Czyja jest Bośnia - ebook
Czyja jest Bośnia - ebook
Boszniacy – muzułmanie, Serbowie – prawosławni, Chorwaci – katolicy.
Trzy narody i religie, jeden kraj.
„W Bośni wszystko jest bardziej: góry i ludzie, i Bóg, i wojna” – mawiają mieszkańcy kraju w kształcie serca.
Dziś Bośnia i Hercegowina to jedyne w Europie państwo federacyjne mające trzech prezydentów oraz miejscowości, w których meczet od kościoła jest rozdzielony jedynie przez wąską uliczkę. Jest to też kraj, w którym ślady krwawej wojny sprzed prawie 30 lat widać nie tylko po znakach przestrzegających przed terenem zaminowanym czy po podziurawionych kulami ścianach budynków, lecz także – a może przede wszystkim – w oczach jego mieszkańców. Wojenne rany być może nigdy się tam nie zabliźnią.
Andrzej Krawczyk – historyk i dyplomata, który spędził w Bośni ponad pięć lat jako Ambasador RP. Jego książka przedstawia czytelnikom wyniki studiów nad skomplikowaną historią Jugosławii oraz Bośni i Hercegowiny, a także jest zapisem dziesiątek rozmów i doświadczeń z własnego życia w Sarajewie. To pozycja obowiązkowa dla każdego, kto kocha Bałkany i chce zrozumieć współczesną Europę.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-240-7837-0 |
Rozmiar pliku: | 2,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Bośnię i Hercegowinę (BiH, Bośnia) można opisać jako kraj wzorzec, esencję stereotypu Bałkanów. To górski, trudno dostępny kraj o słabej sieci komunikacyjnej, z dolinami większych rzek, które zamieszkują zamknięte społeczności, powielające przez wieki, co najmniej do połowy XIX w., z generacji na generację, ciągle te same wzorce życia. Co 50 km mieszkańcy wskazanych terenów mieli inne korzenie etniczne, często wyznawali odmienną religię i mówili różnym (choć nieodległym) dialektem. Z drugiej strony były to ziemie strategicznie ważne na wielkich szlakach cywilizacyjnych dróg, ekspansji i rywalizacji pomiędzy wnętrzem Europy a Bliskim Wschodem.
Słowo „Bałkany” pochodzi z języka tureckiego, który przejął je z kolei z języka perskiego, i oznacza „góry”. W historycznie nowożytnych czasach Bałkany słynęły z długich śnieżnych zim i powodzi, które powodowały, że rzeki stawały się nie do pokonania dla karawan. Według relacji podróż z Istambułu do Bośni trwała jeszcze na początku XIX w. od 20 do 40 dni (ekspresowy kurier z pocztą od sułtana w razie potrzeby pokonywał trasę między Istambułem a Travnikiem, ówczesną stolicą Bośni, w 9 dni). W starożytności przechodziła tu granica między światem łacińskim a światem bizantyńskim. W czasach nowożytnych było to miejsce, gdzie spotykały się aż trzy wielkie kultury: katolicka, prawosławna i islamska. Taki swego rodzaju rów tektoniczny. Z jednej strony dla każdej z wymienionych kultur był to niemalże jej kres. Nie miały już one tej siły, co w głównych centrach; podatne były na prowincjonalne uproszczenia. Z drugiej strony przez codzienny kontakt z „innymi” tutejsi ludzie mieli poczucie swej tożsamości i odrębności, silniejsze od zamieszkujących w centrum. Muzułmanie, prawosławni i katolicy przez generacje chodzili tu inaczej ubrani, płacili inne podatki, modlili się gdzie indziej.
Europejskie procesy narodowotwórcze dokonywały się poza Bałkanami i BiH. W czasach nowożytnych Bośnia nigdy nie miała własnej państwowości. Przed 1992 r. raz tylko zbliżyła się do tego statusu, gdy w 1918 r. zebrała się w Sarajewie krajowa reprezentacja, która podjęła decyzję o włączeniu się do Jugosławii. Ale zawsze, w każdym momencie historycznym, Bośniacy i ludzie z Hercegowiny mieli swoją odrębność, a ich ziemia była postrzegana jako odrębny teren, osobna jednostka administracyjna. Ten dość słabo zasiedlony, pusty region na granicy okresu nowoczesności, czyli od połowy XVIII w., był rodzajem „odważnika na wadze”, który powodował przenoszenie ciężaru potęgi jednego państwa na drugie. Z tej perspektywy wielkiego europejskiego „balansu sił” należy patrzeć na aneksję Bośni przez Austro-Węgry czy serbski sen o Wielkiej Serbii z Bośnią w jej granicach.
Okres austriackiego panowania w BiH obejmuje lata 1878–1918, czyli czas narastającej świadomości i poczucia odrębności religijnej poszczególnych grup mieszkańców. Bośnia z dziesięciolecia na dziesięciolecie coraz wyraźniej stawała się podzielonym społeczeństwem trzech kultur (narodów?, wyznań?): Serbów, Chorwatów i Muzułmanów, gdzie każda z grup żyła wedle swoich zwyczajów i zasad.
Bośnia (z wykrojoną z jej terytorium Hercegowiną) nie wytworzyła własnego państwa, ale była obecna w międzynarodowych rozgrywkach politycznych XIX i XX w. jako wyraźny podmiot, a raczej przedmiot polityki. Co ciekawe, Bośnia funkcjonowała praktycznie w niezmiennych granicach od czasów średniowiecza. Symbolicznie, około 1900 r., pojęcie „Muzułmanin” stało się w Bośni terminem, który oderwał się od religijnej konotacji. W zasadzie po raz pierwszy nie uznano jedności i odrębności terytorium bośniackiego dopiero w sierpniu 1939 r., kiedy pod patronatem króla Jugosławii wypracowano pojednanie z największymi Chorwatami, dotąd niezadowolonymi z serbskiej dominacji w Jugosławii. Doszło do tzw. Porozumienia (Sporazum). Chorwaci otrzymali dużą autonomię, utworzyli niemalże państwo w państwie, a tereny uznane za chorwackie powiększyli o znaczącą część Bośni. Pozostałe tereny zostały włączone do Serbii. Losem Muzułmanów nikt się nie przejmował. Jugosławia miała być odtąd wyraźnie serbsko-chorwacka z małym dodatkiem Słowenii, daleko, na zachodnich kresach. II wojna światowa znowu zmieniła polityczną konfigurację. W 1941 r., kiedy Chorwaci podjęli próbę realizowania swojego marzenia o własnym państwie i u boku Hitlera utworzyli Niezależne Państwo Chorwackie (Nezavisima Država Hrvatska, NDH), było dla nich „logiczne”, że włączając do niego całą BiH, awansują Bośniaków na „najlepszych Chorwatów”.
Tito i komuniści, przygotowując się do odbudowy Jugosławii po wojnie, podjęli decyzję o utworzeniu osobnej republiki BiH dość przypadkowo (będzie o tym jeszcze mowa), kierując się głównie chęcią rozładowania problemu rywalizacji dwóch zwaśnionych narodów: Chorwatów i Serbów. Zostało to oficjalnie zadekretowane podczas II Sesji Antyfaszystowskiej Rady Wyzwolenia Narodowego Jugosławii (AVNOJ), czyli swego rodzaju kongresu władz komunistyczno-partyzanckiej Jugosławii w listopadzie 1943 r. W nowej, powojennej komunistycznej Jugosławii, w 1946 r., pod patronatem komunistów przygotowano i opublikowano Konstytucję BiH. Konstytucja, nie dbając o związek z rzeczywistością, głosiła wszelkie możliwe ideały. Dobrą ilustracją jest np. kwestia terytorium państwa. Chociaż konstytucja stwierdzała nienaruszalność granic republiki i możliwość ich zmian jedynie za zgodą parlamentu, zupełnie o to nie dbając, podejmowano później w trybie roboczym decyzje o zmianach granic, oddając tereny w rejonie Jezior Plitwickich Chorwacji, a fragment wybrzeża nad Zatoką Kotorską Czarnogórze. Trzeba zresztą przyznać, że aż do lat 70. granice republik nie miały w Jugosławii większego znaczenia.
