- W empik go
Dobrze rozegrane - ebook
Dobrze rozegrane - ebook
Kontynuacja pokochanej przez tysiące młodych czytelników powieści Dobrze zagrane.
– Czy jesteś w stanie powiedzieć, że ufasz sobie na sto procent? – zapytał poważnie. – Nawet wtedy, kiedy nie jesteś sobą?
Pati długo nie mogła się zdecydować, z kim chce być, ale gdy w końcu dokonała wyboru, kamień spadł jej z serca. Jej chłopak jest chodzącym ideałem, a ona już nawet nie umie sobie przypomnieć, dlaczego tak długo kazała mu na siebie czekać. Tylko… Czy ktoś naprawdę może być aż tak idealny?
W nowym roku Patrycja zamierza skupić się na tej rozkwitającej relacji, a także na dojściu do jak najlepszej formy przed rundą wiosenną. No i na dalszym ukrywaniu swojej podwójnej tożsamości, mimo że jako dziewczyna najprzystojniejszego faceta w szkole zwraca na siebie uwagę. Dobrze, że przynajmniej zawodnicy Torpedy przestali o niej plotkować. Ale czy to na pewno dobrze?
Pati musi wymyślać coraz więcej kłamstw i wymówek, które mocno komplikują jej życie. Stara się też bardziej rozdzielić znajomych swoich i Pawła. To trudne, jednak i tak łatwiejsze niż zrozumienie własnych uczuć oraz zdefiniowanie tego, co wypada chłopakowi, ale dziewczynie w przebraniu chłopaka już nie.
Życie stawia przed Patrycją kolejne wyzwania. Czy sobie z nimi poradzi? I czy uda jej się wszystko dobrze rozegrać?
Ania Ryś
Autorka m.in. książek młodzieżowych i komedii romantycznych. Po raz pierwszy podzieliła się swoją twórczością ze światem w 2023 roku, debiutując powieścią Dobrze zagrane. Kiedy nie pisze, pracuje z innowacyjnymi firmami technologicznymi (start-upami), a czasami nawet jakąś współtworzy. Ceni sobie dobre relacje z czytelnikami i dzieli się z nimi swoją pasją do pisania na TikToku, Instagramie oraz Wattpadzie.
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67539-87-6 |
Rozmiar pliku: | 794 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ta książka stała się dla mnie miejscem, do którego mogę wrócić po ciężkim dniu. Zamyka czytelnika w swojej wyjątkowej fabule i otula ciepłym kocykiem na poprawę humoru.
@tytuella
Seria opowiada o rozterkach nastolatki i chociaż nastolatką już dawno nie jestem, totalnie przepadłam. Marzenia się spełniają, czy może jednak marzenia się spełnia? No właśnie! Wszystko co nas ogranicza, znajduje się w naszej głowie. Pati jest idealnym przykładem tego, że nie wolno się poddawać i należy walczyć o swoje marzenia.
@wiecznie_z_ksiazka
Miło było powrócić do historii Pati, która znowu pochłonęła mnie w takim stopniu, że nie mogłam się od niej oderwać. Pełna zarówno humoru, jak i rozterek, a końcówka niezwykle zaskakująca!
@_infinityofbooks_
Jeśli pokochaliście pierwszą część tej historii, gwarantuję, że w tej to uczucie się nasili. I mimo że chwilami będziecie mieli ochotę nakopać jednemu z bohaterów, uwierzcie mi: warto. Radość, konsternacja, miłość i szczęście to zdecydowanie emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania Dobrze rozegrane.
@booktoriia
Historia Pati i jej piłkarskich marzeń zdecydowanie jest moją ulubioną! Obiecuję, że Was nie zawiedzie i powiększy także Waszą kolekcję książkowych faworytów.
@books_by_natali
To wspaniała książka, która wyciągnęła mnie z zastoju czytelniczego. Jest ciekawa i zabawna, ale też parę razy przy niej płakałam. Zachęcam Was do związania się z tą serią!
@bookstokii
patronki polecają
Dobrze rozegrane to książka, przy której śmiałam się, płakałam i denerwowałam razem z bohaterami. O Pati mogę czytać całymi godzinami, a świata i postaci stworzonych przez autorkę nie da się nie kochać!
@_ksiazkowy_zakatek_
Pati wkracza na głęboką wodę, rozpoczynając swój pierwszy poważny związek. W życiu jak na boisku... raz się wygrywa, a raz się przegrywa. Ale najważniejsze to dać z siebie sto procent. Tylko czy jest to możliwe, kiedy egzystencję dzieli się pół na pół ze swoim alter ego? Dużo emocji, wiele rozterek i zero doświadczenia to mieszanka wybuchowa, gdy jest się jedynie nastolatką.
@books_hour
Nastoletnia miłość, pasja do piłki nożnej, przyjaźń, poznawanie samej siebie, podwójna tożsamość… To wszystko i wiele więcej znajdziecie w tej cudownej młodzieżówce, która skradła moje serce już od pierwszych stron. Historia Pati będzie dla Was czymś zaskakującym i myślę, że tak samo jak ja, zakochacie się w tej serii!
@lovczyni_ksiazek
Dobrze rozegrane to wyjątkowa historia, pokazująca blaski i cienie codzienności każdego młodego człowieka wkraczającego w dorosłość. Pierwsze miłości i dorosłe wybory. Nietuzinkowa fabuła wciągnie Was w wir tej opowieści i nie pozwoli jej odłożyć na później.
@z.a.r.a.d.n.a
Dobrze rozegrane jest kontynuacją przygód i perypetii Patrycji w męskim świecie futbolu, do którego wkracza z impetem i w bardzo ciekawym stylu. Razem z nią poznajemy ten świat, a obok rozgrywa się świetnie poprowadzony wątek miłosny. Wszystkie te elementy składają się na spójną i bardzo przyjemną w odbiorze książkę, do której z wielką chęcią jeszcze kiedyś wrócę.
@bawelniane.strony
Jeśli szukacie książki, która pochłonie Was i poruszy głęboko w sercu, to właśnie ją znaleźliście. Dobrze rozegrane udowadnia, że warto dbać o przyjaźń oraz miłość, bo to wyjdzie nam tylko na dobre.
@zaczytanaaaaaa
Gdybym miała wybrać książkę, która jest tak komfortowa, że mogę czytać ją w kółko, wybór zdecydowanie padłby na Dobrze rozegrane. Ta książka otuli Was jak kołdra i nie będziecie chcieli się z nią rozstać. Główni bohaterowie zafundują Wam niezłą dawkę pozytywnych emocji, choć nie zawsze będzie u nich kolorowo.
@curlyqueenbooks
Już czytając Dobrze zagrane, polubiłam bohaterów i styl pisania autorki, ale w Dobrze rozegrane dosłownie się zakochałam. To cudowna opowieść o odnajdywaniu przyjaźni i miłości – pomimo kłamstw i dzięki zaufaniu. W tej części Pati czeka więcej dylematów sercowych niż sportowych, więc przygotujcie się na sporą dawkę romansu!
@_miedzy.stronami_
Więcej na annarys.com/polecajkiDroga Czytelniczko, drogi Czytelniku!
Dziękuję, że sięgasz po drugą książkę z serii Dobrze zagrane. To najpewniej oznacza, że spodobał Ci się pierwszy tom, co mnie niezmiernie cieszy! Dla osób takich jak Ty warto poświęcać życie pisaniu.
Zanim zaczniesz czytać, chciałam wyjaśnić, dlaczego uważam, że ta część powieści powinna być czytana przez osoby nieco starsze niż poprzednia.
