Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Droga do radości - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
13 stycznia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
33,99

Droga do radości - ebook

Droga do radości (The Joy of God: Collected Writings) to fragmenty konferencji i listów nieprzeciętnie utalentowanej, energicznej i zarażającej optymizmem benedyktynki. Tworzą one poruszające świadectwo jej życia i kilkuletnich zmagań z nieuleczalnym nowotworem.

"Klauzura pozwoliła siostrze Mary David cudownie rozkwitnąć" napisał we wstępie znany norweski trapista, biskup Trondheim, Erik Varden OCSO. Historia Mary David Totah daje realne umocnienie w wierze i nadzieję, bo stoi za nią człowiek, który w pełni zaufał Panu, inspirując innych do podążania drogą Prawdy absolutnej.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7906-511-0
Rozmiar pliku: 1,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przed­mo­wa

Sio­stra Mary Da­vid To­tah

Ope­ra Śpie­wa­cy no­rym­ber­scy Wa­gne­ra to pra­wie pię­cio­go­dzin­ny, nie­kon­tro­lo­wa­ny wy­buch śpie­wu wy­wo­ła­ny pew­nym spo­tka­niem przed ko­ścio­łem św. Ka­ta­rzy­ny w No­rym­ber­dze. Wła­śnie tam mło­da Ewa Po­gner spo­ty­ka nowo przy­by­łe­go ry­ce­rza, Wal­te­ra von Stol­zin­ga. Od razu poj­mu­je, z całą pew­no­ścią, że oto stoi przed nią męż­czy­zna, któ­re­go po­ślu­bi, on albo nikt inny. Mag­da­le­na, jej pia­stun­ka, sprze­ci­wia się temu, mó­wiąc, że dziew­czy­na prze­cież wca­le go nie zna. Ewa za­pew­nia ją jed­nak, że to nie­praw­da: z n a ł a von Stol­zin­ga, nim go uj­rza­ła. Roz­po­zna­ła go przy pierw­szym spo­tka­niu, gdyż przy­był on do niej, jak to uję­ła, zu­peł­nie jak Da­wid, któ­re­go wi­ze­ru­nek za­wład­nął jej umy­słem już daw­no temu.

„Ach – świer­go­cze Mag­da­le­na – my­ślisz o kró­lu z har­fą i dłu­gą bro­dą, co herb mi­strzów zdo­bi?”. Na to Ewa od­po­wia­da:

Nie, o tym, co ka­mie­niem Go­lia­ta zgro­mił,

z mie­czem u boku, pro­cą w dło­ni,

ja­sny włos oświe­tla gło­wę,

jak­by go sam mistrz Dürer ma­lo­wał1.

Ten frag­ment tek­stu nie­zwy­kle traf­nie przy­bli­ża nam po­stać au­tor­ki ni­niej­szej książ­ki. Po­dob­nie jak jej bi­blij­ny pa­tron była ona ucie­le­śnie­niem szla­chet­nej mą­dro­ści okra­szo­nej cha­ry­zma­tycz­nym har­tem du­cha. Każ­dy, kto znał sio­strę Mary Da­vid To­tah (któ­ra, po­dob­nie jak król Izra­ela, była ni­skie­go wzro­stu), bez tru­du wy­obra­zi ją so­bie kro­czą­cą ku cheł­pli­we­mu Go­lia­to­wi w imię do­bra i praw­dy, z ser­cem moc­nym w wie­rze, uzbro­jo­ną w garść ka­mie­ni wy­gła­dzo­nych wo­da­mi stru­mie­nia, z któ­re­go pił sam Bóg, przy­braw­szy ludz­ką na­tu­rę, by pod­nieść gło­wę – swo­ją i na­szą (por. Ps 110,7). W ten spo­sób oj­co­wie Ko­ścio­ła ob­ja­śnia­ją je­den frag­ment za po­mo­cą dru­gie­go, łą­cząc Da­wi­do­wą kam­pa­nię prze­ciw­ko Fi­li­sty­nom (1 Sm 17) z po­ru­sza­ją­cym i naj­bar­dziej doj­mu­ją­co me­sjań­skim spo­śród psal­mów Da­wi­do­wych (Ps 110). Taką wła­śnie me­to­dę od­czy­ty­wa­nia Sło­wa umi­ło­wa­ła sio­stra Mary Da­vid. Ob­da­rzo­na by­strym, ana­li­tycz­nym umy­słem, mia­ła też wy­ostrzo­ny zmysł po­etyc­ki – dok­to­ry­zo­wa­ła się z sym­bo­li­stów an­giel­skich. Za­wsze po­tra­fi­ła zejść głę­biej, wnik­nąć da­lej, po­sze­rzyć ho­ry­zon­ty, nie za­do­wa­la­jąc się ni­czym, co nie skła­da się w c a ł o ś ć. Jed­no­cze­śnie mia­ła świa­do­mość tego, że owa peł­nia, któ­rej tak po­szu­ki­wa­ła, bę­dzie wy­kra­czać poza to, co da się wy­ra­zić sło­wa­mi; naj­chęt­niej uchy­li rąb­ka ta­jem­ni­cy po­przez ob­ra­zy i zna­ki; bę­dzie wy­ma­ga­ła ta­kiej od­po­wie­dzi, któ­ra po­zwo­li ogra­ni­czo­ne­mu ro­zu­mo­wi wzra­stać ku nie­skoń­czo­nej mi­ło­ści.

