Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Czy Bóg jest potworem? Zrozumieć Boga Starego Testamentu - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
4 września 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
49,90

Czy Bóg jest potworem? Zrozumieć Boga Starego Testamentu - ebook

Czy Bóg jest arogancki? Czy karze ludzi zbyt surowo? Czy odpowiada za czystki etniczne i ludobójstwo? Czy jest opresyjny wobec kobiet, znęca się nad dziećmi i promuje niewolnictwo? Czy nawołuje do przemocy? Słowem – czy Bóg wyłaniający się z kart Starego Testamentu jest potworem? Paul Copan, odpowiadając w swojej książce między innymi na zarzuty tzw. nowych ateistów, nie tylko dokonuje starannej egzegezy kontrowersyjnych fragmentów Pisma Świętego, ale również umieszcza je w odpowiednim kontekście historycznym i literackim.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7906-620-9
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZEDMOWA

Nie jest to pierwszy raz, gdy spójność Biblii bywa stawiana na szali i przedstawiana jako argument przeciwników chrześcijaństwa. Działo się tak już w czasach patrystycznych, gdy wylewał się hejt na pierwszych chrześcijan, a teksty biblijne oskarżano o promowanie przemocy i literacki prymitywizm (wydawało się tak na początku nawet samemu św. Augustynowi, wyrobionemu przecież retorowi). Podobnie jest i teraz, ten sam zarzut pojawia się bowiem w książkach tzw. nowych ateistów. Tym razem jednak tworzy on zbitkę wielu rodzajów argumentów _contra_, wzmacnianych ujęciem ewolucyjnym, aby wykazać relatywność tego, co proponuje Pismo Święte, i przez to uczynić je książką nieaktualną, reliktem przeszłości, pamiątką z dawnych czasów, ale bez wpływu na teraźniejszość.

Gdyby Biblia była tylko jedną z wielu ksiąg mądrości starożytnego Wschodu, jak wiele innych dawnych opowiadań, z pewnością nie wzbudzałaby tak wielu emocji, ale właśnie z racji tego, że stanowi świadectwo objawienia i jest punktem odniesienia postępowania moralnego wielu chrześcijan (mówi się dziś o moralności biblijnej), skupia uwagę. Nie zmienia to jednak faktu, że podstawą wiary jest objawienie zrealizowane w pełni w Chrystusie, a przekazywane przez Biblię. Dlatego chrześcijaństwo nie jest ludem księgi, ale ludem Słowa (przekazanego także przez księgę), jak to przypomina _Katechizm Kościoła katolickiego_. Ta konstatacja, nie wpływając na zasadnicze punkty refleksji, we właściwym świetle stawia prowadzoną wobec Biblii krytykę nowożytnego ateizmu.

Książka Paula Copana wprowadza nas w świat apologetyki, która może wydawać się formą publicystyki, walki o zwycięstwo nad adwersarzem, ale to przede wszystkim wysiłek znajdowania uzasadnień. Chodzi o odkrycie sensu, a nie o zwycięstwo w medialnej potyczce. Dlatego obok argumentów przeciwników chrześcijaństwa autor przytacza również inne, niepodejmowane zarzuty, gdyż chodzi mu o zrozumienie prawdy, a nie o spuszczanie zasłony milczenia na trudne tematy. Nieignorowanie zarzutów stwarza bowiem szansę, by przypomnieć sobie zasady interpretacji tekstów biblijnych i w ten sposób nie ulec pokusie lektury powierzchownej. Ten wysiłek, aby znaleźć odpowiedź na zarzuty, nie może więc polegać na gorączkowym poszukiwaniu odpowiedzi, aby to nasze tłumaczenie „uwiarygodniło” Boga i zwyciężyło. W tym być może różni się apologetyka katolicka od protestanckiej (w dużym uproszczeniu): nie chodzi o wskazanie, że Biblia „ma rację”, ale o wyłuskanie jej przekazu, dotarcie do tego, co chce przekazać Bóg przez wydarzenia i ich opisy w Piśmie Świętym.

Książka Copana stanowi odpowiedź na wątpliwości i zarzuty krytyków, ale jej lektura przynosi także produkt uboczny: większe zastanowienie nad naszym sposobem lektury Pisma Świętego, uwzględnianie natury i gatunku literackiego, stając się przestrogą przed zbyt dosłownym odczytywaniem tekstów biblijnych. Zrozumieć sens dosłowny to przecież nie to samo co usłyszeć brzmienie słów; trzeba iść dalej, ku odkryciu znaczenia tego, co Bóg wyraża w konkretnym wydarzeniu i słowie to działanie opisującym.

Tytułowe oskarżenie Boga przez ateistów, że jest „moralnym potworem”, obok odpowiadania na ich konkretne sformułowania, jak to czyni Copan, stawia nas przed ważniejszym pytaniem: czy w ogóle przystoi oceniać/bronić Boga. Przyjęcie tej perspektywy, jakoby Bóg potrzebował obrony, wiąże się z milczącym przyjęciem założenia, że jest podmiotem moralnym, którego można oceniać, czy zrobił coś dobrze, czy nie. Otóż Bóg dla chrześcijan nie podlega takiej ocenie zewnętrznej, gdyż On jest źródłem dobroci, miarą tej oceny, a nie jej przedmiotem. Nie można więc mówić, że Bóg coś zrobił „dobrze” lub „źle”, bo to przykładanie naszych ocen do podmiotu stanowiącego porządek świata, a nie będącego jednym z jego elementów. W tym sensie teodycea nie powinna być nauką o usprawiedliwianiu Boga przed zarzutem zła, ale projektem szukania uzasadnień, pytań o fundamenty, skąd się bierze zło. Rzekome nakazy Boże, aby człowiek uczynił coś złego, nie uwzględniają naczelnej zasady hermeneutyki biblijnej o dobroci Boga. Grzeszą zbytnim antropomorfizmem, który powiela zarzuty nowych ateistów: Bóg, jakiego przedstawiają, rzeczywiście nie istnieje i na pewno nie jest to Bóg, w którego wierzą chrześcijanie.