Nie występują w niej sceny erotyczne, ale takie, które mogłyby do nich prowadzić, już tak. Zdarzają się też mało wybredne żarciki czy aluzje lub podteksty. Nie ma opisów okrucieństw, ale historia nie jest całkowicie pozbawiona przemocy. Relacje między bohaterami nie są czarno-białe, a moralność niektórych z nich można (i powinno się) kwestionować. Do tego niektórzy nie stronią od alkoholu, zwłaszcza przy okazji wspólnych wyjść czy imprez. W całym tekście pojawiają się dosłownie dwa mocniejsze przekleństwa, jednak przed nimi także wolę przestrzec.
W ocenie mojej i osób, które czytały książkę przed jej wydaniem, jest ona idealna dla czytelników powyżej 14. roku życia. Wiem, iż nie oznacza to, że młodsze osoby po nią nie sięgną, ale chciałabym, aby zarówno one, jak i ich rodzice robili to świadomie.
To tyle z „ostrzeżeń”. A teraz coś przyjemniejszego!
Na ostatnich stronach książki znajduje się streszczenie pierwszego tomu, które powinno pomóc w odświeżeniu tej historii w Twojej głowie. Jest także spis pojawiających się w niej bohaterów. Po bardziej szczegółowe opisy i dodatkowe bonusy zapraszam Cię na moją stronę internetową: www.annarys.com.
Stworzyłam też playlistę Dobrze rozegrane z piosenkami dopasowanymi do poszczególnych rozdziałów powieści (w tym utwór Dare1, który powstał specjalnie na potrzeby książki). Mam nadzieję, że umili Ci ona czas spędzony z powieścią i pozwoli lepiej wczuć się w jej klimat.
Miłego czytania!
Ania Ryś
------------------------------------------------------------------------
1 Tłumaczenie tekstu piosenki na język polski: Joanna Bendkowska, muzyka: Matt Brown.ROZDZIAŁ 1
Kac
Pierwszy dzień nowego roku okazał się trudny. Kiedy Pati niechętnie rozchyliła powieki, świat za niezasłoniętym oknem pogrążony był w pomarańczowoczerwonej poświacie. Zazwyczaj nie potrafiła spać, gdy dookoła było jasno, a wyraźnie pamiętała, że kiedy wracała do domu, wschodzące słońce zapowiadało ładny, prawie bezchmurny dzień. Ale pamiętała też, jak bardzo była wtedy zmęczona. Zresztą teraz czuła się niewiele lepiej.
Nie do końca wierzyła, że zgodziła się na eskapadę nad rzekę w środku mroźnej nocy. Przecież nie znosiła zimna. A gdy powoli i z niemałym trudem podniosła się do pozycji siedzącej, przypomniała sobie, na co jeszcze dała się namówić kolegom.
Przez całe swoje nastoletnie życie nie wypiła tyle alkoholu, ile poprzedniej nocy na imprezie Tomka i później na leśnej polanie. Przy każdym najmniejszym ruchu głową jej mózg zdawał się rozsadzać czaszkę od środka, a żołądek miała jak zawiązany w supeł. Nie potrafiła sobie wyobrazić przełknięcia choćby kęsa jedzenia. Co gorsza, odnosiła wrażenie, jakby od bardzo dawna nic nie jadła. Więc może to dlatego skręcało ją w żołądku? Zastanawiała się, czy zjedzenie czegoś na siłę by jej pomogło, czy raczej wywołało serię niekontrolowanych wymiotów. Już samo myślenie o tym przyprawiało ją o mdłości.
Miała ochotę wsunąć się pod kołdrę i przespać resztę dnia. Zerknęła ponownie przez okno. Słońce prawie całkiem zaszło, ale zimą znaczyło to, że do wieczora zostało dobrych kilka godzin. Gdyby zasnęła teraz, obudziłaby się pewnie w środku nocy. „Może tak byłoby lepiej…” – pomyślała.
Zebrała się jednak w sobie, odetchnęła głęboko i owinięta w kołdrę powędrowała w stronę swojej jedynej nadziei – kogoś o wiele bardziej niż ona doświadczonego w przechodzeniu kaca.
Stawiała ostrożnie kroki, starając się nie poruszać głową. Drzwi do pokoju Jacka były zamknięte. Mogło to oznaczać, że jest zajęty czymś, czego niekoniecznie chciała być świadkiem. Uznała, że lepiej zapukać.
Odgłos trzech szybkich uderzeń knykcia o drewno odbił się głośnym echem w jej mózgu. Skrzywiła się i odruchowo zakryła uszy dłońmi. Kołdra spłynęła na podłogę.
Patrycja nie usłyszała skrzypnięcia drzwi, w których po chwili pojawił się Jacek, uchylając je tylko na tyle, by wystawić głowę na zewnątrz. Miał zmierzwione włosy, ale nie wyglądało na to, żeby pukanie siostry go obudziło. Był lekko czerwony na twarzy i jakby zziajany.
Gdy tylko zobaczył Pati, wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.
– Jesteś – powiedziała z ulgą, jeszcze przez moment nie odrywając dłoni od uszu. Brat śmiał się zdecydowanie za głośno. Nie udało jej się powstrzymać grymasu bólu, ale cierpliwie czekała, aż Jacek się uspokoi i zareaguje w sensowniejszy sposób.
W końcu ucichł, otarł łzę z kącika oka i zmierzył siostrę badawczym wzrokiem.
Miała na sobie powyciąganą niebieską koszulkę bez rękawów i krótkie piżamowe spodenki w tym samym kolorze, które jakimś cudem udało jej się włożyć, zanim wgramoliła się do łóżka kilka godzin wcześniej. Za to peruki Pawła jeszcze nie zdążyła zdjąć. Stała przed Jackiem bezradnie, nieco zgarbiona, z cierpieniem wymalowanym na twarzy. Zsunęła jedną rękę na kark, a drugiej pozwoliła opaść bezwładnie.
Przemknęło jej przez głowę, że może lepiej będzie, jeśli obejdzie się dzisiaj bez zerkania w lustro.
– Pamiętasz, jak mówiłem, że wyglądasz jak siedem nieszczęść? – odezwał się brat.
Odpowiedziała niemrawym, utrapionym uśmiechem.
– No cóż… – kontynuował Jacek. – Pomnóż to razy, hm, siedem.
Podniosła na niego wzrok i natychmiast zmrużyła oczy, natrafiwszy na oślepiający blask lampy za plecami brata. „Najwyraźniej światło też potrafi boleć” – westchnęła w duchu. Ta myśl wytrąciła z jej głowy ciętą ripostę, którą już miała na końcu języka.
– Nie martw się, nie wymagam od ciebie tak skomplikowanych obliczeń z rana – zaśmiał się brat, tym razem ciszej. – Z popołudnia – poprawił się. – Czterdzieści dziewięć. Wyglądasz jak czterdzieści dziewięć nieszczęść.
Jęknęła żałośnie.
– Pomożesz czy nie? – zapytała nieco zachrypniętym głosem, starając się utrzymywać spojrzenie mniej więcej na poziomie obojczyków brata. Ruch mięśni jego szyi wskazywał na to, że Jacek uśmiechnął się szeroko.
– Jasne, siostra. Daj mi chwilę. A w międzyczasie wskocz pod zimny prysznic i przebierz się bardziej za siebie. Rodzice zaraz wrócą z obiadem.
– Wrócą z obiadem? – powtórzyła bez sensu. Nie miała siły na analizowanie tej informacji.
– Jazda pod prysznic, widzimy się za dziesięć minut na dole – zarządził i bez ostrzeżenia zatrzasnął drzwi. Zbyt głośno.
Pati powlokła się z powrotem do swojego pokoju, ciągnąc za sobą kołdrę. Ciepłe łóżko nadal kusiło. Zimny prysznic wręcz przeciwnie. Ale coś musiała ze sobą zrobić. Westchnęła przeciągle i z głośnym pomrukiem niezadowolenia skierowała się do łazienki.