*

Gdy w de­cy­du­ją­cym mo­men­cie hi­sto­rii świę­tej star­szy­zna izra­el­ska po­sta­no­wi­ła po­rzu­cić Moj­że­szo­wą in­sty­tu­cję sę­dziów i usta­no­wić kró­la, zgro­ma­dzi­ła się i uda­ła do Sa­mu­ela do Rama (1 Sm 8,4). Do tego wła­śnie mia­sta Da­wid, praw­dzi­wy król za­ło­ży­ciel Izra­ela, zbiegł, pod­czas gdy jego nie­szczę­sny po­przed­nik knuł, jak go zgła­dzić (1 Sm 19,18). Na­ukow­cy, jak to na­ukow­cy, spie­ra­ją się co do niu­an­sów geo­gra­fii bi­blij­nej, ale wie­le wska­zu­je na to, że te­ren bi­blij­ne­go Rama po­kry­wa się z dzi­siej­szym Ra­mal­lah, czy­li miej­scem uro­dze­nia ro­dzi­ców sio­stry Mary Da­vid. Jej umi­ło­wa­nie Pi­sma Świę­te­go, jego hi­sto­rii i wraż­li­wo­ści, nie było wy­łącz­nie na­by­te dro­gą po­boż­no­ści; ona to mia­ła we krwi.

Sio­stra uro­dzi­ła się w Fi­la­del­fii, a do­ra­sta­ła w Lu­izja­nie. Po­cho­dze­nie pa­le­styń­skie wciąż jed­nak mia­ło na nią wpływ. Nada­ło szcze­gól­ne­go cie­pła jej ży­ciu ro­dzin­ne­mu. Aż do bram klasz­to­ru oto­czo­na była za­pa­cha­mi i sma­ka­mi wy­bor­nej kuch­ni ojca. Wy­ka­zy­wa­ła się in­tu­icyj­nym, oświe­co­nym zro­zu­mie­niem dla lu­dzi, któ­rzy, w ta­kim czy in­nym sen­sie, po­zo­sta­li bez da­chu nad gło­wą. Była przy tym to­wa­rzy­ska i we­so­ła. O swo­ich krew­nych pi­sa­ła tak:

