- W empik go
Deklamator polskI: Oddz. 1 wybór najcelniejszych utworów poetycznych literatury krajowej. - ebook
Deklamator polskI: Oddz. 1 wybór najcelniejszych utworów poetycznych literatury krajowej. - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 280 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Układając niniejszy Zbiór Poezji, którego dziś pierwszy Oddział na widok publiczny wychodzi, przedewszystkiem chciałem troskliwym Matkom i Nauczycielom stosowny podać środek do naprowadzenia kierowanej przez siebie młodzieży, na użycie szlachetnego daru mowy w prawdziwem i malowniczem oddaniu utworów poetycznych. Deklamacja ostatniemi czasy wcale nowej nabrała wartości, – stała się bowiem ważną dźwignią rozmaitych stosunków społecznych, i niejako skazówką postępu w kulturze i w istotnem władz umysłowych rozwinięciu. Wszakże pomijając nawet tę potężną stronę zewnętrzną, pomijając następnie, ze dobra deklamacja słusznie uważaną bydź może za talent towarzyski, muzyce równy, a może od niej korzystniejszy, albowiem do wszystkich jednako przemawiający, – któż nie przyzna, że jest ona kluczem do należytego ocenienia najgłębszych utworów piśmienniczych, i że wszystkie tych utworów piękności za jej dopiero pomocą dokładnie i rzetelnie na jaw wychodzą?
Nie potrzeba tu zapewne nadmienić, że mi przy obecnej pracy głównie szło o to, aby uczący miał sposobność wykazania swemu uczniowi wpływu sztuki wymowy estetycznej na wzniosłe stanowisko człowieczeństwa i na uszlachetnienie serca i umysłu, mianowicie pod względem wiary i cnoty, Dla tego to, nie bez gruntownego namysłu, w niniejszym Zbiorze szczególną zwracałem uwagę na poezje treści poważnej i smętnej; – chciałem bowiem od razu młodociane umysły zapoznać z całym urokiem piękności, jakim poezja stronę moralną w duszy ludzkiej otoczyć potrafi. Prawda zaiste, że miałem tu inny jeszcze powód na względzie: jest to spostrzeżenie psychologiczne, iż w ustach dziecka deklamacja wesoła i komiczna daleko mniej naturalnego nabiera w głosie nagięcia, daleko trudniej zdaje się módz bydź wyrażoną, aniżeli akcent powolny i żałosny: – bez wątpienia dla tego, iż się dowcip nierównie później od uczucia rozwija.
Co się tyczy samego już sposobu, w jaki zawarte w tym Oddziale poezje pod względem ułatwienia ich dla deklamacji obrobiłem, dosyć będzie napomknąć, że drukowanie kursywą wszystkich tych wyrazów, na których większy przycisk w wymawianiu spoczywa, niechybnie o wiele zmniejszy trudności w zrozumieniu myśli autora i oddaniu jej na zewnątrz. Same już zmiany w głosie, zastosowanie dłuższych przestanków, silniejsza dobitność, mniejsza lub większa prędkość w wy – mawianiu, odesłanemi zostały do przypisków, a w ich stosownem użyciu żywy głos uczącego najpotężniejszem stanie się prawidłem.
Niechaj mi wolno będzie przy tej sposobności niektóre ogólne jeszcze podać zasady, według jakich i kiedy uczeń w deklamacji najkorzystniej do znacznego w niej wykształcenia może bydź doprowadzonym.
Jednym z najpierwszych w tej mierze warunków jest nadewszystko głos czysty, dźwięczny i giętki, jakoteż powoli wykształcić się dająca zdolność zupełnego tymże głosem władania. Z takim zaś dźwiękiem organu łączyć się powinna jasność i zrozumiałość w wymawianiu, jakoteż dobra artykulacja i żywy, naturalny, nieprzesadny wyraz mowy. Następnie zaniedbać nie należy przyjemnej i szlachetnej postawy w gestach i minach deklamującego, – albowiem pochodzi ona z żywego przejmowania się godnością przedmiotu i ze skromnej, ale bezpiecznej" pewności, z jaką każdy artysta do wykonania zupełnie stosownego mu dzieła się zabiera. Wystrzegać się wszakże powinien deklamujący, iżby przez łatwą do popełnienia pomyłkę nie wziął min i gestów aktora za przystojne dla mówcy. Mówca bowiem zawsze w własnej tylko występuje osobie, gdy tymczasem aktor swoją osobistość poddaje pod warunki roli, a głównie idzie mu o wyrażenie tych szczegółów charakterystycznych, jakie każdej z osobna roli najodrębniejszą udzielają właściwość.
