- W empik go
Domowe wspomnienia i powiastki: zbieranina - ebook
Domowe wspomnienia i powiastki: zbieranina - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 247 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WSPOMNIENIA I POWIASTKI.
Wolno drukować, pod warunkiem złożenia w Komitecie Cenzury, po wydrukowaniu, prawem przepisanej liczby egzemplarzy, w Warszawie dnia 10 (22) Lipca 1853 roku.
Cenzor, F. Sobieszczański.
w Drukarń J. Unger.
SZANOWNEMU
KAZIMIERZOWI WŁADYSŁAWOWI
WÓJCICKIEMU
W DOWÓD WYSOKIEGO SZACUNKU
I SERDECZNEJ ŻYCZLIWOŚCI
POŚWIĘCAM,
R. Z…
W podróży 27 grudnia r.
I.
MIASTO CZERSK
WSPOMNIENIA.
MIASTO CZERSK.
Na lewym brzegu Wisły, pięć mil drogi od Warszawy idąc w górę rzeki, leży miasto starodawne Czersk, niegdyś rozległe, ludne i zamożne; dziś pamiątkami jedynie przeszłości, uwagę ku sobie zwrocie zdolne. Mnie przecież zkąd – inąd jeszcze z niem wiąże zajęcie; w ubogich jego ścianach i uroczćj okolicy, znalazłem niejedne błogą chwilę, za dobrych dni moich; ze zgliszczy jego, z ciemnej gęstwiny dzikich krzewin, na gruzach porosłych, nieraz mi zabłysnął płomyk poezyi i natchnienia…..
Dziś oddalony od tamtych stron, w hołdzie wdzięczności upadłemu grodowi, a kwoli miłego sobie przypomnienia, niniejsze kart parę dziejom i opisowi jego poświęcam. Oczywiście, przyjdzie mi tu nieraz powtórzyć rzeczy nie nowe, nie kłopocę się tem jednak przekonany: że jak wszystko co dziejów własnych dotyczę, nigdy nadto znanem być nie może, tak też nie godzi się minąć żadnej sposobności upowszechnić je i przypomnieć.
Miano Czerska podług dawnej pisowni: Czyrsko… a podług wymowy mazowieckiej: Cyrsk, Cyrsko, pochodzi zdaje się od położenia jego w szczernych piaskach czyli szczersku. Ostatnie te słowa, które Mazur wymawia: scyrsk, scyrsko, tak przecież, że z początkowe prawie zupełnie ginie, zaledwie się da w ustach jego rozróżnić od nazwiska miasta.
Założenie, jako też początkowy wzrost jego, ginął w oddaleniu wieków; prawdopodobnie wszelako odnieść się dadzą do przedchrześciańskiej jeszcze epoki. Znajdujący się tu po dziś dzień dzwon na którym napis, podług powszechnego mniemania 1004 rok wyraża, jak mi na miejscu opowiadano, ulanym być miał dla pierwszego w tych stronach chrześciańskiego kościoła. Że zaś pierwotnie kościoły samo ze siebie, stawiano w najbardziej osiadłych miejscach, świadczyło by to, że podówczas jak na teraźniejszej posadzie Czerska, istniała znakomita ludnością osada.
W hierarchicznym podziale Polski, dyecezya zrazu mazowiecką, a poźniej płocką zwana (podług jednych w 966 przez Mieczysława Igo, podług drugich w l000r. przez Bolesława Chrobrego założona), nie rozciągała się na lewą stronę Wisły, lecz ziemie: rawska, sochaczewska i gostyńska do archidyecezyi gnieźnieńskiej należały; czerska zaś, podlegając biskupowi poznańskiemu, pod nazwiskiem archidiakonatu, niejako osobną tworzyła dyecezyą.
Ten wszakże kościelny podział nie upoważnia do wniosku, jakoby ziemia czerska i inne z tejże strony Wisły położone, nie miały być od najodleglejszych czasów, równie jak płockie dziedzictwem Mazurów, gdyż mieszkańcy obu brzegów noszą najwyrazniej jednegoż plemienia cechy, ale raczej jego powodem były inne, miejscowe i czasowe względy. Za panowania Konrada Igo udzielnego książęcia Mazowsza, Czersk poczyna wychodzić na widownią dziejów r. 1228 (po zabiciu Leszka Białego) podczas sporów o opiekę Leszkowych dzieci, między Konradem i Henrykiem Brodatym książęciem szlązkim; pokonany w bitwie pod Krakowem Konrad, gdy wkrótce zdradą wetując, zbyt bezpiecznego pojmał przeciwnika, podług podań kronikarskich w czerskim uwięził go zamku. Niedługo potom 1233 r. gdy Bolesław Wstydliwy skończywszy 15 lat wieku, za matki swój Grzymisławy i panów radnych namową, ze stryjowskiej usiłował oswobodzić się opieki; Konrad zaprosiwszy go wraz z matką na przyjacielski zjazd do siebie, oboje w Czersku uwięził. Ztąd po niejakim czasie na sieciechowski przeniesieni zamek, i wnet znowu do Czerska wróceni dostojni pojmańcy, niepewni życia, w ciężkiem zostawali zamknięciu. Na wstawienie dopiero Władysława gnieźnieńskiego księcia, ułagodzony nieco stryj powtórnie posłał ich do Sieciechowa, zkąd też i uszli szczęśliwie (1234 r.) na Szlązk, od Henryka w opiekę przyjęci.
Z śmiercią Konrada (1247 r.) na księztwo mazowieckie nastąpił Ziemowit I syn jego. Za rządów tego księcia w 1258 r. Litwa pod wodzą Strojnata przyszedłszy nad brzegi Wisły, srodze spustoszyła okolice Czerska. We cztery lata poźniej Mendog książę litewski, złączywszy się ze Swarnem rusinem, napadłszy Mazowsze, ubiegli i pojmali Ziemowita wraz z synem jego Konradem w Jazdowie, kędy Ziemowit od Swarna ścięty. Zapewne grasujące podówczas tak blizko, azwycięzkie hordy nie przepuściły i Czerskowi. W podziale ziem mazowieckich między pozostaie Ziemowita syny, Konrad II objął czerską w dzierżenie i pierwszy się pisać począł książęciem mazowieckim na Czersku, Dux cyrnensis. Zmarł on bezpotomnie w 1294 roku, a udział jego przeszedł na starszego brata Bolesława, księcia płockiego. Po zejściu Bolesława (1313 r.) synowie jego rozdzielili między siebie ojcowskie dziedziny. Najstarszemu Ziemowitowi II dostała się ziemia Czerska, rawska, gostyńska i litewska; a Czersk, zostawszy mieszkaniem książęcia, niejaką zwierzchność nad braćmi dzierżącego, stał się jakoby stolicą całego Mazowsza.
Ziemowit IIIci, syn poprzedzającego, objął spuściznę po ojcu, w 1343 r., a następnie, podczas niespokojnego po Kazimierzu Wielkim bezkrólewia, zagarnął całe mazowieckie księstwo. Za życia jeszcze dzieląc kraj pomiędzy dzieci, najstarszemu Januszowi Czersk wypuścił.
Podczas panowania Janusza I, Czersk ucierpiał wiele, z przyczyny częstych pożarów; książę chcąc miastu przyjść w pomoc, nadał mu w 1386 r. prawo niemieckie, a poźniej na zjeździe w 1399 statut czerski ustanowił. Tenże sam przecież Janusz zadał cios dotychczasowej stolicy swojej, przenosząc dwór i mieszkanie do wznoszącej się świeżo Warszawy, gdzie odtąd następcy jego przebywać zwykli. On także w 1400 r. przeniósł z Czerska trzy prebendy, kanoników i Kolegiatę tutejszą, przy kościele zamkowym śśw. Piotra i Pawła istniejącą, do odbudowanego przez siebie kościoła św. Jana wr Warszawie.
Po zmarłym w 1428 r. Januszu, objął państwro syn jego Bolesław Uici, pod nim i za jego wolą Maciej z Różanu, proboszcz natenczas czerski, przełożył Statuta mazowieckie z łacińskiego języka na polski. Umarł Bolesław 1435 roku; a opiekę nieletnich dzieci, równie jak rządy krajowe, sprawowała pozostała wdowa księżna Barbara.
Konrad IIci syn Bolesława, dostawszy w rząd ziemię Czerską, złożył w 1496 roku sejm w stołecznym jej mieście, na którym wraz z senatorami, urzędnikami, radcami i szlachtą mazowiecką postanowił statut nowy: Statuta nova Domini Ducis Conradi. Za tegoż księcia pisał Mikołaj z Czerska, przełożony tutejszego kościoła, kronikę Mazowsza.
Ze zgonem Konrada (1503 r.) owdowiała księżna Anna, jako opiekunka niedoletnich dzieci, rządziła pozostałam państwem, aż do roku 1518, w którym władza książęca Stanisławowi, starszemu z dwojga synów oddana.
W rychle zmarły młody ten książę (1524 roku) zostawił dziedzictwo bratu Januszowi IImu z którego bezpotomną śmiercią w 1526 roku, udzielne rządy Piastów Mazowieckich koniec wzięły; ziemia czerska wraz z innemi, do korony Polskiej wcielona.
Po zejściu Zygmunta Starego (1548 r.) królowa Bona, dostawszy w oprawie Mazowsze, rada w Czersku mieszkiwała. Lustracye ówczesne podają to miasto jako ludnością, zamożnością i znaczeniem w Mazowszu nąjpierwsze. Wspominają także o winnicach na górze zamkowej, za książąt już szczepionych, a które za Zygmunta IIIgo czasów jeszcze jagody dawały. Do opatrywania szczepów i pracy około winnicy, była natenczas przeznaczona wieś cała, Tatary zwana, zapewne z pojmanych w wojnie jeńców tegoż narodu. Wieś ta z laty dalszemi ze szczętem zniszczała, gołe tylko po sobie zostawując nazwisko.
Od roku 1607 „ za panowania Zygmunta IIIgo Mikołaj Zebrzydowski, wojewoda krakowski, wódz rokoszan, ciągnąc ku Warszawie, rozłożył się w miesiącu Czerwcu obozem, między Czerskiem a Warką, odkąd następnie ku Radomiowi się cofnął.
Za nieszczęśliwych Jana Kazimierza rządów w 1656 roku, po klęsce, którą Czarnecki zadał był Szwedom pod Warką, wodzowie ich, kommendę mający: Fryderyk, margrabia starszy, z grafem Szlipenbachem i Ehrensteinem, konsyliarzem króla szwedzkiego, przez gęstwiny przebrali się do Czerska, i między obalinami pustego muru, trzy dni o głodzie i chłodzie przesiedziawszy, potem w nocy do Warszawy przywędrowali. Wchodząc zaś, ze wszystkich stron podpalili miasto, tak, że ze szczętem zgorzało. Po ukończonej wojnie, z trzech kościołów i kilkuset domostw, zostało zaledwie 22 lichych zabudowań. Zamek, równie jak miasto zniszczony, stał w gruzach, z niepokrytemi, z polnemi wyłomów murami, z opustoszałą i zawaloną kaplicą zamkową.
Okropna ta klęska była ostatecznym dla Czerska upadkiem, odtąd nigdy się on juz nie zdołał podźwignąć, zwłaszcza gdy z 1760 rokiem, wieś Góra o ćwierć mili odległa, przez Michała Korybuta do rzędu miast podniesiona, pod nazwiskiem Góry Kalwaryi lub Nowej-Jeruzalimy, wznosić się zaczęła.
W 1765 roku… stan Czerska do ostatniej doszedł nędzy; miasto całe dwunastu tylko lichych miało obywateli; starożytny zamek w którym jeszcze do 1757 roku sądzono jurysdykcya grodzką, opustoszał do reszty. Uderzony smutnym odwiecznego pomnika tego stanem Franciszek Bieliński marszałek wielki koronny, podjął własnym kosztem naprawę czerskiego zamku, i wydając ogromne ku temu celowisummy, na chwilę wrócił go do lepszej pory.
Czersk jest dzisiaj jednóm z najlichszych miasteczek Mazowsza. Nieliczni jego mieszkańcy wszyscy prawie bez wyjątku trudnią się rolnictwem, a strojem i obyczajami niczem od okolicznych nie różnią się kmieci. Zabudowania drewniane, mniej lub więcej porządne, zupełnie wiejskim podobne; słowem całe miasto wsi zupełny ma pozór; jedynie rynek czworogranny, pusty, niebrukowany, jak i wszystkie ulice, przypomina jego godność. Rynek ten, wśród którego tylko dzieci i wiatr przelotny w zaspach piasku igrają; ulice po których w bujnych ponad płotami chwastach bydło się pasie.
Jak bądź, jednakże smutnym jest ten widok, nie sprawia przecież przykrego wrażenia wstrętu i obrzydzenia, zwykłego w podupadłych, zwłaszcza przemysłowych miastach, brudnych, dusznych, szmatami dawnego zbytku świecących, zpod robactwa i błota. Dobroczynne rolnictwo bujną zielenią zakrywa gruzy ohydne, najuboższą zagrodę chroni przed brudną nędzą i stroi w kwiaty poezyi.
I nieraz, gdy o zachodzie słońca wstępowałem w piasczyste Czerska ulice, a ryki trzód spędzonych z pastwiska i skrzyp wracających pługów i wozów niekowanych, turkot głuchy, rzeźkie okrzyki parobków, pieśni odwiecznych, rzewne nuty z rosa rozlegające się po polach, i szum drzew ponad płotami i fujar przeciągłe kwilenie i skrzypiec niestrojnych chrapliwe głosy, ta cała muzyka wieczorna zmieszona drżała wpowietrzu, wiodąc w duszę rzewność błogą.
Dziewięć to już wieków mija od owej epoki, a oto dzisiaj natem samem miejscu, stoi znów zagród rolniczych rząd długi, dymiący ciemnemi kominami, z roztwartemi gościnnie jako niegdyś wroty, i gdy w pomroku spadającym utoną drobne szczegóły, a oko tylko ogół obejma widoku, mniemałbyś, że od owych zamierzchłych czasów, nic się tutaj nie zmieniło. Tylko w głębi obrazu ponad strzechami chat, na jaśniejącem resztą wieczornej zorzy niebie, rysujące się niewyraźnie, czarne, olbrzymie wieże zamczyska, i obok nich krzyż drewniany, na wzgórku kościelnym wzniesiony, samodwój świadczą, że dziewięć wieczna przeszłość w istocie przeminęła nad tym grodem.
Dzisiejszy Czersk zajmuje po największej części tę samą posadę, jaką dawniejsze zajmowało miasto. Zbudowany na wzniosłem pobrzeżu Wisły, jednemramieniem i od rynku zbiega w dół ku rzece; drugiem zaś długą ulicą, zalega piasczyste płaszczyznę.
Z tej ostatniej strony miasta, okolica żałobne i dzikie ma wejrzenie: jałowe, żółtawe, skąpo zielonością przypruszone pola, okolone ciemnym wieńcem niedalekich sosnowych borów, ciągną się jednostajną, milczącą równiną. Obumarłość widoku zaledwie gdzieniegdzie przerwie podwójny szereg rosochatych wierzb nad droga; wiatrak obracający się zwolna na piaskowym wydmuchu, lub snujący się wiecznie to tam, to sam, tuman tańczącego z wichrem djabła.