Są z na­tu­ry roz­mow­ni i pra­co­wi­ci, bije od nich go­ścin­ność i cie­pło; na świe­cie czu­ją się jak u sie­bie. Jed­nym z naj­trwal­szych da­rów, ja­kie otrzy­ma­łam od mo­jej ro­dzi­ny, była umie­jęt­ność do­ce­nia­nia stwo­rze­nia, świa­do­mość, że Bóg jest uwiel­bio­ny w na­szym ko­rzy­sta­niu i ra­do­wa­niu się z wszyst­kie­go, co od Nie­go otrzy­ma­li­śmy. Dom był czymś ży­wym i kon­kret­nym, gdzie moż­na się czuć swo­bod­nie. Wciąż mam w pa­mię­ci wiel­kie ro­dzin­ne spo­tka­nia – pół­mi­ski peł­ne fa­sze­ro­wa­nych cu­ki­nii i li­ści wi­no­gron, ta­niec dab­ka na we­se­lach, stu­kot ko­stek do gry na plan­szach do tryk­tra­ka, życz­li­we po­krzy­ki­wa­nia i wy­bu­chy śmie­chu wśród do­ro­słych. Pew­ne­go razu ku­zyn spy­tał ojca, dla­cze­go ten kłó­ci się z krew­ny­mi. „Ja się kłó­cę?”. Za­śmiał się. „My tak roz­ma­wia­my”.

Sio­stra Mary Da­vid stu­dio­wa­ła li­te­ra­tu­rę an­giel­ską na Lo­y­ola Uni­ver­si­ty w No­wym Or­le­anie, a na­stęp­nie ukoń­czy­ła stu­dia ma­gi­ster­skie na Uni­wer­sy­te­cie Wir­gi­nii. Do Oks­for­du przy­je­cha­ła, by na­pi­sać pra­cę dy­plo­mo­wą. Był to pierw­szy na­bór ko­biet do ko­le­gium Christ Church. Wy­da­wa­ło się, że bez wy­sił­ku świę­ci­ła trium­fy na uczel­ni, po­zo­sta­jąc jed­no­cze­śnie oso­bą to­wa­rzy­ską i go­ścin­ną, na któ­rej moż­na było po­le­gać. Jej ró­wie­śnicz­ka wspo­mi­na, że gdy przy­je­cha­ła do ko­le­gium w 1981 roku, po­czu­ła się przy­tło­czo­na. Spy­ta­ła por­tie­ra, od cze­go za­cząć. Ten od­po­wie­dział po pro­stu: „Naj­le­piej pójść do pan­ny To­tah”. W ten spo­sób na­wią­za­ła się wie­lo­let­nia przy­jaźń.

Przez cały ten czas w głę­bi du­szy pan­ny To­tah roz­wi­ja­ło się pra­gnie­nie. Za­ko­rze­nio­ne w wie­rze i prak­ty­ce chrze­ści­jań­skiej, któ­re zna­ła z dzie­ciń­stwa, wcze­śnie ob­ja­wi­ło się jako oso­bi­ste po­wo­ła­nie, „za­zdro­sna mi­łość”, mó­wiąc ję­zy­kiem bi­blij­nym, mi­łość żądn wszyst­kie­go. Sio­stra Mary Da­vid opo­wia­da­ła póź­niej in­nym sio­strom, jak to pew­ne­go dnia sta­ła w kuch­ni w swo­im domu w Lu­izja­nie, po­śród so­sen i trzci­ny cu­kro­wej. „Opróż­nia­jąc zmy­war­kę, do­świad­czy­łam obez­wład­nia­ją­ce­go, prze­moż­ne­go po­czu­cia Bo­żej mi­ło­ści i prze­ni­ka­ją­cej mnie na wskroś ra­do­ści. Czu­łam, że mo­gła­bym wów­czas umrzeć i moje ży­cie by­ło­by speł­nio­ne. Od tam­tej pory Bóg stał się pry­zma­tem, przez któ­ry pa­trzy­łam na wszyst­ko; któ­ry wzbo­ga­cał i umac­niał ży­cie, wy­peł­niał je cu­da­mi”.