Zaczęła od ochlapania twarzy zimną wodą. Było to zaskakująco przyjemne, więc powtórzyła tę czynność kilka razy, zanim zabrała się za zdejmowanie peruki. Musiała przy tym spojrzeć na swoje odbicie w lustrze i przyznać bratu rację: wyglądała jak czterdzieści dziewięć nieszczęść. I tak samo się czuła.
Kiedy wreszcie uporała się z włosami, szybko wskoczyła pod prysznic, nie dając sobie czasu na rozmyślenie się. O ile poprzedniego wieczoru lodowata kąpiel była nieprzyjemna, ale orzeźwiająca, o tyle teraz nie robiła na Patrycji wrażenia. Wpatrzona w zielone kafelki na ścianie pozwalała wodzie spływać mocnym strumieniem na czubek głowy i otaczać całe ciało mroźnym wodospadem. Ocknęła się, dopiero kiedy było jej już tak zimno, że drżała. Podkręciła nieco temperaturę. A potem bardziej i bardziej, aż woda była tak gorąca, że skóra na plecach i ramionach Pati poczerwieniała. Wtedy postanowiła, że wystarczy.
Poczuła się minimalnie lepiej. Owinęła włosy ręcznikiem i umyła zęby. Potem delikatnie rozczesała kosmyki, starając się nie poruszać przy tym zbytnio głową, włożyła pierwsze lepsze dżinsy oraz podkoszulek i zeszła do salonu.
– Po pierwsze: bolący łeb – oznajmił stojący u stóp schodów Jacek. Podał siostrze szklankę, w której rozpuszczała się biała musująca tabletka, zapewne środek przeciwbólowy.
Patrycja przez moment bezwiednie obserwowała tworzące się w wodzie bąbelki. Nawet nie zauważyła, że brat gdzieś poszedł i zaraz wrócił z kolejną tabletką, tym razem pomarańczową. Dorzucił ją do szklanki.
– Trochę witaminy C nie zaszkodzi – stwierdził. – Zaraz poszukamy czegoś z potasem i magnezem, ale na wszelki wypadek od razu zjedz banana.
Pati popatrzyła na niego szeroko otwartymi oczami i niechętnie odebrała owoc. Jedzenie to ostatnie, na co miała ochotę.
– Uwierz mi – powiedział Jacek, powstrzymując śmiech. – Dobrze ci zrobi.
Pokiwała powoli głową, nadal starając się nie wykonywać zbyt gwałtownych ruchów. Przez chwilę stała ze szklanką w jednej dłoni i bananem w drugiej, jakby się zawiesiła.
– No, już, już – zachęcił brat. Chwycił jej łokieć i przesunął rękę ze szklanką w stronę ust.
Wypiła łyk, a potem błyskawicznie całą resztę, bo nagle poczuła, jak bardzo jest spragniona.
Jacek patrzył na nią z miną wyrażającą zmartwienie, ale też rozbawienie. Gdy Patrycja zaczęła obierać banana, wzrok brata powędrował na moment gdzieś w bok. Podążyła za nim.
Na kanapie w salonie siedziała Marycha i przeglądała jakieś czasopismo, znad którego raz po raz spoglądała w ich kierunku. Pati zastanawiała się, czy koleżanka w ogóle wróciła do domu po tym, jak spędziła tutaj noc. Miała na sobie inne ubranie, więc pewnie tak.
Patrycja uniosła dłoń, w której trzymała pustą szklankę, w geście powitania.
– Cześć! – zawołała ciszej, niż chciała.
Maryśka najwyraźniej nadstawiała uszu, bo zareagowała natychmiast.
– Cześć! – odkrzyknęła radośnie i odłożyła czasopismo na bok. Gdy podeszła bliżej, Pati zauważyła, że policzki koleżanki były zarumienione, jakby niedawno wróciła z przebieżki albo była zmęczona jakąś inną aktywnością fizyczną. Szybko wyrzuciła z głowy myśli o tym, jaka to mogła być aktywność sam na sam z jej bratem pod nieobecność rodziców. – Wyglądasz na… – zawahała się Marycha.
– Zmęczoną? – podpowiedziała Patrycja.
– Zmęczoną – przytaknęła koleżanka z uśmiechem. – Co najmniej zmęczoną. Opowiadaj, co się wczoraj działo! Znaczy się, dzisiaj!
– Trochę ciszej, proszę. – Pati dotknęła palcami skóry nad brwią. Co prawda miała wrażenie, że lek przeciwbólowy zaczyna już działać, ale pozostałości pulsującego bólu skumulowały się w okolicach skroni. – Daj mi chwilę na ogarnięcie się. A ty… – Spojrzała na Jacka i zdobyła się na żart: – Ucz mnie, mistrzu.
Chłopak się roześmiał. Był w podejrzanie dobrym humorze. Albo po prostu tak bardzo bawiła go sytuacja, w jakiej znalazła się jego siostra.
– Mysiu, poczekaj w salonie – powiedział, całując Marychę w czoło.
Patrycja aż się wzdrygnęła; nie wiedziała, czy bardziej z powodu pieszczotliwego zdrobnienia, które dziwnie było słyszeć w ustach brata, czy z powodu wyraźnie wyczuwalnej, kleistej wręcz słodyczy wiszącej w powietrzu pomiędzy nim a Maryśką.
– No dobra, siostra. – Jacek nieco niechętnie odwrócił wzrok ku Pati. – Kończ tego banana, pora na dużą dawkę wody z cytryną i, hm… Mamy kefir?
Podążyła za nim do kuchni, przeżuwając ostatni kawałek owocu i ostrożnie go przełykając. Na szczęście na razie nie czuła, by próbował wydostać się z jej żołądka. Wyrzuciła skórkę do kosza.
– Rodzice zaraz przywiozą coś do żarcia, a podejrzewam, że w tej chwili i tak nie jesteś w stanie przyjąć więcej pokarmów stałych, więc nie ma co przesadzać – stwierdził tonem eksperta Jacek. – Niech się uleży.
Podał siostrze wyjęty z lodówki kefir, po czym chwycił z szafki dzbanek, by nalać do niego wodę, i chwilę grzebał w koszu z owocami, ale nie znalazł tego, czego szukał.
– Chyba wycisnęłam wczoraj ostatnią cytrynę przed ponownym wyjściem na imprezę – westchnęła Patrycja, rozkładając ręce. Powoli do jej głowy, w miejsce bólu, zaczęły napływać wspomnienia ostatniego dnia. I wieczoru. I nocy.
– No trudno. W sumie mogło być o wiele gorzej. I tak dobrze, że miałaś na tyle rozumu, żeby napić się wody w przerwie od alkoholu i nie wracać do chlania z pustym żołądkiem.
– Nie do końca taki miałam plan… – zaczęła się usprawiedliwiać.
Brat machnął ręką.
– Pierwszy kac jest najgorszy. Potem… Bywa równie źle. – Wyszczerzył zęby. – I za każdym razem obiecujesz sobie, że to ostatni raz.
– To pierwszy i ostatni raz – mruknęła, otwierając kefir.
– Jasne. – Jacek puścił oko. – Ale może faktycznie nie rozpijaj się za bardzo przed osiemnastką. I wiesz… – Zbliżył się do niej i zniżył głos. – Może postaraj się wyglądać na po prostu zmęczoną przy rodzicach. I tak musiałem im już tłumaczyć, dlaczego Maryśka u nas spała. Nie chcę wyjść na nieodpowiedzialnego brata.
Pati prychnęła śmiechem i, o dziwo, poczuła jedynie lekki ból, gdy poruszyła przy tym głową. Nadal czuła się beznadziejnie, ale przynajmniej tę dolegliwość mogła częściowo skreślić z listy.
