Decyduj! Jak podejmować lepsze decyzje w życiu i pracy - ebook
Decyduj! Jak podejmować lepsze decyzje w życiu i pracy - ebook
Jak przerwać krąg ciągłego namyślania się nad trudną decyzją i w końcu ją podjąć? Jak podejmować decyzje zespołowe, unikając przy tym wewnętrznych tarć i gierek politycznych? Czy można nauczyć się dokonywać właściwych wyborów?
Lubimy sądzić, że podejmujemy decyzje w sposób racjonalny i logiczny. Nic bardziej błędnego! Badania naukowe z zakresu psychologii z ostatnich 40 lat dowodzą, że proces podejmowania decyzji jest ofiarą naszych emocji, nieuświadomionych przekonań i uprzedzeń. Dotyczy to zarówno decyzji podejmowanych w życiu codziennym, jak i decyzji podejmowanych w pracy.
Niestety, sama świadomość tego nie wystarczy, by rozwiązać problem, podobnie jak wiedza, że jesteśmy krótkowidzami, wcale nie pomaga nam lepiej widzieć. Pytanie brzmi więc: jak to usprawnić?
Standardowy proces decyzyjny składa się z czterech kroków:
I. Stajemy przed koniecznością wyboru.
II. Analizujemy alternatywy.
III. Dokonujemy wyboru jednej z opcji.
IV. Musimy z tym żyć.
Ale na każdym z tych etapów czają się pewne niebezpieczeństwa:
Wróg nr 1: wąskie kadrowanie – nadmierne ograniczanie liczby możliwości, które bierzemy pod uwagę.
Wróg nr 2: efekt potwierdzenia – szukanie informacji, które zgadzają się z naszymi poglądami.
Wróg nr 3: bieżące emocje – uleganie emocjom, które po pewnym czasie znikną.
Wróg nr 4: nadmierna pewność siebie – zbyt duża wiara we własne przewidywania.
Opierając się na badaniach psychologicznych, a także analizując liczne case studies podejmowania decyzji przez sławnych liderów biznesu, bracia Heathowie proponują czteroetapowy proces WRAP, który pomoże nam dokonywać lepszych wyborów i pokonać czterech głównych wrogów właściwych decyzji. Co należy zrobić?
- Poszerzyć wachlarz możliwości. Dać sobie więcej możliwości i więcej informacji.
- Skonfrontować nasze założenia z rzeczywistością.
- Przed podjęciem decyzji nabrać nieco dystansu.
- Dać sobie prawo do błędu.
Ich książka Decyduj! zawiera zarówno nieschematyczne strategie, jak i praktyczne narzędzia pozwalające nam lepiej podejmować decyzje. Napisana żywym językiem przez mistrzów storytellingu zabiera nas w podróż przez inspirujące sytuacje – od przykładów katastrofalnych w skutkach decyzji menedżerskich podejmowanych „intuicyjnie i szybko”, aż po rozwiązania trudnych problemów, jakim musimy stawić czoła w życiu rodzinnym.
***
Chip Heath jest profesorem w Stanford Graduate School of Business, prowadzi zajęcia na temat strategii i teorii organizacji. Pomógł ponad 450 start-upom w tworzeniu lepszych strategii i przekazu.
Dan Heath jest starszym wykładowcą w Center for the Advancement of Social Entrepreneurship (CASE) przy Uniwersytecie Duke’a, gdzie wspiera przedsiębiorców działających na rzecz dobra publicznego.
Bracia Heathowie są autorami trzech bestsellerów z listy „New York Timesa”: Przyczepne historie, Pstryk! oraz Decyduj. Ich książki sprzedały się na całym świecie w nakładzie ponad dwóch milionów egzemplarzy i zostały przetłumaczone na ponad 30 języków.