Po raz pierw­szy za­wi­ta­ła do opac­twa św. Ce­cy­lii, klasz­to­ru be­ne­dyk­ty­nek na wy­spie Wi­ght, w roku 1984. Mia­ła już wte­dy za­pew­nio­ną po­sa­dę jako pro­fe­sor nad­zwy­czaj­na li­te­ra­tu­ry an­giel­skiej w Col­le­ge of Wil­liam and Mary w Wil­liams­bur­gu w sta­nie Wir­gi­nia. Klasz­tor był do­sko­na­łym ucie­le­śnie­niem jej ży­wio­ne­go od daw­na, we­wnętrz­ne­go pra­gnie­nia. Po­dob­nie jak pan­nie Po­gner przed von Stol­zin­giem, wy­star­czy­ło jej jed­no spoj­rze­nie, by przy­szło r o z p o z n a n i e: to jest moja przy­szłość. Spo­tka­nie to od­bi­ło się na niej bar­dzo wy­raź­nie – zna­jo­mi my­śle­li, że się za­ko­cha­ła. W maju 1985 roku wstą­pi­ła w mury klasz­to­ru, z ra­do­ścią oświad­cza­jąc, że po­zo­sta­nie tam „na za­wsze”.

Uta­len­to­wa­na, peł­na ży­cia ko­bie­ta, ko­bie­ta tak pew­na sie­bie, że, jak to ujął je­den z jej przy­ja­ciół, „cu­dow­nie nie­wzru­szo­na nie­do­rzecz­no­ścią”, wy­bra­ła peł­ne ogra­ni­czeń ży­cie w od­osob­nie­niu – wie­lu po­mysł ten nie tyl­ko wpra­wiał w kon­ster­na­cję, ale był dla nich wręcz nie do przy­ję­cia. Czyż za­kon żeń­ski nie jest ży­wym gro­bow­cem? Czyż nie jest sym­bo­lem opre­syj­nej wła­dzy hie­rar­chów nad ko­bie­ta­mi? Sio­stra Mary Da­vid była uoso­bie­niem sprze­ci­wu wo­bec po­dob­nych, płyt­kich ste­reo­ty­pów. Jako na­uko­wiec wcho­dzi­ła z nimi w po­le­mi­kę, szcze­gól­nie do­bit­nie w zna­ko­mi­tym roz­dzia­le o hi­sto­rii za­ko­nów klau­zu­ro­wych w książ­ce Wal­led abo­ut with God (Oto­czo­ne Bo­giem). Au­tor­ka do­wo­dzi, że klau­zu­ra by­naj­mniej nie jest cię­ża­rem, ale za­wie­ra w so­bie istot­ną du­cho­wą war­tość. W cza­sach roz­kwi­tu ży­cia kon­se­kro­wa­ne­go sio­stry z dumą jej prze­strze­ga­ły, czę­sto na prze­kór świa­tu. Do­cho­dzi do wnio­sku, że klau­zu­ra „jest wa­run­kiem sku­tecz­no­ści, nie tyl­ko w ży­ciu mo­dli­tew­nym jed­nost­ki, ale tak­że w za­bez­pie­cza­niu i po­głę­bia­niu wkła­du ży­cia kon­tem­pla­cyj­ne­go w ży­cie ca­łe­go Ko­ścio­ła”.

Klau­zu­ra po­zwo­li­ła sio­strze Mary Da­vid cu­dow­nie roz­kwit­nąć. Umie­jęt­ny mu­zyk z nie­mal ma­te­ma­tycz­ną pre­cy­zją po­tra­fi wkom­po­no­wać zu­peł­nie od­mien­ne od sie­bie mo­ty­wy w skom­pli­ko­wa­ną fugę. Wów­czas każ­dy jej ele­ment jest k o n i e c z n y, by ca­łość zo­sta­ła za­cho­wa­na. Po­dob­nie za­dzia­ła­ła re­gu­ła be­ne­dyk­tyń­ska, któ­ra po­łą­czy­ła na­tu­rę i ła­skę w nową, nie­po­wta­rzal­ną po­li­fo­nię. Sio­stra wie­le wnio­sła w klasz­tor­ne mury. Jed­no­cze­śnie od­na­la­zła w nich nie­praw­do­po­dob­ne skar­by. Była po­ru­szo­na pięk­nem wszyst­kie­go, co ją ota­cza­ło: „nie tyl­ko tran­scen­dent­nym pięk­nem cho­ra­łów, ale tak­że pięk­nem ży­cia we wspól­no­cie, pięk­nem prze­by­wa­nia ze sobą peł­nym sza­cun­ku, życz­li­wo­ści, czu­ło­ści i ra­do­ści; pięk­nem wspól­no­ty od­da­nej ży­ciu w każ­dym calu opar­tym na wie­rze – lecz prak­tycz­nie i z pro­sto­tą”. Czer­pa­ła gar­ścia­mi ze źró­deł ży­cia za­kon­ne­go i od­na­la­zła szczę­ście w dzie­le­niu się swy­mi od­kry­cia­mi z in­ny­mi. Głów­ny­mi jej spad­ko­bier­czy­nia­mi były no­wi­cjusz­ki klasz­to­ru św. Ce­cy­lii, nad któ­ry­mi spra­wo­wa­ła pie­czę od 1996 roku aż do śmier­ci. Spo­ra część ma­te­ria­łu za­miesz­czo­ne­go w ni­niej­szej książ­ce po­wsta­ła z my­ślą o nich. Są to wy­kła­dy, sło­wa otu­chy lub, nie­kie­dy też ko­niecz­ne, upo­mnie­nia. Sio­stra Mary Da­vid ocze­ki­wa­ła bo­wiem od tych, któ­re dą­ży­ły do Praw­dy ab­so­lut­nej, ab­so­lut­ne­go po­świę­ce­nia. Pół­środ­ki, jak pod­kre­śla­ła, nie­god­ne były mi­ło­ści.

