- W empik go
Długie cienie - ebook
Długie cienie - ebook
Długie cienie - powieść kryminalna, której akcja toczy się w Lubomierzu, małym miasteczku na Dolnym Śląsku.
Podkomisarz Agnieszka Birkut codziennie mierzy się z mrocznymi wspomnieniami i konsekwencjami swoich niemoralnych wyborów. Nie może normalnie myśleć, pracować i żyć. Wyrzuty sumienia zabijają w niej sens istnienia. Z takiego stanu wyrywa ją zgłoszenie o zaginięciu dwóch osiemnastolatek z Jeleniej Góry, które uczestniczyły w miejscowym festiwalu filmowym.
Przebudzona z traumatycznego letargu podkomisarz wraz z policjantkami z komisariatu wyruszają na poszukiwania dziewczyn. Krok po kroku poznają szokujące fakty z życia nastolatek i odkrywają posępną prawdę o Lubomierzu oraz jego mieszkańcach. W trakcie śledztwa wychodzi na jaw, że nie pierwszy raz ktoś zniknął tu bez śladu.
Jak to możliwe, aby w tak małej społeczności ludzie przepadali bez wieści?
Dlaczego jedyna osoba, które może coś wiedzieć o zaginionych, jest uważana za szaloną?
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-64378-85-0 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kochany!
Wiem, że nie powinnam pisać tego listu, ale jest to silniejsze ode mnie.
Chcę, abyś wiedział, że cały czas myślę o Tobie, o nas.
Kolejną noc nie mogłam spać, myślałam o naszych spotkaniach.
Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Musimy coś zrobić, aby nikt nas nie rozdzielił.
Niebawem będą wolne dni i wtedy możemy uciec. Tak jak rozmawialiśmy.
Inaczej rozdzielą nas i nie pozwolą cieszyć się sobą.
Nie bój się, nikt się nie dowie. Nie zdradzę nas żadnym słowem ani gestem.
Chcę być szczęśliwa, a teraz już wiem, że tylko z Tobą jest to możliwe.
Poradzimy sobie, bo będziemy razem. Nic nie jest teraz ważniejsze.
Wszystko przemyślałam. Jak się spotkamy, to Ci opowiem, kiedy i jak to zrobimy.
To bardzo proste.
Żyć tak jak teraz nie możemy. Tu nie będzie dla nas przyszłości.
Nikt za nas nie będzie decydował. Czas stawić im czoło.
Dopiero teraz przejrzałam na oczy i zrozumiałam, w jakich klatkach żyliśmy.
Z jakiegoś powodu odnaleźliśmy się, dostaliśmy szansę od losu.
Musimy to wykorzystać, bo to jest nasze życie i jest możliwe, abyśmy przeżyli je szczęśliwie.
Kochany, wiem, że masz obawy, ja też się boję, ale razem pokonamy wszystko.
Uwierz mi, a za kilka dni będziemy w innym, lepszym świecie.
Jak przeczytasz ten list, to go zniszcz, aby nie wpadł w niepowołane ręce, bo wielu jest przeciwko nam.
Tęsknię i czekam
Twoja T.Lubomierz, poniedziałek, 10 stycznia 1955.
Klasztor Urszulanek
– Może być towarzysz spokojny, córki nie spotka więcej nic złego – zwróciła się do postawnego, ubranego w elegancki garnitur mężczyzny siostra przełożona.
– Na to liczę, siostry i ich szkoła mają najlepsze rekomendacje wszystkich najważniejszych dygnitarzy z naszego regionu. Już dawno słyszałem, że siostry urszulanki w Lubomierzu to gwarancja jakości i dyskrecji – odparł z powagą mężczyzna, a zakonnica uśmiechnęła się nieznacznie w odpowiedzi na jego pochlebstwa.
– Staram się, dlatego może być pan pewien, że nasze siostry zaopiekują się córką – zauważyła siostra Joanna.
– Nie chciałbym, aby ten incydent wpłynął na jej edukację – precyzował swoje oczekiwania towarzysz Henryk Sucharski.
– Córka i jej dziecko będą mieli najlepszą opiekę. Moje siostry o nich zadbają pod względem medycznym i edukacyjnym. Niczego im tu nie zabraknie – zapewniła żarliwie zakonnica.
– Dziecko mnie nie interesuje. Córka ma urodzić i zaraz potem zabieram ją za granicę. Zależy mi na tym, abyśmy wszyscy jak najszybciej o tym zapomnieli – mówił szorstko elegancki mężczyzna.
– Pan wybaczy, ale mimo młodego wieku córki takich rzeczy się nie zapomina – stwierdziła przełożona, a przytaknęła jej druga, młodsza siostra stojąca przy wejściu do gabinetu.
– Proszę mi wierzyć, córka po zakończeniu tego feralnego etapu będzie wiodła inne życie, już ja się o to postaram. – Słowa Sucharskiego zabrzmiały jak groźba.
