- W empik go
Czy ryby piją wodę? - ebook
Czy ryby piją wodę? - ebook
Czytaliście Dlaczego oczy kota świecą w nocy?, Dlaczego hipopotam jest gruby? i Dlaczego ziewamy?, ale wciąż jesteście żądni wiedzy? Mamy dla was „jeszcze więcej sekretów zwierząt i ludzi”, które rozjaśni niezastąpiona Dorota Sumińska!
Ta książeczka to garść anegdot i ogrom naukowych faktów od najpopularniejszej i najbardziej uznanej polskiej lekarki weterynarii, w przewrotny i humorystyczny sposób zilustrowanych przez Joannę Żero.
Glizda czy glista? Jak owady widzą świat? Co to jest żywiciel? Czy meduzy też mają przeponę? Kto produkuje najwięcej śliny? Dlaczego psy zjadają kocie kupy? Czy bakteria myśli? Dlaczego sowy kręcą głową? A do tego zestaw przydatnych informacji na temat tak bardzo obecnych dziś w naszym życiu wirusów, szczepionek i antygenów.
Czy ryby piją wodę? to potężny zastrzyk wiedzy nie tylko dla młodych czytelników, którzy zadręczają dorosłych swoimi dociekliwymi pytaniami, ale także dla mam, ojców, babć i dziadków. Przekonajcie się sami!
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-08-07719-1 |
Rozmiar pliku: | 4,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy przyjrzymy się historii ewolucji gatunków, zobaczymy, że w wodzie mieszkali wszyscy nasi przodkowie. I stopniowo zaczęli z niej wychodzić. Zacznijmy od ryb – są nierozerwalnie związane z wodą. Płazy, a więc na przykład żaby i traszki, dzielą życie na wodne i lądowe. Gady, czyli węże, jaszczurki, żółwie, mogą być już niezależne od zbiorników wodnych. I wreszcie ssaki – a więc i my, i delfiny. Do dziś większość ssaków potrafi pływać, ale ich życie toczy się tam, gdzie łatwo zaczerpnąć powietrza – na lądzie. Morskie tonie to królestwo ryb i tych zwierząt, które oddychają tlenem rozpuszczonym w wodzie.
Jak to się więc stało, że delfiny, które jak my są ssakami, aż tak bardzo upodobniły się do ryb, że straciły umiejętność poruszania się po lądzie? To proste! Zrobiły figla Matce Naturze i wróciły do wody. Delfiny należą do rodziny waleni. Tworzą ją wieloryby, orki i wszystkie ssaki żyjące na stałe w wodzie, które swoją budową przypominają ryby. Gatunków samych delfinów jest zresztą bardzo dużo, są wśród nich i takie, które żyją w słodkich wodach. Gdyby szukać ich kuzynów na lądzie, ewolucja skierowałaby nas do hipopotamów, a sięgając jeszcze dalej w przeszłość, zobaczylibyśmy zwierzę parzystokopytne, a więc na przykład dzika.
Wyobraź sobie, że miliony lat temu jakaś mieszkająca nad wodą rodzina zwierząt podobnych do dzików zauważyła, że rosnące w niej wodorosty są smaczniejsze niż trawa. Zwierzęta zaczęły spędzać w wodzie coraz więcej czasu i po setkach tysięcy lat upodobniły się do hipopotamów. Potem grupa hipopotamów żyjąca przy ujściu rzeki do morza zaczęła wypuszczać się na słonowodne wycieczki. Pływały coraz dalej i dalej, aż milion lat później zamieniły się w baraszkujące w falach delfiny. Ich nogi przeobraziły się w płetwy, a nos przemieścił się na czubek głowy. Dzięki temu mogą nabrać powietrza, wysuwając nad poziom wody tylko czoło. Dostosowały się do życia bez lądu tak dobrze, jak gdyby nigdy na niego nie wychodziły.
Czy wolno całować psy?