Od 2008 roku peł­ni­ła po­słu­gę prze­ory­szy, czy­li pra­wej ręki mat­ki prze­ło­żo­nej. Na łożu śmier­ci wy­ra­zi­ła, czym była dla niej wspól­no­ta za­kon­na. „Chcę, by każ­da sio­stra to prze­czy­ta­ła, kie­dy odej­dę”, po­wie­dzia­ła, trzy­ma­jąc w ręku frag­ment wier­sza Isly Ri­chard­son:

Nie smuć­cie się,

Nie mów­cie o mnie ze łza­mi,

Lecz śmiej­cie się i gwarz­cie, jak­bym była tuż obok.

(…)

Tak bar­dzo was ko­cha­łam.

Z wami było mi tu jak w nie­bie2.

Wska­zu­jąc ostat­ni wers, do­da­ła: „Wła­śnie to mia­łam tu­taj – skra­wek nie­ba”.

Kie­dy w 2012 roku zdia­gno­zo­wa­no u niej nie­ope­ra­cyj­ny no­wo­twór, po­trak­to­wa­ła to jako za­da­nie – w be­ne­dyk­tyń­skim du­chu po­słu­szeń­stwa. Cier­pli­wie po­wie­rza­ła się opie­ce za­rów­no me­dycz­nej, jak i du­cho­wej. Ro­zu­mia­ła jed­nak, że śmierć, nie mniej niż ży­cie, to część daru, któ­ry uczy­ni­ła z sie­bie, skła­da­jąc ślu­by za­kon­ne – nie mo­gła żą­dać zwro­tu. Prze­ciw­nie, stop­nio­wo wzra­sta­ła ku po­sta­wie, któ­ra ce­cho­wa­ła, i prze­mie­ni­ła, ostat­nie lata jej ży­cia: ku „ak­cep­ta­cji-z-ra­do­ścią”. Ra­dość ta nie spa­dła po pro­stu z nie­ba – uda­ło się ją zdo­być przez lata wier­no­ści. Ta bi­twa mo­gła wie­le kosz­to­wać. Krót­ko przed odej­ściem sio­stra przy­zna­ła: „To, w pew­nym sen­sie, bar­dzo trud­na prze­pra­wa – peł­na ra­do­ści ze zbli­ża­nia się ku cze­muś, cze­go pra­gnę­ło się przez całe ży­cie, ale jed­no­cze­śnie peł­na smut­ku, że zo­sta­wia się tylu wspa­nia­łych lu­dzi, tyle wspa­nia­łych rze­czy”. Po­zo­sta­ła jed­nak nie­za­chwia­na w swo­im da­rze, jej ser­ce ro­sło i ro­sło, prze­peł­nia­jąc się sło­wa­mi po­cie­chy, na­wet po­śród ogrom­ne­go cier­pie­nia – pas­chal­ny pa­ra­doks pro­mie­nie­ją­cy chwa­łą. Dnia 28 sierp­nia 2017 roku, w wie­ku sześć­dzie­się­ciu lat, osta­tecz­nie po­wie­rzy­ła du­cha w ręce Ojca.

*

By­wa­ły dłuż­sze okre­sy, kie­dy nie mia­łem bez­po­śred­niej stycz­no­ści z sio­strą Mary Da­vid. Ale ja­kież po­krze­pie­nie przy­no­si­ła sama świa­do­mość tego, że ona jest! Po­dob­nie jak wie­le in­nych osób i ja ją ko­cha­łem, ko­cha­łem ją z ca­łe­go ser­ca. Jak­że cu­dow­nie było znać oso­bę tak wol­ną, tak cał­ko­wi­cie od­da­ną, że po­zwa­la­ła, by inni ją ko­cha­li bez choć­by cie­nia nie­pew­no­ści co do cha­rak­te­ru tej re­la­cji. Ta ogrom­na, uświę­co­na mi­łość była w cen­trum każ­de­go spo­tka­nia, opro­mie­nia­jąc ludz­kie uczu­cia ra­du­ją­cym ser­ce świa­tłem. Po­śród klasz­tor­nej krzą­ta­ni­ny, nad kub­ka­mi her­ba­ty w ocie­pla­czach i cia­stem ma­śla­nym, wy­raź­nie wy­czu­wa­ło się pro­my­ki wiecz­no­ści. Pro­my­ki te nie ga­sną. Po­przez tę książ­kę, jak są­dzę, rzu­cą świa­tło na nie­ocze­ki­wa­ne miej­sca. W ne­kro­lo­gu, któ­ry na­pi­sa­ła sio­stra prze­ło­żo­na klasz­to­ru św. Ce­cy­lii, mat­ka Ni­nian Eag­le­sham, czy­ta­my:

Ode­szła wspa­nia­ła oso­ba, ufa­my jed­nak, że jej duch bę­dzie na­dal obec­ny po­śród nas – i nie jest to pu­sty fra­zes. Sio­stra Mary Da­vid (…) po­zo­sta­wia po so­bie dzie­dzic­two – i nie mam tu na my­śli tyl­ko no­wi­cju­szek, któ­re do­cze­ka­ły ślu­bów, ani też jej wy­bit­nych dzieł pi­sa­nych. Mó­wię o du­chu prze­mie­nio­nym Bożą mi­ło­ścią. To dzie­dzic­two bę­dzie trwać wiecz­nie.

O. ERIK VAR­DEN OCSO, DRU­GA NIE­DZIE­LA WIEL­KIE­GO PO­STU 2019

1 Przeł. D. Skro­bo­szew­ska.

2 Tłum. wła­sne.Dla­cze­go ra­dość? (…) Mi­ło­wać Boga to od­na­leźć swo­je szczę­ście w Bo­żym szczę­ściu, w Bo­żej ra­do­ści; to zna­czy po­siąść cał­ko­wi­tą i peł­ną ra­dość, po­nie­waż Bóg jest nie­zmien­nie szczę­śli­wy. Co­dzien­na, sta­ła po­sta­wa czło­wie­ka ochrzczo­ne­go to szczyt ra­do­ści; ci, któ­rzy do Boga na­le­żą, któ­rzy Bo­giem żyją, są pod­da­ni ra­do­ści. Sko­ro je­ste­śmy z Pa­nem, a On z nami, jak­że na­sze ży­cie mia­ło­by nie być peł­ne ra­do­ści, unie­sień? (…) Po­kój te­raz, na­dzie­ja na przy­szłość, a owo­cem szczę­ście, do­sko­na­ła ra­dość.

Dom De­lat­te3

3 Dom Paul De­lat­te, Com­men­ta­ry on Psalm 1, cyt. za: The Spi­rit of So­les­mes: the Chri­stian Life in the Works of Dom Pro­sper Guéran­ger, Ab­bess Céci­le Bruyère, Dom Paul De­lat­te, red. M.D. To­tah, Gra­ce­wing, He­re­ford­shi­re 2016, s. 144.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: