Czym jest coaching - ebook
Czym jest coaching - ebook
Początkowo „coachingiem” nazywano instruktaż, zwykłe wprowadzanie pracownika w arkana pracy. Potem „coachingiem” zaczęto nazywać towarzyszenie sprzedawcom i dawanie im na gorąco informacji zwrotnej o procesie sprzedaży. Często obejmowało to bardzo nieprzyjemne krytykowanie sprzedawcy. Również rozwijanie umiejętności innych niż sprzedawanie czyli „trening” umiejętności takich jak prezentacje, wystąpienia publiczne, nawiązywanie kontaktu, negocjacje znalazły się pod szyldem coachingu.
W miarę pojawiania się kolejnych szkół coachingu w Polsce, które realizują programy szkoleniowe zgodne ze standardami międzynarodowymi (International Coach Federation, International Coach Community i inne), coaching zaczął nabierać nowego znaczenia. Zaczął reprezentować pewną postawę życiową, charakteryzować podejście do drugiego człowieka, w którym obowiązują pewne bazowe założenia sprawiające, że coaching stał się inną formą wspierania drugiego człowieka niż instruowanie, trening, nauczanie, psychoterapia, doradztwo, mentoring, consulting… I o takim coachingu jest ta książka.
Autorki odwołując się do wielu przykładów z własnej praktyki, pokazują, dlaczego coaching jest wyjątkową metodą wspierania rozwoju – niezwykle inspirującą i budującą tego, kto się jej poddaje. Przekazują rzetelną wiedzę w sposób klarowny, lekki i z ogromnym poczuciem humoru.
Dzięki tej książce dowiesz się:
• w jakich sytuacjach jest to odpowiednia metoda wspierania rozwoju, a w jakich inne metody sprawdzą się lepiej;
• jak ocenić kompetencje coacha i na co zwrócić uwagę przy jego wyborze;
• jakie są standardy prowadzenia sesji coachingowej;
• jak przygotować się do sesji, aby coaching przyniósł jak najlepsze efekty.
Kategoria: | Zarządzanie i marketing |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7489-518-7 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Monika Zubrzycka-Nowak
Pasjonuje ją rozwój człowieka, rozwijanie umiejętności takiego zarządzania swoim umysłem, emocjami, ciałem i duchem, by realizować swoje marzenia i czynić świat lepszym miejscem do życia dla pozostałych jego mieszkańców.
Od dziesięciu lat zajmuje się coachingiem indywidualnym, a od 2005 roku kształci coachów w Studium Coacha Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego – Szkolenia. Prowadzi szkolenia pomagające ludziom odkrywać i rozwijać ich mocne strony, pokonywać opory przed wyzwaniami życia i budować postawę współodpowiedzialności za funkcjonowanie systemu, w którym działają.
Katarzyna Rybczyńska
Od 2004 coach i trener coachów, autorka programu i trener prowadzący ósmą edycję rocznego Studium Coacha GWPS (www.gwps.pl). Jej pasją jest towarzyszenie ludziom w osobistym doświadczaniu rozwoju, przejmowaniu odpowiedzialności za kształt i jakość własnego życia oraz dokonywaniu świadomych wyborów. Prowadzi warsztaty doskonalące umiejętności zarządzania, w tym efektywnej komunikacji.
Sylwia Monostori
Od kilkunastu lat jest dziennikarzem i redaktorem, ma wieloletnie doświadczenie na stanowisku sekretarza redakcji pism kobiecych. Jako dyplomowany coach zajmuje się life coachingiem, łącząc podejście racjonalne z duchowym. Prowadzi spotkania indywidualne i grupowe, które pomagają uczestnikom poradzić sobie w trudnych sytuacjach życiowych i zawodowych, pokojowo rozwiązywać konflikty, poprawiać komunikację z ludźmi. Głęboko wierzy w to, że wszystko, co spotyka nas w życiu, ma głębszy sens, jest „po coś”. Coaching traktuje jako jedno z nieinwazyjnych narzędzi, które pozwala odkrywać tę tajemnicę, budować ogromną wewnętrzną siłę, rozwijać poczucie własnej wartości.Wstęp wstępny
Katarzyna Rybczyńska
Jak powiada mój przyjaciel Andrzej, wybitny anglista z Wrocławia, pole semantyczne angielskiego słowa coaching zostało – zwłaszcza ostatnio w Polsce – poważnie zaburzone. Oznacza to, że pojęcie to jest używane w mnożących się aspektach, które często mają z coachingiem niewiele bądź wręcz nic wspólnego. I tak na przykład mamy „coacha sprzedaży” zamiast handlowca i „coacha urody” (ze specjalizacją kończyny dolne) zamiast świetnej kosmetyczki. Pracodawcy uwiedzeni czarem słowa przeprowadzają tak zwane rozmowy coachingowe, dokonując zwykłych ocen okresowych, a polowanie na kozła ofiarnego z nagonką w pracy bywa określane mianem „coachingowej walidacji zasobów ludzkich”.
Na dodatek słowo coaching nie znalazło jeszcze swojego polskiego odpowiednika (kołcz się raczej nie przyjmie) i na razie zalicza wtorkowe wieczorki zapoznawcze dla obcokrajowców w tym samym klubie co marketing z hot-dogiem i z lekka spolonizowany konsulting z menadżerem. Słowem, zaprzyjaźnia się i szuka swojego miejsca.
Ta książka jest o tym, czym COACHING NIE JEST, oraz o tym, czym COACHING JEST.
Na podstawie naszych – krajowych i zagranicznych – doświadczeń oswaja wiedzę teoretyczną i przybliża polskie rozumienie słowa coaching. Have fun, czyli dobrej zabawy!Wstęp poważny
Monika Zubrzycka-Nowak
Skąd tytuł książki? Podobnie do wielu trendów językowych słowo coaching pojawiło się w naszym języku jako próba opisania czegoś odmiennego niż już istniejące sposoby oddziaływania na drugiego człowieka. I jak to zwykle bywa ze znaczeniem słów, ewoluowało, było rozumiane na wiele sposobów. Początkowo coachingiem nazywano instruktaż, zwykle wprowadzanie pracownika w arkana pracy. Potem zaczęto tak określać towarzyszenie sprzedawcom i dawanie im na gorąco informacji zwrotnej o procesie sprzedaży. Często obejmowało to bardzo nieprzyjemne krytykowanie sprzedawcy. Również rozwijanie umiejętności innych niż sprzedawanie, czyli „trening” takich umiejętności, jak: prezentacje, wystąpienia publiczne, nawiązywanie kontaktu, negocjacje, znalazły się pod szyldem coachingu.
W miarę pojawiania się kolejnych szkól coachingu w Polsce, które realizują programy szkoleniowe zgodne ze standardami międzynarodowymi (International Coach Federation, International Coach Community i inne), coaching począł nabierać nowego znaczenia. Zaczął reprezentować pewną postawę życiową, charakteryzować podejście do drugiego człowieka, w którym obowiązują pewne bazowe założenia sprawiające, że coaching stał się formą wspierania drugiego człowieka, inną niż instruowanie, trening, nauczanie, psychoterapia, doradztwo, mentoring, konsulting…
I o takim coachingu jest ta książka. O coachingu, w którym zakłada się, że:
? Osoba coachowana ma wszystkie zasoby potrzebne, by zrealizować swoje cele.
? Osoba coachowana decyduje o celach, do których zdąża, i sposobach ich realizacji.
? Osoba coachowana wybiera czas i tempo wprowadzania zmian i poszerzania swoich granic (umiejętności, wiedzy, percepcji…).
A co robi coach, skoro wszystko robi coachowany? No właśnie! To jest najpiękniejsze w coachingu – coach nie robi nic. Przede wszystkim JEST, ale też:
? Coach wierzy w klienta.
? Coach pomaga ustalić długofalowe cele coachingu i zadanie na obecne spotkanie z coachowanym.
? Coach zadaje pytania.
? Coach wspiera coachowanego w procesie organizowania myśli, wyciągania wniosków, porządkowania doświadczeń, nadawania im właściwej (wspierającej dla coachowanego i systemu) hierarchii, i to głównie poprzez zadawanie pytań!
? Coach pilnuje procesu dochodzenia do celu.
? Coach prowadzi coachowanego ku doświadczeniom, w których coachowany wzrasta, poszerza granice percepcji, zyskuje nowe możliwości myślenia, działania, organizowania systemu, w którym funkcjonuje…
Można powiedzieć, że coach pełni rolę siły wspierającej rozwój człowieka i podążanie przez życie w zgodzie z posiadanymi przezeń umiejętnościami i predyspozycjami. Dokonuje tego, wcielając się w różne role, stosując różnorodne podejścia, techniki, zadania, jednak zawsze oparte na bazowych założeniach, że:
? Coachowany ma lub może zbudować wszystkie zasoby, które są potrzebne do osiągnięcia jego głęboko upragnionego celu.
? Coachowany operuje oprogramowaniem (zachowania, sposób myślenia, przekonania, wartości, obraz siebie…), które nie podlega ocenie jako dobre lub złe, ale jest rozważane pod kątem tego, czy służy obecnie coachowanemu czy już nie.
? Coach widzi coachowanego zawsze na tle systemu, w którym coachowany chce zrealizować swoje cele.
? Coach wierzy w coachowanego i jego możliwości bardziej niż on sam.
Przy takim podejściu osoba coachowana czuje się bezpieczna. Jej wartości i przekonania nigdy nie są podważane w sposób raniący, oceniający, dyskredytujący.
Coach nigdy nie uderza w tożsamość coachowanego.
Coach jest rodzajem sumienia, które na głos zadaje pytania coachowanemu, z jednej strony budując jego dobry obraz siebie, siłę, motywację i wiarę w możliwości, a z drugiej biorąc pod rozwagę elementy, które mogą ten proces zaburzać, bojkotować, sabotować…
Coach z wiedzą i doświadczeniem rozpoznaje fazy nauki, przez które przechodzi coachowany, i kładzie nacisk na te aspekty zarządzania sobą, które pozwolą coachowanemu sprawnie i z energią wkroczyć w nowe obszary wiedzy, umiejętności, współpracy z otoczeniem, odnajdowania się w nowych sytuacjach.
W tej książce zajmiemy się skontrastowaniem zachowań coachingowych z zachowaniami, które zasadom coachingu przeczą lub stosują je wybiórczo. Będziemy mówić, czym coaching nie jest, i pokazywać, jak można zastąpić stare nawyki nowymi. Będziemy ilustrować nasze przemyślenia na wesoło, by łatwiej było nam wprowadzać zmiany.
Z punktu widzenia coacha to, co człowiek robi, jest właściwe, bo wynika z jego „oprogramowania”. Takich „programów” coachowany nauczył się w rodzinie, w szkole, widzi je w mediach. Takimi talentami i antytalentami obdarował go los i nie można go za to winić. Coach traktuje człowieka z szacunkiem, przyjmując, że taki jest stan dzisiejszy – wyjściowy do dokonywania pożądanych zmian. Jedynym warunkiem umożliwiającym coaching jest zgoda coachowanego na zmiany, co w wielu przypadkach wiąże się z wysiłkiem, ryzykiem, okresową niewygodą.
Świat jest w nieustającym ruchu. Nie ma niczego trwałego, czego można się bezpiecznie trzymać. Zmieniają się nie tylko warunki środowiskowe (krajobraz, przyroda, otoczenie), zmieniają się reguły gry w stosunkach międzyludzkich (starsi regularnie od setek lat narzekają na nowe pokolenie, że zabija wartości przez starszych wyznawane), zmieniamy się my sami, fizycznie, mentalnie i psychicznie. Dlaczego zmiana u tak wielu rodzi tyle stresu, oporu, strachu? I w coachingu pytania, dlaczego coś jest takie, jakie jest, z czego to się rodzi, kto za to jest odpowiedzialny… stawia się niezwykle rzadko. Bo takie pytania kierują uwagę ku przeszłości, ku przyczynom (których zazwyczaj jest więcej, niż daje się objąć umysłem), utrwalają to, co dysfunkcyjne.
W coachingu z zasady uwagę kieruje się ku rozwiązaniom. Coach z coachowanym wyrusza w podróż badawczą, żeby się dowiedzieć, jak to zrobić, by zmiany przyjmować z większym spokojem, by witać nowe z otwartością i ciekawością, by spoglądać w nieobliczalną przyszłość z wiarą i ufnością. I jak sprawić, by życie miało barwę, smak, zapach i brzmienie, które daje poczucie spełnienia.
A teraz od tych wzniosłych słów przejdźmy do realiów dnia codziennego i zobaczmy, jak funkcjonuje typowy antycoach szukający winnych poza sobą. Będzie to krótka historia kozła ofiarnego.Kozioł ofiarny na dywaniku u szefa
Katarzyna Rybczyńska
Kozioł ofiarny jest bardzo popularnym zwierzęciem domowym. Tani w utrzymaniu, łatwy w pozbyciu, niekłopotliwy, sprawdza się także znakomicie w warunkach firmowych, pobudzając intelektualnie spragnionych sensacji pracowników, dostarczając biernej rozrywki znudzonym, a nieudolnemu kierownictwu służąc ofiarnie za obiekt tak zwanego zarządzania przez zastraszenie.
Jest taki stary żart o rosyjskim kołchozie, któremu po latach starań i pisania podań przydzielono ciężarówkę razem z kierowcą. Ciężarówka przyjechała prosto z fabryki, kierowca przyjechał prosto z knajpy i rozbił samochód na pierwszym drzewie we wsi. Zebrał się kolektyw, żeby ukarać winnego. Po burzliwej dyskusji ustalono:
– Kierowcy zwolnić nie możemy, bo mamy tylko jednego i jak nam przydzielą następną ciężarówkę, to nie wiadomo, czy kierowcę do niej też dostaniemy. Jakieś pomysły?
Po długiej ciszy, unosi się chwiejnie w górę jedna ręka.
– Proszę, towarzyszu! Jaki wniosek?
– Ukarać kucharza! Mamy dwóch.
Kozioł ofiarny w postaci czystej
Historia z życia wzięta. Lekko zmodyfikowana dla potrzeb edukacyjnych. Imiona zostały zmienione, jednak pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy się w tej historii odnajdą.
Recepcjonistka Ania pracuje czwarty rok w tej samej międzynarodowej korporacji. Biurowiec w centrum miasta. Kilkuset pracowników. Jedno piętro zajmuje centrala firmy na Europę. Ania właśnie wróciła z dwutygodniowego urlopu. Jest poniedziałek. Zaraz po ósmej do drzwi puka Paweł, jeden z ośmiu zatrudnionych w Warszawie handlowców. Ania otwiera mu drzwi. Biurowiec jest superbezpieczny, wszyscy noszą identyfikatory i teoretycznie bez specjalnej karty wejściowej nawet do toalety wejść nie można. Praktyką jednak jest, że wiele osób dzwoni do drzwi wejściowych i są wpuszczane przez recepcjonistkę.
Paweł wita się z Anią i idzie do swojego biura.
Zaczynają się schodzić inni pracownicy. Dzień jak co dzień.
Dwa tygodnie później dyrektor administracyjny wzywa Anię do siebie i pyta, czy dwa tygodnie temu wpuściła do biura Pawła.
– Czy otworzyłaś mu drzwi wejściowe?
– Pewnie tak, jeśli zadzwonił. Zwykle dzwoni, a co, zgubił kartę?
– To wszystko. Możesz odejść.
Dwie godziny później Anię wzywa do siebie osobiście prezes na Europę.
– Znowu jakaś delegacja – myśli Ania – i stolik na wieczór trzeba będzie zamówić.
Ku jej zaskoczeniu prezes rozpoczyna… formalne przesłuchanie (!) na temat tego, jak dostał się do biura dwa tygodnie temu (!) Paweł.
– Zadzwonił do drzwi i go wpuściłam.
– Czy zdajesz sobie sprawę, że byli pracownicy nie mogą chodzić sami po firmie? Mogliby wynieść poufne dane.
– Byli pracownicy?
– Nie udawaj, że nie wiesz. Paweł już u nas nie pracuje.
– Nie pracuje?
– Rozumiem, że przyjaźnisz się z Pawłem, i ja nie mam nic przeciwko temu, ale jeśli przychodzi do biura, to jako były pracownik powinien być traktowany jak osoba całkowicie obca. Po co do ciebie przyszedł?
– Nie przyszedł do mnie!
– To do kogo?
– Nie wiem! Myślałam, że normalnie do pracy. Poszedł do swojego biura.