Wszakże i w tym jeszcze rodzaju deklamacji mówcy, rozmaite zachodzą różnice: inna bowiem jest deklamacja czytającego, inna gdy kto mówi z pamięci, – inaczej recytuje siedzący, inaczej osoba stojąca na środku pokoju. Lekkie to są wprawdzie odcienia, ale dlatego niemniej wyraźne: – zasadzają się bowiem na większej lub mniejszej energji głosu, na silniejszem lub słabszem wyrażeniu uczuć, jednem słowem, na oddaniu namiętności wprost od siebie, lub też w żywem tylko ich opowiadaniu. Są to odcienia, na które innych nie ma prawideł nad dobre wzory żyjące, – te zaś przelotne uwagi niechaj w części przynajmniej posłużą do nadania metodzie uczących właściwego kierunku.
Drugi Oddział niniejszego dziełka wyjdzie przy początku roku przyszłego, i zawierać będzie Poezje i Uwagi zastosowane do użytku dojrzalszej już młodzieży.
D. 19 Listopada 1843 r.
F. H. L.SPIS RZECZY.
I. BAJKI………………… Str.
Człowiek i Gołębie……….. 3
Łakomy i zazdrosny……….. 4
Umbrelka…………….. 5
Kogut………………. 7
Wilk pokutujący………………………. 9
Orzeł i Żuraw.…………….. 10
Człowiek i Zdrowie……….. 12
Przyjaciele……………. 13
Lew i Zwierzęta…………. 15
Puhacze……………… 16
Żółw i Zając…………… 18
Roń i Wielbłąd………………………… 20
Kuglarze…………….. 22
Pasterz i Morze…………. 27
Pszczoły……………………. 29
Pani i dziewki………….. 31
Wilk, Lis i Małpa……….. 33
Myszka, Rot i Kogut………. 36
Kmieć i Merkury………… 39
Pies i Pszczoły………….. 42
Str.
Młynarz, Syn jego i Osioł……. 45
Jeleń przeglądający się……… 48
Gołębie……………… 50
II. POWIEŚCI.
Jest nas siedmioro………… 57
Młody żebrak………….. 61
Jałmużna…………….. 63
Biedna Marynia…………. 69
Zosia na cmentarzu……….. 72
Jasio i Haneczka………… 75
Wzgórek pożegnania………… 78
Powrót Ojca…………… 83
Łódź rybacka………….. 88
Wasilek…………….. 91
Ruth………….. 98
III. OPISOWE I MORALNE.
Matka i dziecię………….107
Niewinność…………….110
O uspokojeniu z cnoty………112
Tren na śmierć Orszuli Kochanowskiej 115
Żal Matki……………..117
Elegja pisana na cmentarzu wiejskim. 122
Łaska Proroka…………………. 127
Powrót z Warszawy na Wieś…………. 129 Pacierz Staruszka………….134CZŁOWIEK I GOŁĘBIE.
W gołębniku chowane, na wyniosłym dębie
Skarżyły się na ludzi niewinne gołębie *.
Skarżyły się i słusznie strapione zwierzęta,
Iż szły dla nich na jadło młode gołębięta.
Wtem szła matka na stronę **, postrzegł jastrząb
chciwy ***,
Więc w biegu wybujałym, kiedy zapalczywy,
Już ją tylko miał ująć, już prawie ugnębia,
Postrzegł strzelec gonitwę i zabił jastrzębia.
Ocalona, lot nagły pomału zelżyła,
A kiedy do gniazdeczka i dzieci przybyła,
A przybyła z radością , uczuciem i drżeniem ,
Rzekła: i człowiek jednak niezłem jest stworzeniem ****.
–-
* W tonie naturalnego opowiadania..
** Powoli.
*** W takcie nieco prędszym i coraz prędzej, aź do wyrazu:
Jastrzębia.
**** W tonie dobrodusznego wzruszenia.ŁAKOMY I ZAZDROSNY.
Porzuciwszy Ojczyznę i żonę i dzieci *
Szedł łakomy z zazdrosnym, Jowisz z niemi trzeci.
Gdy kończyli wędrówkę, bożek im powiedział:
"Jestem Jowisz **, i żeby każdy o tem wiedział,
Proście mnie o co chcecie; zadosyćuczynię
Pierwszemu, a drugiemu w dwójnasób przyczynię. "
Niechce bydź pierwszym skąpy i stanął jak wryty;
Niechce mówić zazdrosny równie nieużyty.
Nakoniec, kiedy przeprzeć łakomcy nie może,
"Wyłup mi jedno oko, rzecze, wielki Boże ***!"
Stało się. I co mieli zyskać w takiej dobie ****,
Stracił jedno zazdrosny, a łakomy obie.
–-
* W tonie cokolwiek poważniejszego opowiadania.
** Bez, wyrazu wielkości, ale raczej w tonie łaskawym.
*** Tryumfując.
**** Drwiąc.
UMBRELKA.*
Prosił Bramin pobożny oświecenia z góry;
Wtem duch stanął, a w pośród pełnej grzmotów chmury,
Wzniósł się głos: w tem co znajdziesz jest nauka wielka.
Duch zniknął. Spojrzy Bramin, aż przed nim umbrelka.
Jeżeli się przestraszył, bardziej jeszcze zdziwił;
Żeby się jednak górnej myśli niesprzeciwił,
Wziął rzecz, której zdatności dotąd był nie wiedział.
Gdy więc smutny i w myślach zatopiony siedział,
Nie wiedząc, czy los wielbić, czyli nań narzekać;
Tak niezwyczajnie słońce zaczęło dopiekać,
Iż nie mając wśród pola Ładnego schronienia,
Z rozpostartej umbrelki zyskał pomoc cienia.
–-
* Cala ta bajka deklamowaną bydź powinna wolno i poniekąd jakby w tonie nauczającym. Słowa Bramina powinny wyrażać pewną radość z uczynionego odkrycia. Zastosowanie przy końcu zupełnie dydaktycznie.
Wtem zbierały się chmury i wiatry powstały;
Lubo w tej porze Bramin cierpliwy i trwały,
Przecież widząc co zyskał, rzekł sobie: "duch zdarzył,
Kto wie, może w tym darze i inne skojarzył."
Gdy mu więc wiatr był przykrym mocą swoją wielką,
Zastawił się, i zyskał schronienie umbrelką.
Po wichrze deszcz się spuścił, i gdy pola moczył,
Bramin, kiedy narzędzie dane sobie zoczył,
Rzekł: "ukryję się pod tem, co mi dały duchy."
Wzniósł nad siebie, i został wśród ulewy suchy.
Więc patrząc na tak zdatną żądz dogodzicielkę,
Wielbił dawcę i chwalił dogodną umbrelkę.
Wtem słyszy odgłos w grzmocie: "Ucz się z małej rzeczy
Co masz czynić, jak czynić i co mieć na pieczy.
Wiatry, są namiętności dzielne i burzliwe:
Deszcz rzęsisty, przygody życia nieszczęśliwe:
Zbytnie słońca upały, pomyślność gdy wielka.
Uczyni to rostropność, co teraz umbrelka.KOGUT.
Kogut, iż piał na odmianę*,
Zyskał zbycie pożądane.
W szczęśliwej porze
Osiadł na dworze.
Skoro raz pan umieścił,
Każdy sługa go pieścił
Zażywając do rady.
Pan, panięta, sąsiady.
Uwielbiali proroka – **
Pół roka.
Zapiał był raz po deszczu: – Odmiana***.
Więc zaraz z rana,
Gospodarz w pole,
Sąsiad na role, -
* W tonie lekko opowiadającym, i w takcie dość prędkim.
** Tu należy uczynić pauzę, dla tem dobitniejszego oznaczenia krótkości czasu.
*** Wypada wyrazić w tonie że: Odmiana jest zdaniem domowników.
Szli zaufale.
Ale
Wpośród roboty
Nadeszły słoty.
– Kogut winien; – więc na niego,
– On sprawcą wszystkiego złego*,
On źle poradził,
On grad sprowadził,
On czas rozziębił,
On zasiew zgnębił,
On zepsuł pole,
On zniszczył role.
Idąc na śmierć, rzekł nieborak,
Dobrze mi tak, żem był dworak.
–-
* W tonie gniewu, – wiersz ten i następne aż do wy – razu role, ile możności prędko.WILK POKUTUJĄCY.
Wzięły wilka skrupuły*; wiódł łotrowskie życie.
Więc ażeby pokutę zaczął należycie,
Zrzekł sio mięsa, jarzyną żyjąc przez dni kil/ca.
Znalazł na polowaniu znajomego wilka;
Trzeba pomódz bliźniemu**: za pracę usłużną
Zjadł kawał mięsa; gardzić nie można jałmużną.
Spostrzegł jagnię nazajutrz samopas idący,
Chciał upomnieć, nastraszyć, zabił je niechcący***.
Nazajutrz widząc cielę, że z krową nie chodzi,
Zabił je; takich grzechów cierpieć się nie godzi.
Nazajutrz gdy się pasły z krowami pospołu,
Niech się dłużej nie męczy: zjadł starego wołu.
I tak cierpiąc przykładne z dóbr świata wyzucie,
Chudy gdy był grzesznikiem, utył na pokucie****.
–-
* Poważnie.
** W tonie perswazji.
*** Ironicznie, ale w tonie cokolwiek odmiennym, gdyż zdanie wilka wyrażającym.
**** W tonie zastosowania.ORZEŁ I ŻURAW.
"Witaj, rzekł Orzeł, Żurawiu, z podróży*!
