Dostojewski. Portret intymny - ebook
Dostojewski. Portret intymny - ebook
Miłość. Ruletka. Syberia.
Życiem Dostojewskiego można by obdarzyć kilku rosyjskich klasyków. Młody rewolucjonista skazany na śmierć, po tajemniczej próbie egzekucji zesłany na Syberię, by przeżyć koszmar w obozowym "domu umarłych". W czasach politycznej zawieruchy zostaje przyjęty do wewnętrznego kręgu cara, a jego życie zaczyna kręcić się wokół dwóch wielkich słabości pisarza: kobiet i hazardu. Mimo choroby znajduje czas, by stworzyć nie tylko opowiadania i teksty publicystyczne, ale i monumentalne powieści, uznane przez pokolenia czytelników za jedne z najlepszych, jakie kiedykolwiek napisano.
Christofi splata biografię i twórczość Dostojewskiego z historycznym kontekstem, tworząc zaskakującą mozaikę Rosji jego czasów. Syberyjski obóz, jaskinie hazardu, wilgotne cele więzienne carskiej twierdzy czy wytworne salony Petersburga to tylko kilka scenerii, w jakich przyszło żyć temu pisarzowi, a także trzem kobietom, z którymi łączyły go wielkie romanse. To Maria, chora na gruźlicę wdowa, prorokująca zabójstwo cara Polina i wierna stenografka Anna. To one inspirowały jego twórczość, a właśnie dzięki ostatniej z nich możemy nadal po nią sięgać.
"Dostojewski" to wierny portret prawdziwego artysty. Oddanego kochanka, empatycznego przyjaciela ludu, lojalnego brata… i pisarza zdolnego przeniknąć głębię ludzkiej duszy.
Odważny i hipnotyzujący zwrot w sztuce biografii.
Douglas Smith, autor książek "Rasputin" i "Skazani. Ostatnie dni rosyjskiej arystokracji"
Wspaniale pomyślana i napisana, ale dopiero uczucie, jakie Christofi żywi do opisywanego tematu, sprawia, że jest to tak poruszająca książka.
"The Guardian"
Alex Christofi - dyrektor redakcji Transworld Publishers, laureat nagród literackich za książki "Let Us Be True" i "Glass". Pisał dla wielu magazynów, w tym "The Guardian" czy "London Magazine". "Dostojewski" to jego pierwsze dzieło non-fiction - wyjątkowa biografia, po którą mogą sięgnąć zarówno miłośnicy, jak i czytelnicy mający jeszcze przed sobą zachwyt twórczością tego niezwykłego pisarza.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8234-866-8 |
Rozmiar pliku: | 447 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Młodzik1
1 Przeł. A. Pomorski, Znak, Kraków 2021, s. 598.KALENDARIUM
Daty są podane w „starym stylu” juliańskim, czyli z opóźnieniem o dwanaście dni w porównaniu z gregoriańskim kalendarzem „nowego porządku” używanym wówczas w Europie Zachodniej. Przy listach wysyłanych z Europy zamieszczam w nawiasach datę według kalendarza gregoriańskiego.
30 października 1821
Fiodor Michajłowicz Dostojewski przychodzi na świat w Moskwie2.
27 grudnia 1837
Umiera matka Fiodora, Maria Fiodorowna Dostojewska (z domu Nieczajewa).
16 stycznia 1838
Fiodor rozpoczyna studia w Wojskowej Szkole Inżynieryjnej.
6 czerwca 1839
Umiera ojciec Fiodora, Michał Aleksiejewicz Dostojewski.
październik 1844
Fiodor odchodzi z Wojskowej Szkoły Inżynieryjnej.
15 stycznia 1846
Powieść Biedni ludzie ukazuje się w wydawanym przez Mikołaja Aleksiejewicza Niekrasowa „Pietierburgskim Sborniku”.
1 lutego 1846
Sobowtór ukazuje się w czasopiśmie „Otieczestwiennyje Zapiski”.
23 kwietnia 1849
Dostojewski zostaje aresztowany za zdradę stanu.
22 grudnia 1849
Dostojewski bierze udział w pozorowanej egzekucji.
15 stycznia 1854
Zostaje uwolniony z więzienia w Omsku.
6 lutego 1857
Żeni się w Kuźniecku z Marią Dmitrijewną Isajewą.
grudzień 1859
Przeprowadza się do St. Petersburga.
styczeń 1860
Ukazuje się pierwszy numer pisma „Wriemia”, które Dostojewski wydaje razem z bratem Michałem.
1860–1862
Wspomnienia z domu umarłych są publikowane w czasopismach „Russkij Mir” i „Wriemia”.
1861
Powieść Skrzywdzeni i poniżeni ukazuje się na łamach pisma „Wriemia”.
24 maja 1863
„Wriemia” zostaje zamknięte przez cenzurę.
sierpień–październik 1863
Dostojewski podróżuje po Europie z Apolinarią (Poliną) Prokofiewną Susłową.
24 stycznia 1864
Otrzymuje pozwolenie na wydawanie pisma „Epoka”.
1864
Notatki z podziemia ukazują się na łamach „Epoki”.
15 kwietnia 1864
Maria umiera w Moskwie.
10 lipca 1864
Michał umiera w Pawłowsku.
wiosna 1865
„Epoka” zostaje zamknięta.
1866
Zbrodnia i kara ukazuje się w odcinkach w piśmie „Russkij Wiestnik”.
4 października 1866
Anna Grigoriewna Snitkina zostaje stenografką Dostojewskiego.
15 lutego 1867
Dostojewski żeni się z Anną.
14 kwietnia 1867
Wyjeżdża do Europy, by uciec przed wierzycielami.
1868
Idiota ukazuje się w odcinkach na łamach „Russkiego Wiestnika”.
8 lipca 1871
Dostojewski wraca do Petersburga.
1871–1872
Biesy ukazują się w odcinkach w „Russkim Wiestniku”.
1873
Pierwsze artykuły z Dziennika pisarza są publikowane w wydawanym przez Dostojewskiego czasopiśmie „Grażdanin”.
1875
Młodzik jest publikowany w odcinkach w „Otieczestwiennych Zapiskach”.
1876
Ukazuje się wydanie książkowe Dziennika pisarza.
1879–1880
Bracia Karamazow są publikowani w odcinkach w piśmie „Russkij Wiestnik”.
8 czerwca 1880
Dostojewski wygłasza mowę podczas uroczystości odsłonięcia pomnika Aleksandra Puszkina w Moskwie.
28 stycznia 1881
Umiera na rozedmę płuc.
1 lutego 1881
Zostaje pochowany w Petersburgu.
2 Zob. The Dostoyevsky Encyclopedia, s. XVII; L. Grossman, Dostojewski, przeł. S. Pollak, Czytelnik, Warszawa 1968, s. 7; P. Sekirin, The Dostoevsky Archive, McFarland & Co., 1997, s. 288.OD AUTORA3
Po co pisać książkę o Dostojewskim? Na większości portretów wygląda jak ponury Święty Mikołaj (tak się składa, że w pewną noc Bożego Narodzenia jechał przez Rosję w otwartych saniach). Miał w sobie tyle sprzeczności, że zarówno ci, którzy zaliczali się do liberalnej lewicy, jak i do reakcyjnej prawicy, byli niezbicie przekonani, że działa na rzecz wroga. W odróżnieniu od wielu dzisiejszych czytelników był głęboko wierzącym wyznawcą prawosławia, choć zasłynął z licznych wypowiedzi na temat rozterek duchowych. Znam ludzi, którym imponuje objętość jego czterech najsłynniejszych powieści. Inni godzą się być może z opinią, że był wielkim filozofem, ale nie mają cierpliwości do jego natarczywego stylu, cechującego się powtórzeniami i dygresjami. Sam, kończąc pierwszą z tych czterech wielkich powieści, przyznał: „Już od dwudziestu lat męczy mnie to poczucie, i wyraźniej od innych dostrzegam wadę mojego pisarstwa: wielosłowie – i w żaden sposób nie mogę się od tego uwolnić”4. Tak czy inaczej, potrafił być irytujący, a mimo to wydaje mi się, że wiele jego myśli zachowuje po dziś dzień niepokojącą aktualność: to, jak ważne jest zrozumienie, iż niezależność i wolność są dla nas cenniejsze niż racjonalny interes własny w ujęciu ekonomistów; że złe idee zabijają więcej ludzi niż szczere uczucie; że społeczeństwo bez wielkiej narracji podatne jest na polityczny ekstremizm. Bardzo się starał zrozumieć gniewnych młodych, którzy za jego życia grozili zniszczeniem Rosji i reszty Europy – może dlatego, że pamiętał, jak to jest być takim jak oni. A nade wszystko był pisarzem głęboko moralnym i nie chciał odwracać wzroku od cierpienia współczesnych mu niewolników (bo w praktyce chłopi pańszczyźniani byli niewolnikami), wyrzutków społeczeństwa, prostytutek, upokorzonych, chorych i uciszanych. Żarliwie angażował się w sprawę polepszenia losu uciśnionych i udzielenia im głosu. Dlatego, choć przedstawiam Dostojewskiego jako kochanka i męża, zajmę się również szerszym, bardziej inkluzywnym rodzajem miłości, która w jego przekonaniu była jedyną możliwą odpowiedzią na cierpienie na tym świecie.