– No co? – Jacek udał oburzenie.
– Nic, nic… W pełni się z tobą zgadzam. Jesteś najodpowiedzialniejszym bratem, jakiego mam.
– No ba! – Podał jej dzbanek z wodą, z którego pociągnęła długi łyk.
Potem obydwoje poszli do salonu i usiedli po dwóch stronach Marychy, którą Jacek objął ramieniem.
– Czekam z niecierpliwością – odezwała się Maryśka, patrząc znacząco na koleżankę.
– Yyy… Co? – Patrycja nie rozumiała, o co chodzi.
– No, opowiadaj, co się działo z chłopakami!
– Ach, to…
Pati przypominała sobie wydarzenia pierwszych godzin nowego roku, starając się wybrać te, o których ewentualnie mogła opowiedzieć. Uśmiechnęła się, uświadamiając sobie, że chociaż w jej głowie rezonowało jeszcze echo bólu, w jej umyśle po raz pierwszy od dawna panował spokój spowodowany podjęciem decyzji, która ciążyła jej od dawna. Czuła też dziwną lekkość w sercu.
– Marek… – wyszeptała pod nosem, przypominając sobie powód tego drugiego. – Marek! – powtórzyła głośniej, otwierając szeroko oczy.
Zerwała się na równe nogi.
– Chyba nigdy się nie dowiemy… – usłyszała za sobą rozczarowany głos Marychy, gdy wbiegała po schodach.
Po dłuższych poszukiwaniach znalazła swój telefon pod poduszką. Był rozładowany. Podłączyła go do prądu i niecierpliwie czekała, aż na ekranie pojawi się ikonka baterii sugerująca, że można go włączyć. Zanim jednak się to stało, usłyszała odgłos otwieranych drzwi wejściowych.
– Jedzenie przyjechało! – zawołał Jacek.
Wychyliła głowę z pokoju i pomachała do rodziców.
– Już schodzę! – krzyknęła. Chwyciła komórkę razem z ładowarką i zbiegła na dół, by podłączyć ją w kuchni.
Bardzo wyraźnie pamiętała teraz, że obiecała napisać do Marka, kiedy tylko się obudzi. Poza tym wydawało jej się, że widziała SMS-a od niego, gdy zasypiała. Ale chyba go nie odczytała.
Bożena podeszła do córki i pogłaskała ją po plecach. Jacek i Maryśka zajęli się rozkładaniem talerzy na stole, a Stefan wyciągał z toreb kolejne pudełka z jedzeniem.
– Jak się czujesz, kotku? – spytała mama, całując Patrycję w skroń.
– Już lepiej. – Uśmiechnęła się lekko. Cały czas zerkała na telefon, który w końcu łaskawie zakomunikował, że jest gotowy do włączenia. Wcisnęła odpowiedni przycisk.
– Marek pytał o ciebie, kiedy byliśmy w Smakach Owakich – powiedziała matka.
– Tak? – Pati spojrzała na nią z niepokojem i nadzieją w oczach.
– Tak. Wyglądał na zmartwionego. Powiedziałam mu, że jeszcze odsypiasz sylwestra.
– I co?
– No… Tyle. Miałam powiedzieć coś więcej? – Uniosła brew.
– Nie, nie. Tak tylko pytam.
– Czy ty i Marek…?
Zanim Patrycja zdążyła odpowiedzieć, Jacek zaprosił je do stołu.
– Weźcie po drodze coś do picia! – rzuciła Marycha, sadowiąc się na krześle. Ewidentnie czuła się jak u siebie.
Pati i Bożena wymieniły rozbawione spojrzenia.
– Idź, ja coś znajdę – powiedziała mama.
Patrycja skinęła głową i nagle poczuła, że jednak jest głodna, więc szybko zajęła wolne miejsce przy stole.
Brat podsunął jej opakowanie zawierające porcję rosołu, patrząc na nią sugestywnie. Potem ostrożnie wylał zawartość innego pojemnika do głębokiego talerza postawionego przed Maryśką, a następnie do swojego. Wyglądało na to, że im trafił się uwielbiany przez Pati krem pomidorowy, ale musiała przyznać, że dzisiaj lekko tłusta zupa lepiej jej zrobi. Jacek najwyraźniej to przewidział, za co była mu w tej chwili dozgonnie wdzięczna.
Starając się nie dać po sobie poznać, że jedzenie nie do końca gładko przechodzi jej przez gardło, ostrożnie przełknęła kilka pierwszych łyżek rosołu. Rozlał się przyjemnym ciepłem po jej żołądku. Właśnie tego potrzebowała. Zaczęła jeść szybciej i dopiero gdy wysiorbała resztkę zupy, uzmysłowiła sobie, że był to jeden z lepszych rosołów, jakie w życiu jadła. Od razu pożałowała, że nie delektowała się posiłkiem dłużej. Pozostałe osoby wydawały się być pochłonięte dokładnie tą czynnością. Poza Jackiem, który siedział po lewej stronie Marychy i nieprzerwanie trzymał ją za rękę. Zdecydowanie ułatwiało sprawę to, że był leworęczny. Maryśka jadła swoją zupę powoli, raz po raz spoglądając na niego z subtelnym uśmiechem. Odwzajemnianie jej spojrzenia i uśmiechu nie przeszkodziło chłopakowi w ekspresowym spałaszowaniu własnej porcji.
Rodzice zdawali się zupełnie nie zwracać uwagi na zachowanie tej pary. Ot, kolejny, zwyczajny rodzinny obiad.
– Od Jacka i Marysi już słyszeliśmy, jak było na imprezie – zagaił Stefan, zwracając się do córki. – Zakładam, że ty też się dobrze bawiłaś, skoro zostałaś aż do rana? – Uniósł lekko brwi.
– Było… Bardzo fajnie – odpowiedziała, zawieszając wzrok na pustym opakowaniu po zupie. Z nadzieją przeniosła oczy na prawie pełen talerz Maryśki. Już nieraz dojadała po niej posiłki. Ale koleżanka jeszcze jadła, nieznośnie powoli. Za to Jacek otwierał właśnie pudełka z pizzą i najróżniejszymi makaronami, więc Patrycja na tym skupiła swoją uwagę.
– Słyszałam, że zainteresował cię tam jakiś chłopiec – wtrąciła Bożena, zapewne spodziewając się, że nakłoni córkę do rozwinięcia wypowiedzi.
Pati rzuciła bratu wymowne spojrzenie, po czym szybko odwróciła się do rodziców.
– Co takiego? – zapytała autentycznie niepewna tego, co Jacek mógł im powiedzieć. Przecież sama nie opowiadała jeszcze ani jemu, ani Maryśce o schadzce z Markiem.
– Kuba – podpowiedziała konspiracyjnym tonem Marycha.
Patrycja wybuchnęła szczerym śmiechem.
– Kuba? – odparła po chwili, patrząc to na rodziców, to na brata. – To Jacek wymyślił, że amerykańskim zwyczajem o północy każdy powinien znaleźć kogoś, komu da całusa. No i Kuba znalazł akurat mnie. Ale… To zdecydowanie tylko kolega.
Sama siebie zadziwiła łatwością, z jaką przyszło jej wypowiedzenie tego ostatniego zdania. Najwidoczniej była to kolejna konsekwencja podjęcia w nocy decyzji, z kim tak naprawdę chce być.
– Na pewno? – dopytała Bożena, widząc zastanowienie na twarzy córki.
– Na pewno, mamo.
– Więc nadal masz tylko kolegów? – upewniła się matka.