Wolno, ale tylko wtedy, gdy pies na pewno tego chce. Natomiast nigdy nie wolno całować obcych psów, bo mogą się przestraszyć zbliżającej się do nich nieznanej twarzy i nawet ugryźć. Psy, które nas znają i darzą sympatią, bardzo lubią być przytulane, ale samo całowanie nie jest dla nich zrozumiałym zachowaniem, bo nie całują się nawzajem. Uczą się jednak, że to taki ludzki sposób okazywania uczuć, i nie stronią od całusów. Gdzie całować? Ja całuję w czoło, uszy, szyję. Wszystko zależy od wielkości psa. Malutki piesek cały jest całuśny, a duży dostojnie nadstawia głowę. Niektórzy ludzie uważają, że psy są brudne i dlatego nie można okazywać im takiej bliskości, ale są w ogromnym błędzie. Psia skóra i sierść są wielokrotnie mniej skażone drobnoustrojami niż ludzka skóra. Psy się nie pocą i nie przyklejają się do nich miliony bakterii, jak dzieje się to w przypadku człowieka. Poza tym gruczoły skórne psa wytwarzają substancje ochronne, bakteriobójcze, które niczym folia pokrywają każdy włos. Psie ciało jest dzięki temu dużo lepiej chronione przed brudem niż nasze! Ale to nie wszystko, bo jest jeszcze co najmniej jeden ważny powód, dla którego serdeczna bliskość z psem wychodzi ludziom na dobre. Nasz przyjaciel działa jak szczepionka! Na jego ciele są drobnoustroje, które nie są dla nas groźne, ale pobudzają nasz układ odpornościowy do produkcji przeciwciał neutralizujących chorobotwórcze wirusy i bakterie.
Dlaczego zwierzęta chodzą na czterech nogach, a my tylko na dwóch?
Nie tylko my. Przecież choćby ptaki też chodzą na dwóch nogach. Poza tym niektóre gatunki małp, na przykład gibony, też często przyjmują naszą postawę. Na temat wyprostowanej sylwetki człowieka powstało wiele teorii. Jest nawet taka, która głosi, że ludzie stanęli na dwóch nogach, by móc spędzać więcej czasu w wodzie! Jednak bardziej prawdopodobna jest odpowiedź, że gdy nasi przodkowie przenieśli się z lasu na sawannę, nielicznie rosnące tam drzewa zmusiły ich do przemieszczania się wśród wysokich zarośli i traw. By móc obserwować otoczenie, musieli stanąć w wyprostowanej pozycji i tak już zostało. Co do ptaków, to nie miały wyjścia. To, co kiedyś było ich rękami, zmieniło się w skrzydła, dzięki którym ptaki mogą szybować nad naszymi głowami. Zostały im więc tylko nogi. Ich sprawność znacznie przewyższa naszą. Większość ptaków nie tylko biega szybciej niż my, ale też umie przycupnąć na wysokiej gałęzi i huśtać się jak na bujanym fotelu.
A dlaczego inne gatunki żyjące na sawannie nie stanęły na dwóch nogach? Zwierzętom dużych rozmiarów jak żyrafy, słonie, bawoły czy nosorożce, nie było to potrzebne, bo ich głowy i tak górują nad trawami. Z kolei te mniejsze, a raczej niższe, czerpią całkiem sporo korzyści ze swojego niewielkiego wzrostu. Zarośla to ich kryjówka, gdy czają się do ataku lub przed nim ukrywają. Poza tym nie są jak my wzrokowcami i orientację w terenie umożliwiają im też inne zmysły. Mają doskonały węch i słuch.
Dlaczego ciągle mam w buzi ślinę?