Abstrahując od jego twórczości, życie Dostojewskiego zalicza się do najbardziej brzemiennych w wydarzenia biografii powieściopisarzy w historii. Był nałogowym hazardzistą i epileptykiem, nieustannie na skraju ruiny finansowej i fizycznej. Za młodu stanął przed sądem jako rewolucyjny socjalista i o włos uniknął wyroku śmierci, pod koniec życia zaś był zapraszany na kolacje w gronie carskiej rodziny i został uznany za narodowego proroka. W różnych okresach był inżynierem, żołnierzem i poetą. Prowadził nadzwyczaj burzliwe życie miłosne. Nie będzie przesadą twierdzenie, że był fetyszystą stóp (choć w Rosji istniała dawna tradycja symbolicznego ich całowania). Swojej drugiej żonie oświadczył się z taką nieśmiałością, że wprost chciałoby się go przytulić. Niestety, wielu najbliższych mu ludzi – przyjaciół, ukochanych, członków rodziny – zmarło za młodu.
Autobiografia Dostojewskiego byłaby fascynującą lekturą. Miał zamiar ją napisać. W Wigilię 1877 roku, w dwudziestą ósmą rocznicę swojej wywózki, spisał w czterech punktach plany „na resztę życia”, dzieląc pozostałe mu lata na cztery projekty, z których trzecim było spisanie pamiętników. Oceniał, że zajmie mu to co najmniej dziesięć lat, „a mam już pięćdziesiąt sześć”5. Niestety, jego pesymizm okazał się zasadny, ponieważ pisarz zmarł, zanim zdążył przystąpić do realizacji tych planów. Jednakże duch autobiografii jest obecny w jego dziełach i nawet jego pierwszy biograf zadaje sobie trud odnotowania motywów dających cenny wgląd w życie pisarza „w subiektywnych fragmentach rozproszonych po jego powieściach”6.
Nie ulega wątpliwości, że jego najsilniej oddziałujące dzieła zostały oparte na osobistych przeżyciach, czy będzie to relacja o quasi-mistycznym doznaniu podczas ataku padaczki w Idiocie, czy o ciężkiej pracy na katordze we Wspomnieniach z domu umarłych. W niniejszej książce ochoczo popełniam błąd niegodny naukowca, łącząc autobiograficzne wątki zawarte w twórczości Dostojewskiego z jego niezmiernie ciekawą biografią, z czego, mam nadzieję, powstanie efekt odtworzonego pamiętnika. (Rzecz w tym, że nie jest to ani opowiadanie, ani pamiętnik)7. Nie jestem naukowcem, a jeśli szukacie biografii, która nie przekracza takiej granicy, to wiele się ich już ukazało, zwłaszcza wspaniała intelektualna biografia autorstwa Josepha Franka, publikowana w latach 1976–2002. Na drugim biegunie mamy powieściopisarzy jak Leonid Cypkin i J.M. Coetzee, którzy stworzyli dzieła obrazujące życie wewnętrzne Dostojewskiego. Moim celem jest zbadanie, czy możliwa jest synteza – opowieść zarówno fabularyzowana, jak i faktograficzna, przedstawiająca Dostojewskiego jego własnymi słowami. Jego dalekosiężny projekt polegał bowiem na zrozumieniu, jak ludzie myślą – zrozumieniu irytujących niekiedy sposobów, na jakie tłumaczymy się i oszukujemy siebie samych – i wiernym oddaniu tych myśli, tak by inni mogli siebie lepiej poznać.
Tam, gdzie korzystam z licentia poetica, przyjąłem ustalone zasady. Wszystko, co zamieszczam w cudzysłowach, to bezpośredni cytat z dzieł Dostojewskiego lub kogoś z jego współczesnych, opatrzony przypisami bibliograficznymi. Główna narracja opiera się na relacjach z epoki oraz pracach rzetelnych badaczy. Szczególny dług zaciągnąłem u Anny Dostojewskiej, Josepha Franka, Leonida Grossmana, Kennetha Lantza i Petera Sekirina. Fragmenty pisane kursywą – czyli wszystko w pierwszej osobie, przedstawione jako myśli pisarza – mogły zostać zaczerpnięte z jego listów, notatników, publicystyki lub utworów literackich. Narrator to mówi do siebie, to znów zwraca się jakby do niewidzialnego słuchacza, do jakiegoś sędziego. Tak zresztą bywa zawsze w rzeczywistości8. Kiedy pisarze tworzą fabułę, często używają wspomnień wyjętych z kontekstu, by użyć ich jako cegieł, z których budują swój nowy świat. Jest to swego rodzaju umyślna amnezja pomijająca źródła. Dokonując dokładnej analizy tego, co wiadomo o życiu Dostojewskiego, można z powrotem umieścić w kontekście wiele wspomnień i wrażeń zmysłowych tak licznie obecnych w jego twórczości i uzyskać wgląd w jego sposób myślenia. (A tutaj, w tej jednej sprawie, można odkryć cały nowy szlak. Na podstawie samych tylko danych psychologicznych można wykazać, jak należy szukać właściwego śladu. Oni mówią: „Mamy fakty w ręku!”. Ależ fakty to jeszcze nie wszystko; przynajmniej połowa zależy od tego, czy się umie faktami operować!)9. Tam, gdzie poważyłem się na przypisanie tego życia wewnętrznego do określonego miejsca w czasie, parafrazowałem, łączyłem i skracałem oryginalny tekst Dostojewskiego, żeby dopasować do kontekstu, a oryginał cytowałem dla zainteresowanych. Gdy występują różne relacje o jakimś zdarzeniu, wybierałem przeważnie wersję opowiedzianą przez Dostojewskiego. Nasze „ja” to przecież tylko historia, którą sami opowiadamy, żeby nadać sens swoim uczynkom, i to ostatecznie jestem zdecydowany odkryć.
Otóż i cała przedmowa. Chętnie przyznaję, że jest zbędna, ale skoro ją napisałem, to niech już sobie zostanie.
A teraz do rzeczy10.
3 Będzie krótkie. Jak powiadał Dostojewski: „Znamy przecież te autorskie przedmowy!”, Biesy, przeł. A. Pomorski, Znak, Kraków 2010, s. 479.
4 List do M.N. Katkowa, 19 lipca 1866.
5 G. Kjetsaa, Fyodor Dostoevsky: A Writer’s Life, Macmillan, 1988, s. 309–310; J. Catteau, Dostoyevsky and the Process of Literary Creation, Cambridge University Press, 1989, s. 118.
6 Orest O. Miller, za P. Sekirinem, dz. cyt., s. 48. Niedawno badacz Kenneth K. Lantz zauważył, że Dostojewski „wykorzystał własną biografię, by nadać swej twórczości ogromną siłę oddziaływania. Dołożył znacznych starań, żeby aura jego życia dodała energii jego dziełu. Czytelnik uświadamia sobie, że jest jakiś obszar poza fabułą powieści, gdzie dzieło zdaje się wchodzić w półcień tekstualności” (A Writer’s Diary, vol. I, s. 21–22).
7 Potulna, w: Dziennik pisarza, t. 2, przeł. M. Leśniewska, PIW, Warszawa 1982, s. 300.
8 Tamże.
9 Zbrodnia i kara, przeł. Cz. Jastrzębiec-Kozłowski, w: Dzieła wybrane, t. 1, PIW, Warszawa 1984, s. 141.
10 Bracia Karamazow, przeł. A. Wat, w: Dzieła wybrane, t. 4, PIW, Warszawa 1984, s. 9.PROLOG: ŻYCIE JEST DAREM
1849
Dzisiaj, 22 grudnia, zawieziono nas na plac Siemionowski11.
Obok Fiodora stał jego przyjaciel Siergiej Durow. W ziemię były wkopane trzy słupy.
– Nie mogą nas przecież stracić – szepnął Fiodor12. Durow wskazał na stojący w pobliżu wóz, na którym, jak się wydawało, leżały trumny przykryte materiałem.
Fiodor zwrócił się do innego kolegi, Mikołaja Spieszniewa.
– Będziemy u Chrystusa – powiedział cicho po francusku13. Ale Spieszniew uśmiechnął się tylko i wskazał ziemię.
– Garść prochu – odparł.
Tam wszystkim nam odczytano wyrok śmierci, dano krzyż do ucałowania, złamano nad głowami szpady i ubrano nas w śmiertelne stroje (białe koszule)14.
Trzech pierwszych – Pietraszewskiego, Mombelliego i Grigoriewa – poprowadzono do słupów, przywiązano, a na oczy nasunięto im białe kołpaki15. Byłem w następnej kolejce i życia miałem przed sobą nie więcej niż minutę16. Chciałem wyobrazić sobie jak najszybciej i jak najdokładniej, jak to być może: – teraz jestem i żyję, a za trzy minuty będę już czymś zupełnie innym. Nieopodal stał kościół i szczyt katedry z pozłacanym dachem błyszczał w jasnym słońcu. Pamiętałem, że ze straszliwą uporczywością wpatrywałem się w dach i odbijające się od dachu promienie; oczu nie mogłem oderwać od tych promieni17.
Spodziewałem się wykonania wyroku dopiero za jakiś tydzień; liczyłem na zwykłą formalistykę. A tymczasem z jakiegoś tam powodu sprawę przyśpieszono18.
O piątej rano spałem. Było to pod koniec października; o piątej jest jeszcze ciemno i zimno. Wszedł inspektor więzienia i ostrożnie dotknął mojej ręki; podniosłem się. „Co to takiego?” „O dziesiątej egzekucja”.
Świeżo zbudzony ze snu, nie uwierzyłem, zacząłem dowodzić, że papier nadejdzie dopiero za tydzień, ale gdy się całkiem ocknąłem, przestałem się spierać i umilkłem. „Jednak to ciężko tak nagle…” – i znowu umilkłem.
Następne trzy, cztery godziny upływają na wiadomych sprawach: ksiądz, śniadanie, do którego dają kawę, wódkę i pieczeń wołową. Wreszcie wiozą mnie przez miasto na miejsce egzekucji. „Jeszcze długo, jeszcze przez trzy ulice będę żył, tę przejadę, potem będzie jeszcze ta, przy której jest po prawej stronie piekarnia… a zanim dojedziemy, upłynie sporo czasu!”19. W najstraszniejszych chwilach ludzkiego życia, kiedy wiozą człowieka na szafot, pamięta on właśnie drobiazgi. O wszystkim zapomni, a zapamięta jakiś zielony dach, który mignął po drodze, albo kawkę na krzyżu20. Najsilniejszy ból pochodzi nie od ran, ale od świadomości, że za godzinę, potem za dziesięć minut, potem za pół minuty, potem za chwilę, zaraz – dusza wyleci z ciała i że już nie będzie się człowiekiem; a najważniejsze to, że na pewno. Zabójstwo na mocy wyroku jest bez porównania okropniejsze niż zabójstwo dokonane przez bandytę. Ten, kogo bandyci zabijają, mordują w nocy, w lesie albo jakoś tam, niewątpliwie ma jeszcze nadzieję wyratowania się, ma ją do ostatniego momentu. A tu całą tę ostatnią nadzieję odbierają człowiekowi na pewno; tu jest wyrok, i w tym, że na pewno się nie uniknie jego skutków, tkwi cała ta okropna męka, od której nie ma nic na świecie silniejszego. Chrystus też mówił o tej męce. Nie, z człowiekiem nie wolno tak postępować!21.