– Mamo… – zaczęła, ale zaraz znowu przypomniała sobie, że dawno powinna była napisać do Marka, więc zerwała się na równe nogi i pobiegła po telefon. Kątem oka zauważyła, że Jacek przysuwa do siebie talerz Marychy i dokańcza za nią krem pomidorowy. Pati zmarszczyła nos z niezadowoleniem i wróciła na moment do stołu, by chwycić kawałek pizzy, zanim brat dobierze się i do tego dania.
– Zaraz do was wracam, muszę napisać do mojego chłopaka – oznajmiła z pełnymi ustami.
Jacek powstrzymał parsknięcie, przez co prawie zadławił się zupą. Maryśką poklepała go troskliwie po plecach i posłała Patrycji pytające spojrzenie. Na twarzach rodziców malowało się zaskoczenie.
Pati wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się niewinnie, po czym zerknęła na komórkę. Przez ostatnich kilkanaście godzin zebrało się na niej trochę wiadomości od Marka.
Niedługo po ich nocnym spotkaniu napisał:
„Odezwij się, jak już będziesz w domu. Chciałbym się upewnić, że dotarłaś bezpiecznie. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć Cię w nowym roku :)”.
Zrobiło jej się ciepło na sercu i na moment wszelkie objawy kaca odeszły w niepamięć. Stwierdziła też, że musi się nauczyć, tak jak Marek, pisać „Cię” i „Tobie” wielką literą. Szczególnie że w przypadku wymiany SMS-ów z chłopakiem ta oznaka szacunku wydawała jej się jakaś taka… romantyczna.
Kolejna wiadomość była z piątej trzydzieści rano:
„Napisz coś, proszę, martwię się…”
Rozczuliło ją to i poczuła znajome motyle w brzuchu. Przeżuwając resztkę pizzy, odczytała SMS-a, który przyszedł parę godzin później:
„Daj znać, kiedy możemy pogadać”.
Z trudem przełknęła jedzenie, czując nagle irracjonalne napięcie. Nieco niepewnie otworzyła ostatnią wiadomość, którą chłopak musiał napisać już po tym, jak widział się dzisiaj z jej rodzicami:
„Cieszę się, że żyjesz. Mogę do Ciebie wpaść po pracy?”
Patrycja odniosła wrażenie, że ton jego wypowiedzi był dziwnie szorstki, ale postanowiła to zignorować. „Po prostu chce mnie zobaczyć. Tak jak ja jego” – wytłumaczyła sobie w myślach, czując mieszankę podekscytowania i niepokoju. Z jednej strony nie mogła się doczekać odkrywania uroków posiadania chłopaka i tęskniła za jego bliskością, ale z drugiej dobrze wiedziała, że nie jest teraz w najlepszej formie. Nierealne było, że zdoła doprowadzić się dzisiaj do stanu, w którym chciałaby, by Marek ją zobaczył.
Wzięła kilka głębszych oddechów, przez dłuższą chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią. Ostatecznie postawiła na szczerość:
„Przepraszam, że nie pisałam. Długo siedziałam z chłopakami, potem byłam wykończona, a teraz… mam kaca :(. Też nie mogę się doczekać, żeby Cię zobaczyć, ale dzisiaj to chyba nie najlepszy pomysł. Może jutro rano? :)”.
Wysłała wiadomość, a potem długo wpatrywała się w ekran, rozważając, czy na pewno dobrze dobrała słowa, i czekając na reakcję chłopaka, mimo że najpewniej jeszcze pracował, więc szansa na to, że odpisze szybko, była niewielka.
Dopiero po chwili poczuła na sobie wyczekujące spojrzenia wszystkich, którzy siedzieli przy stole. Wsadziła więc komórkę do kieszeni i wróciła do nich, chociaż czuła, że nie odzyska apetytu, dopóki nie dostanie odpowiedzi. I stwierdziła, że to w sumie sprawiedliwe. Skoro Marek musiał czekać na jej SMS-a całe godziny i przysporzyło mu to zmartwień, teraz ona powinna wycierpieć swoje.
Ledwo jednak zdążyła nałożyć na talerz porcję makaronu z borowikami, gdy poczuła w kieszeni wibracje.
– Powiesz nam, o co chodzi? – zapytał Jacek, kiedy otwierała wiadomość, trzymając telefon pod blatem stołu.
– Już, już – zapewniła go, nie odrywając wzroku od wyświetlacza.
„Wolałbym dzisiaj. Mogę być u Ciebie za niecałą godzinę. Tylko na chwilę”, przeczytała.
Serce podeszło jej do gardła. Nie wiedziała, jak zinterpretować te słowa ani jak odpowiedzieć. Czy Marek był na nią zły i chciał jej to powiedzieć prosto w twarz? Tylko niby dlaczego miałby być zły? Dlatego, że nie napisała, gdy obiecała, że to zrobi? Być może w jego ocenie było to duże przewinienie. A może wcale nie był na nią zły, tylko bardzo chciał się z nią zobaczyć? „No dobra, ewentualnie ma prawo się trochę dąsać za trzymanie go przez pół dnia w niepewności” – pomyślała. Nie było to jednak czymś, czego nie mogły rozwiązać krótka rozmowa, jawna skrucha i parę całusów. Na tę myśl Pati się rozpogodziła.
„OK, wpadnij do mnie. Ale nie gwarantuję, że spodoba Ci się to, co zobaczysz ;)”, odpisała.
W odpowiedzi, dostała tylko pięć słów:
„Będę za jakieś 50 min”.
Starając się usprawiedliwić rzeczowość jego wiadomości, Patrycja wyobraziła sobie, że Marek dokładnie teraz stoi na środku sali restauracyjnej i trzymając przed sobą tacę wyładowaną zamówionymi przez klientów posiłkami, w pośpiechu wystukuje SMS-a. Poprawiło jej to humor.
Zabrała się za jedzenie, które już wystygło na talerzu. Dopiero wtedy przypomniała sobie o czterech parach oczu skierowanych w jej stronę.
– Eee… – wymamrotała, przełykając porcję makaronu. – Strasznie tu cicho.
– Z niecierpliwością czekamy na dobre nowiny – przypomniał jej brat. – Ten suspense mnie zabije – dodał, przewracając oczami z teatralnym znudzeniem.
– No… więc… tak… – zaczęła niepewnie, uśmiechając się głupkowato. – Tak jakby… Chodzę teraz z Markiem.
Marycha westchnęła piskliwie. Zakryła usta dłonią, powstrzymując głośniejszą reakcję. Jacek przez sekundę wyglądał, jakby szczęka miała mu opaść na stół, ale zaraz pokiwał głową, jakby z uznaniem, a może zrozumieniem. Bożena i Stefan wymienili zaskoczone spojrzenia.
– Marek, którego przed chwilą widzieliśmy? – upewniła się matka.
– Właśnie ten.
– To… – Stefan zmarszczył brwi.
– To bardzo miły chłopak – dokończyła za niego żona.
– Być może, ale…
Bożena szturchnęła go lekko ramieniem.
– No co? Nie mogę mieć opinii? – uniósł się.
– Oczywiście, że możesz. Ale najpierw przedstawisz ją mnie, potem wspólnie zastanowimy się nad tym, czy jest słuszna, i dopiero wtedy przekażesz ją swojej córce. – Uśmiechnęła się do męża, który rozchylił usta, ale ostatecznie machnął ręką i wrócił do jedzenia.
– Czyli jednak kapitan lepszej drużyny – zaśmiał się Jacek. Delikatnie chwycił dłoń Maryśki i odsunął ją od twarzy dziewczyny, której oczy były wytrzeszczone w nieprzerwanym zdumieniu.
– Tylko trochę lepszej – sprostowała Pati. Wiedziała, że brat robi sobie z niej żarty, ale musiała bronić swojego zespołu.
– Najprzystojniejszy chłopak w szkole i moja przyjaciółka! – zawołała Marycha, zrywając się z miejsca. Pochyliła się nad Patrycją i przytuliła ją mocno. – Nawet nie wiesz, jak się cieszę!