***
Rozwój świadomości narodowej na Bałkanach w dobie nacjonalizmów od lat 20. XX w. skutkował powszechnym pragnieniem własnej państwowości lub budowy jej w poszerzonej wersji (Wielka Serbia, Wielka Chorwacja, Wielka Albania, Wielka Bułgaria). Niestety opóźnienie procesów świadomościowych w regionie spowodowało, że te granice nie zdążyły się jeszcze wyraźnie ukształtować i tereny, do których poszczególne narody rościły sobie prawo, często nachodziły na siebie. W przypadku BiH współistniały obok siebie trzy narracje: bośniacka, serbska i chorwacka. Każda z nich uznawała Bośnię za swoje terytorium narodowe, a pozostałe narody żyjące obok za mniej uprawnione do zamieszkiwania w tym miejscu mniejszości. W najlepszym przypadku, bo najczęściej uznawano je za wrogów, których należy usunąć lub zlikwidować. W odniesieniu do wojowniczej i nieuznającej kompromisów kultury politycznej prowadzić to musiało do tragedii. A zaczynało się już w procesie wychowywania dziecka, kiedy padało istotne pytanie: czyja jest Bośnia? Serbowie twierdzili, że są tu od zawsze, a Bośniacy reprezentują potomków zdrajców i znienawidzoną turecką okupację. Bośniacy z kolei argumentowali, że żyją tu od zawsze, bo przecież co było dawniej niż pięć generacji, nie ma znaczenia, a twierdzenie Serbów, że to ich ziemia, jest dowodem na ich agresję i siłę antymuzułmańskich uprzedzeń. Chorwaci dowodzili, że podział miejscowej ludności na katolików i muzułmanów stanowi dziedzictwo trudnej historii regionu i należy być wyrozumiałym wobec fenomenu słowiańskich muzułmanów, a Serbowie są nowymi przybyszami, którzy pojawili się w Bośni dopiero w XVI i XVII w. Każda z tych narracji zawiera elementy prawdy i można się z nią zgodzić, ale przy złej woli nie daje się ich połączyć i złożyć w żadną całość. Jeżeli absolutyzuje się kategorię narodowości, kraj wchodzi na równię pochyłą, na końcu której jest Srebrenica. Autor i czytelnicy tej książki są Polakami. W naszej kulturze i tradycji wartości narodowe ulokowane są bardzo wysoko i niełatwo jest nam zwerbalizować myśl, powstałą w wyniku studiów nad dziejami Jugosławii i Bałkanów: życzmy południowym Słowianom, by wartości narodowe znaczyły dla nich znacznie mniej, by potrafili oddzielić je od wyznania religijnego, tak jak ma to miejsce w Europie Zachodniej. I religia, i naród są kluczowe dla naszej osobowości i psychiki, wzbogacają nas i czynią życie naprawdę wartościowym, ale powinny one pozostać w sercu, a życie społeczne zorganizowane niech będzie wedle neutralnych, obiektywnych zasad.
Zaprezentowana w książce opowieść o dziejach Bośni jest efektem pięcioletnich studiów i rozmów z okresu mojego życia w Sarajewie, w latach 2013–2018. W wizji tej staram się przedstawić sytuację z empatią i pragnieniem zrozumienia każdej ze stron. Dzięki licznym rozmowom myślę, że wiem, jak będzie przyjmowana w Bośni (i Hercegowinie). Akceptująco tam, gdzie jest zgodna z określoną tradycją i interpretacją narodową, i z grymasem, gdy prezentuję pogląd przeciwny, wynikający z niezrozumienia historii albo błędnych informacji. Jeżeli krytyka i uznanie zostaną zrównoważone, wówczas będzie można stwierdzić, że książka jest obiektywna. Bardzo się o to starałem. Chciałem podziękować tym wszystkim, od których się uczyłem, i przeprosić za niełatwe czasem rozmowy, kiedy z uporem drążyłem trudne tematy albo prowokacyjnie formułowałem oburzające niekiedy opinie. Bo jestem z Wami – moi bośniaccy (boszniaccy), serbscy i chorwaccy Przyjaciele. To książka o Waszej ojczyźnie.
***
Z punktu widzenia polityki, ekonomii i demografii BiH można podzielić na osiem odmiennych regionów, ale należy podkreślić, że podział regionalny nie jest tożsamy z podziałem narodowościowym. Ponadto zmieniał się on w czasie. W XV i XVI w. Bośnia przeżyła nie do końca opisany i wciąż do dzisiaj rozważany fenomen masowej konwersji ludności na islam (w odróżnieniu np. od Serbii, która również dostała się pod panowanie tureckie). Na początku czasów nowożytnych – w XVI i XVII w., od kiedy możemy mówić o strukturze narodowościowej, większość ludności BiH była wyznania muzułmańskiego. Wraz ze słabnięciem Turcji wskutek napływu ludności serbskiej oraz zmniejszeniem liczby Muzułmanów (efekt poboru do wojska, udziału w licznych wojnach i zniszczeń miast, zamieszkałych w większości przez wyznawców islamu) od połowy XIX w. największą liczebnie grupą narodową w Bośni stali się Serbowie (ok. 40–45% mieszkańców). Odpływ ludności muzułmańskiej nasilił się jeszcze po 1878 r., kiedy BiH została zaanektowana przez Austro-Węgry.