Czytając tę ciekawą i inspirującą książkę, nie sposób nie docenić wysiłku autora, który poważnie traktuje dylematy adwersarzy, każdy zresztą z nich drobiazgowo omawia w ramach samego tekstu biblijnego, ale także oferuje szersze ramy interpretacyjne. Wydaje się, że taka właśnie postawa jest tu właściwsza. Poszerzanie spojrzenia na rzekome karygodne zachowanie Boga, aby nie skupiać się przesadnie na szczególe, sprawiającym, że zapomnimy, o czym jest cały obraz. Dobrym przykładem w tym względzie może być rozwijany przez Paula Copana aż w trzech rozdziałach przypadek dotyczący zagłady Kananejczyków po wejściu Izraelitów do Ziemi Obiecanej. Dzięki wejściu w realia (np. kogo dotyczył rozkaz Jahwe, kim byli i jak się zachowywali Kananejczycy i Amoryci) i wykazanie, że Pismo Święte operuje tutaj językiem przesadnym, aby podkreślić zamierzony cel, podważona zostaje narracja nowych ateistów o rzekomym holokauście Kananejczyków nakazanym przez Boga, ale też sam tekst dzięki zaproponowaniu nowych obrazów zyskuje na czytelności. Jednostronne ujęcie, jakoby chodziło o pastwienie się nad innymi, przypisywane Bogu biblijnemu, zdradza uprzedzenia drzemiące w osobach formułujących takie zarzuty. Copan zachęca do myślenia w innych kategoriach niż te narzucane w ateistycznej narracji: zamiast czytania tekstów z Księgi Jozuego o rzekomej rzezi w imię Boga nakazy Boże można odczytać w kluczu operacji policji opanowującej siedzibę mafii, która swą skutecznością doprowadza do wyzwolenia całej społeczności od niewoli zła. Boży radykalizm, który nie odpuszcza złu i nie idzie na kompromisy, zyskuje wiele na zrozumieniu. Bóg bowiem nie zachęca do zabijania niewinnych ludzi, ale zachęca do obrony ojczyzny, ochrony dobra i słabych we wspólnocie. Zrozumienie różnicy między Bożym „chce” a „dopuszcza”, jakie wypracowała teologia, jest tu również niezwykle przydatne.

Hermeneutyka biblijna może okazać się pomocna w budowaniu przekonania o wadze zarzutów nowych ateistów. Chroni przed traktowaniem każdego szczegółu w Biblii jako tak samo natchnionego, bez rozróżniania „obrazu” od „znaczenia” wizji prorockiej – a przecież, jak to widzieli już scholastycy, trzeba odróżnić to, co „widział” prorok (forma obrazu zmysłowego), od treści przekazu. Nie można jednak w wyjaśnianiu „trudnych” stron Biblii, jak je niektórzy nazywają, po prostu sprowadzać wszystkiego do gatunku literackiego czy innego stopnia rozwoju, jakoby dawniej to uchodziło, choć teraz nie. Raczej to wezwanie do oczyszczania obrazu Boga, ostrzeżenie przed antropomorfizowaniem i podjęciem trudnej refleksji. A także zachęta do wniknięcia w realia i sens historyczny tekstu biblijnego, który dopiero wówczas zyskuje na znaczeniu. Nakaz zniszczenia twierdz wojskowych i nietracenia ducha w ataku to coś innego od rzekomego nakazu wyrzynania niewinnych ludzi.

Być może nie wszystkich przekonają argumenty Paula Copana. Jednak trudno odmówić im wewnętrznej logiki, uważnego podejścia do argumentów tych, którzy mają trudności z uwierzeniem. Nie jest to usprawiedliwianie zła, sankcjonowanie stanu faktycznego, ale zaproszenie do odkrywania sensu pośród literackich kategorii i przypomnienie o zasadach hermeneutyki: z jakiej perspektywy patrzę na sens tekstu biblijnego? W każdym razie to zaproszenie do całościowej lektury Biblii, a nie jej rozdrabniania i bronienia „szczegółów”. Dopiero gdy się zobaczy całość, każdy ze szczegółów zyskuje sens. I takiej lektury wypada życzyć polskiemu czytelnikowi.

ks. prof. Piotr RoszakWPROWADZENIE

Zajmowanie się etyką starotestamentalną stanowi nie lada wyzwanie. Do konieczności opanowania bardzo rozległej dziedziny wiedzy dochodzi fakt, że starożytny Bliski Wschód wydaje się tak dziwny, jakby wręcz z innego świata! Zrozumienie tego świata oraz niektórych tekstów Starego Testamentu wymaga umieszczenia ich w odpowiednim kontekście.

Etyka starotestamentalna jest jednym z tematów zapalnych i wywołuje wszelkie rodzaje reakcji – od zdumienia i zakłopotania po gniew i wybuchy wrogości. Odczułem więc, że potrzebna jest przystępna i nieco krótsza książka na ten temat. Moje rozproszone teksty o etyce starotestamentalnej znajdują się już w rozmaitych książkach i artykułach, ale pragnąłem nie tylko poszerzyć te zagadnienia, lecz także dołożyć znaczną ilość nowego materiału. W tym wypadku piekę dwie pieczenie na jednym ogniu – nie tylko podejmuję trudny temat, lecz także wykorzystuję ruch nowego ateizmu jako punkt wyjścia do dyskusji.

Ponieważ książka ta ma mieć rozsądnie popularny poziom1, próbowałem na początku ograniczać przypisy do minimum. Nadaremnie. Uwzględniając bowiem naturę tego zagadnienia, nie chciałem sprawiać wrażenia, że formułuję twierdzenia pozbawione pewnych naukowych podstaw! W tej kwestii niech mi będzie wolno dodać, że prowadząc badania, podążam skrupulatnie za renomowanymi biblistami Starego Testamentu. Spora ich część darzy dużą estymą autorytet Pisma Świętego, inni zaś tego nie czynią. Punkt widzenia tej książki prezentuje powszechnie ustaloną opinię, dotyczącą omawianych przeze mnie zagadnień. Świat i literatura Starego Testamentu są częściowo spowite mrokiem i tajemnicą. Może się więc zdarzyć, że w tym czy innym miejscu mojej książki będę się powoływać na uczonego X i uczonego Y, a tymczasem równie szanowany uczony Z będzie się z nimi (i ze mną!) spierać o szczegóły. Nie chcę odchodzić od tematu po to, by szczegółowo opisywać wszelkie argumenty za i przeciw, uznawane przez zainteresowane strony w odniesieniu do omawianych przeze mnie rozmaitych zagadnień z zakresu etyki Starego Testamentu. Moje główne założenie jest następujące: opieram tę książkę na wnikliwych i wiarygodnych badaniach naukowych, które dostarczają przekonujących i trzeźwych wyjaśnień i punktów widzenia, prezentujących pomocne rozwiązania i odpowiedzi w kłopotliwych zagadnieniach etyki starotestamentalnej.

Inną kluczową kwestią jest adekwatność Starego Testamentu dla dzisiejszego świata. W różnych miejscach będę wspominał, jakie zastosowanie ma (lub nie ma) Stary Testament dla chrześcijan, aczkolwiek nie mogę wchodzić głębiej w szczegóły. W przeciwieństwie do Izraela jako narodu lud Boży – nowy i prawdziwy Izrael – jest wieloetnicznym Kościołem z obywatelstwem nieba. To niebiańskie obywatelstwo musi się jednak cechować także dobrem doczesnym. Uczniowie Chrystusa mają żyć zgodnie z wartościami królestwa Bożego, będąc solą i światłem oraz czyniąc dobro. Takie konsekwencje doczesne pociąga za sobą wiara chrześcijańska. Jeśli tego nie czyni, to nie jest chrześcijaństwem; stanowi raczej oderwany gnostycyzm, który lekceważy kulturę i ostatecznie neguje rzeczywistość.

Lud Boży nie jest już tożsamy z narodowym, etnicznym Izraelem, którego ojczyzna leży na Bliskim Wschodzie. Jak jasno ukazuje Nowy Testament, wieloetniczna wspólnota chrześcijańska stanowi prawdziwe obrzezanie w Chrystusie, którego obywatelstwo jest niebiańskie i który znajduje się w nowej relacji do prawa Mojżeszowego. Prawo to jest częścią naszego dziedzictwa i samopojmowania, nawet jeśli znaczna jego część nie stosuje się bezpośrednio do ludu Bożego.

To, jaki wpływ powinien mieć Stary Testament na chrześcijan, zręcznie ukazywali już inni, m.in. Christopher Wright, William Webb, John Goldingay, Gordon Wenham, Richard Hess. Dlatego w całej tej książce będę odsyłać czytelników do ich pism i spostrzeżeń.

Mam nadzieję – i modlę się, by tak się stało – że książka ta odpowie na naglącą potrzebę wspólnoty chrześcijańskiej, która często jest zakłopotana, a czasem wręcz sparaliżowana tymi trudnymi tekstami ze Starego Testamentu. Aby ułatwić „proces trawienny” tego materiału, zamieściłem na końcu książki przewodnik przeznaczony dla małych grup dyskusyjnych ze szkół niedzielnych dla dorosłych, grup studium biblijnego i grup uniwersyteckich.

Pragnę szczególnie podziękować za komentarze Richardowi Hessowi, Richardowi Davidsonowi, Tremperowi Longmanowi, Jerome’owi Walshowi, Danielowi Haysowi i Johnowi Goldingayowi. Jestem im wdzięczny za to, że okazali niezwykłe chrześcijańskie miłosierdzie, odpowiadając – niekiedy bardzo obszernie – na e-maile, które do nich pisałem przez ostatni rok czy dłużej2. Dziękuję Barniemu Magyarosiemu za przekazanie mi egzemplarza rozprawy na temat „świętej wojny”. Dziękuję także memu koledze Nathanowi Lane’owi za opatrzenie tego maszynopisu pomocnymi komentarzami.

Wyrażam wdzięczność mojemu redaktorowi Bobowi Hosackowi z wydawnictwa Baker za jego długoletnią przyjaźń. Dziękuję również redaktorce projektu, pani Wendy Wetzel, za jej trud i uprzejmość okazywaną przy pracy nad wszelkimi moimi nieplanowanymi aktualizacjami i poprawkami. Jak zawsze składam wielkie podziękowania mojej cudownie dodającej otuchy i wspaniale mnie wspierającej żonie i dzieciom; przynoszą mi oni ogromną radość.Rozdział pierwszy.
Kim są nowi ateiści?

W lutym 2007 roku byłem jednym z kilku zaproszonych mówców na Greer-Heard Forum, corocznej konferencji organizowanej w Nowym Orleanie. W owym roku jej temat brzmiał _Przyszłość ateizmu_3. Jednym z występujących ze strony ortodoksyjnie chrześcijańskiej był brytyjski teolog Alister McGrath. Innym, dalekim od ortodoksji mówcą był Daniel Dennett, ewolucjonista naturalistyczny i filozof z Tufts University.

Była to dla mnie pierwsza okazja spotkania się z jednym z „nowych ateistów”. Mojej żonie i mnie miło się gawędziło z Danem przy posiłkach, a ponieważ jego pokój znajdował się zaraz po drugiej stronie korytarza, wpadaliśmy na siebie wielokrotnie podczas tego weekendu. Dan – o miłej powierzchowności, z twarzą i brodą przywodzącymi na myśl Świętego Mikołaja – jest dowcipnym i sympatycznym rozmówcą z przyjemną osobowością tak zwanej duszy towarzystwa.

Jako „nowy ateista” Dan jest jednym z kilku współczesnych autorów bestsellerów negujących istnienie Boga. Niektórzy nazywają go jednym z „czterech jeźdźców” – oprócz Richarda Dawkinsa, Sama Harrisa i Christophera Hitchensa – neoateistycznej apokalipsy. Ale co nowego jest w tym nowym ateizmie? Czy ateizm nie pojawia się już od starożytności? Owszem. Na przykład propagujący przyjemność Epikur (341–270 przed Chr.) i jego późniejszy wielbiciel Lukrecjusz (94–54 przed Chr.) byli materialistami, to znaczy sądzili, że materia jest wszystkim, co istnieje. Jeśli nawet bogowie istnieją, to nie mają znaczenia. A gdy umrzecie, to koniec – całkiem i ostatecznie.

W mniej odległych czasach mieliśmy „nowszych” ateistów na nowożytnej i współczesnej scenie filozoficznej – od Karola Marksa, Friedricha Nietzschego, Jeana-Paula Sartre’a i Bertranda Russella po Thomasa Nagela, Johna Searle’a, Keitha Parsonsa, Grahama Oppy’ego i Williama Rowe’a. Ateizm z pewnością żyje i kwitnie. Jak zobaczymy, nowi ateiści dosypują, by tak rzec, „ostrych przypraw” do dyskusji o Bogu.

Nowa twarz ateizmu

W oczach wielu ludzi wiara chrześcijańska ma problem wizerunkowy. Wiele osób pozostających poza Kościołem odwraca się od „chrześcijaństwa” – choć niekoniecznie od Jezusa. Nie lubią oni upolitycznionej religii w Ameryce, łącznie z tym, co postrzegają jako rozległą chrześcijańską arogancję, hipokryzję, skłonność do osądzania oraz odklejenie od realnego świata4. Wyobrażenia kościelnych outsiderów są oczywiście niezbyt dokładne, ale często mogą dostarczyć pouczającej korektury, ułatwiającej wyznającym swoją wiarę chrześcijanom właściwe dopasowanie się do Jezusa, ich Pana.

Nowi ateiści – w dużej mierze na skutek 11 września 2001 roku, tzn. ataków terrorystycznych na Pentagon w Waszyngtonie i bliźniacze wieże World Trade Center w Nowym Jorku – obrócili na swoją korzyść zło uczynione „w imię religii”, żeby wszystko, co związane z religią, wrzucić do jednego worka. (Oczywiście określenie „religia” słynie z trudności w precyzowaniu jego znaczenia, ale nowi ateiści nie interesują się przeprowadzaniem zniuansowanych rozróżnień w tej kwestii). Neoateiści płyną po grzbiecie tej nowej fali, zbijając kapitał na coraz bardziej „postchrześcijańskim” statusie Zachodu. Obecna wzbierająca fala rosnącego sprzeciwu wobec wiary chrześcijańskiej wrzuca chrześcijaństwo do jednego worka z radykalnym islamem. Neoateiści stanowią nowe, publiczne, popularne oblicze ateizmu – zagadnienia, które najwyraźniej nie ogranicza się już do zamkniętych w wieży z kości słoniowej wykładowców akademickich.

Nie jest jednak tak, że nowi ateiści przekonali każdego. Według znakomitego socjologa Rodneya Starka5 nowi ateiści robią wielką wrzawę w środkach masowego przekazu i mogą się pochwalić kilkoma bestsellerami. Wielu interpretuje to jako znak, że tłumy Amerykanów są gotowe publicznie wyrzec się Boga. Jednak dla większości ludzi stwierdzenie, że nie wyznają żadnej religii, oznacza tylko, że nie mają swojego Kościoła – a nie, że są niereligijni. Liczba ateistów w Ameryce w ostatnich latach pozostaje dość stała. Według sondaży Instytutu Gallupa w 2007 roku ateistami było 4 procent Amerykanów – taki sam odsetek jak w roku 1944! Pogłoski o śmierci Boga są bardzo przesadzone. Natomiast jeśli spojrzymy na świat niezachodni, chrześcijaństwo przyjmują rekordowe zastępy ludzi. Wiara chrześcijańska jest najszybciej rosnącym ruchem i często towarzyszą jej znaki i cuda, jak dobrze udokumentował historyk z Penn State, Philip Jenkins6.

Tak u ateistów, jak i u teistów dostrzegamy powszechne, zgodne przekonanie co do argumentów neoateistów. Po pierwsze, mimo całego nacisku, jaki kładą na wyważoną, naukową racjonalność, wypowiadają się oni nie tylko bardzo emocjonalnie, ale wręcz ze złością. Rodney Stark opisuje ich jako „rozzłoszczonych i wyjątkowo nieprzyjemnych ateistów”. Chrześcijański myśliciel Michael Novak, autor skłaniającej do refleksji książki _Boga nikt nie widzi_7, wypowiada się o pismach neoateistów, że „we wszystkich tych książkach występuje dziwna postawa obronna – jak gdyby były znakiem nie zwycięstwa, ale desperacji”8.

Dennett skłania się do większego umiaru w swojej krytyce religii. Uważa, że nie jest jeszcze ostatecznie jasne, czy korzyści wypływające z religii przeważają nad jej deficytami – w przeciwieństwie do innych nowych ateistów, którzy twierdzą, że religia bez wyjątku jest wręcz niebezpieczna. Jednak mimo to nie zawsze uczciwie wyraża swój sprzeciw, stosując wybiórcze cytaty9. A ponadto nadaje myślącym w kluczu ateistycznym ludziom określenie „bystrzy” – z niezbyt pochlebnymi konsekwencjami dla teistów!

Nowi ateiści mają rację, kiedy wskazują, że przejawy ignorancji, niemoralności i hipokryzji cechują ludzi wyznających religię niezależnie od jej rodzaju. W Ewangelii św. Mateusza 7,15–23 Jezus sam ostrzegł przed moralnie upadłymi fałszywymi prorokami: noszą oni owczą skórę, żeby ukryć swoje wilcze wnętrze. Na zewnątrz podejmują akty pobożności, ale ostatecznie zostają osądzeni jako „dopuszczający się nieprawości”. Zjawisko to jest tragiczne, aczkolwiek przewidywane przez Jezusa i wielu autorów nowotestamentalnych. A wnikliwa osoba oczywiście rozpozna, że nie należy winić Jezusa za nadużycia jego zdeklarowanych wyznawców.

Po drugie, argumenty neoateistów przeciw istnieniu Boga są nieoczekiwanie słabe i często znacznie bardziej przypominają słowa prostackiego wiejskiego ateisty niż wykładowcy akademickiego o ustalonej pozycji. Neoateiści często zupełnie nie znają się na tym, co krytykują, i zazwyczaj wywołują najgłośniejsze śmiechy i wiwaty u ignorantów filozoficznych i teologicznych. To prawda, że skutecznie wykorzystują połączenie emocji i retoryki, lecz za to nie są znani z logicznego prowadzenia myśli od początku do końca. Ich argumenty przeciwko istnieniu Boga nie są intelektualnie ścisłe – choć pragną oni wywoływać takie wrażenie. Owszem, będą podnosić pewne ważne kwestie dotyczące na przykład problemu zła, ale znowu, ich argumenty są kolażem retorycznych przytyków, które nie tworzą spójnej argumentacji. Zauważyłem, że o ile autorzy ci są biegli w niektórych dziedzinach (biologia i teoria ewolucji w przypadku Dawkinsa i Dennetta), o tyle okazują się dość słabi, gdy wypowiadają się przeciw istnieniu Boga czy doktrynie chrześcijańskiej. A szybka kontrola dokumentacji Dawkinsa ukazuje, że znacznie więcej czasu spędził on w wyszukiwarce Google niż w Bodleian Library Uniwersytetu Oksfordzkiego10.

Dziennikarz Chris Hedges, laureat Nagrody Pulitzera, autor książki _I Don’t Believe in Atheists_ (Nie wierzę w ateistów), z pewnością nie jest sympatykiem konserwatywnych chrześcijan. Jednak gani on Sama Harrisa za jego „łatwy atak na postać wiary religijnej, której wszyscy nienawidzimy” oraz „dziecinną prostotę i nieznajomość spraw świata”. Chrześcijanin może słusznie przyłączyć się do odrazy Hedgesa i nowych ateistów wobec „szowinizmu, nietolerancji, antyintelektualizmu i przekonania o własnej nieomylności religijnych fundamentalistów” bez kupowania ich argumentów11. Rodney Stark ujmuje to następująco: „Spodziewanie się, iż dowiemy się czegoś na temat ważnych problemów teologicznych od Richarda Dawkinsa czy Daniela Dennetta przypomina oczekiwanie, że poznamy historię średniowiecza od kogoś, kto przeczytał tylko _Robina Hooda_”12.