Jacek zmrużył podejrzliwie oczy.
– No co? – spytała niewinnie Maryśka. – Przecież nie powiedziałam, że jest obecnie najprzystojniejszym facetem w Malinowie.
To wystarczyło, by na twarz chłopaka powrócił uśmiech.
– Ale się porobiło – kontynuowała Marycha. – Ty i Marek, ja i Jacek. Będziemy jedną wielką szczęśliwą rodziną!
Pati czuła się coraz bardziej zakłopotana czułościami i słowami koleżanki. Szybko zorientowała się, że jej rodzice również. Jacek najwyraźniej też to zauważył, bo podszedł do Maryśki, pocałował ją w policzek i bez słowa odciągnął z powrotem na jej miejsce.
– Faktycznie się porobiło – stwierdził, kiedy sam też już siedział. – Ale może dajmy rodzicom moment na przetrawienie tych wszystkich sensacji.
Marycha skinęła głową, nie odrywając oczu od Jacka. On też już chyba nie widział nic poza swoją dziewczyną.
Patrycja odniosła wrażenie, że ta dwójka jest teraz w swoim własnym świecie, a jej brat chętnie odejdzie od stołu nawet nie do końca najedzony, byle być z Maryśką sam na sam. Przez chwilę zastanawiała się, czy jej relacja z Markiem będzie wyglądać podobnie. I nie była pewna, czy tego chciała. Chyba wolała, żeby nadal potrafili rozmawiać ze sobą jak dobrzy znajomi, natomiast sferę uczuciową potraktowali jako miły dodatek. Ta myśl przypomniała jej o czymś. Odchrząknęła.
– Mamo, tato… Marek wpadnie do mnie na chwilę po pracy. Mam nadzieję, że to okej?
– Po pracy? – zapytał Stefan. – Zaraz… To ten kelner z restauracji, tak? Ile on właściwie ma lat?
– Wszystko ci wyjaśnię, skarbie – odpowiedziała szybko Bożena. – A Marek jest zawsze mile widziany, kotku – zwróciła się do córki.
– Tylko nie zamykajcie drzwi do pokoju – dodał ojciec.
Żona spojrzała na niego spode łba i pokręciła głową.
Pati zerknęła na Jacka i Marychę. Ich najwidoczniej nie dotyczyły te same reguły. Ale nie miała teraz ochoty ani czasu na wykłócanie się. I tak chciała tylko porozmawiać z Markiem. Nie zamierzała robić niczego, co musiałaby ukrywać przed rodzicami. Zakładała też jednak, że pomimo ostrzeżeń taty będzie mogła liczyć na odrobinę prywatności.ROZDZIAŁ 7
Kobieciarz
Na szczęście po przerwie świątecznej – mimo że nauczyciel siedział na swoim miejscu nad otwartym dziennikiem – w klasie panował taki harmider, że prawie nikt nie zauważył przybycia Patrycji. Nie mogła się jednak pozbyć wrażenia, że przynajmniej część rozmów dotyczy właśnie jej. Skarciła się za tę myśl. Przecież nie była pępkiem świata.
Gdy mijała ławki Gwiazd, Karolina lekko się do niej uśmiechnęła, jak gdyby wyrażała tym swoją wdzięczność. Pati wiedziała, o co chodziło, i odpowiedziała przyjaznym skinieniem głowy. Jednak niezależnie od tego, jak niewytłumaczalnie sympatyczna stała się Karolina w ostatnich tygodniach, nie zamierzała wspominać jej o tym, że Paweł jest teraz wolny. Groziło to wzmożonym zainteresowaniem Gwiazdy, a tego Patrycja wolała uniknąć.
Podeszła do swojej ławki. Po minach Piotrka i Marcina zorientowała się, że już zostali poinformowani o jej związku z Markiem.
– Uprzedziłam ich, zanim dowiedzieli się z plotek – oznajmiła Marycha. Musiała być zmęczona po nie całkiem przespanej nocy i na pewno przeżywała wyjazd Jacka, ale na pierwszy rzut oka nie było tego po niej widać.
– Dzięki – odparła Pati.
Usiadła na swoim miejscu i posłała kolegom ostrożne spojrzenie. Wiedziała, że nie przepadają za Markiem, choć nadal nie miała pojęcia dlaczego. Miała nadzieję, że mimo to go zaakceptują i nie będzie musiała stanąć przed wyborem „albo my, albo on”.
– Gratulacje – wydusił z siebie Piotrek.
Marcin się nie odezwał, tylko przypatrywał się Patrycji, jakby zastanawiał się, czy Maryśka ich przypadkiem nie wkręca.
Pati uśmiechnęła się do kolegów, ale nie bardzo wiedziała, co miałaby im powiedzieć. Postanowiła więc zmienić temat.
– Jak wam minęła przerwa świąteczna? – spytała przymilnie.
Na odpowiedź nie było jednak czasu, bo profesor Tytek odchrząknął głośno i wywołał pierwsze nazwisko z dziennika.
– Pogadamy na przerwie – rzucił Piotrek.
Patrycja przytaknęła skinieniem głowy. Gdy odwracała się w stronę tablicy, uświadomiła sobie, że po tej lekcji może wcale nie mieć czasu dla kolegów. Zresztą podejrzewała, że Marek najchętniej zająłby jej również wszystkie kolejne przerwy. I niby ją to cieszyło, ale też pomyślała sobie, że takie ciągłe bycie razem w dłuższej perspektywie może okazać się nieco przytłaczające. Nie była przyzwyczajona do bezustannego przebywania w czyimś towarzystwie. A podwójne życie, które prowadziła od kilku miesięcy, i tak mocno nadszarpnęło rezerwy chwil, w których była naprawdę sama.
Ale może właśnie o to chodziło w byciu w związku? Może samotność była zarezerwowana dla tych, którzy nie mają kogoś, z kim mogliby spędzić cały swój wolny czas? A tak naprawdę Pati bezsprzecznie wolała, by Marek był przy niej częściej niż rzadziej.
– Myślisz o Marku? – zgadła Marycha, widząc rozmarzony wyraz twarzy koleżanki.
Patrycja pokiwała głową, a kąciki jej ust uniosły się wyżej. Zaraz jednak zdała sobie sprawę, że Maryśka musi być dzisiaj w dokładnie odwrotnym nastroju niż ona. „Być może powinnam dotrzymywać jej towarzystwa i podtrzymywać ją na duchu?” – pomyślała.
– Chcesz się gdzieś przejść po szkole? – zapytała.
Marycha zaśmiała się pod nosem.
– Mną się nie przejmuj, ciesz się swoim księciem na białym… – urwała, zauważywszy karcący wzrok nauczyciela. – Poza tym chyba muszę odespać ostatnie dwie noce – dodała po chwili szeptem. – Ale dzięki. Może jutro.
– Jasne.
• • •
Ledwo wyszli z sali lekcyjnej, Pati zobaczyła na korytarzu idącego w ich stronę Marka. Kiedy i on ją spostrzegł, uśmiechnął się tak czarująco, iż była pewna, że nie tylko jej serce zabiło mocniej na jego widok i że nie tylko ona nie mogła oderwać od niego oczu.
– Nadal najprzystojniejszy facet w szkole – wyartykułowała jej myśli Maryśka, wzdychając przesadnie i lekko popychając Patrycję w stronę chłopaka.
Od razu chwycił ją w ramiona i nie przejmując się tym, że zatamują ruch na korytarzu, pocałował ją. Kątem oka Pati zauważyła, że Marycha, Piotrek i Marcin ich mijają.
– Tęskniłem – wymruczał Marek wprost do jej ucha.
Patrycja czuła się bardzo nie na miejscu, a zachowanie chłopaka jednocześnie zawstydzało ją i podniecało. I jak zwykle nie umiała mu powiedzieć, żeby przestał.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
_Ciąg dalszy dostępny w pełnej wersji książki._Podziękowania
Skoro czytasz te podziękowania, najprawdopodobniej jesteś już po lekturze dwóch moich powieści. Bardzo Ci za to dziękuję! Wsparcie czytelników jest dla mnie wszystkim. Jestem niesamowicie wdzięczna za każdą przeczytaną książkę, każde polecenie i każde miłe słowo.
Szczególne podziękowania należą się beta-czytelniczkom Dobrze rozegrane: Matyldzie, Amelii, Gosi Palonek, Kasi Filar, Julii Wajdzik, Natalii Sadlik, Julicie Kwasek, Julce Olender, Natalce Syrylak, Basi Jelonek i Emilii J.Lee. Dziewczyny, jesteście najlepsze! Pomogłyście mi w doszlifowaniu fabuły, a przede wszystkim podsyciłyście moją wiarę w to, że warto się starać i pisać jeszcze więcej.
Dziękuję też mojemu Piotrkowi za autentycznie anielską cierpliwość i odpowiadanie na nawet najgłupsze pytania dotyczące praw fizyki czy warunków atmosferycznych przy pisaniu zarówno pierwszej, jak i drugiej książki z serii Dobrze zagrane. To dzięki niemu tęcza pojawia się nad lasem zamiast nad miastem, a w Malinowie zmierzcha wtedy, kiedy powinno.
Podziękowania należą się również całej mojej najbliższej rodzinie (tej rodzonej i tej przyszywanej) – za wyrozumiałość. Wiem, że między innymi przez pisanie i inne pisarskie „obowiązki” nie zawsze poświęcam Wam tyle czasu, ile powinnam. A Wy kochacie mnie mimo wszystko. I akceptujecie to, że zazwyczaj żyję bardziej w mojej wyobraźni niż w rzeczywistym świecie, jednocześnie nie pozwalając na to, bym zatraciła się w niej doszczętnie.
Bardzo rzadko mówię to na głos, ale ja też Was kocham. Z całego serducha.Streszczenie Dobrze zagrane
Pati ma w życiu jedną pasję: piłkę nożną. Dlatego gdy po przeprowadzce orientuje się, że w małym Malinowie nie ma kobiecych klubów, zgłasza się do jednego z dwóch męskich. Niestety zostaje wyśmiana przez trenera Maślaka. Wybiegając od niego, wpada na Marka – kapitana juniorskiej drużyny KS Malinówki i obiekt westchnień wielu dziewczyn, w tym Marychy, która już po pierwszym dniu Patrycji w nowej szkole staje się jej dobrą koleżanką. To dzięki niej Pati decyduje się przebrać za chłopaka i jako Paweł (przedstawiony trenerowi Kaputowi jako chłopak Maryśki mieszkający w pobliskiej wiosce) zostaje bramkarzem KS Torpedy.
Aby uwiarygodnić podobieństwo między Patrycją a Pawłem, powstaje historia o ich pokrewieństwie. Zawodnicy Torpedy zaczynają interesować się kuzynką nowego kolegi, która na potrzeby odróżnienia się od swojego alter ego ubiera i zachowuje się teraz bardziej dziewczęco. Łukasz wypytuje Pawła wprost, natomiast Tomek, zamiast gadać, działa i pewnego poranka pojawia się przed domem Pati, by odprowadzić ją leśnym skrótem na lekcje. Podczas drugiej takiej przechadzki, a właściwie przebieżce, Patrycja potyka się i rani kostkę. Tomek zanosi ją na swoją „tajną” polanę nad rzeką (gdzie przemywa ranę) i później także do szkoły.
Podczas pierwszego meczu granego z nową drużyną przeciw agresywnemu rywalowi Paweł zostaje pchnięty na słupek i doznaje urazu brzucha oraz głowy. Torpeda wygrywa, ale kontuzjowanych jest wielu – w tym Kuba, którego Pati odwozi razem z mamą do szpitala, z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Martwi się o kolegę wtedy i długo później, dlatego zaczyna odprowadzać go po treningach do domu. Wchodzi jej to w nawyk, a Kuba szybko staje się ulubionym kolegą Pawła.
Torpedzie idzie w kolejnych meczach coraz lepiej i zyskuje szansę na utrzymanie się w tabeli, jednak pozostają jeszcze mecze z najmocniejszymi drużynami – Iskrą i Malinówką. Obydwie grają przeciwko sobie tydzień wcześniej. Patrycja wybiera się na ten mecz. Marek zauważa ją na trybunach i dedykuje jej gola. Nie podoba jej się, iż publicznie zasugerował tym, że między nimi coś jest, ale po krótkiej rozmowie zgadza się na umówione wcześniej korepetycje z matematyki. Dzięki nim i swojej uprzejmości Marek szybko zyskuje sympatię mamy Pati.
Mecz z Iskrą udaje się Torpedzie ledwo zremisować. Natomiast przed tym z Malinówką Patrycja wędruje na stadion. Spotyka tam Marka, który dzień później, podczas ostatniej rozgrywki rundy jesiennej, rozpoznaje w Pawle Pati, po czym… strzela jej gola. Wieczorem Patrycja znowu wybiera się na boisko, tym razem to Torpedy. Marek ją tam znajduje i siedząc razem na poprzeczce bramki, wyjaśniają sobie wiele kwestii. On obiecuje nie wyjawić nikomu jej sekretu, a ona po raz kolejny daje mu do zrozumienia, że nie chce się z kimkolwiek wiązać.
Malinówka awansuje do wyższej ligi okręgowej, a Torpedzie udaje się utrzymać w tej niższej, co zawodnicy świętują wspólnym wyjściem. W jego trakcie Pawła zaczepia Karolina. On ją spławia, ale mimo to dostaje od niej niedługo świąteczny prezent.
W okresie zimowym Torpeda zaczyna treningi w szkolnej sali gimnastycznej i siłowni. A w Malinowie pojawiają się tata Patrycji i jej brat. Pati nie wyprowadza kolegów z drużyny z błędu, gdy podejrzewają, że Jacek jest jej chłopakiem.
Podczas spędzonej wspólnie z rodziną Nowickich Wigilii Marycha zbliża się do Jacka. Patrycja zyskuje dzięki temu pewność, że jej koleżanka nie interesuje się już Markiem, który zresztą wpada tego dnia z wieczorną wizytą. Podarowuje Pati zegarek i jest to tak trafiony prezent, że rozczulona całuje chłopaka, ale zaraz potem się wycofuje. Po niedawnej rozmowie z bratem Patrycja czuje, że chce zaryzykować i dać Markowi lub Tomkowi szansę, ale nie chce podejmować tej decyzji impulsywnie.
W trakcie sylwestrowo-urodzinowej imprezy Tomka Pati bawi się chwilę ze znajomymi, a potem o północy Kuba ją całuje, a ona nagle uświadamia sobie, że wielokrotnie o nim śniła. Składa to jednak na karb zamartwiania się o kolegę po jego pobycie w szpitalu. Chwilę później Patrycja całuje się też z Tomkiem, jednak szybko przerywa i obiecuje mu wyjaśnienia na trzeźwo po powrocie do szkoły. Wychodzi z baru razem z Jackiem i Maryśką, którzy ewidentnie są już parą.
Pati przebiera się za Pawła i w drodze powrotnej na imprezę spotyka się z Markiem. Wreszcie decyduje, że chce z nim być, i całuje go, a chłopak odwzajemnia jej czułości.
