Dolinami rzek. Opis podróży wzdłuż Niemna, Wisły, Bugu i Biebrzy - ebook
Dolinami rzek. Opis podróży wzdłuż Niemna, Wisły, Bugu i Biebrzy - ebook
Zygmunt Gloger (1845–1910) – znakomity polski etnograf, historyk i archeolog. Książka Dolinami rzek jest prawdziwą kopalnią cennych informacji dla archeologów, etnografów, socjologów, historyków i wszystkich zainteresowanych przeszłością. Autor opisuje z autopsji dorzecza wielkich rzek ówczesnej Polski: Niemna, Wisły, Bugu i Biebrzy oraz miasta, miasteczka i osady spotykane po drodze razem z ich mieszkańcami. Język opisu jest niezwykle barwny i plastyczny; pełen refleksji, ale niepozbawiony dyskretnego humoru. Całość dopełniają oryginalne ilustracje i unikatowe fotografie z epoki.
Książka przenosi nas w niezwykle malowniczy obraz świata wielokulturowej społeczności ziem polskich drugiej połowy XIX wieku, która została utrwalona w wiernym i plastycznym opisie okiem i piórem życzliwym i pełnym empatii dla surowego i prostego życia ludzi spotkanych w podróży. Opowieść pełna historycznych, etnograficznych detali okraszona jest subtelnym humorem.
Książka została na nowo opracowana redakcyjnie, wraz z indeksem i przypisami.
Patronat medialny nad książką objął miesięcznik „Uważam Rze Historia”.
Spis treści
Słowo od redakcji
Niemen (z przedmową Elizy Orzeszkowej)
Wisła
Bug
Biebrza
Indeks geograficzny
Kategoria: | Powieść |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65137-06-7 |
Rozmiar pliku: | 9,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Książka wybitnego archeologa, etnografa, historyka i krajoznawcy Zygmunta Glogera (1845–1910) przenosi nas w niezwykle malowniczy obraz świata wielokulturowej społeczności ziem polskich drugiej połowy XIX wieku, która została utrwalona w wiernym i plastycznym opisie okiem i piórem życzliwym i pełnym empatii dla surowego i prostego życia ludzi spotkanych w podróży. Opowieść pełna historycznych, etnograficznych detali okraszona jest subtelnym humorem. Opisany świat wydaje się bliski, mimo upływu dziesiątek lat nieodległy, dziejący się ledwie wczoraj. Gloger językiem skrupulatnym w szczegółach i malarskim w duchu oddaje głęboki ukłon przeszłości. W przedwiecznej tradycji ustnie przekazywanych legend flisackich czy to nad Niemnem, Wisłą, Bugiem, czy Biebrzą wytropił więzi z greckimi mitami ukazując Czytelnikowi, że przeszłość jest wciąż tajemniczym labiryntem. Ta „wielopoziomowa” publikacja ze względu na wielość podejmowanych wątków rodzących się spontanicznie w czasie podróży pod wpływem odwiedzanych miejsc może być inspiracją dla archeologów, historyków, etnografów, adeptów nauk społecznych, oraz wszystkich, których żywo obchodzi miniony czas. Możemy dzięki niej wrócić do świata, w którym ludzie mieli czas, aby zasiać len, utkać z niego płótno i uszyć dla siebie ubranie znajdując przy tym wolne chwile na odpoczynek. Możemy też zobaczyć, na ile zmieniła się Polska od czasów podróży Zygmunta Glogera po jej głównych rzekach. I zdarzy się tak, że dojdziemy do miejsc, w których odniesiemy wrażenie, że zmieniła się niewiele, że mimo postępu technicznego, trapią ją wciąż te same problemy…
Tekst publikacji dostosowano do współczesnych zasad języka polskiego. Został ponadto uzupełniony przypisami, w których podano przede wszystkim krótkie biogramy mniej znanych postaci historycznych. Książkę opatrzono także indeksem geograficznym.Przedmowa
Z Grodna do Kowna. Osiem dni podróży „żeglarskim szlakiem Jagiełły”. Czas tak krótki i szlak niedługi, dostarcza nam przecież mnóstwa wrażeń i niezliczone ilości widoków. Nie nad Renem, nie w Szwajcarii, nie w południowej Francji, lecz tym skromnym naszym Niemnem płynąc, doświadczyć możemy moc wrażeń. Dla wielu rzecz ta wyda się niespodziewaną i niemal nieprawdopodobną, jednak jest zupełnie prawdziwa.
Podróżując z Glogerem, zwiedzamy stare i w dziejach znane miasteczka, przechadzamy się po kwiecistych łąkach i ciemnych, jodłowych borach, po resztkach puszcz odwiecznych, w których niegdyś rozlegały się trąby monarszych polowań, które Sarbiewski już opiewał:
Wre szczera ochota,
Od szczekania brytanów rozlega się puszcza,
Usta spaliła spiekota…
Poznajemy nadwodną ludność flisaków, prowadzących po Niemnie baty i wiciny¹, poznajemy jej odrębne obyczaje, sposób życia, narzędzia, którymi się posługuje. Tu drogę nam zastępują z wód wyłaniające się ogromne kłody czarnych dębów, tam wody te wrą i szumią na potężnych „rapach”, z których każda nosi oddzielną, często charakterystyczną i malowniczą nazwę: Most Diabelski, Bicze, Biczęta, Gog, Kocioł, Szklanka itd. Warto przypomnieć fakt, o którym w czasie przebywania rap opowiada Gloger, że dzieło oczyszczania i przysposobienia do żeglugi Niemna przedsiębrane było już za Zygmunta Augusta przez Mikołaja Tarłę ze Szczekarzowic, chorążego przemyskiego i że ziemianie litewscy doskonale rozumieli wówczas ważność rozpoczynającej się pracy (dodajmy też, że tak wysoko zamysł ten cenili, iż zamierzali Tarle wznieść pomnik kamienny, gdyby go dokonał). Lecz nie została ona zrealizowana ani wtedy, ani następnie za Stanisława Augusta, który, zachęcony przez Tyzenhauza, zlecił oczyszczenie Niemna z głazów Komisji Skarbowej, a szczególnie biegłemu w matematyce i mechanice Francowi Narwojszowi, jezuicie, proboszczowi grodzieńskiemu. Przez trzy lata z pomocą sprowadzonych z Anglii nurków, Narwojsz zmagał się z głazami, ale bezskutecznie, wskutek czego znowu pomnik dla niego zamierzony i już w napisy Krasickiego zaopatrzony nigdy nie stanął.
Jedną z najciekawszych stron podróży po Niemnie, stanowią mistrzowsko malowane wnętrza nadbrzeżnych karczm, chat chłopskich, domków mieszczańskich. W tych siedliskach ludzkich, w najrozmaitszy sposób budowanych, meblowanych i ozdabianych, spotykamy też ludność rozmaitą: Rusinów, Litwinów, Tatarów itd. Jednak co do tej rozmaitości etniczej, jeden obszar ziemi zamieszkujących, Gloger czyni bardzo trafną uwagę, iż nie jest ona tak odrębna, jakby się to zrazu zdawać mogło. „Mieszanie się ludności we wszystkich prowincjach i warstwach odbywało się ciągle, w tysiączny sposób (napady wojenne, osiedlanie jeńców wojennych, porywanie kobiet, kolonizacje, małżeństwa itd.), a na przestrzeni pomiędzy Dnieprem, Dźwiną i Karpatami nie ma dziś podobno człowieka, który by w długiej linii zapomnianych wiekami przodków nie otrzymał krwi ze wszystkich prowincji i plemion”. Wiekowe mieszanie się plemion nie spowodowało zatarcia różnic językowych, ani wielu innych cech prowincjonalnych, lecz może im ono ułatwić zgodne pożycie wspólne. Generalnie Podróż po Niemnie nasuwa uwagę, że umysły podróżników dzielą się na dwa rodzaje. Pierwszy, aby wzruszenia i ciekawości doświadczyć, a z kolei czytelnikom ich udzielić, potrzebuje widoku rzeczy rzadkich, ogromnych, nowością lub wspaniałością swoją pobudzających wyobraźnię, porównać zaś go można do wód leniwych, które przez silne tylko uderzenia w ruch wprawionymi być mogą. Umysły zaś drugiego rodzaju w otoczeniu na pozór najzwyklejszym i powszednim, wśród zjawisk, które innym wydają się stare i nieme, wynajdują i krzeszą dla myśli i dla fantazji obfite źródła wiedzy i piękna. Są to instrumenty o strunach licznych i tak wysublimowanych, że najlżejsze dotknięcie wystarcza, aby śpiewały.
Do tych drugich umysłów, niepotrzebujących cudów ani gromów, aby język życia ludzi i rzeczy rozumieć, należy pan Gloger. Opis jego posiada ten zmysł obserwacji i to serdeczne ciepło, które zdradzają uczonego, ukazując w nim poetę. Zakończenie opisu podróży chętnie i głęboko wyryłabym w umyśle każdego dorastającego człowieka.
Eliza Orzeszkowa