Od początku XX w., dzięki większej liczbie dzieci, zaczęła ponownie rosnąć liczba Muzułmanów w Bośni i tuż przed II wojną światową stali się oni najliczniejszą, choć nie dominującą, grupą mieszkańców kraju. W momencie rozpadu Jugosławii (dane z 1991 r.) tworzyli 43,7% populacji BiH (w tym samym czasie Serbów było 31,4%, a Chorwatów 17%). Wedle ogłoszonych 30 czerwca 2016 r. wyników spisu powszechnego z 2013 r. (wyniki rodziły się w bólach, po długich dyskusjach i oskarżeniach ze strony Serbów o błędne lub fałszywe interpretowanie danych, i do dziś Republika Serbska oficjalnie nie uznaje ich za prawdziwe) udział Bośniaków wśród mieszkańców BiH wzrósł do 50,1% (Serbów ma być 30,8%, a Chorwatów 15,4%). Powyższe dane są przyczynkiem do tytułowego sporu, którego dotyczy książka _Czyja jest Bośnia?_ Wedle bośniackich interpretacji można mówić, że przede wszystkim bośniacka, bo Bośniacy są większością. W świetle podanych oficjalnych wyników spisu powszechnego jest to prawda, ale trzeba zauważyć, że nie jest to większość o znaczeniu zasadniczym. Serbowie kontestują te dane, uważają, że Bośniaków jest w kraju około 49%, czyli nie są nawet połową mieszkańców państwa, co unieważnia – ich zdaniem – twierdzenie, że BiH jest państwem bośniackim, dlatego też powinna być traktowana jako państwo wielonarodowe, a Republika Serbska BiH jako organizm zbliżony do państwowego, narodowo serbski. Kontrowersyjny jej prezydent Milorad Dodik twierdzi, że Banja Luka jest takim samym serbskim miastem jak Belgrad. Swoje oświadczenia uzupełnia często komentarzem, że druga część państwa, czyli Federacja BiH, go nie interesuje. Trzeba tu dodać, że terytorialnie Republika Serbska (złożona z dwu niepołączonych ze sobą części) zajmuje 49% powierzchni państwa, Federacja Bośniacko-Chorwacka 50%, a trzecia część kraju – niezależny Dystrykt Brčko – 1%. Podział ten nie jest oczywiście przypadkowy, ale został specjalnie w takich proporcjach wyznaczony podczas konferencji w Dayton w 1995 r. Jeszcze inne podejście mają Chorwaci. Przedstawiciele tej grupy mieszkańców państwa, najmniejsi liczebnie, odwołują się do ustaleń z Dayton, konstruujących państwo, określających, że BiH jest państwem trzech narodów konstytuujących. Wyrażenie „naród konstytuujący” (lub w innym tłumaczeniu „naród konstytucyjny”) jest niezwykle ważne w języku politycznym BiH. Z zasady równości narodów konstytuujących wynika, że wszystkie one mają takie same prawa, toteż nie jest ważny procentowy udział poszczególnych grup narodowych w strukturze mieszkańców, lecz wszystkie trzy narody mają takie samo znaczenie i wobec tego identyczną siłę głosu – symbolicznie mówiąc, o wartości 1/3 przy podejmowaniu decyzji. Chorwaci za kwintesencję ustroju BiH uznają kształt urzędu prezydenta (czasem tłumaczonego też jako prezydencja), który ma trzech członków reprezentujących swoje narody. Ich znaczenie i siła głosu są takie same, niezależnie od wielkości danej grupy narodowej.
Weszliśmy zatem w samo sedno dyskusji nad politycznym kształtem BiH. Dyskusji unikatowej, bo nie ma kraju o podobnie skomplikowanej strukturze. Najbliższa ustrojowo BiH jest Szwajcaria, trochę mniej podobieństw można zauważyć z Belgią. Mimo pewnych analogii konstrukcyjno-ustrojowych państwa te dzieli ogrom różnic w wielu dziedzinach, sprawiający, że porównania są trudne do przeprowadzenia.
***
Różnego rodzaju tekstów o rozpadzie byłej Jugosławii na początku lat 90. napisano bardzo wiele. W końcu do rzadkości należało zjawisko, aby jakiś kraj całkowicie znikał z mapy, choć w tamtym czasie nie było to wydarzenie odosobnione, a nawet można je uznać za charakterystyczne dla momentu historycznego: Jugosławia, Czechosłowacja, Związek Sowiecki (ZSRR), Niemiecka Republika Demokratyczna (NRD) – wszystkie te kraje zakończyły istnienie prawie równocześnie (choć Serbia i Czarnogóra usiłowały utrzymywać nieco zmienioną nazwę: Federalna Republika Jugosławii, jeszcze do 2003 r.).
Jugosławia przyciągała uwagę politologów, historyków i analityków bieżących wydarzeń od czasu konfliktu z ZSRR w 1948 r. Duże zainteresowanie w latach 60. i 70. spowodował eksperyment z samorządem pracowniczym (ogłoszenie, że nadano samorządowi pracowniczemu uprawnienia zarządzania gospodarką). Na lewicy patrzono z nadzieją na eksperyment, wierząc, że da pozytywne wyniki i będzie godnym zastępstwem modelu sowieckiego, który przynosił ujmę lewicy. Prawica natomiast z równą nadzieją oczekiwała, że można będzie opisać fiasko tego modelu. Spór pozostał nierozstrzygnięty. Jugosławia jako premię za swoje rozejście się z blokiem sowieckim dostawała olbrzymie zastrzyki pomocowe – bądź w formie bezpośredniej pomocy finansowej lub materiałowej, bądź w formie kredytów albo zgody Europy Zachodniej na przyjęcie mas gastarbeiterów, co uratowało Jugosławię przed wybuchem społecznego rozgoryczenia setek tysięcy bezrobotnych (a swoją drogą, Niemcy, Austria czy Szwajcaria rozwiązywały problemy braku chętnych do wykonywania nisko opłacanych prac fizycznych). Kolejnym wielkim tematem, który przyciągnął uwagę świata, był rozpad państwa i wojna domowa, z masowymi zbrodniami wojennymi i czystkami etnicznymi. To, co się działo na terenie byłej Jugosławii, stało się wyzwaniem dla sumienia Europy i Europejczyków. Wydawało się, że po okropnościach II wojny światowej, Holokauście i masowych egzekucjach niemieckich Einsatzkommando na Ukrainie i Białorusi pewne zbrodnie nie mogą się już powtórzyć. A jednak zdarzyła się Srebrenica i to jedynie „500 km od Wiednia”, jak mówi popularne w Bośni powiedzenie!
Przez ponad dekadę koncentrowano się na analizie przyczyn rozpadu Jugosławii i słabościach państwa, które do tego doprowadziły. Po kilkunastu latach pojawił się nowy fenomen, który też doczekał się swojej literatury: „jugonostalgia”. Ciekawym wątkiem jest nurt analiz lewicowych (a może należy użyć słowa „lewackich”?), które nie mogą się pogodzić z oceną, że Jugosławia rozpadła się z powodu własnych wad, błędów czy nieracjonalnej konstrukcji. Autorzy tych opracowań starają się wykazać, że przyczyną rozpadu Jugosławii był rodzaj spisku z zewnątrz (bardzo często mają to być „siły imperialistyczne”, a czasem jedynie „uderzenie w pozycję Rosji w świecie”, której Serbowie byli najlepszymi sprzymierzeńcami). Sprawcami upadku Jugosławii według tych analiz mają być Stany Zjednoczone (USA) albo rosnące w potęgę wraz ze zjednoczeniem Niemcy. Nie jest zaskoczeniem, że takie interpretacje znajdują zwolenników wśród ludzi z aparatu władzy komunistycznej Jugosławii, którzy pod tym kątem często stylizują swoje wspomnienia lub opracowania. Generalnie wśród autorów pochodzących z terenu byłej Jugosławii popularne jest koncentrowanie się (z pewną dumą) na problemach odrębności Jugosławii wobec innych krajów komunistycznych i jej roli w świecie. Jugosławia opisywana jest jako centrum trzeciego – obok amerykańskiego i sowieckiego – bloku „państw niezaangażowanych”. Można zauważyć brak w literaturze prób opisu funkcjonowania państwa w „systemie Tity” i z tego względu nie jest wyraźnie nazwany jego dyktatorski i autorytarny charakter, okrucieństwo represji po 1945 r., a później wszechwładza i brutalność policji politycznej, nieracjonalność i niewydolność gospodarki, totalitarna kontrola nad obywatelem i rozbuchany do granic śmieszności kult Tity.
Refleksja nad byłą Jugosławią ma kilka cech charakterystycznych. Po pierwsze, w stosunkowo małym stopniu opiera się na tradycyjnej bazie poznania historycznego, czyli dokumentach. Te są w dużej mierze nieznane, choć mamy ciekawe wyjątki, jak publikacja w latach 2013–2015 dużej liczby dokumentów USA, często niegdyś tajnych, np. analizy Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA). Natomiast olbrzymia jest ilość relacji i wspomnień, jako efekt świadomej pracy różnych środowisk analityków, historyków, dziennikarzy, działaczy społecznych, polityków, a nawet feministek (zbieranie relacji zgwałconych kobiet). Odnotować trzeba, że zdecydowana większość tej pracy dokumentacyjnej została wykonana poza terenem byłej Jugosławii, głównie przez środowiska z USA i Kanady. Dysponujemy także bardzo ciekawymi i nietypowymi źródłami, a mianowicie materiałami Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii (MTKJ). Obejmują one dokumentację przesłuchań setek osób, akty oskarżenia i wystąpienia obrończe oskarżonych oraz dziesiątki tysięcy stron analiz i opinii. Jak na razie źródła te wykorzystane są przez historyków zaledwie w stopniu śladowym.
Podsumowując: studia nad rozpadem Jugosławii są jeszcze ciągle bardziej na etapie dokumentowania i zbierania materiałów niż na poziomie opracowań historycznych. Należy się spodziewać, że w przyszłości mogą się jeszcze pojawić dokumenty albo wiarygodne relacje, które zmienią częściowo obraz rzeczywistości albo wyjaśnią w sposób udokumentowany mechanizmy konkretnych wydarzeń i decyzji. Życie jednak i społeczne zainteresowanie nie znoszą próżni, dlatego wciąż powstają nowe książki bazujące na posiadanej, czyli niepełnej, wiedzy autorów. Są one, jak zwykle, lepsze i gorsze. Z pokorą i szacunkiem trzeba się odnieść do obfitej literatury martyrologicznej. Po strasznych doświadczeniach takie publiczne odreagowanie traumy jest zrozumiałe i na swój sposób niezbędne dla zdrowia psychicznego społeczeństw. Dla wielu czytelników taka literatura jest większą wartością niż próby obiektywizującego, chłodnego opisu i analizy „fenomenów społecznych”.
W świetle tych uwag pragnę nazwać gatunek, który ta książka prezentuje, „publicystyką historyczną”, a nie „naukową monografią historyczną”. Z „morza faktografii” starałem się wybrać te informacje, które są niezbędne do przedstawienia tez. Ze względów także objętościowych musiałem zrezygnować z wielu opisów, historii i zaprezentowania interesujących postaci, które uzupełniałyby narrację anegdotycznie. Z powyższych powodów ograniczyłem również przypisy źródłowe. Zapewniam czytelników, że wszystkie informacje nieopatrzone przypisami znajdują się w zamieszczonej w książce bibliografii opracowań.
Chciałbym też zaznaczyć, że podjąłem trzy decyzje redakcyjne z myślą o przejrzystości tekstu. Pierwsza dotyczyła sposobu zapisywania nazw własnych, głównie nazwisk z obszaru językowego Słowiańszczyzny południowej. Może więc się zdarzyć, że obok tego nazwiska pojawi się inne w zapisie oryginalnym. Podobnie będzie z użyciem terminów „Bośnia i Hercegowina” i „Bośnia”. Jedynie ze względów stylistycznych piszę Bośnia, mając na myśli Bośnię i Hercegowinę. Kiedy natomiast mowa o Bośni w sensie nie-Hercegowiny, wówczas wyraźnie to zaznaczam.
Odrębnym problemem jest używanie słów „Bośniak” i „Boszniak”. Termin „Bośniak” jest nieprecyzyjny, ponieważ może dotyczyć zarówno bośniackich Muzułmanów (vs Serbów i Chorwatów), jak i wszystkich mieszkańców BiH. Dla uniknięcia nieporozumienia, ale i z powodów ideologicznych – dla podniesienia morale bośniackich Muzułmanów, którzy czuli się niekomfortowo, że są odrębnym narodem, a nie mają własnej nazwy – na Kongresie Bośniacko-Muzułmańskich Intelektualistów w Sarajewie 22 grudnia 1992 r. uchwalono używanie pojęcia „Boszniacy” jako nazwy własnej narodu bośniackich Muzułmanów (ok. 2 mln ludzi; prawie dwa razy więcej niż Estończyków, o 0,5 mln więcej niż Łotyszów, tyle samo co Słoweńców). Było to odwołanie się do terminu, wymyślonego 100 lat wcześniej w Austro-Węgrzech w kręgu ministra Kallaya, który chciał wówczas maksymalnie różnicować mieszkańców BiH wyznania muzułmańskiego od niepokornych Serbów wyznania prawosławnego. Pojęcie „Boszniacy” jest promowane przez uświadomione elity muzułmańskie w Bośni, ale nie jest powszechnie stosowane. W publikacjach w języku polskim używa go obecnie coraz większa grupa autorów, ale… słowa „Boszniak” nie ma w języku polskim. Weryfikację stanowi obecność bądź nie terminu w _Wielkim słowniku języka polskiego_ PAN uzupełnianym na bieżąco. W wymienionym źródle brakuje jednak tego słowa, więc z formalnego punktu widzenia trudno się nim posługiwać. I chyba rzeczywiście nie byłoby powszechnie zrozumiałe, poza grupami specjalistów. Środowisko slawistów powinno zatem dopilnować wprowadzenia terminu „Boszniak” do zasobu języka polskiego. Na marginesie można dodać, że umieszczenie pojęcia „Bošnjak” w 1992 r. zostało silnie zideologizowane religijnie: „Świadomi historycznego znaczenia chwili, w której się spotykamy… jesteśmy zdecydowani przywrócić naszemu narodowi jego historyczną nazwę Boszniacy i w ten sposób wiążemy się mocno z naszą ziemią Bośnią i jej tradycją państwowo-prawną… Niech Allah będzie świadkiem naszej głębokiej intencji i utrzyma nas w niej”.
Wspomnieć jeszcze warto o nazwie języka oficjalnie używanego w BiH, oczywiście oprócz serbskiego i chorwackiego, którymi posługują się obywatele narodowości serbskiej i chorwackiej. Do 1993 r. obowiązywał zapis z konstytucji, że „w oficjalnym użyciu jest język serbo-chorwacki względnie chorwacko-serbski w wymowie (i)jekawskiej”. Potem na mocy nowej ustawy zapisano: „W Bośni i Hercegowinie oficjalnym językiem jest standardowy język literacki narodów konstytucyjnych w wymowie (i)jekawskiej, który nosi jedną z trzech nazw: bośniacki, serbski, chorwacki”. Wydawane w BiH podręczniki dla szkół określają język, którego dotyczą, jako bośniacki (nie boszniacki).
***
Na zakończenie uwag wstępnych chciałbym wspomnieć o ciekawym spojrzeniu na kryzys Jugosławii Kočy Popovicia, który reprezentuje środowisko liberalnych komunistów-titowców, wciąż (tj. na początku lat 90.) żyjących wspomnieniami swojej partyzanckiej glorii. Popović to fascynująca postać. Pochodził z bogatej belgradzkiej burżuazji. Został wychowankiem elitarnych szwajcarskich szkół z internatem, w czasach studiów w Paryżu był blisko artystycznych kręgów surrealistów (autor eseju _Zarys fenomenologii irracjonalnego_). We Francji stał się komunistą, później walczył w Hiszpanii (nie w Brygadach Międzynarodowych, ale jako oficer w armii hiszpańskiej), w czasie II wojny w partyzantce był legendarnym dowódcą nie mniej legendarnej I Dywizji Proletariackiej, a później II Armii (miał w ruchu komunistycznym nietypowy pseudonim – Hrabia). Po wojnie został szefem Sztabu Generalnego Jugosławii, następnie przez 12 lat był ministrem spraw zagranicznych i wiceprezydentem Jugosławii. Na wieść o upadku muru berlińskiego zapisał: „A u nas mniej zmian niż w innych krajach obozu socjalistycznego. Tak jak w Północnej Korei. My mamy swój »mur berliński« w głowach. Wpływa na to także fakt, że wyzwoliliśmy się sami. Zdobyty w ten sposób kapitał zideologizowaliśmy. Nasz wojskowy sukces stał się więc przeszkodą w naszej emancypacji”¹.