Rozmowie przysłuchiwała się młoda smutna dziewczyna. Sprawiała wrażenie, jakby była obecna w gabinecie tylko ciałem. Siedziała bez ruchu pomiędzy ojcem a dystyngowanie ubraną, ale również smutną kobietą, jej matką.
– Córka zamieszka sama w pokoju, ale na lekcje będzie uczęszczać z pozostałymi uczennicami – zakomunikowała siostra Joanna.
– Wolałbym, aby te pół roku, które ma tu spędzić, była jednak w odosobnieniu. – Sucharski wysunął kolejne życzenie. – Nie chcę, aby ktokolwiek wiedział, kim ona jest i dlaczego tu przebywa.
– Pół roku w odosobnieniu może źle wpłynąć na psychikę Idy – odezwała się pierwszy raz zakonnica stojąca przy drzwiach i spojrzała z czułością na nastolatkę.
– Jakby jej zależało na psychice, toby się nie gziła z byle kim – rzucił ostro mężczyzna, ale szybko się zreflektował na widok miny siostry Joanny. – Proszę wybaczyć, poniosło mnie. Zależy mi, aby o tym incydencie w naszym życiu wiedziało jak najmniej osób. Im mniej osób wie, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś nam kiedyś o tym przypomni – wyjaśnił swój wybuch Sucharski.
Siostra Joanna pokiwała głową i spojrzała na młodszą od siebie promienną siostrę Małgorzatę.
– Zaopiekuję się Idą – obiecała młodsza zakonnica, ciepło spoglądając na nieszczęśliwą dziewczynę.
– Urszulanki słyną z doskonałej edukacji i wychowania. Żadna z naszych dziewczyn nie uczyniłaby z państwa córki sensacji, ale jeśli pan woli, to siostra Małgorzata stanie się jej osobistą guwernantką – powiedziała siostra przełożona, stając u szczytu stołu i przyglądając się gościom z góry. Siostra Małgorzata energicznie skinęła głową.
– Nie pożałuje siostra tej przysługi – obiecał mężczyzna z krzywym uśmiechem, na co też grymasem przypominającym uśmiech zareagowała jego żona.
– Proszę nie zaprzątać sobie tym głowy. Dla nas najważniejsze jest, aby Ida mogła żyć dalej. Nie jest szczytem szczęścia mieć dziecko w wieku lat szesnastu, ale zdarzają się większe tragedie – stwierdziła siostra przełożona.
Swoimi słowami chciała dodać otuchy dziewczynie. Liczyła na to, że Ida zapamięta, że u nich nie spotka jej nic złego. Zależało jej, aby nastolatka wiedziała, że tu w klasztorze nie będzie napiętnowana. Ida jednak nie reagowała, cały czas patrzyła w milczeniu na swoje ręce.
– Będziemy państwa informować na bieżąco o wszystkim, co dotyczy córki – odezwała się ponownie po chwili ciszy siostra Joanna.
– Gdyby były potrzebne jakieś środki pieniężne, proszę dać znać. – Mężczyzna podniósł się od stołu, a małżonka w ślad za nim.
– Jedyne, co nam potrzeba, to remont dachu w prawym skrzydle klasztoru – oświadczyła przełożona, a Sucharski skinął głową.
– Proszę uznać tę sprawę za załatwioną. Gwarantuję, że za tydzień ruszą prace – obiecał. – W takim razie wszystko mamy ustalone.
Gdy Henryk Sucharski wraz z żoną już zamierzali wyjść, kobieta odezwała się niespodziewanie:
– Przepraszam, chciałabym jeszcze zapytać, czy siostry dyskretnie znajdą kogoś, kto weźmie dziecko? – mówiła cicho, ale na jej pytanie zareagowała gwałtownie córka. Zaczęła bić się po twarzy i szarpać za włosy.
Sucharski i siostra Małgorzata doskoczyli do niej, aby powstrzymać ją przed zadawaniem sobie cierpienia.
– Proszę przemyśleć tę sprawę. Mamy jeszcze czas, aby podjąć taką decyzję – chciała załagodzić sytuację przełożona.
– Tu nie ma nad czym myśleć. Nie będę mieszkał pod jednym dachem z bękartem. Nie wiadomo nawet, kto jest jego ojcem – zauważył stanowczo Sucharski.
Usłyszawszy słowa ojca, Ida zawyła jak zranione zwierzę.
– Dobrze, znajdziemy odpowiednich ludzi – powiedziała siostra Joanna i dostrzegła, jak po niewinnej buzi Idy spływają dwie strugi łez.OD AUTORKI
Wszystkie wydarzenia i postacie są fikcyjne. Wszelkie podobieństwo do rzeczywistych osób jest przypadkowe i niezamierzone. Fikcyjna jest część miejsc, gdzie rozgrywała się akcja, ale niektóre rzeczywiście istnieją.