Tak, łatwo jest atakować karykaturę przy użyciu emocjonalnego podejścia i prostackich sloganów. Kiedy więc nowi ateiści zaczynają się zachowywać wobec nas z napastliwością i uporem, trudno jest nawiązać porządną rozmowę. Zadziwia mnie fakt, że tak wielu ludzi daje się intelektualnie zwieść błędną argumentacją i gwałtowną retoryką.

Nie trzeba wierzyć tylko moim słowom. Filozof nauki Michael Ruse, będący ateistą, mówi, że argumenty Dawkinsa są tak złe, że on sam czuje się zażenowany, mówiąc o sobie jako o ateiście13. Terry Eagleton, profesor literatury angielskiej i teorii kultury, surowo krytykuje „Ditchkinsa” – takim nazwiskiem złożonym określa on Dawkinsa i Hitchensa. Uważa, że obaj są zagubieni i przeinaczają wiarę chrześcijańską: „Niezmiennie występują oni z wulgarnymi karykaturami wiary religijnej, które wywołałyby grymas u studenta pierwszego roku teologii. Im bardziej nie znoszą religii, tym bardziej niekompetentne stają się ich krytyczne uwagi”14.

W książce, którą redagowałem wspólnie z innymi filozofem, Williamem Lane’em Craigiem, znalazł się napisany przez niego esej zatytułowany _Urojenie Dawkinsa_, który stanowi odpowiedź na książkę Dawkinsa _Bóg urojony_. Craig staje na głowie, by poskładać w całość argumentację Dawkinsa przeciwko istnieniu Boga, która jest naprawdę „żenująco słaba”. Na końcu eseju Craig pisze:

Kilka lat temu mój kolega Quentin Smith, ateista, bezceremonialnie nazwał wymierzony w Boga argument Stephena Hawkinga z jego _Krótkiej historii czasu_ „najgorszym argumentem ateistycznym w historii myśli zachodniej”15. Myślę, że z chwilą pojawienia się książki _Bóg urojony_ nadszedł czas, by uwolnić Hawkinga od tego obciążającego trofeum i uznać objęcie tronu przez Richarda Dawkinsa16.

Po trzecie, nowi ateiści nie mają ochoty przyznać się do potworności popełnionych w imię ateizmu przez Stalina, Pol Pota czy Mao Zedonga, a mimo to oczekują, że chrześcijanie przyznają się do wszelkich barbarzyńskich aktów popełnionych w imię Jezusa. W jednej z debat Dennett odmówił połączenia brutalności i bestialstwa Stalina z jego twardogłowym ateizmem. W istocie rzeczy – utrzymywał – Stalin był swego rodzaju postacią „religijną”17! We wrześniu 2009 roku byłem obecny na debacie Hitchensa i Dinesha D’Souzy w Orlando. Hitchens nie zgodził się przyznać, że Stalin zabijał „w imię ateizmu”. W jakiś sposób Stalin, który niegdyś był w seminarium rosyjskiego Kościoła prawosławnego, ale później zdecydowanie odrzucił chrześcijaństwo, był nadal mimo wszystko „osobą religijną”. A Hitchens upierał się, że osad religijny wciąż w nim pozostał. A zatem ateizm nie był winowajcą. Jednak podczas innej debaty Hitchens został przymuszony do złożenia rzadkiego, jak się wydaje, wyznania: „Trzeba powiedzieć, że niektórzy z moich niewierzących przodków skorzystali z okazji, by zachować się w ten sam sposób , oczywiście”18.

Myślę, że powodem, dla którego dla tych nowych ateistów uznanie istnienia niemoralnego postępowania w imię ateizmu bywa takie trudne, jeśli nie niemożliwe, jest fakt, że odebrałoby to wiele impetu ich krytyce religii. Gdybyśmy na chwilę się zatrzymali, aby zapytać: „Czy Jezus zaakceptowałby inkwizycję lub prześladowanie Żydów?”, odpowiedź na to pytanie pojawiłaby się sama. Podajmy przykład przeciwny: co z seryjnym mordercą i kanibalem Jeffreyem Dahmerem? Dahmer dowodził: „Jeśli to wszystko dzieje się na sposób naturalistyczny, to po co Bóg? Czy nie mogę ustanawiać moich własnych zasad? Kto mną włada? Ja sam władam sobą”19. I rozważał, że jeżeli nie ma Boga i wszyscy powstaliśmy po prostu „z mułu”, to „po co próbować zmieniać swoje zachowanie, by mieściło się w możliwych do przyjęcia ramach?”20.

Odwrotną stroną medalu jest odmowa (lub wielka niechęć) nowych ateistów do uznania głębokiego i dobrze udokumentowanego pozytywnego wpływu wiary chrześcijańskiej na świat. Lista ta obejmuje ocalenie literatury, rozwój edukacji, położenie podwalin pod nowoczesną naukę, kultywowanie muzyki i sztuki, propagowanie praw człowieka i zapewnienie ludziom lepszych warunków pracy, jak również obalenie niewolnictwa. Wkład ten uznają zarówno ateiści, jak i teiści. Ale dla nowych ateistów religia zatruwa wszystko, a ateizm nic!

Powrócimy do tego później; na razie tylko zapisuję zarzut.

Niewyjaśniony obszar

Mimo potężnej odpowiedzi intelektualnej na nowy ateizm jeden obszar pozostaje niewyjaśniony. Jest nim etyka Starego Testamentu. Pod pewnymi względami temat ten prawdopodobnie najbardziej zasługuje na naszą uwagę i objaśnienie. Nowi ateiści powszechnie stawiają pytania o dziwaczne i surowe prawa starotestamentalne, o zazdrość i gniew Boga, o niewolnictwo oraz zabijanie Kananejczyków – a jest to tylko początek listy. Co więcej, ich wypowiedzi dotyczące tych zagadnień są zazwyczaj tak samo nadmiernie uproszczone i niedoinformowane jak ich ogólne ataki wymierzane w religię.

Ponieważ pisuję nieco na te tematy, postanowiłem wykorzystać krytykę nowych ateistów jako punkt wyjścia do wyjaśnienia i wyeliminowania nieporozumień i przeinaczeń. Nie będzie to łatwe, ponieważ świat starożytnego Bliskiego Wschodu często wydaje nam się wielce dziwaczny. Mam jednak nadzieję, że dzięki przeanalizowaniu niektórych najważniejszych krytycznych uwag dotyczących etyki starotestamentalnej (wszystkimi nie zdołamy się tutaj zająć) lepiej zrozumiemy to, co się dzieje w Starym Testamencie, zwłaszcza kiedy dokonamy porównania z innymi kulturami starożytnego Bliskiego Wschodu.

Dalsza lektura

Copan P., Craig W.L., _Contending with Christianity’s Critics: Answering New Atheists and Other Objectors_, B&H Academic, Nashville 2009.

Ganssle G., _A Reasonable God: Engaging the New Face of Atheism_, Baylor University Press, Waco 2009.

McGrath A., _The Dawkins Delusion_, InterVarsity, Downers Grove 2007.

Meister C., Craig W.L., red., _God Is Great, God Is Good: Why Believing in God Is Reasonable and Responsible_, InterVarsity, Downers Grove 2009.Rozdział drugi.
Nowi ateiści a Bóg Starego Testamentu

Kiedy piszę tę książkę, neoateiści nie są już taką nowinką jak kiedyś. Tak bardzo przywodzą na myśl rok 2006! Mimo to nadal wyciągają mnóstwo brudów dotyczących wielu wciąż aktualnych trudnych spraw związanych z etyką Starego Testamentu i ludzie opierający się w swojej wierze na Biblii nie powinni zamiatać ich pod święty dywan. Jako ludzie Księgi chrześcijanie powinni podejmować nad nimi uczciwą refleksję. Niestety większość pasterzy i przywódców chrześcijańskich niechętnie zajmuje się tymi zagadnieniami, a skutki tego są łatwe do przewidzenia. Kiedy chrześcijanom pozbawionym wystarczającej wiedzy stawiane są trudne pytania dotyczące tych tekstów, mogą one zachwiać wiarą tych ludzi.

Żyjący w starożytności heretyk Marcjon zrezygnował z pozornie surowego Stwórcy i Boga Izraelitów na rzecz nowotestamentalnego Boga miłości – Ojca w niebie. I także nowi ateiści nie są za bardzo pod wrażeniem Jahwe (Jahwe to jedno z hebrajskich imion Boga w Starym Testamencie)21. Wyraża to tytuł książki Christophera Hitchensa: _Bóg nie jest wielki_. Stanowi on przeciwieństwo muzułmańskiego zawołania _Allahu akbar_, „Bóg jest wielki (większy)”. Richard Dawkins nazywa Boga „potworem” moralnym. Czytając dzieła nowych ateistów, możemy spisać cały katalog domniemanych przestępstw. Zacznijmy od Dawkinsa i przejrzyjmy całą listę.

Dawkins uznaje Boży nakaz dla Abrahama, aby złożył w ofierze Izaaka (zob. Rdz 22), za „żałosny” i równoznaczny ze „znęcaniem się nad dzieckiem i terroryzowaniem”. Ponadto Bóg ten wybucha „niewyobrażalną wściekłością, ilekroć ktoś z jego wybranego narodu próbował flirtować z jakimś obcym bogiem”, przywodząc na myśl „prymitywną zazdrość nie dość, że najgorszego typu, to jeszcze o wyraźnie seksualnym podłożu”. Dodajmy do tego zabijanie Kananejczyków – „czystki etniczne”, w ramach których prowadzono „masakry” z „pełną ksenofobii satysfakcją”. Zniszczenie Jerycha przez Jozuego „moralnie nie różni się niczym od napaści Hitlera na Polskę czy masakr dokonanych przez Saddama Husseina na Kurdach i szyitach”. Jest to tylko jeden z przykładów pokazujących, dlaczego religia jest – według wyrażenia użytego przez Dawkinsa w nakręconym przez BBC filmie dokumentalnym z 2006 roku – „korzeniem wszelkiego zła”22.

Na domiar złego Dawkins wskazuje na „ogólną dziwaczność Biblii”. Wiele postaci biblijnych podejmuje odrażające moralnie działania. Oto kilka wyrywkowych przykładów:

✽pijany Lot został uwiedziony przez swoje świeżo owdowiałe córki, które na koniec urodziły mu dzieci (Rdz 19,31–36);

✽Abraham regularnie kłamał w wypowiedziach o swojej żonie (Rdz 12,18–19; 20,1–13);

✽Jefte złożył głupi ślub, wskutek czego jego córka została złożona na ofiarę całopalną (Sdz 11);

✽Dawid zgwałcił Batszebę przy użyciu siły i zaaranżował morderczą zdradę wobec jej męża Uriasza – jednego z lojalnych mu „mężów walecznych” (2 Sm 11; 23,39)23.

Możemy tę listę ciągnąć i ciągnąć. Najbardziej uderzający opis Jahwe pióra Dawkinsa brzmi następująco:

Bóg Starego Testamentu to chyba jeden z najmniej sympatycznych bohaterów literackich: zawistny (i dumny z tego), małostkowy i niesprawiedliwy typ, z manią na punkcie kontrolowania innych i niezdolny do wybaczania, mściwy i żądny krwi zwolennik czystek etnicznych, mizogin, homofob i rasista, dzieciobójca o skłonnościach ludobójczych (oraz morderca własnych dzieci przy okazji), nieznośny megaloman, kapryśny i złośliwy tyran24.

Dalej mamy Dana Dennetta. Ten z kolei oświadcza, że „Jehowa Starego Testamentu” jest po prostu superczłowiekiem, który „mógł stanąć po czyjejś stronie w bitwie i doznawać uczuć zawiści i gniewu”. W Nowym Testamencie bywa bardziej przebaczający i miłosierny. Dennett dodaje: „Do cech, które sprawiają, że Jehowa jest tak fascynującym bohaterem opowieści ze Starego Testamentu, należy jego iście królewska zazdrość i duma oraz jego pożądanie pochwał i ofiar. Ale odeszliśmy już od takiego Boga (czyż nie?)”. Oraz dziękuje „niebu”, że ludzie myślący, iż bluźnierstwo czy cudzołóstwo zasługuje na karę śmierci, stanowią „wciąż topniejącą mniejszość”25.

