Ciebie Bóg to nie pan,
a tylko dobry przyjaciel.
Miałaś w sobie tak wiele
kolorów, szczęścia i blasku.
Twój uśmiech promienny jak zorza,
jak śpiew słowika o brzasku.
Kochałaś morze, a w jego falach
odnajdywałaś spokój.
Dlatego nad morze mnie zabierałaś
w wakacje każdego roku.
Lecz przede wszystkim
umiałaś być sobą
i nigdy się kłamstwem nie zasłaniałaś.
Choć mogłaś zrobić to z wielką łatwością,
to robić tego nie chciałaś.
W ostatnie dni, zanim odeszłaś,
cierpiałaś, jakby ktoś od szczęścia Cię odgrodził.
Lecz mimo bólu i strachu
z Twej buzi nigdy uśmiech nie schodził.
Teraz, gdy Cię już nie ma,
wspominam nasz spacer radosny:
— Babciu, popatrz — kwitną łąki.
— Tak, kochanie, idzie wiosna…Wojenna dziewczyna
Liście z drzew spadają cicho tak.
Krople deszczu tańczą na mej dłoni.
Słońce nagle gaśnie, czuję strach.
Wiatr oddechem gładzi moje skronie.
Obiecałeś, że mnie nigdy nie zostawisz,
że będziemy razem zmieniać świat.
Teraz widzę, jak łatwo coś stracić,
kiedy wokół, gdzie był spokój, płonie ognia żar…
Trzymam w ręku bukiet pelargonii.
Gasną moje oczy, niknie blada twarz.
Nagle znów się budzę, a Ty na mnie patrzysz.
Mówisz, że mnie kochasz, i dotykiem znaczysz.
Ja nie wybierałam nigdy swego losu
i nie pomyślałam, że się skończy tak.
Wojenną dziewczyną pośród zła patosu
zostałam wybrana, by odmienić świat.
Nie zdążyłam nawet siebie poznać,
spełnić swoich marzeń i uwierzyć w sny.
W moich myślach, teraz, gdy już koniec,
na bezkresnej łące tylko ja i Ty.
I nagły strach, przechodzą mnie dreszcze.
Wiem, że zaraz umrę,
choć nie wiem, kim jestem.
Nie wiem, kim jestem…Portret samobójcy
Użyto wielu odcieni,
żeby wyglądał prawdziwie.
Oczy koloru nieba,
a w nich błysk, odbicie gwiazd.
Złote włosy, jak zboża kłosy,
i lekko zadarty nos.
Dość wysoki jak na swój wiek,
szczupły,
ubrany na czarno, czyli zwyczajnie dość.
Mówili, że się zakochał.
Mówili, że go rzuciła.
Mówili, że chyba zwariował.
Mówili, że jak to, przecież był tak młody.
Malarz, kończąc swój obraz,
przyjrzał się mu z bliska
i stwierdził: „brakuje mi czegoś”,
więc portret ten zwieńczył dopiskiem:
„Maluję bezbarwne obrazy,
spokojne, bez krzyku i skazy.
Odeszłaś, nie mówiąc ni razu,
że chcesz zamieszkać w jednym z obrazów”.
więcej..