W barze Patrycja zastaje Tomka w podłym nastroju. Sama też gra przybitą rzekomym zerwaniem Pawła z Marychą. Obydwoje postanawiają do wakacji skupić się na piłce i dać sobie spokój z dziewczynami. Później razem z Łukaszem i Kubą idą na leśną polanę, gdzie solenizant rozpakowuje prezenty od kolegów, po czym długo gawędzą, popijając rum. Gdy rozmowy schodzą na temat kuzynki Pawła, Pati stara się nie angażować, choć bolą ją niektóre słowa kolegów. Poza tym jest wyczerpana i zmarznięta, mimo że dzieli śpiwór z Kubą, od którego bije ciepło.
Odprowadzając Pawła do domu, Kuba mówi mu, że może „przestać udawać”. Patrycja panikuje, ale jednocześnie zaczyna godzić się z tym, że kolega ją rozpoznał – w końcu wie, że może mu ufać. Okazuje się jednak, że Kuba miał na myśli coś innego.
Pati zamienia kilka słów ze śpiącym w salonie bratem i wlecze się do swojego łóżka.Postaci, które już znasz z Dobrze zagrane
RODZINA NOWICKICH
Patrycja (Pati) – kochająca piłkę nożną szesnastolatka, występująca także jako Paweł Ziemisty (bramkarz Torpedy)
Jacek – starszy brat Pati, mieszkający w USA z tatą i tam studiujący
Bożena i Stefan – rodzice Pati
SZKOŁA
Marek Anielak – osiemnastoletni kapitan juniorskiej drużyny Malinówki
Maryśka Wawrzyniak (Marycha) – przyjaciółka Pati; niegdyś jedna z Gwiazd
Piotrek i Marcin – koledzy z klasy Pati; grają w szkolnej drużynie koszykówki
Marta i Jola – koleżanki z klasy Pati; siedzą w ławce przed nią i Marychą
Gwiazdy – grupka strojniś z klasy Pati; Weronika, Kasia i Karolina (która interesuje się Pawłem, a kiedyś kręciła z Łukaszem)
Luiza (Luśka) – siostra Marcina; koleżanka z klasy Tomka, Kuby i Łukasza
DRUŻYNA KS TORPEDY
Jan Kaput – trener Torpedy, a kiedyś trampkarzy w KS Malinówka
Byli zawodnicy Malinówki: Tomek (kapitan i napastnik), Łukasz (napastnik), Kuba (skrzydłowy), Mirek (skrzydłowy), Michał (obrońca).
Pozostali: Krystian (obrońca), Darek (obrońca), Krzysiek (pomocnik), Romek (pomocnik), Przemek (obrońca), Grzesiek (rezerwowy skrzydłowy), Jurek (rezerwowy obrońca), Witek (rezerwowy obrońca), Bartek (rezerwowy napastnik)
POZOSTAŁE OSOBY
Anita – mama Marychy, właścicielka salonu fryzjerskiego Czarujący Look
Zenek i Kornelia – rodzice Marka, właściciele restauracji Smaki Owakie
Trener Maślak – trener w KS Malinówka
Pani Wiola – krawcowa; dobra znajoma MarychyPlaylista Dobrze rozegrane
ROZDZIAŁ 1 – Hard Times (Paramore)
ROZDZIAŁ 2 – Stay With Me (Sam Smith)
ROZDZIAŁ 3 – my boyfriend (Ava Della Pietra)
ROZDZIAŁ 4 – We’re Going to Be Friends (The White Stripes)
ROZDZIAŁ 5 – Can’t Help Falling in Love (Elvis Presley)
ROZDZIAŁ 6 – Leaving, On a Jet Plane (John Denver)
ROZDZIAŁ 7 – Womanizer (Britney Spears)
ROZDZIAŁ 8 – Take A Chance On Me (ABBA)
ROZDZIAŁ 9 – Dirty Little Secret (The All-American Rejects)
ROZDZIAŁ 10 – Treasure (Bruno Mars)
ROZDZIAŁ 11 – Dream It Possible (Chloé 666)
ROZDZIAŁ 12 – Running Out Of Time (Paramore)
ROZDZIAŁ 13 – Don’t Lie (Black Eyed Peas)
ROZDZIAŁ 14 – I Wanna Be Yours (Arctic Monkeys)
ROZDZIAŁ 15 – Why Did You Do That? (Lady Gaga)
ROZDZIAŁ 16 – Anyone of Us (Gareth Gates)
ROZDZIAŁ 17 – Just the Way You Are (Bruno Mars)
ROZDZIAŁ 18 – Can’t Force Love (Andy Frasco & the U.N.)
ROZDZIAŁ 19 – Dare – z książki „Dobrze rozegrane” (Matt Brown)
ROZDZIAŁ 20 – Jealous (Nick Jonas)
ROZDZIAŁ 21 – All Of The Girls You Loved Before (Taylor Swift)
ROZDZIAŁ 22 – Kids Forever (Jared Evan)
ROZDZIAŁ 23 – What Makes You Beautiful (One Direction)
ROZDZIAŁ 24 – Complicated (Avril Lavigne)
ROZDZIAŁ 25 – The Man (Taylor Swift)
ROZDZIAŁ 26 – Can’t Take My Eyes off You (Frankie Valli)
ROZDZIAŁ 27 – Heart Attack (One Direction)
ROZDZIAŁ 28 – Into You (Ariana Grande)
ROZDZIAŁ 29 – Sorry Seems To Be The Hardest Word (Blue, Elton John)
ROZDZIAŁ 30 – Trust (Justin Bieber)
ROZDZIAŁ 31 – Someday (Nickleback)
ROZDZIAŁ 32 – Hey There Delilah (Plain White T’s)
ROZDZIAŁ 33 – Always (Bon Jovi)
ROZDZIAŁ 34 – Count on Me (Bruno Mars)
ROZDZIAŁ 35 – Pressure (Muse)
• • •
Zeskanuj kod QR lub znajdź „Dobrze rozegrane (książkowa playlista)” na Spotify!
Spis treści
Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku!
ROZDZIAŁ 1
Kac
ROZDZIAŁ 2
Konkurs
ROZDZIAŁ 3
Przesłuchanie
ROZDZIAŁ 4
Elektryczność
ROZDZIAŁ 5
Bliskość
ROZDZIAŁ 6
Pożegnanie
ROZDZIAŁ 7
Kobieciarz
ROZDZIAŁ 8
Idiota
ROZDZIAŁ 9
Fleja
ROZDZIAŁ 10
Priorytety
ROZDZIAŁ 11
Marzenie
ROZDZIAŁ 12
Robota
ROZDZIAŁ 13
Szczerość
ROZDZIAŁ 14
Masaż
ROZDZIAŁ 15
Gołąbeczki
ROZDZIAŁ 16
Draśnięcie
ROZDZIAŁ 17
Panda
ROZDZIAŁ 18
Rozsądek
ROZDZIAŁ 19
Porozumienie
ROZDZIAŁ 20
Zazdrość
ROZDZIAŁ 21
Kumple
ROZDZIAŁ 22
Przedszkole
ROZDZIAŁ 23
Kreacja
ROZDZIAŁ 24
Dżentelmen
ROZDZIAŁ 25
Próżność
ROZDZIAŁ 26
Kopciuszek
ROZDZIAŁ 27
Nie
ROZDZIAŁ 28
Schadzka
ROZDZIAŁ 29
Pogaduchy
ROZDZIAŁ 30
Plotki
ROZDZIAŁ 31
Kiedyś
ROZDZIAŁ 32
Korespondencja
ROZDZIAŁ 33
Zawsze
ROZDZIAŁ 34
Zasady
ROZDZIAŁ 35
Wyzwanie
Podziękowania
Streszczenie Dobrze zagrane
Postaci, które już znasz z Dobrze zagrane
Playlista Dobrze rozegrane