Spis treści
Okładka
Strona tytułowa
Strona redakcyjna
Spis treści
Wprowadzenie
1. Czterej wrogowie podejmowania decyzji
POSZERZ WACHLARZ MOŻLIWOŚCI
2. Unikaj wąskiego kadrowania
3. Działaj wielotorowo
4. Poszukaj kogoś, kto już rozwiązał twój problem
SKONFRONTUJ SWOJE ZAŁOŻENIA Z RZECZYWISTOŚCIĄ
5. Zastanów się nad przeciwieństwem
6. Oddalenie, przybliżenie
7. Testowanie pomysłu
ZANIM PODEJMIESZ DECYZJĘ, NABIERZ NIECO DYSTANSU
8. Pokonaj chwilowe emocje
9. Nie zapominaj o swoich zasadniczych priorytetach
DAJ SOBIE PRAWO DO BŁĘDU
10. Szersze spojrzenie na przyszłość
11. Ustaw brzęczyk ostrzegawczy
12. Zaufaj procesowi
Następne kroki
Studia przypadków
Pokonywanie przeszkód
Podziękowania
O autorach
Kategoria: | Zarządzanie i marketing |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8087-157-1 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Shannon, szefowa niewielkiej firmy konsultingowej, stoi przed niezwykle trudną dla niej decyzją. Rozważa zwolnienie Clive’a, kierownika działu IT. Przez ostatni rok Clive ograniczał się w pracy do absolutnego minimum. Nie można odmówić mu pewnych zalet – jest inteligentny i potrafi naprędce wymyślić niedrogie rozwiązania problemów technicznych – ale rzadko kiedy przejmuje inicjatywę. Shannon nie podoba się także jego ogólne nastawienie. Podczas zebrań często krytykuje pomysły innych, czasem robiąc to naprawdę zjadliwie. Niestety, utrata tego pracownika pociągnęłaby za sobą także pewne problemy, przynajmniej w krótkiej perspektywie. To on najlepiej wie, jak obsługiwać komputerową bazę klientów firmy.
Co należałoby doradzić Shannon? Powinna go zwolnić, czy też nie?
A teraz przeanalizuj proces myślowy, który przeprowadziłeś w tych kilku ostatnich sekundach. Zauważ, jak szybko sformułowałeś swój pogląd. Większość ludzi po przeczytaniu tego krótkiego opisu uważa, że wie już wystarczająco dużo, aby móc pośpieszyć z radą. Może zachęciłbyś Shannon do zwolnienia Clive’a, a może zasugerowałbyś, że powinna dać mu jeszcze jedną szansę. Najważniejsze jednak jest w tym to, że najprawdopodobniej nie poczułeś się niedoinformowany.
„Ciekawym faktem dotyczącym życia umysłowego jest to, jak rzadko jesteśmy zbici z tropu”, twierdzi Daniel Kahneman, psycholog i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii za badania dotyczące nieracjonalności podejmowanych przez nas decyzji. W swojej fascynującej książce pt. Pułapki myślenia pokazuje, z jaką łatwością wyciągamy wnioski: „W normalnym stanie umysłu prawie nie ma rzeczy, co do której nie mamy jakichś intuicyjnych odczuć i opinii. Lubisz ludzi (albo ich nie lubisz) na długo, zanim zdążysz ich bliżej poznać; ufasz znajomym albo nie, nawet nie wiedząc dlaczego; bez żadnej analizy masz poczucie, że takie czy inne przedsięwzięcie się powiedzie”.
Kahneman twierdzi, że wnioski wyciągamy szybko dlatego, że przywiązujemy zbyt dużą wagę do informacji, które są dostępne, zapominając o tych, które są ukryte przed naszym wzrokiem. Innymi słowy, mamy skłonność do traktowania dostępnych nam informacji jako kompletnych. My nazywamy tę tendencję „efektem reflektora”. (Na scenie w teatrze to reflektor punktowy kieruje uwagę widza na poszczególne elementy scenografii lub akcję; to, co znajdzie się w jego świetle, jest doskonale widoczne).