Masz ślinę po to, by delikatna śluzówka, czyli to, co wyściela w środku twoją buzię, nigdy nie wyschła. Gdyby tak się stało, straciłaby swoje zdolności do wyczuwania smaku i temperatury tego, co jesz i pijesz. Bez śliny nie wiedziałbyś też, czy jest to gęste lub lepkie. Masz na tej śluzówce tysiące malutkich receptorów, czyli zakończeń nerwowych, które wysyłają do mózgu informacje, że coś jest słodkie, kwaśne, słone, ciepłe, zimne, twarde lub miękkie. Poza tym ślina nawilża wszystko, co żujesz, i dzięki temu łatwiej jest ci połykać. Pełni też malutką funkcję w trawieniu i oczyszcza z bakterii to, co jesz. Zawiera substancje, które działają bakteriostatycznie, czyli nie pozwalają bakteriom się rozmnażać, a także inne, które ułatwiają przyswajanie cukrów. Czy wiesz, że człowiek wytwarza aż około jednego litra śliny na dobę?!
A kto produkuje najwięcej śliny?
Wszystkie zwierzęta należące do przeżuwaczy, czyli krowy, owce, kozy, jelenie, daniele, sarny, żubry, bawoły i wiele innych. Potrzebują znacznie więcej śliny niż my, bo można powiedzieć, że dwa razy przeżuwają ten sam kęs pokarmu. Są wyłącznie roślinożerne, a trawienie celulozy, która znajduje się na przykład w trawie, wymaga bardzo skomplikowanej obróbki. I teraz wyobraź sobie, że krowa produkuje nawet do dwustu litrów śliny na dobę!
Dlaczego koty i psy nadstawiają uszy do drapania?
Małżowiny uszne i ich okolice są silnie unerwione. Jest tam bardzo wiele czuciowych zakończeń nerwowych, co oznacza, że uszy i ich otoczenie czują znacznie więcej niż na przykład kolano. Psie i kocie palce nie są tak sprawne jak ludzkie, więc te zwierzęta nie są w stanie zręcznie drapać się i głaskać wokół uszu. Ale psom i kotom, tak jak nam, sprawia to dużą przyjemność, więc się nadstawiają. My spełniamy ich oczekiwania, bo sprawianie radości innym to według mnie największa z przyjemności.
Dlaczego psy zjadają kocie kupy?
Nie tylko kocie i nie tylko psy. Dla ludzi i dla większości zwierząt roślinożernych odchody są ostatnią rzeczą, jaką chciałoby się zjeść. Budzą obrzydzenie, prawda? Tymczasem dla drapieżników mogą stanowić łakomy kąsek. Musimy pamiętać, że drapieżniki polują na zwierzęta, których nie pytały wcześniej, czy się załatwiły. Wilk, lis czy ryś, zjadając małą ofiarę, jak mysz czy nornik, połyka ją w całości wraz z zawartością jelit, a więc z kupą. Gdy upoluje sarnę, też nie pozbywa się jej wnętrzności, tylko systematycznie zjada wszystko poza grubymi kośćmi, skórą i racicami. W żołądkach i jelitach zwierząt roślinożernych żyją miliardy bakterii celulolitycznych, czyli takich, które rozkładają celulozę, oraz nie mniej pierwotniaków, czyli malutkich, jednokomórkowych zwierząt. Nazywamy je florą bakteryjną przewodu pokarmowego. Dzięki jej zjedzeniu, drapieżniki uzupełniają bardzo ubogą własną florę, a poza tym dostarczają sobie witamin z grupy B, wytwarzanych przez bakterie. Ludzie często łykają tabletki z tymi witaminami, a zwierzęta muszą radzić sobie inaczej. Z kolei w odchodach zwierząt mięsożernych pozostaje niestrawione białko. Drapieżniki mają bardzo krótki przewód pokarmowy i często nie zdążą do końca strawić wszystkiego, co zawierał posiłek. Inny drapieżnik bardzo chętnie z tych niestrawionych resztek skorzysta. Bliscy kuzyni psa, czyli pieśce, które nazywa się czasem lisami polarnymi, podążają za niedźwiedziami nie tylko dlatego, by żerować na resztkach z ich stołu, ale przede wszystkim po to, by nie stracić nawet odrobiny z tego, co misie wydalą.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------