Duchowny, człowiek zapewne mądry, przestał mówić, tylko mi dawał krzyż do całowania. Nogi mi słabły i kostniały i mdło mi się robiło, jakby mnie coś dusiło w gardle. Rozsądek nie opuszczał mnie, ale nie miał już żadnej władzy. Kiedy zaczynałem słabnąć, duchowny podsuwał mi krzyż do samych ust. Całowałem krzyż z chciwością, tak jakbym się spieszył nie zapomnieć o czymś, co mi jest potrzebne na zapas. W tej ostatniej chwili życia myślałem o bracie, dopiero wtedy uświadomiłem sobie, jak go bardzo kocham!22.
Wreszcie uderzono w werble, tych, którzy byli przywiązani do słupów, przyprowadzono z powrotem i odczytano nam, że Jego Cesarska Mość darowuje nam życie.
Moje życie zaczyna się dziś na nowo. Skazano mnie na cztery lata robót w twierdzy, a następnie służyć będę jako szeregowiec. Życie wszędzie jest życiem, życie jest w nas samych. Obok mnie będą ludzie i być człowiekiem między ludźmi – oto na czym polega życie. Uświadomiłem to sobie. Idea ta przeniknęła ciało i krew moją. Tak! To prawda. Ta głowa, która tworzyła i żyła wyższym życiem sztuki, głowa, która była świadoma i oswojona z wyższymi potrzebami ducha, ta głowa ścięta została z moich ramion. Pozostała pamięć i postacie, które stworzyłem, nie oblekając ich w kształt cielesny. To prawda, staną się one moją udręką! Pozostało jednakże we mnie serce i to samo ciało i krew, które tak samo potrafią kochać i cierpieć, współczuć i pamiętać, a to przecież jest właśnie życie.
Gdy patrzę w przeszłość, widzę, ile czasu straciłem na darmo, ile zaprzepaściłem przez omyłki, błędy, próżniactwo i nieumiejętność życia, jak nie ceniłem go, ile razy występowałem przeciwko memu sercu i duszy – i ogarnia mnie żal. Życie to dar, życie to szczęście, każda jego chwila mogłaby być szczęściem wiecznym. Gdyby młodość wiedziała! Teraz, zmieniając życie, przeradzam się w nową formę.
Ale właściwie zacząłem swoje opowiadanie nie wiadomo dlaczego ze środka. Jeżeli ma się pisać o wszystkim, to już trzeba zacząć od początku23.
11 List do M. Dostojewskiego, 22 grudnia 1849, w: Listy, przeł. i komentarz oprac. Z. Podgórzec, R. Przybylski, PIW, Warszawa 1979, s. 90.
12 O. Miller, About F.M. Dostoevsky, w: P. Sekirin, dz. cyt., s. 94.
13 J. Frank, Lectures on Dostoevsky, Princeton University Press, 2020, s. 52.
14 List do M. Dostojewskiego, 22 grudnia 1849, dz. cyt.
15 Idiota, przeł. J. Jędrzejewicz, w: Dzieła wybrane, t. 2, PIW, Warszawa 1984, s. 70.
16 List do M. Dostojewskiego, 22 grudnia 1849, dz. cyt., s. 91.
17 Idiota, dz. cyt., s. 70.
18 Tamże, s. 74.
19 Tamże.
20 Bracia Karamazow, dz. cyt., s. 834. W tłumie stał siedemnastolatek w trójgraniastym kapeluszu, Aleksandr Jegorowicz Wrangel, któremu Dostojewski uściśnie rękę 5 lat później w miejscu zwanym Diabelską piaskownicą.
21 Idiota, dz. cyt., s. 29–30.
22 Idiota, dz. cyt., s. 75; list do Michała Dostojewskiego, 22 grudnia 1849, s. 91.
23 List do M. Dostojewskiego, 22 grudnia 1849, s. 90, 91–92, 94; Skrzywdzeni i poniżeni, przeł. W. Broniewski, w: Dzieła wybrane, t. 2, PIW, Warszawa 1984, s. 710.