Przykładem tego efektu jest sytuacja opisana na początku. Gdy tylko uzyskaliśmy szczątkowe informacje na temat Clive’a – robi tylko absolutne minimum, nie przejmuje inicjatywy, ma niewłaściwe nastawienie, a jego szefowa zastanawia się nad zwolnieniem go – przyjęliśmy ten zbiór danych za pewnik i nie mieliśmy żadnych problemów z wyciągnięciem wniosków na jego podstawie.
Jednak reflektor punktowy oświetla tylko punkt. Wszystko, co znajduje się poza tą plamą światła, jest w cieniu. Dlatego też w naszym przykładzie nie zadaliśmy automatycznie wielu oczywistych pytań. Na przykład, może zamiast zwalniać pracownika, należałoby przenieść go na inne stanowisko, na którym mógłby lepiej wykorzystać swoje silne strony? (Przecież jest naprawdę dobry w szybkim organizowaniu tanich rozwiązań). A może Clive powinien dostać mentora, który pomógłby mu w wyznaczeniu ambitniejszych celów i zapanowaniu nad językiem, tak aby jego krytyka stała się mniej zjadliwa.
A co mogłoby się okazać, gdybyśmy tak zbadali całą sytuację dogłębniej i dowiedzieli się, że współpracownicy Clive’a w gruncie rzeczy cenią i podziwiają jego bezpośredniość w wyrażaniu poglądów? (Może jest informatycznym odpowiednikiem Dr. House’a?) I dlaczego w ogóle uważamy, że obraz, jaki przedstawiła nam Shannon, dokładnie odzwierciedla stan faktyczny? Może to ona jest fatalnym menedżerem? Gdy zaczynamy omiatać światłem z naszego reflektora całą scenę, sytuacja nagle okazuje się całkowicie inna. Nie mamy szans na podjęcie właściwej decyzji na temat Clive’a bez przyjrzenia się różnym aspektom całości. Mimo to nie mieliśmy żadnych problemów z szybkim podjęciem decyzji na podstawie zaledwie kilku szczątkowych informacji.
I właśnie na tym polega zasadnicza trudność w podejmowaniu decyzji: światło reflektora punktowego rzadko kiedy pokazuje nam wszystko, czego potrzebujemy do podjęcia dobrej decyzji. Problem w tym, że nie zawsze pamiętamy o konieczności przesunięcia reflektora w lewo i prawo. Ba, czasem zapominamy nawet, że widzimy tylko wycinek rzeczywistości, tak długo zajmując się tym, co znalazło się w małym oświetlonym punkcie, że nie pamiętamy o istnieniu szerszej perspektywy.
Jeśli przeanalizujemy decyzje podejmowane przez ludzi i wyniki tych decyzji, to okaże się, że nie mamy zbyt wielu osiągnięć na swoim koncie.
Na przykład wybory dotyczące naszej kariery – często się z nich wycofujemy lub ich żałujemy. Z ankiety przeprowadzonej przez Amerykańskie Stowarzyszenie Adwokatów (ABA) wynika, że 44 procent prawników nie poleciłoby młodej osobie tej ścieżki kariery. Analiza rynku pracy wskazuje, że aż 40 procent osób zatrudnionych na wyższych stanowiskach kierowniczych „zostaje wypchniętych, ponosi klęskę lub same się zwalniają w ciągu pierwszych 18 miesięcy”. Ponad połowa nauczycieli rezygnuje z pracy w ciągu pierwszych czterech lat. Z badań przeprowadzonych w Filadelfii wynika, że prawdopodobieństwo, że nauczyciel nie utrzyma się w danej szkole, jest prawie dwukrotnie większe niż w przypadku samych uczniów.
Decyzje biznesowe nie są wolne od błędów. Z analizy fuzji i przejęć – to jedne z najważniejszych decyzji podejmowanych przez kierownictwo firmy – wynika, że aż 83 procent z nich nie przyniosło żadnych korzyści dla udziałowców. Inny zespół badawczy poprosił 2207 pracowników szczebla kierowniczego o dokonanie oceny decyzji podejmowanych w ich organizacjach. Sześćdziesiąt procent respondentów stwierdziło, że złe decyzje są co najmniej równie częste, co dobre.
