Dopamina i sernik - ebook
Dopamina i sernik - ebook
Kto myśli, że naukę można przedstawiać jedynie w nudny sposób, z pewnością nie czytał jeszcze żadnej z książek Manfreda Spitzera!
Wszyscy wiemy, że nadmiar cukru ma negatywny wpływ na obwód naszego pasa, ale czy wiedzieli Państwo, że cukier pomaga nam planować przyszłość? Albo że także ojcowie cierpią na depresję poporodową i że testosteron nie czyni nas automatycznie agresywnymi ludźmi? Dlaczego nastolatków tak bardzo interesuje seks i agresja oraz w jaki sposób seks i agresja zmieniają nasze myślenie? Czy konsumenci świadomie kupujący ekologiczne produkty w innych dziedzinach życia także postępują wzorowo?
Dopamina i sernik to porcja solidnych badań naukowych przyprawiona szczyptą humoru. Smacznego!
Kategoria: | Psychologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-19128-3 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dopamina i sernik – taki tytuł wymaga wyjaśnienia, brzmi przecież gorzej niż Kapusta kiszona z sosem waniliowym. To do siebie też nie pasuje, na talerzu. Tę parę wyrazów łączy jednak przynajmniej to, że są jadalne. Ale neuroprzekaźnik i słodki wypiek?
Być może tytuł ten wyraża mój światopogląd, gdyż według mnie świat nie składa się z odrębnych dziedzin życia, które nie mają ze sobą nic wspólnego. W końcu przynajmniej ja jestem zawsze taki sam, niezależnie od tego, czy siedzę przy stole w jadalni, czy przy biurku. Mój Lebenswelt, jak nazwał to pewien filozof, krzyżuje się z najróżniejszymi obszarami życia i łączy się w ten sposób z rzekomą niewspółmiernością. Dlatego też już wcześniejsze zbiory moich artykułów z dziedziny neurologii miały takie tytuły, jak na przykład Schokolade im Gehirn (2002) lub Ketchup und das kollektive Unbewusste (2001).
Łatwiej myśli się według szablonu. Jeżeli będziemy wypierać fakty, że każdego roku 10 mln niemowląt umiera niepotrzebnie z powodu biegunki albo że miliard ludzi nie jest w wystarczającym stopniu zaopatrzony w wodę pitną, albo że setki tysięcy dzieci w Niemczech są za grube, to możemy się spokojnie zająć tym, na co mamy ochotę: zawartością wody w kaszance z Górnej Hesji, słabym poziomem nowej inscenizacji opery Wagnera lub wielkością kołnierzyka koszuli. Jeśli jednak wszystko jest ze sobą powiązane, jeśli mamy dzieci, to musimy sobie zadać pytanie: dlaczego robimy z naszym życiem to, co robimy? Mógłbym przecież pracować w agencji reklamowej i być odpowiedzialny za reklamy papierosów. Wówczas owocem mojej pracy byłaby ludzka śmierć! Mógłbym to wypierać, racjonalizować lub próbować usprawiedliwiać (a nawet jeżeli nie ja, to inni zrobiliby to za mnie; rynek tego wymaga itd.), ale martwi nadal pozostaliby martwymi. Nawet gdyby moja praca nie produkowała zmarłych, tylko po prostu była niedorzeczna, też musiałbym postawić sobie pytanie, dlaczego nie robię czegoś bardziej sensownego. Teraz przynajmniej wiadomo, dlaczego jedna z moich poprzednich książeczek to Vom Sinn des Lebens (2007).
Na szczęście zostałem lekarzem – ale nie z powodu wszystkich tych wymienionych przyczyn – i właśnie dlatego mogę się zajmować „Umysłem, mózgiem i neurologią” (tytuł mojej pierwszej książeczki z 2000 r.) w takiej samej mierze jak pacjentami, którzy trafiają do szpitala z „Podejrzeniem zaburzeń psychicznych” (2003) lub z wieloma innymi „Przebłyskami geniuszu i urojeniami” (2004). Pacjenci opuszczający szpital czują się o wiele lepiej, ponieważ psychiatria dysponuje – a nie w każdej dziedzinie medycyny tak jest – wieloma efektywnymi możliwościami terapii.
Jako człowiek, naukowiec, obywatel, a przede wszystkim ojciec, nie mogę się zadowalać tylko swoją pracą. „Tatusiu, dlaczego nic nie zmieniłeś, skoro to wszystko wiedziałeś?” – pytałem od czasu do czasu, podobnie jak wielu wówczas młodych ludzi, swojego ojca. Gdy wybuchła wojna, miał 14 lat, i kiedy to wspominam, wiem, że pytanie było głupie. Jak on – mięso armatnie z wykształceniem zawodowym – mógł coś zmienić?
Ze mną jest inaczej: profesorom płaci się za to, że myślą niezależnie i samodzielnie. Muszę więc szukać odpowiedzi na trudne pytania (jak te, które zadawałem czasem mojemu ojcu) lub sam je zadawać: czy robisz coś słusznego? Czy wkładasz wystarczająco dużo wysiłku w to, co robisz? Książeczki Gott-Gen und Großmutterneuron (2006) lub Das Wahre, Schöne, Gute (2009) oraz Aufklärung 2.0 (2010) świadczą o tym, że faktycznie zajmuję się tymi pytaniami i wkładam wysiłek w to, co robię.
„On się starał” – to nie najlepsze referencje dla pracownika! Nie wystarczy się tylko starać; w życiu o wiele bardziej liczą się rezultaty. Dlatego też moje książki są coraz bardziej emocjonalne. Nie mogę się już przyglądać, jak nawarstwiają się problemy, lecz chcę im zapobiec (w wielu sferach). Po pierwsze starzejemy się, po drugie jesteśmy coraz bardziej świadomi, że więcej czasu już mieć nie będziemy, żeby zrobić coś dobrego. Więc lepiej teraz niż nigdy... Tak mówią moje „Płaty czołowe przy jądrach migdałowatych” (2005) już od dawna, ale powstrzymują mnie od tego w szczególności „Listy miłosne i galerie handlowe” (2008). W sytuacji, gdy trzeba się przemóc, aby zrobić coś naprawdę ważnego, toksycznie działa przede wszystkim rutyna dnia codziennego.
Niejeden raz postanawiałem, że to się musi zmienić. Pragnąłem wcielać wiedzę z neurobiologii w życie. Nie chciałem zamknąć się w wieży z kości słoniowej, ale szerzyć tę wiedzę w społeczeństwie, gdzie mogłaby przynieść owoce. Dzieci zasłużyły na dobre jedzenie i zdrowy pokarm duchowy. Ani jednego, ani drugiego aktualnie nie dostają, chyba że od czasu do czasu przez przypadek. To chciałbym zmienić. I może Państwo, droga Czytelniczko i drogi Czytelniku, mi w tym pomogą!
Każdej jesieni czuję przerażenie, gdy uświadamiam sobie, jak szybko mija ten rok. Tak samo było z tą książką, dwunastym dziełem zbiorowym z artykułami z czasopisma Nervenheilkunde. Od dwunastu lat sam się sobie dziwię, że mam ciągle nowe pomysły, i cieszę się, że pracownicy wydawnictwa Schattauer są tak cierpliwi wobec nieustannie spóźniającego się autora i redaktora. W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować pracownikom wydawnictwa Schattauer oraz wszystkim kolegom z Nervenheilkunde za wyrozumiałość i wsparcie: wydawcom – Dieterowi Bergemannowi i dr. Wulfowi Bertramowi – Ruth Becker, dr Anji Borchers, dr Dagmar Brummer, Birgit Heyny, dr Andrei Schürg oraz Franzisce Sokollik.
W tych naprawdę niełatwych czasach przyjaciele i współpracownicy są dla mnie szczególnie ważni. Jestem wdzięczny moim kolegom z kliniki oraz z Centrum Wymiany Wiedzy z Dziedziny Neuronauk i Edukacji za ich współpracę i mam nadzieję, że nasz codzienny wspólny czas (pracy) postrzegają równie konstruktywnie i pozytywnie, jak ja. Szkoda tylko, że od dłuższego czasu można odnieść wrażenie, że jest się na małej wysepce, pośrodku permanentnego zagrożenia zewsząd, że tę atmosferę lojalności, kreatywności i zdrowia trzeba stale chronić przed codzienną krytyką. Szkoda, że tak dużo czasu poświęca się takim bzdurom. Cała ta sytuacja nie dręczy mnie jeszcze na tyle, bym dał za wygraną i wycofał się „na wyspę”. Czasem jednak przyłapuję się na takich myślach. Szybko się jednak rozwiewają podczas porannych briefingów z Thomasem i/lub Georgiem. Dziękuję!
Książkę dedykuję mojej Mamie: wcześniej co niedzielę stawiała na stole najlepszy sernik i mimo podeszłego wieku jest wciąż pełna optymizmu, co można śmiało powiązać z dobrze funkcjonującym systemem dopaminergicznym. Ale nie trzeba.
Manfred Spitzer
Ulm, koniec listopada 2010Przypisy
Pojęcie tłumaczone zazwyczaj jako świat społeczny lub świat życia (przyp. tłum.).
W wolnym tłumaczeniu: „Czekolada w mózgu” (przyp. tłum.).
W wolnym tłumaczeniu: „Keczup i podświadomość zbiorowa” (przyp. tłum.).
W wolnym tłumaczeniu: „O sensie życia” (przyp. tłum.).
Oryginalne tytuły: Geist, Gehirn und Nervenheilkunde (2000), Verdacht auf Psyche (2003), Geistesblitzen und Gehirngespinsten (2004) (przyp. tłum.).
Oryginalne tytuły: Frontalhirn an Mandelkern (2005), Liebesbriefe und Einkaufszentren (2008) (przyp. tłum.).
Transferzentrum für Neurowissenschaften und Lernen (ZNL) to instytucja zajmująca się promowaniem wykorzystania w edukacji zdobyczy nauk z dziedziny funkcjonowania ludzkiego mózgu i umysłu (przyp. tłum.).