Christopher Hitchens (który w czasie pisania tej książki walczy z rakiem przełyku i za którego wielu z nas się modli) formułuje podobne zarzuty. Rozdział siódmy książki _Bóg nie jest wielki_ nosi tytuł „Objawienie: koszmar Starego Testamentu”, a Hitchens podkreśla „niezmienne prawa” Boga. Zapomniani Kananejczycy zostali „bez cienia litości wypędzeni z własnych domów, by zapewnić miejsce dla niewdzięcznych i buntowniczych dzieci Izraela”. Ponadto Stary Testament „daje moralne przyzwolenie na handel ludźmi, czystki etniczne, niewolnictwo, na wykupywanie żony oraz masowe masakry i rzezie, lecz my nie mamy z tym nic wspólnego, ponieważ dopuszczały się tego prymitywne, pozbawione ogłady ssaki z gatunku _homo sapiens_”. Dziesięć przykazań „wskazuje na to, że religia jest tworem człowieka”. A przede wszystkim nie potrzebujemy Boga, aby nam mówił, że morderstwo jest złe; ta informacja jest dostępna dla wszystkich ludzi26.

W podobne tony uderza Sam Harris. Jego _Letter to a Christian Nation_ (List do chrześcijańskiego narodu) ma w zamyśle „obalić intelektualne i moralne pretensje chrześcijaństwa w jego najbardziej zaangażowanych postaciach”. Jeśli Biblia mówi prawdę, to powinniśmy kamienować ludzi na śmierć za herezję, cudzołóstwo, homoseksualność, kult idoli i „inne wymyślone zbrodnie”. Faktycznie, uśmiercanie bałwochwalców pośród nas (zob. Pwt 13,6–15) odzwierciedla „ponadczasową mądrość Boga”27.

W _Końcu wiary_ Harris, odnosząc się do fragmentu Księgi Powtórzonego Prawa 13,6–11, twierdzi, że konsekwentny wyznawca Biblii powinien ukamienować swego syna czy córkę, jeśli wrócą do domu z zajęć jogi jako czciciele Kryszny. Harris cierpko żartuje, że jedno z „barbarzyństw” Starego Testamentu – kamienowanie dzieci za herezję – „wyszło w naszym kraju z mody”28.

Harris przypomina wierzącym w Biblię, że z chwilą gdy uznamy, iż niewolnicy są istotami ludzkimi, które również mogą doznawać cierpienia i szczęścia, zrozumiemy, że „posiadanie ich i traktowanie jako wyposażenia gospodarstwa” jest „oczywistym złem”.

Kilka stron później Harris stwierdza, że możemy być dobrzy bez Boga. Nie potrzebujemy, aby Bóg czy Biblia nam mówili, co jest dobre, a co złe. Możemy poznawać obiektywne prawdy moralne bez „istnienia boskiego Prawodawcy” i możemy też osądzić, że postępowanie Hitlera było moralnie naganne, „bez odwoływania się do Pisma”29. Harris nazywa to „mitem świeckiego chaosu moralnego” – że moralność się rozpadnie, jeśli ludzie nie będą posiadali Biblii lub przypadkiem nie będą wierzyć w Boga.

Zebraliśmy całkiem niezłą listę roboczą oskarżeń wysuwanych przez nowych ateistów:

✽„ludobójstwo” Kananejczyków,

✽związanie Izaaka,

✽zazdrosne i egocentryczne bóstwo,

✽etnocentryzm/rasizm,

✽posiadanie niewolników,

✽wykupywanie żony,

✽traktowanie kobiet jako gorszych od mężczyzn,

✽surowe prawa w Izraelu,

✽uważanie prawa Mojżeszowego za doskonałe i trwale wiążące wszystkie narody,

✽brak związku Boga z istnieniem moralności.

Nie chcę sprawiać wrażenia, że wszystkie te kwestie są łatwe do rozwiązania. Znakomity chrześcijański badacz Starego Testamentu Christopher Wright opublikował bezpośrednią, rzetelną analizę niektórych trudności związanych ze Starym Testamentem, w tym zwłaszcza kwestii Kananejczyków, w książce _The God I Don’t Understand_ (Bóg, którego nie rozumiem)30. Czy w naszym pojmowaniu tych tekstów nadal będą istnieć luki? Czy niektóre nasze pytania pozostaną bez odpowiedzi? Tak będzie, amen. Sądzę jednak, że wyposażeni w cierpliwość, miłosierdzie i pokorę, możemy żeglować po tych wodach nieco umiejętniej, dochodząc do znacznie bardziej satysfakcjonujących odpowiedzi niż te, na które zezwalają nowi ateiści.

Istnieje wielki problem, z którym __ styka się każdy komentator: mamy do czynienia z tekstem Starego Testamentu, który jest od nas odległy zarówno w sensie czasowym, jak i kulturowym. W wielu wypadkach nowi ateiści przy próbach zrozumienia złożonego tekstu, kontekstów historycznych i szerszego kanonu biblijnego nie okazują wcale takiej cierpliwości. A jednak to właśnie jest potrzebne i to będziemy próbowali czynić w tej książce na poziomie popularnym.

W każdym rozdziale będę zapożyczał wyrażenia neoateistów, używając ich jako ram dyskusji. Miejmy nadzieję, że zdołamy ujrzeć te obecne w Starym Testamencie kwestie etyczne w odpowiednim kontekście. Dzięki temu lepiej zrozumiemy, czym naprawdę są zagadnienia etyczne w Starym Testamencie i jak powinniśmy je osądzać.

Dalsza lektura

Novak M., _No One Sees God_, Doubleday, New York 2007.

Wright Ch.J.H., _The God I Don’t Understand: Reflections on Tough Questions of Faith_, Zondervan, Grand Rapids 2008.PRZYPISY

1 W celu uniknięcia komplikowania szczegółami technicznymi stosuję uproszczoną formę pisowni hebrajskiej, używając przede wszystkim form leksykalnych słów występujących w cytatach z Pisma Świętego.

2 Powinienem dodać, że niektóre moje argumenty rozwinęły się w odpowiedzi na krytykę osób takich jak Wes Morriston i Randal Rauser (w wydaniu „Philosophia Christi” z 1 listopada 2009 r.), jak też Hector Avalos (zob. jego _Yahweh Is a Moral Monster_, w: _The Christian Delusion_, red. John Loftus, Prometheus, Amherst 2010).

3 Wykłady z konferencji zostały opublikowane w: R. Stewart, red., _The Future of Atheism_, Fortress, Minneapolis 2009.

4 Zob. D. Kinnaman, _unChristian: What a New Generation Really Thinks about Christianity… and Why It Matters_, Baker, Grand Rapids 2007.

5 Zob. rozdział 14 w: R. Stark, _What Americans Really Believe_, Baylor University Press, Waco 2008.

6 Zob. Ph. Jenkins, _The Next Christendom_, Oxford University Press, Oxford 2002; Ph. Jenkins, _The New Faces of Christianity_, Oxford University Press, Oxford 2008.

7 Pierwodruk: 2010. Wydanie polskie: _Boga nikt nie widzi. Noc ciemna ateistów i wierzących_, przeł. M. Pasicka, Znak, Kraków 2010.

8 M. Novak, _Remembering the Secular Age_, „First Things” (czerwiec/lipiec 2007 r.), www.firstthings.com/article.php3?id_article=5922.

9 Byłem zaskoczony nonszalanckim odrzuceniem przez Dennetta filozoficznej krytyki Williama Lane’a Craiga na konferencji _Future of Atheism_ (nagrania są dostępne na stronie www.greer-heard.com). Podobny epizod miał miejsce po wykładzie teologa procesu Philipa Claytona na konferencji w Cambridge w 2009 roku (zob. blog Philipa Claytona „Dan Dennett as a Model for Philosophy”, 9 lipca 2009 roku, http://clayton.ctr4process.org/2009/07/09/dan–dennett–as–a–model–for–philosophy/). Dennett wybiórczo cytuje _Naturalną_ _historię religii_ Davida Hume’a (1779). W książce _Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne_ (przeł. B. Stanosz, PIW, Warszawa 2008) Dennett cytuje Hume’a: „Chociaż wszelkie studia nad religią mają wyjątkowo doniosłe znaczenie, uwagę naszą zwracają dwa zwłaszcza zagadnienia, a mianowicie zagadnienie rozumowych podstaw religii oraz zagadnienie jej źródeł w naturze ludzkiej” (s. 49). Dennett pragnie zgłębić pogląd Hume’a, że religia jest powszechnym impulsem wypływającym z „instynktu pierwotnego”. Ale rażąco ignoruje następujące zaraz potem zdanie Hume’a, które potwierdza jego własną wiarę w deistycznego boga: „Na szczęście pierwsze pytanie, które jest najważniejsze, dopuszcza najbardziej oczywiste, a przynajmniej najwyraźniejsze rozwiązanie. Cała struktura natury świadczy o inteligentnym twórcy; żaden racjonalny badacz nie może, po poważnej refleksji, zawiesić choćby na chwilę swojej wiary w odniesieniu do podstawowych zasad prawdziwego teizmu i religii”. Hume jest „moim kolejnym bohaterem” (s. 52), mówi Dennett, ale po co okazywać taką przychylność komuś, kto wciąż jest „zaczarowany” wiarą w Boga?

10 K. Swallow Prior, _New and Unimproved: Atheism’s Brash but Ineffectual Makeover_, „Salvo” 7 (2009), dostęp online: http://www.salvomag.com/new/articles/salvo7/7prior.php.

11 Ch. Hedges, _I Don’t Believe in Atheists_, Free Press, New York 2008, s. 2–3.

12 R. Stark, _What Americans Really Believe_, s. 120.

13 Komentarz Michaela Ruse’a można znaleźć na okładce książki Alistera i Joanny McGrathów _The Dawkins Delusion?_, InterVarsity, Downers Grove 2007. Wydanie polskie: A. McGrath, J. Collicutt McGrath, _Bóg nie jest urojeniem. Złudzenie Dawkinsa_, przeł. J. Wolak, Wydawnictwo WAM, Kraków 2012.

14 T. Eagleton, _Lunging, Flailing, Mispunching_, „London Review of Books” (19 października 2006 r.), www.lrb.co.uk/v28/n20/print/eagl01_.html (dostęp 25 listopada 2007 r.). Eagleton publikuje szerszą krytykę w: _Reason, Faith, and Revolution: Reflections on the God Debate_, Yale University Press, New Haven 2009.

15 Q. Smith, _The Wave Function of a Godless Universe_, w: _Theism, Atheism, and Big Bang Cosmology_, Clarendon Press, Oxford 1993, s. 322.

16 W. Lane Craig, _Dawkins’s Delusion_, w: _Contending with Christianity’s Critics: Answering New Atheist and Other Objectors_, red. P. Copan, W. Lane Craig, B&H Academic, Nashville 2009, s. 5.

17 D. Dennett powiedział to podczas debaty z Dineshem D’Souzą na Tufts University 20 listopada 2007 roku. Wideo dostępne pod adresem: http://ygod.web2.onlinenw.com/index.php?pr=Dinesh_vs_Dennett (dostęp 21 czerwca 2009 r.).

18 A. Sharpton, Ch. Hitchens, _Can Morality Exist without God?_, New York Public Library (7 maja 2007 r.). Wideo dostępne pod adresem: http://fora.tv/2007/05/07/Al_Sharpton_and_Christopher_Hitchens (dostęp 21 czerwca 2009 r.).

19 Według słów ojca Jeffreya Dahmera, Lionela, w filmie dokumentalnym _Jeffrey Dahmer: The Monster Within_, DVD, prod. Christine Shuler, A&E Biography, 1996.

20 Jeffrey Dahmer, wywiad przeprowadzony przez Stone’a Phillipsa, _Dateline,_ NBC, 29 października 1994 r.

21 Zob. P. Copan, _Is Yahweh a Moral Monster? The New Atheists and Old Testament Ethics_, „Philosophia Christi” 10, 1/2008, s. 7–37. Dostęp: www.epsociety.org/library/printable/45.pdf/.

22 R. Dawkins, _Bóg urojony_, przeł. P. Szwajcer, Wydawnictwo CiS, Warszawa–Stare Groszki 2013, s. 337, 329, 330–331, 335.

23 Tamże, s. 326, 67.

24 Tamże, s. 57.

25 D. Dennett, _Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne_, s. 246, 307, 310.

26 Ch. Hitchens, _Bóg nie jest wielki: jak religia wszystko zatruwa_, przeł. C. Murawski, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2017, s. 106–107.

27 S. Harris, _Letter to a Christian Nation_, Alfred A. Knopf, New York 2006, s. IX, 8.

28 S. Harris, _Koniec wiary. Religia, terror i przyszłość rozumu_, przeł. D. Jamrozowicz, Wydawnictwo Błękitna Kropka, Nysa 2012, s. 20.

29 S. Harris, _Letter to a Christian Nation_, s. 18–19, 23–24.

30 Ch.J.H. Wright, _The God I Don’t Understand: Reflections on Tough Questions of Faith_, Zondervan, Grand Rapids 2008.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: