Damy, rycerze i feministki - ebook
Damy, rycerze i feministki - ebook
Książka o feministkach współczesnych i ich prababkach z XIX wieku. Dużo informacji o dawnym ruchu kobiecym w Polsce, obszerna bibliografia. Jest to też diagnoza współczesnej kultury polskiej, która zdaniem autorki przeżywa moment porzucenia "kostiumów teatralnych" ról płciowych. Autorka nominowana do Paszportu "Polityki", a książka do Nagrody Literackiej NIKE w 2000 roku.
Kategoria: | Naukowe i akademickie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-934498-7-3 |
Rozmiar pliku: | 974 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Panujące w Polsce, w sposób mniej lub bardziej restrykcyjny, przekonanie, że kobieta realizuje się najpełniej w małżeństwie i macierzyństwie, ma długą choć zapomnianą historię kontestowania go. Historię przesłoniętą wizerunkami Matki Polki, Matki Boskiej Częstochowskiej, niechęcią wobec emancypantek i feministek – niezależnie od tego, co by te słowa miały oznaczać – katolickim wymogiem kobiecego poświęcania się aż do samozatracenia, narodową racją stanu.
Historia ta jest tematem tej książki. Nie będzie to historia ruchu kobiecego w Polsce ani prezentacja „słynnych kobiet”, które swym życiem zrobiły wyłom w obowiązujących konwencjach. Nie będzie to także historia przemian politycznych, gospodarczych względnie obyczajowych, które za owocowały zmianą sytuacji kobiet. Będzie to raczej historia „wewnętrzna” niż prezentacja powiązanych ze sobą chronologicznie faktów, refleksja nad tworzeniem się, przemianami i topografią tej formacji myślowej, która podważała przekonanie o szczególnej i podporządkowanej mężczyźnie naturze kobiety.
W kulturze polskiej od początków XIX wieku zaznacza się wyraźnie nowy styl myślenia o kobietach, powstaje nowa formacja myślowa kontestująca ówczesne przekonania o roli mężczyzn, kobiet i o relacjach pomiędzy płciami. Nie są to już jednostkowe opinie wypowiadane sporadycznie i bez konsekwencji. Poszczególne wypowiedzi odnoszą się do siebie nawzajem, nawiązują do siebie, inspirują się lub zwalczają. Powstają nowe pojęcia-klucze, ogniskujące nowe myślenie i podtrzymujące je, stare nabierają nowych znaczeń. Nowa formacja myślowa nie jest monolitem – podlega przemianom tak, jak i kontestowane przez nią przeświadczenia o kobietach i mężczyznach, jak wspierające te przeświadczenia instytucje. Przemiany nie zachodzą w sposób linearny ani kumulatywny, „jak gdyby na zawsze słowa zachowywały swój sens, pragnienia – swój kierunek, a idee – swoją logikę” (Foucault 1993, 69). Dyskurs ten to raczej zróżnicowany wewnętrznie obszar sensu, obejmujący bardziej i mniej wyraziste koncepcje, współgrające ze sobą lub nie, niż jednolity, progresywny proces formowania się pewnego rodzaju wiedzy. Ten właśnie obszar sensu z jego lukami, niekonsekwencjami i z jego zróżnicowaną topografią – kobiecy dyskurs emancypacyjny – jest przedmiotem tej książki.
Nazywając ten obszar dyskursem emancypacyjnym narażam się na zarzut pomieszania pojęciowego, emancypacja kojarzy się bowiem z oświeceniową i heglowską wizją historii. Zaznaczam więc, że nie używam tego pojęcia w sensie oświeceniowym, w sensie wyzwalania (się) kobiet spod dominacji mężczyzn. Mówiąc o dyskursie emancypacyjnym mam na myśli jego stosunkowo najbardziej rozpowszechnioną samoartykulację. Emancypantki, tak jak feministki, saintsimonistki, czy sufrażystki to różne nazwy z obrębu tego samego dyskursu. Równie dobrze mogłabym ten rodzaj dyskursu identyfikować nazywając go feministycznym. Wybrałam określenie „dyskurs emancypacyjny”, gdyż pojęcia „emancypantki” i „emancypacja kobiet” wyznaczają duże obszary jego topografii, czego nie można powiedzieć o pojęciach „feministka” czy „sufrażystka”. Istotna była dla mnie w wyborze nazwy jedynie łatwość skojarzenia i identyfikacji dyskursu.
Emancypacja kobiet nie będzie przedstawiona w tej książce jako jednolity proces postępu od stanu podporządkowania kobiet mężczyznom do stanu osiągnięcia przez kobiety pełnego równouprawnienia. Taka prezentacja byłaby upraszczająca. W miejsce dyskursu dramatycznego, pełnego napięć, niedopowiedzeń, zmagań z zewnętrznym zakazem wypowiadania i z wewnętrznymi trudnościami artykulacji, powstałaby wygładzona opowieść, wolna od wewnętrznych konfliktów, zapewne heroiczna. Opowieści takie czasem też są potrzebne, jak potrzebny jest krzepiący optymizm i konstruowanie autorytetów. Sądzę jednak, że potrzebna jest też krytyczna refleksja nad historią nie popadająca w lekkość narracyjną, refleksja tropiąca różnice, podziały, napięcia także tam, gdzie by się chciało może tylko móc podziwiać – pomnik.
Dyskurs emancypacyjny w Polsce nie był niczym unikalnym w skali Europy, którą trzy dekady wcześniej wstrząsały hasła emancypacyjne rewolucji francuskiej. Posiadał jednak swoją specyfikę, którą będę pokazywać raczej od strony jego własnej, wewnętrznej topografii i dynamiki, niż wpływów makroprocesów gospodarczych, politycznych czy oddziaływania zachodniej myśli emancypacyjnej. Nie chcę przy tym negować takich wpływów, zaprzeczać, że na eman cypację kobiet w Polsce miała wpływ sytuacja porozbiorowa, procesy industrializacji czy hasła rewolucji francuskiej. Uważam jednak, że nie można do tych czynników redukować dyskursu emancypacyjnego.
Punktem wyjścia dla mnie będą w tej książce wypowiedzi problematyzujące przekonania o kobietach, począwszy od rozpraw naukowych przez listy, powieści i poezję po publicystykę, informatory, pamiętniki i kalendarze. Teksty odnoszące się do kobiet oraz ich konteksty poddane zostaną swoistej egzegezie. Kontekstem będą inne wypowiedzi, lecz też relacje władzy formujące wypowiedź, kanalizujące ją lub wręcz blokujące czy odwrotnie – stymulujące. Zwracać będę uwagę na poszczególne pojęcia z ich nieustającą przemianą sensu, który albo jest żywy albo ulega erozji, przemieniając pojęcia w pusto brzmiące słowa. Wytarte słowa i hasła ulegają porzuceniu, a myśl emancypacyjna eksplikuje się w pojęciach nowych, czasem zaczerpniętych z innych dyskursów. Wyraża się w innym żywiole, by po okrzepnięciu zdystansować się od niego. Będę badać kontekst kulturowy, by wypreparować w danej wypowiedzi jej emancypacyjny sens z medium pojęć romantyzmu, liberalizmu, nacjonalizmu czy socjalizmu.
Dyskurs emancypacyjny, jak każdy inny dyskurs, musiał przełamać zewnętrzne ograniczenia stawiane wypowiedziom nowego typu. Zadaniem tej pracy jest również badanie tych ograniczeń i zakazów, badanie ich sposobu funkcjonowania w stosunku do dyskursu emancypacyjnego. Sądzę, że takie podejście jest bardziej wnikliwe i informujące niż posługiwanie się ogólnym pojęciem „kultury patriarchalnej” na określenie wszystkich tych ograniczeń en bloc.
Emancypację kobiet rozumiem nie w sensie postępującego w czasie procesu wyzwalania się kobiet spod męskiej dominacji, lecz w sensie tworzenia nowego dyskursu: nowej wiedzy i nowej praktyki dotyczącej płci. Dyskurs ten nie jest „niewinny”, nie niweluje relacji władzy, lecz wydobywa je na jaw i redefiniuje. Konstytuuje nową tożsamość kobiety – i mężczyzny – oraz opisuje i redefiniuje relacje między płciami.
Szczególną uwagę zwrócę na kwestię szlacheckiego kontraktu płci, który uważam za czynnik decydujący o specyfice kobiecego dyskursu emancypacyjnego w Polsce. Konfrontowanie się dyskursu emancypacyjnego z tym tak wyrazistym w kulturze polskiej motywem patriarchalnym jest tematem jednego z trzech głównych rozdziałów niniejszej pracy.
Kobiecy dyskurs emancypacyjny jest współcześnie bardzo słabo reflektowany. Nie istnieje bibliografia tekstów emancypacyjnych. Próbę takiej bibliografii stanowi wykaz tekstów źródłowych niniejszej pracy. Historia dawnego ruchu kobiecego nie ma swego współczesnego opracowania. Nie jest ona wyodrębniona nawet na poziomie faktografii. W pracy tej korzystałam z opracowań, które faktografię dawnego ruchu kobiecego ujmują w szerszej formule „historii kobiet” (D. Wawrzykowska-Wierciochowa) lub w węższej – historii edukacji kobiet (B. Czajecka, U. Perkowska) czy ich udziału w życiu publicznym (A. Żarnowska).
Brak współczesnego ujęcia dawnego ruchu kobiecego wiąże się z kontrowersjami dotyczącymi definicji tego ruchu. W okresie realnego socjalizmu ruch kobiecy i emancypacja kobiet były kwestiami ideologicznymi. Wypowiedzi na ten temat podlegały ścisłej kontroli. Obowiązywało dogmatyczne przedstawianie ruchu kobiecego w duchu ideologii państwowej. Za ruch kobiecy uznawano jedynie jego późny i w Polsce niezbyt wpływowy nurt socjalistyczny i komunistyczny. „Robotniczy” ruch kobiecy przeciwstawiano „burżuazyjnemu”, który był przedstawiany jako fanaberie pań z klasy posiadającej. Jako odwodzący kobiety-robotnice od walki klasowej został skazany na nieistnienie w opra cowaniach z tamtego okresu, dotyczących historii kobiet (por. „Pełnym Głosem” 1/1993). Tymczasem prawa polityczne kobiet, prawo do wykształcenia i do pracy zawodowej innej niż praca w fabryce, to osiągnięcia „burżuazyjnego” ruchu kobiecego, ruchu kobiet z klasy średniej.
W powszechnej świadomości dawny ruch kobiecy jest nieobecny. Nikt nie zastanawia się nad tym, że jeszcze sto lat temu uniwersytety były dla kobiet niedostępne. O tym, że kobiety w Polsce dość wcześnie, w porównaniu z innymi krajami Europy, mogły dysponować swymi prawami wyborczymi wiadomo, że „otrzymały” je jako uznanie zasług w restytucji państwa polskiego. Formacja myślowa, z obrębu której przez ponad sto lat produkowane były argumenty na rzecz praw politycznych kobiet, prawa do pracy i wykształcenia, utraciła swą żywotność. Skamieniała w postaci tekstów – instytucji, faktów literackich, artystycznych, prawnych – których sens emancypacyjny jest nieczytelny dla współczesnych. Dopiero obecnie, począwszy od lat 80., zmienia się to za sprawą kobiet zainteresowanych „kwestią kobiecą.” Egzegeza tekstów, próba ożywienia znaczeń, które również dzisiaj prowokują, złoszczą, niepokoją i inspirują, jest zadaniem tej książki.
Stanowisko autorki i interpretatorki nie jest w żadnym razie „obiektywne” i „bezstronne”. Przeciwnie, motywem przedsięwzięcia, jakim jest niniejsza praca, jest wola dyskursu. Jedynie dzięki zaangażowaniu tego rodzaju zapomniane, zakurzone teksty mają szansę ożyć i przemówić.
* * *
W redagowaniu obecnej wersji tego tekstu o tekstach pomocne były przyjaciółki feministki: dr Inga Iwasiów, Maria Ciechomska, dr Małgorzata Baranowska, Barbara Kaszkur, a szczególnie Beata Kozak. Za Wasze uwagi bardzo dziękuję.
Winna jestem również podziękowanie pani profesor Aldonie Jawłowskiej, jako promotorce pracy doktorskiej będącej pierwszą wersją tej książki, oraz jej recenzentom: panu profesorowi Michałowi Głowińskiemu i pani profesor Annie Titkow. Fragmenty z ich recenzji znalazły się na okładce.Konstytucja nowej tożsamości
„Jaka powinna być kobieta nasza?” – pytał w wydanej anonimowo broszurze zagorzały przeciwnik emancypacji kobiet. Wprawdzie zaraz sam sobie odpowiadał, że „zapytać wypada imaginacyji poetów i ludu, jaką kobietę mieć chcą” (N-i, 26), lecz samo postawienie takiego pytania wskazuje na głęboki wstrząs, który w pierwszej połowie XIX wieku musiał się dokonać w myśleniu o kobietach.
W latach 70. XIX wieku nawet dla przeciwników emancypacji kobiet stało się jasne, że coś się zmienia i że dotychczasowe przeświadczenia o tym, czym/kim dotąd była kobieta, nie dają się już utrzymać. Dyskurs emancypacyjny wprowadził pytanie o sens bycia kobietą. Nie chodziło już o odpowiedź na pytanie, co przystoi niewieście, a co nie.
Chodziło o problematyzację kulturowego wzorca kobiecości w całym jego zakresie. Nowe było poruszanie się na granicy kobiece/nie-kobiece, włączanie do określenia kobiecości takich cech, zachowań, funkcji, których negacja dotąd ją charakteryzowała.
Nowe jest pozostawienie pytania otwartym, bez gotowych odpowiedzi. Nowe jest przyznawanie się do niewiedzy co do tego, jaka kobieta być powinna. Ten brak gotowej odpowiedzi, świadomość, że odpowiedź nie jest łatwa oraz odrzucanie tych rozwiązań, które dotąd uznawane były za najprostsze i najbardziej się narzucające, cechuje myślenie emancypacyjne. Czymś zagadkowym, źródłem wątpliwości i niepokoju staje się to, co dotąd było tak jasne i oczywiste, że nie prowokowało żadnych pytań.
„Jaka powinna być kobieta nasza?” – pytał przeciwnik emancypacji kobiet, zawężając przy tym obszar możliwych odpowiedzi przez użycie słowa „nasza”. Także zatem on, o ile był wystarczająco wrażliwy, by odczuć współczesne mu przemiany kulturowe, nie znajdował prostych odpowiedzi i w definiowaniu kobiety widział raczej problem, niż system reguł.
W szczególny sposób pytanie to dotyczyło samych kobiet. One bowiem redefiniowały sens bycia kobietą nie tylko w polemikach gazetowych, lecz przede wszystkim w swoim życiu. Kobiety nie tylko pisały i dyskutowały o tym, co znaczy być kobietą, one same były kobietami. Napięcie pomiędzy dawnym i nowym było dla nich nie tylko zewnętrznym przedmiotem rozważań, lecz także czymś na bieżąco przeżywanym. Ponieważ zaś tożsamość płciowa w bardzo dużym stopniu określa osobowość, a jej przemiana wiąże się z ryzykiem rozchwiania i rozpadu samej osobowości, przemianę sensu bycia kobietą ze szczególnym dramatyzmem przeżywały właśnie kobiety.
Sytuację poszukiwań nowego sensu bycia kobietą, sytuację trudną i dramatyczną dla kobiet, ich niejasną świadomość celu, przekonanie o potrzebie zmian wyraża wiersz Deotymy:
Co się stało? Jakby w mieście
Gdy uderzy spiż na trwogę
Tak nieme tłumy niewieście
Przemówiły... gwarną rzeszą
Gdzieś się spieszą...
Gdzie? Niepewne, każdego pytają o drogę.
Wieku nasz! Ty zwan będziesz wielkim kobiet wiekiem!
Niewiasta się ozwała z żądaniem nieznanem:
Dotąd aniołem była lub szatanem –
Dzisiaj chce zostać człowiekiem.
(Deotyma 1879)