W życiu osobistym wcale nie idzie nam lepiej. Niewiele osób gromadzi oszczędności na starość, ale nawet gdy już się na to zdecydują, często obniżają wartość swojego portfela inwestycyjnego, kupując akcje, gdy są drogie, a sprzedając, gdy są tanie. Młodzi wchodzą w związki z nieodpowiednimi partnerami. Ludzie w średnim wieku pozwalają, by praca stawała im na przeszkodzie w prowadzeniu udanego życia rodzinnego. Starsi zastanawiają się, dlaczego nie poświęcali więcej czasu na wąchanie kwiatów, gdy byli młodsi.
Dlaczego dokonywanie właściwych wyborów jest dla nas tak trudne? W ostatnich latach pojawiło się wiele fascynujących książek i artykułów, w których próbowano zastanowić się nad tym pytaniem i zbadać problemy, jakie trapią proces decyzyjny. Uprzedzenia. Irracjonalność. Jeśli chodzi o podejmowanie decyzji, to nasze mózgi z całą pewnością nie są doskonałym instrumentem. Jednak o wiele mniej uwagi zwrócono na inne ważne pytanie: skoro już jesteśmy zaprogramowani w taki sposób, by czasem działać głupio, to w jaki sposób możemy to naprawić?
Czasem radzi się, by zawierzyć swojemu instynktowi. Niestety, instynkt nie zawsze podpowiada nam właściwie. Ile to razy po obfitym posiłku sięgamy odruchowo jeszcze po coś słodkiego. Instynkt każe nam zakończyć obiad deserem. Jednak nikt przy zdrowych zmysłach nie potraktowałby tego jako głosu rozsądku. Czy tworząc zdrowy jadłospis, uważałbyś, że na koniec trzeba dodać jeszcze bombę kaloryczną?
Z poważnymi decyzjami wcale nie idzie nam lepiej. Dziesiątego października 1975 roku Liz Taylor i Richard Burton zawarli związek małżeński. To był już szósty ślub w życiu Taylor, dla Burtona dopiero trzeci. Już Samuel Johnson określił kiedyś powtórne małżeństwo „triumfem nadziei nad doświadczeniem”. Jednak biorąc pod uwagę dotychczasową historię życia obojga, ślub Taylor i Burtona był przykładem czegoś o wiele większego: zwycięstwa nadziei nad Mount Everestem empirycznych dowodów. (Ich małżeństwo przetrwało 10 miesięcy).
Często nasza intuicja okazuje się całkowicie nieprzydatna, o czym świadczyć może fakt, że w 2009 roku w Stanach Zjednoczonych próbowano usunąć aż 61 525 tatuaży. Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii na grupie ponad trzech tysięcy osób wskazały, że 88 procent postanowień noworocznych nie wytrzymuje próby czasu, wliczając w to aż 68 procent postanowień, które można podsumować słowami: „więcej cieszyć się życiem”. Legendarny rozgrywający futbolu amerykańskiego, Brett Favre, najpierw przeszedł na emeryturę, później wrócił do czynnego uprawiania sportu, a potem znów przeszedł na emeryturę. W chwili gdy kierujemy tę książkę do druku, wciąż bawi się ma status emeryta.
Jeśli nie możemy zaufać nawet własnej intuicji, to czemu możemy zaufać? Wielu ludzi biznesu ufa drobiazgowym analizom. Aby sprawdzić skuteczność tego rozwiązania, dwaj badacze, Dan Lovallo, profesor na Uniwersytecie Sydney, oraz Olivier Sibony, dyrektor McKinsey & Company, zbadali 1048 decyzji biznesowych podjętych w okresie pięciu lat, śledząc zarówno sposób ich podjęcia, jak i ich wpływ na uzyskane przychody, zyski i udział rynkowy. Chodziło o tak istotne decyzje, jak na przykład wypuszczenie na rynek nowego produktu lub usługi, zmiana struktury organizacji, wejście na rynek kolejnego kraju czy przejęcie innej firmy.