Drugą część przygód policjantek z Lubomierza pisałam, mając większą wiedzę o tym miasteczku niż przy pierwszej części. Miałam już okazję na żywo zapoznać się z Lubomierzem. Dzięki uprzejmości przedstawicieli Stowarzyszenia Przyjaciół Lubomierza, Księdza Proboszcza Erwina Jaworskiego oraz władz miasteczka poznałam historie i miejsca, które mogłam wykorzystać przy pisaniu tej książki.
Muszę jednak zaznaczyć, że na potrzeby fabuły uwspółcześniłam wątek z siostrami urszulankami i ich klasztorem. Ich zgromadzenie „zniknęło” z Lubomierza wcześniej, niż przedstawia to moja wymyślona historia. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że siostry zakonne były częścią Lubomierza przez ponad 500 lat, nie mogłam tego nie wykorzystać (zwłaszcza że w mojej książce to kobiety nadal są głównymi bohaterkami).
Powrót do bohaterek z Lubomierza był przyjemnością, a dodatkowo cieszyło mnie to, że teraz mogłam zawrzeć też moje odczucia i emocje dotyczące tego uroczego miasteczka.
Jestem wdzięczna wszystkim osobom, które spotkałam w Lubomierzu, za okazany entuzjazm wobec mojej pierwszej książki. Nie spodziewałam się takiego przyjęcia i nie oczekiwałam go, dlatego dziękuję za każde miłe słowo, za każdą przekazaną informację.
W dalszym ciągu książka stanowi rodzaj gry z czytelnikiem – jeśli wśród Was są tacy maniacy kina jak ja, to odkryjecie mój pomysł na bohaterów.PODZIĘKOWANIA
Chciałabym serdecznie podziękować kilku osobom, bez których pomocy nie napisałabym tej książki.
Dziękuję moim rodzicom za poświęcony czas i energię przy ocenianiu nowej książki. Dziękuję za pomoc każdego dnia, bez niej nie mogłabym robić tego, co robię. Dzięki Wam mam możliwość pisania i realizowania moich często nieżyciowych marzeń.
Szczególnie podziękowania ponownie kieruję do moich Wydawców, Bogumiły Genczelewskiej i Krzysztofa Genczelewskiego. Dziękuję, że dajecie mi po raz kolejny szansę i spełniacie moje marzenia. Dzięki Wam widzę, że jeszcze wiele przede mną dobrych chwil i emocji.
Dziękuję również dwóm osobom, które współpracują z wydawnictwem i przyczyniają się do tego, że moje książki są takie, jakie są – Pani Barbarze Dybowskiej dziękuję za to, że z zapałem czyta kolejne moje teksty, i Wojtkowi Wawocznemu dziękuję za to, że potrafi zwizualizować moje myśli i słowa.
Joannie Powązce dziękuję, że jak zawsze z entuzjazmem zaangażowała się w szybkie czytanie kolejnej mojej opowieści. Dziękuję za każdą wskazówkę, podpowiedź i uwagę. Są dla mnie cenne i wpływają na ostateczny kształt mojej książki.
Dziękuję Agnieszce Trzeciak-Wolskiej za zorganizowanie mojego przyjazdu do Lubomierza, za poświęcony czas i miłe towarzystwo w czasie całego mojego pobytu.
Serdeczne podziękowania dla Księdza Proboszcza w Lubomierzu, Erwina Jaworskiego, za przyjęcie pod swój dach, za zainteresowanie oraz za to, że Ksiądz Proboszcz stał się moim konsultantem w kwestiach dotyczących zarówno Lubomierza, jak i religii. Dziękuję za cierpliwość, za poświęcony czas i pozytywną energię.
Dziękuję Ewie Więcek i Piotrowi Olejnikowi za poświęcony czas, przekazanie wiedzy o Lubomierzu oraz jego okolicach oraz za miłe towarzystwo.
Dziękuję władzom Lubomierza, byłemu burmistrzowi Wiesławowi Ziółkowskiemu oraz byłej sekretarz gminy Bożenie Pawłowicz za miłe i wzruszające przyjęcie mnie w miasteczku.
Dziękuję Annie Romaszkan za udzielenie odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące kryminologii i patologii. Dziękuję, że jesteś moim konsultantem, jesteś skarbnicą wiedzy. Jakby ktoś przeczytał naszą korespondencję, pewnie by się przeraził, ale każde Twoje zdanie jest dla mnie na wagę złota.
Dziękuję Ani, Magdzie, Agnieszce, Michałowi, Maćkowi, Adamowi i Lucynie – moim przyjaciołom – za to, że jesteście ze mną każdego dnia, wspieracie mnie, motywujecie i słuchacie. Dzięki Wam zyskuję odwagę i wiarę w siebie.
Dziękuję wszystkim, którzy ze mną rozmawiali, dając wiele inspiracji do tworzenia historii, do pisania i do przelewania swoich myśli na papier.