Twój powrót cieszy, i wiosnę nam wróży.
Usiądź, Żurawiu, na bliższych zagonach,
Powiedz, cóś widział w cudzoziemskich stronach:
Ci co daleko lecą,
Zwykle korzystają nieco.
I z twojej pewnie będziem mieli łaski
Nowe poprawy, nowe wynalazki.
Jak żywność chować,
Gniazda budować,
Wroga unikać,
Jak się czubić, jak zmykać"….
"Stój, przerwie Żuraw, stój, stary gaduło**!
Cóż ci się na łbie usnuło,
Ze się każdy trudzi lotem,
By was uczyć, za powrotem.
Przeleciałem cudze kraje,
Bo tak nasze chcą zwyczaje, -
* Serdecznie.
** Dumnie.
*** W tonie trzpiotarskim.
A nie po to by się męczyć,
Wszystko śledzić, siebie dręczyć.
Jaż mędrzej chodzę, rezolutniej krzyczę,
To umiem, tego uczyć ci się życzę;
I poznasz wkrótce, że te wasze baśnie"….*
– "Nie kończ, Orzeł wrzaśnie**.
Niech cię sępy porwą w sztuki
Za te myśli i nauki!
Niech na nieszczęście do swych gniazd nie wraca,
Kto pamięć o nich na chwilę utracą,
Kto niebacznym na przykłady,
Przynosząc z sobą pozbierane wady,
Zbiór tylko cudzych śmieszności nam stawi,"
O, jakże wiele jest u nas Żurawi! –***
–-
* Z zawieszeniem głosu, ponieważ zdanie niedokończone.
** Gniewnie i z uniesieniem.
*** W tonie satyrycznzm a razem i ubolewającym.CZŁOWIEK I ZDROWIE.
W jedną drogę szli razem i człowiek i zdrowie.
Na początku biegł człowiek; towarzysz mu powie:
"Nie spiesz się, bo ustaniesz…" Biegł jeszcze tem bardziej.
Widząc zdrowie, że jego towarzystwem gardzi,
Szło za nim, ale zwolna. Przyszli na pół drogi:
Aż człowiek, że z początku nadwerężył nogi,
Zelżył kroku na środku. Za jego rozkazem
Przybliżyło się zdrowie, i odtąd szli razem.
Co raz człowiek ustawał, a ze się zadysza,
"Prowadź mię, iść nie mogę,"** rzekł do towarzysza.
"Było mnie zrazu słuchać"***, natenczas mu rzekło:
Chciał człowiek odpowiedzieć….**** lecz zdrowie u – ciekło.
–-
* Ponieważ bajka ta jest allegoryczną, z szczególnym przyciskiem oddać należy wszystko, cokolwiek prze – nośnie da się wytłómaczyć, jak np.:
Widząc zdrowie, że jego towarzystwem gardzi,
Szło za nim, ale zwolna… i t… d.
** W tonie osłabienia.
*** W tonie wyrzutu.
**** Prędko i z małą pauzą.PRZYJACIELE.
Zajączek jeden miody.*),
Korzystając z swobody,
Pasł się trawką, ziółkami, w polu i ogrodzie,
Z każdym w zgodzie.
A że był bardzo grzeczny, roskoszny i miły,
Bardzo go tam zwierzęta lubiły.
I on też używając wszystkiego s weselem,
Wszystkich był przyjacielem.
Raz gdy wyszedł w świtaniu, i bujał po łące,
Słyszy przerażające**)
Głosy trąb, psów szczekanie, trzask wielki po lesie.
Stanął, – słucha, – dziwuje się…..***)
A gdy się coraz zbliżał ów hałas, wrzask srogi****),
Zając w nogi. –
Spojrzy się po za siebie, aż dwa… psy i strzelce:
Strwożon wielce,
_________________________
*) Lekko, w takcie umiarkowanie prędkim.
**) Należy tu oznaczyć raptowne przejście z tonu lekkiego opowiadania do wyrazu przestrachu, który najlepiej da się oddać głosem ponurym i wybitnem wymawianiem wyrazów: trąb, szczekanie i trzask.
***) Powoli i z przestankiem po każdym wyrazie.
****) Prędko i coraz prędzej aż do wyrazu: oddalit.
Przecież wypadł na drogę, od psów się oddalił.
Spotkał konia; prosi go, iżby się użalił: (mogę;
"Weź mnie na grzbiet i unieś *****)!" koń na to: "nie
Ale od innych pewną będziesz miał załogę. "'
Jakoż wół się nadarzył: – "ratuj, przyjacielu ******)!"
Wół na to: "takich jak ja zapewne nie wielu