Badacze odkryli, że przy podejmowaniu większości tych decyzji kierowano się rygorystycznie prowadzoną analizą. Zbudowano stosowne modele finansowe i dokonano oceny potencjalnych reakcji inwestorów na plany.
Lovallo i Sibony pytali także o sam proces decyzyjny – mniej analityczną stronę podejmowania decyzji. Czy zespoły szczegółowo omówiły wszelkie niejasności? Czy uwzględniły perspektywy, które stały w sprzeczności z punktem widzenia kierownictwa? Czy poprosiły o udział ludzi, którzy mieli odmienne poglądy na daną decyzję?
Gdy badacze ocenili wpływ procesu i analizy na podejmowane dobre decyzje – te, które przyniosły wzrost przychodów, zysków lub udziału w rynku – okazało się, że „proces jest sześć razy ważniejszy od analizy”. Często to właśnie dobry proces prowadził do trafniejszej analizy – na przykład pozwalając wytropić błąd w rozumowaniu. Nigdy jednak odwrotnie, co doprowadziło do wniosku, że „doskonała analiza jest bezużyteczna, o ile proces decyzyjny nie da jej odpowiedniego posłuchu”.
Aby zilustrować słabości procesu podejmowania decyzji w większości organizacji, Sibony zaproponował przyrównanie go do systemu prawnego:
Wyobraź sobie, że wchodzisz do sali sądowej i bierzesz udział w procesie, w którym oskarżyciel prezentuje slajdy w PowerPoincie. Na dwudziestu całkiem przekonujących wykresach wskazuje na winę oskarżonego. Następnie sędzia kwestionuje kilka faktów przedstawionych w prezentacji, ale oskarżyciel ma dobrą odpowiedź na każdą wątpliwość. Sędzia podejmuje więc decyzję i oskarżony zostaje skazany. To nie byłby chyba sprawiedliwy proces, prawda? Skoro takie podejście zszokowałoby nas w sądzie, dlaczego akceptujemy je przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych?
To oczywiście jest pewne uproszczenie, ale zasadniczo właśnie w ten sposób w większości firm podejmuje się decyzje. Zespół zajmujący się daną sprawą rozpatruje ją jednostronnie, tylko z jednego punktu widzenia. Wybiera argumenty, które chce przedstawić, i sposób, w jaki to zrobi. Osoba podejmująca ostateczną decyzję zostaje obarczona podwójną rolą – musi ona być zarówno adwokatem diabła, jak i sędzią. Celem budowy dobrego procesu decyzyjnego jest upewnienie się, że do takiej sytuacji nigdy nie dochodzi.
Dan Lovallo przyznaje, że liderzy, z którymi rozmawia na temat procesu podejmowania decyzji, pozostają sceptyczni. „Nie wierzą, że miękkie rzeczy są ważniejsze od twardych faktów – twierdzi. – Nie poświęcają temu zbyt wiele czasu. Każdemu się wydaje, że wie, jak to powinno wyglądać”. Skorzystają ci, którzy zwrócą na to uwagę. Lepszy proces decyzyjny ma znaczący wpływ na rezultaty tych decyzji, a także na finansowe wyniki osiągnięte w ich konsekwencji.
Metody stosowane przez dobrych decydentów w firmach – badanie alternatywnych punktów widzenia, dostrzeganie niepewności, poszukiwanie dowodów stojących w sprzeczności z ich poglądami – mogą pomóc nam także w życiu osobistym: w rodzinie i wśród przyjaciół. Właściwy proces sprawdza się nie tylko w firmie.
Ale dlaczego konieczny jest cały proces? Ponieważ samo zrozumienie naszych niedostatków nie wystarczy, by je pokonać. Czy wiedza, że jesteś krótkowidzem, pozwala ci lepiej widzieć? Czy stajesz się spokojniejszy, wiedząc, że jesteś osobą wybuchową? Analogicznie, trudno jest wygrać ze swoimi uprzedzeniami w procesie umysłowym poprzez samą świadomość ich istnienia.
Większość z nas rzadko sięga po proces, gdy próbujemy przemyśleć istotne decyzje, takie jak ta, czy zwolnić Clive’a, poszukać sobie nowej pracy lub też co zrobić z naszymi zniedołężniałymi rodzicami. Jedynym szerzej stosowanym procesem decyzyjnym jest lista zalet i wad. Zaletą tego podejścia jest to, że zmusza nas do przemyśleń. Zamiast od razu wyciągać wnioski na temat dalszego losu Clive’a, poszukalibyśmy wpierw pozytywnych i negatywnych cech określonego rozwiązania – kierując w ten sposób światło reflektora na różne elementy całości – aż w końcu poczulibyśmy się gotowi do podjęcia ostatecznej decyzji.
Być może nie wiesz, że za listą za i przeciw stoi ciekawa historia. W 1772 roku pewien znajomy Benjamina Franklina poprosił go o radę, która pomogłaby mu podjąć decyzję dotyczącą zmiany pracy. Franklin odpisał mu w liście, że niestety, nie znając całej sytuacji, nie jest w stanie udzielić mu rady. W zamian zaproponował jednak proces, który pozwoliłby adresatowi listu podjąć samodzielną decyzję. Franklin pisał, że w podobnej sytuacji „dzielę kartkę papieru na dwie kolumny, z której pierwszą tytułuję ZA, a drugą PRZECIW”. Przez kilka kolejnych dni znajomy Franklina miał wpisywać w tabelę kolejne argumenty, w miarę jak będą przychodziły mu do głowy. Dalsza treść tego listu brzmiała następująco:
Kiedy tym sposobem mam te wszystkie argumenty przed oczami, staram się oszacować ich poszczególne wagi. A kiedy znajdę dwa, po jednym po każdej stronie, które wydają się RÓWNOWAŻNE, oba wykreślam. Jeśli po stronie ZA znajduję argument równy wartości dwóch argumentów PRZECIW, wykreślam wszystkie trzy. Jeśli ocenię, że dwa argumenty PRZECIW równoważą się z trzema argumentami ZA, usuwam wszystkie pięć.
Kontynuując powyższe działania, udaje mi się wreszcie znaleźć równowagę. I jeśli po dniu lub dwóch dniach dalszych rozważań nic nowego i znaczącego nie przychodzi mi do głowy po żadnej ze stron, dokonuję odpowiedniego wyboru.
Franklin nazwał tę technikę „moralną algebrą”. Ponad 200 lat od napisania tego listu jego podejście wciąż jest powszechnie wykorzystywane przez ludzi, którzy muszą podjąć jakąś istotną decyzję (to znaczy wtedy, gdy nie ufają swojej intuicji). Możemy nie przestrzegać rady Franklina, by wykreślać za i przeciw o podobnej wadze, ale ogólnie rzecz biorąc, zawsze posługujemy się tym samym procesem. Gdy stoimy przed jakimś wyborem, porównujemy wszystkie jego ZA i PRZECIW, a następnie wybieramy to rozwiązanie, które wydaje nam się korzystniejsze.
Lista wad i zalet jest narzędziem znanym. Zdroworozsądkowym. A także poważnie wadliwym.
Badania naukowe z zakresu psychologii z ostatnich 40 lat wskazały na istnienie całego zestawu różnych uprzedzeń i tendencyjności, które sprawiają, że model decyzyjny oparty na liście za i przeciw staje się bezużyteczny. Jeśli naprawdę chcemy dokonywać lepszych wyborów, musimy się dowiedzieć, jak te uprzedzenia działają i jak należy je zwalczać (czymś o wiele skuteczniejszym od listy wad i zalet).
Przygotuj się na spotkanie z czterema najbardziej zgubnymi wrogami procesu podejmowania decyzji – oraz na poznanie procesu, który jest w stanie zapobiec ich szkodliwemu wpływowi.Przypisy
Wprowadzenie
Daniel Kahneman, Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym, tłum. Piotr Szymczak, Media Rodzina, Poznań 2012.
Brooke Masters, Rise of a Headhunter, „Financial Times”, 30 marca 2009, http://www.ft.com/cms/s/0/19975256-1af2-11de-8aa3-0000779fd2ac.html#axzz24O1DwtbW.
Dan Lovallo, Olivier Sibony, The Case for Behavioral Strategy, „McKinsey Quarterly” nr 2, 2010, s. 30–45.
Thomas Gilovich, Victoria Husted Medvac, The Experience of Regret: What, When, and Why, „Psychological Review” nr 102, 1995, s. 379–395.
Aby zrozumieć problemy związane z procesem podejmowania decyzji, polecamy lekturę wspomnianej już książki Daniela Kahnemana Pułapki myślenia, a także książki Dana Ariely’ego Potęga irracjonalności. Jedną z nielicznych książek, w których znajdziemy konkretne rady na temat podejmowania lepszych decyzji, jest Impuls Richarda Thalera i Cassa Sunsteina, która została napisana z myślą o „architektach wyboru” – ludziach działających w biznesie i w kręgach rządowych, którzy budują systemy decyzyjne, takie jak plany emerytalne czy przepisy dotyczące oddawania organów. Pomysły te wykorzystano przy usprawnianiu prawodawstwa w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i innych krajach.
Dan Lovallo, Olivier Sibony, The Case for Behavioral Strategy, „McKinsey Quarterly” nr 2, 2010, s. 30–45.
Wywiad przeprowadzony przez Chipa Heatha, kwiecień 2012.
John Towill Rutt, Life and Correspondence of Joseph Priestley in Two Volumes, vol. 1, R Hunter, Londyn 1831. (Tłumaczenie zaczerpnąłem z http://www.blog-woman.pl/moralna-i-roztropna-algebra-wg-benjamina-franklina/ – przyp. tłum.).Rozdział 1
Cytaty pochodzą z wywiadu przeprowadzonego przez Chipa Heatha w maju 2011 i czerwcu 2012.
Timothy C. Brock, Commitment to Exposure as a Determinant of Information Receptivity, „Journal of Personality and Social Psychology” nr 2, 1965, s. 10–19.
Wywiad przeprowadzony przez Chipa Heatha, kwiecień 2012.
Andrew S. Grove, Only the Paranoid Survive, Currency Doubleday, Nowy Jork 1996, s. 89.
Josh Sanburn, Four-Piece Groups with Guitars Are Finished, 21 października 2011, http://www.time.com/time/specials/packages/article/0,28804,2097462_2097456_2097466,00.html; oraz Beatles Bible, http://www.beatlesbible.com/1962/01/01/recording-decca-audition/.
John Towill Rutt, Life and Correspondence of Joseph Priestley in Two Volumes, vol. 1, R Hunter, Londyn 1831.
Priestley skupił promienie słoneczne na szczelnym pojemniku, w którym znajdował się tlenek rtęci. Z zaskoczeniem przyjął fakt, że myszy umieszczone w środowisku gazowym, jakie powstało w wyniku tego eksperymentu, przeżyły. Przetestował to także na sobie i doszedł do wniosku, że nowo odkryty przez niego gaz jest „pięcio- lub sześciokrotnie lepszy od zwykłego powietrza”.
W – Widen Your Options (Poszerz wachlarz możliwości)
R – Reality-Test Your Assumptions (Skonfrontuj swoje założenia z rzeczywistością)
A – Attain Distance Before Deciding (Zanim podejmiesz decyzję, nabierz nieco dystansu)
P – Prepare to Be Wrong (Daj sobie prawo do błędu) (przyp. tłum.)
David Lee Roth, Crazy from the Heat, Hyperion, Nowy Jork 1997.