Druga natomiast strona Czerska, nadwiśle, przedstawia obraz pełny życia i rozmaitości. Jasna, szeroka Wisła nieopodal ruin zamku, kołysze się lekko wzielonem swem łóżu; po niej co chwila prawie mkną to tratwy, to berlinki z rozpiętemi żaglami i różnobarwnemi na szczytach masztów chorągiewkami, to galary od Krakowa z solą lub wapnem idące, poganiane rękoma silnych flisów, których rozgłośne pieśni brzmią nad falą, zmieszane z srebrnym jej szumem. Poza wisłą, na ostatnim krańcu widnokręgu, błękitnieją dalekie lasy, od nich ai do samego koryta rzeki lekką pochyłością spadające brzegi, ożywiają liczne wioski, rozrzucone wśród gajów łoziny i zalewów wodnych. Bliżej jeszcze, tuż nad samą wodą, ciągną się mokre, bujną trawą okryte łęgi, a gdzieniegdzie samotne chaty rybaków przezierają się w drżącym zwierciedle fal. Nieco poniżej Wisły, na tejże samej co i Czersk stronie, na podobnież wzniesionym brzegu, widać miasto Górę, otoczone zewsząd sadami, i zpoza ich zielenic czerwieniące się i bielące licznemi kościołami i klasztorami swojemi.
Między obiema powyższemi miasty, pasmo pagórków nadbrzeżnych, wygina się w łuk głęboki, Wisłę za cięciwę mający. Dolina w jego ramionach objęta,widocznie powstała na miejscu dawniejszego koryta rzeki, gdy taż bardziej prosty bieg wzięła. Dotąd ona z każdą wiosną, a czasem kilkakroc do roku, powraca tu, w nawiedziny do dawnego państwa swego, zostawując po ustąpieniu, nigdy niewysychające mnogie strumienie, źródliska i ustępy. Pomiędzy niemi rozrosły się nieprzejrzane gąszcze wierzb, nadwiślańskich topoli, czeremch, olch, leszczyny, głogów, róż dzikich i kalin, poprzeplatane tysiącem wijących się samopas ścieżek i drożyn, tu i owdzie w pośrodku zarośli, otwiera się zielona łączka, lub na nieco podnioślejszem miejscu, cicha wieśniacza zagroda. Wiosną, nim jeszcze Wit święty uciszy połowę ptastwa, gdy krzaki różane kwitną, aż duszno tutaj od zgiełku i woni, niby jednym z owych zaklętych gajów, powieści gminnej.
O każdej zresztą porze letniej, droga tędy ma tyle uroku, że radziłbym każdemu zmierzającemu od Góry do Czerska, nią raczej się puścić, niźli piasczystym i daleko okrążającym gościńcem. Pomimo mnóstwa ścieżek, zbłądzić w dolinie niepodobna, bo widne zewsząd ruiny zamku, wskażą w każdej chwili kierunek.
Zamek tylekroć wspomniony, główna Czerska pamiątka i ozdoba, wznosi się na dośc znacznym, stromym, ku Wiśle przed innemi wysunionym wzgórku, przedzielonym od miasta głębokim parowem. Wisła, która niegdyś tuż pod zamkiem płynęła, oblewała go do koła, dziś, gdy na kilkaset oddaliła się kroków, ów także parów wysechł ze szczętem, dotąd przecież trwa nad nim doskonale zachowany most murowany, na dwu wyniosłych zawieszonych łukach. W środkowym tegoż słupie, w stronie ku miastu obróconej, u samego wierzchołka, znajdują się wmurowane, jedna nad drugą, dwie kamienne płyty, każda około dwie stóp kwadratowych powierzchni mająca: na pierwszej, to jest poniżaj leżącej, można patrząc z dołu, rozróżnić dwie wielkie głoski, F. B. związane w cyfrę, a po obu jej stronach po dwa drobne znaki, jest to zapewne data ostatniej restauracyi zamku przez Franciszka Bielińskiego, wraz z jego cyfrą, na pamiątkę położona. Na drugiej płycie, sądząc z pozoru daleko dawniejszej, tyle tylko dopatrzeć mogłem, że napis składa się z kilkunastu, drobnemi głoskami, zapisanych wierszy. Chciałem je kilkakroć wyczytać, lecz gdy ani kościelna, ani żadna z pobliskich domów drabina, nie sięgała tak wysoko, nic nie można było sprawić.
Wartoby ażeby ktokolwiek zająwszy się szczerze, dopełnił tej, choć drobnej, na rzecz ojczystych pamiątek, usługi.
Ze samego zamku, pozostały jeszcze trzy ogromne sześciopiętrowe baszty, i częś opasującego muru.