Zapraszam czytelników do podróży do Jugosławii oraz Bośni i Hercegowiny w latach 90.
¹ K. Popović, _Zapisi_, „Vreme” 9 listopada 1992.DAWNA BOŚNIA
Zachodnie Bałkany, gdzie znajduje się BiH, zawsze były dobre do życia. Stosunkowo ciepły klimat, na północy urodzajne ziemie, na południu winorośl, połoniny nadające się do pasterstwa. Nic dziwnego, że ziemie dzisiejszej BiH od zawsze były zamieszkałe przez rozmaite ludy i grupy plemienne. W czasach rzymskich na terenie Bośni, a zwłaszcza Hercegowiny istniało co najmniej kilka ośrodków typu miejskiego. Wiadomo, że przebiegał tędy szlak handlowy na tyle intensywny, że w IV w. zbudowano kamienny most na rzece Bośni, jakiego nie powstydzono by się w czasach nowożytnych. Kiedy w 395 r. cesarstwo rzymskie zostało podzielone na części zachodnią i wschodnią (późniejsze Bizancjum), granica między nimi przebiegała właśnie przez tereny BiH.
Pierwsza wzmianka o chrześcijańskich misjonarzach na terenie dzisiejszej Bośni pochodzi z 879 lub 880 r. Przybywali oni znad Adriatyku i stopniowo podążali coraz bardziej na północ. Bośnia początkowo podlegała biskupstwu w Barze (na terenie dzisiejszej Czarnogóry), później arcybiskupstwu w Splicie, a od drugiej połowy XII w. arcybiskupstwu w Raguzie (dzisiejszym Dubrowniku). Po raz pierwszy nazwę „Bośnia” (jako Bosona) zapisał cesarz Konstantyn Porfirogeneta w swoim traktacie _De administrando imperio_ (O zarządzaniu cesarstwem), napisanym w 952 r., odnotowując, że podporządkowała się ona Bizancjum. Na początku X w. chorwacki wódz plemienny Tomislav utworzył samodzielne państwo Chorwatów, przyjął chrześcijaństwo i uzyskał koronę od papieża Jana X w 925 r. W przeciągu X w. Chorwacja objęła dużą część dzisiejszej Bośni. W następnym stuleciu (formalnie od 1102 r.) sama jednak dostała się pod wpływ swojego północnego sąsiada – Węgier, które wyrastały na regionalną potęgę.
Od XI w. (wielka schizma z 1054 r.) coraz wyraźniej, w ramach chrześcijaństwa, powstawały dwa rywalizujące ze sobą światy. Chorwaci, w ślad za Węgrami, opowiedzieli się za wersją zachodnią, łacińską, a ich sąsiedzi – Serbowie, za wschodnią, bizantyńską. Ludność w Bośni znalazła się więc w zasięgu wpływów obu wersji chrześcijaństwa. Ponadto elementem dzielącym kraj i ludzi było pojawienie się w Bośni herezji bogomilskiej. Zarówno Bizancjum, jak i katolickie Węgry z zaciekłością zwalczały bogomiłów. Z inspiracji papieża Grzegorza IX w 1234 r. Węgrzy zorganizowali przeciwko nim lokalną krucjatę na teren Bośni. Pomimo wysiłków Kościoła katolickiego bogomiłowie przetrwali w jakiejś formie aż do początku XV w. Ich ostateczny koniec nastąpił dopiero z przyjściem do Bośni Turków.
***
Państewko bośniackie powstało dopiero w XII w. Pierwszym znaczącym władcą Bośni był ban Kulin, panujący w latach 1180–1202. Największym jego, znanym do naszych czasów, osiągnięciem było zawarcie traktatu handlowego z Republiką Raguza (Dubrownikiem) 29 sierpnia 1189 r. Znana jest zatem data dzienna tej umowy, którą uważa się za najstarszy dokument administracyjny na całych Bałkanach oraz jeden z najstarszych tekstów zapisanych w bosančicy (do 1832 r. przechowywany był w Dubrowniku, skąd został skradziony i sprzedany Rosyjskiej Akademii Nauk w Petersburgu; dzisiaj przechowywany jest w tamtejszym Ermitażu).
Za panowania bana Mateja Ninoslava władca Bośni był równocześnie księciem Splitu. Czasy Stefana II Kotromanica uważa się za najlepszy okres w dziejach średniowiecznego państwa bośniackiego. W 1326 r. Bośnia opanowała prowincję Hum, czyli dzisiejszą wschodnią Hercegowinę, i rozciągnęła swoje terytorium aż do ujścia Neretwy do Adriatyku. Bratanek i następca Stefana II Tvrtko I rozszerzył jeszcze stan posiadania Bośni o dzisiejszą zachodnią Serbię i uczynił kraj znaczącym państwem na Bałkanach. Nawiązał kontakt z kancelarią papieską w Rzymie i starał się zapracować na opinię gorliwego władcy katolickiego. Ogłosił się następcą królów Serbii. Pokonał armię węgierską i stłumił rebelię swojego brata Vuka. Zaczął bić monety bośniackie. W 1376 r. objął w posiadanie ziemie nad środkowym Adriatykiem – od Szybenika do Zatoki Kotorskiej. Rok później koronował się na króla Bośni i Serbii. Bośnia stała się królestwem uznanym przez papieża. Tvrtko przygotowywał się do zajęcia Zadaru. Zmarł 10 marca 1391 r., a po jego śmierci Bośnia szybko się rozpadła. Na przełomie XIV i XV w. w Bośni pojawili się Turcy osmańscy. Od 1384, praktycznie co roku, Bośnia przeżywała rajdy i napady tureckie na swoje terytorium. Bitwa pod Bileczą w 1388 r. była pierwszą regularną bitwą armii osmańskiej na terytorium Bośni.
Za panowania następców Tvrtka dominującą pozycję uzyskało kilka rodów możnowładczych, które rywalizowały z królem i między sobą. Efekt mógł być, i był, tylko jeden – od 1414 r. Turcy coraz częściej i na coraz większym terenie pozostawali na stałe w zajętych miejscowościach, tworząc tu swoją administrację. Po śmierci Tvrtka II w 1443 r. tron objął jego bratanek Tomasz, syn Ostoi, który jednak jako dziecko pozamałżeńskie miał duże problemy z uznaniem go przez możnowładców za władcę. Największy z lokalnych arystokratów Stefan Kosača po prostu nie uznał faktu przejęcia przez niego władzy. Wybuchła wojna domowa. Król miał na tyle słabą pozycję, że w 1445 r. zmuszony był, jako rękojmię uległej współpracy, odprawić swoją żonę i poślubić córkę Kosačy, a trzy lata później wyłączyć z terytorium kraju niezależną prowincję dla Kosačy, który nadał sobie tytuł księcia Hercoga, stąd nazwa tej części kraju – Hercegowina. Król Tomasz próbował rozszerzyć władzę na Serbię, doprowadzając do ślubu swojego syna z pierwszego małżeństwa Stefana Tomaszewicza z Heleną, córką króla Serbii Lazara II. Jako ciekawostkę można jeszcze dodać, że stary król początkowo myślał o włączeniu się w politykę północnowłoską i negocjował ślub syna z córką Francesca Sforzy, władcy Mediolanu. Wysłannik Sforzów pojawił się nawet w Bośni, aby sfinalizować kontrakt. Gdy król Tomasz dowiedział się o możliwości ślubu z córką króla Serbii, uznał tę kombinację za atrakcyjniejszą i porzucił plany mediolańskie. Niestety dla Tomasza i Stefana Tomaszewicza wielką operację matrymonialną zrealizowali na kilka miesięcy przed ostatecznym podbojem Serbii przez Turków. Szybko kończył się dotychczasowy rozdział historii. Stefan Tomaszewicz władcą Serbii został 21 marca 1459 r., a 20 czerwca padło Smederevo, co oznaczało koniec serbskiej państwowości. Stefanowi Tomaszewiczowi pozostała jedynie Bośnia. Obawiając się inwazji tureckiej, król zwrócił się 17 października 1461 r. o pomoc do Rzymu i Wenecji, co jednak nie uratowało go przed katastrofą. Papież Pius II w listopadzie przesłał mu do Bośni koronę królewską na znak uznania jego panowania, ale nie był w stanie udzielić żadnej realnej pomocy. Wieść o akceptacji przez papieża nowego władcy Bośni zirytowała ponadto króla Węgier Macieja Korwina, który miał własne plany panowania nad Bośnią. Przy mediacji papieża udało się osiągnąć pewien kompromis. Stefan Tomaszewicz złożył wasalną przysięgę Maciejowi Korwinowi, a w zamian za to mógł uroczyście dokonać aktu koronowania się na króla, co miało miejsce 7 listopada 1461 r. w Jajce, w środkowej Bośni. Po koronacji nowy król wysłał do Istambułu delegację z propozycją zawarcia pokoju na 15 lat. Wysoka Porta zlekceważyła ten projekt i pozostawiła go bez odpowiedzi. Po kilku miesiącach przygotowań na początku 1463 r. sułtan Mehmed II na czele armii inwazyjnej wszedł do Bośni. Wielki wezyr Mahmud Pasza w czerwcu 1463 zajął ostatni punkt oporu Bośniaków, twierdzę Ključ, i wziął do niewoli króla Bośni (formalnie rzecz biorąc, leżące na uboczu graniczne miasto Bihać zostało zajęte przez Turków dopiero wiele lat później, w 1592 r.), po czym przywiózł go do Jajce, gdzie przy murach zdobytej twierdzy uroczyście, w obecności sułtana, 25 maja 1463 r. ścięto mu głowę na znak zwycięstwa Turcji i końca Bośni. Brat króla przeszedł na islam i został później pod nazwiskiem Ishak-bey Kraloğlu (syn króla) znanym tureckim generałem i gubernatorem prowincji Karsi w Anatolii.
***
Ze względu na słabe zaludnienie kraju władze tureckie starały się pozyskiwać do Bośni rolników z sąsiednich prowincji. Pomimo granicznego charakteru i ciągłej obawy przed atakiem katolików akceptowano osiedlanie się prawosławnych Słowian, późniejszych Serbów. Już w XVII–XVIII w. ludność Bośni miała charakter mieszany. W zachodnich i południowych częściach prowincji mieszkali Turcy i Serbowie, a przy granicy z Austrią i Wenecją (dzisiejsza Dalmacja była wówczas wenecka) – katoliccy chłopi. W ten sposób kształtowała się kulturowa mozaika kraju, która trwa do dzisiaj.
W ramach dwóch wielkich fal ucieczki Serbów z terenów osmańskich: około 1690 r. i w latach 1737–1740, w Bośni osiedliło się wielu prawosławnych Słowian. Niektóre szacunki mówią, że liczba serbskich uchodźców z terenu pomiędzy Belgradem a Niszem mogła sięgać nawet 0,5 mln ludzi. Stosunkowo dobrze opisany jest exodus z 1690 r. Z klasztornych kronik wiemy, że Serbię opuściło wtedy 37 tys. rodzin (co oznaczałoby około 200 tys. ludzi), a 360 wsi zostało całkowicie opuszczonych. Tylko część z tej ludzkiej masy uchodźców trafiła do dzisiejszej zachodniej Bośni, ale i tak jest to czynnik, który należy uwzględnić przy analizie etnicznej mapy Bośni i sąsiadujących z nią rejonów Chorwacji. To właśnie Serbowie z Krainy (w rejonie miasta Knin) – potomkowie tamtych osadników – będą próbowali w latach 90. XX w. utworzyć własne państewko na pograniczu Chorwacji i Bośni, stając się jednym z głównych problemów w rozpadającej się Jugosławii.BOŚNIA OSMAŃSKA
Jeszcze przed podbojem całej Bośni Turcy rozpoczęli tworzenie na opanowanych ziemiach swojej administracji jako wstępu do islamizacji kraju. Po początkowym okresie, kiedy zdarzały się ekscesy wobec katolików i brutalne rabunki czy zabójstwa, które miały sterroryzować i spacyfikować kraj, władze osmańskie starały się zaprowadzić takie porządki, które przyniosłyby korzyść państwu tureckiemu, ale jednocześnie zapewniły ludności co najmniej znośne warunki życia. W ciągu stulecia od połowy XV do końca XVI w. stosunkowo duża część miejscowej ludności przyjęła religię muzułmańską. To różniło Bośnię od Serbii i Bułgarii i określiło historię tego kraju aż do dzisiaj. Historycy serbscy z dumą podkreślają, że ten proces miał miejsce jedynie w Bośni i był bośniacką „słabością i zdradą”, w odróżnieniu od Serbii, która trwała przy wierze przodków. Dzisiaj historycy skłonni są raczej przypuszczać, że przechodzenie na islam było zjawiskiem dopiero XVI-wiecznym i związanym z utrwalaniem się i petryfikowaniem władzy tureckiej oraz osiedlaniem się w Bośni tureckich urzędników, handlarzy i żołnierzy.
Starano się nie konfliktować społeczeństwa z władzą, a nawet stwarzano warunki do awansu w nowej rzeczywistości, oczywiście za cenę przejścia na islam. Jednym z najbardziej znanych takich przypadków, z pierwszego okresu panowania tureckiego, było życie Isy-Bega Ishakovicia (Ishakoğlu Isa Bey – w pisowni tureckiej), Bośniaka, Słowianina, od 1439 r. beja sandżaku (prowincji) Skopje, a od 1450 pierwszego beja nowo założonego sandżaku Bośnia. Isa-Beg Ishaković założył w 1461 r. Sarajewo i wybudował pierwsze instytucje publiczne: meczet, rynek, studnie, łaźnię, zajazd, siedzibę gubernatora.
W 1463, po zdobyciu Blagaja w Hercegowinie, Turcy założyli nowy sandżak – hercegowiński, a w 1480 – sandżak w Zvorniku, na granicy z Serbią. W kolejnym etapie umacniania władzy, w 1580 r. utworzono wyższą jednostkę administracyjną Eyalet (Paszałyk) Bośniacki, który do końca XVII w., do traktatu w Karłowicach, obejmował nie tylko Bośnię, ale także większą część Slawonii, Likii i Dalmacji (powierzchnia około 50 tys. km²).
Na stolicę Bośni Turcy wybrali Sarajewo (Saray-Bosna, w tłumaczeniu: Zajazd-Bośnia, ponieważ był to ważny punkt postoju i odpoczynku na drodze z Istambułu do Europy; wcześniejsza nazwa Vrhbosna oznaczała wzgórze nad rzeką Bośnią). W 1606 r. dołączono do Bośni jeszcze sandżak Požega (dzisiaj terytorium Chorwacji). Na czele administracji tureckiej w Bośni stał wezyr, co odróżniało ją od innych prowincji osmańskiego państwa i dawało jej swego rodzaju autonomię. Spowodowane to było traktowaniem Bośni jako bazy do dalszej ekspansji na Europę. Katolicki, papieski wizytator Bośni Petro Maserechi wizytujący kraj w 1624 r. szacował, że żyło tu 450 tys. muzułmanów, 150 tys. katolików i 75 tys. prawosławnych². W samym Sarajewie w połowie XVII w. Muzułmanie stanowili 97% mieszkańców miasta (!), choć w okolicznych wsiach nadal dominowali chrześcijanie. Generalnie, podobnie jak na całych Bałkanach, miasta były w przeważającej większości muzułmańskie, a wsie w dużej mierze chrześcijańskie. Zmieniło się to dopiero w XIX w., kiedy ludność wiejska zaczęła się przesiedlać do miast. Niestety bogatsi i lepiej wykształceni chrześcijanie z Bośni uciekali spod panowania tureckiego do Austrii, Rosji, na tereny weneckie czy do Dubrownika. Powodowało to swego rodzaju degradację społeczności chrześcijańskiej na terenie Bośni.
Turcja wytworzyła organizację państwa i społeczeństwa, którą historycy nazwali, w ślad za obowiązującymi prawnymi tureckimi kategoriami, „systemem milletu”. Wedle tej zasady status i obowiązki mieszkańców wobec państwa nie były identyczne dla wszystkich. Wyznawców każdej religii traktowano inaczej, ale mieli oni prawo funkcjonować na swoich zasadach, dzięki czemu podział religijny stawał się najbardziej podstawowym i znacznie ważniejszym niż np. językowy czy, dopiero powoli kształtujący się, narodowy. Turcja zostawiała niemuzułmanom swobodę wyznawania religii w zamian za lojalność wobec państwa i opłacanie specjalnego, zwiększonego podatku. Katolicy w Turcji zostali zaliczeni do milletu ormiańskiego, powstałego w 1461 r. Ich pozycja była nieporównanie słabsza niż dużego i uznawanego za ważny „Rum milletu” (wyznawców prawosławia, przede wszystkim Greków, zwanych często ze względu na swą pozycję w państwie „chrześcijańskimi Turkami”). Niemuzułmanie mieli ograniczenia w robieniu kariery w armii i urzędach państwowych. Stosunkowo łatwo było zmienić tę sytuację przez, dostępną w każdej chwili, konwersję na islam. Stąd duża liczba ambitnych ludzi, którzy chcąc awansować na drabinie społecznej, zmieniali wyznanie. Ilość południowych Słowian, którzy przeszli na islam i zajmowali znaczące pozycje w administracji, wojsku, była tak duża, że język południowosłowiański został praktycznie w tym czasie jednym z języków urzędowych w Turcji. Imperium Otomańskie w stosunkach wewnętrznych było dość liberalne. Udzieliło np. schronienia tysiącom Żydów wygnanych pod koniec XV w. z Hiszpanii i Portugalii. Część z nich osiadła w Sarajewie, rozpoczynając historię tutejszej społeczności żydowskiej. Oczywiście Muzułmanie w wyraźny sposób byli mieszkańcami „pierwszej kategorii”. Niemniej jednak trzeba odnotować, że co najmniej siedmiu wezyrów (najwyższych rangą urzędników – pomocników kalifów; wielki wezyr – to odpowiednik premiera) było Bośniakami. Najbardziej błyskotliwą karierę zrobił Mehmed Sokolović, który stał się ulubieńcem panującego sułtana, a z czasem nawet jego zięciem. Wśród historyków badających dzieje Bośni można zetknąć się z opinią, że funkcjonowanie społeczeństwa w systemie milletu, z jego podziałem na żyjące obok siebie wspólnoty religijne, nietworzące jednej społeczności, aż do dzisiaj określa kształt BiH i mentalność mieszkańców.
Pierwszym Begler-Begiem w Sarajewie (zwierzchnikiem administracji Eyalatu, odpowiednikiem księcia w krajach katolickich) został Ferhad Sokolović – turecki dygnitarz pochodzenia bośniackiego. Ferhad był bliskim kuzynem wspomnianego przed chwilą wielkiego wezyra (premiera) Sokolovicia; obaj wywodzili się z janczarów. Jako oficer zasłużył się w walkach na pograniczu z Austrią; wielokrotnie organizował rajdy na tereny chorwackie i placówki weneckie w Dalmacji, jak również odpierał ataki austriackie i doprowadził do stabilizacji granicy turecko-austriackiej w sposób korzystny dla Turcji. Był założycielem miasta Banja Luka i zbudował tam około 200 budynków, w tym sławny meczet Ferhadija (symbolicznie zniszczony przez Serbów w 1993 r. podczas wojny w Bośni i równie symbolicznie odbudowany przez prezydenta Republiki Serbskiej BiH Milorada Dodika w 2016 r.). Na jego cześć jedna z głównych ulic Sarajewa nosi dziś nazwę Ferhadija. W 1588 r. Ferhad został Begler-Begiem w pogranicznej Budzie (dzisiejszym Budapeszcie). Dwa lata później zginął zamordowany skrytobójczo. Jego ciało uroczyście przewieziono do Banja Luki i pochowano przy zbudowanym przez niego meczecie.
***
W czasach panowania tureckiego jedynymi duchownymi katolickimi mającymi prawo funkcjonować i poruszać się po terytorium Turcji byli franciszkanie. W 1463 r. sułtan Mehmed II Zdobywca wydał specjalny edykt zezwalający im na swobodę odprawiania nabożeństw, przemieszczania się i posiadania ziemi i budynków. W edykcie użyto nawet sformułowania, że są oni „pod opieką sułtana”, oraz wymieniono jeszcze jeden ważny przywilej – prawo swobodnego wyjazdu i powrotu na ziemie państwa tureckiego. Pomimo takiego generalnego przywileju klasztory franciszkańskie miały wiele codziennych problemów z lokalnymi władzami, które zawsze traktowały katolickich zakonników z wielką podejrzliwością, posądzając ich o szpiegostwo na rzecz katolickich Habsburgów. Franciszkanom nigdy nie było wolno wychodzić poza teren klasztoru w zakonnych sutannach. W 1517 r. wydzielono z franciszkańskiej prowincji chorwackiej (która znajdowała się w większości na terenie Austrii) nową prowincję, obejmującą domy zakonne na terenie państwa tureckiego – Bosna Argentina (Bośnia Srebrna, od rzekomych pokładów srebra znajdujących się w tym miejscu). Około 1600 r. na terenie prowincji było 13 domów zakonnych z 149 zakonnikami. W ciągu XVII w. utworzono 5 nowych klasztorów, a ilość zakonników przekroczyła 400. Wraz z upadkiem państwa tureckiego (za którego początek można symbolicznie uznać fiasko wyprawy na Wiedeń w 1683 r.) władze osmańskie wywierały coraz silniejszą presję, aby zamykać klasztory franciszkańskie, i zmuszały zakonników do wyjazdu. Pod koniec XVIII w. zostały w Bośni jedynie trzy klasztory³.
Od ponad 100 lat toczy się dyskusja, dlaczego tak wielu mieszkańców Bośni stosunkowo szybko zmieniło wyznanie i stało się muzułmanami. Uważa się, że spowodowane to było – poza koniunkturalizmem – także wcześniejszym istnieniem w Bośni bogomiłów i represjami wobec nich ze strony Kościoła katolickiego. Niektórzy historycy sugerują, że mogła to być także chęć ochrony przed tzw. _devşirme_ (daniną z chłopców), czyli dość powszechną praktyką porywania małych chłopców niemuzułmańskich i wychowywania ich na fanatycznych żołnierzy, muzułmanów i tureckich szowinistów do służby w specjalnych, doborowych jednostkach wojskowych „jannisari’ów” (zwanych w polskiej tradycji „janczarami”). Z kolei właściciele ziemscy przechodzili na islam w obawie przed konfiskatą majątku. Po 1526 r., po rozbiciu Węgrów w bitwie pod Mohaczem i znacznym rozszerzeniu granic państwa tureckiego na północ, wydawało się, że imperium osmańskie jest niepokonane i konwersję na islam uważano za jedyne pragmatyczne rozwiązanie, swoistą _Realpolitik_. Dopiero po przegranych wojnach Rzeszy Osmańskiej w latach 1683–1699 Turcy, uciekający z utraconych prowincji, decydowali się często na zamieszkanie w Bośni (nie były to jednak wielotysięczne masy).
***
Na początku XIX w. w Sarajewie żyło około 60 tys. ludzi i było to miasto znacznie większe od Belgradu (16 tys. mieszkańców) czy Zagrzebia (14 tys.). Większość XIX w. była dla Sarajewa czasem upadku. Kiedy Austriacy wkroczyli do miasta w 1878 r., liczyło ono zaledwie nieco ponad 20 tys. mieszkańców, aby osiągnąć na powrót 60 tys. obywateli w momencie wybuchu I wojny światowej. Dwa następne co do wielkości miasta, Banja Luka i Mostar, liczyły w momencie wybuchu I wojny po około 15 tys. mieszkańców.
Muzułmanie tworzyli większość w miejskiej warstwie średniej. Dominowali również wśród właścicieli ziemskich. Jeszcze w 1910 r., już w czasach austriackich, w statystykach administracyjnych jako właściciele ziemscy zapisanych było 9567 muzułmanów, 633 prawosławnych (Serbów) i 267 katolików (Chorwatów). Wedle tych samych danych wśród chłopów było 57% muzułmanów, 26% prawosławnych i 17% katolików⁴. Według innych danych (z 1878 r.) na około 5 tys. wsi znajdujących się na terenie BiH około połowy było jednolitych narodowo-religijnie: 1412 prawosławnych, 793 muzułmańskie i 437 katolickich. Około 2,7 tys. wiosek było dwuwyznaniowych, a 650 trójwyznaniowych⁵.
Istnieje ciekawe źródło wiedzy o Bośni w XIX w., a mianowicie opracowanie z 1812 r., napisane przez sędziego i profesora z Sarajewa Mehmeda Emina Isevicia _Ahval-i Bosna_ (_Opis Bośni_), swojego rodzaju presocjologiczny opis różnych grup społecznych, żyjących na terytorium kraju na przełomie XVIII i XIX w. Ten manuskrypt pokazuje słaby wpływ władz centralnych na sytuację w Bośni i chaos spowodowany egoizmem i panoszeniem się lokalnych urzędników i właścicieli ziemskich. Organizacja administracji i życia społecznego Bośni oparta była na rządach miejscowej arystokracji, zwanej bejami. Byli to właściciele ziemscy, jednocześnie wykonujący funkcje administracyjne. W praktyce rządzili niezależnie od odległych władz w Istambule. Z biegiem czasu ich rządy stawały się coraz bardziej konserwatywne i archaiczne w porównaniu z władzami centralnymi Turcji. Kiedy w drugiej połowie lat 20. XIX w. sułtan Mahmud II rozpoczął w państwie tureckim daleko idące reformy, likwidując przestarzałe już jednostki janczarów i próbując zbudować scentralizowaną armię na wzór francuskiej, napięcia pomiędzy lokalną, bośniacką elitą a administracją ze stolicy stały się mocno odczuwalne. Dodatkowo zwiększył je nowy system ściągania podatków, z punktu widzenia państwa korzystny, bo bardziej efektywny, ale bolesny dla bejów.
Czymś na swój sposób wyjątkowym i paradoksalnym – bo w imię ściślejszego związku z Turcją – stała się rebelia bośniackich Muzułmanów przeciwko władzom w Istambule w 1831 r. Była to reakcja na przyznanie przez władze w 1829 r. autonomii Serbom w Serbii. Dla Muzułmanów bośniackich oznaczało to zagrożenie, że mogą być „odcięci” od centrum Turcji. Rebelię zorganizowali wielcy właściciele ziemscy; w kategoriach europejskich można by ich nazwać lokalną arystokracją. Domagali się od władz w Istambule gwarancji, że Bośnia nie zostanie „zdradzona i porzucona”. Na czele powstania stanął największy właściciel ziemski w Bośni Hasan Gradaščević, który przeszedł do historii pod swoim przydomkiem Bośniacki Smok (Zmaj od Bosne). Wcześniej był on jednym z ważnych tureckich dowódców wojskowych w Bośni, w czasie wojny z Rosją w latach 1828–1829. Po wybuchu powstania przybrał tytuł wezyra (szefa prowincji). Wspólnie z muzułmańskimi rebeliantami z Albanii bośniaccy powstańcy pokonali wysłaną przez sułtana ekspedycję karną i zajęli ówczesną (od spalenia Sarajewa w 1697 r. przez oddziały austriackie Eugeniusza Sabaudzkiego) stolicę Bośni – Travnik. Powstanie zostało pokonane dopiero rok później przez zmobilizowany korpus wojskowy, ściągnięty z Turcji centralnej. Pamięć o buncie przetrwała w ludowej pamięci bośniackich Muzułmanów jako symbol niezależności Bośni. O „Smoku z Bośni” uczą się dzisiaj w szkole bośniaccy (muzułmańscy) uczniowie.
Ubocznymi skutkami modernizacji Turcji, tzw. tanzimatu, w połowie XIX w. była turkizacja BiH, ale także, jako reakcja na te procesy, wzrost poczucia narodowego wśród prawosławnych (serbskich) i katolickich (chorwackich) chłopów, którzy – czując się krzywdzonymi i wykorzystywanymi przez lokalnych możnowładców – odwoływali się do swojej mitologii narodowej. Nastał czas buntów chłopskich. Kolejne rebelie wybuchały w 1852, 1857, 1861. Niepokoje społeczne mieszały się ze zwykłym bandytyzmem. Czasem trudno oddzielić motywy i działania. W górach pojawiały się grupy (bandy) zwane hajdukami lub czetnikami, które często traktowane były przez ludność jako miejscowa, bałkańska odmiana Robin Hoodów. Powstawały o nich legendy i śpiewano pieśni. Satysfakcję sprawiało obrabowanie lokalnych urzędników czy posiadaczy ziemskich. Niestety hajducy potrafili także zabijać i okradać biedaków. Niemniej jednak powstała – zwłaszcza wśród prawosławnych Serbów – legenda czetników jako „rycerzy wolności”.
² J.V.A. Fine, _Medieval and Ottoman Roots of Modern Bosnian Society_, w: The Muslims of Bosnia-Herzegovina, pod red. M. Pinsona, Cambridge, Mass., Harvard University Press, 1993 s. 17; M. Hadžjahić, _Porijeklo bosanskih Muslimana_, Sarajevo 1990, s. 151–170.
³ Dane na podstawie: D. Mandić, _Franjevaćka Bosna_, Rzym 1968; S.M. Džaja, _Konfesionalnost i nacionalnost Bosne i Hercegovine_, Mostar 1999; M. Imamović, _Historija Bośnjaka_, Sarajevo 1997.
⁴ Dane za: R. Donja, _Sarajevo. A Biography_, London 2006, s. 69.
⁵ S. Ćerić, _Muslimani srpsko-hrvatsko jezika_, Sarajevo 1968, s. 150.